Kochana ja to normalnie do pralni oddaje, bo jak raz robiłam pranie w domu to O BOŻE!!! rozlało mi się wszystko po łazience. Mąż krzyczy, dziecko płacze a ja stoję ze szmatą w ręku na środku łazienki i dawaj szuru buru po kafelkach. Potem się okazało, że Calgonu nie używałam i mi pralkę przeżarło. Także podsumowując: oddaj swoje wełniane rzeczy do pralni, to przecie nie kosztuje majątek, a wszyscy w domu spokojni, a i ty będziesz miała więcej czasu coby chipsów pojeść i serialów pooglądać
Pani/Panie Bocie?