Gryfy jako kultowe jednostki w świecie Might and Magic
Gryfy - każdy, kto choć raz zainteresował się mitami lub herbami o nich słyszał, a tym bardziej wie jak wygląda. Ciało lwa, skrzydła i głowa gryfa - czasem i przednie łapy - z niczym innym nie da się go pomylić. Cechą dodatkową gryfa jest para „uszu” na głowie, za oczami (jak u puchacza)- ot i to wszystko. Mit ten przekształcił się w symbol odwagi i lojalności. Od wieków jego podobizna widniała na herbach i godłach wielu rodów i miast. Podobną drogę ten klasyczny przepis przebył przez całą serię- niemal nie zmieniony. Pomimo parokrotnych zmian frakcji, nadal towarzyszył bohaterom i stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych, kultowych stworzeń w całej serii. Oto jego historia…
Pierwsze gryfy pojawiły się na
Enroth i były tak jak większość latających stworzeń - tworami czarnoksiężników. Właśnie to na terenie ich ziem były gniazda tych istot. Nic więc dziwnego, że służyły pod banderą
Lorda Alamara. Ich celem było szybkie dotarcie do wrogich łuczników lub do dziesiątkowania linii wroga za murami ich fortec. Do walki były używane młode jeszcze niedojrzałe osobniki, gdyż na ich szyjach wciąż były widoczne obroże. Były to stworzenia bardzo agresywne, przez to atakowały każdego kto odważył podnieść na nią broń- nawet jeśli to był jeden ze swoich. Dlatego też między innymi do walki są wykorzystywane tylko młode osobniki. Sukces był połowiczny- o ile dzięki ich agresywności i szybkości świetnie dawały przeciwko łucznikom i mało żywotnym jednostkom (jak wilki) to jednak w starciu z silnie uzbrojonymi oddziałami- ( np: pikinierzy) są na straconej pozycji. Podsumowując gryfy to stworzenia, których siłą jest żywotność, atak, szybkość i agresywność- pod tym względem nie mają sobie równych. Wadą ich jest jedynie słaba obrona- nie posiadają, żadnego pancerza. Mimo to ich stworzenie było dobrym pomysłem i niemal bez zmian dotrwały do końca wojny, w której to jednak wygrał Morglin Ironfist.
Gdy doszło do
Wojny o Sukcesję, czarnoksiężnicy stanęli po stronie
Archibalda Ironfista i wtedy gryfy zostały jeszcze raz użyte na polu bitwy. Cel się nie zmienił- były silniejszą wersją gargulców i tak jak one miały przelatywać nad fortyfikacjami, by dziesiątkować słabo uzbrojone jednostki i łuczników. Jedynie czym się różniły od gryfów z Pierwszych Wojen to był ich wiek. Lata hodowli pozwoliły na takie ich oswojenie z czarnoksiężnikami, że do walki mogły być użyte dorosłe osobniki i to bez obroży. Od młodych różniły się jedynie kolorem upierzenia- u niedojrzałych były koloru od brązowego do oliwkowego, zaś u dorosłych śnieżnobiałe. Te różnice jednak nijak wpłynęły na ich skuteczność. Można powiedzieć, że kiedy one stały się w miejscu inni przygotowali się na walkę z nimi- zwiększając obronę swych oddziałów, czego doskonałym przykładem były golemy, ich stalowe ulepszenia, oraz pikinierzy i weterani z poprzedniej wojny. Przeciwko pikom i stalowym zbrojom pazury i dzioby nie mogły dać rady. Szczerze mówiąc, w owej wojnie gryfy po prostu stanęły w miejscu, a na dodatek koszt ich hodowli wzrosły. Stąd też czarownicy skupili się na innych swych eksperymentach.
O ile na Enroth czarnoksiężnicy stanowili potęgę, o tyle na
Antagarichu zostali zepchnięci na nieużytki. Ich państwo -
Nighon zapadło się pod ziemię- dosłownie. Wielu z czarnoksiężników odeszło do rywali- głównie twórcy gargulców, a bestie niegdyś przez nie stworzone lub zniewolone uciekły. Gryfy nie nadawały się do życia pod ziemią, tak więc uciekły i zdziczały.
Co dla innych stały się zbędne- dla drugich okazały się podstawą do utworzenia armii, a później i państwa. To właśnie dzięki nim sławę zyskał ród, który odmienił oblicze kontynentu -
Gryphonheart.
Pierwszym z nich był Rion, którego zadaniem było pokonanie wroga harmonii i porządku jakim był
Barbarzyńca Tarnum. Choć chciał on jedynie przywrócić chwałę plemieniu Jarkonasa IV, stał się szybko mordercą i rzeźnikiem siejącym grozę i zniszczenie. By go pokonać Rion nie mógł polegać jedynie na ludziach, dotarł więc on na Gryfie Klify. Tam właśnie osiedliły się zdziczałe gryfy. Wraz z odważnymi i doświadczonymi weteranami ujarzmił je i użył do walki przeciwko hordom Tarnuma. Dzięki nim pokonał go i na gruzach, które po sobie zostawił utworzył nowe państwo -
Erathię. Choć losy tego rodu były różne i bardzo ciekawe- to jednak za długo by opowiadać, zwłaszcza że nieraz zaplątał się w nie pokutujący, nieśmiertelny Tarnum, oraz ród
Ironfist. Nie zmieniło się jedno- podstawą sukcesu armii były właśnie gryfy, anioły i ciężko uzbrojona jazda. Mimo to jednak na godle państwa jak i rodu widniał gryf. O tym wiedziały czarnoksiężnicy i demony (a raczej kosmici) z
Eofolu, którzy bezpośrednio po zdobyciu
Steadwick opanowali Gryfie Klify, by zniewolić te dumne stworzenia.
Królowa Katarzyna wiedziała iż są bardzo potrzebne do odbicia stolicy, jak i w podniesieniu morali swych rodaków. Tak więc po złamaniu oblężenia miasteczka
Fair Feather rozkazała swym dowódcom uwolnienie koloni z ucisku okupantów.
Gryfy kiedy uciekły od swych poprzednich panów musiały żyć w dziczy i jak każde żywe stworzenie walczyć o przetrwanie. Dzięki naturalnej selekcji Rion wraz z ojcem
Edrica mieli do oswojenia już silniejsze i wytrzymalsze osobniki. Tak jak czarnoksiężnicy na początku musieli zacząć od młodych osobników o zielonkawo-brązowych piórach. Potem jak poznali dogłębnie ich zwyczaje i wprowadzili zmiany do ich lęgowisk w swych zamkach mogli używać do walki dorosłe osobniki, które omylnie nazwali gryfami królewskimi. Dorosłe od młodych wyróżniają się mocniejszą skórą, twardszymi pazurami i dziobem oraz większymi skrzydłami. Dzięki temu są szybsze o mocniejsze od wielu innych jednostek. Trzeba pamiętać o ich słynnej agresywności, która dziesiątkowała nawet silniejsze oddziały o słabym opancerzeniu. Posiadają jednak swoje nemezis, które przybyło z…. kosmosu.
Cerbery, atakując jednym ze swych trzech łbów, potrafią ogłuszyć każdą ofiarę, nawet agresywnego gryfa. Podobne problemy mają gryfy z
alpami.
Golemy zaś to dosłownie twardy przeciwnik, który może stępić ich ostre pazury. Obrażeniami i żywotnością zaś ustępują tylko
żywiołakom wody i lodu, choć nadrabiają wytrzymałością. Mimo to gryfy są nadzwyczaj skuteczne i częstą są obiektem ataku wież, bowiem to one stanowią największe zagrożenie po aniołach i archaniołach.
Hodowla tych stworzeń w
Erathii trwała tyle lat co panowanie rodu Gryphonheart, lecz kres państwu przyniosło rozliczenie, lecz jego symbole- gryfy jak i im patronowany ród przetrwały, choć ich losy nie zostały ponownie związane.
W
Axeoth ludzie stworzyli przystanie i choć nimi rządził
Lysander z rodu Gryphonheart, to jednak nie chcieli mieć gryfów w swoich miastach- widocznie budziły w nich bolące wspomnienia o Erathii i [b]Rozliczeniu[/b]. Tak te zwierzęta na nowo zasiedliły gryfie klify, lecz tym razem trafiły „pod skrzydła” elfów. To one utworzyły rezerwaty, gdzie te stworzenia mogły w spokoju odbudować swą populację. W zamian za to stały się jednymi z elitarnych oddziałów walczących po stronie natury. Są bardzo żywotne i zadają największe obrażenia spośród innych stworzeń, nie licząc legendarnych stworzeń i jadowitych pomiotów, oraz koszmarów. Mimo to nie są wybitne jeśli chodzi o obronę i atak. To stworzenie również nie posiada żadnej ochrony przed magią, jest podatne na wrogie zaklęcia, trucizny, czy zdolności
ifrytów. Nadrabia to swoją agresywnością, jeśli nie napotka pikiniera, albo meduzy, czy ifryta- w obu ostatnich, gryf również zostaje zraniony. Na szczęście jest pod opieką druidów lub łowców, którzy mogą go wesprzeć zaklęciami wzmacniającymi. Podsumowując gryfy w Axeoth zyskały na zamieszkaniu wśród elfich miast. Stały się jednymi z najsilniejszych bestii, zwłaszcza spośród strażników natury.
W starym świecie, gryfy zmieniały panów jak rękawiczki, w innym od samego początku związane zostały z jedną frakcją, a szczególnie z jednym rodów, który tak jak Gryphonheart zmienili oblicze świata.
W
Ashan również spotykamy gryfy i to dość często, lecz nie są one dziełem magów, czy czarnoksiężników, lecz równie naturalnymi zwierzętami, co jednorożce, czy mantykory (dosyć, dziwne nie). Według legend pochodzą od z Ery Mitycznej, w której to
Ashan zalały rzeki Smoczej Krwi, które potem przekształciły się w Smocze Żyły (coś w stylu żył kalcytowych w piaskowcach lub w wapieniach). Do jednej z nich przypadkiem wpadł lew. Zaczął się on topić, orzeł widząc go postanowił uratować ssaka i wyciągnął go z wody.
Asha widząc to dała początek nowemu gatunkowi, właśnie od tego orła- widać, że zbyt naciągane. Ta bajka dla dzieci, raczej w rzeczywistości skończyła się tragiczniej. Najprawdopodobniej był to wynik zmian wywołany przez tą krew lub magię po tym jak orły spożywały ciała utopionych zwierząt- w tym i lwów. Jeszcze jedną możliwością było zmieszanie tych zwierząt, gdy te jeszcze żywe wpadły do takiej rzeki. Tylko Smoki raczą wiedzieć jaka jest prawda. Jedyne co wiemy na temat gryfów to, to, że zachowaniem przypominają najbardziej orły i tak jak one składają jaja.
Gryfy choć występują niemal na całym kontynencie Ashan to ich tereny lęgowe znajdują się w okolicy
Eastalon, czyli na południowo-wschodnich górach graniczących ze stepami
Ranaaru i na południu od
Księstwa Wilka. Tam najprawdopodobniej zostało oswojone po raz pierwszy przez ludzi, którzy otoczyli je czcią jak i wzięli za symbol ich plemienia, a potem rodu. Tak rozpoczęła się saga rodu Gryfów. To było tuż po upadku
Shantirii, kiedy ludzie byli w rozsypce i szukali jakiejś przystani. Jedno z nich zawędrowało na górzyste tereny, poprzecinane głębokimi przełęczami- trudne tereny na uprawę roli, ale za to bogate w zwierzynę. Jedynym problemem, było dostanie się do niej. Stąd też pewnie zaczęto hodowlę gryfów, które jak sokoły, pomagały im w łowach poprzez pikowanie. Uwielbiają w ten sposób zaatakować przeciwnika, szarpiąc i dziobiąc go potem dziobem i szponami. Ludzie z rody Gryfa wykorzystali to podczas walk. Ci co uznali odlatującego w górę gryfa za znak tchórzostwa nie dożywali drugiej wiosny. Od tamtej pory choć wielu uznaje, że piekło jest w
Sheogh, to jednak bardziej się obawiają nieba. Poza tą zdolnością gryf jest agresywnym zwierzęciem- jego furia i determinacja są legendarne. Mówi się, że „zajście od tyłu gryfa jest równie łatwe, co skradzenie pocałunku od dziewicy, gdy ojciec trzyma ją za rękę”- w obu przypadkach zuchwalec kończy tragicznie. W całym
Imperium Sokoła jedynie Krzyżowcy Światła i ajglaje mogły obejść się bez ran. Tego wyczyny mogą dokonać nieliczne oddziały (Np: furie), co czyni z gryfa jednego z najgroźniejszych z elitarnych oddziałów Ashanu.
Nic więc dziwnego, że po tym jak ród Gryfa oswoił to zwierzę, w całym Imperium rozpowszechniła się jego hodowla, a sami Gryfici stali się jednymi z najważniejszych rodów. Z tej okazji aniołowie: Sara i Uriel wykuli Święte Ostrza, łącznie ich było 7, a jeden z nich- z wyrzeźbionymi gryfami na rękojeści był ofiarowany głowie rody Gryfa.
Ishtvan przyjął z niechęcią ten dar, bowiem to oznaczało akceptację
Elratha i wyrzeczenie się
Ylatha. On sam nie dzierżył tego miecza, lecz po jego tajemniczej śmierci jego następcy dzierżyli to Ostrze częściej niż Żelaznopiórego, który stał się symbolem nielojalności.
W dawnych czasach kiedy Imperium Sokoła było w przyjaznych stosunkach z elfami (było to najprawdopodobniej w Latach Odnowy, po upadku Shantirii). Wyznawcy
Sylanny Wówczas gdy ujrzeli ją miedzy ludźmi, a gryfami postanowili ich wynagrodzić za to. Tak więc wtajemniczyli ludzi w produkcji metalu tak lekkiego, a jednocześnie tak wytrzymałego, że mógł spokojnie posłużyć do stworzenia zbroi dla gryfa. Ten stop nazwano Gwiezdnym Srebrem. Na zbrojach wykuto elfie znaki dla ochrony. Ludzie potem je powtarzali, za każdym razem gdy wykuwano nowe zbroje, pokolenie za pokoleniem, aż zapomnieli co w ogóle znaczyły. Około 548 roku rozpętała się wojna z elfami
Tuidhany, a o dawnej przyjaźni zapomniano. Jedyną jej pamiątką są glify na czaprakach Gryfów Imperialnych (bo tylko one miały te zbroje).
Gryf imperialny różni się od zwykłego doświadczeniem- te odlatują i pikują w momencie, w którym przeciwnicy nie są na to przygotowani. Opanowały do perfekcji sztukę osłabiania szeregów wroga. Bardzo skuteczne wobec ciasno ułożonych oddziałów łuczniczych. Cesarz, Conor I Sokół, widząc to powiedział: „Wróg nigdy nie ma przewagi liczebnej, jak długo mamy gryfa z napierśnikiem, który wciąż może latać”. Zapewne jeszcze nie był wówczas świadkiem Zaćmienia Krwawego Księżyca. Tak czy owak gryf imperialny stał się pogromcą oddziałów, skuteczny w oblężeniach i osłabianiu licznych hord przeciwnika. Nic dziwnego, że to właśnie gryfy są pierwszym celem ataku wież. Zwierzę to dzięki swym orlim instynktom i agresywności lwa torował Imperium Sokoła, a potem
Gryfa drogę pełną sukcesów militarnych. Pod panowaniem ostatniego rodu cesarzy były otoczone szczególną czcią, lecz nawet i one odniosły skutki kryzysu jaki nastąpił najprawdopodobniej w VIII wieku Ery Siódmego Smoka.
Hodowla gryfów pod panowaniem rodu im patronującemu znacznie się udoskonaliła. Wymagania się zmniejszyły, więc można było szybciej zagwarantować im odpowiednie warunki i jeszcze szybciej je nająć do wojska. Równie szybko działają jedynie akademie magiczne w
Srebrnych Miastach i Kręgi Walk w
Grimmheim . W czasach gdy błogosławieństwo Elratha nie było już tak namacalne, gryfy stały się jedyni elitarnymi oddziałami latającymi. Stały się również jednym z najszybszych w Imperium (po
kawalerii rzec jasna). Wyspecjalizowały się w ataku nękającym, choć w przeciwieństwie do ich dzikich krewniaków, czy sprzed Drugiego Zaćmienia nie były tak silne i wytrzymałe, ale tak jak one walczą do ostatniej kropli krwi. Wynikiem tego, może być ich zbytnia synantropizacja- mniejsze głowy, słabsze dzioby, a przednie łapy pokryte piórami. Od swych poprzedników wyróżniają się białą kolorem piór na głowie, i brakiem cech sowich- jak „uszy”, czy szlara. Pod względem obrażeń ustępują tylko mrocznym jeźdźcom i sukkubom, ale reszta nie jest zbyt wybitna. W porównaniu z druidami, czy awanturnikami trzymają się optymalnego środka. Jednakże starych nauk trzymała się
Irina. Zapewne pochodziła ze starej linii hodowców gryfów, (może nawet z Księstwa, które w tych czasach należało do rodu Kruka). Na pomoc im przyszła pamiątka z dawnych czasów. Wiele Imperium straciło, ze swej świetności, ale tajemnicy Gwiezdnego Srebra nigdy.
Gryfy królewskie są gryfami, którymi założono zbroje z elfiego metalu i zostały poddane treningom. W rezultacie stały się mocniejsze i wytrzymalsze. Wyspecjalizowały się również w locie nurkowym, pozwalając na uderzenie wybranego przez dowódcę oddziału. Niestety jednak są mało zwrotne i w przeciwieństwie do swych przodków nie mogą zmienić miejsca ataku, gdy przeciwnik się przemieści. Potrzebują za to mniej czasu na atak niż kiedyś. Zaletą ich pikowania jest to iż przez jakiś czas są niewrażliwe na żadne zaklęcia, czy klątwy- nawet na najpotężniejsze zaklęcie zwane Armagedonem. Dzięki temu sprawdzają się przeciwko magom ze Srebrnych Miast, Demonom, czy czarnoksiężnikom z
Yg-chall. To pozwala przedłużyć walkę na korzyść rycerzy i nie raz przeważało szalę na polach bitewnych.
Po rewolucji Królowej Izabeli i przyjęciu fanatycznej doktryny Elratha, zaczęto zmieniać tryb szkolenia żołnierzy. Dotyczyło to również gryfów. Ich nowe szkolenie polegało na tym, że począwszy od ich narodzin uczono je jak znosić ból i równocześnie mścić się za to. Efektem tego barbarzyńskiego treningu były gryfy bojowe. Mało kto miał odwagę podejść do nich, a co dopiero walczyć z nimi. Choć normalnie są równie słabe, co zwykłe gryfy to jednak raz zaatakowane, odpowiadają z jeszcze silniejszym atakiem, a to w połączeniu z ich agresywnością czyniło z nich maszynę do zabijania. Opancerzone w krwiostal, nie mogły już pikować, dlatego nauczono je innej techniki. Polega ona na jednoczesnym dziesiątkowaniu sąsiadujących ze sobą jednostek w jednym szeregu. Umożliwiało im to napierśnik. Owszem przez to wznoszenie się w powietrze zajmowało więcej czasu, ale nie musiały również wysoko latać. Dzięki temu miały większe szanse na trafienie we wroga niż gryfy królewskie. Idealnie nadawały się do walki z leśnymi elfami, nekromantami, krasnoludami, czy buntownikami Czerwonej Królowej.
Po Piątym Zaćmieniu (właściwym), czyli za panowania rodu Jednorożców, w wieży gryfów można rekrutować gryfy królewskie lub bojowe- choć te drugie już nie są tak szkolone jak za Kościoła Świętej Izabeli.
Podsumowując gryfy w średniowieczu jako połączenie lwa i orła, zebrały najlepsze ich cechy. Nie dziwne jest zatem, że zaczęto ich podobizny umieszczać na herbach miast i rodów. Wielu szczyciło się i nadal chwalą cechy, które ponoć posiadają po nich. Odwaga i siła lwa oraz bystrość i lojalność orła to cechy pożądane u każdego rycerza, jak i człowieka. Nic więc dziwnego, że to ten obraz nie tylko przetrwał, ale również nadał klimat ludzkiej frakcji przez połowę serii. Zwierzę to choć mityczne, to w światach bohaterów magii i miecza są nadal żywe i stanowią siłę, z którą każdy musi się liczyć. To właśnie czyni z nich jedne z najbardziej kultowych, jeśli nie największą pod tym względem.