|
|
« : 11 Czerwca 2007, 16:23:29 » |
|
Poemat o Chowańcu® Tom XI
Gdzieś w głębinach piekieł, W krainie oblanej wodą i mlekiem, Żył sobie demon - Chowaniec, Miał mały mózg ale za to dobrą pamięć. Pamiętał wszystkie ludzkie złe czyny, Wiedział też kto nie poniósł jeszcze za nie winy. Więc każdej nocy, gdy na powierzchni wszyscy spali, On wychodził z piekieł aby winni zostali ukarani. Jednemu nasypał słomy do butów, Innemu zrobił wianek na głowę z drutów. I cykl ten co miesiąc równy się powtarzał, A Chowaniec wykonywał swoją pracę i do niej się nie zrażał. Mijały tak stulecia i wieki, a naszemu diabełkowi pomysły się kończyły. Załamał się bo jeszcze wielu nie poniosło winy! Więc nie tracąc czasu Nasz bohater, Wymyślił, że posłóży się plagiatem! Podejrzał w pracy kolegę Impa, I w następną noc już była płyta inna. Zrobił to samo co przyjaciel: Jednemu pogńótł ważny papier, Innemu ukradł dzrzwi do domu, I złamał miotłę komuś. Widząc to wszystko, Imp musiał zareagować, Przecież nie można po innych papugować!
Morał jak z zeszytu: Plagiat jest do kitu! Lepiej samemu coś wymyślić, Niż wyzyskiwać innych!
Nie chcę tym nikogo napastować, Ale apeluję - lepiej ludzi szanować!
|