Hyde Park > Pogaduchy

Historia Tawerny Heroes V (jeśli dobrze liczę)

(1/72) > >>

Ptakuba:
Ptakuba siedział w fotelu w ciemnym zakamarku Tawerny i czytał raporty od swych szpiegów.
-Czekanie do sierpnia... Formalności, organizacja... ZGŁASZANIE SIĘ?! Po co to wszystko...? Oni chcą robić RPG ze snucia niekończącej się opowieści, eh ta dzisiejsza młodzież
Wstał i podszedł do Belegora.
-Siemasz Mer, słyszałem że kompletnie nie wiesz o co chodzi i co tu się kroi a próbujesz robić za znawcę.
Meriadok uniósł w górę palec jakby zamierzał powiedzieć coś mądrego, ale nie zdążył, pierzasty elf już skierował swe kroki do Fasta siedzącego na tatarskim krześle.
-Co słychać, stary pryku? Gdzie panda?

Fast:
-Panda? -Fast ukucnął na siedząco, wyprostował się, po czym ponownie usiadł i powiedział - Cóż, Panda gra w tenisa z prezydentem. Ostatnio skończyło się tylko wizytą prezydenta w szpitalu, bo tak mocno zaserwowała Panda, ale dzisiaj chyba nic się nie stanie. No może ktoś w niewyjaśnionych okolicznościach zostanie zjedzony.
Fast przez chwilę siedział zamyślony wgapiając się w stary obrazek wujka Gerwanta, który wisiał na ścianie. Po chwili podjął:
-A co u Ciebie? Widzę, że otworzyłeś własną rozlewnię jogurtów? Nie, zaraz, to nie to... własną firmę obuwniczą? Hm, wiem! Własny temat! Mądrze uczyniłeś. W dzisiejszych czasach, każdy powinien mieć swój temat. Ale powiedz mi... tak między nami, to skąd sprowadzałeś krzesła do tego tematu? Bo wydają mi się jakieś dziwnie znajome.

Ptakuba:
Sadystyczną część duży Ptakuby cieszyło wyobrażenie prezydenta dostającego padaczki po pojedynku ping-pongowym z pandą. Miał na pieńku z większością władz, zwłaszcza Algierii i Serbii od kiedy chwycił za gitarę i zaczął na rynkach pradawnych grodów warownych głosić w pieśniach "Pokój na świecie", "Precz z władzą" i "Chcemy tańszych tanich win". Po chwili zadumy wrócił do słów Fasta.
-Krzesła sprowadziłem z Imperium Osmańskiego i trochę też z poprzednich tematów Historii TH.
Głoskę "TH" wymówił z charakterystycznym sykiem i lekko rumuńskim akcentem.

Fast:
Po chwili namysłu Fast powrócił do jedzenia swojej ulubionej bekonowej zupy, którą nabył od dziwnego Rosjanina, który biegał nago po rynku cały wysmarowany zielonym keczupem wrzeszcząc coś w rodzaju: "Ja krwawię!". Kiedy skończył jeść, spokojnie odłożył miseczkę a łyżkę wbił w blat krzesła.
-Widać, że tatarskie. Rocznik 84.... Dobry rok. Takie krzesła są najlepsze. Eh... Przypomniały mi się stare czasy kiedy to śpiewałem Odę do radości w chórku. Naprawdę przednia zabawa. Szkoda tylko, że to była jakaś uroczystość żałobna. No nieważne... Powiedz mi Ptaku a pamiętasz jak to kiedyś nie mieliśmy sejwów? - To mówiąc wyjrzał przez zamurowane okno, po czym uśmiechnął się na widok słonecznego sztormu, który się do nich zbliżał.

Ptakuba:
-Nie. Kiedy padł prąd i straciliście sejwy, mnie jeszcze nie było z wami, dołączyłem jakiś czas później, nawet po gadającym psie z Naruto. Stare dobre czasy... Teraz to już dzieci biegają tu po barach szemranych naszych. Absurdalny humor wszędzie, zagadki poziomu przedszkolnego, ogólnie źle się dzieje w kraju.
Ptakuba wyważył otwarte drzwi wejściowe i spojrzał w dal na góry i doliny roztaczające się z tej strony przed Tawerną. Patrzył dokładnie na południe, bo zgodnie z przykazaniem Majów i radami Tieru z pierwszej części opowieści które zostały przemilczane drzwi wejściowe do tawerny zawsze muszą wychodzić na południe. Nawet jeśli budynek stałby na stromym klifie i przy jego południowej ścianie byłaby przepaść. Dokładnie jak w tym wypadku. Jeśli nie miało się skrzydeł trzeba było wychodzić przez balkon. Z balkonu roztaczał się widok na plażę i morze na północy, za którym był mroźny półwysep zamieszkiwany przez Wikingów, Black Metalowców, neonazistów i pingwiny. Na wschodzie były szerokie równiny i stepy, a dalej nawet pustynie, zaś na zachodzie lasy pełne romantycznych polan gdzie czasem jakieś zakochane pary miziały się potajemnie a i tak wszyscy o tym wiedzieli, jezior i rzek.
Na szczęście (a może nieszczęście, przecież był czarnym charakterem spiskującym przeciwko praworządności i nikt go nie lubił) Ptakuba miał skrzydła i przeżył gdy Sikiratka dla zabawy kopnęła go z zad wypychając wprost w przepaść.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona