Tawerna.biz - Forum

Hyde Park => Dział Ogólny => Humor => Wątek zaczęty przez: Kolcz w 16 Grudnia 2008, 18:17:25



Tytuł: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Kolcz w 16 Grudnia 2008, 18:17:25
Tego dnia Słońce już dawno zaszło, zważywszy na porę roku nie było to zjawiskiem dziwnym. Zima pokazywała już w pełni swoje walory, Przyozdobione białym puchem choinki majestatycznie malowały się na tle niewielkich gór. Centrum życia towarzyskiego tego małego miasteczka u ich podnóży, skupiała się w jednym miejscu... Była to Tawerna Herosów. Budynek zbudowany na planie kwadratu, był dość sporych rozmiarów. W jego centrum stało parę hebanowych, czarnych jak smoła blatów, z przystawionymi do nich krzesłami, tam najczęściej kwitło najwięcej dialogów. W rogach porozstawiane było kilka bardziej kameralnych stołów, zwanych przez bywalców stołami PW. Przy północnej ścianie wybudowany był niewielki kominek, który jednak ogrzewał całą izbę, nadając jej jednocześnie przyjemny zapach palonego drewna... To jednak nie wyposażenie nadawało temu budynkowi tak niepowtarzalny charakter. Duszą budynku byli jego stali bywalcy. Można by uznać że w miejscu tym skupiły się wszystkie możliwe typy charakterów. Odwiedzający Tawernę podzielili się na 2 grupy, byli więc tacy którzy zaglądali tam wyłącznie na parę minut i to w jakimś konkretnym celu, ale także ci którzy wchodzili raz i nie opuszczali tego miejsca przez bardzo długi czas. A skoro mowa o czasie, nadszedł ten w którym wypadało by opisać stałych bywalców....


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16 Grudnia 2008, 18:46:10
Przykład poprawnego posta. Dla przyszłych pokoleń i świętego spokoju:
-minimum posta wynosi 15 linijek szerokości na forum, co daje +/- 200 słów. Dłuższe przyjmę z otwartymi ramionami, krótsze uznam za nabijanie i nagrodzę surowiej niż zwykle.

-poziom. Tutaj zdajecie się na moją łaskę, będę subiektywnie oceniał poziom postów. Piszemy opowiadanie fantasy z nutką humoru, gdzie głównymi bohaterami są użytkownicy Tawerny.

-o ortografii chyba mówić nie muszę?

Z racji wymogu długich postów, proponuję system zaklepywania odpowiedzi. Jeśli chcemy coś napisać, nabijamy posta o treści "zaklepuję" w każdej możliwej wariacji. W ciągu 2-3h trzeba napisać nowego posta, wpasowując go w w/w zasady(ma być jeden pod drugim, scalenie przez moda oznacza, że przeczytał i zaakceptował). Niedotrzymanie terminu będzie również piętnowane. Nie ma również kolejek, zaklepany post pod regulaminowym może być tylko jeden. Więcej=nabijanie. Również myślę nad odrobiną autohamulców, i zaklepywania- zgłaszania chęci kontynuowania historii w odstępach 5-6 postów od swojego ostatniego dodania. Chyba, że temat przymrze, ale mam nadzieję że takiej sytuacji nie będzie.

Owocnej pracy ;)


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: egzeq w 16 Grudnia 2008, 19:01:47
Do tawerny wszedł szczupły i wysoki mężczyzna, odziany w skromne szaty, na jego plecach widniał czarny płaszcz, często widywany u wędrowców i łowców. Rozejrzał się po pomieszczeniu: izba pusta, karczmarz siedział przy ladzie z grobową miną; stoły i podłoga były za to czyste jak zadek Jego Królewskiej Mości. Nie zwlekając przy otwartych drzwiach, zdjął płaszcz, po czym powiesił go na polerowanym stojaku na odzienie bywalców. Teraz się okazało, że to człowiek, z pewnością młodzieniec (nie miał nawet krzty zarostu na twarzy), miał długie, czarne włosy spięte z tyłu w koński ogon. Posiadał bladą karnację, jednak nie przypominała skóry choćby nekromanty, czy wampira. Powolnym krokiem podszedł do lady, po czym rzekł do ponurego barmana:
-Dzień dobry... choć to jakże bujne grono by wskazywało, że wręcz piękny, niczym strach na wróble po bliskich stosunkach z niewyżytym cyklopem.
Barman spojrzał smętnymi oczyma na młodzieńca, po czym odbąknął czymś w stylu "Co podać?". Nieznajomy szybko odparł:
-Kufel piwa, warzonego na miejscu. Jak nie posiadacie takowego, zwykłe. I jeszcze Stężoną Walerianę.
Barman popatrzył na niego dziwnie, zapewne ze względu na trzecią część wypowiedzi. O dziwo, przyniósł mu zamówione rzeczy:
-Ile płacę?- zapytał młodzieniec.
-Jako, że jesteś pierwszy, nic od ciebie nie skubnę- odparł barman.
Nieznajomy przyjął piwo o świetnym, jak się okazało po skosztowaniu smaku; oraz buteleczkę pewnej ciekłej substancji, znanej z tego, że działa na niektóre zwierzęta jak feromony. Łyknął walerianę jednym, szybkim haustem, po czym przysiadł do jednego ze stołów i zaczął sączyć piwo, czekając na jakiś innych gości.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 16 Grudnia 2008, 19:35:29
Po chwili znów otworzyły się drzwi. Do tawerny wszedł pewien mężczyzna w kapturze. Odziany był długie, ciemne szaty.W rękach trzymał bambus. Zwykły, zieloniutki bambus. Chodź sprawiał wrażenie nekromanty, nie był nim. Do pasa miał przypiętą księgę i to dość dużą. Jego oczy były czerwone prawie jak wściekłego orka. Na prawej dłoni miał dwa pierścienie. Na pierwszym wyryty był napis:
"Podążając za przewodnikiem, pamiętaj, że to nie jest taboret"
A na drugim z kolei:
"Śniadanie najważniejszym kurczakiem dnia".
Podszedł do barmana po czym powiedział:
-Poproszę tymbark. Jabłko-bambus oczywiście.
Po chwili barman podał przybyszowi napój. Tajemniczy "men" zrobił kilka łyków. Następnie położył swoją księgę na blacie stołu. Zaczął ją szybko przeglądać, najwyraźniej czegoś szukając. Po chwili wyszeptał:
- Bambersus, pandos - eukaliptus - PANDA.
Następnie zamknął książkę, dopił swój drink i jak gdyby nigdy nic:
-Pan-da jeszcze.
Po kilku minutach ziemia zaczęła się trząść. Nieznajomy lekko uśmiechnął się, po czym powiedział sam do siebie:
-Już tu jest... - a potem zwrócił się do mężczyzny siedzącego obok- Nazywam się Fast. A ty?


Tytuł: HA!
Wiadomość wysłana przez: kluseczka w 16 Grudnia 2008, 19:53:28
 Nie wiadomo czy przystojny młodzieniec dosłyszał słowa Fasta, gdyż w Tawernie panował hałas dorównujący tym, które można dosłyszeć na przerwach w każdej szanującej się szkole. Śmiechy zarówno pijanych jak i trzeźwych bywalców karczmy stanowiły swojego rodzaju podkład dźwiękowy, który w połączeniu z szmerem rozmów dawał przyjemne wrażenie swojskości. Miejsce drugiej linii melodycznej zajęły krzyki wydobywające się z kąta zwanego popularnie skrzynką wrzasków (ang. shout box), jednak nie szarpały one uszu bardziej niż powinny, jako że kultura jazgotu była Tawernowiczom dobrze znana i egzekwowana przez legendarne persony o których strach mówić niewtajemniczonym. Jednak słuch nie był jedynym ze zmysłów które brały udział w poznawaniu tego miejsca przez znajdujących się w sali przedstawicieli różnorakich ras. Symfonia zapachów dobywających się z kuchni również zasługiwała na uwagę. Doświadczony nos mógłby wychwycić w nich charakterystyczną nutkę przypraw, w tym kurkumy, imbiru, galki muszkatałowej i cynamonu. Wbrew pozorom bowiem, w Tawernie nie podawano wyłącznie rozmaitych trunków, których wymienienie zajęłoby długie godziny. Można było zamówić tam różne potrawy, od niedźwiedzia po Tor Hrallsku, pilnie strzeżonego przepisu krasnoludów, przez delikatny elficki gulasz, przyprawiany rzadkimi ziołami, rosnącymi jedynie w Irollan po egzotyczne sałatki mistrzów kuchni z Ligi Srebrnych Miast. Do Tawerny Herosów przez pokolenia ściągały istne roje magów, wojowników, dowódców i dyplomatów by ujrzeć to legendarne miejsce, choć przez chwilę rzucić okiem na obrazy mistrzów pędzla i ołówka wywieszane na ścianach, by podziwiać architekturę, będącą sprytnym i cieszącym oko połączeniem osiągnięć projektantów ze wszystkich stron świata, by wreszcie nacieszyć się potrawami których nawet ich matki nie przyrządziłyby lepiej czy napojami których nie znaleźliby nawet w stolicach. Zaiste, kto był w Tawernie Herosów mógł śmiało chwalić się tym po miastach i krainach, wzbudzając nie mniejsze zainteresowanie od pogromców smoków i spamerów... Choć zwykle bycie jednym z nich wiązało się z bytnością uprzednią w tym sławnym miejscu.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Kolcz w 16 Grudnia 2008, 22:32:53
Co do spamerów... Jak wszytko społeczność Tawerny nie była idealna. Przez wiele lat wśród tawernowiczów wykształciła się pewna grupa odszczepieńców którzy byli najbardziej krzykliwi, a przy okazji wygadywali największe pierdoły. Mimo że nikt ich tak naprawdę nie chciał, wyplenienie tego gatunku było praktycznie nie możliwe... na miejsce jednego pojawiał się kolejny... Sposoby eliminacji spamerów były przeróżne. Tawernowicze byli co do tej kwesti niezwykle wyrafinowani... szczególnie  w tym fachu odznaczał się, nie jaki Cepek. Specjalnie do tego celu wytresował sobie gryzonia komandosa, siał on prawdziwy postrach w kręgu spamerów w niezwykle brutalny sposób np. <tutaj został zapisane odrażające tortury spamerów, nazwane kryptonimem BANan, z racji brutalności zabroniono je publikować>. Spis niebezpiecznych zwierząt nie kończył się na tej jednej wiewiórce. Kolejnym terminatorem, była Panda należąca do Fasta... z tą różnicą że robiła to raczej nieświadomie.
____________________________

A właśnie... co tam u Pandy? Fast nie wiedział że właśnie popełnił największy błąd swojego życia, przykrył tak pierścień że napis zamiast głosić "to nie jest taboret" brzmiał "przynieś mi 4 kilo frytek" co w języku tatrzańskich krzeseł znaczyło tyle co, "smacznego". Rozpętało się istne piekło tawerna stała w zgliszczach. Jedyne co zostało po tym wspaniałym miejscu był... a raczej było: Krzesło... Krzesło na którym niczym nie wzruszony GLML wycinał ostrą solówkę... 


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 16 Grudnia 2008, 22:36:13
Fast rozejrzał się po czymś co kiedyś było tawerną. Po chwili zwrócił się do pandy:
-NIeee przejdziesz!!! Jestem dwutygodniowym strażnikiem ogniska domowego w Wietnamie demonie! Nie przejdziesz przez Khazad-dum!
Mówiąc to Fast uderzył laską z bambusa o ziemię. Potężne zwierze jednak jedynie się rozgniewało i rzuciło na bohatera.
-To ty nie byłeś w Niemczech!
-Na potęgę wesołkowatego czepka!
Potężny cios otumanił Pandę, która zaczęła się mocno chwiać. To nie była ta sama panda. Coś się z nią stało... była zła... Po chwili zwierzę leżało na ziemi i bełkotało coś w stylu:
-Jeszzzcze po krooopelce!
Fast pomógł pozostałym herosom. Cóż... nie tak miał zacząć się ten dzień. Fast ponownie zwrócił się do Pandy:
-Stary, ale jary ten co gra w ping-ponga. - Po czym wykonał kilka gestów a panda zniknęła.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Johny_Szalony w 17 Grudnia 2008, 01:12:01
- No i masz babo placek!..
Fast zdradzając zaskoczenie energicznym odwróceniem głowy i wybałuszeniem oczu, dostrzegł zbliżającego się Johnego_Szalonego z miną dziecka któremu przed chwilką zabrano zabawkę
- ledwo odwróciłem głowę i zamiast Tawerny widzę taki burdel.. w sensie że gruzy… Człowiek wraca sterany po pracy, piwko by sobie wypił przy doborowym towarzystwie, wieczorne dolcze-wito, a teraz przy naprawie przyjdzie nam wyciągnąć kopyto  :-\ Niech zgadnę, Panda przeholowała z Turboptysiem?
- Niee.. wiesz jak to bywa z tą Pandą, jak z kobietą, ma swoje humory…- odparł Fast dumny z siebie że udało mu się nie wdać w szczegóły, drapiąc się po głowie i przyglądając „mogile”. Po chwili dodał:
- Nie ma czasu na dywagację, Johny pomóż mi odszukać Kolcza i Egzeqa, chyba leżą gdzieś w tych zgliszczach..
Jakieś cztery i 5/4 metra naprzeciwko nich poruszyły się belki, jakaś deska się osunęła i po chwili dostrzegli rękę obmacującą co tylko miała w zasięgu.. Młodzieńcy podbiegli szybko i zaczęli dokopywać się do poszkodowanego. Po chwili postać wygramoliła się na wierzch, zaczęła otrzepywać ubrania mamrocząc coś pod nosem. Był to karczmarz...

/ ps. Kolcz co (kto?) to jest GLML? :co:



Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Kolcz w 17 Grudnia 2008, 08:15:03
Wychodząc chwiejnym krokiem karczmarz otworzył usta jak by miał coś powiedzieć... Jednak pierw srogo spojrzał na Kolcza wymachującego Srebrnym Mieczem Świetlnym (czytaj: Popisywał się przed Fruźami). Gdy Kolcz zobaczył jego wzrok zgasił miecz. Karczmarz postanowił opowiedzieć, o pewnym zdarzeniu przypominającym mu TO... Przy Akompaniamencie Luka zaczął mówić...

Była to historia.... Spadochroniarza.... z mazurskiego oddziału lotniczego.
Szykowali się na desant.... na Iracką Wioskę. Musiał wyskoczyć na spadochronie... z 3 tysięcy Metrów... Wtedy nagle, leciał... Unosił go Wiatr, ale... Spadochron się nie otworzył i jedyne co mogło go uratować... to była...


Karczmarz urwał bo w tym momencie znać o sobie dał... 12 kufel piwa. Tawernowicze zaczęli się zastanawiać, jaki właściwie związek miała ta opowieść ze zniszczeniem budynku... z 2 strony cieszyli się że karczmarz nie zrugał ich za zniszczenie Tawerny. Nagle odezwał się Elf z opierzoną głową. Wiecie... przydało by się to odbudować... Rozległy się głosy sprzeciwu Znowu będzie cisnął o sojuszu z Jaskinią.... przecież tam mieszkają Barbarzyńcy! Ptakuba obrażony odrzekł. Jeszcze nic nie powiedziałem a wy już się czepiacie... ja tylko chciałem zauważyć że karczmarz ocknie się za jakieś parę godzin... TRZEŹWY! To dało Tawernowiczom do myślenia... Jedyny który jak zwykle był niczym nie wzruszony był Luk... Siedział na ostatnim krześle które się ostało i dalej grał na gitarze...

Definicja słownikowa GLML - Wielki Licz Master Luk?


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Loczek w 17 Grudnia 2008, 13:00:50
I Wtedy w drzwiach pojawił się nieznany dotąd moderator który był znany wszystkim z tego że miał charakterystyczny uśmiech na ryjaczku czyt.(banana) a zwał się on Loczek i próbował dorównać legendzie niejakiego Cepka, stając się Serious Uncle, był on znany wszystkim z humorzastego podejścia oraz z Wojen toczony z GLML'em o światowy pokój a obecnie w stanie pokoju, gdy wszedł do Karczmy która był w stanie po burdelowy(po jednej z bijatyk wywołanych przez kilku bywalców oraz nowych kolegów, następnie podszedł do barmana i powiedział:
-Poproszę 1 piwo Lech i jakieś ocalałe krzesło.
Wypiwszy 1 łyk zapytał kolegę Kolcza:
-Co tu się stało?, ostatnim razem czyt.(wczoraj) było tutaj normalnie cisza spokój oraz muziczka waszego gitarzysty i był git a teraz Tawerna ta wygląda jak po Tajfunie i to na pewno nie zrobiła Panda Fasta ani jakiś byle spamer.
Skończywszy postanowił usiąść obok muzyka i przysłuchiwać się rozchodzącej się po całej Tawernie melodii gitary Luk'a....


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Khaziu w 17 Grudnia 2008, 13:32:56
Luk grał pięknie, tak jak zawsze. Wujek siedział i popijał Lecha rozmawiając z Kolczem. Panda przebudziła się i dostała ochrzan, nie tylko od Fasta ale i od innych bohaterów. W czasie pouczania pandy, ona sama poczuła uczucie jakiego bardzo dawno nie czuła. Było to coś... coś dziwnego.
- Atak nieprzytomnych taboretów a za nimi pokemony pokonują Vadera - odparła Panda co znaczyło - Dajcie bambusa. Zaraz ktoś wejdzie tu ale...
- Ja ci dam bambusa!!... Kikimory zjadły - odparł Fast
- Moja mama lubi lamy, a lama je śliwki - Zabije te kikimory, miały nie jeść bambusa. Cicho, ktoś wchodzi...- panda wstała i zaczęła krzyczeć
Drzwi Saloonu otworzyły się. Stał w nich dawno zapomniany już młodzieniec imieniem Khaz, Elfi syn polujący na potwory, pierwszy obrońca Irollan.
- Nu paga di!! - to Khaz, on wrócił - powiedziała panda
Wszyscy dookoła byli zastygnięci w kamień pod wrażeniem, poza Lukiem
-Witaj "w domu" - odparł
Wszyscy byli zadowoleni z jego powrotu. Szybko posprzątali i zaczęła sie balanga.

Sory za tak długi czas... moja wina...

Edit 2 - w końcu 3 h nie minęły xD (2 edycja jest jakiś czas po pierwszej więc nie napisałem ów tekstu o 17 xD


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Ptakuba w 17 Grudnia 2008, 16:07:21
Tymczasem na dachu budynku kucał sobie podziwiając złocistymi, piwnymi oczyma krajobraz dość młody chłopak o sięgających do karku prostych, brązowych włosach z bujną grzywką, okalających spiczaste uszy. Ciemny płaszcz swobodnie opadał na gliniane, brązowe dachówki. Lewą ręką podpierał się za gzyms, prawą, dzierżącą mały, okrągły przedmiot, trzymał na kolanie. Ów mały, czerwony przedmiot, wokół którego w odpowiednim świetle można było ujrzeć charakterystyczną mgiełkę przywodzącą na myśl lisią norę okalającą akurat tej nocy księżyc, był w istocie jego mieczem. Na plecach chłopaka wisiał zdobiony wieloma pasami kołczan, a nim łuk i kilkanaście strzał o błyszczących, srebrzystobiałych lotkach. Łuk był dość zdobny. Majdan był wygięty i rozszerzał się ku krawędziom, nad którymi osadzone były dodatkowe elementy ozdobne. Na drzewcach łuku były czarne listwy, a na nich złote runy mające wspomagać wiatr. Jednak w jego plecach było coś ciekawszego niż łuk - pod płaszczem krył parę sporych, zdolnych go unieść skrzydeł, których górna część była biała, dolna zaś ciemnobrązowa, lekko nawet ruda. Podobne pióra w istocie znajdowały się na większości jego ciała, ukryte pod ciemną zieloną tuniką i płóciennymi nogawicami.
Stał tak w kuckach, niczym strażnik, posąg taki jak gargulec i wpatrując się w dalekie, zaśnieżone lasy, rozmyślał o wszystkim i o niczym, a przeszywający mróz, uderzający w dachówki śnieg ani porywisty wiatr mu w tym nie przeszkadzały.
W końcu zwinnie zeskoczył obracając się w powietrzu w stronę drzwi wejściowych. Gdy skrzydła i płaszcz swobodnie opadły na zaśnieżoną ziemię przy ścieżce, wyprostował się i pchnął drzwi, wchodząc do środka. Zwali go Ptakuba.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 17 Grudnia 2008, 18:58:47
Nagle Panda powiedziała:
-Jestem w ciąży.
Wszyscy spojrzeli na nią dziwnie, ale Fast szybko im wytłumaczył, że jest głodna i zjadłaby jakiegoś spamera. Nie była to najlepsza wróżba... bo kiedy Panda jest głodna żaden taboret nie może czuć się bezpieczny. Khaziu poszedł do czegoś co kiedyś było [chyba] kuchnią i zaczął szukać fasolek po brytyjsku. W tym czasie Fast uczył innych co robić kiedy ktoś cię połknie.
-To takie małe danie więc jestem na koncercie życzeń! - krzyknęła uradowana Panda. W  jej języku znaczyło to: "Zofia! Do psychiatryka to ja dziś chyba polecę!". Głód dawał o sobie znać. Mała żółta maskotka uprzykrzała się innym ludziom. Niestety nikt nie miał dania. Po godzinie Khaziu znalazł słoik miodu, długo wahał się czy go komukolwiek dawać, więc w końcu go zjadł. Panda wybiegła z tawerny do lasu i zaczęła śpiewać:
-Ona ma! Siłe! Nie wiesz jak - wielką!
Po chwili Fast powiedział:
-Pobiega z godzinkę, zje jakiegoś rycerza i wróci. A teraz rzecz najważniejsza... Macie "sejwy"?


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Johny_Szalony w 17 Grudnia 2008, 22:36:17
W trybie natychmiastowym na ramieniu Fasta zjawił się Johny_Szalony i zaczął:
- oo kolego.. czy mam sejwy? Cza ja mam se.. oo stary… - tu demonstracyjnie uniósł  lewą dłoń pokazując pięć palców i zaczął drugą dłonią wyliczać odginając palce u tej pierwszej dłoni O.o
- Knight do Tibii wylevelowany że kłaniajcie się narody, naumiany rzucania taboretem 4 hit combo-bombo i niema mocnych; Do Pokemon- gotcha kill'em all- Pikachu świerzutko z Charizarda zewuolowany  czy jak tam to się wymawia, no wiesz, może używać ataku roztrojenia nerwowego, zarażać padaczką i grać na skrzypcach; Do HoMMV specjalnie dłużej przechodziłem 3-ci stage Markalem żeby nauczyć go rzucać „Słowo Światła”- stary, na heroicu jedziesz nim po wszystkich jak wałem przez A4; Barbarzyńca do Diablo II level tysiąc pięćset sto dziewięćset- tak go modami dopieściłem że teraz po załatwieniu jakiegokolwiek stworka tańczy rumbę. Normalnie za jeden sejw biorę 20 zl. Ale że znamy się już tak długo, zawsze byłeś dla mnie najlepsiejszym kumplem, nosisz zajefajne portki i w ogóle jesteś człowiek że tylko do rany przyłóż to sprzedam ci sejwa za 35zl.
- Ale… prubował wtrącić Fast, jednak kompan ciągnął dalej..
- za pakiet 3 sejwów dołączam film „Rambo piąta krew poziom zero ósmy postrzał” za free!!!
Ciągnął tak jeszcze przez kilka minut nie dając biednemu Fastowi dojść do słowa. Tymczasem Kolcza naszła chęć na browara, niestety zapasy złocistego napoju uległy dewastacji..
- Nie no to jest już kaszana totalna, browar przepadł  :-\- rzekł spuściwszy ze smutku głowę. Usłyszał gwizdnięcie od strony Luka, wystarczyło spojrzeć na Great Lichmastera by humor powrócił, bowiem trzymał on puszkę Lecha a przyjazny uśmiech i skinienie głowy zdradzały iż jest to prezent dla niego.
- mam zimny świeżutki czteropak Lecha!- rzekł dumnie Luk
- kupiłeś? dzisiaj? jakim cudem znalazłeś monopol otwarty?- zapytał Kolcz z niedowierzaniem
- zwyczajnie wyszedłem z domu i poszedłem za menelami- odparł Luk..
- A czy ja mógłbym?..- wtrącił Ptakuba ale kończyć nie musiał gdyż natychmiast dostrzegł wyciągniętą w jego kierunku dłoń Luka w z Lechem.
Egzeq dołączył:
- cześć chłopaki, co tam jak tam i dla czego tak drogo?


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Sojlex w 18 Grudnia 2008, 17:14:08
Nagle Tawerniane drzwi trzasnęły .
- Cześć chłopaki , rany jak dawno mnie tu nie było !
- Cześć - rzucił ktoś z rogu .
- Ej pod drzwiami stoi i marze po szyldzie jakiś noob !
- Co on robi ? - spytał Fast
- No teraz to leje na drzwi - powiedział gość wychylając się za okno
- Dawaj go no tu - Powiedział Fast
- Ok - Powiedział gość . Po chwili przez drzwi z hukiem wleciał jakiś koleś
- Gadaj ktoś jest
- To ty zacznij - Powiedział złapany
- Dobra . Jestem Sojlex , a ty z czego co widzę jesteś kolesiem od brudnej roboty . Więc bądz tak miły i powiedz kto cię wynajął , a jak nie to tobą nakarmimy jakies dzikie zwierzaki jak znajdziemy !


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Khaziu w 18 Grudnia 2008, 18:36:59
-ani mi się śni - odpowiedział debilek
Fast zaczął się denerwować. Luk go "oglądnął" wzrokiem, wstał, podszedł do niego i powiedział
- gadaj ktoś Ty, albo zagadasz z moimi Lichami
- Ty smoku w rzyć chędożony - odpowiedział - zaraz wam tu wrzucę spam bota który wypełni to pomieszczenie erotycznymi zdjęciami - dokończył.
Jak powiedział, tak też zrobił. Luk i Loczek musieli "sprzątnąć" ten cały burdel (xD). Neokid postanowił, że skoro każdy jest zajęty syfem jaki zrobił, będzie mógł uciec bezkarnie. Ale pomylił się. Na belkach pod sufitem siedział Khaz. Pod nim, przy ladzie siedziała panda i zjadała bambusa.
- Zespół R znowu błysnął - powiedział Elf
Panda zrozumiała o co chodzi i zaatakowała, nastraszyła uciekiniera. Uciekinier chciał się jej wymknąć ale nie udało mu się to. Khaz precyzyjnym strzałem ze swojego łuku, przybił go za kaptur do ściany. W ten czas, Luk uporał się z Botem, i wcisnął czerwony guzik. Po jego "aktywacji" złoczyńca zjechał na dół razem z pandą która go pilnowała. Zjechał do tajemniczej sali. Było w niej ciemno, lecz po chwili ktoś zapalił światło. Był to nie jaki Martin. Jak wiadomo, Martin i jareQ byli głównymi "bosami" w tawernie i oni rozwiązywali problemy techniczne oraz problemy z niechcianymi gośćmi. Martin zaprowadził gościa do jareQa. Ten go wypytał o wszystko. Informacje uzyskał raz dwa. W nagrodę trafił w ręce pandy, która odgryzła mu tylko rękę zamiast głowy. Tak zmasakrowany, został wypuszczony z lokum.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Cepek w 18 Grudnia 2008, 22:16:37
Wszystko się uspokoiło , tawernowicze siedzieli w ciszy i spokoju popijali piwko, GLML dalej grał zaciszną melodię.
Nagle coś spowodowało hałas jakby obok lokalu spadła bomba porównywalna do tej w Hiroszimie...
Z magazynu wyszedł Młody chłopczyna z groźnym wyrazem twarzy...tak to był Cepek, tylko cały przesączony procentowym napojem
- Kutwa Cały browiec wypieprzyło - wrzasnął głośno zirytowany chłopczyna
- Pewnie znowu za dużo tego chmielu - dodał Kolcz
- A mój killerek tonie w morzu żubra
Całe stowarzyszenie podbiegło szybko pod wejście do magazyny aby zobaczyć jak wygląda sytuacja. Rzeczywiście było źle. Piwa dochodziło aż po same okna ozdabiane portretami słynnych rycerzy z imperium gryfów, a granatowe panele były całkiem pokryte gazującym płynem.
- O patrzcie ocalała ostatnia beczka - wrzasnął Fast szybko podbiegając do niej
Niestety jego zachwycenie nie trwało zbyt długo , gdyż pośliznął się on na killerku , który miał 12 promili alkoholu we krwi , i wpadł w beczkę przewracając ją.
- I po całych zarobkach mruknął pod nosem Luk ,który siedział dalej na swoim krzesełku w kącie lokalu
- Teraz trzeba to wszystko posprzątać i oszacować straty , zanim zobaczy to Jareq czy Martin - pośpiesznie powiedział Ptakuba
No i wszyscy zabrali się do sprzątania tego burdelu...


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Loczek w 19 Grudnia 2008, 12:10:19
-Khaz sprzątnołeś mi z pod celownika tego spamera!-powiedział lekko zdziwiony Loczek następnie popatrzył na wyłaniającą się postać Cepka z kantorka i gdy usłyszał o braku prowiantu i powiedział:
-To trzeba zarządzić polowanie na złodzieja, innej opcji nie ma.-potem dodał:
Są jacyś chętni do pomocy prócz mnie i Cepka który jak widzę też jest lekko wkurzony?
Następnie zapytał barmana kto prócz niego ma dostęp do Kantorka z prowiantem tego lokum?
Barman patrzył i nie mógł nic powiedzieć gdyż obok niego siedzieli 2 admini a 3 przygrywał muzyczkę(na życzenie kilku pań)swojego ulubionego zespołu Iron Maiden i wszyscy zaczeli słuchać i powtarzać za GLML'em słowa"Up the Iron's".


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 22 Grudnia 2008, 20:07:08
Nagle do tawerny wszedł jakiś dziwny ktoś. Przy wejściu powiedział coś w rodzaju "pika". Podszedł do barmana i powiedział:
-pika pika...
Barman był przerażony. Wiedział, że to na pewno ojciec chrzestny wysłał egzekutora długów. Otóż barman był zadłużony u ojca na 300 ton bambusa. Widocznie nie spodziewał się takiej kary- myślał, że tylko go pobiją czy coś innego...- ale ojciec wysłał swojego najstraszniejszego sługę, a mianowicie Pikachu. Pikachu pracował kiedyś jako sprzedawca ketchupu w lodziarni, ale nie szło mu dobrze - do dzisiaj nikt nie wie dlaczego. Ojciec go przygarnął i dał whiskas do jedzenia - od tego momentu pikachu pracuje dla ojca.
-PoWieDzaiŁem PiKa piKA!!!!!!!!
-Ale ja nie mam bambsua... -  odparł barman.
-A więc tak to chcesz załatwić... no dobrze. Pikachu nie wiadomo skąd wziął młotek do mięsa.
-Sam się o to prosiłeś. Pikachu podszedł do lady i wyjął spod niej nowego Crysisa. Potężnym ciosem rozwalił całą grę. Barman ze łzami w oczach zaczął zbierać kawałki płytki i sklejać ją klejem.
-Może jeszcze coś da się uratować... - powiedział
-Pozdrowienia od rodziny [tu muzyka z Ojca Chrzestnego xD]. - Pikachu właśnie miał wyjść kiedy... 


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Nightin w 27 Grudnia 2008, 19:18:01
Wtem! Ktoś, otworzył klamkę żelazną, a w środku, pewnie myślicie jakiś rycerz? Jakiś czarodziej? Jakaś panda? Za drzwawi, otóż w śródku nich był ni ktoś jak jaki mały hobbit ubrany w białe proste ubranie, czarne, kręcone jak sprężyna a długie jak elfa włosy, a srebrne niczym niebo gwieździste a swym mieczykiem zamachnął i na ścianie zrobił "H" jak "Hobbit". W jednym, co prawda dzierżył mieczyk, w drugim tajemnicze nikomu ziele, gdyż było niespotykanej tu zieleni. Uśmiechnął się do tawernowiczów, mówiąc dźwięcznym akcentem:
-Jestem Nightin. Ktoś zamawiał bambus?
Nagle usłyszał, jak spod stołu szwenda, się coś pokracznego, co przypominało żółtą mysz z czarnymi paskami, ogonkiem i dwoma czerwonymi kółkami w miejscach policzków:
-Pika, pika, pika...pik.
-Kto, przyprowadził tą zmorę?
Wszyscy, złupili oczy na pokraczne stworzenie. Hobbit, mocno chwycił ogon Pikachu, pokazał gryzoniowi, który się oblizał i hobbit:
-Za mało upieczony i żywy mało będzie źle smakował. - Palcem, głaskał po szyjce gryzonia. Po czym otworzył drzwi, kopnął z całej siły Pikachu, tak wysoko, że długo zmora nie wracała.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Lazor w 19 Stycznia 2009, 14:12:29
Do tawerny wpadł wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu. Na plecach miał założone kilka czarnych ostrz. Miał rude włosy,i dziwnie fioletowe oczy,ale najdziwniejsze to były jego kolczyki na twarzy,uszach i na szyi. Miał też pas z kilkoma butelkami o różnych kolorach.
- Yeey,ludzie,zanim tu wszedłem to się zastanawiałem czy na pewno tu wejść,to tawerna...
Nagle zobaczył spadającego żółtego szczura.
- NA HONOR!
Wyciągnął swój miecz i wskoczył ku zmorze.
*rozczłonkowywanie pikaczu bez głębszych szczegółów biorąc pod uwagę wiek niektórych tawernowiczów*
- Jestem Lazor i pochodzę z yyy innego wymiaru,a właściwie to sam nie wiem.
...
- A wy kim jesteście? -
- Ekhm.. rzekł hobbit
 - No i ty też
- Więc... - Zaczął Khaziu


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Hellscream w 28 Stycznia 2009, 12:00:46
"Obserwował. Patrzył. Myślał...O tak, zastanawiał się silnie. Miasto było jak to miasto - głośne, brudne i w ogóle złe. Jedynie na...tawerna wydawała mu się dobrą.
Osobnik mierzący niemal dwa metry stał na miejskim wale. Zakutany w czarny płaszcz, miał zbroję identycznego koloru. Przez plecy wisiał miecz, u boku zwisał topór, buty się błyszczały a ćwieki w rękawicach migotały...Twarzy przybysza była...zielona. Co u licha robi ork, dodatkowo tak dziwnie uzbrojony w mieście ludzi?! Żeby było śmieszniej, przez klatkę piersiową miał przewieszony pas z...nie, nie z nożami. Ze szklanymi słoiczkami z farbą! A u drugiego boku wisiał tubus, tubus do trzymania pergaminów...Ork, wojownik, malarz, pisarz?! Ech, na czym ten świat stoi...
A coby większego humoru tej dziwnej sytuacji nadać, ork miał towarzystwo. Wyższy od niego osobnik w szarym futrze...Wróć! Ten osobnik MIAŁ szare futro. Był więc - najprawdopodobniej - gnollem. Ork i gnoll na jednym murze stoją, w ludzkim mieście...Cóż to musiało być za piękne szaleństwo które tu ich pchnęło, tego nas dowiedzieć dane nie było...W każdym razie wam, bo ja oczywiście wiem. Wracając do meritum, do opisu postaci...Gnoll o szarym futrze, zapewne więc kariatydańczyk, gnoll górski, ubrany był jeno w spodnie czarne, ze skór różnych pozszywane...Miał też zarzuconą na grzbiet kamizelkę z czarnej skóry, z kołnierzem nabitym ćwiekami. Przez plecy przewieszony wisiał młot, na ramieniu przewiązana był pochwa z nożem. Cóż to za kontrast tworzyła ta para - ork, zapewne niebywale wykształcony i gnoll, prawdopodobnie barbarzyńca jakiś. Jego błękitne oczy -a ten błękit wyrażał coś w stylu "Nie będzie bólu, nie będzie radości, nie będzie niczego" - świeciły niczym gwiazdy pośród czarnego kiru nocy, kontrastując z niemalże matowymi, zielonymi ślepiami orka...
- Czy już czas? Czas by zabijać, siekać i postawić ich w ogniu? - zapytał jakby siebie samego gnoll.
- Genn, Genn...nigdy się nie zmienisz, staruszku - westchnął ork.
- Jesteś pewny, stary przyjacielu? Chcesz tu zostać? - zapytał gnoll zwany Gennem.
- Tak...dopóki Szlak nie uprowadzi, dopóki Zew nie będzie wył...Gdy czas bohaterów powróci - parsknął pod koniec ork.
- Nie cierpię jak gadasz tak...epicko! - roześmiał się Genn. - To jak, Hellscream? Kończymy tą pogadankę i się zwijam?
- Czy mamy wybór? Żegnaj, Gennie Szara Grzywo - rzekł ork.
- Żegnaj, Grommashu "Gromie" Hellscreamie - odparł gnoll. Dwójka druhów się uściskała, gnoll przeskoczył mur, ork poszedł do Tawerny..."

Z "Okruchu Ziemi", księgi przez Grommasha Hellscreama spisanej...


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Sojlex w 28 Stycznia 2009, 12:23:06
- Ej czekajcie , ktoś tu idzie ! - powiedział sojlex
Faktycznie słychać było dość głośne kroki .
Chwile potem dało się usłyszeć rytmiczne walenie w drzwi .
- Proszę - powiedział Lazor
Dziwnie ubrany , i co bardziej zadziwiające dziwnie uzbrojony ork wszedł do tawerny .
- Ok każdy już tą robotę odwalił , przy jakiejś akcji , wyglądasz na artystę
tym lepiej , chyba jako jedyny z nowych bywalców przedstawisz się na spokojnie ... - stwierdził sojlex
- Nazywam się Grommash "Grom" Hellscream . - powiedział ork
- Hmmm ... Niezłe nazwisko krzyk piekieł nie ma co - zaśmiał się sojlex , ale widząc spojrzenie orka , stwierdził że raczej to nie jest stosowne .


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: ani101 w 28 Stycznia 2009, 13:26:57
Nagle coś hukneło. Na suficie zrobiła się... dziura!
-Auć!!
Chwilę potem wypadła z niej kobieta. Nie, nie taka zwyczajna. Miała anielskie skrzydła, ubranie takie jak u mrocznego elfa tyle że biało-fioletowe, diadem i pokrowiec z mieczem który się świecił. Wczyscy tawernowicze podbiegli do niej...
Anieica ockneła się. Popatrzyła na tawernowiczów swymi błękitnymi oczami a potem na ścianę.
-Eeee, ups. Przepraszam, już to naprawię.
Wstała pokazują swe długie nogi, zrobiła trochę gestów ręką i mrukneła coś.
Dziury już nie było, anielica znów zerkneła na tawernowiczów i powiedziała:
-Przepraszam za to najście ale dostłam misję od Elratha i wysłał mnie tu. Oczywiście mnie popchnął no i spadłam. Zemdlałam przy okazji i rozbiłam się się tutaj. Jeszcze raz przepraszam. A tak wogól nazywam się ani101.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Lazor w 28 Stycznia 2009, 13:58:18
- Ty mi tu kolanami nie świeć - rzekł lazor do anioła.
Kiedy poprosił do karczmy tego który puka nie spodziewał się orka i gnolla z szarym futrem.
Jednak nadal jego wyraz twarzy się nie zmienił.
- To was co tu przywiało? Toż to szaleństwo. Ale ja was nie skrzywdzę. Ale dam wam cepa za szaleństwo. - powiedział loczek
*cepu cepu*
*cepu cepu*
Ręka świerzbi na więcej ale cóż...
- Ok a teraz trochę bardziej rpg mode. Kto ma tu jakiegoś questa do wykonania? Dawno nie expiłem i troche skille mi pospadały. I w ogóle ile tu jeszcze was wlezie? - mówi lazor
Wyciągnął jakiś zwój z którego wyszedł big cerber.
- To będzie nasz środek transportu.
- Na Ciebie chyba piorun spadł,idioto - zaczął mówić cerber
*szok*

Temat umarł. Zamykam. Jeśli ktoś będzie chciał to reaktywować, ale tak na poważnie, to niech napisze do któregoś z modów zamiast zakładać cześć piątą/Khaziu


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Loczek w 23 Maja 2009, 11:59:30
Cóż otwieram ten temat, możliwe zainteresuję was ta nową rozrywka xD.
Tak więc zapraszam do pisania jej, byle z takimi normami jakie były wcześniej ustalone cenzura obowiązuje ale poczucie humoru bardzo wskazane.

Enjoy ;)


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 28 Czerwca 2009, 18:12:20
Wszyscy spojrzeli z przerażeniem na Lazora:
Jak to? Po co? Dlaczego ma taki niski lvl? - zastanawiali się
-Zaraz, zaraz... Przecież naszym środkiem transportu są linie lotnicze: "Pandus and Bambus". Dlaczego skazujesz to małą dobrze prosperującą firmę na niechybną zagładę? Czy ty serca nie masz?
Zrobiło się tak cicho, że można było usłyszeć dźwięk samoformatującego się windowsa 98.
Barman bezszelestnie opuścił pokój ze sklejoną płytą Crysisa.
Milczenie przerwał krzyk jakiegoś taboretu.
-To chyba z lasu! Olewamy to?


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: lawojtek w 20 Stycznia 2010, 22:09:48
-Olewamy, to pewnie znowu ten elf chce wystraszyć nas i okraść.
Barman usłyszał to podszedł i powiedział
-Mojego Crysisa nie ukradnie!
Nagle jakaś wiadomość w kształcie samolotu przeleciała przez okno i wylądowała na głowie barmana, postanowił ją przeczytać, treść brzmiała ''otwórz drzwi albo wejdę przez okno''.Wystraszony barman otworzył drzwi i zobaczył sędziego który wypalił do niego tak
-Musisz zapłacić grzywnę...
-Stop ale za co?! i co tu robisz?
-doszły mnie słuchy że posiadasz nielegalnego Windowsa.
-a ty skąd o tym wiesz?
-to proste wszyscy mają
Barman zastanowił się i powiedział
-ile mam zapłacić?
-Masz zapłacić grą Crysisa i jakiegoś pieska może być ten Big cerber
-Crysisa nie oddam jest sklejony ale go nie oddam.
-Oddaj albo zamykam tawernę
Wszyscy się wystraszyli ich ukochana tawerna jest teraz w rękach barmana.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fergard w 20 Stycznia 2010, 23:23:28
Ciężkie burzowe chmury pojawiły się na niebie, przykrywając je swą ciemną materią. Rozpętało się huraganowe wietrzysko. Gdzieś tam wybuchł wulkan.
- Oho, zbliża się Ferdziu - Wywnioskował Hellscream, nie ruszony ani trochę tą marną podróbą "2012". Ktoś faktycznie pojawił się w drzwiach. Ale nie był to półdemon Fergard Stratoavis, powszechnie znany z pisania różnej jakości opowiadań i mylenia się w podstawowych pytaniach na temat muzyki. Ten ktoś był dużo niższy. Miał za to futro. Czarne, jak węgiel. Na sobie nosił równie czarną szatę, zakrywającą go całego z wyjątkiem głowy. Ta również była otulona czarnym futrem, jednak najbardziej niepokojącą rzeczą były tu oczy - A właściwe same ich białka, pozbawione tęczówek, siatkówek i tym podobnych detali. Futro w okolicach głowy przechodziło w czarne, futrzane kolce, tworzące coś na kształt fryzury.
W drzwiach stał właśnie niesławny Midnight The Hedgehog, znany z przerabiania adwersarzy na podroby. Jeż dosiadł się do orka.
- A gdzież to podział się Fergard? - Zagaił ork.
- Mówił, że pojawi się później. Że niby nie może być wszędzie, czy coś... Stratoavis się starzeje, oj starzeje.
- Odezwał się najmłodszy w okolicy! - Mobianin odprowadził Hellscreama zmęczonym wzrokiem, po czym zamówił coś mocnego. Byle tylko pozbyć się... Tych koszmarów...


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Łowca Dusz w 21 Stycznia 2010, 11:37:18
Powoli nastawała noc... budził się świat mroku...
Tej nocy do Tawerny wszedł pewien wędrowiec był cały ubrany na czarno w długim płaszczu twarz miał zakrytą kapturem i jakoś tak coś do ciebie bełkotał...
Wszystkie stworzenia popatrzyły na niego a on omiótł ich wzrokiem i wszyscy natychmiastowo odwrócili głowy ponieważ biła od niego jakaś dziwna aura...
Podszedł do barmana i wysapał w jakimś dziwnym języku zamówienie wyglądało na to ze barman dobrze znał tego "Pana"... barman wyszedł na zaplecze a klijenz zają wolny stolik.
Po pewnym czesie barman przyniósł mu kufel bliżej nieznanej cieczy i zaczą ją sączyć.

Przy innych stolikach rozbrzmiały szepty jakoby to był by niejaki Łowca Dusz półwampir pół wilkołak a zarazem Malkavian...


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Ptakuba w 25 Stycznia 2010, 13:18:36
-Grom... - powiedział ktoś zza pleców gnolla. Głos wydawał się znajomy, jednak Hells nie zwrócił uwagi w przekonaniu, że to tylko czyjeś przekleństwo, a nie wołanie jego imienia.
-Grom! - teraz głos rozbił się donośnym echem w głowie Grommasha. Ale to nie było możliwe, ten głos należał do osoby, której nie mogło być w mieście, nie w tej Tawernie.
-Hells, emerycie! - Hellscream odwrócił się i oniemiał, gdy zobaczył za plecami pierzastego elfa. Jego płaszcz był lekko poharatany, staw łokciowy prawej ręki zastąpiony był stalowym podobnym w swej konstrukcji do tej, która umożliwiała ruszanie się smoczym golemom Czerwonych Krasnoludów. Z owego metalowego zawiasu na zewnątrz wystawał pręt zakończony na stałe przymocowanym naramiennikiem. Lewe skrzydło przestało być zwykłym, orlim skrzydłem, a zmieniło się w nietoperzowe, takie, jakie posiadają demony czy smoki.
-Przecież ty... Ty byłeś zbanowany! - krzyknął Hellscream.
-Tak. Też nie wiem, jak to się stało, że tu jestem. Kontaktowałem się z Lazorem, lecz on pozostał w astralnym więzieniu. W moim przypadku to była chyba interwencja demonów. Do tego przy ucieczce rozwaliłem sobie kawał ręki. Ale jestem tu i teraz. Wygląda na to, że wolny.
Nastało krótkie milczenie, gdy Grom zastanawiał się, o co zapytać najpierw. Przerwał je jednak elf.
-Trzeba uratować Feha i Oroga.
Zerwał z szyi szkarłatny klejnot i zmaterializował z niego swe ostrze - broń przypominającą trochę sejmitar, trochę jatagan, której ciemny jak noc jelec z metalu w odcieniu błękitu zdobił ornament smoka trzymającego w swych wszystkich szponach ów kamień. Samo ostrze spowijała blada, krwistoczerwona poświata.
-Wiem, że nie masz żadnych powodów, żeby wyruszyć ze mną poza ewentualną nudą, ale potrzebuję twojej pomocy.
Bez dalszych wyjaśnień wyszedł z Tawerny i rozpostarł skrzydła, patrząc w siną dal. Był pewien, że gdy tylko spostrzeże go Martin czy Luk, będzie po nim.


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Andre94nt w 17 Listopada 2010, 17:13:17
Siedzący od trzech lat ten sam, szary, zwykły kot wskoczył na stół.
Zaczął powoli przybierać ludzką formę. W oczy rzuciły się jednakże glany, długie ciemnobrązowe(jak to? futro miał szare!) włosy i kapelusz z piórkiem.
- co to za chaos?! Nie pozwalacie mi myśleć!!


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Fast w 17 Listopada 2010, 18:11:52
Ekhm. To jak, w której części pisać? Bo V też istnieje i jest jakaś :niby świeższa: ?  :P


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Aleksiej w 08 Stycznia 2011, 18:10:46
Do tawerny wszedł wysoki mężczyzna w pelerynie. Usiadł przy stoliku i zamówił bat-ona. Po chwili barman podał mu długi czekoladowy bat z napisem Snickers.
- Hej!
Osoba nie patrząc kto to jest walnęła go prawym prostym po twarzy. Dopiero teraz odwróciła się i zobaczyła że to Luk! Osoba odwróciła się, wzięła gazetę i udawała że to nie ona. Luk wstał otrzepał się i wbił wzrok w osobę, poznając Sepulchura. Ten powoli opuścił gazetę i zamówił dla Luka loda waniliowego szeroko się uśmiechając i nie spuszczając wzroku z Luka podał mu loda. Następnie zaczął szukać wzrokiem ratunku i zobaczył Ptakubę lecącego za oknem!
- Tam jest! - Krzyknął
- Kto?! - Spytał Luk
- Ptakuba!
Luk natychmiast wstał i wybiegł w pogoni za Ptakubą z wielką kartkąz napisem BAN. Sepulchure odetchnął z ulgą. Ale zobaczył podchodzącego do niego Fergarda który spytał:
- Po ile taki Bat-on?
- 3,50
Fergard zwrócił się do Barmana i zamówił Bat-ona. Sepulchure oglądał za oknem pogoń Luka za Ptakubą, coraz bardziej się rozkręcało, Ptakuba uciekał Ferrari które znalazł na jakimś parkingu ale zastanawiało go skąd Luk wziął Helikopter... Fergard spytał:
- Jak ty się nazywałeś?
Sepulchure popatrzył na niego dziwnym wzrokiem i odparł:
- Sepulchure, dziwne że mnie nie poznałeś.

 


Tytuł: Odp: Historia Tawerny Heroesów cz. IV
Wiadomość wysłana przez: Cebulak w 08 Stycznia 2011, 18:17:59
@ Sepulchure
Tutaj obecnie piszemy, a ten wątek chyba powinno się zamknąć? :niepewny:
http://www.tawerna.biz/forum/index.php/topic,6445.105.html