Hyde Park > Fantasy

Światotworzenie

(1/3) > >>

Ptakuba:
W tematach literatury, a także innych sztuk posiadających tło fabularne - filmów, gier - często pojawiają się dyskusje w kluczowych kwestiach, jak kreowanie bohaterów i historii - kto jakie lubi, kto jakie by tworzył, kto jakimi gardzi. Nieraz odbiorcy próbują swoich sił w kreowaniu, stając się na krótszą lub dłuższą (czasem trwającą już do końca życia) chwilę artystami. W fantastyce jednak poza samym fabularnym tłem, charakterami postaci i sposobem prowadzenia akcji jawi się jeszcze jeden ekstremalnie ważny czynnik. Jest to świat. I wielu fantastów, pod wpływem tego, jak różnie owa sprawa jest traktowana w poszczególnych książkach czy grach, zaczyna wymyślać własne realia. Każdy bowiem może wyobrażać sobie elementy kreujące fantastyczną krainę marzeń lub koszmarów inaczej - i często owych fantazji nie hamuje.

Kompletne świry, jak niektórzy z nas do sprawy podchodzą z pełną artystyczną powagą, inni jedynie skromnie pielęgnują pomysł. Tak czy tak, tworzenie autorskiego, fikcyjnego świata fantasy to nieodłączny element środowisk związanych z tą tematyką.

Temat założyłem pod wpływem rozmowy na FB - a to Fenirowi zarysował się szkic, a to Fast pochwalił się że jakieś tam 10% realiów mu świta, ale się nie zamierza chwalić, a to Cahan wyjawiła, że poza kucykowymi ma w głowie jeszcze inne realia, których dotychczas chyba nie ujawniała, a to z Hellsem zaraz się doczepiliśmy takiej dyskusji.

Każde z nas może mieć inne podejście do sprawy. Robić to w innych celach, tworzyć od innej strony, czerpać z innych inspiracji i z różną ambicją traktować sam cel.

Mój przypadek to długa historia. Pierwsze elementy fantastycznego "świata przedstawionego", bo to raczej były po prostu rekwizyty itp. zawieszone w eterze zacząłem rysować i imaginować będąc jeszcze niemalże berbeciem. Potem było wciąż dużo bazgrania i kombinowania, połączonego z wcielaniem się w zabawach wyobraźnią w fantastycznych bohaterów. Trochę poznania literatury, potem Tibia. A dzięki pewnemu wątkowi, reklamującemu autorski projekt amatorsko tworzonego MMORPG zrozumiałem, że tworzenie własnego świata zupełnie na poważnie jest w zasięgu ręki. I tak po pewnych perturbacjach z owym ww. projektem z dwoma nowymi znajomymi postanowiliśmy założyć własne przedsięwzięcie tego typu, i myślę, że to wówczas pierwszy raz padła nazwa "Eiran" i "Legendy Eiranu". Potem były próby pisania książki na fali Eragona, który przecież został też napisany przez piętnastolatka... Potem kolejne projekty gier. W międzyczasie też zapoznanie się z ideą RPG i próba takiej interpretacji własnego świata... Potem wszystko naraz i jednocześnie nic porządnie. Eiran co jakiś czas otrzymywał nowy cel, jako którego tło zdarzeń miał być tworzony, by natychmiast stracić je jako kolejny efekt słomianego zapału i przerostu ambicji. Sam w sobie jednak przetrwał.
Obecnie zawiera więc w sobie elementy wszystkiego, przez co przeszedł. Plastycznie zarysowane, pozwalające na łatwą wizualizację opracowania, w tym szkice, które wzięły się z projektów gier i komiksu. Fabuła z paroma konkretnymi, ważnymi nie tylko dla opowieści, ale i świata postaciami, zarysowanymi na rzecz prozaicznych dzieł, tak samo jak pewne tajemnice realiów będące niemalże jak poetycka metafora ważnych spraw. Rozplanowanie ras i ich zróżnicowania i masa innych rzeczy potrzebnych do rozstawienia PBF RPGów lub publikowania amatorskiego systemu. Różne zagadnienia i idee, które przyszły z różnych inspiracji i przemyśleń o niebieskich migdałach i naturze egzystencji albo w ramach zwyczajnego perfekcjonizmu, każącego tak dopracować nawet nudne kwestie, żeby nie mógł byle kto w nich wskazać rażącego braku logiki.

Fast:
Cieszę się, że taki temat powstał, bo jestem jednym z głównych zainteresowanych, a i często lubię posłuchać co inni mają do napisania w tej kwestii ^_^

Z tymże nie lubię masterstwa i prouber ludzi, którzy mają jedyną słuszną receptę na wszystko, a przy okazji kręgosłupy kruche, jak ze spróchniałego drewna :D

Z tymi moimi 10% może trochę przegiąłem... Istnieje wg. mnie coś takiego jak fundament danego świata. Ogólna koncepcja, pierwszy pomysł, założenie, szkielet - jak to kto nazwie, tak nazwie. Tak czy inaczej IMO jest to rusztowanie, na którym się zaczepi wszystko inne. Generalnie trzymam się wersji, że jeżeli to pierwsze zawodzi, to nie ma bata, w pewnym momencie wszystko piedrolnie. Jeżeli wizja świata i pierwotna koncepcja jest niespójna to prędzej czy później dochodzimy do momentu, gdzie naruszamy zasadę rpg-wego decorum.

Mówi się, że jeżeli ktoś zaczął to ma za sobą już połowę roboty, więc idąc tym tropem - mam już 50% :D Tym niemniej nadal jestem na etapie ładnego usypywania fundamentów. Póki te nie będą solidne, to dalej nie ruszę. Mam jakieś swoje luźne pomysły na poszczególne elementy uniwersum, spisuję je cały czas, ale właściwa translacja tychże na język uniwersum zostanie przeprowadzona pewnie za hoho! za troszkę czasu :D I leży mi to.

Dlatego wolę mieć w głowie jedno niedokończone, ale cały czas udoskonalane uniwersum - niż 20 za sobą, a każde chjuoew i niewarte uwagi większej niż tekst na odwrocie opakowania od chińskiej zupki 8) 

Przy okazji światotworzenia - moją ulubioną konwencją jest dark fantasy, grim i w ogóle mhrok :D I choć ma słuszność Hells mówiąc, iż Cytuj>>>>Mroczniejszym i bardziej grimdark nie będzie się od tworów, które mają "młot" w tytule<<<< - to i tak ten nurt mi się podoba i to w zasadzie odkąd pamiętam 8)

Ptakuba:
Czy z tym fundamentem to taka objawiona prawda? Po swoim przykładzie wiem, że można stworzyć świat fantasy, w którym nic się nie gryzie, a idea przewodnia istnieje, mimo że zaczyna się od raczkowania, zaczyna się z niczym. Ale prawdą jest też, że to specyficzna sytuacja - sytuacja, w której zmyślony świat rósł razem ze mną i dojrzewał, nabierając całego smaku i sensu.

Myślę, że nie ma sensu udzielać jakichkolwiek rad ludziom chcącym stworzyć swoje uniwersum. Bo to ni jest coś co się chce stworzyć. Tu potrzeba oczyszczonej esencji artystycznego zacięcia. Masz wenę i tworzysz, a realia pozostają gnieżdżąc się w twoim umyśle. Nie masz weny? Trudno, nic z tego tym razem nie będzie. Ale może nawet nie zorientujesz się, kiedy twoje zmyślone realia nagle się rozrosną pod wpływem czytania czegoś albo po prostu teoretycznych rozważań. W tworzeniu nic na siłę. To jest moja rada. Nie spieszyć się, nie robić z tego rzemiosła, nie szukać uniwersalnych metod. Przeczekać, aż realia wykreują się same. A kiedy już będzie konkretny zalążek - wtedy ostro pracować nad pielęgnacją tego. Dodaniem konkretów i plastyczności, wyplenieniem sprzeczności i wtórności. Jednemu uniwersum smaku będzie dodawać interesująca magia, innemu intrygująca duchowość, kolejnemu plastyczność czy niepowtarzalność rozwiązań w kwestii żywych i zwłaszcza rozumnych istot, jeszcze jakiemuś realistyczny i dopracowany zarys sytuacji politycznej z niesamowitą intrygą i epicką wojną.

A jak chodzi o mrok, to mnie tak nie jara. Został wypromowany na fali wiedźmina, trochę dragon age itp. ale nie jara mnie na dłuższą metę. Eiran ma w sobie duszność i niebezpieczeństwo, ale jednak to świat nadziei i barw, jest przyjazny prawie jak Equestria. Demony, nieumarli, różnej maści niemilcy i powszechna wojna - oczywiście są. Nie jest to rozwiązane jak w typowym high fantasy, gdzie wróg jest zły i się go bezlitośnie niszczy a dobro tryumfuje, ale nadal nie jest to wszechobecny mrok. Moje wyobrażenia, wręcz wizualizacje są takie: dzień w tym świecie jest zwykle duszny i szarawy, noc mroczna i niebezpieczna, jednak to co pomiędzy nimi - wieczory i poranki są barwne, piękne i napawają chęcią do życia - tyle w kwestii grania klimatem.
Świat fantasy powinien w pewnym sensie odzwierciedlać świat realny ale poszedłem w inną stronę niż mrok. Wielu robi to tak, że świat jest zły i ponury, więc trzeba eksponować absolutnie dosłowne i wulgarne wręcz mrok i ponurość na zasadach niemalże fetyszu. Dawniej z kolei wszędzie była mowa o nadziei i walce ze złem i tak dalej. Zrobiłem co innego. W tym świecie poukrywane są symbole. W opowieściach metafizyczne wręcz przekazy, czasem podane bardzo dosłownie bo wprost w dialogach bohaterów, w tajemnicach fabuły i samej konstrukcji realiów - kolejne idee i przemyślenia.

Fast:
Cytuj>>>>Czy z tym fundamentem to taka objawiona prawda?<<<<
Trzymam się wersji, że tak, ale jednocześnie zgadzam się z tym, że świat może się zmieniać i dojrzewać razem z autorem. Wczoraj spojrzałem na pierwotną koncepcję uniwersum z roku... 2009? Generalnie gdybym miał ją przyrównywać ją do stanu obecnego to wyglądałoby to tak - wtedy wiedziałem, że chcę mieć ,,zwierzątko'', dzisiaj wiem, że to ma być ,,pies'', a za parę lat może będę znał ,,rasę'', ,,umaszczenie'', etc :D

Cytuj>>>>Masz wenę i tworzysz, a realia pozostają gnieżdżąc się w twoim umyśle. Nie masz weny? Trudno, nic z tego tym razem nie będzie. <<<<Poszedłbym o krok dalej - można wymyślić świat.
Ważne jest jednak by był on nie tylko spójny, ale również pojemny, tak coby - załóżmy, że mówimy o uniwersum pod jakiegoś RPGa, PBFa, inne cudo - można było w nim robić dużo rzeczy. Taka tam złota myśl z podręcznika dla początkujących twórców :D Banalne, ale IMO prawdziwe. Jeżeli ktoś robi świat, który tak naprawdę jest kompletną, zamkniętą hermetycznie całością to robi sztukę dla sztuki.

Cytuj>>>>A kiedy już będzie konkretny zalążek - wtedy ostro pracować nad pielęgnacją tego.<<<<
Propsy.

Cytuj>>>>Został wypromowany na fali wiedźmina, trochę dragon age itp. ale nie jara mnie na dłuższą metę.<<<<
W tym miejscu jeszcze bym dorzucił Warhammera, bo to podstawa i matka rpgowych dark fantasy rpgów. Najpotężniejsza marka bodajże, w tej samej kategorii wagowej co D&D.

Cytuj>>>>Eiran ma w sobie duszność i niebezpieczeństwo, ale jednak to świat nadziei i barw, jest przyjazny prawie jak Equestria.<<<<
Duszność i niebezpieczeństwo gryzą mi się z Equestrią... kwestia alergii na kuce, ale mi się to nie podoba. Tym niemniej z Twojego opisu wyłania się obraz świata podobnego do Fable'a: Zapomnianych Opowieści. Swoją drogą, Eiran nie jest też po części baśniowy?

BTW - jedna kwestia, o której ostatnio trochę myślę, a którą przywołałeś. Jak dla mnie ciekawym rozwiązaniem są np. kolory z Neuroshimy - tj. wprowadzenie czterech sposobów postrzegania świata, związanych z nimi różnic w mechanice, tak coby ludzie dobrali sobie swoją wersję i jej się trzymali. Złośliwy uczepiłby się utraty spójności świata, ale mi to nigdy w tej przytoczonej już Neuroshimie to nigdy nie przeszkadzało :P Wręcz podobało mi się to, że raz można zrobić survival, raz ostry ropzierdol, a raz wymieszać kilka stylów :) 

Cytuj>>>>W opowieściach metafizyczne wręcz przekazy, czasem podane bardzo dosłownie bo wprost w dialogach bohaterów, w tajemnicach fabuły i samej konstrukcji realiów - kolejne idee i przemyślenia.<<<<A nie jest tak, że część tych symboli i kart atutowych konwencji będzie ukryta gdzieś głęboko w trzewiach świata, pozostając tym samym nieodkrytymi dla zwykłych śmiertelników?

Cahan:
Mam 2 uniwersa. Jedno właściwe, a drugie powstało w zasadzie przypadkowo. Kiedy tworzę, to wszystko musi być bardzo szczegółowe, chcę by było jak najbardziej dopracowane. Oczywiście nie zawsze się udaje, ale...

Pierwsze to świat fantasy, raczej dark. Nie zabrałam się porządnie za spisywanie historii, w tych realiach, ponieważ na razie nie czuję się na siłach, a chcę by to wyszło idealnie. Dla mnie, nie dla innych. Więcej o nim nie napiszę, ponieważ to niespodzianka jest  ^_^.

Drugie stworzyłam pisząc kucykowego fanfika. No może nie do końca stworzyłam, ale bardzo rozbudowałam świat z serialu, zmieniłam jego klimat, etc. I powiem tak- im więcej tworzę, im bardziej rozwijam, tym mam ochotę na więcej. Moje kuce stworzyłam nierówne niczym kolejka górska- lubię kontrasty- spokój przeplatany z mrokiem, walką i wypruwaniem flaków.

To tyle o swoich światach [na razie]. Jakie jest moje zdanie na temat tworzenia? Twórzmy dla siebie, dopracowujmy dla siebie, bo własne uniwersum ma uszczęśliwić nas nie innych. To ma być idealne dla nas. Ale:
-nie twórzmy na szybko, bo będziemy żałować
-zastanówmy się, czy nasz twór jest logiczny
-zastanówmy się, czy nie zrobiliśmy kolejnej kopii Tolkiena, etc.


Co do moich osobistych preferencji- lubię mroczne światy, ale nie sztucznie mrocznie niczym "Zmierzch", tylko takie bardziej wiedźmińskie/ martinowskie. Chodzi o to, by świat nie był krystalicznie dobry, ale też niech to nie będzie zło i mhrok, wypełnione bandą "tnących się emo", które użalają się nad swoim losem.


Fast- nie znasz Equestrii. I nie wiesz jakie potwory ją zamieszkują ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona