Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 ... 22 23 24 [25] 26    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Historyjki (Czytany 88966 razy)
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #360 : 23 Grudnia 2013, 16:08:50 »
Wujku Hellsie, Wujku Hellsie, Wujku Hellsie, ty stary pokemonie.


IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #361 : 23 Grudnia 2013, 16:12:32 »
Kiedy Niedziel skończył wymawiać to zdanie, drzwi lodówki, do której przemawiał, otworzyły się z hukiem. Wyskoczył z niej Hellscream, złapał go wpół i zabrał do swojego wymiaru.

Boogey-Hells.


IP: Zapisane
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #362 : 23 Grudnia 2013, 17:42:01 »
Dzień wcześniej...
Armiwart von Divine przemierzał śmieciokopiec, kiedy poczuł na sobie czyiś wzrok...

Pół gnoll, pół leoran był już przebrany w strój myśliwego, trochę wyświechtany i nadżarty przez mole i ząb czasu. Do oka przykładał lunetę. U jego boku stał pangsta, dzierżąc karabin maszynowy. Na głowie miał czapkę z daszkiem, pod którą wsunął banknot jednodolarowy.
- I kak kucharzu, wyfrandzolić pryndzloka za kłaki? - zapytał w języku tatarskich krzeseł. Jego mistrz nie odpowiedział, tylko wciągnął w nos metrową ścieżkę kokainy.
- I fuckin' love cocaine! - warknął. - Zrobimy to staromodnie - rozkazał.
- Azaliż bananowiec z full opcją i mambo-jambo? - zatarł kułaki pangsta.
- Dokładnie. Chyżo! - krzyknął i puścił się biegiem w dół zbocza. Niedźwiedź pognał za nim. Armiwart von Divine stanął wryty.
- Gadaj, szachraju, co zrobiłeś z kluczem do klatki mojego wiernego Prychacza? - zapytał groźnie pół gnoll, pół leoran, wymachując groźnie pięścią.
- Kkkiedy ja nic nie wiem - wymamrotał przerażony człowiek.
- To kak, po taterskiemu, nafsztyngolić mu w cwąbel niemiłosiernie?
- Jeszcze nie - zarządził kokainista. - To skoro nie ukradłeś klucza, to co tu robisz.
- Jestem badaczem, badam mitologię chrześcijańską... - nieśmiało powiedział Divine. Władca śmieciokopca zabulgotał coś niezrozumiałego, a pangsta zagwizdał.
- Tera to podkurwiłeś nie tego Pandę co ci mama kazała, drewniany makaronie... - mruknął pangsta. - Jego Fastowa Mość, Arcykról Trolli, Nieziemskie oblicze, nad którym słońce nie zachodzi jebło: ''Joż ja was zbrotomuluję w cwąbel i to ośmiokrotnie za zbiór wesołopowieści chrześć i ański, koloroflaku ty!"
- Yyy... - wycharczał Armiwart, któremu nadmiar języka tatarskich krzeseł poplątał zmysły. To normalna reakcja normalnego umysłu.

Pół gnoll, pół leoran przywołał atomową moc w prawej pięści, a potem uderzył sierpowym w Armiwarta, rozkładając go na atomy. Niestety, nie było przy nim klucza... Polowanie trwa.

30 minut później...
Pokojowo nastawiony do życia Sylath spał sobie smacznie, gdy nagle ktoś zarzucił mu linkę na gardło, udusił i przetrzepał jego sakwy. Rankiem znaleziono go martwego w namiocie.


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #363 : 23 Grudnia 2013, 19:45:25 »
Bryan wracał skacowany i zły do obozowiska. Towarzyszyli mu Motomysza i Ghoul Siorbuś.
-Kiedy dojdziemy na miejsce? Siorbuś spragniony, napiłby się piwa.
-Siołbek ty mnie lepiej nie denełwuj. Wychlałeś mi zapas błowałów na pławie tydzień. Jak tak dalej pójdzie to za niecały miesiąc wytłąbisz mi wszystkie alkohole! Powinieneś się nazywać Żłopuś nie Siołbuś.
Masz też niesamowitą umiejętność przeciągania od spław priorytetowych
do tych mniej ważnych. Jak wrócimy do obozowiska musimy ustalić kilka zasad co do naszej wzajemnej współpracy.
-Dobra Bryan Siorbuś być ugodowy ale on nic nie poradzić na to, że tak lubić alkohole. Siorbuś zgodzi się na wszystko byleby mieć przynajmniej dwa piwa dziennie za robotę.
-Nie pogływaj ze mną ghoulu. Jedno piwo na dzień i miska jakiegoś jadła nie więcej, a jak się nie podoba to płecz! Inaczej moja mysza cię wypatłoszy.
-Dobra Siorbuś przystawać na warunki które być och takie okrutne dla Siorbusia, biedny Siorbuś. -rzekł ghoul i wytrzeszczył zwilgotniałe wielkie oczy na Bryana.
-Nie płóbuj mnie wziąść na litość Siołbek -odpowiedział Bryan i kopnął Siorbka- Będziesz odtąd mi pomagał robiąc to co ci powiem i dostaniesz to co ci obiecałem nie więcej. No, może jak się ładnie spiszesz to dam ci powąchać whiskey ewentualnie gratisowy naparstek z piwem. -Siorbuś zaczął w odpowiedzi lamentować jaki to on biedny i wykorzystywany parobek ale kopniak od Bryana przywołał go do porządku.

Gdy zbliżyli się do obozowiska, zostali zatrzymani przez jednego z poszukiwaczy - Loczka:
-Stój Bryan. Co ty tam za sobą wleczesz?
-To jest Ghoul. Znalazłem go na cmentarzu. Nazywa się Siołbuś.
-Acha -rzekł Loczek bez cienia emocji dając do zrozumienia, że stwór nie robi na nim wrażenia.
-W świetle ostatnich wydarzeń niezbyt mądrym jest pokazywanie się w towarzystwie tego czegoś... Masz już zwierzaka. Po co ci kolejny?
-Siorbuś nie być byle zwierzak, Siorbuś być wysoce inteligentna i zabawna forma życia!
-Zamilcz Siołbek!
-Skąd takie coś umie tak się wysławiać? -powiedział Loczek-
-Niezły jest prawda? Ja też się po nim tego nie spodziewałem. Jestem tylko ciekaw jak sobie poradzi z łopatą i pozostałymi narzędziami.
-Tym gorzej, że jest taki wygadany. W towarzystwie tego czegoś więcej osób będzie cię podejrzewać. W sumie ja też cię podejrzewam. Gdzie byłeś w nocy?
-Na cmętarzu. Trochę sobie dałem w palnik.
-To jeszcze gorzej. Co robiłeś na tym cmętarzu?
-A co mogłem łobić? -odparł nieco poirytowany Bryan- Szukałem ałtefaktów! Co tu się stało, że tak mnie wypytujesz?
-Kolejne zabójstwa.
-Kto tym razem fiknął?
-Słuchasz co do ciebie mówię ZA-BÓJ-STWA! Zginęło kilku z naszych nie tylko jeden.
-Piece of Shit! Kto kipnął?
-Błękitny Ogon, Sylath i Psychol. Niedziel zaginął. W jego namiocie zastaliśmy tylko otwartą lodówkę z karteczką w środku:
"Byłem tu Boogey-Hells". Psychol okazał się jednym z bandziorów. Znaleźliśmy jego ciało w chacie Sylatha. Najprawdopodobniej chciał zaskoczyć Sylatha ale zginął. Albo zatłukli się razem albo ktoś lub coś zatłukło później Psychola.
I jak ciebie nie było niektórzy z nas postanowili, że Divine jest winny i go ubili.
-Nie rozumiem w czym wam zawinił ten ksiądz ale w sumie też bym go kropnął jakbym był obecny. Robił zamęt i cały czas głosił, że zna cały skład napadających nas bandziorów i przyjście niejakiego Prychacza, kimkolwiek ów Prychacz jest. Dobra jestem zmęczony. Całą noc doiłem piwo z tym stwołkiem i muszę odespać. Na razie.
-Pamiętaj Bryan odtąd będę cię obserwował. -rzekł na odchodne Loczek.


« Ostatnia zmiana: 23 Grudnia 2013, 22:47:40 wysłane przez Niebieskooki Smok » IP: Zapisane
Nikt

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 100


Sad... but true

Zobacz profil
« Odpowiedz #364 : 23 Grudnia 2013, 21:28:03 »
Biedny Hans ornitolog, nie mógł zobaczyć prychacza. Choć ostatnim razem był blisko...  Spóźnił się o jakieś 5 min i mógł tylko podziwiać Resztki Dx231... Zdolowany poszedł do lokalnej jadłodajni gdzie zamówił kaszankę ale bez fryytow, bo był smutny.
Usiadł w koncie, z dala od swiecznikow, pogrążony w smutku,  nie zwracał uwagi na podchmielonych poszukiwaczy, różowe roboty ani na psa który pragnąłobskiac swój ogon
 Po chwili dostał swoją kaszankę, już miql zabrać się do jedzenia, gdy rozleglo się donosne prychniecie. Wszyscy w karczmie zamarli, oprócz psa który wykorzystał okazję i swisnał kaszankę Hansa i wybiegł na dwór...
-ODDAWA MEINE KASZANKA TY ŁOTEWSKO KANALIO!
PO czym zerwał się i pobiegł za kundlem, który poleciał w las. 
Z początku Kundek cały czas się oddalał, ale chęć odzyskania kaszanki Dodała Hansowi sił i dzielący ich dystans stale się zmniejszal..
-Już prawie...  Jeszcze trochę..
ŁUP!  Hans potknął się o korzeń i zaliczyl zgon.
Nagle Usłyszał Prychacza, skomlacego psa i cisza...
Podniósł się cały podrapany i posiniaczony, podszedł do miejsca gdzie prychacz skoczył na psa i....
Coś pękło w nim zaczął się slinic, krzyczeć, biegać po lesie,  przeklinajać wszystko do okola, pomstujac nie wiadomo czy nad stratą kaszanki czy nad nieuchwytnoscią prychacza.
Possukiwacze nie mogli tego zniesc więc złapali biednego Ornitolog i zamknęli go w wychodku bez papieru. Hans zmeczony ty m wszystkim, zasnął nie świadomy swojej sytuacji.


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #365 : 28 Grudnia 2013, 19:25:59 »
Czarna smoczyca uwijała się jak w ukropie. Wiedziała, że po nią przyjdą. Szykowała się. Wytoczyła ze swojej zbrojowni wyrzutnię chemiczną typu ANTY-VIAG- SON, żeliwną patelnię i durszlak- no co? Hełm był za drogi. Zakupiła też odstraszacz psów typu Szampon Truskawka w sprayu. Na Fasta też powinno zadziałać. Za to na loczka miała klatkę z małpami. Jak coś, to rzucą się na banany.

-Nie wezmą mnie żywcem- mruknęła pod nosem.

Gdyby Iglica przedarła się, miała jeszcze jedną niespodziankę. Lodówkę z portalem do wściekłego Groma Hellscreama.

Zrobiła już wszystko, co było w jej mocy. Włączyła telewizor i nastawiła na niemieckie Smile Song. Może to ich zabije.

-Mwahahah! Tak, to ja jestem ostatnim jednorożcem!- zawyła uradowana Cahan


« Ostatnia zmiana: 28 Grudnia 2013, 19:31:02 wysłane przez Cahan » IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Nikt

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 100


Sad... but true

Zobacz profil
« Odpowiedz #366 : 28 Grudnia 2013, 19:47:46 »
Hans od dobrej godziny słuchał Mwahaha Cahan.
Było coś w tym demonicznym rechocie coś niezwykłego, coś.. innego.  Wreszcie Profesor doszedł do wniosku, że tym razem powodem szalonej euforii Cahan nie jest nieprzypalony schabowy, ale... To coś innego,  straszniejszego. Coś co wzbudza s...
<diiing>
-KASZANNA gotowa!!
Wszystko straciło na znaczeniu, czas jeść



IP: Zapisane
Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #367 : 10 Lutego 2014, 18:50:30 »
EDYCJA 21

Była to niespokojna zima. Z Tawerny znikło wiele osób w niewyjaśnionych okolicznościach. Zaczęło się od zniknięcia Fasta. Niby nic dziwnego, każdemu czasami zdarzało się zaginąć na jakiś czas. W końcu Tawerna jest olbrzymia, ale on nie pojawiał się od dłuższego czasu. Kolejny był Loczek, potem Hellscream. Każdy z nich znał świetnie Tawernę, więc wszyscy byli zaskoczeni, próbowano ich szukać, ale nikt ich nie zauważył w Tawernie. Nikt też nie widział, żeby któryś z nich wychodził. Ludzie zaczęli omijać Tawernę szerokim łukiem z powodu niejasnej sytuacji. Hadrian chciał się dowiedzieć co jest przyczyną owych zaginięć. Wyszukał Revolda w mrocznych ostępach pustyni na północy. Mógł on wiedzieć coś na ten temat, miał przecież dobry kontakt z zaginionymi. Ten jednak zagadkowo stwierdził, że czarne chmury się zbierają nad administracją. Ktoś chce się ich pozbyć, być może konkurencja, albo ktoś z Tawerny przejąc intratny interes. Możliwe, że konkurencja wynajęła paru członków Tawerny, którzy mają usunąć obrońców, którzy strzegą tajników tego miejsca. Nic więcej nie wiedział. Na pożegnanie rzekł tylko, by Hadrian uważał i na siebie, on sam natomiast woli się nie mieszać. W końcu ktoś musi zając się kochankami, żonami i matkami, których ma tak wiele.

Młody redaktor postanowił na własną rękę odnaleźć rozwiązanie zagadki zaginięć. Jego przetrząsanie podziemi na niewiele się zdały. Nie było żadnego śladu, który mógłby mu pomóc. Zrezygnowany oparł się o ścianę przy pokoju nr.21 i uderzył lekko łokciem o cegłę. Ta niespodziewanie przesunęła się do tyłu. Hadrian nacisnął mocniej, mechanizm uchylił kawałek ściany obok pokoju 21. Było tam bardzo ciemno, ale on miał przy sobie pochodnie. Wszedł do małego pokoju, już po chwili ukazał mu się trup, śmierdział okropnie, wyglądał na rozszarpanego przez dzikie zwierze. Hadrian podszedł bliżej, by mu się przyjrzeć. Nagle ściana za nim się przymknęła, a on nieostrożny upuścił pochodnie, która zgasła natychmiast po zetknięciu się z piachem. Chwile po tym usłyszał jak coś rozlewa się w komnacie. To był beton.

-Biedak... - rzekł morderca, po czym dodał - kogo następnego się pozbędziemy?
-Zobaczymy, zobaczymy co się będzie działo - odpowiedział drugi.


IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #368 : 10 Lutego 2014, 19:32:41 »
Ludzie znikali, a Niedziela nigdzie nie było. Revolda też nie. Martwiło to bardzo czarną smoczycę. Cahan postanowiła, że uratuje Tawernę, a świat przy okazji dlatego "pożyczyła" sobie od Fasta najlepszy garnitur, ucięła Fenirowi parę włosów z ogona i ufarbowawszy je na czarno, przykleiła sobie pod nosem. Przejrzała się w lustrze i popatrzyła się na swoją klatkę piersiową. Była akurat w swojej humanoidalnej formie.
-Nawet nie trzeba będzie spłaszczać- mruknęła sama do siebie.
Pomijając kolor włosów, oczów, ogon, skrzydła, rogi, kły, szpony oraz długaśne, spiczaste uszy, wyglądała jak wykapany Niedziel.
-Niedziela nie ma, ale mafia nie będzie się panoszyć! Od dziś jestem nowym, lepszym Niedzielem!- ryknęła euforycznie.
-Cahan, czegoś ci jeszcze brakuje do bycia kompletnie zajedwabistą- usłyszała głos, dochodzący z drugiego pokoju.
-Tak?- zdziwiła się Cahandariella- Czego?
-W zasadzie, to niczego, ale w tym niedzielastym wcieleniu jesteś trochę... beznadziejna- rzekła jej "dziewczyna", fotografia jej samej, postawiona na kominku.
-A mogę to jakoś zmienić?
-Załóż ciemne okulary, robocopy będą akurat.
Dziewczyna posłuchała rady samej siebie i wyciągnęła okularki z szuflady. Przejrzała się przed lustrem i skwitowała zadowolonym "mhm".
-Jestem nowy, lepszy Niedziel! Jestem Sunday! To Werter przeczytał mnie, a Kordian kulił się na chmurze ze strachu przed moją wspaniałością!


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #369 : 10 Lutego 2014, 21:59:37 »
Nietrudnym do przewidzenia był fakt że zabójcy zaatakują ponownie- dawało się to wyczuć w atmosferze Tawerny. Grupka śmiałków postanowiła się zebrać, i pomścić zabitych towarzyszy. A jednak, z zadeklarowanych obrońców  Tawernowego społeczeństwa, nie wszyscy przyszli na spotkanie wyznaczonego dnia. Dzień ten, nie należał do najlepszych dla Ikee- idąc na skróty do miejsca zbiórki, trafił w ciemną uliczkę. I to był jego błąd. Po kilku minutach był już tylko kupką popiołu, tlącą się na ziemi, rozświetlając półmrok alejki.
-Cóżeś dziś jadł!?- Zawołał jeden z zabójców do drugiego.
-Nie mogłem się powstrzymać, dziś na obiad było meksykańskie.
-MIAŁEŚ GO PRZYPALAĆ, A NIE SPOPIELIĆ KRETYNIE! Jak ma niby teraz nam cokolwiek wyśpiewać?
-Nie drzyj się tak.- Ściany mają uszy- dodał konspiracyjnym szeptem zabójca.


IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #370 : 11 Lutego 2014, 19:04:06 »
Biedny Ikee,  została z niego tylko kupka popiołu. Sunday poszedł [jaką płeć ma Cahanniedziel?] obejrzeć ją już dzień po morderstwie. Musiał w końcu obejrzeć co najmniej 5 meczów Realu Madryt, dla wprowadzenia się w odpowiedni stan umysłu.
Nowy Niedziel wyleciał ze swojej jaskini, nad którą ktoś przykleił kawałek kartonu, na którym nabazgrano czarnym mazakiem napis "Łódź". Bił skrzydłami najszybciej jak potrafił...
Potrafił?!
POTRAFIŁ?!
-Dżuma, cholera, franca i trąd! Zapomniałem, że nie mam smoczych skrzydeł i nie potrafię latać... A to znaczy, że... SPADAM!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Za ŁKS!
ŁUUP
-Nie wiedziałam, że Niedziel jest taki obrażenio odporny...
-Mmmm.
-Aha, spadłem na wycieczkę meksykańskich turystów. Oni chyba nie kibicują ŁKSowi :>. Sklepałbym, ale nie mam świętego bejsbala, którym święty Jerzy zabił smoka i z którego drzazga znajduje się w środku świętej pały Janka Kowalskiego z Mysiejowic. Ciężkie jest życie Niedziela...


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #371 : 11 Lutego 2014, 20:41:50 »
Przestrzeń powietrzna między światem równoległym a światem tawerny, gdzieś w okolicach Soczi...

-Wieżu do Smoka, wieżu do Smoka!
Masz pozwolenie na start.
Powtarzam: Masz pozwolenie na start!
-Dzięki kuzynie Gorynicz*! -Bywaj! Dobrze się było z tobą <hik!> znów spotkać. Wracać jednak trza, <hik!> bo się pieniążki skończyły.
-A po szto ciebia rubli? U nas nie trzeba kupować, my uże sami zdjełali haroszyj samogon**. Ty zostać możesz jeszcze całą Niedzielę!***
-Wybacz kuzynie ale... wątroba...
-A szto wątroba? Ty jeścio popić a wątrobu samo się narjeperować.
-Nie... <hik!> Naprawdę kuzynie, fajnie było ale pora <hik!> do domu wracać. Obaczyć czy kto kosztowności nie wykradł.
-No dobra, skoro u ciebia potrzeba to ty leć.
-Bywaj kuzynie! Jeszcze się spotkamy <hik!>. O ile nie dasz się Iwanowi utrupić.
-O mnie się nie martw kuzynku. Wieki minęły odkąd Iwan był po całej Syberyji mnie ganiał. My się pogodzili, zresztą on sejcias**** staryj i do pogoni nie nawykły. Sciastnej darogi mój siny kuzynku*****.

I Niebieski wystartował. Zmiej Gorynicz zaś wydobył spod skrzydła komórkę po czym zadzwonił:
-Kreml? Z Putinom papraszu.
-Tolko chwilkę...
-Słucham?
-Władimir? Ty uże Stocha puszczaj teraz, bo zaraz moj kuzyn z Polszy przelatywać będzie nad skocznią! Nie udało mi się go dłużej przytrzymać!
-To nic Zmieju. I tak zaraz jego kolej. Polacy nie zdobędą złota.

Jednak gdy Niebieski leciał nad skocznią coś go chwyciło za brzuch.
-Ojjjjjjjj... Ojojojoj... To chyba wątroba <hik!> po tym ruskim spirycie...
Mejdej, mejdej I coming down...
I Niebieskooki runął w zaspę. Kamil Stoch zaś zdobył dla Polski złoto  :D
-Zmiej, Ty uże wiesz już co będzie- rzekł Putin do Gorynicza-
-Ja znaju <chlip!> ŁAGIER. Buuuuuu  :paa:....
-Przestań się mazać. Nie zsyłam cię tam na wieczność tylko do czasu aż odpracujesz medal co go Stoch zdobył.

Tymczasem gdzieś niedaleko skoczni...
-Brrrrrrrrrry... Ten śnieg mnie otrzeźwił ale przy tym się zaziębiłem. Apsik! <snif, snif> trzeba by się teraz czegoś łagodnego i rozgrzewającego zarazem napić. Zanim wrócę do swojej jaskini zalecę do tawerny. Tam mają duży wybór, a trochę mi jeszcze grosza ostało.
I zasmarkane smoczysko ruszyło przez bramę między wymiarami do tawerny...

CDN...
Chyba, że mnie mafia ubije  ;)

Objaśnienia:
*Zmiej Gorynicz albo Żmij Gorinicz taki rosyjski Smok.
** "my uże sami zdjełali haroszyj samogon" - "my już sami zrobili dobry bimber".
*** Niedziela - nazwa tygodnia po rosyjsku.
**** sejcias - teraz
***** "Sciastnej darogi mój siny kuzynku" - "szczęśliwej drogi mój niebieski kuzynku".


IP: Zapisane
Sojlex
Drugi Andrzej

*

Punkty uznania(?): 13
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 659


Swego czasu Last Pączek Standing

Zobacz profil
« Odpowiedz #372 : 12 Lutego 2014, 10:45:14 »
Sojlex przebudził się w swoim pokoju z letargu. Było późno. Działo się źle. Czołówka tawerny ginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.
A na dodatek spadł mu cukier we krwi - to przelało czarę goryczy.

Minęło sporo czasu od jego ostatniego przebudzenia - wówczas nad Tawerną widniała groźba katastrofy. Zapobiegł jej jednak Wielki Jaszczomb. Tylko, czy tym razem można liczyć na taki dar od losu?

- Nie. Pora wziąć sprawy w swoje ręce... - rzucił Sojlex w przestrzeń.
- ... Poza tym, skończyły mi się pączki. - Na te słowa Sojlex wyruszył w miasto, znaleźć źródło zła i zepsucia zębów - Cukiernię "U Cioci Hellscream". A potem winnych tego zamieszania.



Bo w gruncie rzeczy Sojlex bardzo nie lubił nie spać.


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #373 : 12 Lutego 2014, 21:34:15 »
W tawernie nie szło się nudzić. Gwoli ścisłości piwa wypić także się nie dało.
Jak nie jakaś epidemia troli, to insze klony jakowegoś kapitana zielonki rozlewające poczciwym smokom piwo.
W tawernie nie szło się nudzić.
Takoż i teraz ledwo Smoku przestąpił progi tawerny, rzuciła mu się w oczy nienaturalna dla tego miejsca cisza.
-Ech... Znowuż jakoweś rewelacje się szykują. -potrzedł do baru, zamówił piwo i łyknął- Ale przynajmniej spokojnie piwa można się napić. Od razu cieplej w brzuchu i kiszki inaczej pracują, lepiej. Następnym razem wezmę ze sobą kilka bulw mandragory, bo inaczej nie idzie pić z tym moim ruskim kuzynostwem. -Tak sobie Niebieskooki rozmyślał kontemplując w spokoju piwo. Gdy już wypił całe, zapytał barmana:
-A co tu tak spokojnie? Żadnych sporów, dyskusji, awantur, ani nawet muzyki. No i co tak pusto. Gdzie Hells, gdzie Fast, gdzie pozostali Tawernowicze?
-Ano Panie jak dla mnie to zwykły przestój. Ot co. Ale bywalcy twierdzą co innego. Według nich jakowaś mafia miałaby zrobić nalot na tawernę i ubijać klientelę. Gdzie mości Hellscream nie wiem, ale słyszałem, że imć Fast wybrał się pograć w bierki z Pandą i Kapitanem Zielonką. Znając ich niszczycielską moc to ta gra trochę czasu im zajmie.
-Hmmm... Ale nie zaprzeczy pan, że coś się dzieje.
-Eeeee tam. Za parę dni wszystko wróci do normalności.
Jednak Niebieskooki Smok będąc z natury stworem ciekawym postanowił rozwiązać albo przynajmniej spróbować rozwiązać zagadkę znikających tawernowiczów. Jednakże przezornie wymruczał starą smoczą modlitwę o powodzenie w misji.


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #374 : 12 Lutego 2014, 21:56:09 »
Mafia dobrze zabiła Ikee. To były najbardziej popielaste popioły, jakie Cahandziel kiedykolwiek widziała.
Ale Sunday nie dała się nabrać na te brudne sztuczki i wyjęła specjalną kartę! Była to dama pik, nieco przerobiona. Teraz była to Dama  Revold- +50 do śledztwa oraz dodatkowe 60% szans na poprawną analizę. Niedziel użył karty. I nic. Jak zawsze... Co Niedziel robi w takiej sytuacji?! Chyba narzeka...
-Gdybym nie był takim beznadziejnym graczem, to mafia już byłaby martwa! A ja nawet prostego Ikee z popiołu złożyć nie umiem! Co ja teraz zrobię?!

Tawerna, tak to było miejsce, w którym było dużo dziwactw. Jeśli gdzieś jest mafia, to właśnie tam i pije piwo. Alkohol to narzędzie zła w końcu, a mafia to zło, a zło to kibice Legii Warszawa...
Cahan poprawiła doklejane wąsy i swoim smoczym sposobem, kopnęła drzwi do lokalu, tak że się otworzyły.
-Wydawać mi mafię i kibiców Legii Warszawa, bo was spalę, jakem Niedziel! I na schabosz... znaczy się focha strzelę, o!


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Strony: 1 ... 22 23 24 [25] 26    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.072 sekund z 16 zapytaniami.
                              Do góry