Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Pamiętaj, że widzisz tylko te wiadomości w tematach do których masz aktualnie dostęp.
    Wiadomości   Pokaż wątki Pokaż załączniki  

  Wiadomości - bober532
Strony: [1] 2
1  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: UWAGA : 02 Kwietnia 2015, 17:00:34
Tak tak
2  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / UWAGA : 02 Kwietnia 2015, 16:48:26
Pragnę ogłosić, że wycofuje się z tego pseudo - konkursu , ze względu na totalne olanie pracy uczestników przez jurorów . Osobom czekającym na wyniki życzę cierpliwości. Ja nie wytrzymałem.
3  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 11 Marca 2015, 11:36:32
Witam all czy mógłby  ktoś podać liczbę głosów oddanych do 11marca w ankiecie bo juz jest przedłużona i nie zdążyłem sprawdzić z góry dzięki czemu

Wiadomość doklejona: 18 Marca 2015, 15:13:02
Myślę że teraz będzie można głosować na tylko na zaćmienie nadzieji lub plomienie reszta prac dostala 1 lub 0 głosów wiec uważam że tak można zrobić  w przeciwnym razie nigdy nie będzie zwycięzcy
4  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Dyskusja : 09 Marca 2015, 22:15:22
To będą 11 te wyniki czy trzeba będzie jeszcze czekać  ?
5  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 04 Marca 2015, 12:46:49
Ja mysle ze ta ankieta to tylko pretekst zeby jury miało wiecej czasu a nagroda za wygranie ankiety bedzie pewnie jakiś tytuł do konta na przyklad JRR Tolkien Tawerny
6  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 04 Marca 2015, 11:08:08
Ponieważ jest za mało głosów. Moim zdaniem zwycięska powinna mieć minimum 50% głosów. 
7  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 04 Marca 2015, 10:49:37
Uważam że ankieta nie powinna być przedłużana ponieważ była już przekładana dwa razy a i tak nikt więcej nie głosuje. A tak wogóle to myśle że nagroda publiczności powinna być wycofana
8  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Dyskusja : 16 Lutego 2015, 23:33:10
Nie mam do nikogo pretensji chce tylko wiedzieć przybliżoną datę opublikowania wyników bo juz tyle razy były przekładane
9  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Dyskusja : 16 Lutego 2015, 23:20:53
Witam co z tymi wynikami
10  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Dyskusja : 11 Lutego 2015, 17:07:26
I co z tymi wynikami
11  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 10 Lutego 2015, 18:48:10
Czyli wyniki dopiero 24 ll ja prdl...
12  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Nagroda Publiczności : 10 Lutego 2015, 18:02:12
Uuu tylko 5 głosów spodziewałem się minimum 15
13  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: KONKURS LITERACKI - Dyskusja : 13 Stycznia 2015, 22:50:28
A jak nie bedzie wiecej prac to konkurs odwołany ?
14  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: Piekło na Ziemi : 29 Grudnia 2014, 00:47:53
Miło mi

Wiadomość doklejona: 10 Lutego 2015, 17:25:25
Proszę jurorów o skomentowanie też mojej pracy jestem ciekaw opinii
15  Hyde Park / Zaginione Zwoje - konkurs literacki / Odp: Piekło na Ziemi : 26 Grudnia 2014, 15:12:24
Ok dodam wieczorkiem

Wiadomość doklejona: 26 Grudnia 2014, 20:30:00
Reszta tekstu

 Znalazł się w sali o porównywanych wymiarach do tej, w której siedziała teraz snobistyczna klientela, lecz tutaj było jeszcze więcej osób. Po każdym nadepnięciu na płytkę znajdującą się na podłodze zmieniała ona kolor.. W sali panował półmrok. Wielkie kule dyskotekowe odbijały światło różnokolorowych reflektorów zamontowanych w rogach sali ina scenie, na której było widać kilku DJ- jów, którzy zabawiali gości elektroniczną muzyką. W powietrzu było czuć zapach alkoholu i marihuany. Fasset zauważył bar po jego lewej stronie. Siedmioro barmanów próbowało spełnić wszystkie dziwne zamówienia klientów. Królowały niebiesko zabarwione drinki z plasterkiem limonki. Komisarz dotarł z trudem do baru przeciskając się przez tańczący zamroczony używkami tłum.
- Kolego - zawołał do wysokiego jasnowłosego barmana.
Blondyn podszedł trzymając w ręku shaker.
- Co sobie pan życzy ?
- Pamiętasz może, czy ci ludzie byli tutaj ?- zapytał komisarz wyjmując kieszeni spodni zdjęcia czterech denatów.
- Przyqchodzi tu wiele osób proszę pana, ale tak, byli tu. Ten - wskazał Washburna - dał mi niezły napiwek.
- Czy oni przyszli razem ?
- Nie, ale byli tutaj tego samego dnia.
- Widziałeś jak rozmawiali ?
- Nie, ponieważ weszli na górę - wskazał schody znajdujące się za barem.
- Dokąd one prowadzą ?
- Do strefy VIP.
- Ile razy tu byli ?
- Przykro mi, tego już nie wiem,.
- Dzięki, bardzo mi pomogłeś - powiedział komisarz i wręczył barmanowi kilka banknotów.
- Jest jeszcze coś - mówił chowając pieniądze do kieszeni. - Spotkali się w pokoju numer dwanaście. Zanosiłem im drinki. Był z nimi ktoś jeszcze.
- Więc było pięć osób ?
- Tak.
- Widziałeś jak wychodzili ?
- Nie, było zbyt ciemno.
- Jeszcze raz dzięki.
    Wiedział już gdzie ON jest. W pokoju numer dwanaście. W tym pomieszczeniu rostrzygną się losy ludzkości. Jeśli przegra dla Ziemi nie będzie już ratunku.


    Skierował się w stronę schodów prowadzących do pokojów VIP -owskich na piętrze. Dotarł do korytarza. Po obu jego stronach ciągnęły się ponumerowane od najmniejszego do najmniejszego numeru drzwi. Na końcu korytarzu znalazł drzwi z numerem dwanaście. Za tymi drzwiami znajdował się ON. Dzieliło ich od siebie kilka centymetrów drewna. Wiedział, że wyjdzie stąd tylko jedna osoba.
    Nacisnął kalmkę, lecz drzwi był zamknięte. Wypowiedział po cichu kilka słów i stało się coś niesamowitego. Zamek ustąpił. Uchylił lekko drzwi. Dotknął sztyletu za paskiem. Wszedł. W pokoju było całkiem ciemno. Na  podłodze siedział człowiek ubrany w czarny garnitur i skrzyżowanymi nogami i rękami na kolanach.
Na podłódzie był namalowany krwią heksagram. Na jego ramionach ustawione były palące się świece. Wokół świec utworzyły się już zaschnięte kałużę wosku. Przed mężczyzną w powietrzu był zawieszony pulsujący lekkim czerwonym światłem punkt. Zalążek Portalu.
Nie widział twarzy człowieka, bo było za ciemno. Nagle odwrócił twarz w stronę Fassetta. Jego oczy były czerwone, podobnie jak oczy Tannera, gdy skakał ze szpitalnego balkonu.
- Więc jednak mnie znalazłeś - powiedział mężczyzna głębokim basowym tonem.
- I powstrzymam wasze zamiary.
- Jesteś pewien ?
Mężczyzna wstał z podłogi. Jego skóra stała się czerwona. Pokój zapełnił gryzący dym, który zasłónił człowieka w garniturze. Błysło czerwonawe światło i przed Fassettem stanęła postać prawie dwa razy większa od niego. Zamiast no wiał wielkie umięśnione kopyta. Długie czarne włosy spięte w kuc i sięgające pasa. Na czole miał dwa duże czarne rogi ozdobione dziwnymi złotymi napisami i jeden mniejszy również bogato zdobiony. Prze komisarze stał w całej demonicznej okazałości Lord Orlando.
    Lord Orlando był kimś więcej, niż tylko zwyczajnym demonem, trybikiem w śmiercionośnej maszynie Kha - Beletha. Gdy Agrael zdradził Władcę Demonów, a Biara zasiadała na tronie Imperium Gryfów Orlando został jego prawą ręką i najważniejszym doradcą. Jako charyzmatyczny i jednocześnie sadystyczny dowódca był świetnym strategiem i odważnym wojownikiem, dlatego dostąpił zaszczytu znalezienia się bardzo wysoko w hierarchii krainy Sheogh.
    Fassett wiedział, że jak człowiek nie ma z nim najmniejszych szans. Komisarz wyszeptał magiczne zaklęcie i cały pokój napełniło oślepiające białe światło. Lawrence Fassett zniknął. Pojawił się król Duncan.
Po abdykacji królowej Izabeli Freyda i Duncan zostali władcami Imperium Gryfów. Faktyczną włądzę sprawowała Freyda, a Duncan musiał zadowolić się funkcjami reprezentacyjnymi. Ale pragnął robić więcej. Brakowało mu przygód, adrenaliny. W koncu nadarzyła się ku temu świetna okazja.
    Jeden ze Ślepych Braci odkryl w tajemniczej starożytnej księdze przepowiednie, która głosiłą, żę po narodzinach Mrocznego Mesjasza demony będą próbować wydostać się na stałe z Sheoghu. Jako, że za sprawą królowej Izabeli Mroczny Mesjasz narodził się, władców Imperium ta przepowiednia zaniepokoiła nie na żarty.
Gdy dusze Wladców się złącza
i bramy Sheogh rozewrą
demony świat zaleją
nowy początek stworzą.
Ślepy Brat odczytał to jako dusze sześciu Władców Sheogh, których pokonał Kha - Beleth : Ur - Jubaala, Ur - Vomocha, Ur - Aazhel, Ur - Traggala, Ur - Khrag i Ur - Hekala.
Razem z doradcami, magami, astronomami i wróżbitami władcy zastanawiali się gdzie demony będą mogły się przenieść. Doszli do wniosku, że będą chcieli zająć jedną z siedmiu znanym mieszkańcom Ashan planet. Nikt jednak nie wiedział, czy na którejś z nich znajduje się jakaś forma życia, ponieważ wszelkie próby teleportacji kończyły się śmierciom ochotnika w tunelu międzywymiarowym  lub brak możliwości wytworzenia portalu. Wszyscy jednogłośnie postanowili, że trzeba kogoś wyśłać na te globy za wszelką cenę. Krol Duncvan udał się więc w podróż do Srebrnych Miast, by błagać Arcymaga Zehira, aby utworzyć odpowiednie portale na zagrożone planety. Po wielodniowych negocjacjach Zehir zgodził się wypełnić prośbę Duncana. Na sześć planet wysłali sześciu  najlepszych, najodważnieszych i  rycerzy Imperium. Na najbardziej oddaloną, zwaną Ziemia  udał się sam król Duncan. Przed teleportacją poprosił Zehira o stworzenie swojego sobowtóra, który zamiast niego miał wrócić do Talonguard. Freyda zorientowała się dopiero po dwóch tygodniach. Wojowników, których wysłano na siedem planet nazywano Obrońcami.


    Duncan wyjął z pochwy Gryfi Szpon. Ostrze zaczęło świecić niebieskawą poświatą. Orlando rykną przeraźliwie widząc oręż przeciwnika.
- Pamiętesz przepowiednie ? Gdy dusze Wladców się złącza i bramy Sheogh rozewrą demony świat zaleją
nowy początek stworzą.
- Oczywiście - odparł Duncan. - Ale wydaje mi się, że doczytałeś księgi do końca :
Gdy demony znajdą nowe lokum
odważny człowiek wejdzie tam
krwawym sercem uderzy w centrum
i demony wrócą do Sheogh bram
Twarz Orlando wykrzywiła się w ironicznym uśmieszku. Wyszeptał jakieś słowa i stanęły przed nim dwa wielkie cerbery. Zaatakowały króla, lecz w tym momencie z jego ręki wystrzeliła Starożytna Strzała przebijając gardło jednej z bestii na wylot. Martwe zwierzę osunęło się na podłogę i parę sekund potem leżało w kałuży krwi tryskającej z szyi. Drugi cerber skoczył na Obrońcę i przewrócił go na plecy. Pysk potwora i Duncana dzieliło kilka centymetrów. Z rozwartej szeroko paszczy sterczały ostre białe kły i czuć było silny zapach ciarki. Cerber już miał zatopić kły w odsłoniętej szyi króla, gdy w ostatniej chwili zdążył wpić Gryfi Szpon w serce  bestii. Zwierzę zawyło i rozpłynęło się w powietrzu.
    Duncan z trudem wstał. Jego ciężka zbroja spowalniała jego ruchu.
- Chyba straciłeś wprawę - powiedział ironicznie do demona.
- Sam się przekonasz - odpowiedział wściekły Orlando i w jego łapach pojawił się wielki ostry topór. Ruszył biegiem w kierunku Obrońcy z toporem uniesionym nad okazałymi rogami. W ostatniej chwili u wykonał przewrót do przodu unikając rozłupania głowy. W ciężkiej zbroi nie było to takie łatwe. Wiedział, że jeśli zwiedzie Ziemia będzie zgubiona. Znajdując się za plecami przeciwnika błyskawicznie wstał i wbił Gryfi Szpon w plecy demona. Zawył przeraźliwie i od razu wytrysnęła gorąca demoniczna krew. Orlando odwrócił się gwałtownie uderzając z całej siły łapą Obrońcę. Siła uderzenia rzuciła króla na drugą stronę pokoju. Obrońca podniósł się z trudem. Chyba miał pęknięte żebro.
- Jak ich zwabiłeś ? - zapytał Duncan przez zęby.
- To było dziecinnie proste, szczególnie w przypadku dziewczyny. Każdego z nich długo obserwowałem. Zacząłem zabawę, gdy wiedziałem już o nich wystarczająco dużo
- Mianowicie ?
- Jakie mają marzenia, potrzeby, czego nie lubią, a za czym przepadają. Po wnikliwej obserwacji udało mi się ustalić, że Betty podkochuje się w jednym z chłopaków z trzeciej klasy. Jak zapewne wiesz mogę przybrać prawie każdą postać. Przemieniłem się w owego chłopca i zaprosiłem ją na… randkę, jeśli mogę tak to nazwać. Wtedy ją omamiłem. Stawała na każde zawołanie. Z tamtymi facetami było podobnie.
- Jak dowiedziałeś się, że w nich są dusze Władców.
Orlando wyjął złotą sakiewkę wypełnioną czymś w środku i starannie zawiązaną.
- Sakwa Wiecznej Męki - powiedział cicho Obrońca.
- Zgadza się. Od dwustu już lat Ur - Jubaal i Ur - Traggal nie opuszczają jej. Te dusze pomogły mi odnaleźć pozostałe.
- A Kamienie Zapomnienia ? Jak im je dałeś ?
- Na naszym ostatnim spotkaniu. Dodam, że wtedy ci ludzie po raz pierwszy dowiedzieli się o swoim istnieniu. I ostatni.
- Tak po prostu wzięli je od ciebie ?
- Dokładnie. Byli mi już tak ulegli, że słuchali wszystkich moich poleceń. Byli chodzącymi maszynami. Tannerowi kazałem Kamień połknąć, oczywiście najpierw go zmniejszyłem. Połknął go bez żadnego sprzeciwu.
- Jak złapałeś dusze ?
- To było bardzo proste. Po prostu byłem blisko miejsc śmierci. Na przykład Tunner. Widziałeś sanitariusza, który jako pierwszy podbiegł do zabitego ?
- Tak.
-  To byłem ja. Nieźle, nie ? Po zebraniu wszystkich dusz rozpocząłem rytuał przywołania portalu z Sheogh. Ale znów musiałem nam przeszkodzić - ryknął i z łapy Orlando wystrzeliła Kula Ognia. Duncan użył Odbicie Pocisku, co uchroniło go przed śmiercią . Orlando rzucił się ponownie do przodu. Obrońca chwycił łapę, w której przeciwnik trzymał topór, wykonał obrót i prawą nogę wbił w brzuch demona robiąc wielką dziurę w zbroi demona. Topór wypadł mu z łapy. Stęknął głucho i osunął się oszołomiony na ziemię.
Duncan schował ostrze. Demo z wielkim trudem podniósł się. W tym samym momencie król wyciągnął ręce między głowę rywala i z całej siła jaka drzemała w jego ramionach uderzył Lorda. Ogłuszony demon runął z powrotem na podłogę. Pora kończyć - pomyślał Obrońca.
Wyjął z powrotem Szpon i przystawił go de gardła.
- Ma jeszcze jedno pytanie. Dlaczego właśnie Ziemia ?
Demon zaśmiał się.
- Boicie się wystawić nos po za wasze Imperium, a mówicie, że do was należeć powinna władza w całym Ashan.
- Co masz na myśli.
- Umiemy tworzyć lepsze portale niż ci pieprzeni magowie ze Srebrnych Miast. Udaliśmy się na każdą z tych planet i tylko na tej znaleźliśmy życie. Reszta to nic nie warty zlepek skał. Gdybyśmy je zajęli to otrzymalibyśmy wielki bezludny Sheogh. A gdybyśmy zdobyli Ziemię, otrzymalibyśmy pękający w szwach Sheogh. Każdą żywą istotę zamienilibyśmy w impa lub sukkuba. Samych ludzi jest siemed miliardów. Wyobrażasz sobie armię siedmiu miliardów sukkubów ?
Słowa Orlando sprawiły, że Duncana przeszedł dreszcz przerażenia i grozy. Gdyby plany Kha - Beletha spełniły się, nic nie uratowało by Ashan przed rzezią. Za wszelką cenę trzeba go powstrzymać !
    Ciekawe, co zrobi Kha - Beleth, gdy dowie się, zę zawiodłeś.
Teraz demona przeszył dreszcz
- Nawet nie chcę o tym myśleć.
- Nie musisz. Zaraz się przekonasz.
Duncan przesunął Gryfi Szpon na środek serca. Pchnął ostrrze przebijając serce demona. Orlando zawył z paraliżującego bólu i nagle rozpłynął się w powietrzu. Gryfi Szpon nie zabija demonów, lecz przenosi z powrotem do Sheogh. Zalążek portalu z Sheogh trż zniknął.
    W miejscu, gdzie jeszcze sekundę leżał demon leżała złota sakiewka. Duncan zdecydował już co zrobi. Nie mógł jej zatrzymać, było to zbyt niebezpieczne. Z ciężkim sercem rozwiązał sznurek. Natychmiast wyleciało z z niego sześć czerwonych punkcików i zniknęły równie szybko jak się pojawiły. Dusze sześciu Władców rozpoczęły poszukiwania nowych ciał .Zawiązał z powrotem Sakwę. Postanowił wziąć ją ze sobą, szkoda by było gdyby tam potężny artefakt zaginął. Mozę podaruję go Freydzie na urodziny ? - zastanawiał się.


CZĘŚĆ TRZECIA - WIZYTA W SHEOGH


    Sheogh. Piekielne więzienie stworzone przez Sar Elama, by ujarzmić piekielne dzieci Urgasha. Jego ostatni dar dla świata. Kraina umieszczona w centrum planety pod powierzchnią ziemi. Panuje tam bardzo wysoka temperatura, wszędzie unosi się zapach siarki i odór rozkładających się ciał impów. Z bazaltowej twardej skorupy wystają ostre jak brzytwa szpiczaste głazy w kształcie wielkich kolców. Sheogh jest więzieniem demonów już setki lat. Stale powiększająca się liczba piekielnych zastępów sprawiła, ze było tam coraz ciaśniej.
W trakcie Zaćmień Krwawego Księżyca bramy Sheogh słabły i demony opuszczały krainę wyruszając na podbój ziem na powierzchni. Ziemi Ashan. Na szczęście inwazje zakończyły się porażką dzieci Urgasha.
    Pałac na planie kwadratu znajdował się w samym środku Sheogh. Tak naprawdę pałac był jedną wielką ascetycznie urządzoną salą tronową. Od zewnątrz przed każdą ścianą  budynku stały wielkie kolumny podtrzymujące strop. Dodatkowo na frontowej ścianie był umieszczony wielki fronton w którym wyrzeźbiona była sylwetka Urgasha. Dookoła budynku sączyły się strumienie lawy, wystawały ostre głazy i gejzery z których od czasu do czasu wstrzeliwała gorąca lawa i pary siarki. Obok pałacu chodziło parę sukkubów i i czartów.
Wejścia do sali tronowej strzegły dwa arcydemony stojące po dwóch stronach wielkich wrót z czerwonego marmuru. Na drzwiach był wyryty kolejny wizerunek Urgasha.. Strażnicy patrzyli przed siebie z lekkim złośliwym uśmieszkiem. W ich stronę zmierzały dwa diabły, które ciągnęły za sobą któregoś ze sług Kha - Beletha. Do rąk miał przypięte dwa łańcuchy za pomocą których diabły ciągnęły nieszczęśnika. Jego głowa niemal dotykała bazaltowego podłoża, a nogi miał bezwładne. Wartownicy poruszyli się zaciekawieni. Zapewne będą świadkami niezłego przedstawienia.
Gdy diabły dotarły już do wrót, strażnicy otwarli je na oścież i weszli do środka. Stanęli po obu stronach drzwi i zastygli w bezruchu. Następnie wkroczyły diabły i więzień. Arcydemony zamknęły wrota. Spostrzegli, że po drodze jaką szły diabły i sługa Kha - Beletha ciągnie się  czerwona krwawa smuga jego krwi.
Bestie eskortujące więźnia stanęły przed ogromnym wykonanym z czystego krwistoczerwonego rubinu tronem. Poza ni w sali znajdowało się dwanaście kolumn podtrzymujących czarny bazalltowy sufit. Kolumny biegł po sześć w rzędzie z obu stron tronu. Pod każdą ścianą znajdowały się koryta napełnione wrząca lawą, która oświetlała pomieszczenie. Diabły rzucił niewiernego sługę przed tron. Przed oblicze samego Kha - Beletha.
Siedział dumnie na z rękami na podłokietnikach. Miał na sobie Zbroję Władcy Sheogh. Na głwie czerwono-złoty hełm z ośmioma rogami skierowanymi do góry i dwoma ‘’nibyoczami’’ na czole. Na jednym naramienniku miał kolejne dwie pary i wielkie oster kolce. Naramienniki na drugim ramieniu przypominał otwartą paszczę czarta. Na piesi były kolejne pary nibyoczu i wielkie kły. Z oddali pancerz wyglądał jak demoniczna twarz. Nogi obute miał w sięgające prawie do kolan Buty Wladcy Sheogh i spodnie Władcy Sheogh. po bokach spodni sterczały wielkie sięgające od kolan do miednicy szkarłatne kolce. Osobie rozmawiającej z posiadaczem tej zbroi mogło się wydawać, że nie rozmawia tylko z jedną osobą. Zbroja ta ukazywała też charakter osoby : okrucieństwo, potęgę, bezwzględność, ale również inteligencję i spryt. 
    Strażnicy rzucili bezwładne ciało nieszczęśnika na bazaltową posadzkę. Demon leżał twarzą do ziemi. Z pleców sączyła się krew. Miał około dwa i pół do trzech metrów wzrostu i wielkie szerokie bary. Kha - Beleth wstał z tronu i podszedł do demona. Diabły cofnęły się trzy kroki w tył. Władca kopnął w bok leżącego i przewrócił na plecy. Podczas kopnięcia słychać było trzask łamanych żeber. Z brzucha i klatki piersiowej więźnia też płynęła krew tworząc wokół ciała kałużę. W okolicy serca można byłó zauważyć niebieską pręgę. Ślad po Gryfim Szponie. NA twarzy miał wiele ran kłutych i szarpanych. Jeden róg złamany, na drugim było widać wyraźne pęknięcie.
- Lord Orlando do twojej dyspozycji, Panie - powiedział drżącym głosem jeden z diabłów.
- Kazałeś się nam nim zając - powiedział drugi.
- Ale bez przesady - mruknął Władca oglądając ciało Lorda.
- Odejdźcie - warknął.
- Tak, o Wielki - odpowiedzieli jednogłośnie i diabły wyszły z pałacu.
Gdy eskorta więźnia wyszła Kha - Beleth nachylił się nad umęczonych demonem, wyciągnął rękę do przodu i wypowiedział pośpiesznie kilka słów. Ciało okryła czerwona gęsta mgła. Kiedy opadła strażnikom stojącym przy drzwiach i Władcy ukazał się w całej swojej piekielnej okazałości Lord Orlando. Ponownie maił swoje piękne rogi i normalną twarz. Uradowany demon skoczył ku Władcy i zaczął caołwać po rękach.
- Dzięki, o Potężny - wychwalał go.
Kha - Beleth wziął Orlando za ramiona  pomógł wstać.
- Mój wierny sługo, dlaczego nie otworzyłeś portalu ? - spytał łagodnie patrząc mu prosto w oczy.
Orlando opowiedział całą historię. Od poszukiwań osób z duszami czterech demonów aż do walki z królem Duncanem. Postać siedząca na tronie ze stoickim spokojem słuchała opowieści. Niespodziewanie uderzyła pięścią w podłókietnik na ktorym pojawiła sie siateczka drobnych pęknięć.
- Było tak blisko, a ty - potężny demon i moja prawa ręka nie udało się odciąć głowy temu skurwielowi Duncanowi ?.
Kha - Beleth wpadł w szał. Rzucił się na Orlando i jedną ręką podniósł go.
- Miałem do ciebie bezgraniczne zaufanie. Dotąd wypełniałeś wszystkie polecenia wzorowo. Zawiodłeś mnie, Orlando.
- Miał Gryfi Szpon - próbował się usprawiedliwiać sługa. - Pozwól mi wrócić tam. Tym razem na pewno mi się uda - błagał.
- Niegdy otrzymałeś swoją szansę i nie wykorzystałeś. To niewybaczalne.
Kha - Beleth postawił sparliżowanego strachem demon. Niespodziewanie w prawej ręce Władcy zmaterializował się wielki miecz. Nim Orlando rozumiał co Włąda zamierza uczynić byłó już za późno. Miecz ze świstem przeszył powietrze i uderzył w szyję demona. Glowa Lorda Orlando spadłą z głóchym trzaskiem na podłogę. Bezgłowe cielsko zwaliło się do stóp Kha - Beletha. Spojrzał na odciętą głowę. Prosto w jego oczy wpatrywały się przerażone, puste, martwe oczy jego prawej ręki. Na twarzy zastygł grymas bólu i śmiertelnego przerażenia.
- Wytrzyjcie krew, ciało dajcie cerberom, a głowę nabijcie na pal jako przestrogę dla innych. Niech każdy zobaczy co się stanie, gdy nie wykonuje się moich poleceń - powiedział do strażników przy drzwiach. Arcydemony posłusznie wykonały rozkazy. Gdy zniknęli z ciałem Orlando zasiadł ponownie na tronie. Był wściekły.
Wydaje mi się, ze niedługo sam będę musiał udać się na Ziemię - pomyślał i zaczął snuć kolejny plan.


    Duncan rozejrzał się po pokoju. Złamany stół, zniszczone krzesła, wybite okno, paląca się zasłona. Nigdzie jednak nie było Orlando. Zapewne miał miłą pogawędkę z Kha - Belethem. Za pomocą kilku zaklęć doprowadził pokój do porządku. Starł z podłogi krew demona, usunął heksagram i świece. Na koniec schował Sakwę Wiecznej Męki. Wymamrotał po cichu magiczne słowa i znów pokój zalało światlo. Lawrence Fassett stanął przed drzwiami, otworzył je i wyszedł z pokoju numer dwanaście. Udało mu się uratować ludzkość, lecz ona nigdy się o tym nie dowie.


EPILOG


W oficjalnym raporcie napisanym przez Fassetta dotyczącym śmierci Jeffreya Wasburna, Betty Tremayne, Richarda Cardonea i Michaela Tunnera stwierdzono, że osoby te popełniły samobójstwa z przyczyn zaburzeń psychicznych. Cierpiały one na głęboką depresję. Dodatkowym bodźcem były szeroko rozumiane kłopoty zawodowe i rodzinne.
Dowodów w postaci czterech kamieni nie uwzględniono w raporcie. Zostały usunięte i zapomniane.
Pół roku po wyżej opisanych wydarzeniach Faeett został poproszony o pomoc w sprawie zabójstwa wpływowego kongresmena w Waszyngtonie. Krążą pogłoski, że za rozwiązanie sprawy komisarz otrzymał sowite wynagrodzenie i postanowił zaostać w stolicy na stałe. George McFee został nowym komendantem policji w Rosebud. Od tego czasu już żaden z mieszkańców miasteczka nie słyszał nic na temat  Lawrenc’a Fassetta
Strony: [1] 2




© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.042 sekund z 15 zapytaniami.
                              Do góry