Dawno, dawno temu, w krainie leśnych elfów, żył młody myśliwy o imieniu Lasolas. Był to świetny łucznik - wiele razy wygrywał w turniejach łuczniczych.
Pewnego dnia Lasolas poszedł pospacerować po puszczy. Szedł i szedł, gdy wtem z pomiędzy drzew wybiegł jednorożec. Było to wspaniałe i szlachetne stworzenie, pełne gracji i piękna, o śnieżnobiałej sierści, jasnobłękitnych oczach i srebrnym rogu na czole. Gonił go cerber - bestia o trzech głowach pochodząca z piekieł. Potwór posiadał długi ogon, wielkie łapy uzbrojone w ostre pazury oraz potężne kły.
Bestia już prawie dogoniła jednorożca, kiedy Lasolas napiął swój łuk i wypuścił strzałę, zabijając potwora.
Jednorożec podszedł do myśliwego i przemówił:
- Dziękuję ci. Gdyby nie ty, ten cerber zabiłby mnie z pewnością. Naprawdę jestem leśną elfką i mam na imię Sofi. W jednorożca przemienił mnie mój wróg - czarnoksiężnik Vazur, który nienawidzi mnie za... pewne wydarzenie.
- Ja nazywam się Lasolas. Każdy inny elf na moim miejscu uczyniłby to samo.
- Miło cię poznać. - odparła Sofi.
Łucznik milczał przez chwilę.
- Czy istnieje coś, co mogłoby cię odczarować? - zapytał w końcu.
- Tak-jest to starożytny przedmiot-Ostrze Światła. Niestety, zaginęło dawno temu. Nikt nie wie gdzie zostało ukryte.
- Mogę pomóc ci je odnaleźć. - zaproponował .
Elfka spojrzała na niego z wdzięcznością.
- Dziękuję. - powiedziała. - Przyda mi się pomoc.
Po chwili namysłu Lasolas zaproponował, aby poszukiwania rozpocząć w Leśnej Bibliotece, gdzie mogliby znaleźć zapiski, które wskazywałyby miejsce ukrycia przedmiotu.
- Znalazłem zapiski Erienny - bohaterki, która posiadała Ostrze Światła. Tu napisała:
„Ukryłam Ostrze w samym sercu Smoczej Puszczy, gdzie nie dosięgnie go nikt, kto ma złe zamiary i serce nieczyste”- odczytał elf.
- A więc... - zaczęła Sofi.
-...czeka nas wyprawa do tej kryjówki - dokończył Lasolas.
Po długiej i męczącej drodze znaleźli się w pobliżu celu podróży - Smoczej Puszczy.
Już z daleka było słychać ryki zamieszkujących ją smoków.
- Niezbyt przyjemne miejsce - stwierdził Lasolas.
- Cóż, musimy tam wejść, jeśli mamy odnaleźć Ostrze.
Podeszli bliżej.
- Spójrz! - cicho zawołała Sofi. - Pomiędzy drzewami biegnie ścieżka!
- Może nas zaprowadzić do serca Puszczy!
- Zatem... ruszajmy!
Z każdym krokiem było coraz ciemniej, a ryki smoków przybierały na sile.
Wtem...
Na ścieżce pojawił się smok. Jego zielone łuski lśniły, a złociste oczy obserwowały ich czujnie.
Smok-strażnik poruszył wielkimi skrzydłami i wypuścił z nosa mały kłąb dymu.
- Kim jesteście i czego szukacie?! - zagrzmiał.
- Jesteśmy prostymi podróżnikami i poszukujemy Ostrza Światła.
- W jakich intencjach chcecie użyć Ostrza?
- Chcemy zdjąć ze mnie klątwę, żebym mogła odzyskać swą prawdziwą postać. - odparła Sofi.
Smok przyglądał im się przez chwilę.
- To wszystko, co chcecie uczynić? - zapytał
- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie Sofi i Lasolas.
- Hmm... - mruknął smok - Zanim was przepuszczę, musicie wypełnić pewne zadanie.
- Jakie zadanie?- zapytał myśliwy.
- Trzeba wspiąć się na szczyt Góry Księżyca i przynieść stamtąd Diament Luny.
- To wszystko? - zapytała dziewczyna.
- Jest tylko jeden warunek - dodał smok - Diament może przynieść jedynie dziewica o czystym sercu i silnej woli.
Lasolas spojrzał na swoją towarzyszkę.
- Wygląda na to, że będziesz musiała tam pójść sama. Dasz sobie radę?
- Tak. - westchnęła - w końcu to jedyny sposób, by odnaleźć Ostrze Światła i przywrócić mi moją postać.
- Kiedy zdobędziesz kamień przyjdź tutaj z powrotem. Wtedy dowiecie się, co później będziecie mieli uczynić.
- Cóż, komu w drogę, temu czas. Ruszam.
- Bądź ostrożna. - szepnął jej do ucha Lasolas.
Sofi wyruszyła, aby przynieść smokowi, będącemu Strażnikiem Ostrza, Diament Luny.
I jak? Ten tekst to baśń na konkurs, a w każdym razie jej fragment.
Komentujcie!