Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 26    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Historyjki (Czytany 88972 razy)
MiSi

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 37


Serwus!

Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 12 Grudnia 2012, 21:44:55 »
Spokojny wiodący zwykłe, szare życie MiSi(misiu/misiak.. może być nawet i tak), teoretycznie nadczłowiek, ale z niczego nie można tego wywnioskować. Niczym specjalnym się nie wyróżnia. Leń patentowany. Jego hobby to mruczenie i mamrotanie urywków piosenek pod nosem(Last Kristmas aj gejwu maj hart...) Święta to jego ulubiony czas. Zima - ulubiona pora roku, śnieg taki zimny, fajny, ale nie ma to jak gorący prysznic.  Lubi pójść do cyberkina na dobry film, czasami pogra na komputerze, co w dzisiejszych czasach jest niezwykle rzadko spotykane, bo komu się chcę przy takich blaszakach starych siedzieć, skoro jest dużo innych, ciekawszych zajęć. Niecałe dwa tygodnie temu rozpoczął niezwykłą i fascynującą przygodę ze swoim nowym przyjacielem - Kostką Rubika. Chociaż jest co robić... Trzeba się na jakiś czas odizolować od znajomych, bo chociaż uważany za sympatycznego i niezwykle taktownego (nad)człowieka, z którym ciekawie się czas spędza, trzeba trochę przerwy zrobić, albo chociaż ochłonąć po ostatnich wydarzeniach.  Tak zaszyty w zacisznym kącie jednego z pokojów układa sobie, od czasu do czasu spoglądając na to co jest za oknem. Niestety pech sprawił, że to była piwnica, a tam akurat okien nie było.
- No cóż wyjdę z tej klitki, rozejrzę się, co tam w trawie piszczy na powierzchni, pewnie nic ciekawego, ale w piwnicy ciemno kolor biały z żółtym mi się myli...


IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 12 Grudnia 2012, 22:02:06 »
Gut. Gute Wurst.

- Joachim a chyżo!
Byle schnell byle chyżo.

Helmut Himmilschbach szedł dumnie przez miasto, aż napotkał miśka. Już miał go minąć i skupić się na odszukiwaniu wędlin kiedy Joachim zaczął ośliniać bohaterowi spodnie.
- Schlechte Joachim! A chyżo, zustaw herr Miśka! Joachim leider nicht zu reisen 20 Minuten ohne Fleisch verwendet. Gdzie znajde mensny? - powiedział, ale odniósł wrażenie, że jego rozmówca go nie zrozumiał - Menssso. Fleisch. Wendylna, kełbasa - to mówiąc urwał jednego kabanosa ze smyczy Joachima i pomachał nim przed Miśkiem.


IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : 12 Grudnia 2012, 23:04:14 »
Tsavo przeglądał karty pacjentów. Wśród nich znalazł kilkanaście nowych, były to młode kobiety. Uśmiechnął się, bowiem pochodzą z nowej dzielnicy, którą jego szpital przejął. Karty musiały być na nowo zrobione i z zapisanym aktualnym stanem. Pośród nich było 6 w których pod rubryką "tymczasowe sytuacje" była ciążą.
~Te będą idealne~
Wziął karty i rozkazał pielęgniarce pracującej obok:
-Zwołaj za 30 minut ekipę ginekologów w sali konferencyjnej we wschodnim skrzydle.
Pracowniczka szybko się tym zajęła.
Wrócił do swej pracowni, gdzie zajął się przygotowaniem specyfiku neurowego, wywołującego niemal hipnotyczne symptomy, oraz kilka zastrzyków. Wziął je i wyszedł. W sali konferencyjnej przygotował kubki z kawą, do której wsypał specyfik- do wszystkich poza swoją. Gdy lekarze przybyli poczęstował ich kawą i zaczął rozmawiać o pacjentkach, które będą prowadzone przez nich. Gdy substancja w kawie zaczęła działać Tsavo omówił szczegóły:
-To bardzo ważne co mówię, więc macie mnie szczególnie słuchać. To bardzo ważny projekt, wymagający zignorowanie praw pacjenta, ale konieczne. Wiecie to jak ja, że prawa i uświadamianie pacjentów o poszczególnych zagrożeniach przed zabiegami blokują postęp. Te badania będą szczególnie trudne, bowiem mają przygotować ludzkość przed bronią biologiczną. Nie mówię tu o wirusach, czy bakteriach, ale o mutacjach. Celowo wprowadzone do obiegu mogą wywołać mutację już w dojrzałym fizjologicznie organizmie. Musimy na to opracować szczepionkę już teraz, zanim to zagrożenie pojawi się, z którekolwiek ze stron. Tym pacjentkom podacie najpierw pierwszą strzykawkę- podczas pierwszego trymestru. Powiecie, że to roztwór ułatwiający widzenie obrazów w USG. Drugą, podacie gdy minie pierwszy trymestr- jako środek badawczy, czy nie ma mutacji, lub wad genetycznych. Trzecią dajemy po drugim trymestrze, i tak kolejną. W razie problemów, od razu operujemy. Wszelkie wyniki z tych badań proszę przesyłać do mnie, a operacje przejmuję ja z moją ekipą. Czy to jasne?
Lekarze otumanieni przytaknęli. Przyjęli to bez chwili zastanowienia, czy zwątpienia- tak jak Tsavo przewidział. Westchnął z zadowoleniem i rzekł:
-To koniec spotkania, rozejdźcie się i czekajcie na wizyty waszych nowych pacjentek. Przyślę do was nowy lek. Pamiętajcie- los ludzkości jest w waszych rękach.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Nikt

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 100


Sad... but true

Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : 13 Grudnia 2012, 13:41:53 »
Auberon obudzil sie w swoim apartamencie w hotelu "Zmrok". Mieszkanie bylo przestronne i wygodne. Dwie lazienki, kuchnia, z ktorej nie korzystal, sypialnia, salon i wiele inych pokoi. Krotko mowiac:mieszkanie w pelni zaspokajalo potrzeby Auberona.
Mezczyzna ubral sie szybko i juz mial wychodzic, gdy zobaczyl liscik lezacy na stole,
wzial go do reki i przeczytal:

          "Sir, wytropilismy nowa bande lucyferian. Wyslalem Yitha na zwiad. 
          Czekamy na Ciebie przy  Starym Cmentarzu.
                                                                      Sierzant Kain"



~ Cholera to coraz blizej Nowego Jorku! Co mogą oni moga chciec na Starym Cmentarzu?
 
Schowal list do kieszeniu i pospiesznie zszedl do restauracji na sniadanie.


« Ostatnia zmiana: 13 Grudnia 2012, 14:39:43 wysłane przez Nikt » IP: Zapisane
Disconnected



Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 0

Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : 13 Grudnia 2012, 13:48:21 »
Johny zastanawiał się nad sensem swojego istnienia. Im dłużej tak myślał, tym bardziej był pewien że musi udać się do pobliskiego szpitala na leczenie. Trawiła go od środka dziwna choroba. Obawiał się jednak że jest ona bardziej natury psychicznej aniżeli fizycznej. W końcu żona przekonała go że warto to sprawdzić. Poszedł do szpitala gdzie natknął się na anioła- Tsavo. Pan tu pracuje, prawda? Tsavo był chyba czymś bardzo zajęty więc nie odpowiedział. Johny poszedł się zapisać jako pacjent. Po zapisach, udał się we wskazanym przez recepcjonistkę kierunku.


IP: Zapisane
KeTiP

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 18


Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : 13 Grudnia 2012, 15:48:25 »
Ben idąc sobie spokojnie ulica, rozmyślał, co będzie robił dzisiejszego dnia. Postanowił pograć z kolegami w piłkę. Poszedł do domu przygotować się do gry. Poszedł na umówione miejsce gdzie mieli grać mecz. Podczas gry jeden z graczy zrobił faul, na Benie, a ten upadł na ziemię. Złamał sobie nogę. Postanowili zawieźć Bena do szpitala. Gdy go zawieźli Andriej (bo tak miał na imię lekarz) opatrzył go i nastawił kość która wystawała Benowi z nogi. Postanowili zrobić mu jeszcze parę dodatkowych badań. Gdy robili ostatnie badanie w bardzo dziwnym gabinecie, Ben zauważył różne przedmioty do tortur. Lekarz postanowił zrobić z niego "Królika Doświadczalnego". Ben usiłował uciec z gabinetu "pułapki", Lecz drzwi zostały zamknięte przez pilota który trzymał w ręce. Położył go na fotelu i związał nogi i ręce. Ben przypomniał sobie że ma w pistolet, wyrwał się z objęc pasów, które miał na rękach i nogach następnie wyjął pistolet i zabił Andrieja, i wyszedł ze szpitala nie zauważony przez nikogo...


IP: Zapisane

Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : 13 Grudnia 2012, 16:46:46 »
Jednakże twarz Miśka zdawała się być nieskażona myślą, a jego wzrok tęsknił za rozumem, toteż Helmut poszedł dalej.

Gut. Gute Wurst.

- Joachim a chyżo!
Byle schnell byle chyżo.

Helmut Himmilschbach szedł dumnie przez miasto i rozglądał się bacznie za wędlinami. Joachim zaczął chyżo podrygiwać w rytm starych przebojów z lat 50, które puszczał sobie na mp40 schmeisserze.
Warto dodać, że Joachim był fanem Freddiego Mercurego i generalnie w tym duecie chodzących wieszaków na kabanosy to on myślał. Nie wspominałem ?

- Muszą tu gdzieś być. They're in th pocket of the mafia and everybody knows... - w tym miejscu Joachim został pociągnięty za smycz przez Helmuta.

- Joachim a chyżo! Tam w kącie jest mensny sklep! Ja! Gut gut! Joachim, a chyżo!


« Ostatnia zmiana: 13 Grudnia 2012, 16:58:08 wysłane przez Fast » IP: Zapisane
Fenir
Lupus Hellsus

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : 13 Grudnia 2012, 16:55:07 »
- Nie mamy jedzenia.
- Mi to nie potrzebne.
- Skończyły się też cygara...
- Co k#&*a? Czas się wziąć do roboty!
- To raczej twoja działka, ja jestem tylko 11-letnią dziewczynką. Co 11-letnia dziewczynka mogłaby robić w ruinach Nowego Yorku?
- Kraść.
- Jestem na to za słodka.
- Fakt. Wygrałaś, tym razem to ja zarobie na jedzenie dla Ciebie i używki dla mnie - mówiąc to, kowbojski, biomechaniczny robot, Alonzo wyszedł z pomieszczenia. Wkurzała go ta mała, rozwydrzona smarkula, która miała siebie za nie wiadomo kogo. Gdyby chciał mógłby obedrzeć ją ze skóry i oprawić w nią swoją ulubioną książkę. Wiedział, że nigdy by tego nie zrobił, ale pomarzyć każdy może.
- Mój urok znowu wygrał, znów się najem nie kiwając palcem, powiedziała Norika i usiadła na swojej ulubionej kupce gruzów. Oparła szpadel o ścianę, teraz musiała tylko czekać, czekać, aż jej biomechaniczny opiekun wróci, zapewniając jej jakąś strawę. Co ja tutaj robię - pomyślała - mam 11-lat  i  jestem oddalona o jakieś 15 tysięcy kilometrów od domu, mam opiekuna robota przestępce, mieszkam w ruinach kościoła, Boga w którego nie wieże, a moim talizmanem jest szpadel którym stłukłam mojego "opiekuna" przy pierwszym spotkaniu. W gruncie rzeczy takie życie jej odpowiadało, będąc ponad swój wiek inteligentną, w swoim rodzimym kraju musiałaby się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Tu nie musi nic, może całe dnie patrzeć w skitrany* skądś telewizor, zajadać się rzeczami zdobytymi przez Alonzo i mieć w poważaniu kulturę i dobre maniery. Spojrzała na swój nieskazitelnie czysty mundurek szkolny. Brzydka bluzka w czarne-żółte pasy, spódnica za kolana i czarne rajstopy. Jedyna rzecz która została jej po tym znienawidzonym miejscu, jakim jest szkoła, a nie potrafiła się jej pozbyć.
-  Najlepiej będzie jeśli się prześpię  - powiedziała sama do siebie Noriko i zapadła w głęboki sen.



IP: Zapisane
Sojlex
Drugi Andrzej

*

Punkty uznania(?): 13
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 659


Swego czasu Last Pączek Standing

Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : 13 Grudnia 2012, 17:42:55 »
Andriej patrzył z bardzo zdziwioną miną. Bardzo idiotyczną. Były to jego pierwsze praktyki, ale nie spodziewał się takiego widoku. Przywieziony pacjent (niejaki Ben) dostał najsłabsze leki znieczulające, niestety były one przeznaczone do otumanienia mutantów... Gdy leżał na przyczy zaczął machać rękami i nogami, w pewnej chwili wyciągnął broń i strzelił w pierś profesorowi. Ten jak gdyby nigdy nic dalej zajmował się raną. W końcu ciężko zabić nieumarłego, nawet jeśli wygląda dość żywo. Profesor ukłonił się studentom dziękując za uwagę, natomiast klient wybiegł z sali wciąż pod wpływem psychotropów... Mimo wszystko po późniejszych wrażeniach z zajęć w prosektorium wolałby powtórzyć tą scenę kilkanaście razy... Zbawieniem było dla niego łóżko w "Ruince" jak zwykł nazywać swój dom...


IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : 13 Grudnia 2012, 19:22:12 »
//Anioł!?- Tsavo jest starożytnym demonem.//
Tsavo nie zwracał uwagi na nic, no bo kogo interesowałyby jakieś brzęczące wokół robaki. Wszedł do swojego gabinetu. Coś go zastanawiało. Chciał mieć pewność, że nic nie zagrozi jego badaniom, nawet trzęsienie ziemi. Miał z tym akurat problem, od wojny miasto nie posiadało żadnej struktury alarmu sejsmicznego. Wiedział, że budynki stały na prekambryjskich granitach, lecz wojna zniszczyła niemal wszystko i poruszyła nawet stałymi do tej pory kratonami. Postanowił coś z tym zrobić. Usiadł do swojego komputera i zaczął sprawdzać dane. Wtedy niemal zalały go strony z aktualnymi wydarzeniami. Z nich wynikało, że lucyferianie coś kombinują w bliskiej okolicy. Postanowił o tym porozmawiać z kimś. Niestety jedyną osoba, która była choć bliska jego poziomowi był były fizyk jądrowy.Postanowił go odwiedzić.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : 13 Grudnia 2012, 19:30:52 »
Pablo jest bardzo fajny. Dzisiaj przechodził już przez trzecie osiedle. Po drodze zwracał uwagę wszystkim mężczyznom, którzy dyskryminowali kobiety. Pablo jest znany z tego, że zawsze walczy o równe prawa dla kobiet. Joł.


« Ostatnia zmiana: 13 Grudnia 2012, 19:34:01 wysłane przez Niedziel » IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Forumowa Mafia

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 2

Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : 13 Grudnia 2012, 20:28:13 »
Kurcze, znow zerowy utarg- takie mysli przeszywaly glowe Pabla wciaz i wciaz. Emerytowany zolnierz, obecnie pracujacy na czarnym rynku. Zolnierz, ktory bal sie strzelac. Szczegolnie uzywajac ciezkiej broni maszynowej.
Yyyy, nie dziekuje, to nie dla mnie- pomyslal. Rozzewniony zadzwonil do swojej dziewczyny...
Pablo po nieudanym zysku na czarnym rynku udal sie do domu.
- Oh nie!- wykrzyknal kiedy zdal sobie sprawe, ze zapomnial o jeszcze jednej waznej rzeczy...


IP: Zapisane
Revold
Main Programmer

**

Punkty uznania(?): 6
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 162


One of The Indoctrination Theory's founder

Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : 13 Grudnia 2012, 20:32:20 »
Ktoś przechadzał się nerwowo po pomieszczeniu. Alphonse Revelataer nie był zadowolony.
- Widzisz, Jean, interes się sypie. Najpierw porażka w Egipcie, potem epidemia AIDS w Australii, a teraz Apokalipsa... Chyba czas zmienić branżę.
Alphonse i jego stary kumpel po fachu, Jean Violé, spotkali się w Nowym Jorku całkiem przypadkowo; oboje jednak potrzebowali zarobić na życie, a w Europie nie można było na to liczyć.

Znajdowali się właśnie w jednym z niewielu nieuszkodzonych domów na obrzeżach Wielkiego Jabłka i dyskutowali o swoich problemach.
- A tak z innej beczki, Al - zaczął Violé - słyszałeś, co tu się wyprawia? Ludzie mordują się na ulicach, w biały dzień! Jak szukasz pracy, to zgłoś się na policję - miałeś doświadczenia z mafią, więc możesz się przydać...

Nagle wszystko zaczęło się trząść. Sufit runął. Alphonse odskoczył w ostatniej chwili, ale Jean nie miał takiego szczęścia - kawałek sufitu rozłupał mu czaszkę. Na ten widok Revelataer zaklął głośno i wyskoczył przez okno.



IP: Zapisane
Piszę poprawnie po polsku

Pomogłem w temacie? Chcesz się odwdzięczyć? Przyznaj punkt uznania! Link

Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : 13 Grudnia 2012, 20:37:19 »
Gut. Gute Wurst.

- Joachim a chyżo!
Byle schnell byle chyżo.

Helmut Himmilschbach szedł dumnie przez miasto, kierując się w stronę domniemanego mięsnego, aż tu nagle coś dziwnego wyskoczyło przez okno, tuż przed nim. Niewiele myśląc Helmut podbiegł do tajemniczego jegomościa, co to akurat wypadł z okna i zapytał łamaną angielszczyzną:

- Czy pan ćasto wypada z okien ?

Szybko zlustrował go wzrokiem. Podobnie, jak Joachim, który postanowił uruchomić dopalacz w swoim neuronowym mózgu. Wkrótce będzie w stanie przejąć bezpośrednią kontrolę nad Helmutem, ale póki co jego towarzysz był jak Banner na morfinie - za nic nie chciał oddać kontroli Hulkowi. That's too bad, beacuse mafia gonna looose a dad!!!


IP: Zapisane
Fergard

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 224


Uncle Hells' faithful sidekick

Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : 13 Grudnia 2012, 21:27:09 »
Midnight pstryknął palcami, w zasadzie z nudów. Ostatnimi czasy miał problemy ze znajdywaniem sobie jakiegoś interesującego zajęcia. Teraz, kiedy był szczęśliwie odcięty od reszty sił Alastora, był w zasadzie sam ze sobą. Sam ze sobą i swoimi braćmi z Otchłani. Była też Mafia, ale to były jeno pionki w jego planie. Nie mógł ufać nikomu, absolutnie nikomu.
- Panie... - Zniekształcony magicznie głos przywódcy mafijnego wyrwał go z rozmyślań. - Jesteśmy gotowi do eliminacji pierwszego celu.
- Kto?
- Anioł – Były Drugi Generał kiwnął głową.
- Doskonale – Mruknął w odpowiedzi. - Rozpocznijcie. Macie jakiś konkretny plan działania?
- Pozwoliliśmy sobie na improwizację – Zniekształcony śmiech uświadomił Midnighta, że to nie jest do końca to, czego by oczekiwał.
- ...Nocny?
- Nocny.

Później tego samego dnia...

Lyanna była zmęczona.
Cały ten dzień był generalnie pasmem niepowodzeń. Była cieniem samej siebie. Jedyne, o czym marzyła, to wziąć gorący prysznic, wpakować się pod kołdrę i zasnąć.
Niefortunnie, nie było jej to dziś dane.
Na kanapie w jej salonie rozwalona była jakaś gigantyczna figura. Niemal od razu wyczuła smród Lucyferianina. Oczy anielicy rozszerzyły się ze zdumienia, kiedy demon powstał. Przewyższał ją spokojnie o głowę, a był to nie lada wyczyn, zważywszy na fakt, że Lyanna miała dobre dwa metry. Zakuty był w czarny, błyszczący złowrogo kirys, na nogach miał spodnie moro i desanty podbite dodatkową warstwą żelaza. Na ramionach leżały naramienniki z połyskującymi krwistą czerwienią kolcami, a wielgachne ramiona zakryte były skórzanymi rękawicami. Jednak najważniejszą cechą przybysza była naga czaszka w miejscu głowy. Szczęki rozgięły się w uśmiechu.
- Dobry wieczór, ślicznotko – Rzucił Nocny Strzelec. - Piękny mamy dzień, prawda? - Lyanna milczała. - Pewnie zastanawiasz się, po co tu jestem, eh? Widzisz, macie taką śmieszną mafię u siebie w Wielkim Jabłku, która uznała za stosowne cię wyeliminować. Nie wiem, czemu – Demon podrapał się po głowie. Anielica zmrużyła oczy, widząc, że przybliża się. Instynktownie zaczęła się cofać, aż doszła do wielkiego przeszklonego okna.
„Cholera... Muszę stąd wylecieć, szybko...”, pomyślała gorączkowo, uważnie obserwując demona.
- Tak więc, bez urazy i takie tam, ale mi zapłacili, także... - W ręku Nocnego pojawiła się strzelba. „Teraz!”
Anielica rzuciła się do tyłu, rozbijając szybę. Teraz tylko rozprostować skrzydła i...
- O nie, panienko – Mocny chwyt na jej prawą nogę, po którym nastąpiło wwleczenie jej z powrotem do pokoju. Zaczęła się szarpać. Nic z tego, chwyt demona był niczym hartowana stal. Poczuła, że lucyferianin podnosi ją na nogi, po czym łapie za końcówki skrzydeł. Desperacko usiłowała się wyrwać, nieskutecznie.
- Jak nie przestaniesz się tak szarpać, to będę potem cały w twoim pierzu – Mruknął niechętnie Nocny.
- T-to jakieś szaleństwo! - Wrzasnęła. Demon roześmiał się, ubawiony.
- Szaleństwo? - Zapytał. - TO JEST FATALITY! - Kopniak podbitym żelastwem buciorem prosto w podbrzusze Lyanny wykatapultował ją poza budynek... Bez skrzydeł. Białowłosa sylwetka runęła na ruchliwą ulicę z dwudziestego piętra, pozbawiona nawet siły, by krzyczeć i przeklinać swojego zabójcę.
Dwadzieścia pięter wyżej, Nocny ważył w dłoniach parę skrzydeł wyrwanych wraz z odpowiednimi korzonkami trzymającymi je wcześniej w miejscu. Zakrwawione i nieco postrzępione, nie jakieś specjalnie imponujące, ale wciąż w dobrym stanie.
- Czy ten gość ze szpitala czasem nie szukał komponentów z anioła? - Mruknął sam do siebie, biorąc je pod pachę i opuszczając pokój.

- Logan, mam dla ciebie zagadkę: Co jest duże, z wgnieceniem w dachu i zmasakrowanym skrzydlakiem jako dekoracją? - Mruknął kwaśno Albrecht, spoglądając na swojego świeżo zreperowanego ogórka. Stary volkswagen niestety nie wytrzymał konfrontacji z martwą anielicą bez skrzydeł. - Nie, do diabła, nie jest to samolot pijaka – Warknął, przeklinając beznadziejny humor swojej współpracowniczki. - Zaczęło się. Mafia rozpoczyna z przytupem...


IP: Zapisane
Panzers roll forward and The Reaper follows them

Leaving tracks of blood, Panzers roll again

Your fate shows itself in shrapnel, smoke and tears

Who can stop these beasts, the source of all your fears?!
Strony: 1 [2] 3 4 5 ... 26    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.067 sekund z 17 zapytaniami.
                              Do góry