Obserwowany
Punkty uznania(?): -1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
Prawie ninja
|
|
« Odpowiedz #45 : 19 Lutego 2013, 08:51:21 » |
|
Jak dla mnie to jeszcze bym wpakował scenę jak Gandalf dostaje klucz w wiezieniu w Dol Guldur od Thraina.
Drogi Psychu. Klucz dostał w więzieniu Czarnoksiężnika, w filmie Nekromanta pojawia się w środku akcji, jak Radagast przyjeżdża do Gandzia. Mimo wszystko, film mi się bardzo podobał i czekam na Smocze Pustkowie oraz Tam i z Powrotem
|
sygnatura za duża/Martin
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #46 : 23 Lutego 2013, 14:21:35 » |
|
Jako fan twórczości Tolkiena oraz trylogii "Władcy" Jacksona czuję się w obowiązku skomentować "Hobbita". Hmmm... Od czego tu zacząć? Może tak. Po sukcesie filmowego "Władcy Pierścieni" oczekiwania względem "Hobbita" były ogromne. Wszyscy liczyli, że film będzie lepszy, a przynajmniej równy trylogii. Czy udało się tego dokonać? Moim zdaniem na pewno nie. Wszystkie części "Władcy" były filmami wybitnymi, same ochy i achy, arcydzieło. "Hobbit" jest filmem dobry, bardzo dobrym, ale na pewno nie wybitnym i nie dorównuje żadnej z trzech części trylogii. Dlaczego? Już mówię. Po pierwsze przerost formy nad treścią. Słyszałem kiedyś wypowiedź Jacksona, że "Władcy Pierścieni" nie powinien kręcić ktoś kto nie rozumie efektów specjalnych, bo w przeciwnym wypadku mogłyby one przyćmić fabułę. Cóż panie Jackson, w "Hobbicie" mamy do czynienia z właśnie taką sytuacją - efekty specjalne przyćmiewają fabułę. Mi osobiście dosyć rzucało się to w oczy w kinie, nie wiem jak wam. Za dużo było tam tego wszystkiego, inaczej niż we "Władcy Pierścieni" gdzie wszędzie był zachowany rozsądny umiar. Dodatkowo, "Hobbit" był dla mnie niestety zrobiony trochę w zbyt "cukierkowych" barwach, co odbierało część klimatu. Druga rzecz to wolne tempo. Akcja za bardzo się wlecze, wszystko dzieje się zbyt wolno. W pewnym momencie (chyba tuż po wyruszeniu z Rivendell) poczułem już znużenie tą wędrówką krasnoludów. Naprawdę, lepiej by było aby zrobić film dwu-częściowy, ale przyśpieszyć akcję całej opowieści, albo po prostu skrócić film wycinając niepotrzebne sceny. Generalnie to są dwie największe wady według mnie. Reszta zastrzeżeń jest wyłącznie kosmetyczna. Np. nie przypadł mi za bardzo do gustu Radagast - inaczej go sobie wyobrażałem. Azog jest za mało szpetny jak na orka (w ogóle orków jakoś bardziej "upiększyli" w "Hobbicie"). W ogóle twórcy powinni pamiętać, że goblin i ork to to samo, bo film sugeruje co innego. Wargowie różnią się od tych z "Władcy", a szkoda, bo tamte były lepsze i wyglądały bardziej "źleee". Bardzo rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna rzecz, która jest zwyczajnie nielogiczna. Jak Radagast, na swoim powozie z królików zdołał tak szybko dotrzeć do Gandalfa i krasnoludów biorąc pod uwagę, że musiał się jeszcze przeprawić przez Góry Mgliste? Jednak nie jest też tak, że "Hobbit" ma same wady. O, nie, nie, jak mówiłem na samym początku to bardzo dobry film i właściwie poza tym co tu wypisałem, reszta jest dobra, bardzo dobra lub świetna. Przykładowo bardzo dobrym zagraniem było wprowadzenie tych drugoplanowych wątków właśnie. Bez Azoga polującego na krasnoludy wyprawa byłaby nieporównanie nudniejsza, a Czarnoksiężnik z Dol Guldur czyni film ciekawszym i bardziej tajemniczym. Więcej tu elementów komediowych, co według mnie jest dobre, bo "Hobbit" jako książka był nastawiony na młodszych odbiorców, więc film również musiał być mniej patetyczny niż "Władca Pierścieni". Mogę zwrócić uwagę też na grę aktorską, zwłaszcza na pana, który wcielił się w Thorina Dębową Tarczę i zrobił to po prostu po mistrzowsku! Doskonale przedstawił aroganckiego krasnoludzkiego księcia. Ciekawym ruchem był też początkowy wątek ze zdradą Thranduila, która tłumaczyła późniejszą nienawiść Thorina do elfów. No i jak zawsze świetny Gollum. Tak więc jak mówiłem, film bardzo dobry, ale nie wybitny. Moja ocena to 8,5/10 za wady, które wymieniłem.
|
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #47 : 23 Lutego 2013, 14:40:37 » |
|
To znaczy co do cukierkowego klimatu, to akurat bym się nie przyczepiał, bo jak sam mówiłeś, film był skierowany do młodszej części widzów, w związku z tym większa cukierkowość jest wskazana. Co do samych efektów jak mówiłem nie mam pretensji, że są, jednak narzekam na ich wykonanie. Jeszcze raz powtórzę, film to nie gra czy animacja, wymagam od niego realizmu, a w trzech momentach złapałem się na tym, że widać iż dana postać jest zrobiona komputerowo. Co do samych goblinów i orków to była tam pomiędzy nimi jakaś różnica, jednak myślę, że odmienny wygląd wynikał z innego szczepu tej rasy. Zaś co do zjaranego Radagasta to ja się nim rozczarowałem...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #48 : 23 Lutego 2013, 15:04:35 » |
|
To znaczy wiesz, książka była skierowana do dzieci, jednak sam świat nie był cukierkowy - wręcz przeciwnie, w niektórych momentach był dość mroczny. Tolkien położył raczej nacisk na wypowiedzi i na narrację, aby te dwa elementy przystosować dla dzieci. W filmie udało się tego również dokonać jednak przy okazji świat stracił swój klimat, chociaż można było tego uniknąć. Oczywiście ja również nie mam pretensji do efektów specjalnych, bo to oczywiste, że w takim filmie po prostu MUSZĄ być obecne. Problem tkwi w tym, że jest ich za dużo. Jak mówiłem, we "Władcy Pierścieni" był zachowany umiar. Tu go nie ma. Generalnie rzecz biorąc goblin i ork to to samo, jednak masz rację, że są różnice w wyglądzie poszczególnych szczepów goblinów/orków. BTW, a mógłbyś podać te trzy momenty? Bo ja szczerze mówiąc nic nie wychwyciłem, a tak to zobaczę sobie jeszcze raz i potem będę już bardziej wyczulony na takie rzeczy
|
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #49 : 23 Lutego 2013, 15:21:40 » |
|
Pierwszy, który mi utkwił w pamięci to podczas osaczeniu na drzewach, był tam moment zbliżenia na Azoga, który po prostu z bliska wyglądał dosłownie, jak postać z gry. Kolejny moment to orły. Aż mi w oczy biła ich komputerowość. Trzeci to zbliżenie na oko Smauga.. Nie podoba mi się ta nowa moda, ostatnio popatrzyłem na plakat nowego Jurrasic Park i to samo, tyranozaur jak z gry jakiejś... w Hobbicie były tylko trzy takie momenty, więc uszło, jednak mam nadzieję, że nie pójdą mocniej w tą stronę bo to psuje oglądanie filmu. Zaś co do klimatu, rzeczywiście był inny, jednak myślę, że w dużej mierze bierze to sie z naszego przyzwyczajenia do klimatu Władcy, który był wzniosły i patetyczny. Co do mroku zgodzę się, że był, jednak ja nie doświadczyłem go w książce wcześniej niż w mroczej puszczy (piszę z małej bo nie pamiętam czy tak dokładnie się nazywała), gdzie mrok się czuło wszędzie ^^ Napewno też Erebon nie był klimatycznie zbliżony w ten stonowany obraz Władcy z tego powodu, zresztą słusznego, że było to królestwo niesamowicie bogate, ludzie żyli w dostatku o jakim Gondor czy Rohan mogli sobie tylko pomarzyć, więc nie dziwne, że był bardziej barwny.
|
|
« Ostatnia zmiana: 23 Lutego 2013, 15:23:43 wysłane przez Reuel »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #50 : 23 Lutego 2013, 15:37:46 » |
|
No nie mogę się z tobą zgodzić, ja na przykład mroczniejszy klimat poczułem już na samym początku "Hobbita", gdzie były opisane te wszystkie pogórza na których stały stare, zrujnowane zamki "wyglądające jakby wznieśli je bardzo źli ludzie" (to jest dokładny cytat). Oczywiście, każdy może odbierać inaczej różne rzeczy inaczej, ale np. wędrówka Bilba po mrocznych korytarzach goblinów w książce na pewno nie należała do najsłodszych opisów. No i Mroczna Puszcza o której sam wspomniałeś, a potem też post-smoko-apokaliptyczne tereny wokół Ereboru. Oczywiście jesteśmy przyzwyczajeni do klimatu "Władcy", który był wzniosły i patetyczny, ale można by było równie dobrze zrobić "Hobbita" tak jak został zrobiony, czyli mniej poważnie, ale w bardziej mrocznym świecie. A co do tego oka, to klasyczne filmowe zagranie ;] Zbliżenie na smocze oko, które się nagle otwiera jest obecne w sporej liczbie filmów. A i jeszcze zgadzam się, że efekty w tej ostatniej finałowej walce były bardzo nierealistyczne. Wystarczy spojrzeć na te płonące szyszki którymi rzucali - komputer na pierwszy rzut oka!
|
|
« Ostatnia zmiana: 23 Lutego 2013, 15:39:52 wysłane przez Nekro_L »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Obserwowany
Punkty uznania(?): -1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
Prawie ninja
|
|
« Odpowiedz #51 : 02 Marca 2013, 12:01:10 » |
|
Moja ocena Hobbita: Przygotowania do wyprawyOpowieść o Królestwie Pod Górą - świetne efekty, rozwijane napięcie, chociaż i tak nie pokazali całego Smauga, fajna była scenka odwrotu elfów, ogólnie It's soo gooood! 10/10 Rozmowa z Gandalfem - podobne jak w książce, ale i tak rozmowa brzmiała trochę sucho, a ten run na drzwiach wyglądał magicznie (i tym nie zwracał uwagi innych hobbitów!? /lo/) 4/10 Uczta u Bilba - Śmiechu warta i ogólnie fajna (fajne powitanie mają Dwalin i Balin ), piosenkę o myciu talerzy wyobrażałem sobie trochę inaczej, ale tak była bardziej śmieszna 10/10 Pieśń krasnoludów - fajna i wpadająca w ucho melodia (dobra na bezsenność, nauczyłem się tego i brata tym uspałem ), chociaż wolałbym, żeby była jak w książce zagrana na instrumentach 9/10 Razem: 8/10Pierwsze niebezpieczeństwaOpowieść o Radagaście - również śmiechu warte i ciekawie opowiedziane jak skąd wzięła się Mroczna Puszcza 10/10 Opowieść o Azogu - fajna scena nawalanki, Azog tutaj nieźle budził grozę, najbardziej podobał mi się moment, jak Thorin od******lił rękę Blademu Orkowi 10/10 Scena z trollami - sucho zrobione, powinno być więcej śmiechu i w ogóle, podobało mi się tam jedynie, jak jeden z trolli wysmarkał się w Bilba i jak trolle się w kamień zamieniały (no i może jak Bilbo opowiadał, że krasnoludy mają robaki ) 6/10 Opowieść o Czarnoksiężniku - ciekawie to Radagast Bury opowiedział ,,I wtedy zobaczyłem go... Czarnoksiężnik powrócił..." Ha ha ha, fajne, podobało mi się 10/10 Ucieczka przed orkami - scena budząca napięcie, troszkę wtedy się bałem o krasnoludów i o to właśnie chodziło 10/10 Gościna u elfów - nawet, nawet, lubię scenki ,,Bombur, łap!" Ha ha! Z Elrondem trochę słabo, ale może być 8/10 Narada czarodziejów - najlepsza byłą rozmowa myślami i opinia Sarumana o Radagaście, zbyt ta scena nie przypadła mi do gustu, ale... wiecie... musiało tu być coś.... romantycznego? 7/10 Razem 7/10Góry MglisteWalka kamiennych olbrzymów - nie spodziewałem się, że tak nieistotna scena w książce odegra taką ważną rolę w filmie, ale SUPER 10/10 U goblinów - niesamowicie śmieszny i żałosny wygląd Wielkiego Goblina (jaja na brodzie ), kopalnie goblinów wyglądały wręcz zaskakująco i podobała mi się ucieczka krasnoludów i Gandalfa 10/10 Zagadki w ciemnościach - scena fajna, acz odnosiłem wrażenie, że jest ona zrobiona po to, żeby tylko jej nie pominąć (dla pierścienia), ale i tak fajnie wyglądał teren Golluma i ciekawa była ucieczka Bilba 9/10 Z patelni w ogień - zarąbista scena z super efektami, mi się najbardziej ze wszystkich scen podobała SUPER!! 10/10 Lot w szponach orłów - Też bardzo fajne, ale ja osobiście nie miał bym ochoty tak latać PJ ma wielki talent 10/10 Smaug otwiera oko - ...i ciekawie zakończone, tylko dziwi mnie jedno. Jak oni z Gór Mglistych mogli widzieć górę?, jak przed nimi jeszcze Mroczna Puszcza itd. Spójrzcie na mapę na końcu książki, a zobaczycie, że to niemożliwe (ale w końcu to fantasy) 8/10 Razem 7/10Ogólnie 7/10
|
sygnatura za duża/Martin
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #52 : 02 Marca 2013, 12:09:20 » |
|
Rozmowa z Gandalfem - podobne jak w książce, ale i tak rozmowa brzmiała trochę sucho, a ten run na drzwiach wyglądał magicznie (i tym nie zwracał uwagi innych hobbitów!? /lo/) 4/10
Runa była widoczna tylko w nocy z tego co się orientuję...
|
|
|
|
Obserwowany
Punkty uznania(?): -1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
Prawie ninja
|
|
« Odpowiedz #53 : 02 Marca 2013, 18:04:34 » |
|
Chodzi Ci o runa księżycowe
|
sygnatura za duża/Martin
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #54 : 27 Grudnia 2013, 00:02:21 » |
|
Hej odnośnie nowego Hobbita, słyszałem, że Peter Jackson chce wyprawiać jakieś herezje, podobno ma wystąpić romans krasnoluda z elfką... ktoś mógłby się do tego odnieść?
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 7
Offline
Płeć:
Wiadomości: 114
|
|
« Odpowiedz #55 : 27 Grudnia 2013, 16:40:17 » |
|
Właśnie wróciłem z Putkowia Smauga. No i... Smauga niema w domu . Taki sucharek na początek . Jak wiadomo P. Jackson, postanowił zrobić z poczciwej cieniutkiej książki dla dzieci trylogię. Czy mu się to uda? Tego jeszcze nie wiemy ale już po drugiej części wiadomo mniej więcej czego spodziewać się w finale trylogii(znaczy ten kto czytał i oglądał dwie części hobbita wie czego się spodziewać). Mianowicie spodziewać się należy // UWAGA SPOILER// -Zniszczenia Esgaroth przez Smauga, -Bitwę pięciu armii, -Nieszczęśliwy romans krasnoluda Kiliego i leśnej elfki Tauriel, -Uwolnienie Gandalfa przez Białą Radę, -Pojawienie się Beorna i kto wie? Może nawet tropienie Smeagola przez Aragorna. Jeśli chodzi o tą część to oczywiście najważniejszy jest w niej wątek Smauga. To w tej części Bilbo staje z nim oko w oko, przekomarzając się z nim w słownych potyczkach. Jak dla mnie najciekawsza część filmu. Co prawda byłem znów na wersji z dubbingiem, ale strasznie fajny głos miał Smaug w wersji polskiej. Długo się zastanawiałem skąd znam ten głos i wygooglowałem, że smaugowi głosu użyczył Jacek Mikołajczak (ten od Bezimiennego z serii Gothic). Animacja Smoka jest zadowolająca ale na kolana nie powala i nie wywołuje ochów! i achów! (no, przynajmniej nie umie). Najbardziej w modelu smoka podobało mi się... Oko. Oczy miał świetnie animowane. Wręcz emanowała z nich cała Smaugowa przewrotność i potęga. No i ta jego podnosząca się powieka gdy się budził... miodzio. Reszta smoczego cielska średnio ale ujdzie w gromadzie (skarbów ). Jako, że książka jest dosyć cienka, reżyser dodał tak jak w poprzedniej części parę smaczków. Została przez to nieznacznie zmieniona fabuła ale jakoś specjalne przez to książki nie zgwałcili. O ile Legolas sam w sobie to ciekawy dodatek, o tyle zauroczenie Kiliego i Tauriel przy zazdrosnym Legosie ciekawe jest już trochę mniej. Najważniejsze sceny z książki jak np. atak pająków, czy uwięzienie krasnoludów przez Thranduila oczywiście są, ale ciekawe były też sceny z Gandalfem w Dol Guldur gdzie czarodziej stoczył walkę z... Ale to już polecam obejrzeć samemu . Ogółem warto wybrać się do kina, chociażby tylko po to by spojrzeć Smaugowi w jego wielkie, smocze ślepia
|
|
« Ostatnia zmiana: 27 Grudnia 2013, 16:42:56 wysłane przez Niebieskooki Smok »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #56 : 23 Lutego 2014, 23:29:52 » |
|
SPOILERY DOTYCZĄCE TREŚCI FILMU JAK I KSIĄŻKI!!!! Jako, że książka jest dosyć cienka, reżyser dodał tak jak w poprzedniej części parę smaczków. Została przez to nieznacznie zmieniona fabuła ale jakoś specjalne przez to książki nie zgwałcili.
Mam wprost odmienne zdanie. To, co Jackson zrobił tej książce to dosłownie gwałt na jej treści. Pobyt u Beorna, jak i ilość scen z gospodarzem zmieniającym się w groźnego niedźwiedzia ograniczono do minimum, zaś rozwijano wątki combo breakera Legolasa. Polecam temat: http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Pustkowie+Smauga-2013-469867/discussion/co+w+kolejnej+cz%C4%99%C5%9Bci+zrobi+Legolas,2353985Co do tego usprawiedliwienia rozłożenia filmu na 3 części to nie trzyma ono się kupy. Niby jest tego materiału na film tak mało, że muszą dokładać nowe historie, tylko czemu na seansie się okazuje, że film jest okrojony z tego co było w książce, a zamiast tego mamy debilne wątki miłosne krasnoluda z elfką? Widać tu duża niekonsekwencję. Co do tej nieznacznie zmienionej fabuły: kompletnie zmieniono historię w lesie z pająkami, wcześniejszy wspomniane zbyt krótkie ukazanie Beorna, część krasnoludów w przeciwieństwie do książki zostaje w mieście ludzi, walka ze Smaugiem nie powinna mieć miejsca. W takich momentach się zastanawiasz jakim cudem jeszcze jakakolwiek bardziej zorganizowana hałastra nie utłukła smoka. Ano hałastra, bo poziom myślenia logicznego Smauga w tym filmie jest obrazą dla tej postaci. Nie jest tego w stanie zmazać nawet Benedict użyczający swojej mimiki i głosu smokowi, jednak nie odpowiadający za to co robi grany potwór. Ten zaś zachowuje się jak debil, pozwalając prowadzić się za nos przez bandę nienajbystrzejszych krasnoludów. Jednak to tylko początek absurdów. Dodajmy krasnoludy jadące na płynnym złocie, brak obrońców miasta Dal podczas walki orków z Legolasem, płacz krasnoludów by wracać do domu, bo nie wyświetliło się za dnia tajne przejście krasnoludów, które ukryte za pomocą run krasnoludzkich może być widoczne tylko przy promieniach księżyca... nawet nie chce mi się w to bardziej zagłębiać, bo już sam romans playboya Kiliego i tej elfki wystarczy by popsuć film. W sumie aż się lekko cieszę, że w filmie będą musieli go uśmiercić. Z drugiej strony Jackson tak obchodzi się z kanonem, że dla fanek szalejącym za Kilim może go zostawi przy życiu. No i żeby nie było, to nie żaden atak na Niebieskookiego, tylko moje wylanie żalu za spartaczony film. Jedynka jeszcze jakoś się prezentowała, dawała nadzieję na lepszą albo chociaż znośną przyszłość ale ten film to kompletna tragedia.
|
|
« Ostatnia zmiana: 23 Lutego 2014, 23:38:23 wysłane przez Reuel »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 7
Offline
Płeć:
Wiadomości: 114
|
|
« Odpowiedz #57 : 24 Lutego 2014, 15:50:48 » |
|
I see SPOILERS! Inside Tawerna... I see SPOILERS! Your surprise is burnt... and at your own risk you are reading this Uwaga spoilery! No i żeby nie było, to nie żaden atak na Niebieskookiego Spoko kolejna edycja mafii jeszcze się nie zaczęła. Nie podejrzewam Cię . Ja tam wyszedłem z seansu zadowolony. Już po pierwszej części Hobbita wiedziałem, że nie będzie ściśle trzymał się fabuły książkowej. Np. Skalne Olbrzymy tylko raz wspomniane w książce tu mają kilkuminutową sekwencję ciskania w siebie głazami, a gdzieś między nimi uwija się kompania Thorina starając się nie zostać zgniecionymi. W książce jest napisane, że tylko przyglądali się walce olbrzymów. Tutaj lezą między nimi. Z kolei Azog, o którym nie ma w Hobbicie nawet wzmianki w I części jest głównym antagonistą. Już pierwsza część w jakiś sposób zawiodła moje oczekiwania, dlatego obawiałem się co do drugiej. Ale moim zdaniem nie było tak źle. Moim zdaniem pierwsza część trochę nudziła. Była jakby sztucznie wydłużona. Owszem miło się oglądało biesiade krasnoludów u Bilba ale jednak było to nużące. Pustkowie Smauga jest bardziej dynamiczne, akcja prawie cały czas nie zwalnia. Jednak Reuel słusznie zauważył: Niby jest tego materiału na film tak mało, że muszą dokładać nowe historie, tylko czemu na seansie się okazuje, że film jest okrojony z tego co było w książce, a zamiast tego mamy debilne wątki miłosne krasnoluda z elfką? Widać tu duża niekonsekwencję. Niby racja ale ja na ten przykład nie miałbym ochoty patrzeć na to jak grupa krasnoludów próbuje przez kilkanaście minut przedostać się przez zaczarowaną leśną rzekę, wpada tam Bombur, a potem muszą go tachać śpiącego przez kawał Mrocznej puszczy. Poza tym wątki z książki których nie było w kinie, mogą się pojawić w wersji rozszerzonej. kompletnie zmieniono historię w lesie z pająkami Ale pająki były? Były. Odchaczamy. zbyt krótkie ukazanie Beorna Ale Beorn był. Odchaczamy. część krasnoludów w przeciwieństwie do książki zostaje w mieście ludzi Ale Esgaroth było? Było. A na to, że trójka krasnoludów została można przymknąć oko . Pewnie wsławią się bohaterską obroną miasta gasząc pożary, Tauriel będzie leczyć, a Legolas pogna Barda precz i sam ustrzeli Smauga . walka ze Smaugiem nie powinna mieć miejsca. W takich momentach się zastanawiasz jakim cudem jeszcze jakakolwiek bardziej zorganizowana hałastra nie utłukła smoka. Ale Smaug... No i tu niestety nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla filmu. Zgadzam się, że walka ze Smaugiem nie powinna mieć miejsca. I nie chodzi tu tylko o niezgodność z książką. Smaug (pomijając rozmowę z Bilbem) podczas pogoni za krasnoludami co chwila daje sobie odwracać uwagę. Zamiast spopielić gonioną przez siebie grupę, zwraca się w stronę wrzeszczącej do niego innej grupy krasnoludów. Nie zachowuje się jak potężna inteligentna bestia tylko jak głupie zwierze. To psuje bardzo jego wizerunek z pierwszej części gdzie wybił Dale i Erebor, a tutaj nie może dać rady paru krasnoludom. Jednak ta jedna rzecz nie zmieni tego, że film mi się podobał. Jak wyżej napisałem film mi się nie dłużył. Wręcz przeciwnie, byłem zdziwiony, że tak szybko zleciał. Jak również zdziwiony tym, że ucięty został w takim momencie. Ale to dobrze. W trzeciej części też będzie się pewnie dużo działo. Będziemy przecież mieli zniszczenie miasta na jeziorze, bitwę pięciu armii, wygnanie Saurona i kto wie co jeszcze. No i żeby nie było, to nie żaden atak na Reuela tylko moje osobiste zdanie co do filmu .
|
|
|
|
NaNaNaNaNaNaNa Reuel!
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 876
Kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?
|
|
« Odpowiedz #58 : 24 Lutego 2014, 19:12:56 » |
|
Wiesz Niebieskooki, tu jest różnica. Dla mnie sam fakt pojawienia się postaci nie wystarczy. Co mi z tego, że Beorn się pojawił, skoro jego wątek, który w książce był jednym z najlepszych, został ograniczony do... 3 minut na ekranie jeśli mnie pamięć nie myli? Zamiast tego wątku mamy ciągnący się przez cały film romans Kiliego z elfką, dla którego popełniono kolejną herezję, jaką jest zostawienie paru krasnoludów w mieście ludzi. Krasnoludy, które pędziły do Ereboru jakby to był jedyny i ostateczny cel ich życia zostają zostawieni tam by kontynuować denny romans. Moim zdaniem pierwsza część trochę nudziła. Była jakby sztucznie wydłużona. Owszem miło się oglądało biesiade krasnoludów u Bilba ale jednak było to nużące.
Bo można to było zrobić szybciej. Gdyby wyciąć poboczne wątki i zrobić Hobbita tak jak należy to wątpię by wyszli z tym ponad 2 części, a tego typu fragmenty, które nie wszystkich ruszają byłyby krótsze (choć ja osobiście uważam wątek biesiady u Bilba, prezentacji krasnoludów za niezbędny i w sumie przyznam, że chyba to jeden z niewielu wątków w tej "sadze", który nie został spierdzielony). W sumie jedyne wątki drugiej części Hobbita jakie były zrealizowane tak jak należy to postać Barda w ogólnym kontekście, no i prezentacja Smauga. Przyznam, że co do Barda byłem sceptycznie nastawiony, bo tu kolejny playboy, który będzie uprzykrzał film, a tu patrz- Bard przebił swoją rolą większość postaci z filmu. Był taki zimny, nieprzyjemny, negatywnie nastawiony do kompanii, czyli skrócie to czego oczekiwałem. Zaś co się tyczy Smauga to samo nazwisko osoby wcielającej się w smoka mówiło to, że jeśli da się temu aktorowi wykazać, to na pewno to zrobi. Dano mu się zaś wykazać w momencie rozmowy z Bilbem, gdzie Smaug nie robił debilizmów, gdzie widziało się smoczą potęgę, bawiący się głosem i mimiką smoka Benedict wręcz przechodził sam siebie, gdzie klimat był właściwie budowany. Przy tej scenie naprawdę byłem gotów wybaczyć im błędy tego filmu. Zaprzepaścili to robiąc z legendy wśród smoków debila nie mogącego sobie poradzić z bandą krasnali, co sam zresztą przyznałeś. No i zapomniałem o fajnym zrobieniu miasta ludzi, które poza debilną sceną walki combo breakera z orkami, gdzie debilizm jakim był brak straży ludzkiej osady wręcz zalewał wszystko, prezentowało się super i aż przyjemnie się na nie patrzyło, na ukazanie życia tego miasteczka, jego warunków, ukazaniu jego władcy, ogólnie samego pomysłu na nie. Choć i w tej zapadłej na wzór średniowiecznej głuszy coś gdzieś przebąknięto o demokracji... no ale generalnie to był całkiem przyjemny fragment filmu, gdy Bard ich prowadził po mieście. Jednak to wszystko za mało by zmazać grzechy i debilizmy tego filmu w mojej opinii.
|
|
« Ostatnia zmiana: 24 Lutego 2014, 19:17:50 wysłane przez Reuel »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #59 : 24 Lutego 2014, 19:27:21 » |
|
Już po pierwszej części zaczęłam traktować ten film jako niezłą, odprężającą komedię, a nie wersję filmową jednej z ważniejszych książek w moim życiu.
Nie podobało mi się przedstawienie Smauga, który miał kapciowaty łeb i dawał się robić w bambuko niczym 5 letnia dziewczynka.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
|