Mistrz oryginalnych pomysłów
Punkty uznania(?): 1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 2 445
Bestiarysta z zamiłowania
|
|
« Odpowiedz #93 : 10 Lipca 2011, 23:32:53 » |
|
Przyjaciele i pseudowrogowie.
Dość dużo czasu minęło od ostatniego wpisu, wynika to z tego, że przez długi czas poza manią Ashanu nic się nie działu, nie licząc ataku neobotów pod przywództwem Bloodwayne’a i Gandzialfa, otwarciem nowych kącików, schizmy Ptakuby, wielką inwazją na Ashan z przeszłości, testowanie portalu czasu, awansów- normalka. Jedynie co trzeba dodać jest to, że zaczęły się wakacje na dobre- dżdży i mokro. Peszek. Skoro mowa o awansach, to był normalnie wysyp tego, na skutek dobrego humoru Martina. Ponoć jest albo wynikiem krótkiej wizyty Hathoset, albo na zamkniętej imprezie dla VIP-ów Menelag dodał co nieco do kieliszka naszego admina, bądź, co bądź nie grzeszył twardą głową (zemdleć od patelni- rzuconej owszem przez rozzłoszczoną Laxx, ale tylko patelni) i cosik podpisał. W ten sposób następnego dnia, niemal z samego rana dostałem list. Wyszedłem wtedy świeżo z prysznica i musiałem się jeszcze przebrać. Powoli ku mojemu nieszczęściu zacząłem się przyzwyczajać do kapoty, rękawic i masek… gadzich, rozwartych paszczami, przez które każdy bierze mnie za jaszczuroczłeka. Wszystko przez tego Zielonego, Łysego, Starego, Zdziadziałego, Chciwego, ekhm…. Wojowniczego i Dzielnego Hellscreama. Wracając do rzeczy, nim założyłem maskę listem zajął się mój nowy lokator- smoczek z Kalimdoru Puszek. Nim dobiegłem rycząc na niego on przeżuł ostatni róg i odskoczył kuląc do drzwi niczym szczeniak, który dostał klaps za nie wiadomo co. Westchnąłem, schyliłem się i próbowałem coś zebrać z koperty, ale zostały, tylko drobne strzępy. Jedynie co odczytałem to „Menel..” i „bar”. Zrozumiałem, że Menelag chce się ze mną spotkać w barze, bo kto ma miano bliżej brzmiące do menela, niż mój stary znajomy Menelag. Gwizdnąłem na Puszka i mu powiedziałem: -Puszek. Idziemy na spacer. Mały smok wesoło merdając ogonem podleciał do przedpokoju i wrócił ze smyczą. Założyłem mu ją, przy okazji okazało się, ze znowu urósł bo trzeba było rozluźnić obrożę. Widać dieta z drobiu i wołowiny mu sprzyja, choć raz na tydzień daje mu baraninę- lecz w małych ilościach, po tym jest jakoś dziwnie podekscytowany jak dziecko po czekoladzie. Obecnie miał rozmiary dużego psa. W takim tempie wzrostu będzie trudno go uchować przed tymi co świeżo wracają z Kalimdoru, np.: podchmielony Hells delikatnie mówiąc. Na moje szczęście jest w większości czarny, a w Tawernie większość to fani Antagarichu, czy Ashanu, a tam Czarne Smoki są ulubieńcami. Suma sumarum nie muszę się martwić o Puszka,… dopóki nie podpali czyjejś chaty. No więc jak wyszedłem ze smoczkiem na spacer kilka osób przywitało się ze mną, niby nic ale jakoś to zrobili milej i z szacunkiem. Dziwne, Puszek to tylko zwykły smok, żaden to szpan. Nagle dopadł mnie Nekro_l i zziajany przywitał się ze mną i oczywiście z Puszkiem (podpala tych, co go ignorują- taki młody, a już ma zadatki na gwiazdę, he he…). Chłopak z koszulką fanklubu „Green Day” zapytał mnie: -Bel, mam pewien pomysł związany z naszą redakcją. Zaintrygowany rzekłem: -Zamieniam się w słuch. Nekro_l wyjaśnił: -Chodzi mi o to by jakoś rozreklamować wasze opowieści. Jakoś je wyróżnić. -Kącik literacki na zewnątrz naszej organizacji, tak jak owoce pracy Menelag i Pani Oliwsen (Panienka już nie pasuje do kobiety już zamężnej, nie? Nie oficjalnie wynika to z niespodziewanych odwiedzin Mietka i jego „prośby”), bądź mapy tawernowiczów, tak? -Dokładnie- odrzekł podekscytowany, po czym dodał:- Masz jakieś pomysły? -Tak, nawet kilka-odrzekłem i zaczęła się długa rozmowa. Tak się wciągnąłem we wspólny projekt, że zapomniałem o czasie, dopiero potem przypomniałem o spotkaniu z Menelagiem i pożegnałem się w miłej, a dzięki Puszkowi i w…. gorącej atmosferze (poirytowany podpalił sznurówki oryginalnych trampek z Nike Nekro_la). Gdy doszliśmy do baru już tam na nas czekał Menelag. Podniósł swój kufel piwa i zawołał: -Belegor! Stary przyjacielu! Co tak długo?! Goniłeś neobota, czy poszczułeś Psychola swoją gadziną?! Odpowiadając tylko podniesieniem ręki dosiadłem do Niego, zaś Puszek zaszył się w kuchni, gdzie podjadał resztki i dokuczał serafinowi w jego pracy. Ja nie zważając na wygłupy mego zwierzaka zapytałem się czarodzieja: -Jak tam praca, słyszałem że Dwitto i Sebastian niezbyt się angażują w twoją pracę ze strony medialnej, nie? Mag machnął ręką i rzekł: -Po tym jak dostali te swoje gazetki na Wigilię cały czas widzę ich chowających się po katach i przeglądających podobne. A tak poza tym nie ma co na nich narzekać, praca idzie ciągle do przodu, ale mam w zanadrzu inny projekt, taki… poważniejszy, jeśli wiesz o co mi chodzi. Ja z oburzenia niemal ryknąłem: -Znowu?! Myślałem że już wyperswadowałem ci kręcenia porno-herosa. Może Hells ma grac główną rolę, co? Menelag machnął ręką: -Od razu jakieś porno, nie… Dwitto naczytał się za dużo i tak mu się palnęło. To ma być erotyk, taki… lekki i nie taki poważny, taki…od szesnastu lat. Zażenowany dodałem: -„Od szesnastu” dostają filmy za aseksualne pokazanie górnych atrybutów kobiecego ciała. Mag gwizdnął i rzekł: -No wiesz co, ale ty masz wygładzony język, ja bym to nazwał po prostu… -PALI SIĘ!!! Kuchnia się pali!- krzycząc na cały głos z wnętrza baru wyskoczył serafin z palącym się fartuchem. Od razu wyskoczyłem z rykiem: -PUU-SZEK!? Smok ledwo co wyczłapał się z aneksu kuchennego ziejąc ogniem co chwilę. Po jego kiwaniu i półprzymkniętych oczach poznałem co mu się stało i zapytałem serafina, który właśnie zabrał Menelagowi kufel piwa i wylał na wpół-spalony fartuch by zgasić ogień: -Co mu dałeś? Chłopak odpowiedział: -Dobrał się do baraniny do kebabów to mu dałem miodu z beczki do uspokojenia. Nie wiedziałem, że to był alkohol. -Upiłeś mi Puszka!? Panda słysząc to złapał się za głowę i jęknął: -Mój miodek!! Barman klęknął i zaczął płakać rzewnymi łzami. Menelag widząc to rzekł: -Ciężko z nim będzie na spotkaniu Redaktorskim. -Co proszę?- zapytałem go. Zaskoczony czarodziej spytał mnie: -E… to ty nie dostałeś listu? -Dostałem, lecz go…. Nie mogłem się rozczytać. Doczytałem się jedynie, że mamy się spotkać w barze. Menelag klepnął dłonią głowę i powiedział: -Nie sądziłem, że podpis Martina będzie taki wielki… -Co proszę? -Nie, nic- zaprzeczył czarodziej i wyjaśnił: -W liście było mianowanie Cię na Przyjaciela Tawerny, oraz zaproszenie na spotkanie Redakcji w tej i innych sprawach. Oj, to już za chwilę. Słysząc to, nie mogłem uwierzyć, ryknąłem tylko: -Co?! Ale jak mam z nim pójść?! -Nie wiem, musisz coś wymyślić- wtrącił Menelag.
Tu przy okazji napiszę wam na czym polegają „Przyjaciele”. Taki tytuł otrzymują osoby, które są znane i lubiane, choć nie biorą aktywnego udziału w życiu tawerny. Byli wybierani według pewnego kryterium. Polegało ono na tym, czy ta osoba jest kulturalna, ma długi staż i czy ma dość dużą ilość postów. Zadaniem bowiem owych „Przyjaciół” Tawerny była jej reklama w społeczności oraz dawanie przykładu. Byli wzorami dobrego członka tej już dość starego zgrupowania Jednym z pierwszych do dziś znanych Przyjaciół był Zehir15, zwany teraz Mikerem oraz sezonowo się zjawiający Johnny Szalony. Ten ostatni to był jegomość ekscentryczny, którego hobby było… łapanie adminów i członków Redakcji za słówka. Zbierał on kolekcję ich „kwiatków” i za każdym razem je wrzucał, przez co autorzy tych gaf odczuwali wstyd i zażenowanie (może dlatego Martin stał się taki sztywny, a JareQ tak rzadko się odzywa). Obecnie wraca jedynie na turnieje by pognębić nowicjuszy i zmierzyć się z godnymi sobie rywalami. Do dziś pamięta się te epickie walki. Johnny’ego można poznać po tym, że chodzi w…. czarnym płaszczu i masce rodem z serii „Krzyk”, ponoć wywołuje w Adminach i Redaktorach ten sam efekt co w bohaterkach owych horrorów. Ze starej paczki jeszcze można powiedzieć o Neramirze. To chyba jedyny „Przyjaciel” starej daty, który do tej pory aktywnie bierze udział w tematach. Stąd stary system, który polegał na tym, że przyjaciele potem wybierają przyjaciół umarł śmiercią naturalną i rekrutację przejęła Redakcja i Administracja. W ten sposób (omijam tu szczegóły z Martinem, Menelagiem i kieliszkiem w roli głównej) w poczet Przyjaciół Tawerny weszli: asystent Hellsa, pół-demon i pół- nie-demon jak to ująłby Psychol, okularnik. Ma talent pisarski, choć niestety nie jest tak aktywny na innych polach w tawernie jak jego mentor Hellscream- Fergard. Poza nim do paczki weszli: Nimrod- młody czarodziej, który wykazał się tym, że jako jedyny poza mną nie skończył podpalony przez Pannę Laxx w wieczorze kawalerskim Hellsa oraz Ireth- jedyna kobieta w tym gronie. Jest amatorką mitologii i historii, zapamiętałem ją z dyskusji właśnie o jednostkach mitologicznych, które pojawiły się w Antagarichu i Ashanie, a szczególnie o Kirinie.
Wraz z nowymi Przyjaciółmi siedziałem wraz z Puszkiem koło mojej nogi (zdjęcia Hellsa i Laxx od Bandara tak go przeraziły, że ognista czkawka mu minęła) przy stole zarezerwowanym dla nas- czyli przyjaciół. Było 12 miejsc, z czego zajęte były tylko cztery, Miker- wtedy Zehir15 nie był dysponowany. Johnny ponoć oszalał (raczej mu nie wysłali zaproszenia), miejsca Szałasa, Tośka, Kubofonisty, kluseczki, Markala Wielkiego były pokryte kurzem, a krzesła ze stołem były już połączone pajęczynami pełnymi pająków. Przy okazji przypomniało mi się, że Cepek coś wspominał, że Markal zostawił tam swego ulubieńca, nie pamiętam nazwy… Ariog, arachna, Aragog, chyba tak Aragog, albo coś w tym stylu. Jednakże od tamtej pory każdy ze służby lub neo, który tam miał posprzątać nigdy stamtąd nie wrócił. Przed nami był stolik Administracji, przy której siedziała cała nasza Trójca: JareQ, Martin i Luk. Obok nich dwójka moderatorów: Loczek i Cepek z płaszczem pełnych chomików z hełmami. Po lewicy Administracji byli zaś Redaktorzy, Elita Redaktorska, oraz reszta, w tym Moderzy: Menelag i Sylan. JareQ poprawiając szatę, wyrzucając z rękawa kilka chomików bojowych, oraz z kaptura jednego. Chrząknął kilka razy i podnosząc głową, zaczął przemowę: -Otwieram Zgromadzenie Redaktorskie. Wpierw muszę tu oznajmić iż do naszej małej grupy dołączyła świeża krew: czterech nowych Przyjaciół: Pannę Ireth oraz Panów Belegora, Fergarda i Nimroda. Proszę miło ich przyjąć i zapoznać z ich przyszłymi zadaniami. JareQ na znak zaklaskał w dłonie, a z nim całe zgromadzenie, Martin dość chłodno i powoli, zaś Menelag głośno i żywo, jakby był dumny z nas. Hells zaś zasnął i dopiero uderzenie łokciem od Panny Laxx go obudziło i powoli klaskał, gdy owacje się skończyły znowu zasnął. JareQ nie usiadł kontynuował: -Nie zapomnijmy o tym, że zmiany zaszły również w Redakcji. Powitajmy nowego członka- Misia Puchatka. Sala zamarła, do komnaty wszedł rudowłosy, o gęstej, kudłatej fryzurze, z kpiącym uśmieszkiem i białym gajerkiem. Ja widząc tego zarozumialca, który tak się puszył i wyzywał starych wyjadaczy i pozostałych, w tym i mnie od spamerów i neobotów niemal nie wybuchłem. Jednakże oliwy do ognia dodał on sam, mówiąc: -Hę… dziękuje za ten zaszczyt Panie JarQu, ale dziwi mnie tu obecność spamerów zwłaszcza przy stole przyjaciół. Słysząc to nie wytrzymałem, wstałem i ryknąłem: -I kto to mówi?! -Co proszę?- odrzekł z kpiącym uśmiechem. Powiedziałem mu: -To, że nie wiem co zrobiłeś, że zostałeś redaktorem bo nie zasługujesz na ten tytuł. Jedynie co robiłeś to wszczynałeś burdy, krytykowałeś bez podstaw każdego bez powodu. Oczerniałeś i wyzywałeś. Zachowywałeś się i nadal jesteś butnym, zuchwałym, pyszałkowatym, spamerem. Grownock zniesmaczony obszedł mnie dookoła i tonem jakiegoś panicza oznajmił: -Jak śmiesz dziecko neo się tak do mnie odzywać. Wszyscy oniemieli. Menelagowi szczęka opadła na dół, a Hells obudził się bez trykania go łokciami. Grownock kontynuował: -Na pewno miałeś tyle warnów co palców w mojej dłoni, a ostrzeżeń jeszcze więcej. Nie potrafisz rozmawiać z innymi, zaś twa gęba, o przepraszam… maska jest odrażająca. Jak taki osobnik, kryjący się pod… tym może w ogóle tu być w Tawernie. Zabierzcie go ode mnie, obrzydza mnie. Tym razem ten koleś przesadził, wiele razy pozwalałem sobie na jego czcze gadki, po prostu spływały po mnie jak po kacz….eńcu, lecz w obliczu tego grona nie mogłem sobie pozwolić by jakiś palant sobie rządził. Podszedłem do niego i wytknąłem mu: -Tak się składa… koleś, że z matmy to chyba pałę miałeś, bo nigdy, przenigdy nie zostałem wyrzucony stąd, znam ta tawernę dłużej niż ty i wiem co w niej pasuje, a co nie. Poza tym tobie ostatniemu bym powiedział czemu tak chodzę. Jesteś jedynie nadętym, pyszałkowatym, wrednym, złośliwym, ślepym na innych, paskudnym draniem! I nie pozwolę by taki ktoś jak ty rządził sobie w Tawernie jak jakiś pan. Jesteś tylko nadętym bufonem, któremu trzeba przytemperować nos. Oczy Grownocka zwęziły się i ryknął: -Spamer! Ja mu odkrzyknąłem: -Bufon! -Padalec! -Pijanica! -Neodzieciak! -Zgniłe jajo! -Paskudna jaszczurka! -Rudy osioł! -Gruby spamer! -Pustogłowy! -Stara Banshee! -Jęczący ork! Nagle cała sala zatrzęsła się od krzyku Panny Laxx: -Dosyć!!!!!!!!! Ja z Grownockiem zamarliśmy. Spojrzałem za siebie, ujrzałem wtedy sukkuba straszniejszego niż jakikolwiek diabeł, czy czart. Ognie piekielne przy niej zdawały się być zaledwie iskierką. Ryknęła: -Skończcie tą bezsensowną błazenadę, bo inaczej wam dokopię, zwłaszcza Tobie Belegor!! Słysząc to jęknąłem: -Czemu ja?!- pożałowałem potem tego, bowiem Panna Laxx wybuchła: -Za miłość do Ojczyzny!- potem się uspokoiła i odrzucając kilka loczków westchnęła mówiąc: -Ech… bowiem ty jako Przyjaciel powinieneś być wzorem i przykładem dla innych członków tawernianej społeczności. Tutaj zaś dałeś nam pokaz zupełnie czegoś innego. Nie chcę się zawieść na Tobie, bo zasługujesz na miano Przyjaciela. Następnie skierowała się do chichoczącego za moimi plecami Grownocka: -Ty! Jak jeszcze raz usłyszę lub będę świadkiem jak wyzywasz lub prowokujesz do bezsensownych zwad innych, to ci wkopię podwójnie! Masz jeszcze muchy w nosie by dyskutować z innymi. Swoją drogą kto dał tytuł temu pacanowi? Grownock zaskoczony nazwaniem go pacanem nie miał odwagi odpysknąć jej. Martin rzekł: -Administracja nie musi nikomu zdradzać powodów swych decyzji. Panna Laxx westchnęła: -Nieważne… Grownock jak jeszcze raz będziesz bez podstawy atakował, nie dam ci żyć w Redakcji, aż do skończenia świata. Zrozumiano?! Grownock tylko kiwnął głową. JareQ wstał i powiedział: -Widząc, że jednak może dojść do przyszłości do awantur zwłaszcza wśród młodszych członków trzeba będzie parę osób usunąć z nominacji, by… -Zaczekaj!- Przerwała mu wypowiedź Panna Laxx. Odwróciła się do nas i swoim mrocznym spojrzeniem syknęła: -Mam lepszy pomysł. Jak jeszcze raz zobaczę, że się kłócą wyrzucimy ich na miesiąc do lasu daleko za tawerną związanych ze sobą za ręce żelaznym łańcuchem. Będą pozostawieni tylko na swoje towarzystwo. Ciekawe ile wytrzymają… Wyobrażając te katusze razem zgodnie krzyknęliśmy: -Nie!!! -Więc zatem będziecie grzeczni? -Tak! -Bez żadnych awantur? -Tak!! -No i dobrze. Przyjaźń dobra, kłótnia zła. Tak to się panowie załatwia takie sprawy. Kłótniami do niczego nie prowadzi. -I kto to mówi-szepnął Hellscream Oliwsen, gdy nagle poczuł wzrok sukkubki na sobie. Ten dla niepoznaki zaczął gwizdać. My tymczasem wymienialiśmy groźnymi spojrzeniami, lecz gdy Panna Laxx się odwróciła natychmiast udawaliśmy dobrych znajomych i rozeszliśmy do swoich miejsc. Po tym zdarzeniu. JareQ chrząknął i powiedział: -Skoro mamy to za sobą, zajmijmy się drugą sprawą. Przyjaciele Tawerny, macie jakiś projekt. Wtedy sobie przypomniałem o rozmowie z Nekro_lem i gdy żaden z pozostałych nie odezwał się wstałem i rzekłem: -Ja mam pewną propozycję. I tak rozpocząłem swoją mowę i wyjaśniłem na czym polega Kącik Literacki, wspólny projekt mój i Nekro_la. Po skończonej przemowie Martin rzekł: -Ten pomysł był kiedyś zrealizowany, lecz nie wyszedł, jednakże… Teraz jest zupełnie inna sytuacja, a nuż się uda. Moje oświadczenie brzmi: tak, jeśli inni się zgodzą i poprą. Damy ten projekt pod osąd publiczny. Menelag wtrącił: -Uważam że to bardzo dobry pomysł i jestem jak najbardziej na tak. Moje oświadczenie brzmi: Zgadzam się. Hellscream odrzekł: -Ja nie jestem za, nie sądzę by to było potrzebne. Ork ułożył się wygodniej w fotelu, potem JareQ spytał się: -Jakie zatem oświadczenie? Hells odchrząknął: -Później go dam, jest dużo czasu. Laxx spojrzała na Niego w taki sposób jakby pioruny biły z jej oczu, lecz ork nie zważał na to. Potem skierowała wzrok ku Fergardowi, ten zaczął się trząść i powiedział: -Ja z opinia poczekam na oświadczenie szsz… Hellscreama. Westchnąłem i prawie krzyknąłem: -Fergard wyraź swoje zdanie!! Hells zaś uśmiechnął się kierując wzrok na swego asystenta. JareQ odrzekł: -Zatem tę sprawę zakończymy po osądzie publicznym i oświadczeniu Hellscreama i Fergarda. Zamykam również to Zgromadzenie. Mamy chyba dość wrażeń na dziś, nie?
Od tamtego spotkania minęło trochę czasu. Wystarczyło jednak by niektórzy zmienili się. Grownock utemperował się. Skończył jak na razie z wybuchami, zwłaszcza po tym jak po dyskusji z Serafinkiem ukazała się jego ograniczona wiedza i ignorancja. Moje relacje z wrogich stały się neutralne. Był bowiem dobrym szpiegiem i dzięki niemu zyskiwaliśmy nowe informacje, choć nie był tak dobry jak mistrz Hex (wiem co mówię, bo też w to się bawiłem). Pomocny był jednak wyjątkowo podczas otwarcia Portalu Czasu do Ashan. Poza tym pojawiło się inne zagrożenie. Inwazja neobotów.
|