Niebieskooki nie nadawał się na detektywa.
Zdawał sobie z tego sprawę ale lubił wyzwania.
Jeśli coś mu nie wychodziło próbował jeszcze raz.
Jednak czara goryczy przelała się w momencie gdy Smoku z lupą detektywa przy oku i nosem przy ziemi uderzył łbem w drzewo, z którego spadł ul z rojem pszczół.
Pokąsany i zniechęcony udał się z powrotem do tawerny.
-Grunt, że to nie były szerszenie- pomyślał popijając piwo
.