Strzelec Wyborowy92
- powodowane jest to tym, że pierwszy rozdział musiałem ostro przerobić (pierwotnie Kalt zmasakrował wampira) i nie przerobiłem go we wszystkich miejscach...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
- A teraz, proszę państwa, pora na drugą walkę! Elf-Demon stanie do walki z jaszczuroczłekiem! Piękno stoczy batalię z Mądrością! Z lewego narożnika wychodzi piękna, utalentowana uczennica Kalta...Nimrodel! Księżniczka Piekła, dziedziczka elfów i demonów! – z lewego narożnika wyszła wspomniana Nimrodel. Pierwszą rzucającą się w oczy cechą była fioletowa skóra i oszałamiające piękno. Elfka miała miłą twarz, skołtunione włosy w kolorze śliwek, no i miała czym oddychać. Ubrana była w czarny prochowiec z podwiniętymi rękawami, spodnie z czarnego materiału i koszulę z barwionego lnu. Tak jak jej mistrz, nie miała żadnej broni.
- A w drugim narożniku...Reptilion! Wieszcz oraz Prorok Światłości i Porządku! Powitajmy tego mądrego jaszczuroczłeka! – po tych słowach, na arenę wyszedł Reptilion. Był wysoki, ruszał się powoli, a jego oczy świeciły jasnym blaskiem. Jego łuski były niebieskie. Nosił lekki, skórzany pancerz i buty ze złotawego metalu. Przypasany miał długi miecz w hebanowej pochwie.
Zawodnicy ustawili się naprzeciw siebie. Nimrodel rozprostowała kości palców z trzaskiem i spojrzała na przeciwnika.
- W ogóle się nie postarzałeś...szefie – powiedziała z przekąsem.
- Skoro tak mówisz...Wiedz, że nie uda ci się ze mną wygrać – mruknął w odpowiedzi jaszczuroczłek.
- Taa...Wielu już tak mówiło – odpowiedziała z uśmiechem Nimrodel, wysuwając jedną nogę w tył. Reptilion zacisnął rękę na rękojeści miecza. Zaryczał smok.
Nimrodel przeszła do oblężenia. Wykonała szybki zamach, podczas którego jej dłoń zaświeciła na niebiesko. Gdy dotarła do Reptiliona, magiczna siła wyniosła go w powietrze i unieruchomiła. Elfka roześmiała się i wypuściła grad magicznych pocisków w kierunku jaszczuroczłeka. Wszystkie trafiły. Ten jednak nie spadł z „nieba”. Wówczas dostał kilka gromów w czaszkę. I wtedy Nimrodel puściła kontrolę. Ale...jaszczuroczłek nadal był w powietrzu.
- Ha! To był wybieg taktyczny! Reptilion pozwolił nabrać Nimrodel pewności siebie! Patrzmy na następne ruchy... – powiedział ork do mikrofonu.
Nimrodel, widocznie zaniepokojona wydarzeniami, odskoczyła jak kot do tyłu, wykonując salto. Widać nie chciała się wdawać w walkę z Reptilionem. Jaszczuroczłek popatrzył na nią i mruknął coś do siebie. Machnął mieczem, wyciągając go z pochwy. Nimrodel w połowie salta zamarła i jakaś siła rzuciła nią o ścianę.
- Taak...Reptilion może i ma 1200 lat, ale takiego psionika jak on to ze świecą szukać! – krzyknął Hellscream. Istotnie, Reptilion z drwiącym uśmiechem wykonywał jakieś gesty...
Walka szybko przerodziła się w obronę utrzymanej pozycji. Reptilion zatrzymał się na wysokości 5 metrów i siłą umysły wyrywał kawałki skał z areny, podpalał je i ciskał w przeciwniczkę. Ona zaś roztrzaskiwała je magią. „Zabawa” trwała około 10 minut, aż wreszcie znudziła się elfce. Wykonała jakiś gest i podłoże areny zmieniło się w pył. Reptilion wykorzystał chmurę pękających głazów jako zasłonę dymną. Zapikował na Nimrodel i powalił ją na piasek, a później wbił w podłoże. Przystawił jej miecz do skroni.
- Mogę zatopić cię w szkle, które zrobię z tego piachu. Poddajesz się? – wysyczał jaszczuroczłek. Reakcja elfki była przewidywalna.
- Nigdy! – krzyknęła. Reptilion westchnął tylko.
- Ach, ta młodzież...
Reptilion wygrał pojedynek. Nie stopił wprawdzie rywalki, ale za pomocą miecza wysłał do jej mózgu impuls, który zacisnął parę żyłek w mózgu. Pozbawiając tym samym elfkę przytomności.
- Reptilion wygrał w pięknym stylu! Szybki pojedynek, w którym mądrość i doświadczenie zagórowało nad potencjałem i mocą! Mamy tylko nadzieję, że Nimrodel się obudzi, bo jej tatuś może się zdenerwować... – niewiadomo, czy był to żart, ale spora część publiki wybuchła śmiechem. Ojcem Nimrodel był Terroran, jeden z najpotężniejszych książąt demonów.
- Staruszek dał popalić Nim, co? – zagadnął Genn siedzącego obok Kalta.
- Taak...Widać nie uczył jej tak dobrze – parsknął King, najlepszy przyjaciel Kalta, popijając co jakiś czas z kufla złocistego trunku.
- Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Reptilionowi bardzo na czymś zależy. W przeciwnym przypadku byłby mniej brutalny i najpewniej wysłałby kogoś z Gildii na turniej... – Kalt wpadł we własne myśli.
- Racja. Starej jaszczurce na czymś zależy. Pytanie na czym – mruknął smokowaty jegomość, który właśnie dosiadł się do gnollowej kompanii.
- Proszę proszę...Thant, wielki Przodek we własnej osobie. Czego szukasz? – spytał smokowatego Kalt.
- Zastanawiam się nad sensem mojego liczącego 4 i pół miliarda lat żywota... – mruknął Thant.
- A tak poza tym? – spytał King, dopijając kufel.
- Przybyłem tutaj, gdyż potrzebuję funduszy na badania, a nie chcę ich zdobywać w jakiś pokątny sposób. Zresztą... – smokowaty znów się zamyślił.
- Z kim walczysz? – zagadnął Kruger.
- Oh, z Mrocznym Żniwiarzem – Thant wskazał na ogromnego demona z czarnym pancerzu, znanego wszem i wobec łowcę dusz. Gnollowa kompania i jaguarołak przełknęła słyszalnie ślinę.
- Ze Żniwiarzem? Jak przewidujesz swoje szanse? – zapytał bez mrugnięcia okiem Kalt.
- Oh, na bardzo duże. Mówiąc o demonach, zaraz będą walczyli Gandan i Zanthos. Będzie na co popatrzeć... – rzekł z westchnieniem Thant i odleciał.
- Co sądzicie o słowach starej gadziny? – spytał Szrama, patrząc na odlatującego Przodka.
- Że ma rację. On zawsze ma rację. Od tej zasady wyjątków nie ma – zawyrokował Kalt. Wszyscy ucichli...