Hej, w V gram od kilku dni, bylem mocnym fanem III.
Grafika - fakt, dla mnie tez miodek (poza pasukndna ksiega czarow a'la IV)grywalnosc na duzej mapie tez imba
... ale pojedynki...
- niektore jednostki sa tak podobne i daleka tak male ze mozna je pomylic
- zblizyc da sie ... 4 kwadraty na srodku pola walki (sic).
- Zanim oklikam polowe jednostek wroga zeby sprawdzic kto zacz, ile moge mu zadac i czym grozi jego atak juz po timeout'cie. To irytuje.
Natomiast co najgorsze, kolejnosc atakow zmienia sie szybciej niz w sokowirowce! Jakis obled. Chociaz nie uwazam sie za mlotka, nie lapie !
W efekcie nic nie moge zaplanaowac... i to juz naprawde wku**ia.
W III mialem najwieksza przyjemnosc z pojedynkow, tu QR*A choc czeso jestem lepszy niz 'szybka walka' przyprawiaja mnie one glownie o frustracje i poczucie ze jesli dobrze mi poszlo to i tak inaczej niz planowalem... wiec przypadkiem.