Heh... na Tawernę ostatnio nie wchodzę, tylko co jakiś czas szybko przeglądam odpowiedzi w moich wątkach. Ale dziś coś mnie pchnęło by zobaczyć nowe tematy. I zobaczyłem to... Hells odchodzi... HELLS ODCHODZI... cóż to za czasy.  Na pewno Tawernie będzie ciebie brak. No nic... nie mogę już nic napisać tylko się pożegnać. A więc oficjalnie: Żegnaj

P.S. Cepek -

Nie, Wilkołaków może być różna liczba. Lecz zasady są kapkę bardziej urozmaicone. Więcej klas, itp. Ciekawie się gra.

A mi się pomysł z Rosją bardzo podobał. Ale nie wypaliło. Mi pasuje średniowiecze znacznie bardziej niż Włochy, lecz to już decyzja niedzieli. Zapisuję się naturalnie.

Edit: A właśnie... jest też wersja Forumowej Mafii osadzona w świecie Fantasy. Pewnie znacie... nazywa się Wilkołak. Grałem 2 razy. Świetne. Mógłbym wysłać tu zasady jakby kto nie znał.

TAZOL! Dlaczeeeeeeego?!  Nie mogłeś napisać zamiast Gravel żwir? Bo to mnie zaczyna przerażać... 

Tak. Ale Niedziela ma nawał obowiązków, więc chwilowo jest przerwa.

Gah, rozumiem i wszystko potrafię przetłumaczyć. Ale oni właśnie używają tych określeń bez przerwy, prawie nie wiedząc o czym mówią. Do żadnych lol'ów itp. nic nie mam. Ale umiar trzeba zachować.  I każdy z was to wie. Tego kolegę co wymieniłem wcześniej, ten u którego grałem. Go już w miarę sprowadziłem na ,,dobrą drogę" (jakiś czas normalnie mówił) tak mi się przynajmniej wydaje. Ale i tak cały czas ,,djax, djax, djax" 

Gah, grałem u kolegi, fajna, ale... wiem, że jest tak z każdą grą. Ale Minecraft to tak jak z Tibią prawie! Wcześniej wymienione osoby z klasy mówią cały czas stone'a albo wood'a. Nigdy nikt z nich nie powie np. ,,wydobywałem kamień" zamiast ,,kopałem stone'a." To przerażające. Może i spróbuję... ale jeszcze cały czas nie wiem czy warto. Wiem, że dużo osób jest na to odpornych. I zachowuje się normalnie. Ale jak tego słucham co oni paplają to się aż chce po prostu... nie mam słów.

P.S. Co do samej gry nic nie mam. Spoko jest 

Heh, mój kolega mi to pokazał. Miał demówkę skądś tam. Potem coraz więcej w to grał, w ogóle mi nie dawał jak u niego byłem. Proponowałem - Chodź na dwór - a on - nie. Następnie ściągnął pirata, rozszerzyło to na całą moją szkołę się powoli. I stwierdziłem, że ta gra wyżera mózg. (Naprawdę, nie chce nikogo urazić. Wybaczcie jak co) Bo teraz jak przechodzę obok niektórych osób z klasy to zawsze słyszę coś w stylu - Znalazłem djaxa, (chyba tak to się pisze) wiesz? - Albo - Ostatnio mi creeper podlazł pod dom i mi zniszczył ścianę. Tak się wkurzyłem... - I tak często... mógłbym do niej przywyknąć i sobie załatwić. Jeśli ktoś by mi udowodnił że to nie wyżera mózgu i że to w miarę normalna gra. Niestety, obecnie zostaję przy swojej wersji.

Sergei usłyszał o śmierci Amerykanina. Nie wiedział co o tym sadzić... ale cieszył się że jeden z morderców gryzie ziemię. Nie był pewien swojego następnego kroku. Zwłaszcza, że nie był pewien co do tego kto jest drugim Amerykaninem. Podejrzewał Slavoja albo Andrieja. Jednak ciężko mu było stwierdzić to dokładnie.

Sergei stał z kieliszkiem szampana i patrzył w okno. - Może to Michaił... - pomyślał - Choć równie dobrze mógł to być ktoś inny. - Wiedział, że podejrzewają go. Nikt nie lubił patrzeć na wille w porównaniu do ich domów. Od razu więc rzucali bezpodstawne zarzuty. Na razie jednak postanowił udać się na spoczynek. Na wszelki wypadek kładąc pistolet pod poduszkę.

Uh... na początku myślałem że to kicha będzie, ale po refrenie się znacznie poprawiło. 7/10.

Mam dziwne wrażenie, że o już tu było... najwyżej wytkniecie mi palcem.

http://www.youtube.com/watch?v=jx4rMVCAdHw

Mimo, że stosunkowo niedawno doszedł, natychmiast zyskał sympatię i przyjaciół. Pisze posty dobre i na temat. Stara się pomagać jeśli tylko może. Działa zgodnie z regulaminem. Żadnych wad nie mogę się doszukać, no, oprócz spamu. Tylko tak dalej. Wielki

O żesz! Detektyw na początku! No to nieciekawie, bez Detektywa będzie znacznie ciężej. Tazol, rozumiem cię, podejrzewaj mnie, jeśli chcesz. Ale mam nadzieję, że w końcu zrozumiesz że źle myślisz. Napisałem że nie interesuje go polityka po za tym.  Ale do rzeczy:

Sergei siedział na kanapie. Zastanawiał się nad morderstwem patrząc w śnieżycę za oknem. Postanowił to wszystko sprawdzić, ale na razie nie miał jak. Miał ochronę, broń, systemy. Ale jest wiele innych sposobów na morderstwo, takich które obeszłyby zabezpieczenia. O wiele więcej... trucizna chociażby. Popatrzył na ogień trzaskający w kominku. Miał nadzieję, że nie dojdzie do następnych morderstw.

Chłop, robotnik?! Kasę to on miaaał, nie bój nic. A poza tym, własne cele nie znaczy że od razu mafia  ostatnio byłem mafiosem i to praktycznie niemożliwe żebym znowu był. Zresztą, możecie mi nie wierzyć. Poza tym chciałem po Sergei dać nazwisko Dragunov ale byłoby już chyba za bardzo naciągane 

Sergei, 44 letni rosyjski były agent mieszka w dobrze chronionej willi niedaleko miasta. Zna sztuki walk, był jednym z najlepszych. Jednak odszedł... nie interesuje go polityka. Za to ma zamiar wyeliminować amerykanów... choćby dla własnych celów.

Jak ja lubię grac takimi postaciami