Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 15    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Edycja Średniowieczna (Czytany 50750 razy)
WaruiYami
(Fandor510)

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 386


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 01 Maja 2012, 12:44:04 »
Einer mieszkał w Tasereth już dziesięć lat, przeprowadził się tu po śmierci rodziców do stryja.
Einer przeżył w swym życiu wiele śmierci. Najpierw dziadkowie, u których jakiś czas się wychowywał. Następnie rodzice, tato w wielkiej bitwie jako rycerz, matka jako kapłanka i uzdrowicielka. Armia wroga zdziesiątkowała ich.
Dwa lata temu natomiast zmarł stryj, kawaler szlacheckiego rodu. Einer nie miał gdzie się podziać jednak po matce kapłance odziedziczył talent do magi. Eien wyczuł ten talent, poza tym jego wieża popadała powoli w ruinę. Einer sprzedał wszystko co odziedziczył i odremontował wieżę maga za co ten przyjął go na swojego ucznia.



IP: Zapisane
Andre94nt
Pierwszy Andrzej

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 822


Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 01 Maja 2012, 13:10:12 »
Devonius pracował w Tasareth jako opiekun stajni przy jednej ze świątyń. Cieszył się ze swojej pracy, ponieważ wiedział, że to dla niego jedyny środek utrzymania. Nie miał żony, ani dzieci, bo uważał, że rodzina to wydatki.
- Devon, posprzątaj tylko ten jeden boks i przyjdź do mnie w podskokach. - oznajmił jeden z mnichów.
Gdy Devonius posprzątał stajnie do końca, poszedł do mnicha.
- Dobra młodziku, mam tu coś dla Ciebie.
Młody koń arabski był nagrodą dla sprzątacza za ciężką prace.
- To dobry wierzchowiec, na zwiady idealny. O, i już nie musisz sprzątać stajni. Od dzisiaj będziesz zbierać zioła dla mnichów i uczonych. Jest ich dużo w pobliskim lesie. Koń ułatwi Ci dostanie się do tego miejsca.
Młodzieniec cieszył się jak dziecko, wsiadł na grzbiet konia i pojechał do lasu po żądane przez mnicha zioła...

świątyni nie ma, jest kaplica, a przy niej po prostu mały domek dla kapłanów ;)


IP: Zapisane
Revold
Main Programmer

**

Punkty uznania(?): 6
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 162


One of The Indoctrination Theory's founder

Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : 01 Maja 2012, 13:21:50 »
@Hadrian
I po co takie spiny?  ;)
Toż to tylko fun jest.
Jeśli chodzi o buźki i zdania to patrz wyżej.
A propos modlitwy księdza to nie jest to wcale takie oczywiste jak Ty to piszesz. Z pierwszego postu MG wynika co innego, ale ok  8)
@Niedziela
Również zauważyem tego posta Pawka. Jeszcze przed usunięciem. Już miałem odpisać, a mess zniknął. Jeśli do wieczora nic się nie zmieni to głos na niego. Wątpię, żeby tak się wsypał od początku, ale zobaczymy. Lepsze to niż strzał  ;)
A propos historyjek, to w ogóle nie zamierzam ich pisać. Była tylko jedna, żeby nie było. Dla mnie kwitesencją tej gry zawsze była rozmowa. Argumenty, kontrargumenty, spory czy kłótnie- to jest to  8)
A, i jeszcze jedno. Mój nick to Revold. DD jest tagiem klanu   8)


IP: Zapisane
Piszę poprawnie po polsku

Pomogłem w temacie? Chcesz się odwdzięczyć? Przyznaj punkt uznania! Link

WaruiYami
(Fandor510)

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 386


Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : 01 Maja 2012, 13:55:00 »
Chyba teraz i o tym i o tym :D
Einer czytał księgi i uczył się pilnie. W tej chwili czytał o czarach ożywiających przedmioty i żywioły. Wezwał go mistrz.
- Podejrzewam że w mieście stacjonują Heretycy. Jak wiadomo nasze miasto jest małe a moc heretyków zbyt duża dla straży imperium. Będziesz częściej bywał w mieście i donosił mi kto się w nim pokazuje i o zachowaniach poszczególnych mieszkańców.
- Tak mistrzu - odrzekł - ale są jeszcze elfy i ta gildia oraz kapłani.
- Einerze, kapłani to zadufane w sobie dupki oszczędzające magie do bogów, my czarodzieje choć się z nimi dogadujemy to ciężko nam w wielu rzeczach dojść do porozumienia. Oni uwarzają wszystko za herezje nawet wiarę w poprzedniego boga. Nie odróżnią heretyków od zwykłych ludzi, jedyna nasza nadzieja to inkwizycja ale wątpie by znalazł się chodź jeden na tym wygwizdowiu.
- Tak mistrzu.
- A i jeszcze jedno. Nasze lekcje odbywać się będą od teraz w nocy byś do miasta mógł chodzić w dzień, odsypiać będziesz z rana a w mieście będziesz przebywać od południa do godziny przed zmierzchem. Masz tu klucz do chatki w której będziesz pomieszkiwał w trakcie przeszpiegów.
-Tak mistrzu.
- No i co tu jeszcze robisz? Zaraz południe.



IP: Zapisane
Divine
(Armiwart)

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 38


Зачем я...

Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : 01 Maja 2012, 14:22:02 »
Armiwart wyczuł, że jakieś złe siły krążą po Tasareth. W końcu był wędrownym wojownikiem walczącym ze złem i umiał zauważyć pewne rzeczy. Nieważne czy to bandyci, czy bestie nękające niewinnych ludzi, stawał z nimi do walki. Tutejsza gildia łowców walczyła z wilkami, ale Armiwart czuł, że to nie wilki stanowią największe zagrożenie. Postanowił przejść się po mieście i sprawdzić, czy jego przypuszczenia są słuszne. Zostawił swą zbroję w pokoju, ale nałożył karwasze i wziął swój miecz. Wychodząc zauważył, że karczmarz spojrzał na niego z lękiem w oczach.


IP: Zapisane
Agrael9996

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 33


Twój pan i mentor.

Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : 01 Maja 2012, 14:48:36 »
W mieście właśnie odbywały się szkolenia związane ze strzelaniem z łuku wyłącznie dla strażników miasta. Jako,że elfy z Gildii Łowców pokonali już jedne z najgroźniejszych watah wilków (Fenirów ^^) mogli się temu poprzyglądać. Oprócz Aglana i Eyrisa,wśród elfów był jeszcze Flatt,jeden z żółtodziobów,ale dość ciekawy elf. Gildia Łowców liczyła tylko 7 elfów. Byli tam traktowani jak niewolnicy,ale tylko w ich myślach. Burmistrz miasta lubił elfy. Ale do rzeczy. Podczas oglądania utworzyła się taka konwersacja:

-Haha,a więc stróże porządku uczą się strzelać z łuku. Deja vu?-rzekł Eyris,a Flatt wraz Aglanem razem z nim w śmiech. Jednak w pewnej chwili padł trochę niespodziewany strzał. Nagle trójka elfów zauważyła,że leci do nich strzała. Szybko ukryli się za jakąś tam chatką,ale Flatt niestety nie zdążył. Strzał w plecy okazał się jednak dla niego śmiertelny.

-Aglan,wezwij straże!! Czy on w ogóle żyje?!- krzyczał Eyris.
Straż została wezwana przez Aglana,jednak nikt nie znalazł zabójcy. Wiadomo jednak było,że nie był to nikt z tych,którzy brali udział w szkoleniu. Ktoś jednak chciał zrzucić na nich winę,ale niespecjalnie mu to się udało.
-Heretycy?-powiedział Aglan.
-Heretycy to tylko plotka. Nie wiem kto to mógł być,ale na pewno nie oni.-rzekł stanowczym głosem Eyris,chcąc zaimponować pewnej kobiecie,która akurat przechodziła obok.
-Cóż,zobaczymy wkrótce czy to tylko plotka. Zobaczymy to kiedy nasza gildia zmniejszy się do dwóch członków.-odpowiedział Aglan,stawiając na swoim. Miał on taki charakter - uparty do końca.
-Nie wściekaj się tak i nie kracz - bo bardzo możliwe że tak się stanie. W sumie,to to nie ma sensu. Pewnie masz rację. Ale oczywiście prawa tego kochanego miasta zakazują polować elfom na coś innego niż wilki. To nie ma sensu.-Zdezorientowany Eyris wrócił do gildii łowców,a Aglan wraz z nim.

Dwie godziny później okazało się jednak,że Flatt przeżył. Wrócił do gildii w bardzo okropnym stanie. Elfy właśnie miały ruszyć na łowy,ale właśnie on przyszedł. Sukces Flatta na pewno zdenerwował heretyków,a więc pewne jest,że zabiją kogoś innego.
Pytanie pozostaje tylko : kogo?

Huh,całkiem długa historyjka


IP: Zapisane
Gdy rzucasz mi przed odnóża rękawicę, zastanów się czy nie roztopi się ona pod wpływem mojej aury.

Albowiem zwą mnie Agrael - jam zwykły żołnierz w wielkiej wojnie, a wojna wymaga poświęceń.
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : 01 Maja 2012, 16:04:57 »
Keirwenien spokojnie jeździła po otaczającym Tasereth lesie. Była mlodą elfką, kochającą przygody i polowania. Jej biała, niezwykle wysoka i narowista klacz imieniem Lorkcha zdawała się być idealna do dzikich gonitw za zwierzyną. Kiedyś w przyszłości rudowłosa elfka chciałaby wstąpić do oddziałów lekkiej jazdy. Gwiazdy nad traktem, miecz, łuk, koń, przygoda to było dla niej życie. Dzieckiem natury będąc kochała lasy, ale rodzime Tasereth też było miłe jej oczom. Urodziła się w nim, a jako młoda, żywiołowa i z natury dociekliwa dziewczyna szybko spotkała się z sympatią mieszkańców, pomimo odmienności rasowej... Życie Keirwenien nigdy nie było monotonne- w końcu zawsze znajdzie się coś do roboty.


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Vokial



Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 0


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : 01 Maja 2012, 16:44:09 »
Sammy "Brum" Rogo żyje w tym mieście, odkąd pamięta... A że pamięta bardzo niewiele rzeczy, jest to dla niego bardzo ważne. Ma jakiś punkt wyjścia, kiedy musi sobie przypomnieć kim jest, gdzie jest, gdzie ostatnio był i co do jasnej cholery było w tym kuflu. Swoją "profesje" odziedziczył po ojcu. A jego ojciec wyjątkowo gorliwie wypełniał swoją prace... Znaczy, opróżniał każdy kufel piwa, który znajdował się w zasięgu jego wzroku. Cóż, niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Obecnie Sammy znajdował się w swoim raju... Znaczy, w karczmie. Jeden z miastowych wyzwał go na pojedynek w piciu. Gdy mieli zaczynać, przypomniał sobie swoje pierwsze zawody. Taaak, to były piękne czasy. Piwo lepiej smakowało, ludzie byli milsi, nikt nikogo nie zabijał, a w karczmie było wtedy więcej napojów wyskokowych. Wracając do jego pierwszego turnieju... Właśnie tam poznał smak i moc trunku o znakomitej nazwie "rum". Nieprzygotowany do tak potężnego uderzenia, walnął w blat stołu głową już po pierwszym kuflu. Było to nie do pojęcia przez miejscowych... Syn największego moczymordy w mieście pada po pierwszym kuflu. Próbując go docucić, pytali go, czemu przegrał tak szybko. On tylko odpowiedział "Brum", osunął się znów na blat i usnął. Jak się później okazało, chciał powiedzieć:"Bo rum jest za mocny". Fakt, że zapamiętał cokolwiek, uznano za dobry omen i przezwisko "Brum" przykleiło się do niego na stałe. A teraz miał przed sobą pojedynek, który mógł skończyć się na dwa sposoby... Albo się upije pierwszy, albo się upije drugi...



IP: Zapisane
Andre94nt
Pierwszy Andrzej

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 822


Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : 01 Maja 2012, 16:47:41 »
Późnym południem w miasteczku zdarzyło się coś dziwnego- z nieba w kierunku siedziby lorda nadlatywał jakiś wielki ptak, a może gryf... Gdy był już blisko, osiadł na dachu fortu, rozpościerając imponujące, śnieżnobiałe skrzydła  a z jego grzbietu zszedł mężczyzna w pełnej zbroi. Otworzył klapę i zszedł do środka. W chwilę później na niebie zaczął krążyć kolejny imperialny stwór. Nie minęło pół godziny, a bramy fortyfikacji wewnętrznej otworzyły się- część osobistej straży lorda Visena wyjechała na opancerzonych rumakach, ściskając w rękach lance i ogłaszając szybką zbiórkę poborowych. Sam lord usiadł na drugim gryfie- stworze o brązowych piórach i tygrysiej sierści.
- miasto Voryngard zostało zaatakowane, musimy być szybcy, poborowi na koń, część straży miejskiej- piechtą, ale to szybko. Miastem zaopiekuje się w tym czasie mój syn- Pyren. - ogłosił lord heraldycznym głosem.
Gdy oddziały opuściły mury, w mieście nastąpiło niezwykłe poruszenie- teraz mieszczanie nie mają już takiego poczucia bezpieczeństwa...




IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : 01 Maja 2012, 17:00:34 »
Z pamiętnika spiczastouchej histeryczki:
Keirwenien ryczała w swoim pokoju. Nie pozwolono jej wstąpić do armii, bo "jesteś dziewczyną" i "jesteś za młoda". Po opuszczeniu miasta przez wojska stało się ono jednak niemal bezbronne. Niemal, bo gdyby je zaatakowano elfka broniłaby go do ostatniej kropli krwi- a tak przynajmniej myślała. Obecnie jednak była zajęta narzekaniem na niesprawiedliwość w życiu. W końcu umiała walczyć i jeździć lepiej od nie jednego z poborowych, a jej płeć?! Kogo obchodzi jej płeć?! Ten infantylny nastrój przerwał Keirewen okrzyk jej matki: "Obiad!!!". No, nareszcie. Umieram z głodu- pomyślała Keirwenien. Na stole zastała ją niemiła niespodzianka- dziewczyna nie znosiła wołowiny. Głód nakazał jej jednak zjeść wszystko aż do ostatka. Po posiłku ruszyła w las- może jeszcze zobaczy opuszczające Tasereth wojska...


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
WaruiYami
(Fandor510)

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 386


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : 01 Maja 2012, 17:00:41 »
Armiwart - wojownik o krasnoludzkiej posturze, Revelataer nieznany nikomu nowy mieszkaniec, Umberto młody kapłan, jeszcze nie jest takim dupkiem jak inni kapłani, Sevastian - znany i lubiany rzemielśnik,  Devonius młody chłopiec na posyłki mnichów, Deoran oficer, Aglan - elf który nas wszystkich nienawidzi, Rasiel - bard który niedawno przybył, Keirwenien - młoda elfka, Sammy "Brum" Rogo - miejscowy pijak i mistrz w piciu to ludzie z listy mistrza których już zdążyłem sprawdzić jednak nie wydaje mi się by któryś z nich mógł mieć coś wspólnego z heretykami, te gryfy i nagły stan zagrożenia też nie wróżą nic dobrego wracam lepiej do wieży, tam będę bezpieczniejszy.
- Mistrzu - krzyknąłem jak wbiegłem do wieży - nie możemy dalej tego kontynuować, bramy miasta są właśnie zamykane.
- Spodziewałem się tego. Weź to spakowałem tu najważniejsze księgi, dopakuj ubrania. Po dzisiejszej lekcji wyruszamy do mojej wieży w mieście.
- Mistrzu Eien zego mnie dzisiaj nauczysz?
- Dzisiaj musisz opanować ożywianie golemów i gargulców.
Na dachu ożywiłem gargulce które przeniosły nas na wieże w mieście i z powrotem zmieniłem w zwykłe kamienne figury ozdabiające dach.
-Bardzo dobrze uczniu, idź się teraz prześpij bo następne lekcje będą o potężniejszych stworach.
- Mistrzu mogę o coś zapytać?
- Tak?
- Czemu każesz mi nadzorować ludność? Nie powinna twego robić inkwizycja?
- Powinna ale nie wiemy kto jest inkwizytorem, ani czy tutaj tacy są, poza tym jak wyruszymy do Srebrnych Miast przyda ci się umiejętność wykrywania heretyków i nekromantów.



IP: Zapisane
Pawek
Fan Iriny

**

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 197


Wszystko płynie...

Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : 01 Maja 2012, 17:18:41 »
Artur nie miał na nic ochoty. Siedział w domu i rozpaczał nad swym marnym bytem. W zeszłym tygodniu musiał zamknąć swój zakład szewski, jego żona przedawkowała melisę i poszła do domu dla obłąkanych. Nie zostało mu nic, tylko kieliszek. Pił i pił, coraz bardziej się pogrążał i popadał w coraz większe długi. Kiedy komornik zapukał do jego drzwi, to jedyną rzeczą, która mu została, była ucieczka. W Tasareth miał nadzieję zacząć nowe, spokojne życie, ale w świetle zaistniałej sytuacji nie jest to wcale takie pewne...


IP: Zapisane
“Nie zgodzę się i nie dam się zmusić. Decyzja należy do mnie...“ - Irina.
Agrael9996

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 33


Twój pan i mentor.

Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : 01 Maja 2012, 17:24:13 »
-A więc coś zaczyna się dziać. Nie jestem pewien,ale my chyba jako jedyni posiadamy teraz broń w tym mieście. Jesteśmy skazani na niebezpieczeństwo,czemu oni pojechali?!-krzyczał Eyris.
-W sumie to nie rozumiem dlaczego my wszystkich dokoła nienawidzimy. Co prawda,to miasto jest jakie jest,a oni musieli obronić sojuszników. Nie rozumiem czego się boisz,skoro łatwo możemy obronić siebie i innych.-rzekł pytającym głosem Aglan do swego mistrza. Aglan rozumiał,że w obliczu niebezpieczeństw nie warto kłócić się o drobne spory - Niewolnictwo było złym słowem,ale co się powiedziało,tego się nie anuluje. Eyris przyznał rację Aglanowi,choć serce wcale się z nim nie zgadzało. Eyris mieszkał bowiem w Tasareth dłużej od Aglana.
-A gdzie jest inkwizycja,kiedy jest potrzebna?-powiedział Eyris.
-Dobre pytanie...-odpowiedział Aglan.

Flatt już wracał do zdrowia. Szok,który przeżył,nie da się zapomnieć. Flatt zaprzysiągł pomóc jednak gildii i miastu złapać heretyków - o ile takowi byli. Jednak teraz heretycy mieli większe pole do działania,skoro część Imperialnych armii stacjonujących właśnie sobie pojechała,jakby nigdy nic.

-Ahhhh....-westchnął głęboko Aglan,przyglądając się zachodzącemu słońcu.
-Co tak wzdychasz?-spytał Flatt.
-A nie,bo widzisz...-Zaczął Aglan,ale przerwał to kolejnym westchnieniem. Wszyscy patrzyli się na niego,jakby zobaczyli ducha z Heresh...
-Niedawno widziałem jedną elfkę...miała na imię Keirwenien,o ile się nie mylę...-powiedział,ale znów przerwał kolejnym westchnieniem. Flatt i Eyris wpadli w śmiech myśląc,że Aglan się zakochał! Ale nie było to prawdą. Wzdychał wiedząc,że jest jedyną kobietą,która nie jest chłopką,ma swoje poczucie strachu i siły. Aglan wzdychał bo bał się,że właśnie jedyną odważną elfkę zamordują heretycy. Zdecydował wyruszyć do Inkwizytora,ale zaatakowały go wilki. Nie było by w tym nic dziwnego,ale wilkami dowodził zakapturzony mężczyzna dzierżący w ręku długi miecz i łowczy róg! Aglan przyjrzał mu się bliżej i zobaczył,że był to róg Ohasisa,innego członka Gildii.

-O nie! Chcesz zabić kolejnego? Nie sądzę,żebyś wygrał ze mną!!-krzyknął Aglan do mężczyzny jednak ten rzucił w niego sztyletem. Aglan padł na ziemię,ale żywy,próbując wyciągnąć sztylet. Zauważył,że ktoś zaskoczył od tyłu mężczyznę. Był to Ohasis,próbujący uratować Aglana. Jednak Ohasis nie wygrał tego starcia,a sam mężczyzna uciekł w stronę centrum. Eyris zauważył Aglana i czym prędzej mu pomógł. Ohasis został pochowany na cmentarzu im.Wielkiego Kapłana Elratha Inqosa w mieście. Podczas pogrzebu Aglan mówił do Eyrisa:
-On miał taki szyderczy uśmiech... Nie byłem w stanie widzieć więcej,gdyż tylko ust nie miał zamaskowanych. Gdzie jest inkwizycja,ja się pytam?!-rzekł.
-Widać Ohasis nie będzie jedyną dzisiejszą ofiarą. Przygotujmy się.-rzekł Eyris.



IP: Zapisane
Gdy rzucasz mi przed odnóża rękawicę, zastanów się czy nie roztopi się ona pod wpływem mojej aury.

Albowiem zwą mnie Agrael - jam zwykły żołnierz w wielkiej wojnie, a wojna wymaga poświęceń.
WaruiYami
(Fandor510)

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 386


Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : 01 Maja 2012, 17:39:18 »
- Mistrzu wróciłem.
- Widzę i czuję twą moc. Opowiadaj.
- No więc dziś odbył się  pogrzeb jakiegoś elfa, mówi się że zabił go heretyk na czele stada wilków ale mi nie trzyma się to kupy. Jak dla mnie zrobił to Aglan, może ten elf zagroził jego pozycji w gildii, a może dowiedział się że jest heretykiem, podejrzewam go także dlatego że nienawidzi naszego miasta i chętnie by je zniszczył.
- Wiesz może i masz racje, dzisiaj do miasta dotarł pewien podróżnik, Artur. Sprawdź go z resztą. Nikomu nie możemy ufać.
- Tak mistrzu. Czego mnie dzisiaj nauczysz?
- Dzisiaj będziemy się uczyć o dżinach i rakszaszach. Są to potężne magiczne istoty które magowie przyzywają gdyż są poddane umysłowi maga w przeciwieństwie do zwierzoludzi.
- Jak przywołać dżina lub rakszasza?
- Rakszasz jest zbyt wysoki dla ciebie, nie dasz rady go przywołać, jednak weź tą lampę, gdy przywołasz dżina przybądź do mnie.
- Tak mistrzu.
Minęło kilka godzin a Einer przywołał z lampy kilka dżinów o różnych formach jednak nie był pewien czy którykolwiek spodoba się mistrzowi, w tedy mistrz wszedł do pokoju.
- Co tu się wyrabia?
- Mistrzu...
- Przywołałeś najgorsze dżiny jakie widziałem, ale tu są ich dziesiątki, jak to zrobiłeś, nie jesteś osłabiony?
- Jestem zmęczony, ale nie słaby.
- Będzie z Ciebie wspaniały mag, nie przyzywaj ich więcej i zejdź z nimi do laboratorium. Musisz zamknąć każdego w fiolce i odciąć się od nich. Lampę sobie zostaw, może w przyszłości Ci się przydać.
Myślę że jutro możemy jednak przywołać Rakszasza.



IP: Zapisane
Agrael9996

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 33


Twój pan i mentor.

Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : 01 Maja 2012, 17:48:32 »
- Mistrzu wróciłem.
- Widzę i czuję twą moc. Opowiadaj.
- No więc dziś odbył się  pogrzeb jakiegoś elfa, mówi się że zabił go heretyk na czele stada wilków ale mi nie trzyma się to kupy. Jak dla mnie zrobił to Aglan, może ten elf zagroził jego pozycji w gildii, a może dowiedział się że jest heretykiem, podejrzewam go także dlatego że nienawidzi naszego miasta i chętnie by je zniszczył.
- Wiesz może i masz racje, dzisiaj do miasta dotarł pewien podróżnik, Artur. Sprawdź go z resztą. Nikomu nie możemy ufać.
- Tak mistrzu. Czego mnie dzisiaj nauczysz?
- Dzisiaj będziemy się uczyć o dżinach i rakszaszach. Są to potężne magiczne istoty które magowie przyzywają gdyż są poddane umysłowi maga w przeciwieństwie do zwierzoludzi.
- Jak przywołać dżina lub rakszasza?
- Rakszasz jest zbyt wysoki dla ciebie, nie dasz rady go przywołać, jednak weź tą lampę, gdy przywołasz dżina przybądź do mnie.
- Tak mistrzu.
Minęło kilka godzin a Einer przywołał z lampy kilka dżinów o różnych formach jednak nie był pewien czy którykolwiek spodoba się mistrzowi, w tedy mistrz wszedł do pokoju.
- Co tu się wyrabia?
- Mistrzu...
- Przywołałeś najgorsze dżiny jakie widziałem, ale tu są ich dziesiątki, jak to zrobiłeś, nie jesteś osłabiony?
- Jestem zmęczony, ale nie słaby.
- Będzie z Ciebie wspaniały mag, nie przyzywaj ich więcej i zejdź z nimi do laboratorium. Musisz zamknąć każdego w fiolce i odciąć się od nich. Lampę sobie zostaw, może w przyszłości Ci się przydać.
Myślę że jutro możemy jednak przywołać Rakszasza.


Aglan ma prawie najwyższą rangę,najwyższą ma Eyris. Więc po co miałby zabijać swoich przyjaciół?


IP: Zapisane
Gdy rzucasz mi przed odnóża rękawicę, zastanów się czy nie roztopi się ona pod wpływem mojej aury.

Albowiem zwą mnie Agrael - jam zwykły żołnierz w wielkiej wojnie, a wojna wymaga poświęceń.
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 15    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.043 sekund z 17 zapytaniami.
                              Do góry