Mistrz oryginalnych pomysłów
Punkty uznania(?): 1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 2 445
Bestiarysta z zamiłowania
|
|
« Odpowiedz #83 : 24 Kwietnia 2011, 11:04:56 » |
|
Wielkanoc na tawernie Ach… święta wielkanocne. Czas rodzinnych spotkań, najedzenia się do syta i odnowienia starych znajomości nie zapominając, że to święto przede wszystkim chrześcijan- reszta korzysta z wolnych dni od pracy. Tak też i było na naszej tawernie. Po długich przygotowaniach, które kosztowały godziny ślęczenia przy garach, masy oparzeń i polowań na ptasie jaja miała nadejść długo oczekiwane „jajeczko”- tawerniany ranek wielkanocny. Tradycyjnie gwoździem- znaczy daniem programu miał być barszcz biały. Pieczę nad nim osobiście kierował JareQ, na wzgląd, że Luk z oczywistych powodów nie odróżni białego od czerwonego barszczu, a Martinowi… jakby to rzec, nie był akurat dyspozycyjny. Reszta grupy masowo kupowała pędzle i farby, byli tak pochłonięci przygotowaniami, że karczma stała pustkami, a obrażona panda spakowała manatki i pojechała na urlop zostawiając barek pod opieką serafina. Biedak był zbyt zajęty malowaniem swoich pisanek, że nie zauważył jak kilka nowych czerwony ninja rąbnął kilka skrzynek z piwem. Ponoć widziano go jak mętnie włączał się w dyskusję o modach robiąc z siebie kosmiczne jaja. Nawet Hadrian się z niego nabijał. Czerwonemu było ponoć na imię Bloodwayne, ale cóż…. Nie każdemu wchodzi oleum do głowy za pierwszym razem. Wróćmy jednak do tematu. Podczas zebrania grupy tawerny był wtrącony temat o tym, kto ma ugotować barszcz. Nie było wielu chętnych, poza Psycholem, ale po tym jak pomylił kuchnię ukraińską z niemiecką przy nocy kawalerskiej dla Hellsa postanowiono odrzucić jego kandydaturę. W końcu zgłosił się jeden członek- był nim Nekro_L, sumienny, pracowity i niesprawiający wielu problemów człowiek, znany fan rocka. Jako kuchcik został mu przydzielony Michał, jako że miał doświadczenie w pomaganiu przy kuchni. Reszta zajęła się polowaniem na jajka do pisanek. Niektórzy przemierzyli wiele światów i krain, ja natomiast poszedłem do sklepu i kupiłem cały tuzin. Po co się przemęczać? Inspiracji do wzorów zaczerpnąłem z natury, znaczy…z atlasu o ptakach. Gdy ukończyłem malowanie ostatnich jajek z kupionego tuzina wziąłem się za kraszanki- wydmuszki. Zajęło mi to sporo czasu, ale efekt był nader, nader. Następnego dnia nadszedł wielki dzień- Wielkanoc. Wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca przy stole gaworząc i układając swe ozdoby na wielkim stole. Pisanki leżały na osobnym stole. Sekretarki teraz nam podawały jajka z chrzanem. Czekaliśmy na rozpoczęcie. JareQ wstał, poprawił swą, białą szatę i chrząknął parę razy. Powiedział: -Drodzy tawerniczanie! Zgromadziliśmy się tu w tym świętym dla wielu z was dniu by razem cieszyć się tą dobą i złożyć sobie życzenia. Zatem drodzy tu zebrani życzę wam rodzinnych, ciepłych, sytych świąt, mokrego dyngusa i pisanek, co nie miara. Po złożeniu sobie nawzajem życzeń i po uroczystym śniadaniu zaczniemy konkurs na pisankę roku. Koniec ogłoszeń parafialnych. Po tych słowach wziął jajko i złożył życzenia Lukowi, a potem Martinowi, my za jego przykładem też wstaliśmy ze swych miejsc i zaczęliśmy składać życzenia ze swymi sąsiadami. Ja trafiłem miedzy menelagiem, a Hellsem. Wszędzie słyszeć się dało sztampowe zwroty, typu: „mokrego dyngusa, smacznego jajka, kolorowych pisanek” i tym podobnych, nudy. Gdy sobie z Michałem złożyliśmy również typowe życzonka podał mi płytkę szepcąc: -O to zamówiony towar. Odszepnąłem mu, biorąc płytkę od jego dłoni i chowając w kieszeni swego obszernego płaszcza: -Dzięki, jestem twoim dłużnikiem Michał z uśmiechem odpowiedział: -Nie ma sprawy. Interesy z Tobą to czysta przyjemność. (Od razu tu zaświadczam, że treści dane przez Michała nie są kontrowersyjne, ani erotyczne. Powtarzam: Michał nie jest dilerem filmów porno- to, kto inny robi porno-mod do heroesa). Po życzeniach od razu siedliśmy do stołu i zajadaliśmy się barszczem. Trzeba przyznać, wyszedł idealnie. Następnie zaczął się konkurs pisanek, na pierwszy ogień i to dosłownie poszła największa pisanka na stole. Była ogromna, na szczycie miała trzy wyrastające na boki krótkie kolce. Cała była pomalowana na zielono i pomarańczowo, po każdej stronie było widać portret długowłosego, orka o czerwonych oczach- autoportret Hellsa z czasów jego młodości- oj, kiedy to było…. Nie zdziwiłbym się gdyby był z T-rexem na ty. Zapytałem się: -E… skąd to jajo? Ork żachnął się: -Jak to skąd z Kalimdoru rzec jasna. Gdybyś wiedział ile czasu uciekałem przed rozzłoszczoną gadziną, o mało, co by mnie nie przysmażyła… Ja zdębiały zapytałem: -Chyba nie chcesz nam powiedzieć to, co myślę, czego się boję czyje to jajo… Hells potaknął: -Tak to jest To jajo… -Hells! Jak mogłeś wziąć Smocze jajo!?- Odkrzyknąłem, nim Hells chciał się pochwalić, jakim to sposobem ja mu wrzuciłem: -Ty barbarzyńco!! Tty.. orku.. zielony ty…! Jak mogłeś? Jajo zagrożonego gatunku, nie wstyd ci?! Ork zaskoczony mą reakcją odpowiedział równie gwałtownie: -Zagrożony?! Ta łuskata chole.. -Nie obchodzi mnie, w jakim była nastroju. Jak mogłeś zabić małe smoczątko w tym jaju?! Tty draniu bez serca! Ork broniąc się rzekł: -Ja je tylko zagotowałem i pomalowałem. -Co?!- Odkrzyknął Fergard, a potem zrobił gest ręką wyrażający „facepalm”. Następnie dodał: -Czy ty naprawdę nie używasz mózgu? Ty wiesz, czemu w ogóle smoki składają jaja przy wulkanach? One potrzebują wysokich temperatur i ciągłego trącenia do stymulacji wzrostu. Gdy tych obu czynników zabraknie i ktoś nagle uderzy w jajo to… -To, co?- Zapytał psychol stukając młotkiem w skorupkę. Półdemon warknął: -Nie!!!!... Skorupka zaczęła pękać aż nagle szczyt poleciał w górę ukazując mała czerwoną główkę przypominającą legwana i pisnęło. Wszyscy stanęli wryci. Gdy smoczek wylazł cały ze skorupki zaczęło się krztusić, psychol od razu uciekł w stronę grupy Hellsa i Fergarda, smoczek wychynął główkę w stronę ruchu i nagle zionął ogniem. Wszyscy schowali się pod stół, ja stałem z boku patrząc na maluszka. Smoczek odwrócił się ku mnie i o dziwo podleciał. Patrzyło mi na maskę, a ja na Niego. Nagle podleciał do mniej i zaczął się tulić do mych ramion i torsu. Zaskoczeni powoli wychynęli się zza blatu przewróconego stołu i spojrzeli na ten niecodzienny widok. Psychol palnął: -O, patrzcie. Belegor został mamusią. Odwróciłem się do Niego i syknąłem: -A chcesz w ryja od zajączka? Chłopak zamilkł. Jareq poprawił szatę i powiedział: -Hellsowi dziękujemy i kontynuujmy konkurs. Następne jajo było różowe i przypominało…’ -Granat!! Wszyscy padnij!- ryknął Hells i schronił się za stołem jak poprzednio. -To jajo tylko, moje jajo- dodał lekko zażenowany Nekro. Podał je orkowi i odpowiedział: -To zwykła wydmuszka, która pomalowałem na różowo i ozdobiłem ją tak by przypominała zwyczajny granat. Ork tyknął jajo, a potem wziął do ręki. Uśmiechnął się z samego siebie i rzekł: -Niezłe… nawet zawleczkę ma. Hells dotknął zawleczki, Nekro_L widząc to odkrzyknął, lecz nie zdążył, ork wyrwał zawleczkę, a wtedy wydmuszka wybuchła różowym gazem. Ork wyglądał jak pokryty różowym pudrem, umalowany czerwoną szminką i podkręconymi rzęsami. Psychol widząc to zaczął się śmiać wniebogłosy, wijąc się po podłodze. Przez śmiech jęknął: -Ale ty wyglądasz! Jak się umalowałeś?! Wyglądasz jak po wizycie u pijanej makijażystki, hahaha… Hellsiunia! Buahahaha..!!! Ork rozzłoszczony wyjął topór i ryknął: -Zginiesz marnie, pomiocie robaka! GuuArgHHH!!! Łysiejący ork skoczył na psychola, lecz ten zdołał się wymknąć i zaczął uciekać. Ork gonił go niczym ekipa Ptakuby za Pandą bez majtek. Reszta nie zważając na to kontynuowała konkurs. Zawody wygrał Sepulchure ze swym „kosmicznym jajem”- to znaczy umalowany na niebiesko i wyrysowanymi gwiazdozbiorami. Zwycięstwo było jednak krótkie, bowiem gdy Sepulchure zaczął reszcie pokazywać swe dzieło uciekający wciąż przed rozzłoszczonym orkiem psychol strącił jajko z dłoni zwycięscy, a potem wpadł na resztę pisanek rozbijając je na żółtko i skorupki. Teraz to cała grupa go goniła po całej tawernie. Nawet dziewczyny w stroju króliczków ich nie uspokoiło, potem jednak Panna Laxx wymierzyła w nie kilkoma kulami ognia wrzeszcząc coś o kobiecej godności i innych feministycznych hasłach. Sama też nosiła królicze uszka. Tymczasem ja zajmowałem się swoim małym smoczkiem, karmiąc go kiełbaskami z barszczu.
Wszystkim tawernowiczom życzę kolorowych pisanek, cukrowego basranka, smacznych jajek na stole wypełnionym rodzinna atmosferą i ciepłem, niech zmartwychwstały Chrystus da wam siły na nowy rok, byście dalej szli i pokonywali przeszkody na jakie was będą czekały. Wesołych Świąt Wielkanocnych życzy wam Belegor.
|