Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: [1] 2 3    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Historia Tawerny Heroesów cz. IV (Czytany 16310 razy)
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« : 16 Grudnia 2008, 18:17:25 »
Tego dnia Słońce już dawno zaszło, zważywszy na porę roku nie było to zjawiskiem dziwnym. Zima pokazywała już w pełni swoje walory, Przyozdobione białym puchem choinki majestatycznie malowały się na tle niewielkich gór. Centrum życia towarzyskiego tego małego miasteczka u ich podnóży, skupiała się w jednym miejscu... Była to Tawerna Herosów. Budynek zbudowany na planie kwadratu, był dość sporych rozmiarów. W jego centrum stało parę hebanowych, czarnych jak smoła blatów, z przystawionymi do nich krzesłami, tam najczęściej kwitło najwięcej dialogów. W rogach porozstawiane było kilka bardziej kameralnych stołów, zwanych przez bywalców stołami PW. Przy północnej ścianie wybudowany był niewielki kominek, który jednak ogrzewał całą izbę, nadając jej jednocześnie przyjemny zapach palonego drewna... To jednak nie wyposażenie nadawało temu budynkowi tak niepowtarzalny charakter. Duszą budynku byli jego stali bywalcy. Można by uznać że w miejscu tym skupiły się wszystkie możliwe typy charakterów. Odwiedzający Tawernę podzielili się na 2 grupy, byli więc tacy którzy zaglądali tam wyłącznie na parę minut i to w jakimś konkretnym celu, ale także ci którzy wchodzili raz i nie opuszczali tego miejsca przez bardzo długi czas. A skoro mowa o czasie, nadszedł ten w którym wypadało by opisać stałych bywalców....


« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 19:40:40 wysłane przez Kolcz » IP: Zapisane
Luk
The Great LichMaster

*

Punkty uznania(?): 27
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 473


Scream for me Tawerna!

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1 : 16 Grudnia 2008, 18:46:10 »
Przykład poprawnego posta. Dla przyszłych pokoleń i świętego spokoju:
-minimum posta wynosi 15 linijek szerokości na forum, co daje +/- 200 słów. Dłuższe przyjmę z otwartymi ramionami, krótsze uznam za nabijanie i nagrodzę surowiej niż zwykle.

-poziom. Tutaj zdajecie się na moją łaskę, będę subiektywnie oceniał poziom postów. Piszemy opowiadanie fantasy z nutką humoru, gdzie głównymi bohaterami są użytkownicy Tawerny.

-o ortografii chyba mówić nie muszę?

Z racji wymogu długich postów, proponuję system zaklepywania odpowiedzi. Jeśli chcemy coś napisać, nabijamy posta o treści "zaklepuję" w każdej możliwej wariacji. W ciągu 2-3h trzeba napisać nowego posta, wpasowując go w w/w zasady(ma być jeden pod drugim, scalenie przez moda oznacza, że przeczytał i zaakceptował). Niedotrzymanie terminu będzie również piętnowane. Nie ma również kolejek, zaklepany post pod regulaminowym może być tylko jeden. Więcej=nabijanie. Również myślę nad odrobiną autohamulców, i zaklepywania- zgłaszania chęci kontynuowania historii w odstępach 5-6 postów od swojego ostatniego dodania. Chyba, że temat przymrze, ale mam nadzieję że takiej sytuacji nie będzie.

Owocnej pracy ;)


« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 22:29:20 wysłane przez Luk » IP: Zapisane
egzeq
Inkwizytor Tawerny

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 941


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : 16 Grudnia 2008, 19:01:47 »
Do tawerny wszedł szczupły i wysoki mężczyzna, odziany w skromne szaty, na jego plecach widniał czarny płaszcz, często widywany u wędrowców i łowców. Rozejrzał się po pomieszczeniu: izba pusta, karczmarz siedział przy ladzie z grobową miną; stoły i podłoga były za to czyste jak zadek Jego Królewskiej Mości. Nie zwlekając przy otwartych drzwiach, zdjął płaszcz, po czym powiesił go na polerowanym stojaku na odzienie bywalców. Teraz się okazało, że to człowiek, z pewnością młodzieniec (nie miał nawet krzty zarostu na twarzy), miał długie, czarne włosy spięte z tyłu w koński ogon. Posiadał bladą karnację, jednak nie przypominała skóry choćby nekromanty, czy wampira. Powolnym krokiem podszedł do lady, po czym rzekł do ponurego barmana:
-Dzień dobry... choć to jakże bujne grono by wskazywało, że wręcz piękny, niczym strach na wróble po bliskich stosunkach z niewyżytym cyklopem.
Barman spojrzał smętnymi oczyma na młodzieńca, po czym odbąknął czymś w stylu "Co podać?". Nieznajomy szybko odparł:
-Kufel piwa, warzonego na miejscu. Jak nie posiadacie takowego, zwykłe. I jeszcze Stężoną Walerianę.
Barman popatrzył na niego dziwnie, zapewne ze względu na trzecią część wypowiedzi. O dziwo, przyniósł mu zamówione rzeczy:
-Ile płacę?- zapytał młodzieniec.
-Jako, że jesteś pierwszy, nic od ciebie nie skubnę- odparł barman.
Nieznajomy przyjął piwo o świetnym, jak się okazało po skosztowaniu smaku; oraz buteleczkę pewnej ciekłej substancji, znanej z tego, że działa na niektóre zwierzęta jak feromony. Łyknął walerianę jednym, szybkim haustem, po czym przysiadł do jednego ze stołów i zaczął sączyć piwo, czekając na jakiś innych gości.


« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 19:32:20 wysłane przez egzeq » IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 873


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : 16 Grudnia 2008, 19:35:29 »
Po chwili znów otworzyły się drzwi. Do tawerny wszedł pewien mężczyzna w kapturze. Odziany był długie, ciemne szaty.W rękach trzymał bambus. Zwykły, zieloniutki bambus. Chodź sprawiał wrażenie nekromanty, nie był nim. Do pasa miał przypiętą księgę i to dość dużą. Jego oczy były czerwone prawie jak wściekłego orka. Na prawej dłoni miał dwa pierścienie. Na pierwszym wyryty był napis:
"Podążając za przewodnikiem, pamiętaj, że to nie jest taboret"
A na drugim z kolei:
"Śniadanie najważniejszym kurczakiem dnia".
Podszedł do barmana po czym powiedział:
-Poproszę tymbark. Jabłko-bambus oczywiście.
Po chwili barman podał przybyszowi napój. Tajemniczy "men" zrobił kilka łyków. Następnie położył swoją księgę na blacie stołu. Zaczął ją szybko przeglądać, najwyraźniej czegoś szukając. Po chwili wyszeptał:
- Bambersus, pandos - eukaliptus - PANDA.
Następnie zamknął książkę, dopił swój drink i jak gdyby nigdy nic:
-Pan-da jeszcze.
Po kilku minutach ziemia zaczęła się trząść. Nieznajomy lekko uśmiechnął się, po czym powiedział sam do siebie:
-Już tu jest... - a potem zwrócił się do mężczyzny siedzącego obok- Nazywam się Fast. A ty?



« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 19:51:32 wysłane przez Fast » IP: Zapisane
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : 16 Grudnia 2008, 19:53:28 »
 Nie wiadomo czy przystojny młodzieniec dosłyszał słowa Fasta, gdyż w Tawernie panował hałas dorównujący tym, które można dosłyszeć na przerwach w każdej szanującej się szkole. Śmiechy zarówno pijanych jak i trzeźwych bywalców karczmy stanowiły swojego rodzaju podkład dźwiękowy, który w połączeniu z szmerem rozmów dawał przyjemne wrażenie swojskości. Miejsce drugiej linii melodycznej zajęły krzyki wydobywające się z kąta zwanego popularnie skrzynką wrzasków (ang. shout box), jednak nie szarpały one uszu bardziej niż powinny, jako że kultura jazgotu była Tawernowiczom dobrze znana i egzekwowana przez legendarne persony o których strach mówić niewtajemniczonym. Jednak słuch nie był jedynym ze zmysłów które brały udział w poznawaniu tego miejsca przez znajdujących się w sali przedstawicieli różnorakich ras. Symfonia zapachów dobywających się z kuchni również zasługiwała na uwagę. Doświadczony nos mógłby wychwycić w nich charakterystyczną nutkę przypraw, w tym kurkumy, imbiru, galki muszkatałowej i cynamonu. Wbrew pozorom bowiem, w Tawernie nie podawano wyłącznie rozmaitych trunków, których wymienienie zajęłoby długie godziny. Można było zamówić tam różne potrawy, od niedźwiedzia po Tor Hrallsku, pilnie strzeżonego przepisu krasnoludów, przez delikatny elficki gulasz, przyprawiany rzadkimi ziołami, rosnącymi jedynie w Irollan po egzotyczne sałatki mistrzów kuchni z Ligi Srebrnych Miast. Do Tawerny Herosów przez pokolenia ściągały istne roje magów, wojowników, dowódców i dyplomatów by ujrzeć to legendarne miejsce, choć przez chwilę rzucić okiem na obrazy mistrzów pędzla i ołówka wywieszane na ścianach, by podziwiać architekturę, będącą sprytnym i cieszącym oko połączeniem osiągnięć projektantów ze wszystkich stron świata, by wreszcie nacieszyć się potrawami których nawet ich matki nie przyrządziłyby lepiej czy napojami których nie znaleźliby nawet w stolicach. Zaiste, kto był w Tawernie Herosów mógł śmiało chwalić się tym po miastach i krainach, wzbudzając nie mniejsze zainteresowanie od pogromców smoków i spamerów... Choć zwykle bycie jednym z nich wiązało się z bytnością uprzednią w tym sławnym miejscu.


« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 20:31:53 wysłane przez kluseczka » IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : 16 Grudnia 2008, 22:32:53 »
Co do spamerów... Jak wszytko społeczność Tawerny nie była idealna. Przez wiele lat wśród tawernowiczów wykształciła się pewna grupa odszczepieńców którzy byli najbardziej krzykliwi, a przy okazji wygadywali największe pierdoły. Mimo że nikt ich tak naprawdę nie chciał, wyplenienie tego gatunku było praktycznie nie możliwe... na miejsce jednego pojawiał się kolejny... Sposoby eliminacji spamerów były przeróżne. Tawernowicze byli co do tej kwesti niezwykle wyrafinowani... szczególnie  w tym fachu odznaczał się, nie jaki Cepek. Specjalnie do tego celu wytresował sobie gryzonia komandosa, siał on prawdziwy postrach w kręgu spamerów w niezwykle brutalny sposób np. <tutaj został zapisane odrażające tortury spamerów, nazwane kryptonimem BANan, z racji brutalności zabroniono je publikować>. Spis niebezpiecznych zwierząt nie kończył się na tej jednej wiewiórce. Kolejnym terminatorem, była Panda należąca do Fasta... z tą różnicą że robiła to raczej nieświadomie.
____________________________

A właśnie... co tam u Pandy? Fast nie wiedział że właśnie popełnił największy błąd swojego życia, przykrył tak pierścień że napis zamiast głosić "to nie jest taboret" brzmiał "przynieś mi 4 kilo frytek" co w języku tatrzańskich krzeseł znaczyło tyle co, "smacznego". Rozpętało się istne piekło tawerna stała w zgliszczach. Jedyne co zostało po tym wspaniałym miejscu był... a raczej było: Krzesło... Krzesło na którym niczym nie wzruszony GLML wycinał ostrą solówkę... 


IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 873


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : 16 Grudnia 2008, 22:36:13 »
Fast rozejrzał się po czymś co kiedyś było tawerną. Po chwili zwrócił się do pandy:
-NIeee przejdziesz!!! Jestem dwutygodniowym strażnikiem ogniska domowego w Wietnamie demonie! Nie przejdziesz przez Khazad-dum!
Mówiąc to Fast uderzył laską z bambusa o ziemię. Potężne zwierze jednak jedynie się rozgniewało i rzuciło na bohatera.
-To ty nie byłeś w Niemczech!
-Na potęgę wesołkowatego czepka!
Potężny cios otumanił Pandę, która zaczęła się mocno chwiać. To nie była ta sama panda. Coś się z nią stało... była zła... Po chwili zwierzę leżało na ziemi i bełkotało coś w stylu:
-Jeszzzcze po krooopelce!
Fast pomógł pozostałym herosom. Cóż... nie tak miał zacząć się ten dzień. Fast ponownie zwrócił się do Pandy:
-Stary, ale jary ten co gra w ping-ponga. - Po czym wykonał kilka gestów a panda zniknęła.


« Ostatnia zmiana: 16 Grudnia 2008, 22:45:54 wysłane przez Fast » IP: Zapisane
Johny_Szalony

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 524


ADHD

Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : 17 Grudnia 2008, 01:12:01 »
- No i masz babo placek!..
Fast zdradzając zaskoczenie energicznym odwróceniem głowy i wybałuszeniem oczu, dostrzegł zbliżającego się Johnego_Szalonego z miną dziecka któremu przed chwilką zabrano zabawkę
- ledwo odwróciłem głowę i zamiast Tawerny widzę taki burdel.. w sensie że gruzy… Człowiek wraca sterany po pracy, piwko by sobie wypił przy doborowym towarzystwie, wieczorne dolcze-wito, a teraz przy naprawie przyjdzie nam wyciągnąć kopyto  :-\ Niech zgadnę, Panda przeholowała z Turboptysiem?
- Niee.. wiesz jak to bywa z tą Pandą, jak z kobietą, ma swoje humory…- odparł Fast dumny z siebie że udało mu się nie wdać w szczegóły, drapiąc się po głowie i przyglądając „mogile”. Po chwili dodał:
- Nie ma czasu na dywagację, Johny pomóż mi odszukać Kolcza i Egzeqa, chyba leżą gdzieś w tych zgliszczach..
Jakieś cztery i 5/4 metra naprzeciwko nich poruszyły się belki, jakaś deska się osunęła i po chwili dostrzegli rękę obmacującą co tylko miała w zasięgu.. Młodzieńcy podbiegli szybko i zaczęli dokopywać się do poszkodowanego. Po chwili postać wygramoliła się na wierzch, zaczęła otrzepywać ubrania mamrocząc coś pod nosem. Był to karczmarz...

/ ps. Kolcz co (kto?) to jest GLML? :co:




« Ostatnia zmiana: 17 Grudnia 2008, 01:19:36 wysłane przez Johny_Szalony » IP: Zapisane
Wróciłem właśnie z tej acid cave (…) Ogólnie legowisko trolli i zbiegów z zakładu gnieźnieńskiego. Polecam omijać. - Luk
Przy sprawdzaniu niektórych artów dostałbym krwotoku – Dabu
wyzywają i każą se lody robić...  polecam iść do sklepu po Algidę..   - Laxx
-Dabu: Darciuchy. xP Phi, gardzę metalem. x)
-Luk **A zjadł Ci ktoś kiedyś kota?**
Nikt nie powiedział, że jesteśmy kompetentni;p- Martin
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : 17 Grudnia 2008, 08:15:03 »
Wychodząc chwiejnym krokiem karczmarz otworzył usta jak by miał coś powiedzieć... Jednak pierw srogo spojrzał na Kolcza wymachującego Srebrnym Mieczem Świetlnym (czytaj: Popisywał się przed Fruźami). Gdy Kolcz zobaczył jego wzrok zgasił miecz. Karczmarz postanowił opowiedzieć, o pewnym zdarzeniu przypominającym mu TO... Przy Akompaniamencie Luka zaczął mówić...

Była to historia.... Spadochroniarza.... z mazurskiego oddziału lotniczego.
Szykowali się na desant.... na Iracką Wioskę. Musiał wyskoczyć na spadochronie... z 3 tysięcy Metrów... Wtedy nagle, leciał... Unosił go Wiatr, ale... Spadochron się nie otworzył i jedyne co mogło go uratować... to była...


Karczmarz urwał bo w tym momencie znać o sobie dał... 12 kufel piwa. Tawernowicze zaczęli się zastanawiać, jaki właściwie związek miała ta opowieść ze zniszczeniem budynku... z 2 strony cieszyli się że karczmarz nie zrugał ich za zniszczenie Tawerny. Nagle odezwał się Elf z opierzoną głową. Wiecie... przydało by się to odbudować... Rozległy się głosy sprzeciwu Znowu będzie cisnął o sojuszu z Jaskinią.... przecież tam mieszkają Barbarzyńcy! Ptakuba obrażony odrzekł. Jeszcze nic nie powiedziałem a wy już się czepiacie... ja tylko chciałem zauważyć że karczmarz ocknie się za jakieś parę godzin... TRZEŹWY! To dało Tawernowiczom do myślenia... Jedyny który jak zwykle był niczym nie wzruszony był Luk... Siedział na ostatnim krześle które się ostało i dalej grał na gitarze...

Definicja słownikowa GLML - Wielki Licz Master Luk?


« Ostatnia zmiana: 17 Grudnia 2008, 08:42:51 wysłane przez Kolcz » IP: Zapisane
Loczek
King Loczdorah

*

Punkty uznania(?): 23
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 843


It's Seriously Christmas

Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : 17 Grudnia 2008, 13:00:50 »
I Wtedy w drzwiach pojawił się nieznany dotąd moderator który był znany wszystkim z tego że miał charakterystyczny uśmiech na ryjaczku czyt.(banana) a zwał się on Loczek i próbował dorównać legendzie niejakiego Cepka, stając się Serious Uncle, był on znany wszystkim z humorzastego podejścia oraz z Wojen toczony z GLML'em o światowy pokój a obecnie w stanie pokoju, gdy wszedł do Karczmy która był w stanie po burdelowy(po jednej z bijatyk wywołanych przez kilku bywalców oraz nowych kolegów, następnie podszedł do barmana i powiedział:
-Poproszę 1 piwo Lech i jakieś ocalałe krzesło.
Wypiwszy 1 łyk zapytał kolegę Kolcza:
-Co tu się stało?, ostatnim razem czyt.(wczoraj) było tutaj normalnie cisza spokój oraz muziczka waszego gitarzysty i był git a teraz Tawerna ta wygląda jak po Tajfunie i to na pewno nie zrobiła Panda Fasta ani jakiś byle spamer.
Skończywszy postanowił usiąść obok muzyka i przysłuchiwać się rozchodzącej się po całej Tawernie melodii gitary Luk'a....


IP: Zapisane
Khaziu
SpecHoMM

*

Punkty uznania(?): 15
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


...:::Dziel i rządź:::...

Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : 17 Grudnia 2008, 13:32:56 »
Luk grał pięknie, tak jak zawsze. Wujek siedział i popijał Lecha rozmawiając z Kolczem. Panda przebudziła się i dostała ochrzan, nie tylko od Fasta ale i od innych bohaterów. W czasie pouczania pandy, ona sama poczuła uczucie jakiego bardzo dawno nie czuła. Było to coś... coś dziwnego.
- Atak nieprzytomnych taboretów a za nimi pokemony pokonują Vadera - odparła Panda co znaczyło - Dajcie bambusa. Zaraz ktoś wejdzie tu ale...
- Ja ci dam bambusa!!... Kikimory zjadły - odparł Fast
- Moja mama lubi lamy, a lama je śliwki - Zabije te kikimory, miały nie jeść bambusa. Cicho, ktoś wchodzi...- panda wstała i zaczęła krzyczeć
Drzwi Saloonu otworzyły się. Stał w nich dawno zapomniany już młodzieniec imieniem Khaz, Elfi syn polujący na potwory, pierwszy obrońca Irollan.
- Nu paga di!! - to Khaz, on wrócił - powiedziała panda
Wszyscy dookoła byli zastygnięci w kamień pod wrażeniem, poza Lukiem
-Witaj "w domu" - odparł
Wszyscy byli zadowoleni z jego powrotu. Szybko posprzątali i zaczęła sie balanga.

Sory za tak długi czas... moja wina...

Edit 2 - w końcu 3 h nie minęły xD (2 edycja jest jakiś czas po pierwszej więc nie napisałem ów tekstu o 17 xD


« Ostatnia zmiana: 17 Grudnia 2008, 17:14:36 wysłane przez Khaziu » IP: Zapisane
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #11 : 17 Grudnia 2008, 16:07:21 »
Tymczasem na dachu budynku kucał sobie podziwiając złocistymi, piwnymi oczyma krajobraz dość młody chłopak o sięgających do karku prostych, brązowych włosach z bujną grzywką, okalających spiczaste uszy. Ciemny płaszcz swobodnie opadał na gliniane, brązowe dachówki. Lewą ręką podpierał się za gzyms, prawą, dzierżącą mały, okrągły przedmiot, trzymał na kolanie. Ów mały, czerwony przedmiot, wokół którego w odpowiednim świetle można było ujrzeć charakterystyczną mgiełkę przywodzącą na myśl lisią norę okalającą akurat tej nocy księżyc, był w istocie jego mieczem. Na plecach chłopaka wisiał zdobiony wieloma pasami kołczan, a nim łuk i kilkanaście strzał o błyszczących, srebrzystobiałych lotkach. Łuk był dość zdobny. Majdan był wygięty i rozszerzał się ku krawędziom, nad którymi osadzone były dodatkowe elementy ozdobne. Na drzewcach łuku były czarne listwy, a na nich złote runy mające wspomagać wiatr. Jednak w jego plecach było coś ciekawszego niż łuk - pod płaszczem krył parę sporych, zdolnych go unieść skrzydeł, których górna część była biała, dolna zaś ciemnobrązowa, lekko nawet ruda. Podobne pióra w istocie znajdowały się na większości jego ciała, ukryte pod ciemną zieloną tuniką i płóciennymi nogawicami.
Stał tak w kuckach, niczym strażnik, posąg taki jak gargulec i wpatrując się w dalekie, zaśnieżone lasy, rozmyślał o wszystkim i o niczym, a przeszywający mróz, uderzający w dachówki śnieg ani porywisty wiatr mu w tym nie przeszkadzały.
W końcu zwinnie zeskoczył obracając się w powietrzu w stronę drzwi wejściowych. Gdy skrzydła i płaszcz swobodnie opadły na zaśnieżoną ziemię przy ścieżce, wyprostował się i pchnął drzwi, wchodząc do środka. Zwali go Ptakuba.


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 873


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : 17 Grudnia 2008, 18:58:47 »
Nagle Panda powiedziała:
-Jestem w ciąży.
Wszyscy spojrzeli na nią dziwnie, ale Fast szybko im wytłumaczył, że jest głodna i zjadłaby jakiegoś spamera. Nie była to najlepsza wróżba... bo kiedy Panda jest głodna żaden taboret nie może czuć się bezpieczny. Khaziu poszedł do czegoś co kiedyś było [chyba] kuchnią i zaczął szukać fasolek po brytyjsku. W tym czasie Fast uczył innych co robić kiedy ktoś cię połknie.
-To takie małe danie więc jestem na koncercie życzeń! - krzyknęła uradowana Panda. W  jej języku znaczyło to: "Zofia! Do psychiatryka to ja dziś chyba polecę!". Głód dawał o sobie znać. Mała żółta maskotka uprzykrzała się innym ludziom. Niestety nikt nie miał dania. Po godzinie Khaziu znalazł słoik miodu, długo wahał się czy go komukolwiek dawać, więc w końcu go zjadł. Panda wybiegła z tawerny do lasu i zaczęła śpiewać:
-Ona ma! Siłe! Nie wiesz jak - wielką!
Po chwili Fast powiedział:
-Pobiega z godzinkę, zje jakiegoś rycerza i wróci. A teraz rzecz najważniejsza... Macie "sejwy"?


« Ostatnia zmiana: 17 Grudnia 2008, 19:07:52 wysłane przez Fast » IP: Zapisane
Johny_Szalony

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 524


ADHD

Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : 17 Grudnia 2008, 22:36:17 »
W trybie natychmiastowym na ramieniu Fasta zjawił się Johny_Szalony i zaczął:
- oo kolego.. czy mam sejwy? Cza ja mam se.. oo stary… - tu demonstracyjnie uniósł  lewą dłoń pokazując pięć palców i zaczął drugą dłonią wyliczać odginając palce u tej pierwszej dłoni O.o
- Knight do Tibii wylevelowany że kłaniajcie się narody, naumiany rzucania taboretem 4 hit combo-bombo i niema mocnych; Do Pokemon- gotcha kill'em all- Pikachu świerzutko z Charizarda zewuolowany  czy jak tam to się wymawia, no wiesz, może używać ataku roztrojenia nerwowego, zarażać padaczką i grać na skrzypcach; Do HoMMV specjalnie dłużej przechodziłem 3-ci stage Markalem żeby nauczyć go rzucać „Słowo Światła”- stary, na heroicu jedziesz nim po wszystkich jak wałem przez A4; Barbarzyńca do Diablo II level tysiąc pięćset sto dziewięćset- tak go modami dopieściłem że teraz po załatwieniu jakiegokolwiek stworka tańczy rumbę. Normalnie za jeden sejw biorę 20 zl. Ale że znamy się już tak długo, zawsze byłeś dla mnie najlepsiejszym kumplem, nosisz zajefajne portki i w ogóle jesteś człowiek że tylko do rany przyłóż to sprzedam ci sejwa za 35zl.
- Ale… prubował wtrącić Fast, jednak kompan ciągnął dalej..
- za pakiet 3 sejwów dołączam film „Rambo piąta krew poziom zero ósmy postrzał” za free!!!
Ciągnął tak jeszcze przez kilka minut nie dając biednemu Fastowi dojść do słowa. Tymczasem Kolcza naszła chęć na browara, niestety zapasy złocistego napoju uległy dewastacji..
- Nie no to jest już kaszana totalna, browar przepadł  :-\- rzekł spuściwszy ze smutku głowę. Usłyszał gwizdnięcie od strony Luka, wystarczyło spojrzeć na Great Lichmastera by humor powrócił, bowiem trzymał on puszkę Lecha a przyjazny uśmiech i skinienie głowy zdradzały iż jest to prezent dla niego.
- mam zimny świeżutki czteropak Lecha!- rzekł dumnie Luk
- kupiłeś? dzisiaj? jakim cudem znalazłeś monopol otwarty?- zapytał Kolcz z niedowierzaniem
- zwyczajnie wyszedłem z domu i poszedłem za menelami- odparł Luk..
- A czy ja mógłbym?..- wtrącił Ptakuba ale kończyć nie musiał gdyż natychmiast dostrzegł wyciągniętą w jego kierunku dłoń Luka w z Lechem.
Egzeq dołączył:
- cześć chłopaki, co tam jak tam i dla czego tak drogo?



« Ostatnia zmiana: 17 Grudnia 2008, 23:57:25 wysłane przez Johny_Szalony » IP: Zapisane
Wróciłem właśnie z tej acid cave (…) Ogólnie legowisko trolli i zbiegów z zakładu gnieźnieńskiego. Polecam omijać. - Luk
Przy sprawdzaniu niektórych artów dostałbym krwotoku – Dabu
wyzywają i każą se lody robić...  polecam iść do sklepu po Algidę..   - Laxx
-Dabu: Darciuchy. xP Phi, gardzę metalem. x)
-Luk **A zjadł Ci ktoś kiedyś kota?**
Nikt nie powiedział, że jesteśmy kompetentni;p- Martin
Sojlex
Drugi Andrzej

*

Punkty uznania(?): 13
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 659


Swego czasu Last Pączek Standing

Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : 18 Grudnia 2008, 17:14:08 »
Nagle Tawerniane drzwi trzasnęły .
- Cześć chłopaki , rany jak dawno mnie tu nie było !
- Cześć - rzucił ktoś z rogu .
- Ej pod drzwiami stoi i marze po szyldzie jakiś noob !
- Co on robi ? - spytał Fast
- No teraz to leje na drzwi - powiedział gość wychylając się za okno
- Dawaj go no tu - Powiedział Fast
- Ok - Powiedział gość . Po chwili przez drzwi z hukiem wleciał jakiś koleś
- Gadaj ktoś jest
- To ty zacznij - Powiedział złapany
- Dobra . Jestem Sojlex , a ty z czego co widzę jesteś kolesiem od brudnej roboty . Więc bądz tak miły i powiedz kto cię wynajął , a jak nie to tobą nakarmimy jakies dzikie zwierzaki jak znajdziemy !


IP: Zapisane
Strony: [1] 2 3    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.04 sekund z 18 zapytaniami.
                              Do góry