O, coś sensownego. Uwielbiam. ^^


Pewnie było, ale dawno. Tak jakoś.

Zazdrość?

H2O św!

Hells, też się znalazłeś w Centralnym Ośrodku Resocjalizacji Grzeszników I.N.F.E.R.N.O. Dystrykt Polska - Wydział Przypadków Beznadziejnych? ;'D

Hm. Gdybym była Hellsem, odpuściłabym Ci ten tydzień w piekle, bo diablątka zaczytają się w Twoich piśmidłach, zamiast porywać co poniektórych.

Zalatuje wrestlingiem, of kors, którego nie znoszę, ale samo opowiadanie... Świetne. ;]

A! I theme nieźle dobrane. Zwłaszcza ten nieszczęsny Iron Man.

Zfeedbackowane.
Pozostaje czekać na Wielki Powrót Caspra.

Feedbacki to nie moja działka. Po prostu. ;]
Hunter nigdy nie był świetny. Ale posłuchać można.
Jak wielu innych.

Hm. Chyba się nie obrazisz: "I'm the doctor" nie zachwyca. Przynajmniej mnie. Ale gustu nie mam. ;'>

Playlista uległa samo zniszczeniu. Znowu Hammerfall.

łyfyn temptejszyn! 7,5/10
"Forsaken" live z Tilburga lepsze.

Ferg nieźle pojechał z Iron Manem. ;'P


Coś polskiego.

The Pick of Destiny to piękny, epicki film z niesamowitą fabułą, mistrzowską grą aktorską i niezapomnianymi efektami specjalnymi. Jego niewątpliwą zaletą jest to, że porusza dramat, jakim jest życie codzienne oraz posiada happy end. Znajdują się tam również wątki fantastyczne [gitara, KG, JB], jak i przedmioty codziennego użytku [TA kostka]. Wszystko, co powinien mieć film o 'brudasach'. xd

Mnie też uwiódł. Final Showdown rządzi. ;]

Kocham, uwielbiam i czczę.
Piękne po prostu.
Bez oceny, dla mnie brak skali. ;]

http://www.youtube.com/watch?v=IOmMZBZGBps

Jeśli tak ma wyglądać przyszłość, to - tak - chcę umrzeć.
Za maczetę 10/10. xd

http://www.youtube.com/watch?v=ghbv3U4R8oU
Fehó mnie zaraził.

Hells, głosie rozsądku, całkowicie popieram

Warto go pooglądać w 3D dla samych efektów. Piękne, bajecznie piękne. Pandora to cudowny świat. Aż chciałoby się tam zamieszkać bez tego internetu, prądu, telewizji i nie wiadomo czego. ;'P
Może po seansie nie oświeci nikogo, ale do jakichś tam refleksji można dojść. Dla narcyzów mogą być odkrywcze, dla innych pewnie mniej. Skojarzenia z Pocahontas podczas oglądania aż tak oczywiste nie są, zapewniam. ;'>

Ashia... przez jakiś czas w mało było o niej słychać. Teraz zmieniło się to, na całe szczęście. Zawsze można liczyć na jej rozsądną, obiektywną opinię i podbudowujący komentarz. ;']

Węszysz w myślach!
Maj master!

Plany... plany były, a owszem.
Tylko dopadła mnie grypa.
I koleżanka leży w szpitalu.

Więc chyba odpuszczam.

Miłej zabawy wszystkim, którzy jednak coś robią. ^^

Hah, walka z cesarzem faktycznie jest najtrudniejsza, ale to i tak pestka.
Jak się komuś nie chce "bawić" to wystarczy przybrać postać golema. ;']

Wygląda jak opis powstania jakiejś rockowosadomasomhrocznej kapeli o wdzięcznej nazwie typu "Krwiożercze Irokezy z Wietnamu", gdyby ominąć początek.

"Bjuitiful po prostu."