Odrzuciłem słabe byty i powróciłem do lwa parę dni temu. Dzisiaj mafia upadła.
Pszypadeg?
Swoją drogą wydaje mi się, że sala samobójców była mimo wszystko dobrym rozwiązaniem. Miasto wygrało. A że miastem dalej kierują mesjasze to nic nowego...
...dlatego
też nie pomodliłem się za Revolda,
...ale ten i tak przewidział wyniki tej gry 20-parę stron temu
Wiesz Revold, trzeba Cię mordować od razu, zanim ktokolwiek napisze jakikolwiek post (choćby to było: ,,Powodzenia, miłej gry!")
Inaczej podajesz mafię na talerzu i wystarczy się Ciebie słuchać by wygrać. To uruchamia syndrom ameby. Oczywiście tutaj też mieliśmy z nim do czynienia, ale po analizie Sonica.
No i stanęliśmy w takiej dziwnej sytuacji z Thunderem, Niktem, Ikeem, Hadrasem - chłopaki, ciężko było cokolwiek wywnioskować z waszej gry bo zwyczajnie byliście cichutko. Hadras, Sojlex, miło z Waszej strony, że się zabiliście, to poświęcenie zapewniło nam zwycięstwo już dzisiaj
Fakt. Może wg. niektórych to mało honorowe itd. Ale nie byłem w mafii by grać honorowo
Poza tym - mimo wszystko [przy założeniu, że nikt by się nie zabił] - kolejne parę dni byłoby takimi irytującymi dożynkami. W dodatku mogłyby się to dla nas źle zakończyć, bo Hells mógłby odpaść za karniaki, ja mógłbym odpaść za karniaki [pojutrze mam naprawdę
PRAAACOWITY dzień...], a mafia mogłaby się jakoś może wyplątać. Ostatecznie MiSi jest bardzo niepozorny i bardzo mnie zdziwiło, że byłeś ostatnim mafiozą
Bardziej skłaniałbym się ku Andre94nt ; byłeś bardziej mafiozowy od całej mafii, nawet ELDO pomylił się co do Ciebie, zwracam honor, fajnie że się nie zabiłeś, bo gdyby nie Twój głos to byłby dzisiaj remis i dożynek ciąg dalszy x]