[roguru]

Do tej pory zwykle kupowałam pościel z bawełnianej satyny (jedwabna jest piękna, ale jak dla mnie zbyt śliska i zimna) lub z dobrej jakości kory, za to całkiem niedawno odkryłam korę satynową. Kora jest praktyczna, satyna elegancka, a ta tkanina jest jak wash&go, czyli 2w1 - wygląda porządnie i naprawdę ładnie, jest zbita, trwała, miła w dotyku, a przy tym nie trzeba jej prasować, a jeśli już, to wystarczy tylko lekko przejechać żelazkiem. W tej chwili mam już kilka takich kompletów, wszystkie w nasyconych barwach i widzę, że barwniki podczas prania nie schodzą. Jak dla mnie, było to prawdziwe odkrycie sezonu. Co prawda nie lubię pościeli z flaneli, ale widziałam zimową uszytą z cienkiego polaru i zastanawiam się jak się pod nią śpi i ogólnie jak się sprawdza. A Wy? Jaką pościel preferujecie, a tym samym najczęściej wybieracie?

[J'Bergo]

Ale jak pościel z kory? Przecież kora jest taka chropowata  Chociaż teraz inaczej będę patrzeć na drzewa, że mają własną kołderkę. Ale wracając: jak pościel z kory? A co jak tam się jakieś korniki zalęgły, nigdy nie wiadomo, ryzyko jest. No i pełno wiór i drzazg w łóżku pewnie zostaje. Dziwny zwyczaj, doprawdy.

A J'Bergo lubi lekką pościel z materiału. Nie znam się, ale no taki materiałowy materiał. Śliskich pościeli nie lubię, nie czuję przy nich wymiany powietrza, ciałko mi nie oddycha A poza tym, jeśli są czerwone, to wywołują u J'Bergo skojarzenia z pewną x-branżą. I nie żebym miał coś przeciwko niej, ale wolałbym sobie nie upodabniać mojego roomu do dark roomu.