Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: [1]    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Oceny Ptakuby (Czytany 1560 razy)
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« : 02 Kwietnia 2016, 00:44:16 »
Tak, jest prima aprilis, ale to akurat nie jest żart - choć pisarze, którym nie spodobają się moje króciutkie recenzje, mogą właśnie w niego je obrócić. I to dlatego piszę właśnie dziś.
Nie jestem na świeżo z opowiadaniami - kto wie, może dziś moja ocena byłaby nieco inna? Zajrzałem do tajnego działu jurorskiego, gdzie czasem szerzej, czasem węziej opisywałem swoje wrażenia, choć nie były to dogłębne analizy. Przypomniałem sobie, jak wyglądał mój odbiór właśnie według tych notatek i postanowiłem, że spiszę je - bardziej kulturalnie, mniej napastliwie - tutaj, publicznie, bo być może któryś z pisarzy się zainteresuje, choć minęły wieki i pewnie wskazówki czy zarzuty będą zupełnie nieaktualne względem aktualnego ich poziomu. Lecz kto wie? Może się przydam.
Kolejność jest praktycznie przypadkowa - taka, w jakiej mi się wyświetlają tematy w dziale jurorskim, czyli według świeżości ostatniego posta, jaki w danym wątku padł.

Belegor - "Echo Zapomnianych Czasów"

Większość zarzutów względem Belegora sprowadza się do jednej rzeczy: brak dbałości o to, jak odbierze to czytelnik. Otwierający opowiadanie dialog czyta się naprawdę okropnie - aż do momentu, w którym wreszcie zorientujesz się, że to jakiś radiowy kontakt, transmisja. Fajnie zrobiony opis zwierzątek stanowiących tło bezczelnie przechodzi w opis głównych bohaterów, przez co można uznać, że bohaterowie to właśnie te urocze monnaki. Za dużo jest opisów świata i całego podłoża, które okazuje się do niczego niepotrzebne, podczas gdy za mało jest kreowania bohaterów i intrygi. To, co powinno tylko dodawać koloru opowieści, przytłacza całą resztę przekazu. Tak, jak gdyby w Star Wars trzy czwarte czasu poświęconego głównym bohaterom i ich problemom przekazać na gruntowne przedstawienie wszystkich ras kosmitów w uniwersum. Co gorsza, rasy byłyby w takich Gwiezdnych Wojnach przedstawione w akcji, tylko poprzez wykład narratora.
Szybkie sceny akcji są tak szybkie, że aż za szybkie. Niedbałe. Do przesady skompresowane. I na końcu jest jakieś odkrycie fabularnych kart, na które czytelnik nie był nijak przygotowany - trochę jakby deus ex machina. Zwykły mindfuck, zakończenie z gatunku "to wszystko było snem" wręcz. Przeprowadzone bez sensu wątki - cała sprawa z nim znika w momencie, kiedy on ginie - był tylko pretekstem, do spotkania się dwóch grup bohaterów, żeby dalej mogli odkryć kolejnego antagonistę. Językowe i stylistyczne niedbałości bolały mnie momentami, ale bez tragedii.

Nie zdecydowałem się na liczbową ocenę i nie chcę jej teraz wysysać z palca.

J'Bergo - "El laberinto del diablo"

Tu dla odmiany zacznę od stylu. Wiadomo, autor nie ustrzegł się drobnych błędów, jak żaden, nie bolało mnie to. Jednak trzeba pamiętać, że pisanie w pierwszej osobie jest bardzo trudne, a tu jeszcze dodajemy czas teraźniejszy, który daje już w ogóle specyficzny efekt. I uważam, że Bergo zwyczajnie nie podołał temu wyzwaniu, wyszło to kiepsko. Bardzo irytowało mnie wprowadzanie niemieckiego do dialogów, zwłaszcza że był na przemian z polskim w jednym dialogu. Takie rzeczy robi się tylko po to, by uzyskać konkretny efekt, a tutaj szło to gdzieś w próżnię i jedynie utrudniało czytanie. Za dużo też zdań złożonych, zwłaszcza równorzędnych.
A poza stylem i językiem? Też źle. Konwencja naiwna, wręcz dziecinna. Brak jakiegokolwiek realnego powiązania sfer żywych, wiedźmy i śmierci, trzy zupełnie odrębne opowiadania. Brak wiążącej idei, tylko kolejne pojawienia się coraz to nowych bogów z maszyny. Bez punktu kulminacyjnego pokazującego, do czego to wszystko miało prowadzić, do czego się sprowadza. Bez przesłania. Mimo warsztatu i dopieszczenia detali, jedna ze słabszych według mnie prac.

Znów bez liczbowej oceny. Mało ich wystawiłem w gruncie rzeczy.

Fast - "Zaćmienie nadziei"

Tu powiedzmy sobie wprost - od bardzo dawna lubię Fasta i mogło to mieć realny wpływ na mój odbiór, zakrzywić go nieco. Czy to ze względu na moją sympatię do autora werdykt jest tak dobry, jak jest? Czy jednak to po prostu świetna praca? Może nie mi to oceniać.
Jakie są główne zarzuty? Sporo niedbałości stylistycznych i interpunkcyjnych, nawet wdarły się jakieś dość rażące orty - to raz. Drugi zarzut jest gorszy. Straszna zrzynka paru elementów oraz ogólnie stylu Pieśni Lodu i Ognia. Wręcz bezczelnie oczywiste nawiązania - walka Oberyna i Góry z podmienionymi imionami, usadzenie głowy ukochanego zwierza na ramionach właściciela, całość tego mroku i intrygi z elementami okultystycznych zagrywek. I ostatni argument - fabularne niedociągnięcia - mnóstwo wątków i punktów widzenia różnych postaci, które nie prowadzą wspólnie do jednego punktu kulminacyjnego, wręcz przeciwnie, rozchodzą się coraz bardziej. Jedne linie narracji nie miały nic wspólnego z drugimi, każda była o czym innym. Na domiar złego na końcu jest plot twist, który nie robi kaszki z mózgu. Po tak długiej lekturze i ciągłym budowaniu napięcia chciałoby się, żeby zakończenie ową kaszkę z mózgu istotnie robiło, a nie robi. To po co tyle tekstu?
I są to zarzuty ciężkie. A jednak według mnie to najlepsza praca w konkursie. Może zwyczajnie reszta była już zupełnie słaba, a może kwestia gustu? Fast zbudował świetny klimat i znakomicie dozował opis świata. Budował napięcie również znakomicie - co prawda należycie go nie rozwiązał, ale potrafił utrzymać mnie jako czytelnika wbitego nosem w tekst przez cały czas. Czytałem z zapartym tchem. Interesowali mnie fajnie zbudowani bohaterowie i fajnie zbudowana intryga, świetne cytaty, puenty i zwroty akcji dodawały mnóstwo uroku. Czytałem naprawdę w niezłym tempie i cały czas rozumiałem, co czytam. Było to opowiadanie trochę skopane na końcu, ale jednak świetne.
Czyli co ostatecznie mamy? Kalkę z Gry o Tron, trochę naiwną, ale i tak świetną w odbiorze. Dla mnie faworyt. I też bez oceny liczbowej. Ja ją chyba dawałem tylko jak coś mnie naprawdę zraziło i wiedziałem, że trzeba dać mało. A tu Fast zasłużył na... dużo.

Niebieskooki Smok - "Oblężenie Sosnowej Twierdzy"

Będę pisać bez ogródek: jedyne opowiadanie w konkursie, którego nie dałem rady w całości przeczytać. Było zwyczajnie złe. Okrutnie złe.
O języku i stylu nie ma co mówić, ponieważ już interpunkcja i ortografia są na poziomie wczesnej podstawówki. Do masy błędów tej natury dodajmy dziwne enterowanie tekstu w środku wypowiedzi, żenujące słowotwórstwo, przypadkowe zmiany z narracji trzecioosobowej na pierwszoosobową i brak spójnej stylistyki, gdzie to ostatnie wychodzi najgłupiej. Bo jeśli mieszamy tonę archaizmów i innych form stylizowania na mroki średniowiecza z postaciami mówiącymi o "rzucaniu takim tekstem" czy "ty na serio", to efekt jest serio komiczny.
Użyte motywy były tak naiwne, że widząc wykład o tym, jak jakąś postać czegoś nauczył jakiś mnich czy o dziejach imperium czułem w kościach, że te wątki nigdzie nie powrócą, tylko są budowaniem ozdobnego tła. Ale gdzie mi się wypowiadać o fabule? Ze względu na Khuźnię i KrówChucki nie dotrwałem chyba nawet do połowy. A nie, przepraszam. Ostatecznie od lektury odstręczył mnie poetycki cytat z Eweliny Lisowskiej. Wówczas stwierdziłem, że nie chcę dalej czytać.

To było zło, naprawdę.

matikun - "Słodki szkarłat"

Styl? Dużo niedbałości - magia przecinków, określanie przedmiotów samymi przymiotnikami, w bitwie pomylenie północy z południem w pewnym momencie. Te rzeczy utrudniały mi czytanie. Wątki były fajnie łączone i zmierzały do zwrotu akcji oraz rozwiązania, czego brakowało mi we wielu dziełach.
Ale poziom treści pada. Modny motyw mrocznego mściciela, jednak zaprezentowany przez pryzmat kary zupełnie nieadekwatnej do przewinienia, gdzie nasz Batman z zimną krwią morduje drobnego złodziejaszka. Za dużo kontrastu między ogólnym mrokiem a momentami bardzo heroiczną atmosferą wokół bohatera. Brak rozwinięcia wątku czarownicy i jej mikstury, był przecież tylko narzędziem - zawiązał główny motyw fabularny, ale czemu miałby brać udział w rozwiązaniu? Naiwne. Na koniec żałosny, patetyczny, tani morał z ust żonki bohatera, uniknięcie kary za przewinienia i trochę nadgorliwe wymierzanie sprawiedliwości. Tak jakby wyrządzone krzywdy bohater odpłacił mordując drobnych włamywaczy, tak jakby to było jednoznacznie szlachetne. Słabo.
Moje wrażenie były średnie - ani dobre, ani złe, gdzieś w połowie skali ocen. Dopóki wymieniały się punkty widzenia narracji było bardzo fajnie, jak się wyprostowały to zaczęła się równia pochyła i zakończenie było okropne.

Buber - "Przeklęty, zaginiony pierścionek"

Masa stylistycznych i językowych niedbałości na czele z "eubotaniką1" i ignorancją wobec reguł pisania dialogów. Dużo niewyjaśnionych i pozostawionych w próżni pojęć ze świata, stanowiących tło - to tworzyło specyficzną i nieco tajemniczą atmosferę, ale w pewnym momencie wzrosło do przesady i już nie było wiadomo, czego dalej oczekiwać. Ogólna nieczytelność wielu elementów. Okropny w odbiorze dialog w szpitalu. Klimat staczający się od momentu głównego fabularnego odkrycia kart - choć na szczęście odbił się w scenie schwytania. Zakończenie naprawdę okropnym pseudo-poematem.
A jednak moje wrażenia były naprawdę dobre. Autor miał fajny styl i potrafił budować klimat oraz napięcie. Była tu tajemniczość, były jakieś plot twisty, choć nie urywały tyłka. Ale w krótkim opowiadanku autor zawarł sporo treści i fajnie się czytało, czuć było w tym jakąś przewodnią myśl i ciążącą na mózgownicy atmosferę, przez którą zapamiętałem to wszystko naprawdę pozytywnie.

bober532 - "Piekło na Ziemi"

Naiwne, tanie, dziecinne. Nie chce mi się wiele o tym pisać. Naiwne, tanie i dziecinne - pod wszystkimi względami: poprawności, literackiego kunsztu oraz fabuły. Gdybym miał znów 15 lat, a chciałbym mieć, to pewnie uznałbym je za genialne. Ale na szczęście dla poziomu naszego konkursu, mam 22, a dwa lata temu miałem 20. Początek z samobójstwami był naprawdę fajny, ale potem było tylko psucie wrażenie i im dalej, tym gorzej. Doskwierał też narrator wszechwiedzący, który nic nie wiedział - tam, gdzie autorowi to fajnie brzmiało. Ale co było najgorsze? Bezczelne nawiązania do realiów gry - gimbusiarskie operowanie nazwami zaklęć i przedmiotów, brak przedstawienia Ashanu, no i ogólna atmosfera tandety.

Bieda, jedno z najgorszych dzieł, choć czytało się momentami całkiem lekko i przyjemnie. Momentami.

Ptakuba - "Trzynasta inkarnacja"

Ocenię siebie, kto mi zabroni?
Kompletny chaos. Nasianie mnóstwa przypadkowych pomysłów, których nie udało mi się ze sobą logicznie powiązać. Jedno wielkie opieranie się na "rule of cool" i efekcie wow. Z jednej strony chciałem wykorzystać bardzo fajny obrazek z sieci, który rzucał internaucie hipotetyczny wybór między czterema niesamowicie przedstawionymi przeznaczeniami. Z drugiej strony chciałem mieć niesamowicie dziwnego maga i kosmiczne wróżki. Z trzeciej chciałem Śmiercia w bluzie Laski z "Chłopaki nie płaczą". Wyszło mi opowiadanie, które fajnie mi się czyta, a które sam ledwo rozumiem.
Jestem trochę bezczelny, bo mówiłem, że przypomniałem sobie tylko własne recenzje, a nic nie czytam z opowiadań. Ale tu przecież nie miałem recenzji. Toteż zatopiłem się w swoim własnym dziele. Ono byłoby naprawdę dobre, gdybym się przyłożył i nie starał się zrobić jak najszybciej - trochę przedstawienia antagonisty tu i ówdzie, trochę bardziej dogłębnie opisanych wątków, ze dwa razy więcej treści i kreowanie stopniowo napięcia, a to byłoby świetne opowiadanie. A co mi wyszło? Chaos, tak jak mówiłem. Ale go lubię. Miałem rozmach i było spoko.

Asha - "Fatalne Przyjęcie"

Naiwnie, dziecinnie, tanio. Pisałem to już gdzieś, ale tu sytuacja jest jeszcze trochę inna. Bo to opowiadanie jest o niczym. To opis wydarzeń z licealnych połowinek, próbujący ratować się humorem, który sprowadza się do bielizny Zehira przedstawionego jako gej. Realia fantastycznego średniowiecza, gdzie na całym kontynencie obowiązuje zakaz alkoholu dla nieletnich. Punkt kulminacyjny to bezsensowna awantura, zakończenie to wywalenie ze szkoły jakiegoś losowego gostka z tła. O czym to było w ogóle?

Cahan - "Płomienie"

Cahan wie, co sądzę o tym opowiadaniu, toteż streszczę się, bo czas już kłaść się spać.
Śliczny styl. Zero treści. Pretensjonalne i bardzo tanie przedstawienie rodzimowierstwa jako dobrego i złej nowej wiary jako okrutnej i bezdusznej - do tego sprowadza się tu wszystko, cały przekaz. Kiedy czytasz i widzisz przedstawianie rodzimowierstwa jako dobrego i atakowanego przez okropną stanowiącą intruza religię, to jesteś od razu w stanie przewidzieć zakończenie, bo skoro jest obrzęd tych magicznych słowian, to na pewno źli chrześcijanie zrobią rzeź. I czy autorka postanowiła cię gdziekolwiek zaskoczyć? Absolutnie nie. Tu nie ma fabuły, to jest o niczym - bo z perspektywy odbiorcy mówi to o problemach sprzed ponad tysiąca lat, których tematyka stała się ostatnimi czasy modna razem z nacjonalizmem i tyle.
Natarczywa kucowość - autorka sama przyznała, że to uczłowieczone kuce i było to trochę czuć. Dało się wyłapać ten bajkowy, fandomowy styl.
Naprawdę styl śliczny, najlepiej pisane z całego konkursu, ale nie ma żadnego powodu, by to czytać. Bo całość tego opowiadania można wyrazić w jednym zdaniu: "źli i okrutni chrześcijanie zabijają niewinnych, beztroskich i wiernych naturze słowian żeby ich nawrócić i uważam że to bardzo złe". Brak barwnych bohaterów, brak intrygi, brak czegokolwiek.


« Ostatnia zmiana: 02 Kwietnia 2016, 12:22:10 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Strony: [1]    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.028 sekund z 22 zapytaniami.
                              Do góry