Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Ankieta
Pytanie: Jak oceniasz to opowiadanie?
6 - Świetne, bardzo dopracowane i miło się czyta - 6 (46.2%)
5 - Opowiadanie stoi na naprawdę wysokim poziomie - 4 (30.8%)
4 - Dobre, ciekawe ale bez rewelacji - 3 (23.1%)
3 - Takie sobie - 0 (0%)
2 - Kiepskie, ale nie najgorsze - 0 (0%)
1 - Beznadziejne - 0 (0%)
Głosów w sumie: 13

Strony: [1] 2 3    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Zemsta upadłego (Czytany 10576 razy)
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« : 10 Czerwca 2010, 20:40:43 »
I tak oto powstał początek mego dzieła, mam nadzieję, że lepszego niż poprzednie. Miłego czytania  :)

                                          Prolog
W miejscu, do którego nie dotarł żaden ziemianin, znajduje się piękna, ogromna, a zarazem niebezpieczna kraina, zwana Auranią. Przymiotnik- ,,Ogromna" nie jest tu użyty na wyrost, gdyż można go przypisać, nie do całej, lecz do pięciu jej fragmentów, których powierzchnia jest większa, od powierzchni wielu krajów naszej planety- Ziemi. Zastanawiacie się pewnie, czemu akurat pięciu? Odpowiedzi są dwie- ze względu na klimat, oraz na rasę zamieszkującą dany kawałek. Największą część stanowi tak zwana- ,,Kraina centralna", dominują w niej lasy, łąki i pola trawiaste. Jak nietrudno zgadnąć, zamieszkują ją ludzie. Na północ od terenów ludzkich znajduje się pustynia, ze względu na panujące w niej warunki, nie ma tam zwartych społeczeństw, praktycznie jedyne co można tam spotkać to dzikie zwierzęta i szaleni poszukiwacze przygód. Na południe od krain centralnych, znajdują się tereny górzyste, w całości pokryte śniegiem. Są to doskonałe warunki dla hardych krasnoludów, toteż tam się osiedliły. Natomiast na wschodzie od ziemi ludzkich, znajdują się podobne tereny, jednak ze znaczną przewagą lasów- ziemie elfickie. A zachód? Tu natomiast dominują wypalone ziemie, klify i wyżyny opanowane przez orków. Cała historia zaczyna się w na ziemiach ludzkich, panuje w nich król, Romuald III. Ale jak to zwykle bywa, nawet w najlepszym mechanizmie znajdzie się usterka, bo takim mianem można określić Woterdeep- miasto w północnych częściach królestwa Romualda. A dlaczego niby to ma być ta czarna owca? Odpowiedź jest prosta, jest to jedyne miejsce gdzie nie dochodzi władza imperialna. A jak nie ma władzy- nie ma zasad. Toteż tutaj przychodzą wszyscy złodzieje, i inne istoty mające konflikt z prawem. W miejscówce tej, żyje się głównie piwem i hazardem, więc nietrudno było o coraz większą popularność tego miejsca. Ale kto by się spodziewał, że to tutaj rozpocznie się wielka rewolucja…



« Ostatnia zmiana: 15 Lipca 2010, 16:20:41 wysłane przez Niedziela » IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : 10 Czerwca 2010, 21:20:08 »
Ładnie. Czekan na część właściwą ;) Mam nadzieję dłuuuuższą.
PS: Skojarzyło mi się to z opisem świata do jakiegoś MMO RPG.


IP: Zapisane
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : 10 Czerwca 2010, 21:59:20 »
Ładnie. Czekan na część właściwą ;) Mam nadzieję dłuuuuższą.
PS: Skojarzyło mi się to z opisem świata do jakiegoś MMO RPG.


Cóż, tak też myślałem. Prolog to miał być tylko ogólny zarys świata i krótki opis miejsca gdzie zaczyna się historia. Część bohaterów, i zalążek fabuły przedstawię w pierwszym rozdziale.


IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : 17 Czerwca 2010, 12:31:38 »
 Myślę, że zacznę od czysto technicznych detali. A więc...
Przymiotnik- ,,Ogromna" nie jest tu użyty na wyrost, gdyż można go przypisać, nie do całej, lecz do pięciu jej fragmentów, których powierzchnia jest większa, od powierzchni wielu krajów naszej planety- Ziemi.
Niepotrzebny myślnik (który zresztą wyglądałby bardziej estetycznie, gdyby spację umieszczono i przed i po nim), niepotrzebne przecinki przed 'nie do całej' i 'od powierzchni...'

Na północ od terenów ludzkich znajduje się pustynia, ze względu na panujące w niej warunki, nie ma tam zwartych społeczeństw, praktycznie jedyne co można tam spotkać to dzikie zwierzęta i szaleni poszukiwacze przygód.
Niepotrzebny przecinek przed 'nie ma tam...', ładniej by to wyglądało rozbite na dwa zdania 'Na północ od terenów ludzkich znajduje się pustynia. Ze względu na panujące w niej warunki nie ma tam zwartych społeczeństw, praktycznie jedyne co można tam spotkać to dzikie zwierzęta i szaleni poszukiwacze przygód.'

Na południe od krain centralnych, znajdują się tereny górzyste, w całości pokryte śniegiem
Niepotrzebny przecinek przed 'znajdują się...'

 
Toteż tutaj przychodzą wszyscy złodzieje, i inne istoty mające konflikt z prawem. W miejscówce tej, żyje się głównie piwem i hazardem, więc nietrudno było o coraz większą popularność tego miejsca.
Znowu przecinki - nie stawia się ich przed 'i', i nie trzeba było stawiać przed 'żyje się głównie...'

 To wszystko, co mam do zarzucenia stronie technicznej. Sama mam problemy z tymi przecinkami, więc potrafię to zrozumieć. Opis świata prosty i zwięzły, łatwo sobie to wszystko wyobrazić i umiejscowić.


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : 18 Czerwca 2010, 16:20:27 »
Dzięki za krytykę, jak to się mówi: ,,Człowiek uczy się na błędach". I tak oto prezentuje pierwszy rozdział:
                                             Rozdział 1
                                            ,,Przybysz"
Czym byłby dzień w Woterdeep bez małej sprzeczki? Właściwie to nie wiadomo, bo takich dni tutaj po prostu nie ma. Nie inaczej było dzisiaj, a powód jej był nie byle jaki. Chodziło tu tylko o głupi miecz, a właściwie o zardzewiałą namiastkę miecza. Więc skąd ta kłótnia? Odpowiedź jest prosta - nie można było sobie odpuścić kolejnej okazji do gry w kości i to był właśnie tutejszy sposób na rozwiązywanie problemów. Sam obiekt sprzeczki został znaleziony przez człowieka imieniem Sylvio. Nie była to jakaś nadzwyczajna kradzież, znalazł go najnormalniej w świecie, na ulicy i to w biały dzień! W myśl powiedzenia- ,,Znalezione nie kradzione” postanowił zabrać go i upchnąć za parę groszy jakiemuś niekoniecznie trzeźwemu idiocie. Zanim to zrobił, zgłosił się do niego goblin zwany Kniki. Uparł się, że miecz należy do niego i powinien trafić w jego ręce. Sylvio nie zgodził się na to, więc postanowili umówić się nazajutrz w tutejszej tawernie- ,,Pod szybującą strzałą”. Było to jedno z ,,Porządniejszych” miejsc w całym mieście, o ile można tak nazwać coś, co znane jest również jako ,,Stolica hazardu”. I tak oto skłóceni pojawili się w umówionym miejscu o godzinie 17:00. Karczma sama w sobie była bardzo ładna i przytulna, naprzeciwko drzwi znajdowała się lada, stały na niej najróżniejsze napoje, kufle i szklanki. Za ladą swym uśmiechem witał gości właściciel lokalu Skip. Był to człowiek w sile wieku, dość niski i lekko przygarbiony, twarz miał pomarszczoną. Na jego głowie natomiast, widniała łysina. Mimo iż był stary, miał lepszą pamięć niż niejeden młodzian. Po całej sali porozstawiane były okrągłe stoliki, połączone z podłogą grubą, czarną rurą. Stolików było łącznie osiem, przy każdym stały trzy bądź cztery krzesła, do których przymocowano czerwone poduszeczki, które zapewniały komfort. Nie mogło też zabraknąć dekoracji. Na lewej ścianie względem drzwi znajdował się ceglany kominek, w którym niezależnie od pogody rozpalony był ogień. Na prawej ścianie natomiast, wisiało szklane menu, a tuż nad nim widniały trofea, a konkretnie głowy, łosia, białe wilka i niedźwiedzia. Jako miejsce rozstrzygnięcia wybrano stolik ulokowany najbliżej kominka. Zasiadły przy nim trzy osoby. Pierwszą z nich był oczywiście Sylvio. Był to człowiek w średnim wieku, miał trzydzieści pięć lat, wzrostem też specjalnie się nie wyróżniał, liczył sobie 1,68 metrów. Jako, że nie dbał o swoją kondycję, ale i nie jadał zbyt wiele, było typowym ,,Chudzielcem”. Twarz jego, nieco odstraszała przechodniów, przyczyniały się do tego czarne, gęste włosy, sięgające mniej więcej do połowy szyi. By mógł cokolwiek widzieć, owe włosy zgarniał to na lewą, to na prawą stronę. Jakby tego było mało, miał też zarost, był on podobnie jak jego włosy w kolorze czarnym. Przechodził on od brudki, aż do okolic uszu. Właściwie to jedyną rzeczą na jego głowie nie będącą w kolorze czarnym (oprócz skóry) były jego ciemno-zielone oczy. Przyodziany był w brązową, skórzaną zbroję i w spodnie również koloru brązowego. Na nogach miał typowe czarne buty. Jako, że w centralnej Auranii panowała jesień, która nie rozpieszczała ludzi pod względem temperatur, ubiór Sylvia dopełniała czarna peleryna, przywiązana do szyi i spuszczona aż do podłoża. Po jego prawej stronie siedział jego brat Andre. Mimo iż byli spokrewnieni, różnili się od siebie niemal wszystkim. Andre na karku miał już dwadzieścia pięć wiosen, więc był młodszy od swego brata o dziesięć lat. Był on dość lubiany wśród zwykłych ludzi (i nie tylko), a zwłaszcza wśród kobiecej części, przez którą nazywany był ,,Księciem z bajki”. Jak nietrudno zgadnąć przyczyniał się do tego jego wygląd. Był on dobrze zbudowany i niezwykle wysportowany, jego wzrost wynosił około 1,85 metra. Twarz miał gładką i niezwykle bladą. Włosy jego miały kolor blond i wisiały aż do okolic połowy kręgosłupa. Oczy miał jasnozielone. Andre był ubrany dokładnie tak samo jak jego brat, z wyjątkiem peleryny którą koloru miał czerwonego. Naprzeciw starszego z braci siedział Kniki. Nie był to jakiś szczególnie wyróżniający się goblin, skórę miał koloru brązowego, uszy jego były dość długie i ustawione były względem głowy pod kątem prostym. Jak to zwykle bywa u goblinów, jego jedynym elementem ubioru był brązowy pasek, do którego podpięty był skrawek niedźwiedziego futra, wyglądem przypominało to sukienkę. Oprócz wcześniej wspomnianego futra, do paska przywiązana była niewielka sakiewka.
-Ja mam kostkę i to wy grać na moich zasadach.- Powiedział goblin wygrzebując ze swej sakiewki białą, sześcienną kostkę do gry.
-Niech ci będzie.- Odpowiedział pewny siebie Sylvio.
-Jeżeli wypadnie liczba parzysta, miecz jest mój, a jeżeli nieparzysta to twój.- Odrzekł Kniki
-Zgoda!- Odpowiedzieli chórem bracia.
I tak oto właściciel kostki potrząsnął nią kilka i lekkim ruchem rzucił ją na blat, ta przeturlała się o zatrzymała się tuż na krawędzi stołu. Cała trójka wstała z miejsc i spojrzała na kostkę, wypadła dwójka.
-Cholera, parzysta!- Krzyknął rozwścieczony Sylvio
Zanim obaj bracia zdążyli zareagować, goblin czmychnął z tawerny wraz ze swoją zdobyczą. Jako niewielkie pocieszenie dla Sylvia był fakt, że Kniki zapomniał wziąć swoją kostkę, postanowił ulżyć sobie w sposób wydawałoby się nienormalny- krzycząc na nią. W tym celu wziął ją w rękę, dopiero wtedy spostrzegł, że nie była to zwykła kostka, gdyż występowały na niej tylko liczby parzyste.
-Ech… Mam nauczkę na przyszłość, zawsze sprawdzaj tym czym będziesz grał.- Odrzekł niepocieszony Sylvio.
-Nie martw się, to tylko głupi miecz.- Rzekł Andre klepiąc swego brata po ramieniu na co szybko odpowiedział
-Ale ja…- Zdania nie dokończył.
Powodem tego była rzecz która chyba w historii Woterdeep nigdy się nie zdarzyła. Do karczmy wszedł dość stary i wysoki mężczyzna. Był on niemal łysy, z wyjątkiem siwych włosów występujących z tyłu głowy. Na twarzy jego występował lekki, siwy zarost, nos miał długi i spiczasty. A oczy natomiast miał ciemnozielone. Była jeszcze jedna rzecz godna uwagi, brwi( te również siwe) miał na tyle duże, że stykały się niemal ze sobą. Wzrostem ciut przewyższał Andre, więc można uznać, że był dość wysoki. Ubrany był w piękną, srebrną płytową zbroję oraz w buty i nagolenniki również w kolorze srebrnym. Na plecach jego widniał, dość pokaźnych rozmiarów miecz dwuręczny. Więc w czym był taki wyjątkowy? Chodziło tu o znaczek wymalowany na środku jego zbroi, złota korona na czerwonym tle. Był to symbol Romualda III i jego władzy, która jak wiadomo niebyła tu mile widziana. Nowoprzybyły donośnym głosem rzekł:
- Kufel piwa dla wszystkich, na mój koszt!
Wszyscy zgromadzeni nieufnym wzrokiem popatrzyli na przybysza, po chwili jednak wszyscy ustawili się w kolejce do Skipa po darmowy trunek. Również sam przybysz podszedł do lady i poprosił o piwo.
- Dziwne.- Odrzekł po cichu do swego brata Andre.
- Tak, myślę, że trzeba mu pomóc, wyrzucać tyle pieniędzy na tych pijaków. Chyba trzeba mu uświadomić jak cenna jest tu każda moneta.- Odpowiedział mu brat.
- A ten znak, nie wydaje ci się to podejrzane? Może to szpieg imperialny?- Spytał się młodszy z braci.
- Tego też możemy dowiedzieć się przy okazji.- Odrzekł Sylvio i wraz z bratem podeszli do lady i zagadali do przybysza
- Czy ty na głowę upadłeś?! Tyle kasy w błoto, to nienormalne!- Zaczął rozmowę starszy z braci, na co przybysz odpowiedział:
- Nie obrażaj mnie! Byłem paladynem, a ty niby kim jesteś? Jakimś zwykłym wymoczkiem który łazi bez celu po tych wszystkich podrzędnych knajpach.
- Paladynem powiadasz? Więc czemu jaśniepan przybył do tej dziury z tymi jak to nazwałeś ,,Podrzędnymi knajpami”- Odpowiedział mu z nutką ironi w głosie Sylvio
- Jeśli chcesz to wiedzieć, to wysłuchaj mej historii…



« Ostatnia zmiana: 18 Czerwca 2010, 16:43:15 wysłane przez Niedziela » IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : 18 Czerwca 2010, 17:39:51 »
 Techniczne uwagi:
 
Cytuj
W myśl powiedzenia- ,,Znalezione nie kradzione”
myślnik niepotrzebny, doceniłabym spację także przed myślnikiem.
 
Cytuj
Sylvio nie zgodził się na to, więc postanowili umówić się nazajutrz w tutejszej tawernie- ,,Pod szybującą strzałą”
Zwykle myślnik przed cudzysłowem nie jest już potrzebny, sam cudzysłów wystarczy.
 
Cytuj
'I tak oto skłóceni pojawili się w umówionym miejscu o godzinie 17:00.
cyfry w tekście zapisuje się słownie.
 
Cytuj
'Na jego głowie natomiast, widniała łysina.
przecinek niepotrzebny
 
Cytuj
'Na prawej ścianie natomiast, wisiało szklane menu, a tuż nad nim widniały trofea, a konkretnie głowy, łosia, białe wilka i niedźwiedzia.
przecinki po 'natomiast' i 'głowy' niepotrzebne.
 
Cytuj
Jako, że nie dbał o swoją kondycję, ale i nie jadał zbyt wiele, było typowym ,,Chudzielcem”
cudzysłów niepotrzebny
 
Cytuj
Twarz jego, nieco odstraszała przechodniów, przyczyniały się do tego czarne, gęste włosy, sięgające mniej więcej do połowy szyi
niepotrzebny przecinek po 'jego'
 
Cytuj
Przechodził on od brudki, aż do okolic uszu
przecinek niepotrzebny, powinno być ó zamknięte
 
Cytuj
Ja mam kostkę i to wy grać na moich zasadach
jeżeli w planach była stylizacja jego mowy na prymitywną, odmienione 'mieć' tu nie pasuje, a jeżeli nie, powinno być 'i to wy będziecie grać na moich zasadach'
 
Cytuj
Powiedział goblin wygrzebując ze swej sakiewki białą, sześcienną kostkę do gry
przenieś przecinek sprzed 'białą' do za 'goblin'. Poza tym, nie jestem pewna czy umieszczanie wielkiej litery po wypowiedzi jest poprawne gramatycznie, ale na pewno ładnie to nie wygląda.
 
Cytuj
I tak oto właściciel kostki potrząsnął nią kilka i lekkim ruchem rzucił ją na blat, ta przeturlała się o zatrzymała się tuż na krawędzi stołu.
kilka co? Chyba miało być 'kilka razy' i to 'o' zastąpiłabym 'i'
 
Cytuj
Jako niewielkie pocieszenie dla Sylvia był fakt, że Kniki zapomniał wziąć swoją kostkę, postanowił ulżyć sobie w sposób wydawałoby się nienormalny- krzycząc na nią.
powinno być 'Niewielkim pocieszeniem dla Sylvia był fakt...'
 
Cytuj
'W tym celu wziął ją w rękę, dopiero wtedy spostrzegł, że nie była to zwykła kostka, gdyż występowały na niej tylko liczby parzyste.
poprawniej brzmi 'W tym celu wziął ją do ręki', i rozbiłabym to na dwa zdania 'W tym celu wziął ją do ręki. Dopiero wtedy spostrzegł, że nie była to zwykła kostka, gdyż występowały na niej tylko liczby parzyste.'
 
Cytuj
Ech… Mam nauczkę na przyszłość, zawsze sprawdzaj tym czym będziesz grał.
'Zawsze sprawdzaj to, czym będziesz grał'
 
Cytuj
-Nie martw się, to tylko głupi miecz.- Rzekł Andre klepiąc swego brata po ramieniu na co szybko odpowiedział
ze zdania wynika, że Andre poklepał brata po ramieniu i szybko coś na to powiedział. Zaznacz w jakiś sposób, że to Sylvio wygłasza następną wypowiedź, by nie mieszać w głowie przyszłym czytelnikom.
 
Cytuj
Był to symbol Romualda III i jego władzy, która jak wiadomo niebyła tu mile widziana. Nowoprzybyły donośnym głosem rzekł
'nie była' i 'nowo przybyły' pisze się oddzielnie
 
Cytuj
Tak, myślę, że trzeba mu pomóc, wyrzucać tyle pieniędzy na tych pijaków
radziłabym wymienić przeciwnik na kropkę, bo na razie to wywiera wrażenie, jakby Sylvio chciał mu pomagać w wyrzucaniu pieniędzy.

 Teraz uwagi merytoryczne:
 Po pierwsze: powtórzenia. Zacytuję fjeden fragment w nie obfitujący:
 
Cytuj
Po całej sali porozstawiane były okrągłe stoliki, połączone z podłogą grubą, czarną rurą. Stolików było łącznie osiem, przy każdym stały trzy bądź cztery krzesła, do których przymocowano czerwone poduszeczki, które zapewniały komfort. Nie mogło też zabraknąć dekoracji. Na lewej ścianie względem drzwi znajdował się ceglany kominek, w którym niezależnie od pogody rozpalony był ogień. Na prawej ścianie natomiast, wisiało szklane menu, a tuż nad nim widniały trofea, a konkretnie głowy, łosia, białe wilka i niedźwiedzia. Jako miejsce rozstrzygnięcia wybrano stolik ulokowany najbliżej kominka.
Zaproponuję również synonimy: stolik - stół, mebel. Kominek - palenisko. W przypadku 'którego' trzeba będzie zmienić strukturę zdania. Zauważyłam również wiele innych powtórzeń, najczęściej w przypadku kolorów - w tym przypadku polecam wyszukanie na Wikipedii listy barw i wyszukanie tych najbardziej pasujących do koncepcji. Dużo ich tam jest.
 Po drugie: czemu on musiał brać do ręki kostkę aby na nią nakrzyczeć? I skoro gra w kości jest tutaj powszechnym sposobem na rozwiązywaniem problemów, dlaczego goblin zapomniał tak ważnej rzeczy jak jego kostka?


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : 18 Czerwca 2010, 19:31:55 »
Ojej... Nie wiedziałem, że aż tyle tych błędów będzie. No ale cóż, po to jest czytelnik. No bo kto inny wytknie ci te błędy :P?  A co tego:

Cytuj
Po drugie: czemu on musiał brać do ręki kostkę aby na nią nakrzyczeć? I skoro gra w kości jest tutaj powszechnym sposobem na rozwiązywaniem problemów, dlaczego goblin zapomniał tak ważnej rzeczy jak jego kostka?

Co do brania w rękę to w sumie sam nie wiem, tak jakoś samo wyszło. A co do zapominalstwa goblina to będzie później o tym mowa.


IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : 19 Czerwca 2010, 23:24:43 »
Cóż większość błędów (tych większych i tych mniejszych) wytknęła już Arcymistrzyni więc nie czuję się w obowiązku szukania kolejnych drobiazgów. Znając życie poza kilkoma literówkami nie dopatrzyłbym się niczego więcej. Generalnie napisane dość przyjaznym stylem, który łatwo się czyta. Póki co opowiadanie zapowiada się interesująco i nie omieszkam przeczytać kolejnej części.


IP: Zapisane
Pablossd

******

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 460


Podpis zgodny z podpisem...

Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : 20 Czerwca 2010, 10:34:24 »
Tak... od razu wyczułem, że akcja z kostką na razie się nie zakończyła... :) choć kiedy Sylvio wziął ją i zaczął krzyczeć, oczekiwałem nie wiadomo jakich rzeczy... choćby tego, że sama z siebie odezwie się... :>

Pierwszy rozdział wypadł całkiem nieźle, z chęcią przeczytam następny... ^_^


IP: Zapisane
Pomyśl, co może być lepszego od udawania zadziwiającej istoty, której w realnym świecie jest się przeciwieństwem?... Prawdopodobnie robienie to ku uciesze innych ludzi, którzy podświadomie i tak uznają cię za idiotę... :>
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : 22 Czerwca 2010, 19:29:01 »
Widzę, że mam trzech stałych czytelników, to dużo (nie ma w tym ironii, to naprawdę nie jest zły wynik). Przez chwilę miałem wątpliwości czy pisać dalej, no ale Pablossd rozwiał je wszystkie, no a poza tym dzięki pisaniu takich opowiadań można się czegoś nauczyć i wypełnić wolny czas. Mówiąc krótko, kolejny rozdział już niedługo.  ;)


IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Nekro_L

******

Punkty uznania(?): -1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 476


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : 22 Czerwca 2010, 19:51:21 »
Czterech czytelników. Po prostu nie komentuje, bo mi się nie chce. Ale powiem jedno - pisz dalej bo mnie wciągnęło.


IP: Zapisane
Marbas Lucyferowicz

****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 277


SATAN CLAUS

Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : 22 Czerwca 2010, 21:05:08 »
 No, no, fajnie sie czyta, naprawdę. Jedyne co mi popsuło klimat to godzina 17.00. Jakos mi tak dziwnie w klimacie fantasy czytac tak dokładna godzinę. Bez tych zer słownie albo jakos zastapiłbym to jakims innym wyrażeniem.


IP: Zapisane

Pablossd

******

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 460


Podpis zgodny z podpisem...

Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : 22 Czerwca 2010, 21:22:37 »
O o o! Na przykład: O zachodzie słońca...  ;)
Poza tym nie warto podawać takich dokładnych informacji jak ,,1.68 cm"
Lepiej to byłoby zastąpić: ,,Sylvio nie był niski, jednak nie wyróżniał się wzrostem wśród okolicznych mężczyzn." ^_^
 A nawet jeśli 5 osób się udzieli, to co najmniej 25 przeczyta wątek... ;)


IP: Zapisane
Pomyśl, co może być lepszego od udawania zadziwiającej istoty, której w realnym świecie jest się przeciwieństwem?... Prawdopodobnie robienie to ku uciesze innych ludzi, którzy podświadomie i tak uznają cię za idiotę... :>
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : 02 Lipca 2010, 12:28:17 »
                                                     Rozdział 2
                                                     
                                                    Propozycja

Z braku jakiegoś ciekawszego zajęcia i z ogólnej ciekawości co powodu przybycia wędrowca bracia zgodzili się na ową propozycję. I tak oto przybysz zaczął opowiadać swą historię z takim zapałem i jednoczesnym smutkiem, który pogłębiał się z każdym słowem, że ani Sylvio, ani Andre nie pisnęli nawet najdrobniejszego dźwięku, do czasu oczywiście:
-Urodziłem się siedemdziesiąt lat temu w dobrze wam zapewne znanym Vainter. Pochodziłem z zamożnej rodziny kupców. Moja młodość przemijała dość spokojnie, ba, nawet zbyt spokojnie. A wszystko przez majątek mych przełożonych, mogłem mieć wszystko czego zapragnąłem, spełniały się moje wszystkie, nawet te najdziwniejsze zachcianki. Dlatego ich wymagania co do mej przyszłości były bardzo duże. Matka zawsze mi powtarzała, że będę wielkim człowiekiem, nie pomyliła się. Mając zaledwie dziesięć lat trafiłem do zakonu paladynów, z początku oczywiście byłem zwykłym smarkiem niosącym miecze. Ale z biegiem czasu piąłem się coraz wyżej w hierarchii zakonu, aż w końcu gdy osiągnąłem pełnoletniość, zostałem mianowany na paladyna. Bardzo cieszyłem się z tego wyróżnienia, ale pociągnęło to za sobą dużą odpowiedzialność. Musiałem brać udział w wielkiej bitwie Pod Bragą, albo w walce o skaliste tereny orków niedaleko Abu-Kadia. Cóż… wiele mógłbym tych bitew wymieniać, ale mniejsza z tym. Dzięki swym osiągnięciom zostałem przyjęty do najwyższej, dziesięcioosobowej rady zakonu. I tak oto gdzieś około dziewięćset dwudziestego roku (Aktualnie mamy rok dziewięćset czterdziesty) paladyni zaprzestali działań wojennych. Powód był prosty, w całej Aurani zapanował względny pokój, więc i my nie musieliśmy wkraczać. Przechodząc do sedna, jakieś dwa tygodnie temu zostałem poinformowany o śmierci mojego bliskiego przyjaciela Eliania. Wiadomość ta bardzo mnie zasmuciła gdyż znaliśmy się od dziecka. Najgorsze było to, że tak naprawdę nikt nie znał powodu jego zgonu. Dzień później, tuż po jego pogrzebie podszedł do mnie wielki mistrz zakonu Wladimir i oznajmił, że to ja stałem za zabójstwem Eliana! O mało co nie trafiłem za to do więzienia, ale rada wobec mych zasług postanowiła odstąpić od kary pozbawienia wolności. Z zakonu zostałem oczywiście wydalony. Czy wy to rozumiecie? Cóż to za bezczelność, wyrzucać kogoś takiego jak ja!
-Zabiłeś człowieka i mimo tego możesz sobie spokojnie żyć na wolności, a ty jeszcze narzekasz? – odburknął mu Sylvio.
-Ale ja go nie zabiłem! To był mój przyjaciel, więc do głowy by mi nawet to nie wpadło. – odpowiedział mu nieco donośniejszym głosem wędrowiec.
- Tak, każdy tak mówi, a dopiero potem wychodzi szydło z worka… No ale mniejsza z tym. Ciekawa to była historia, ale ona nadal nie wyjaśnia powodu twojego przybycia. – odrzekł Sylvio.
-No a więc tak to powiem. Różne plotki krążą o tym miejscu, ale jednego wszyscy są pewni, że żyją tu ludzie hardzi i doświadczeni przez życie, więc postanowiłem to zajrzeć i wynająć kogoś, kto pomoże mi odnaleźć zabójcę Eliana i przyczyni się do powrotu na moje dawne stanowisko w zakonie, o ile to oczywiście będzie możliwe.
-A więc to tak? Cóż, kto wie, może jest ktoś na tyle szalony by z tobą pójść? Na nas nie masz co liczyć, znajdź sobie innych błaznów. – powiedział Sylvio i wraz z bratem skierowali się ku drzwi.
-Za wykonanie zadania płacę tysiąc sztuk złota na głowę. – rzekł były paladyn.
-Ile?! – krzyknęli chórem bracia zatrzymując się tuż przy wyjściu.
-Tak, to co słyszeliście. Dwieście jako zaliczka, a pozostałe osiemset za wykonanie zadania. No to jak, wchodzicie w to? -  spytał przybysz
Andre popatrzył na swego mocno zamyślonego krewnego, nie czekając na jego reakcję rzekł:
-Daj nam czas do jutra.
-Cóż… Niech i tak będzie. Więc gdzie mam was szukać? – spytał pracodawca
-W tej gospodzie w której aktualnie jesteśmy, na pierwszym piętrze, wynajmuje tam pokój z numerem trzy, tam nas szukaj. – powiedział Andre.
-Niech się stanie według waszej woli. Zajrzę do was o wschodzie słońca – odrzekł wędrowiec, po chwili znów rzekł – ja w tym czasie poszukam dodatkowej pary rąk. – i skierował się ku wyjściu.
Bracia tymczasem przeszli przez przejście za ladą prowadzące na pierwsze piętro. Szybkim krokiem pokonali kilka schodów, przebiegli kawałek korytarza i zatrzymali się przy drzwiach z przyczepionym złotym numerkiem trzy. Andre począł szukać po kieszeniach kluczyka do owego pokoju, ale okazało się, że nie było potrzeby. Sylvio pociągnął za klamkę i ich miejsce zamieszkania ukazało im się w pełni swojego majestatu.
-Ty tłumoku, znowu drzwi nie zamknąłeś! – krzyknął Sylvio na młodszego brata popychając go przy okazji tak, że ten omal się nie przewrócił.
-Przepraszam, chyba znów za dużo przed snem wypiłem. – odrzekł Andre nieco zniechęconym głosem, po chwili dodał – Więc czemu sam się za to nie weźmiesz?
- Bo nie i już. – odpowiedział mu.
-A ty czasem nie robisz tego wszystkiego by mieć kolejny pretekst by się na mnie wyżywać? – ponownie spytał Andre.
-Oj braciszku, to, że czasem na ciebie nakrzyczę nie oznacza, że cię nie lubię. – odpowiedział mu starszy brat.
Po chwili obaj weszli do pokoju i zamknęli za sobą drzwi. Nie była to jakaś specjalnie duża izba, a biedą to od niej piszczało na kilka kilometrów. Jedynymi meblami był niewielki, drewniany stół ulokowany na środku pokoju, stała na nim mała świeca. Oprócz niego było też dość stare już łóżko, znajdujące się po lewej stronie pokoju oraz szafa na ubrania postawiona w prawym rogu. Wartą do odnotowania rzeczą było okno naprzeciwko drzwi. Bracia zasiedli do dwóch i jedynych krzeseł wsuniętych pod stoliczek.
-I co ty na to? – spytał Andre.
-To dość dużo pieniędzy, myślę, że powinniśmy się zgodzić. – odpowiedział mu Sylvio.
-No a jeżeli nam się nie uda, znaczy się jeśli zginiemy? – ponownie spytał młodszy z nich
-W takich przypadkach mówi się trudno, a kto za nami niby będzie tęsknił? No właśnie, nikt. Przynajmniej skończymy ten nasz żałosny żywot, a jeśli nam się uda będziemy tarzać się w złocie. Tak czy owak jesteśmy skazani na sukces.
-Złe myśli prawisz braciszku, ale spróbować warto. – odrzekł Andre
Jako, że się już ściemniało, a dzień mieli pełen wrażeń, zaczęło doskwierać im zmęczenie.
-To co my dzisiaj mamy? Czwartek bodajże, a więc dzisiaj ja śpię na łóżku, a ty leżysz na podłodze! – krzyknął uradowany Andre, po chwili leżał już w swym łożu.
Sylvio tylko coś odburknął o potrzebie sprowadzenia kolejnego łóżka, ale chęć odpoczęcia była zbyt duża, więc spokojnie ułożył się na podłodze. Mimo iż chciało im się spać nie mogli zmrużyć oka, gdyż myśleli ciągle o nagrodzie jaka może ich spotkać. I tak oto mijała ta dość niespokojna noc. W momencie gdy przez okno poczęły wpadać pierwsze promienie światła ktoś zapukał do drzwi. Obaj zerwali się na równie nogi i podbiegli do wejścia. Ich oczom ukazał się ten sam co wtedy wędrowiec, od razu spytał się ich:
-No a więc jak będzie?
-Wchodzimy w to! – krzyknęli chórem bracia.
-To świetnie! – odpowiedział, po chwili dodał – Nie traćmy czas, zatrudniłem jeszcze jednego śmiałka więc niezwłocznie muszę go wam przedstawić. W sumie to nie wiem czemu nie chciał wejść, mówił, że się wstydzi czy coś, dlatego poczekał na zewnątrz.
Cała trójka zeszła po schodach na parter, mieli już opuścić gospodę gdy Andre zagadał do czyszczącego szklanki Skipa:
-Masz tu kluczyki. – rzekł dając właścicielowi mały, srebrny przedmiot.
-A cóż to, wyjeżdżacie? – spytał się nieco zdziwiony barman.
-Tak, nie wiemy na jak długo, ale tak czy owak, nasz pokój przez jakiś czas jest wolny. Do zobaczenia! – krzyknął Andre.
Po chwili bracia i wędrowiec opuścili lokal. Wtedy były paladyn odrzekł:
-Oto i on! – wskazał na swego kolejnego najemnika.
To co zobaczyli, wprowadziło obu w pewne zakłopotanie, gdyż w owym miejscu na które wskazywał stał Kniki.



« Ostatnia zmiana: 02 Lipca 2010, 14:39:07 wysłane przez Niedziela » IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : 02 Lipca 2010, 14:42:44 »
No, no ciekawie. Jedyne co to zastanawia mnie te 1000sztuk złota. Za 1000sztuk złota dwóch najemników jest gotowe po jednej nocy wyruszyć na szlak z człowiekiem, którego dzień wcześniej poznali?
Ile to dokładnie jest 1000 sztuk złota w tym świecie?
Bo w większości to niby dużo, a niby niewiele... I trochę (jak dla mnie) za mało, żeby się w tym tarzać. Suma sumarum wystarczy na rok jeżeli prowadzi się luksusowy tryb życia...
Oprócz tego chyba wszystko w porządku. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegam błędów. Ogólnie bardzo ładnie  ;>
A teraz czas na drzemkę.


IP: Zapisane
Strony: [1] 2 3    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.103 sekund z 23 zapytaniami.
                              Do góry