Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: [1] 2    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Ścieżki Magii (Czytany 6370 razy)
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« : 04 Marca 2008, 22:00:38 »
Uprzedzam, pierwsza część dosyć krótka i bez akcji, bo służy tylko rekrutacji. Więcej informacji na końcu posta.

Deszcz padał o wiele intensywniej niż zwykle. Martwa, świeżo upolowana sarna zaczynała ciążyć mi już na ramieniu, jednak nie chciałem już rozbijać namiotu, więc przyśpieszyłem chód. Szum liści, na które spadały niespotykanie wielkie krople zagłuszał mi prawie moje myśli. Było mi zimno, nic zresztą dziwnego, mój płaszcz nie chronił zbyt dobrze od deszczu. Skupiłem się i gromadząc energię w lewej, wolnej ręce wypowiedziałem inkantację:
-Fareo
Płomyk zatańczył mi nad dłonią, ogrzewając stopniowo całe ciało, zaś krople parowały nim zdążyły do niego spaść. Zobaczyłem z daleka, znaną mi już zieloną flagę z fioletowym płomieniem i złotą wstęgą. Miasto było już blisko. Po paru minutach coraz wyraźniej rysowały się wysokie blanki i smykłe mury.  Zacząłem biec i po chwili przechodziłem przez bramę. Zgasiłem płomień. Deszcz również powoli przestawał padać. Pokierowałem się więc w kierunku karczmy "Pod Ponurym Trollem". Popchnąłem drzwi i wszedłem do gorącego, dzięki płonącemu kominkowi, zatłoczonego pomieszczenia. Podszedłem do Berwerda, tutejszego karczmarza i mojego dobrego znajomego.
-Witaj Berwerdzie, mam dla ciebie mięso.
-Ah, cześć Saerosie, dobrze, że jesteś. Tak długo cię nie było, że pomyśleliśmy, że coś ci się stało w tym lesie.
Uśmiechnąłem się nieznacznie.
-Tak, rzeczywiście, trochę to trwało. Jedyne zwierzęta jakie widziałem przez pierwsze parę dni były martwe od dawna. Poprzebijane głowy, wypalone kończyny, zmiażdżone korpusy... W każdym razie ładnie to nie wyglądało. Śmiem rzec, że jakaś bestia grasuje w lesie... Dobra, ile dasz za tą sarnę?
-Dorodna, wygląda na młodą mimo rozmiaru... Dam czterdzieści pięć dukatów.
-Przyjmuję, dobra cena... To od razu poproszę o malinówkę.
-Za każdym razem, gdy kupujesz alkohol zastanawiam się, czy ty nie jesteś do takiego picia za młody... Proszę, oto twój napój.
-Należy mi się coś na rozgrzanie po takin tygodniu. W lesie naprawdę nie ma królewskich warunków, wierz mi.
Odsunąłem się powoli od lady i usiadłem do stolika.



Rekrutacja!!!
Możecie odegrać w tej opowieści swoją rolę! Wystarczy chcieć i zrobić pewien krótki formularz, a ja będę pisał o przygodach waszej postaci! Dane o postaci, jakie potrzebuję:
-Imię - ma być klimatyczne i nic z mangi. Musi pasować do fantasy. (Tak więc zarówno Akamaru, Zdzisiek, jak i Johny_Szalony (to tylko przykłady) odpadają)
-Rasa - macie swobodę. Generalnie przydałoby się kilka ludzi. No i raczej wolałbym nie widzieć ras ogólnie uważanych za złe ;)
-Zajęcie, praca, profesja, coś w tym stylu - łowca czy kowal? Może pędzibimber? Albo zbrojny armii? To nie gra! Macie swobodę, jak zawsze!
-Umiejęstności i talenty - co postać ma we krwi? A czego nauczyła się w życiu? Strzela jak Robin Chód albo Legolas, ma kopa z półobrotu jak Chuck Norris czy też potrafi wypić beczkę wina i się nie upić? Wymyślajcie.
-Cechy specjalne - coś ważnego jest w twojej postaci, o czym powinienem wiedzieć? Wal.
-Historia - czym postać zajmowała się wcześniej, gdzie bywała, kogo znała, co jej się stało, że wygląda tak obrzydliwie?
-Wygląd - ważna sprawa, napisać dość dużo o tym, bo może się to okazać ważniejsze niż się wydaje.
-Charakter - jw.
Jeśli formularz mi się spodoba w następnym parcie możecie ujrzeć swoją postać. Jeśli nie powiem co jest źle. Moją "kartę postaci" przykładową, dam za jakiś czas w edicie, bo teraz mi się nie chce.


@Edit: Jednak możecie dawać czarne charaktery. Ale liczcie się z tym, że albo dobrzy was nawrócą, albo zginiecie ;P To zależy od mojego kaprysu ;P


« Ostatnia zmiana: 08 Marca 2008, 14:20:54 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Evron

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 124


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : 04 Marca 2008, 22:43:59 »
w takim razie może mnie przyjmiesz?

-imię:Armineados
-rasa::elf
-praca:łowca
-umiejętności i talenty:szybkie strzelanie,posługiwanie się magią żywiołów
-cechy specjalne:życie w zgodzie ze zwierzętami
-historia:wcześniej był jednym z najlepszych łuczników armii Estamigoneasa-króla elfów,ale musiał uciekać z miasta razem z królem podczas najazdu goblinów na pałac
-wygląd:nosi zieloną togę z herbem elfów,ma brązowo-czerwony kolczan na strzały,buty są koloru czarnego,ma brązowe oczyreszty nie chcę mi się wymyślać
-charakter:zawsze pociesza towarzyszy,wesoły,bezlitosny dla nieprzyjaciół



IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : 05 Marca 2008, 08:19:43 »
A czy lordowie wiecie sami czego są uważani za ogólnie źli?   :D


IP: Zapisane
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #3 : 05 Marca 2008, 21:44:10 »
w takim razie może mnie przyjmiesz?

-imię:Armineados
-rasa::elf
-praca:łowca
-umiejętności i talenty:szybkie strzelanie,posługiwanie się magią żywiołów
-cechy specjalne:życie w zgodzie ze zwierzętami
-historia:wcześniej był jednym z najlepszych łuczników armii Estamigoneasa-króla elfów,ale musiał uciekać z miasta razem z królem podczas najazdu goblinów na pałac
-wygląd:nosi zieloną togę z herbem elfów,ma brązowo-czerwony kolczan na strzały,buty są koloru czarnego,ma brązowe oczyreszty nie chcę mi się wymyślać
-charakter:zawsze pociesza towarzyszy,wesoły,bezlitosny dla nieprzyjaciół



Za mało napisałeś, charakter jest dla mnie ważny. Chcę uniknąć sytuacji, że dana postać zachowuje się zupełnie inaczej niż autor sobie wyobrażał.

A czy lordowie wiecie sami czego są uważani za ogólnie źli?   :D

Chyba niestety tak.



@Edit: Przykładowa karta zgłoszeniowa:
Imię: Farthun
Rasa: Tu jest coś w stylu drzewka genealogicznego ;)
Zajęcie: Łowca
Um.: Farthun, dzięki krwi elfów potrafi świetnie strzelać z łuku. Robi to szybko i celnie. Jednak większy talent ma do szermierki, zresztą woli też miecz. Potrafi używać magii, zwłaszcza ognia i lodu, ale też białej magii, dzięki której może zasklepiać lekkie rany i odstraszać stwory mroku, w czym pomagają mu runy na mieczu. Nieźle się skrada i zna podstawy jazdy konnej. Ponadto umie iść pod górę i zdobywać niezbyt strome szczyty bez dużego wysiłku.
Cechy specjalne: Dzięki krwi Saidirów prawie że rozumie zwierzęta (wie w jakich sytuacjach jak się zachowują) a także ma dość wyczulone zmysły. (dlatego też jest łowcą)
Historia: Farthun mieszka od dzieciństwa w małym domku przy lesie w pobliżu Arlingardu. Jego matka zmarła podczas porodu, zaś ojciec służy w armii, rzadko odwiedzając syna. Farthuna wychowywał, na zlecenie jego ojca, jeden z najważniejszych magów Arlingardu, prawa ręka arcymaga Erianda. Nauczył Farthuna podstaw magii i szukał w nim talentów, które następnie pomagał mu rozwijać, dzięki czemu chłopak doskonale włada mieczem. Farthun zarabia na siebie polując w Lesie Tareleńskim.
Wygląd: Ma brązowe, zapuszczone do karku włosy i zielone oczy. Jego usta są wąskie a nos mały, co zawdzięcza elfickiej krwi, jednak twarz nie jest spiczasta, lecz wyraźnie owalna. Posiada oczywiście spiczaste uszy. Nosi zieloną tunikę (robota elfów) i rdzawą skórzaną kamizelkę. Bardzo często ma też czarny, zwiewny płaszcz. Zwykle do jego zdobionego pasa z niedźwiedziej skóry przymocowany jest elficki, pokryty runami miecz w podobnie zdobionej pochwie. Przez plecy ma przewieszony kołczan, a w nim zwykle około piętnastu strzał. Jego łuk jest zdobiony złotem i srebrem, zrobiony przez elfy. Według pogłosek cięciwa jest z grzywy jednorożca.
Charakter: Farthun ma przede wszystkim ogromne poczucie humoru, towarzyszą mu też częste zmiany nastroju. Jest bardzo wrażliwy, zwłaszcza na tzw. "plamienie honoru", jednak nie lubi też oglądać niepotrzebnego zadawania bólu. Poprawka: nienawidzi tego. Nie uważa, że ludzie bezlitośni są źli. Uważa, że ludzie bezlitośni to debile. Wieczorami czasem zamyka się na jakiś czas w sobie i rozmyśla. Można by rzec, że filozoficznie. Myśli o tym, jakie błędy danego dnia popełnił, czasem też kontempluje nad sensem życia (kiedy coś go naprawdę wewnętrznie zabije) Czasem wyolbrzymia różne rzeczy. Poza tym lubi wypić i uwielbia smoki.


« Ostatnia zmiana: 15 Marca 2008, 21:33:27 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Evron

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 124


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : 08 Marca 2008, 15:39:14 »
Napiszę jeszcze raz.


-imię:Armineados
-rasa::elf
-praca:łowca
-umiejętności i talenty:szybkie strzelanie,posługiwanie się magią żywiołów,
-cechy specjalne:rozumie mowę zwierząt,
-historia:wcześniej był jednym z najlepszych łuczników armii Estamigoneasa-króla elfów,ale musiał uciekać z miasta razem z królem podczas najazdu goblinów na pałac.
-Wygląd:czarne włosy, zielone oczy, nosi zieloną togę z brązowymi plamami, ma czerwony kołczan na strzały, brązowe buty, twarz ma typową dla elfów.
-Charakter: wesoły, zawsze pociesza towarzyszy, towarzyski, cierpliwy, odważny, ma duże poczucie humoru, jest lojalny wobec przyjaciół a bezlitosny dla wrogów.

jakby to ciągle było za mało to dopisz parę rzeczy, bo ja już sam nie wiem co jeszcze mogę napisać.


IP: Zapisane
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #5 : 09 Marca 2008, 16:35:04 »
Po paru minutach sączenia rozgrzewającego napoju zobaczyłem jak drzwi otwierają się i wchodzi przez nie elf w ciemnozielonej todze z łukiem i kołczanem przewieszonym przez plecy.
-Witaj, Farthunie, dobrze cię widzieć. - przywitał się podchodząc do mnie.
-Cześć Armin - odrzekłem - też się cieszę, że się spotykamy. Wreszcie znów przybyłeś tutaj, podobno w ostatnich miesiącach włóczyłeś się za elfickim królem. - zażartowałem.
-Naszym królem, Fart, naszym królem.
-Dobrze wiesz, że nie mam wielkiego szacunku do zasiedziałych na tronach monarchów, a już na pewno do Estamigoneasa. Przez ostatnie parę lat nic nie robi, tylko pije wino i czyta raporty z najazdów orków, przeciwko którym nic nie robi. Stolica była praktycznie bez ochrony, musiałeś mu wycinać między gobolami drogę ucieczki.
-O tak, trochę tych goblinów tam było - stwierdził Armineados - ale daliśmy radę.
-I tak więcej szacunku będę miał nawet dla władcy Vilmaronu, z którym trochę Sairindzkiej krwi mnie łączy, niż dla Estamigoneasa, choć z jego ludem mam więcej wspólnego, nieważne, ile goblinów najechało jego zatęchły pałac. Jak idą ci ostatnio łowy?
-Całkiem nieźle. Wczoraj opchnąłem tutaj trzy zające.
-Coś czai się w Lesie Tarelańskim. Wiem to, jakaś bestia paraliżuje grozą wszystkie zwierzęta.
-Nie wiem nic o tym, rzadko poluję w Tarelanie, zwykle udaję się do Puszczy Danomińskiej. Może za parę dni wybierzemy się razem tam, gdzie ty polujesz i poszukamy tego "czegoś"?
-Dobry pomysł. Można spróbować. Proponuję w najbliższy wtorek, mamy trzy dni na przygotowania.

Ojciec był tu parę dni temu, zostawił list na moim łóżku.
"Wybacz, że nie poczekałem aż wrócisz, nie mogłem. Aktywność trolli w pobliżu Atrilianu jest alarmująca, umieszczono mnie w oddziale, który ma się tym zająć. Miałem szczęście, że zdążyłem tu zajechać. Zostawiłem ci kilka sztuk złota, trochę strzał i runę energii. Zrób z nich użytek.
Twój kochający tata.
Delbirion Nalv"
"Eh, tata... Zawsze będę dla niego jego kochanym małym synkiem" - pomyślałem. Jednak w gruncie rzeczy nie miałem naprawdę nic przeciwko temu.
Był już wtorek. Czas w domu szybko zleciał. Włożyłem strzały do kołczanu a złoto i runę z wyrytym magicznym znakiem do sakwy. Znalazłem też czysty koc. Mimo, że nic nie miałem tu do roboty, lekko żałowałem, że tak szybko opuszczę z powrotem dom. Zszedłem na dół, biorąc po drodze kilka sztuk kramu i trochę soku z truskawek, a następnie wyszedłem na świeże powietrze, pełne zapachu jabłek. Urwałem ich kilka w sadzie, kuszony tą wonią.

Amineadosa spotkałem w umówionym miejscu, przy bramie. Było kilka godzin po południu. Przywitałem go i wyruszyliśmy do lasu.




W dalszym ciągu zachęcam do składania formularzy. Potrzebuję kilku bohaterów, a kiedy wymyślam samemu grupy do zawsze wychodzą według schematu "łucznik, mag, rycerz i krasnoludzki wojownik" przy czym tylko jedna postać jest barwna a reszta to tylko elementy infrastruktury.


« Ostatnia zmiana: 09 Marca 2008, 16:37:19 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : 09 Marca 2008, 20:45:29 »
To i ja się dołączę :> I hope zostanę przyjęta... tfu, przyjęty. Wrzucę faceta

Imię: Evir
Rasa: człowiek
Wiek: 33 lata
Zajecie/praca/profesja/zawód: Oficjalnie prowadzi sklep alchemiczny w <randomalne ludzkie miasto>, jednak równie dobrze można go zaliczyć do klasy wojowników.
Umiejętności i talenty: Evir nie ma sobie równych w posługiwaniu się dowolną bronią o zakrzywionym ostrzu- kataną, szablą, scimitarem itd. Po matce odziedziczył moce psychokinetyczne(wg wikipedii to lewitacja, teleportacja, pirokineza, kriokineza i hydrokineza xD). Potrafi jeździć konno, choć nie przepada za tym sposobem podróżowania. Zna wiele języków, posiada też sporą wiedzę na temat innych krain. Nie zna się na magii (z wyj. psychokinezy opisanej powyżej), jest niemal antytalentem a na pewno antyfanem.
Cechy specjalne: potrafi wypić 20 kufli herbaty zanim będzie musiał odwiedzić ustęp xD
Historia: Wychował się w <to samo miasto co w rubryczce zajęcie/praca/profesja/zawód>. Jego ojciec pracował w <jakaś uczelnia o wysokim prestiżu>. To właśnie jemu zawdzięcza wykształcenie. Zaś jego matka była niezwykle utalentowaną psychokinetyczką, lecz kiedy pewnego dnia w gniewie straciła kontrolę nad mocą, zginęła. Mały wiedział, że to furia ja zabiła, i poświęcił wiele czasu na wypracowanie w sobie idealnego opanowania. Ze względu na powiększające się zakresy obowiązków jego ojca, został postawiony w konieczności wychowywania się samemu. Po osiągnięciu dorosłości wyprowadził się i otworzył mały sklepik ze składnikami do eliksirów. Większość czasu spędza w nim, lub na zapleczu gdzie ćwiczy walkę wręcz.
Wygląd: Evir ma białe włosy, zwykle okalające twarz w sztywnych, krótkich kosmykach. Jego trójkątna twarz jest raczej blada. Oczy charakteryzuje niespotykany, stalowoszary odcień. Zarówno usta, jak i nos ma raczej wąskie. Najczęściej ubiera się jasno- w białe lub szare szaty, zawsze zdobione szkarłatem. U pasa nosi broń, w rękawie zaś trzyma małą "niespodziankę" dla głupców, co ośmielą się go zaatakować. Na szyi zawiesił sobie medalion- zarówno wisior, jak i łańcuszek są wykonane z dziwnego, srebrzystoszarego stopu. Porusza się elegancko, z godnością, najczęściej powoli choć w okolicznościach które tego wymagają, potrafi być bardzo szybki.
Charakter: Wypracowane w sobie opanowanie i żelazna wola sprawiają, że zachowuje zimną krew w każdej sytuacji- mogliby na jego oczach mordować niewinnych ludzi, a on tylko by się odsunął, by nie splamić szat krwią. Zawsze najpierw myśli, a następnie mówi, nie należy do gorącokrwistych spontaników. Jest zwykle logiczny, ale zdarzają mu się chwile zupełnej nieprzewidywalności- kiedy robi rzeczy które zawsze zaskakują otoczenie. Bywa ironiczny, a warto zauważyć że ironia w jego wykonaniu to elegancka mieszanka kpiny z wyrafinowanymi grami słownymi, które u niego mają najczęściej więcej niż przyjęte dwa znaczenia. Ma tylko dwie słabości: jedną z nich są gry słowne, zagadki i bogate w półsłówka zadania, druga zaś to herbata którą może pochłaniać w ogromnych wręcz ilościach.


I jakby co, to on nie jest zły. Tylko jakby... neutralny. XD A wolne miejsca w <> zostawiłam, bo nie znam się na tym twoim uniwersum.


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #7 : 15 Marca 2008, 21:32:29 »
Wiater wiał, kwiat pachły, ona mnie popchła... A nie, to nie to... NEXT PART!!!


Po paru godzinach zatrzymaliśmy się na brzegu lśniącego błękitem Enkaru. Uzbieraliśmy trochę drewna i ułożyliśmy parę metrów od wody, następnie podpaliłem kilkoma iskrami stosik. Ognisko trzaskało w ciszy lasu, oświetlając najbliższe drzewa. Patrzyłem spokojnie w głąb lasu, gdy nagle zobaczyłem chwilowo cień.
-Co to było? - spytał Armineados, zrywając się z miejsca.
-Nie wiem. Chodź, sprawdzimy.
Dałem Arminowi znak, by poszedł z drugiej strony i okrążyliśmy miejsce, w którym widać było przelotny ruch. Przygotowałem strzałę, kiedy usłyszałem krzyk. Szybko mijając, kilka drzew, pobiegłem razem z Armineadosem w głąb lasu. Wyskoczyliśmy na małą polankę, na której zobaczyliśmy niezwykły widok: ogromna, porośnięta łuskami, małpowata bestia, z kłami długimi jak mój nóż myśliwski unosiła się bezwładnie w powietrzu. Dopiero po paru chwilach ujrzeliśmy powód tego niezwykłego zjawiska: pod stworem na zielonej ściółce leżał twarzą do góry białowłosy człowiek w szaro-czerwonych szatach, unosząc ręce w kierunku potwora.
-Zestrzelcie tą bestie! - krzyknął do nas z lekka chrapliwym głosem. Jednocześnie wypuściliśmy w powietrze strzały, obie trafiły stwora w klatkę piersiową. Mężczyzna wyglądający na maga odsunął się parę metrów i opuścił bestię, która z hukiem uderzyła w ziemię.
-Gargantuan... wiedziałem, że to coś w tym stylu. Ciekawe, ile dadzą mi za jego łuski i krew.
-Gargantuan? - spytał Armineados - nie pomyślałbym, że gargantuanie są tak agresywni.
-Są dwie możliwości: był głodny... lub opętany magią. W głód, wątpię, sarn jest tu pod dostatkiem... Nazywam się Evir.
-Jestem Farthun - odpowiedziałem - Jesteś magiem?
-Nie. Telekinetykiem. Niezbyt lubię magię jako taką, nie potrafiłbym stworzyć kuli ognia czy wyleczyć choroby. Za to z pełnym efektem, jeśli nie jestem zbyt zmęczony, mogę teleportować się, rzucać przedmioty...
-Zatrzymywać gargantuan w powietrzu i tak dalej... - przerwałem mu - Więc myślisz, że jakiś czarownik opanował tego?
-Nie można tego wykluczać. A teraz wybaczcie, ale muszę wybrać z tego cielska najlepsze łuski...
-A my to co, nie strzelaliśmy do niego, prędzej czy później skończyłaby ci się siła, gdybyś nie był zmęczony, to on wisiałby już dawno na drzewie. Dzielimy najcenniejsze części po równo.
Evir przez chwilę nic nie mówił, po czym odezwał się:
-No dobrze. Pomóżcie mi z tymi łuskami.
Przez dłuższy czas odkrajaliśmy nożami zielonkawe, chropowate łuski, telekinetyk robił to sporym, zdobionym sejmitarem.
-Gdzie mieszkasz? - spytał Armineados, zwracając głowę w kierunku telekinetyka.
-Mam mały sklepik alchemiczny w Artilianie, przybyłem tutaj, bo słyszałem, że grasuje tu jakiś czarnoksiężnik. Nie uwierzyłem zbytnio tym pogłoskom, stwierdziłem, że to raczej jakiś potwór. A potwory mają często "przy sobie" różne magiczne składniki. Mój sejmitar zdobył takich przedmiotów już wiele.
-Ciemno się robi, za parę chwil nawet nie będziemy wiedzieć, czy odcinamy łuskę czy rękaw, może zostawimy to do jutra? - zaproponował Armineados.
-Za. - odrzekłem - paręnaście metrów dalej zrobiliśmy ognisko, idziesz z nami? - spytałem Evira.
-Niech wam będzie...
Poszliśmy więc we trójkę ku tlącemu się jeszcze ognisku i ułożyliśmy się na kocach do snu. Jeszcze paręnaście minut zastanawiałem się, kto i w jakim celu opanował tego gargantuana, po czym zasnąłem.


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : 16 Marca 2008, 07:40:36 »
No to ja wezmę i skomentuję. Muszę przyznać , dobrze ci się udało wprowadzić moją postać, choć nie wyobrażałam sobie, że będzie tak gadatliwy ;P Ale spodobało mi się ogólne przedstawienie jako samowystarczalnego faceta xD Mimo paru powtórzeń daję 10/10


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #9 : 16 Marca 2008, 10:49:52 »
Powtórzeń? FUCK! Gdzie? Plago (mówię do powtórzeń), odejdź stąd, opuść moje dzieła, zgiń, przepadnij, umrzyj!


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : 16 Marca 2008, 12:06:15 »
Ognisko trzaskało w ciszy lasu, oświetlając najbliższe drzewa. Patrzyłem spokojnie w głąb lasu

Przez dłuższy czas odkrajaliśmy nożami zielonkawe, chropowate łuski, telekinetyk robił to sporym, zdobionym sejmitarem.
-Gdzie mieszkasz? - spytał Armineados, zwracając głowę w kierunku telekinetyka.


Tu dwa przykłady. W pierwszym powtórzenie z lasem(polecałabym zastąpić borem, knieją itd), w drugim z telekinetykiem(ja bym go nazwała białowłosym, facetem xD albo po prostu napisała "zwracając głowę w jego kierunku")


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #11 : 16 Marca 2008, 13:09:15 »
Niom, masz rację. Dzięki, będę bardziej uważał ;)


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : 16 Marca 2008, 15:32:56 »
Nie ma za co, lubie ci pomagać. Primo: kiedy cz. następna, secundo: co do sejmitara to w nieomylnej wikipedii jest napisane że prawidłowszą nazwą jest scimitar, tertio: mam błąd stylistyczny do poprawienia:
pod stworem na zielonej ściółce leżał twarzą do góry białowłosy człowiek w szaro-czerwonych szatach, unosząc ręce w kierunku potwora(...)odsunął się parę metrów i opuścił bestię, która z hukiem uderzyła w ziemię
  otóż nie wyobrażam sobie jak można leżąc na plecach się odsuwać, chyba że pełznąć ;P, a takiej specjalnej zdolności nie umieściłam w karcie postaci. XD


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #13 : 16 Marca 2008, 16:57:23 »
Trawa była wilgotna to wystarczyło parę razy nogami się odepchnąć ;P Część następną postaram się napisać dziś albo jutro.
PS. Masz zapełnioną skrzynkę PW
PPS. Widziałem też nazwę sejmitar (spellforce - gry to moja wyrocznia ;P), nie widzę nic złego w tej wersji, zaś scimitar brzmi mi niezgodnie z moimi patriotycznymi pobudkami ;P
PPPS. Daj mi gg na PW proszę ja ciebie


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #14 : 17 Marca 2008, 13:43:36 »
-Mamy coś do jedzenia? - spytał Armineados.
-Łuski gargantuana - zażartowałem - i trochę chleba i szynki.
-Wybiorę mimo wszystko chleb i szynkę.
Evir nie miał zamiaru nic jeść. Gdy pochłonąłem z Arminem śniadanie, poszliśmy we trójkę w głąb lasu. Czułem smród. Nie, to z pewnością nie był smród gnijącego ciała, to było coś innego. Nie poznawałem tego. Jednak, gdy doszliśmy do zwłok gargantuana, zobaczyliśmy źródło swądu - martwą bestię oblazły gobliny. Niezdarnie zdzierały z niej łuski, widać nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Ja i Evir wyjęliśmy miecze, Armineados przygotował się do strzału z łuku. Jeden ze złodziei poleciał parę metrów dalej, pchnięty falą uderzeniową wywołaną przez telekinetyka. Inny spadł z gargantuana, z gardłem przebitym strzałą. Reszta widząc to natychmiast zasłoniła się drewnianymi tarczami. Zobaczyłem, że na jednym z drzew parę gałęzi obsiadły gobliny uzbrojone w łuki. Wycelowały w nas. Schowałem lewą rękę za plecami i wypowiedziałem inkantację ognistej kuli:
-Fardiga Fareo!
Wymachem ręki rzuciłem pióropusz płomieni między łuczników. Kilku pospadało od wybuchu, kilku od spalenia gałęzi, na których siedzieli, reszta ze strachu przed spłonięciem na drzewie. Oglądnąłem się na boki i zobaczyłem, że Evir leży na ziemi.
-Co się, stało, zranili cię? - krzyknąłem w jego kierunku - Mogę spróbować cię uzdrowić!
Evir wypluł krew i pokręcił głową, powoli zaczynając wstawać. Armineados szył z łuku, ja podbiegłem do ostatniej grupki goblinów, które w strachu skupiły się w ciasną gromadę i zasłaniały się tarczami. Byłem już parę metrów od nich, gdy usłyszałem przeciągły, napawający strachem ryk. Gobliny nagle rozbiegły się we wszystkich kierunkach z chytrymi uśmieszkami na twarzy i ukryły się przed pociskami wśród drzew. Po chwili, gdy Evir i Armineados zbliżyli się na parę kroków do mnie, naszym oczom ukazał się dwa razy wyższy od nas, szaroskóry potwór, jeden z gatunku, o którym słyszałem, gdy mój przybrany wujek uczył się magii. Spomiędzy drzew wyłonił się troll. Odsunęliśmy się ze strachem. Bestia w tym czasie złapała brzozę i wyrwała ją z korzeniami, a po chwili ruchem lewego ramienia połamała mniejsze gałązki i oderwała liście, tworząc sobie w ten sposób prymitywną, acz potężną maczugę. Evir spróbował wyrwać ową broń z łap trolla telekinezą, jednak bez skutku. Również strzały nie mogły przebić grubej, szarej skóry.
-Fareo - postanowiłem odstraszyć potwora ogniem. Podbiegłem do niego i, trzymając nad lewą dłonią płomienie i unosząc wysoko miecz zacząłem wściekle atakować. Troll, poparzony i pocięty w paru miejscach odsunął się na jeden ogromny krok i dźwignął maczugę nad głowę. Szybko odskoczyłem w kierunku Armineadosa i zobaczyłem, że Evir znów zwija się na ziemi.
-Co ci jest?! - spytałem donośnym głosem.
-Przestań czarować! - krzyknął.
Nagle powietrze przeszył świst i troll padł na ziemię z głową przebitą bełtem. Gobliny uciekały czym prędzej, potykając się o korzenie drzew i ciała swych towarzyszy. Z prawej strony na polankę wybiegł czarnowłosy człowiek w rdzawej tunice i czarnym kapturze z kuszą przewieszoną przez plecy i buzdyganem w prawej dłoni. Pędził przez chwilę za goblinami, my szliśmy szybko za nim, by widzieć co się dzieje. Jednak w końcu przestał je gonić.
-Ktoś ty? - spytał Armineados, podczas gdy Evir w ubraniu obficie poplamionym krwią oparł się o jedno z drzew.
-Jestem Sanividor. - odparł człowiek - Ta banda... Oni porwali moją siostrę.


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Strony: [1] 2    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.035 sekund z 18 zapytaniami.
                              Do góry