|
|
« : 29 Maja 2007, 19:38:24 » |
|
Przepraszam za brak polskich liter
BABA Siala baba mak, nie wiedziala wszak, ze wydane sa zakazy, ze nie wolno siac zarazy, a jej forsy brak.
Wzdycha baba O! "Co ci babo, co?!" "Przyjezdzaly z miasta panie, kupowaly mak wac panie. Tak mi dobrze szlo!"
Mysli baba tak: "Skoro trefny mak, to ja sobie grzatki skopie, i posadze tam konopie- niby sznurka brak."
"Ktos sie zbliza, o! Moze klient, co? Eee, to chlopcy z interpolu, znow sie wlocza po mym polu, chyba sypnal kto."
"Wezcie lapy precz! To nie wasza rzecz! Predzej zjem i zwymiotuje, niz choc listek wam daruje!" I zaczela zrec.
Zjadla ponad stan, ma juz nowy plan- za dolara ta wywloka, sciaga z Peru krzewy koka i otwiera kram.
Niezle by jej szlo, lecz niestety bo, rozwrzeszczala sie babina- Tylko u mnie kokaina! Wzielo ja MO.
Trzeba sie psia mac, za kartofle brac. Wyszla baba ze swej nory, kultywowac stare wzory. Jest skad przyklad brac.
Moral z tego wiec jest taki: inwestowac trza w ziemniaki. I nie robcie taj jak baba, ktora gorsza niz ta Jaga, siala konopie, koke, mak- i dostala dziesiec lat! /flower/
|