Heroes IV było różnie oceniane, ale jedno trzeba przyznać: nowe scenariusze oferowały wiele godzin wspaniałej zabawy, prawda? Niestety, większości nazw scenariuszy nie pamiętam.
Niezły ubaw miałem, gdy pomagałem bohaterowi-magowi-niziołkowi z dwoma gadającymi (!) butami w zmierzeniu się z intrygą niejakiego Nigela III, który uwięził niziołkową rodzinę. Nigel mnie niestety pokonał w bitwie
. A "Beebe i trzy wilczki" - historia bohatera-łowcy, który podróżował ze swoją neurotyczną matką? W pamięć zapadł mi stamtąd taki tekst: cyklop mówi "O kurde, ale kupa złota", a Beebe: "No co ty nie powiesz, durniu?, za co mu się od mamy oberwało butem:).
Najlepsze były mapy w kształcie rycerza na koniu z kopią, druida na rumaku, głowy błazna z charakterystyczną czapką czy też... w kształcie wielkiego napisu "Black Jack" (autentycznie!).