Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2]    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Opowieść o Astarothcie (Czytany 9305 razy)
InKuRuPniK

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 16 Kwietnia 2015, 19:23:05 »
Na razie nic nie pisze bo mam gorączke 38,5 stopnia, bym jeszcze głupoty napisał :P
Wtem z ryku demonów do naszego głównego anty-bohatera dobiegł wrzask, jeden znany mu okrzyk, pełen radości i oddania, lojalności i posługi.
-Paaanie! Ty zyjeesz!? Paanie! Tu jestem!
-Krzyczał radośnie Nimarus z całej siły swych diabolicznych płuc.
Wtem lord demonów podniósł rękę nad głowę i wszystkie demony jakby magiczną siłą kierowane, zatrzymały się..
Sługus podbiegł do swego mistrza, oczy miał pełne radości oraz morderczej ochoty na zabicie kilku elfów.
-Cześć Nimarus
-Powiedział obojętnie Astaroth z obojętną miną.
-Panie, tak tęskniłem myślałem że dopadnie Cię wieczna Niszczulka, że to już twój koniec, Wieczny Koniec...
-Paplał on tak bez końca nie biorąc nawet jednego oddechu, powoli z czerwonego stawał się fioletowy. Przy tej swojej paplaninie żywo gestykulował prawie wybijając oko naszemu Rogaczowi swym mieczem, który ma nieodłącznie przymocowany do prawej ręki
-Stój! Czekaj! Nie teraz czas na pogawędki! Musimy zatłuc paru elfów..
-Powiedział szybko zakończając potok jego słów, przy tym wskazując toporem bramę zmieniającą się w powoli obraz martwej natury.
-Dobrze, panie. Chodźmy utłuc pare elfodałów!
-Zakrzyknął z całej siły Nimarus a za jego krzykiem powędrował bojowy ryk, który rozprzestrzenił się na całą armię.
Wtem wszyscy Rarr, Astaroth, Nimarus oraz cała armia zmor, impów, demonów itd. po szarżowała w stronę portalu.
Po drugiej stronie zaś balowały elfficy lordowie, elfki tańczyły w swych pięknych sukniach wraz z elfami odzianymi w surduty.
Wszyscy się cieszyli oraz świętowali jakby dokonali czegoś niezwykłego, oczywiście wszedzie w okół rozsiani byli wojownicy a w koronie najwyższego z entów.."Ktoś" się krył..
W jednej chwili śmiechy i ballady zmieniły sie w agoniczne krzyki, setki demonów w ułamku sekundy przeskoczyły na raz portal zabijając co bliższe elfy.
Wtem zmory pobiegły na balowy parkiet nabijając na swe rogi elfich tancerzy, lecz w jednej chwili wszystko diametralnie się zmieniło!
Z nieba spadł deszcz strzał zalewając parkiet, zabijając wszystkie zmory oraz tancerzy którzy przetrwali.
Wtem impy z pomocą demonów wybiły wszystkich druidów wraz z garstką łowców, lecz reszta strzelców zaczęła niszczyć powoli zastępy demonicznych istnień.
W tym samym czasie nasza trójka bohaterów wyżynała zielone smoki..
-Wzywam cię mocy Urgasha!
- Zakrzyczał w pewnej chwili Astaroth, po chwili zajął się ogniem a jego twarz objął szaleńczy uśmiech.
Jego oczy zmieniły kolor na karmazynowy i zaczęły rozbiegać się w nienaturalnych kierunkach zaś ręce jak i nogi walczyły z powietrzem.
W pewnej chwili jeden ze smoków zaatakował naszego Demona, lecz go tam już dawno nie było siedział on na karku smoka który próbował go zaatakować..I wbił zęby w kark stworzenia zabijając je na miejscu, zaczął przeskakiwać z smoka na smoka zarzynając je, towarzyszył temu ryk który ogłuszał bardów oraz rozcinał na pół nieboskłon.
W tym czasie Nimarus wraz z Rarrem walczyli wraz z entami, przy tym podziwiając masakrę którą wyczyniał Astaroth.
 Zaś w przypadku demonów, ostało się dziesięciu impów oraz czternastu demonów którzy teraz dobijali niedobitki tancerzy ostrzy oraz łowców przy tym posilając się ich ciałami [Po dobitce zostało jedynie 4 impów oraz 11 demonów].
Nie patrzyli nawet na wyczyny Rogacza, starczały im jedynie agoniczne wrzaski smoków oraz ryk ich wodza!
Wtem płonący Astaroth na kupie smoczych zwłok upadł, spalony prawie całkowicie.
Jego twarz przysłaniała czerń zaś ręce jak i nogi były prawie całkowicie spalone, oczy jego zaś co dziwne były nienaruszone. Nimarus rzucił się na pomoc swemu panu, zostawiając Rarrona na postawę Entów, które po chwili pochwyciły go oraz zaczęły wykręcać go, lecz nie dawał on za wygraną rozcinając ich korzenie oraz ścinając knieje.
W tym czasie Nimarus wysilił jedyne resztki mocy jakie mu zostały po czym wysłał je do ciała Demona oraz przywlókł do Rogacza zwłoki tancerza ostrzy, które położył obok.
Po chwili zaczął mówić on dziwne słowa a obrażenia z naszego głównego bohatera zaczęły schodzić i pojawiać się na Tancerzu Ostrzy, zaprawdę obrzydliwszy był to o wiele widok na tym elfie niż na demonie, podobno Nimarus prawie zwymiotował!
Zostało na polu bitwy tylko trójka naszych bohaterów oraz szary,wielki ent [gdyż resztka demonów uciekła przez portal] wtem z korony liści wyskoczył nie kto inny a sławny tancerz oraz wojownik Fabien!
...No nie tak sławny, nikt go nie znał ani najpewniej nie pozna..
-Co wy tu robicie? Wy brzydkie, płonące, stworki z kupą żelastwa na sobie!?
- Wykrzykiwał Fabien przy tym wyginając się niby upity ork oraz żywo gestykulując prawą ręką w której trzymał swój miecz, niechcący przy tym odciął troche swoich włosów..
[Co to za wąchacz elfów (tak specjalnie elfów) Czy to nie aby on opróżnił zapas alkoholu na tą posiadówke?] -Pomyślał sobie Astaroth już teraz stojąc na ziemi lecz wciąż się chwiejąc.
Wtem elf podskoczył na wysokość pół metra po czym pojawił się za Rarronem
-Nie dooceniacie swojego wrooga? Toć to głupie!
-Szepnął do ucha Rarronowi po czym odciął jego lewą rękę, nagle z ust demonicznego kowala wydał się okrzyk bólu po czym upadł na ziemię tamując krwawienie resztką swojej zbroi.
Elf podszedł powolnym krokiem do Astarotha po czym powiedział głośno!
-GNIEW SYLANNNY!
-Wtem postać elfa porosły korzenie oraz liście, cała jego skóra zazieleniła się oraz pokryła kwiatami oraz tatuażami. Jego oczy zmieniły się na ciemno zielone kule zaś miecz zamienił się w długie lecz zabójczo ostre źdźbło strawy.
-Szykuj się na śmierć brzydka, ognista istoto
-Powiedział wręcz tragicznie elf przy tym wyginiając się niemiłosiernie.
-Zew Urgasha!
-Zakrzyknął resztkami sił Astaroth po czym jego ciało spowił ogień..

Wtem zajął się pożogą ognia i ciemności oraz przeszedł taką samą przemianę jak wcześniej, lecz po chwili zakreślił dziwny znak w powietrzu swą lewą dłonią mówiąc przy tym słowa, słowa tak stare że sam władca Sheogu ich nie zna.
-Eras asaprtu Eramor! Pierwsza Brama Piekieł est aperire tertium!
Zakrzyknął a jego głos zmienił się w pochrząkiwania i kwiczenie zaś jego ogień zajął się ciemnością, biła od niego żywa ciemność zaś jego oręż stopił mu się w dłoniach i pokrył jego palce tworząc na nich zabójcze szpony.
-Poczuj Gniew Sylanny, demoniczny pomiocie!
-Zakrzyknął Fabien, jego aura wzrosła wraz z siłą. Zaczął biec w stronę Rogacza przy tym biorąc potężny zamach, kiedy był już nieopodal niego uderzył w korpus naszego anty-bohatera, trafił..Demon odleciał na kilka metrów  w tył dysząc potężnie oraz wpatrując się w ziemię gdy wylądował w jednym z namiotów oczywiście spalając go swą aurą.
Po chwili przed nim pojawił się elf oraz wykrzyknął
-Impuusa!
-A ciało Astarotha oplotły korzenie, które po chwili oczywiście spopieliły się lecz przed zniszczeniem spowodowały małe obrażenia diabłu oraz spowolniły go, lecz co się dzieje? Nasz bohater nic nie robi! Stoi oraz wpatruje się w ziemię, zbierając ciosy od elfa.
Elf uderzył go z miecza w nogę przebijając ją-Nic.
Elf uderzył go w twarz jelcem swego miecza-Nic.
Elf używał na niego tony magicznych zaklęć, zadając mu przy tym obrażenia-Nic.
..Czy to koniec wędrówki naszego bohatera? Nie.
Popatrzył on na wojownika, popatrzył wzrokiem który rozdziera duszę oraz wysyła ją  od razu w czeluście piekła, Fabien zrobił krok do tyłu próbując zakończyć z nim kontakt wzrokowy, lecz jakaś siła zmuszała go do tego..Z ust Rogacza wydobył się ryk, ryk który zniszczył najmniejsze żyjątka w okolicy, wypalił trawę oraz ogłuszył rywala.
Ryk który nie należał do Astarotha..Ryk Urgasha!
W jednej chwili demon pojawił się za elfem oraz rozdarł jego plecy swymi pazzurami pokrywając się pożogą zielonej krwi, zaś elf nawet nie jęknął tylko odwrócił się szybko na pięcie oraz uderzył swym trawianym mieczem w głowę naszej gwiazdy, lecz co się dzieje? Urgash złapał w kły źdźbłowy miecz oraz spalił go doszczętnie spoglądając na wojownika swymi szaleńczym wzrokiem, elf patrząc z przerażeniem na czyn demona odskoczył [Był to Miecz Sylanny, niezniszczalny, pokryty setkami magicznych zaklęć, miecz który mógł przeciąć wszystko]
od niego na parę metrów wpatrując się w jelec broni, szczerze z całej broni został tylko jelec.
-Sylanno, bogini Ja twój wierny sługa oddaję duszę swą i ciało swoje, zabierz mnie lecz wstąp me ciało dając mi siłę bym mógł pokonać czarta czystego, Hannna erla sa mija!
-Zakrzyknął zdesperowany wojownik..Jego ciało zostało zgniecione przez korzenie lecz po chwili wróciło do poprzedniej formy, jednak pokryło je wiele warstw mchu, korzeni, kamieni itd.
-Witaaj, Urgaashu
-Powiedział elf, głosem który ogłuszyłby śmiertelne istoty lecz dla tych którym śmierć nie jest problemem, brzmiał on łagodnie oraz powolnie.
-Ooo Przyszła pani Spokojna, jakże nie-milo ci widzieć, jak tam reszta berbeci? Jak tam twoje lasy które zalewa mój ogień?..Przykro mi że to zrobiłem, o nie jest mi przykro jestem z tego szczęśliwy a może nie szczęśliwy, umrzesz a może pójdziemy na El diaeblo? A może chcesz pójść na arenę, zaniosę tam twoją głowę jako trofeum albo całą ciebie, pooglądamy igrzyska i zjemy impy...
-Gadał tak Urgash bez końca, paplał swym charczącym głosem co chwilę zmieniając jego ton, barwę oraz szybkość również zmieniając temat rozmowy.
Jednak po chwili rzucił się na usposobienie Sylanny z demonicznym rechotem rozdzierając wtem jedną z warstw mchu, jednak po chwili martwy elf z kontratakował, potężnym uderzeniem kamiennych łap odrzucając od siebie na kilkanaście metrów Astarotha.
W tym czasie Nimarus zaciągnął Rarra nieopodal portalu oraz opatrywał go, nie wiedząc co robić z jego ręką gdyż została ona spaczona przez elfią magię, zniszczył ją doszczętnie oraz przyszył Rarrowi łapę jednego z Diabłów, ciekawe czy demoniczny kowal ucieszy się z prezentu..
Rozpoczęła się walka tytanów którzy nawzajem się niszczyli, raz to Urgash przeciął Sylannie nogę skazując ją na spowolnienie, a innym razem to Sylanna wyrwała z stawów lewą rękę Urgasha przez co on mógł atakować jedynie prawą ręką.
Toczyła się ta walka i toczyła, lecz przez zaklęcia Sylanny wygrywała ona. Zaprawdę mówię, szczerze ona już wygrała, stała ona nieopodal leżącego Astarotha który podpierał się resztkami sił na łokciach spoglądając na swego wroga.
-Więc teraz, Urgashu, przyszło nam się pożegnać
-Po tych słowach podeszła do niego oraz ustała masywną stopą na klatkę piersiową Rogacza, łamiąc każde żebro jakie zostało w tym dość małym jak na wielkość mocy, ciele.
-D-Dokładnie Sylanno, przyszło nam się p-pożegnać..Druga Brama, otwórz się!
-Usposobienie Sylanny nie zauważyło że cały ten czas jego lewa dłoń nieznacznie się poruszała, kreślił on znak drugiej bramy.
Po chwili z jego głowy wyrosły dwa długie rogi zaś z pleców wyrosła para masywnych skrzydeł stworzonych z płynnej ciemności.
Jego ciało pokryła lawa oraz krew, całe jego ciało powiększyło się a rany zagoiły.
Wojownik [a może wojowniczka..] odskoczył/a na parę metrów, lecz Urgash nie dał jej/jemu uciec, pojawił się tuż za nią/nim oraz złapał głowę usposobienia, po chwili mózg oraz krew stworzenia pokryła ciało Astarotha oraz ziemię w okół nich, niech każdy wie jaką siłę posiada uwolniony Urgash!  [Pamiętajmy że to było tylko usposobienie Sylanny, nie prawdziwa Sylanna, zaś do Astaortha wstąpił prawdziwy Urgash]
Zaryczał on tryumfalnie, zalewając ogniem i lawą całą okolicę, spopielił on lasy oraz spaczył ziemię, po chwili wbił swe szpony w spaczony grunt oraz rozerwał ziemię na pół zaś z wyrwy po chwili wyleciał Demoniczny Głaz oraz Nocne Mary, które zaczęły zjadać oraz niszczyć Głaz.
Po dłuższej chwili z surowego głazu powstało piękne miasto, puste lecz powoli zapełniające się, pierwsze demony które pojawiły się w mieście zabrały ciała poległych elfów i tylko Asha wie co się z nimi stało..
Nagle ogień zgasł zostawiając na polu bitwy sparzonego Rogacza, opadł on na ziemię ledwo żywy lecz nad nim ktoś czuwał, dosłownie.
Nad nim nie wiadomo kiedy pojawiła się postać Arcydiabła która zaskrzeczała dziwnie znajomym głosem
-O! May Frondrich! Trzeba go zabrać, szybko! Szybko! Nie możemy pozwolić by się zmarnował!
-Podniósł on Rogacza na swe plecy po czym pognał z prędkością jednorożca gonionego przez demony do nowo powstałego miasta.
Zaś Nimarus który był tego świadkiem zarzucił sobie na plecy Rarra [pomagając sobie zaklęciami] oraz trochę wolniej poczłapał w kierunku..Infernirum!


Następna część tego szajsu :D!

Biegli oni więc do Infernirum, za nimi tworzyły się wielkie chmury pyłu i dymu zaś kiedy dotarli do miasta Kharnus, gdyż tak zwał się nowy demon wpadł do budynku wykonanego całkowicie z kości i ciał, tak samo zrobiła dwójka kompanów.
Był w środku to straszliwie obszerny pokój z setkami pokoi oraz schodami wszędzie, które prowadziły w górę jak i w dół. Z każdego pokoi wydobywały się jęki oraz krzyki, w niektórych jednak owe powoli zanikały..
Nimarus popchnięty ciekawością otworzył pierwsze drzwi z brzegu, był to obraz okropny i makabryczny, wielki pokój oblany krwią, wszędzie leżały góry ciał demonów, elfów, ludzi oraz orków i krasnoludów, pośrodku pokoju usadowiło się łoże z czterema nogami wykonanymi z żelaza, najwyraźniej łóżko te uciekało przed każdym kto się zbliży, gdyż w czasie gdy ujrzało dwójkę demonów zaczęło trząść się i gotować do ucieczki. Na łożu leżała żywa makabra, ogromna postać przypominająca posturą enta lecz była zlepkiem kończyn wszystkich ras, głowa diabła, ciało orka, ręce elfa i nogi krasnoluda, najgorsze były oczy...Pełne strachu, szaleństwa i żądzy mordu, rozbiegane na wszystkie strony, dobrze że stworzenie było przykute do łoża żelaznymi uchwytami...
Nimarus wraz z nieprzytomnym Rarrem na plecach wypadł z pokoju dysząc głęboko dość przerażony był by zwymiotować ogniem na ziemię, lecz jednak pomyślał:
[Nie! Musimy znaleźć pana! TO dla naszego pana!]
Wtem na końcu pomieszczenia ujrzał ruch, odbił się od ziemi i popędził w stronę owej istoty.
Gdy był już obok niego stwierdził że jest to bardzo, bardzo brzydkie stworzenie i na pewno to nie jest tamten demon.
Było to połączenie nimfy, impa oraz kusznika które najwyraźniej było pierwszym z obiektów badań naszego celu, wtem wydał z siebie słowa, które łączyły w sobie cztery dialekty oraz brzmienia:
-C-Coo tuuu roo-bi?
-Zapytało ciekawsko stworzenie przyglądając się przybyszom swoimi zielono-niebieskimi oczami
-Taki dość sporawy demon, ubrany w czarny kitel, miał szare włosy oraz średniej wielkości rogi wystające z nich, widziałeś go?
-Zapytał pośpiesznie Nimarus, w jego głosie było można usłyszeć drżenie oraz smutek.
-Kharus, mówi o Kharus dollmaker! Nasz paaan, on nas stworzył!
-Wykrzyknęło stworzenie ukazując swoje uzębienie, którego mógłby się poszczycić nawet smok.
-Wiesz gdzie jest? -N.
-Pewnie w swoja komnata.-S
-Wiesz gdzie to jest?-N.
-Tam-Stworzenie wskazało pięćdziesiąty czwarty pokój swoją lewą ręką, która była akurat kusznika.
-Nagle Nimarus odrzucił stworzenie i poleciał w stronę 54 pokoju, przy tym taranując "obiekty" które właśnie wybiegły z swych pokoi, wyglądało to jak makabryczny bal maskowy złączony z masakrą walczenia, gdyż od razu wszystkie stworzenia zaczęły ze sobą się mierzyć.
Nimarus złapał za suszoną głowę od drzwi oraz ścisnął ją z całej siły prawie roztrzaskując ją, lecz jednak opanował się.
Pokój różnił się diametralnie od reszty "szpitala" wyglądał on jak normalny gabinet lekarski z NASZYCH czasów, na łożu pełnym dziwnej technologi leżał Astaroth, który może poszczycić się kilkoma nowymi kończynami wyciętymi z wielkiego czarta, który nie przetrwał operacji..
-O! Ja dzisiaj mam szczęście! Gut,gut..! Nowe odrażające stworki, trzeba was przerobić! Będziecie piękni i powabni jak reszta moich yjukochanych obiektów..
Koniec tego szajsu.

Kharus- Urodził się w roku 1911 naszej ery, dokładnie jest on z naszych czasów. Został stworzony, nie urodził się, został stworzony przez Niemca o imieniu Conrad Pochhammer, który według historii był wielkim medykiem zaś naprawdę był beztalenciem.
Przyzwał Kharusa do swego domu, przez niego została naciągnięta linia czasu, dlatego też demon ten ma u siebie różne urządzonka z naszych czasów, z czasów dawnych jak i starożytnych, gdyż dzięki Conradowi nauczył się podróżować w czasie, niestety jego moc jest już za mała by mógł się przenosić w czasie.
Ale wróćmy..Służył on Pochhammerowi przez dwadzieścia lat aż do jego śmierci, nabierając jego cech, języka oraz miłości do zabawiania się życiem.

Umiejętności-
Medyk!-Umiejętność ta pozwala mu na leczenia wszelkich jednostek nieopodal niego, roztacza w okół siebie aurę leczenia.
Dollmaker- pol. Lalkarz.
Umiejętność ta pozwala mu na zbieraniu zwłok z pola bitwy oraz łączenia ich i przywracania do życia.

Następna szajsowa część
Lecz nagle z spalonego ciała wydal się agoniczny jęk, brzmiący jak Dawna Mowa, złote łańcuchy skuły lekarza oraz demona wiążąc ich na wieki życiem i śmiercią! Wtem medyk przerażony złapał za swe przyrządy oraz zaczął reperować ciało Astarotha c.d.n


« Ostatnia zmiana: 14 Maja 2015, 21:11:20 wysłane przez InKuRuPniK » IP: Zapisane
Prawdziwą sztuką jest Anarchia!
~InKuRuPniK
InKuRuPniK

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 12 Maja 2015, 07:34:01 »
Drodzy czytelnicy
Na razie zostawiam serię gdyż nie mam pomysłów, czasu ani motywacji :/
Jak ktoś chciałby w tej histeri niech wyśle do mnie wiadomość o tym ;d


IP: Zapisane
Prawdziwą sztuką jest Anarchia!
~InKuRuPniK
Strony: 1 [2]    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.029 sekund z 18 zapytaniami.
                              Do góry