Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 10    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Pamiętnik Tawernowicza (Czytany 54727 razy)
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 21 Stycznia 2011, 21:51:33 »
Chodziło mi o postać, nie o mnie. :P


IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 21 Stycznia 2011, 23:33:10 »
Trudne początki

Moje początki na tawernie były dosyć ciężkie, wiadomo- nowe środowisko, nowe, całkiem obce osoby i nowy świat. Przez jakiś czas włóczyłem się tu i ówdzie dzieląc się doświadczeniem i spostrzeżeniami, w końcu trzeba było odrobić u Hellscreama. Pewnego razu spotkałem się z pewnym czarodziejem- był wysoki i tak jak typowy mag chodził w dziwnym stroju przypominającym mieszankę damskiej sari z peleryną jak z Hogwartu i flanelową koszulą napchana przeróżnymi fatałaszkami. Jednym wyrażeniem mówiąc: jakby wyszedł od Jacykowa. Pomimo wręcz białych włosów i mądrych, błyszczących oczu nie przypominał on dobrotliwego starca, lecz młodego, pełnego sił młodzieńca gotowego na każde wyzwanie jakie przyniosłoby mu życie. Wzbudził moje zainteresowanie i zaufanie. Po krótkiej rozmowie upewniłem się co do Menelaga- takie nosił on imię. To on właśnie wprowadził mnie do nowego świata- Ashan, a wraz z nim do głównej bazy Tawerny. Świat w którym miałem zostać na dłużej zauroczył mnie, zielona okolica, pełna dorodnych iglastych drzew, oraz jasnozielonych łąk, na którym Słońce odbijało swe promienie na kroplach rosy niczym nie tkniętej trawy. Poczułem się jak w raju. Rozejrzałem się po okolicy gdy nagle zauważyłem małą, brązową chatynkę z bali i dachem ze słomy. Wydawała mi się dosyć malutka w porównaniu z tamtym wieżowcem. Podszedłszy do tawerny zapukałem do drzwi. Czekałem chwilę, lecz nikt nie odpowiadał. Zdecydowałem wejść do środka, gdy uchyliłem drzwi stanąłem wryty. Gdyby mogła, szczęka by mi opadła (maska zafundowana przez Hellsa uniemożliwiała mi jeszcze wiele innych rzeczy, poza piciem i ssaniem ze słomki płynnych i półpłynnych pokarmów). Widok był niesamowity. Ogromna sala z drewna, w której roiło się od ludzi, elfów, cudaków i Bóg wie jeszcze czego. Wszedłszy głębiej zostałem otoczony przez nieokiełznany tłum, każdy dyskutował z innym na inny temat, niektórzy komentowali strategie jakiegoś Khazia w  misji z orkami, inni z nekromantami, jeszcze inni zachwalali swa sztukę lub innych, wymieniali swe spostrzeżenia na tematy polityczne, społeczne i jeszcze inne. Próbując dostać się do lady ledwo co uniknąłem zmiażdżenia przez jakąś ogromną pandę i goniących ją grupę watażków. W końcu ostatkiem sił doczłapałem się do lady i jęknąłem:
-Piwo, jasne proszę! Ohhh…
Nagle ktoś się do mnie odezwał:
-Nowy?
Usiadłszy na wysokim krześle zaliczyłem „glebę” głową o blat lady i odpowiedziałem:
-Tak….
Odwróciłem głowę i zobaczyłem mężczyznę w szarym płaszczu z kapturem, pykającym fajkę i trzymający lewą dłonią kufel pełnego jasnego piwska z dużą pianką. Ten kubek miał chyba z litr pojemności. Zapytałem się:
-A ty to kto?
Nieznajomy odsłonił zdjął kaptur ukazując swe przyjazne oblicze. Uśmiechnięty szelmowsko, z dużym nosem i ciemnozielonymi włosami sprawiał miłe wrażenie, lecz szrama na lewym policzku świadczyła iż lepiej z nim nie zadzierać. Potem ujrzałem jego szare oczy. Nie był on tu chyba nikim zwykłym. Przedstawił się:
-Pablossd, bard do usług. A ty, nowy?
 Odpowiedziałem;
-Eeem….. Belegor.
Bard spojrzał przed siebie i zadumał się lekko powtarzając mrukliwie:
-Belegor…. Belegor…hm…. Oryginalne imię. Jesteś jaszczurem, czy coś w tym deseń?
Odpowiedziałem mu;
-Czemu tak…a nie, nie to moja maska. Widzisz miałem nieprzyjemną przygodę z pewnym łysiejącym, zielonym i ohy…
-Hellscream.
Zaskoczony zapytałem:
-Skąd wiedziałeś?
Pablossd uśmiechnął się przekornie i powiedział:
-W naszej tawernie jest bardzo mało orków, a tylko jeden jest łysiejący. Ma już czterdziestkę na karku, więc nic dziwnego, że włosy mu już nie stoją.
Rzekłem na to:
-A myślałem, że to na mądrej głowie włos nie stoi, hehe…
Bard odrzekł;
-Nie u wszystkich, przypadek Hellsa to inna bajka.
-Czyżby…
-To ork, ale jak co to nie ode mnie usłyszałeś.
Zgodziłem się. Gdy otrzymałem swoje piwo, łyknąłem trochę i od razu cały wigor i chęci wróciły. Zacząłem więc żywiej rozmawiać z nowo poznanym tubylcem. Zacząłem go pytać w końcu o celebrytów. Wśród nich znałem tylko jak dotąd tylko Grommasha i to od „niezbyt” przyjemnej strony. Pablossd palcem wskazywał mi ich po kolei:
-Widzisz tego elfa w swoim druidzkim stroju i z taką wielką laską?
-Tak.
-To jest właśnie ojciec-założyciel naszej organizacji- JareQ Wielki. Gdyby nie jego poświecenie i trudy nad stworzeniem tego miejsca i zaufanie do obcych ludzi- i nie ludzi to miejsce nigdy by nie powstało, a my byśmy razem nie rozmawiali przy piwie. Spoko gościu, choć raczej milczący, ma swoje lata choć młodszy od naszego rębajły, chyba o jakieś osiemnaście lat.
-A ten zdechlak z którym rozmawia to kto?
Pablossd spojrzał na mnie przerażony i powiedział:
-To jest Luk, nasz wielki lichmistrz i jeden z adminów najwyższych po ojcu- założycielu osobistości w tym przybytku.  Dobrze że Cię nie słyszał, bo byś skończył jako kaszanka, albo jego sługus.
Spojrzawszy na Niego rzekłem:
-To  nic nowego dla mnie, wiesz?
Bard uspokoiwszy mnie gestami dłońmi powiedział:
-Dobra, nie wnikajmy w to. Ten obok nich to Martin, nasz „opiekun” zdolniacha w zapałkach, ale w innych sprawach…. jesteś na to stanowczo za młody.
Spojrzawszy w stronę adminów wskazałem palcem na rycerza w hełmie ze skrzydełkami i płaszczu srebrzysto-białym jakby z jakiegoś zakonu, zapytałem;
-Chodzi o tego zakutego z hełmem jak u Asteriksa po siłowni?
-Przestań mi tu ich obrażać, tak chodzi o niego. Przejdźmy do modów, są oni trzeci w drabinie ważności. Mamy ich trzech: Loczka- to ten blondyn z charakterystycznym loczkiem zamiast grzywki i z kwadratową szczęką. Ten z chomikami na sobie i w kieszeniach to Cepek. Najszybciej zarabiający członek tawerny.
-Ale śmieszne. I noszą takie fajne małe hełmy. Słodkie.
-To najgroźniejsza broń tawerny po Luku. Służą do eksterminacji neokidów, lepiej z nimi nie zadzierać. Widziałeś mięsożernego królika, broniącego gralla?
Odpowiedziałem:
-Tak.
-One są znacznie groźniejszego od niego.
Przerażony przełknąłem ślinkę. Na uspokojenie podniosłem kufel tak by życiodajny płyn wleciał przez dziurkę, prosto do mego gardła, wtedy nagle z całej siły klapnął mnie Pablossd, śmiejąc się tak że prawie bym się udusił piwskiem. Wściekły odwróciłem się od Niego, a on wskazał palcem na salę. Ktoś właśnie zabierał pandę ogłuszoną jakimś metalowym przedmiotem, lecz wzrok wszystkich przeniósł się na Hellscrema kłócącego się z jakimś sukubem, o czerwonym kolorze skóry, czarnych i błyszczących włosach, błoniastych skrzydłach, potężnych rogach, zjadliwie żółtych oczach, fioletowych ustach (chyba od szminki) i w skąpanym stroju. Najdziwniejsze było w nim to iż nosił…. Wojskowe glany. Zapytałem barda:
-A co to za diabelskie stworzenie? Zaraz po Niej zostanie miazga.
Pablossd zaczął się śmiać, potem mi wyjaśnił:
-Nie, skądże znowu. Hellscream nie ma szans z Laxx. Ona jest raz wyżej od Niego, dwa to jedna z nielicznych naszych dziewoj i na dodatek najbardziej…. gorąca.
-Straszna raczej, nie w sensie że obrzydliwa, ale te rogi, ogień i buciory, oraz że demon, na dodatek sukub, nie miłe rzeczy o nich słyszałem.
Pablossd machnął ręką, mówiąc:
-E tam nie przejmuj się tym. Ona jest inna, choć owszem charakterek ma z piekła rodem, ale za to jaki nosek. Hehe… Poza tym jest niedostępna i dla płci przeciwnej zimna jak lód, pamiętam jak do Niej zalecał się pewien troll o imieniu Gotai…. do dziś zbiera się jego szczątki ze ścian. Jedynie tam Fast jeszcze z nią kręcił a teraz chyba Hells. Haha stary ork chce po raz ostatni uświadczyć rozrywek młodym tylko dostępnym.
Odpowiedziałem:
-Sądzisz że coś z tego wyjdzie?
-Mieszkają w jednym mieszkaniu.
Zaskoczony wyplułem całą zawartość piwa jaką miałem w ustach i wykrzyknąłem:
-Że co?!
-Nie, nie są oni parą.
-Na kocią Łapę?!
-Nie! I żadnych z tych rzeczy! Widzisz… władza mieszka na piętrze tawerny, tam mają swoje pokoje w których odwalają pracę papierkową i spędzają tam czas. Akurat Laxx i Hells mają wspólne mieszkanie, bo Hells żyje z emerytury wojskowej, a nasza diabliczka no tego…. Z kasą nie za dobrze, a nie z całą moderacją jest za pan brat. Rozumiesz… w gronie elfów, nieumarłych, ludzi i hodowców chomików żaden demon nie czuje się dobrze, nie? Więc zmuszona jest mieszkać z orkiem. A on jest staroświecki, więc wymaga od Niej by mu gotowała obiady, zaś ona feministka goni go do roboty. I tak przez długi czas kłócą się ze sobą. Fajne są i nie nudzą się ponieważ przy każdym sporze ktoś dostaje patelnią, garnkiem, kulą ognia lub toporem. Ba, robimy nawet zakłady kto tym razem dostanie. Ostatnio postawiłem wszystko na Ptakubę i wygrałem, hehehe….
Wysłuchawszy go skwitowałem:
-Współczuje Pannie Laxx
-Zazdroszczę Hellsowi
Spojrzałem na barda krzywo (oczywiście nie było tego widać przez maskę), lecz bard jakby rozumiejąc co to miało oznaczać zmieszany nagle wstał od stołu i założywszy kaptur odrzekł:
-Ale tan czas leci, musze spadać sukcesów i miłych wrażeń na tawernie Belegor. Na razie!
Pablossd szybko czmychnął i zniknął w tłumie, wtedy nagle poczułem mocny uścisk na ramieniu, spojrzałem do góry i ku memu przerażeniu zobaczyłem Hellsa. Ork uśmiechnął się i żachnął:
-Witaj Belegorze! Widzę że już się dorwałeś do naszego piwka, co? Z nami się nie napijesz co? Chodź zapoznam Cię z resztą, czas byś dołączył do innych, a nie samemu w kąciku siedzieć, jak Fergard.
spojrzawszy na stół zobaczyłem go leżącego i zamroczonego zbyt dużą ilością wypitego chmielu. Wtedy skapnąłem się, że mój kufel został na ladzie.
-Ale, ale, ale… moje piwo… ale, ale…
-Żadnych ale, do reszty mówię, nie pożałujesz.

I tak zostałem  wprowadzony w wir zdarzeń, w którym poznałem kotołaka Andre i Bandara, Psychola, oraz paru innych osób, o których później napiszę. Po  niedługim czasie mój zapał i chęć pozbycia się maski spowodowała iż stałem się najszybciej zarabiającym członkiem, wyprzedzając nawet Cepka, mam nadzieję, że nie ku jego niezadowoleniu. Niestety przez to wszędzie zacząłem być uważany za jakiegoś jaszczuroluda, lub smokołaka. Zgnębiony tym i zdesperowany zacząłem marzyc o dniu, w którym wyrzucę maskę precz i pokażę prawdziwego siebie.



« Ostatnia zmiana: 28 Stycznia 2011, 20:03:14 wysłane przez Belegor » IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Laxx
Tawerniana Diablica

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1 426


Posiadaczka Piekielnej Patelni

Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : 22 Stycznia 2011, 20:38:58 »
Uśmiałam się do łez ;D
Naprawdę ;)

Cytuj
-Nie! I żadnych z tych rzeczy! Widzisz… władza mieszka na piętrze tawerny, tam mają swoje pokoje w których odwalają pracę papierkową i spędzają tam czas. Akurat Laxx i Hells mają wspólne mieszkanie, bo Hells żyje z emerytury wojskowej, a nasza diabliczka no tego…. Z kasą nie za dobrze
Karciara i blachara? ;D



IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : 22 Stycznia 2011, 22:56:22 »
Hehe... nie miałem, napisać, że studentka- ale to by brzmiało zbyt stereotypowo.

Cieszę się, że podobało się.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Menelag
Moczymorda Tawerniana

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 280


1+2= Menelag

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #19 : 28 Stycznia 2011, 20:18:03 »
Haha, miło mi :D
No dokładnie opis się zgadza, pamiętam tamte dni xD
Jeszcze troche i bedzie okrągła rocznica.. mam nadzieję, że coś postawisz i jakoś to opijemy xD



IP: Zapisane
Adaskop

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 147


Abraham.

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #20 : 30 Stycznia 2011, 17:43:43 »
WoW. Jestem pod wrażeniem ^_^. Naprawdę świetny pomysł z tymi opowiadaniami. Więźi łączące starszych forumowiczów muszą być naprawdę ciekawą i wielką rzeczą: ). A takie opowiadania troszkę to przedstawiają w krzywym zwierciadle:)Dobry dobry pomysł:) i czekam na kolejne jeśli będą:)


IP: Zapisane

Wagant

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : 04 Lutego 2011, 20:22:32 »
Witam mam pomysł , może zamiast wpisów jednego forumowicza zróbmy tutaj opowiadania większości zdolnych powieścio-pisarzy.


IP: Zapisane
Rakszasa Maciej

**

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 175


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : 04 Lutego 2011, 21:22:17 »
Moim skromnym zdaniem , Wagant - lepiej na twoj pomysl zalozyc osobny temat, bo TUTAJ jest opowiadanie Belegora(z reszta jedwabiste!) ;)
No ale pytaj jego.


IP: Zapisane
Fergard

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 224


Uncle Hells' faithful sidekick

Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : 04 Lutego 2011, 21:58:15 »
Jako self-proclaimed zastępca tutejszego moderatora Hellscreama pozwolę sobie odpowiedzieć.

Generalnie, każde opowiadanie posiada swój temat, niemniej jednak dla krótkich prac można skorzystać z tematu "O postaciach moich i niemoich" mojego autorstwa, gdzie umieszczone są takie krótkie prace.
Prosiłbym jednak, by przed założeniem tematu zastanowić się, czy wzmiankowane opowiadanie faktycznie jest na tyle dobre i pozbawione błędów ortograficznych/merytorycznych/itp, by je wrzucać.
Pozdrawiam


IP: Zapisane
Panzers roll forward and The Reaper follows them

Leaving tracks of blood, Panzers roll again

Your fate shows itself in shrapnel, smoke and tears

Who can stop these beasts, the source of all your fears?!
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : 04 Lutego 2011, 22:18:57 »
Nawet Windows ze swoim Niebieskim Ekranem Śmierci nie mógł mi dać rady. Specjalny topór marki Format ściął dziada, a wy możecie lamentować "On snap, HE's back!".

I tak - jeżeli ktoś aspiruje do napisania nowego opowiadania, to ja polecam guziczek "Załóż Nowy Temat" lub jeśli chce pokrótce opisać jakąś postać, temat Fergard czeka.

A poza tym zmieniłem tytuł z "Pamietnik Tawernowicza" na "Pamiętnik Tawernowicza". Belegor jest ogonkożerny.

Cheers.


« Ostatnia zmiana: 04 Lutego 2011, 22:25:29 wysłane przez Hellscream » IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : 05 Lutego 2011, 15:41:17 »
Byż może.... ostatni wpis

Drogi pamiętniku…. ta dość nietypowo zaczynam, ale to ze względu na okoliczności. Być może to ostatni wpis, bowiem moje dni na tej tawernie mogą być ostatnimi- i to głównie przez niejakiego Martina. Wszystko zaczęło się dokładnie dwa miesiące temu….
Byliśmy w Sali sądowej Tawerny. Wszyscy siedzieli na ławkach, z gotowym werdyktem, na miejscu sędziego siedział Martin- tym razem zrzucił swoją zakutą zbroję i przerzucił się na niezbyt pasujący do niego strój a la assasyn z jakimś pajęczym kołnierzem. Poza nim nie było ani jednego admina. Na miejscu oskarżonego siedział Bandaro- dobry kolega od piwa i porządny członek naszej społeczności- owszem trochę pyskaty i nazbyt aktywny, ale w końcu jest kotem (znaczy, pół-kotem, panterą jest czasami). Siedział teraz biedny ze spuszczonymi, czarnymi uszkami czekając na werdykt. Martin stuknął młotkiem o blat swego sędziowskiego tronu i zapytał jakby od niechcenia zgromadzenia członków:
-Jaki jest wasz osąd?
Jako przedstawiciel naszego zgromadzenia uznajemy Bandara niewinnego i na wzgląd na szybką poprawę prosimy o ułaskawienie i nie karanie go w tym wypadku.
Martin uderzył młotkiem i powiedział:
-Uznaję go winnym i skazuję na banicję- wyrzucić go.
Cała sala się oburzyła, Bandaro na naszych oczach został zabrany niczym jakiegoś Hannibala i wyrzucony za drzwi. Odezwały się odgłosy sprzeciwu lecz Martin je przerwał:
-Moje słowo jest najważniejsze. Mogę stosować kary jakie chce.
Wtedy się odezwałem:
-Ale to niezgodne z regulaminem. On nie popełnił aż takiej zbrodni by go karać jak za deprawację, czy rozszerzanie pornografii.
Martin prawie krzyknął:
-A kto pytał Cię w ogóle o zdanie?!  Od interpretowania regulaminu to jestem ja i reszta administratorów. Rozwiązuję sprawę. Rozejść się!
Nie mieliśmy innego wyjścia jak wyjść z sali rozpraw. To nie był jedyny taki wybryk Martina. Wcześniej gdy otwarto kącik literatury tawernianej by wyprowadzić ją poza nasz obręb i pokazać ogółowi, Martin je zamknął i odesłał do swojego miejsca, którego według prawa nie można było tknąć bo nie był używany przez okres dłuższy niż miesiąc. Niby można było w sprawach otwartych, ale ten temat wówczas był zamknięty, bo brakowało twórców, wiec gdybyśmy na nowo otworzyli to byśmy jednak złamali prawo. Potem nagle okazało się, że z powodu braku aktywności w tym zagadnieniu żadne z naszych dzieł nie wyjdzie poza nasz kącik. To było niesprawiedliwe, ale cóż mogliśmy zrobić, nasza mentorka Panna Laxx była zdegradowana do redaktorki i jej głos nic nie znaczył dla adminów, czy może raczej Martina. Od tamtej pory nie darzyłem go zbytnim uwielbieniem. Nie słuchał w ogóle naszych argumentów powiedział raz i odszedł zamykając nasze zebranie. Na nieszczęście nic nie mogliśmy zrobić czy do kogo odwołać. Powiedziałem mu słowa prawdy, że tym łamie regulamin, a on nic sobie z tego nie zrobił. Jako administrator Martin miał prawo do egzekucji regulaminu (patrz. Punkt 6), poza tym ich mógł nawet nie dotyczyć- nie byli zwykłymi użytkownikami, a do redakcji nie należeli- byli oni wyżej (patrz. Punkt.3). Tak więc byliśmy w sytuacji bez wyjścia, w której zwykły członek był z góry skazany na przegraną, wiec cienko miał ten który był na bankier choćby z jednym z nich. Sam stałem się ofiarą tego systemu…
Niespełna miesiąc po wyroku skazującym Bandaro, zostałem nagle wezwany do Sali rozpraw. Byłem wielce zaskoczony- nie sprawiałem nikomu problemu, zawsze odzywałem się z sensem i dając coś do dyskusji, nikogo nie obrażałem, owszem zarabiałem więcej niż inni, ale wiadomo czemu tak było. Gdy wszedłem do Sali rozpraw, byłem wielce zaskoczony bowiem nikogo nie było tylko Martin, który siedział wysoko na swym tronie i spojrzał na mnie pytając:
-Belegor?
Odpowiedziałem:
-Tak.
Jesteś winny. Na razie daję ostrzeżenie. Koniec rozprawy.
-Co? Za co?! Przecież nie złamałem regulaminu. Za co?
Martin niedbale odpowiedział:
-Dostałeś i tyle. Idź, koniec rozprawy.
-Najpierw powiedz za co.
-Za co, za co. Sam sobie szukaj i nie denerwuj mnie jeśli nie chcesz być wyrzucony.
Zdenerwowany powiedziałem:
-Nie możesz, to nie zgodne z regulaminem.
Martin odrzekł mi na to:
-Mogę, bo jestem administratorem. Nie drocz się ze mną więcej bo oskarżę o oczernianie mnie i wyrzucę bez żadnego procesu.
Wyszedłem, dopiero po długim sprawdzeniu w archiwum wyszło, że dostałem ostrzeżenie za… krótką wypowiedź. Byłem wielce wściekły, wysłałem list do Martina, nie odpowiedział w ogóle.
Potem przez prawie miesiąc starałem się by pozbyć tego niezasłużonego ostrzeżenia, gdy brakowało ledwo parę tygodni, doszło do niespodziewanego zdarzenia. Otóż po licznych prośbach Bandaro został przywrócony. Już mieliśmy pójść na piwo, gdy nagle znowu dostałem wezwanie do Sali Rozpraw. Bandaro zapytał:
-Co się stało Belegor?
Odpowiedziałem mu:
-Nie nic, tylko muszę gdzieś wyjść. Zobaczymy się później, na razie.
Wybiegłem bardzo szybko z baru, nie chciałem by się domyślił że stałem się obserwowanym.
Gdy wszedłem do środku, znowu zastałem pustą salę i Martina na swym tronie, tym razem bez pytania powiedział:
-Następne ostrzeżenie tym razem większe.
 Zaskoczony zapytałem;
-Za co?
Odpowiedział mi:
-Za to samo.
Wtedy warknąłem:
-Co?! Przecież nie złamałem tym żadnego punktu w regulaminie! Co z tego że to tylko jedno, dwa zdania. Jest w nich więcej sensu i poprawności niż w tych beznadziejnych, paplaninach mających ponad 12 fraz, które można byłoby streścić jednym słowem. Co to ma znaczyć?! Tego nie ma w regulaminie!
Martin uderzył w blat tronu i powiedział:
-Nie dyskutuj ze mną! Dałem ci je bo chciałem! Pamiętaj, jeszcze raz się postawisz, powiesz nieprzychylne słówko o mnie, a wylatujesz bez ostrzeżenia, rozumiesz!
-Nie możesz tak zrobić. To nie sprawiedliwe!
Martin zaśmiał się i powiedział;
-I co z tego?! Jestem administratorem i mogę robić co zechcę, mogę wyrzucić każdego, awansować byle kogo. Kto mi zabrani?! Jestem tu najwyższą władzą. Kto mi się postawi? JareQ?! Luk?! JareQ ma ważniejsze sprawy by tu zaglądać, Luk podobnie. Poza tym jestem na równi z nimi, więc nie mogą mnie stąd wyrzucić. Ja mam po swojej stronie ich właśnie. A ty kogo!? Menelaga? Laxx? Hellscreama?! Kim oni są? Menelag, phi też mi redaktor- modować każdy może, ja zrobiłbym to nawet sto razy lepiej, gdyby mi się tylko chciało. Laxx? Ha! Jeszcze trochę a odejdzie stąd, już ja tego dopilnuję. Nikt nie będzie wytykał moich błędów, ani zwracać uwagi. Hellscream?! Jego tu prawie nie ma. Redaktorzy nie mają nic tu do powiedzenia. Moderatorzy także. Sprawiedliwości tu nie ma Belegorze. Zapamiętaj to. Możesz mieć po swojej stronie całą tawernę łącznie z redaktorami i moderatorami, a to ci nie pomoże. Wyrzucę Cię tu bez możliwości powrotu, wiesz czemu? Bo mogę. Nikt mnie nie osądzi, nikt nie oceni. Możesz na mnie psioczyć udowadniać, że robię źle i łamię regulamin. To nic nie da. Mnie nie da się wyrzucić, ani ukarać. Jestem na równi z Jarkiem i Lukiem, a póki oni się nie zgodzą wobec mnie to nic nie zrobią. Jesteś przegrany Belegor, członkowie, ich werdykt jest niczym dla mnie. Moje zdanie jest najważniejsze i tylko ono się liczy.

Nastała chwila ciszy, zrozumiałem że naprawdę nie mam wyjścia. Na dowód Martin dodał:
-Możesz zgłaszać to do Administratorstwa, ale więc że ja to szybciej przeczytam i nim oni zdążą się w ogóle zebrać ja Cię stąd wyrzucę na zbity pysk. Prawo tawerny to ja.
Zatem Żegnaj Belegora i ciesz się obecnością tutaj póki możesz….bo wierz mi, niewiele ci czasu zostało. Obiecuje ci również to, że jak zechcę to regulamin tak zmienię że ty zostaniesz zapamiętany jako największy złoczyńca tawerny. To ja stworzyłem te prawa i mogę je egzekwować i zmieniać kiedy chcę i bez niczyjej wiedzy (patrz punkt.7)

 Zatem kończę tu mój wpis. Wiedząc, że niedługo stąd odejdę mam nadzieję że nim to zostanie spalone ktoś zdąży przeczytać to i dowie się prawdy. Pragnę tylko jednego- by innych nie spotkała taka niesprawiedliwość i żeby żaden nie był prześladowany lub poniżany przez osoby czujące się bezkarne tylko dlatego, że są wyżej niż inni.

A jeśli ktoś z redakcji lub wyższej władzy to przeczyta niech zastanowi się nad zmiana niektórych punktów prawa tawernianego by nie dopuścić do korupcji i korzystania z prawa wedle swoich upodobań.

Z całym szacunkiem i pełen nadziei pisał tu Belegor.



« Ostatnia zmiana: 01 Listopada 2013, 22:50:58 wysłane przez Luk » IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : 05 Lutego 2011, 16:02:15 »
Zapomniałeś o jednym Belgor, po akcji z Bandaro połowa obecnej społeczności dostała po warnie ;>. Bardzo urozmaiciłeś wątek z okrutnym Martinem, ale w tym jest sedno prawdy.


IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Veselar

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 368


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : 05 Lutego 2011, 17:14:32 »
Serio Martin jest na równi z JarQiem i Lukiem? Eee...  ale serio nie wiedziałem że była jakaś sprawa z Bandarem. I co to jest warn , proszę oświećcie mnie. Aha i na temat historii , tak było na serio Belegorze?


« Ostatnia zmiana: 05 Lutego 2011, 17:24:32 wysłane przez serafin » IP: Zapisane
I kroczę ciemną doliną.
Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : 05 Lutego 2011, 19:22:59 »
We wszystkim jest ziarno prawdy, więc zapewne i w Tym jest..
a Warn to z eng. ostrzeżenie  =>  warning
ciekawych rzeczy się dowiaduje...
                                                   ... ale jeśli zrobi to (wywali Cie) to jak by sie przyznawał i mówił: "Tak, tak właśnie było jak Belegor pisał"



« Ostatnia zmiana: 05 Lutego 2011, 19:55:19 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Laxx
Tawerniana Diablica

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1 426


Posiadaczka Piekielnej Patelni

Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : 05 Lutego 2011, 20:52:41 »
A ja tego  nie skomentuję i powiem, że nie wiem o co kaman ;(


IP: Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 10    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.041 sekund z 19 zapytaniami.
                              Do góry