Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 8 ... 26    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Historyjki (Czytany 89043 razy)
Forumowa Mafia

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Wiadomości: 2

Zobacz profil
« Odpowiedz #60 : 15 Grudnia 2012, 20:29:03 »
Pawel wciaz wykladal na zajeciach z pirotechniki kiedy przyszedl mu do glowy pewien pomysl. A czemu by nie zabic wszystkich tu, w budynku? Wiecej ofiar, wiecej dymu, wiecej pozytywnej energi.. Nie mial pomyslu wiec to byl najlepszy plan. Zaraz bedzie bum...

edit: dla mniej ogarnietych. Pawel=Pablo


« Ostatnia zmiana: 15 Grudnia 2012, 21:08:09 wysłane przez Forumowa Mafia » IP: Zapisane
Niedziel

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 518


Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.

Zobacz profil
« Odpowiedz #61 : 15 Grudnia 2012, 20:52:11 »
Pablo uwolnił dzisiaj sześć kobiet, zwane potocznie kurami domowymi. Przechadzał się po dziesiątym osiedlu. Poznał też dzisiaj czternastu nowych znajomych. Joł.


IP: Zapisane


Cytat: Revold
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest

Cytat: Fast
Fast: Niedziel miał rację ;_______;
Revold
Main Programmer

**

Punkty uznania(?): 6
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 162


One of The Indoctrination Theory's founder

Zobacz profil
« Odpowiedz #62 : 15 Grudnia 2012, 21:07:02 »
Revelataer ziewnął przeciągle. Nie pytajcie, jak to jest nie spać przez dwie doby z rzędu tylko dlatego, że chciało się pomóc policji wykryć mafię... Zmierzał właśnie w kierunku mieszkania, kiedy usłyszał czyjś krzyk. Gdy spojrzał w niebo, ujrzał - sam nie wiedział, co. Owo "coś" grzmotnęło o samochód w pobliżu i ochlapało czymś czerwonym właściciela tegoż pojazdu.
- Proszę pana! Nic panu nie jest? - Alphonse spytał mężczyznę, próbując jednocześnie złapać oddech.
- Wszystko w porządku... Ale dopiero wyjechałem nim z warsztatu! Chamstwo w kraju, naprawdę! - tu facet zaczął narzekać na rząd, na polityków, na policję, w końcu zaczął wyzywać cały świat.
"Świr" - przemknęło Revelataerowi przez głowę. Przegoniwszy tę myśl, poszedł w stronę mieszkania.



IP: Zapisane
Piszę poprawnie po polsku

Pomogłem w temacie? Chcesz się odwdzięczyć? Przyznaj punkt uznania! Link

Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #63 : 15 Grudnia 2012, 21:16:41 »
Michael długo obmyślał odpowiedź.
- Trudno mi powiedzieć - powiedział w końcu. - Nie jestem na bieżąco w takim stopniu, w jakim chciałbym być. Po tej całej apokalipsie raczej nie szukałbym winy w ludzkiej broni jądrowej. Większą moc posiada ponownie magia i siły nadprzyrodzone. Taki regres do dawnych czasów... - rozwodził się Barns. Upił trochę trunku ze szklanki. - Swoją drogą, jak to się stało, że starszej rasy demon został lekarzem?


IP: Zapisane
Fergard

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 224


Uncle Hells' faithful sidekick

Zobacz profil
« Odpowiedz #64 : 15 Grudnia 2012, 21:41:45 »
Jak to zwykle bywa, jedna śmierć pociąga następną. Jest to prosty efekt domina. Sigma odmówiła jednak zabijania kolejnej osoby. „Umowa była na jednego trupa”, argumentowała swoje racje. Burmistrz nie zamierzał zatrzymywać anielicy, która i tak wykonała zadanie tak, jak jej kazano.
Wobec braku jednego egzekutora, potrzebny był inny.

- W okolicy kręcą się Albrecht, Sonia i Logan – Mruknął mężczyzna zasuszony niczym rodzynka o starych, powoli gnijących już dłoniach.
- Mafia?
- Mafia. Zapewne chcą ich wyeliminować i zgarnąć kasę. Najemniczy żywot, cóż zrobić – Mężczyzna wzruszył ramionami, czarny skórzany płaszcz pamiętający jeszcze koniec lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku załopotał na wietrze, świszcząc przez kolejne to dziury w materiale.
- Powinieneś to zreperować – Stwierdziła kwaśno jego towarzyszka, niewielka, na oko czternastoletnia dziewczynka o wściekle rudych włosach w skórzanej kurtce i rurkach. Jej towarzysz, którego twarz przypominała jeden wielki krwawy strup z ugotowanymi białkami w miejscu oczu tylko poprawił zsuwającą się ze zniekształconej głowy fedorę.
- Wiesz dobrze, że moje zdolności manualne, szczególnie teraz, do najlepszych się nie zaliczają. Zanim ta skóra do końca się rozłoży może minąć z kilka lat.
- Prościej byłoby ci ją spalić.
- I ryzykować dalsze uszkodzenia płaszcza. Świetny pomysł – Mruknął z przekąsem.

To był kolejny nudny dzień dla Andrieja. Studenckie życie zazwyczaj nie bywa jakieś bardzo interesujące, pomijając może okazjonalne imprezy. Czasem jednak pojawia się coś ciekawego, jakiś interesujący czynnik, którego wcześniej tu nie było.
Czynnik iście wybuchowy.
Andriej z przyzwyczajenia już nie zapalał grożących przepaleniem świetlówek, chyba że było to absolutnie konieczne. Będąc zdolnym do stworzenia małej ilości ognia działającej jako świeczka, oszczędzał w ten sposób na dość drogiej energii elektrycznej.
Czasami jednak skąpstwo nie popłaca.
Zaklął pod nosem, wpadając na jakiś zwisający z półki sznurek. Przypadkowo odgarnął go ręką, na której trzymał płomień. Zazwyczaj sznury nie płoną jakoś nadzwyczajnie sprawnie, także tym większe było zdziwienie studenta, gdy sznurek zaczął palić się ze zdwojoną siłą.
„Co do...”, zdążył pomyśleć, dopóki nie poczuł, że ktoś łapie go za fraki i wrzuca do łazienki, głową do muszli klozetowej. Andriej zakrztusił się, usiłując wydostać się z tej odrażającej pułapki, ale czyjaś ręka, zbrojna w rękawiczkę ze skóry bez palców trzymała go w żelaznym chwycie. Ku swojemu przerażeniu zauważył, że lont prowadził właśnie do wnętrza sedesu. Dopiero po chwili zorientował się, że ogień zgaśnie przy kontakcie z wodą. „Co prawda jakiś skurwiel udusi mnie w moim własnym kibelku, ale lepsze to niż bycie wybuchniętym”, pomyślał, miotając się.
Naiwniak. Ogień piekielny działa nieco inaczej niż zwykły, choćby i magiczny.

Ładunek wybuchowy rozsadził sedes i wetkniętą do środka głowę Andrieja na drobne kawałki. Porcupine cofnął się, zniesmaczony.
- Poinformuj Nocnego, że... - Zakrztusił się i splunął siarczyście, prosto na urywający się nagle rdzeń kręgowy trupa. - to ostatni raz, kiedy... bawię się w jego popier...dolone gry.
- Hej, daj chłopakowi punkty za inwencję – Odparł Chaos, szczerząc żelazne zęby w uśmiechu. - Zresztą, pierwotnie planował wysadzić cały budynek, a to byłoby ciężko wytłumaczyć.
- Łysy jak kolano... kurwiszon. Lucyfer mi świadkiem, ten szaleniec... zgubi nas wszystkich.
- Jesteś trochę za poważny, chłopie. Rozchmurz się. Mamy chaos w mieście, jest śmiesznie.
- Jak *** mać śmiesznie – Warknął Porcupine, oglądając swoją umazaną kombinacją wody klozetowej, juchy i kawałków mózgu studenta dłoń. - Dobra, zmywajmy się. Przynajmniej za to zapłacili.
- Nocny uśmieje się jak sto pięćdziesiąt – Chaos wyszczerzył zęby, strzelając stalowymi palcami. Poszły iskry. - Szkoda, że nie mógł tego oglądać. Po oporządzeniu tamtej anielicy jest tu persona non grata. Zresztą, w okolicy są Casper i Raguel.
- Tego tylko brakowało – Wyższy z lucyferian splunął siarczyście, ponownie na plecy Andrieja.
- Przestaniesz bezcześcić te zwłoki?
- Mam się śmiać czy to było... na poważnie? - Obaj panowie zarechotali złośliwie.


IP: Zapisane
Panzers roll forward and The Reaper follows them

Leaving tracks of blood, Panzers roll again

Your fate shows itself in shrapnel, smoke and tears

Who can stop these beasts, the source of all your fears?!
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #65 : 15 Grudnia 2012, 22:08:58 »
Tsavo z niesmakiem odpowiedział:
-Magia i siły nadprzyrodzone... tego po fizyku nuklearnym bym się nie spodziewał. Już raz była użyta przez te prymitywy i widzisz do czego to doszło. Ewolucja powinna dawno wybić głupotę z DNA. Bzdury... to musi być w czymś fizycznym. Robaki z piekieł nie mogą być, aż tak głupie by wchodzić w to samo bagno, co poprzednio. Z drugiej jednak strony kto wie, może przeceniłem inteligencję ich przywódcy.
Wstał od stołu i podszedł do okna. Odwrócony plecami do Micheala wyjaśnił:
-Nie wiem czy mnie zrozumiesz, ale.... człowiek to jedna z najżałośniejszych istot na tej planecie. Jest jak bakteria- prosta, nieskomplikowana, całkiem niewidoczna. To coś jest tak żałosne i małe, że nawet nie zwracasz na to uwagi, mimo to w okresie stabilnym ewoluuje najszybciej. Może przybierać różne formy, dostosowywać się. Dając jej pożywkę można osiągnąć wiele, nawet organizm tak żałośnie prosty, że niemal niezniszczalny. Niestety ma wrogów- antybiotyki i wirusy. Jedne atakują, wnikając do bakterii i zmieniając jej prosty kod tak by stała się ich inkubatorem, zaś antybiotyki przeznaczone do likwidowania wirusów, niszczą wszystko wokół. Po tej wojnie... wszystko zostało zniszczone... pożywka uszkodzona, ewolucja staje w miejscu- zarówno dla bakterii, jak i zredukowanych wirusów, oraz antybiotyków. Potrzeba kogoś kto odżywi pożywkę i nastawi zegar molekularny na nowo. Nie jestem lekarzem, gdyż zajmuje się czymś ważniejszym- nie naprawiam skutków, lecz przyczyny. To moja misja, ratować to co jest jeszcze do uratowania.
Przerwał na chwilę i odwrócił się do niego:
-Czy wyjaśniłem dość prosto?


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Fergard

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 224


Uncle Hells' faithful sidekick

Zobacz profil
« Odpowiedz #66 : 15 Grudnia 2012, 22:21:28 »
Midnight beznamiętnie oglądał dwie Hieny Cmentarne żrące się między sobą. Oba Stwory Otchłani zaciekle walczyły o nadszarpnięty mięsień krawiecki.
- Panie... - Zniekształcony głos przywódcy mafii przywołał uwagę białych jak śnieg oczu.
- Macie kolejny cel?
- Nie inaczej.
- Kto.
- Jakaś dziwna istota, której tożsamości nie możemy do końca ustalić... A może nawet dwie...
- Dwie? - Brew Midnighta uniosła się nieznacznie.
- Zdaję sobie sprawę, że to trochę skomplikowane. To jakiś niespełniony pisarz i jego kruk – Były Drugi Generał na chwilę zamknął oczy, stapiając się z ciemnościami.
- Stratoavis i Raguel są już w mieście?
- Są.
- Doskonale. Wykorzystamy ich we właściwym czasie...

W domu Michaela Barnesa trwała zaciekła dyskusja między nim a Starym Demonem Tsavo Fullbusterem. Zapewne potrwałaby jeszcze trochę, gdyby nie pukanie do drzwi.
- Kogo niesie o tej porze? - Mruknął niechętnie pisarz za dychę, podnosząc się z miejsca. Kruk Barnesa, Hellsu, obserwował wszystko z parapetu. Mądry błysk w oczach zwierzaka przeczuwał niebezpieczeństwo. Hellsu wiedział, że nadszedł czas, w którym należy podwinąć kuper i zwinąć się stąd czym prędzej.
Michael rzucił okiem przez judasza. Nikogo... Kto w takim razie pukał do drzwi?
- Spodziewa się pan kogoś? - Zapytał Tsavo, nieco zniecierpliwiony przerwą.
- Nie. Właśnie na tym polega problem... - Barnes odblokował drzwi i wyściubił nos.
Błąd.
Świst miecza był ostatnim, co usłyszał. Cios wszedł w czaszkę i mięśnie z taką łatwością, co palec w roztopione masło. Wymierzone precyzyjnie cięcie odrąbało dokładnie połowę głowy. Twarz Michaela Barnesa opadła na ziemię niczym paproch, a samo ciało zwaliło się na podłogę w konwulsjach.
„***!” Tsavo nie namyślał się wiele i rzucił się do ucieczki. Przestudiował wcześniej plan domu pisarza, także wiedział, że znajduje się tu wyjście na tyłach. Biegnąc, jakby goniła go sama śmierć, nie zauważył dwóch innych sylwetek stojących przy progach. Jedna z nich już wznosiła miecz do cięcia, ale została powstrzymana przez drugą zdecydowanym potrząśnięciem głową.

Kruk oczekiwał. Wolał mieć wszystkich trzech w jednym pokoju. Wtedy zerwie się do ucieczki, zostawi tych niebiańskich idiotów daleko w tyle i znajdzie sobie nowego Michaela Barnesa.
Nikt się jednak nie pojawiał. Zabójca pisarza nie wkroczył do środka, tak samo jak dwójka pozostałych. Czekali. Czekali, aż Hellsowi się znudzi oczekiwanie. Musieli być skończonymi idiotami, jeżeli naprawdę tak myśleli.
Kruk wciąż siedział na parapecie, nonszalancko skubiąc ziarna.

- Czekanie nie ma sensu.
- Zamrażać?
- Zamrażaj. Wykroimy go potem i zrzucimy z jakiejś skarpy – Areus Harbinger uśmiechnął się złośliwie i machnął mieczem parę razy. Raptem kilka chwil później w miejscu, gdzie jeszcze niedawno stała posesja Michaela Barnesa, znajdowała się ogromna kostka lodu.
- Przekrojenie się przez to trochę zajmie... - Mruknął z niechęcią Natanael Joseph Talon, drapiąc się po głowie. - Dobrze, że ta chatka stoi tu, na obrzeżach. Taki widok przyciągnąłby pewnie masę gapiów.
- Czy Ritter zajął się drugim z celów?
- Ta. Martwy.
- Doskonale – Upadły anioł zaatakował wściekle kawał lodu, torując sobie drogę do środka z każdym kolejnym ciosem. - Przeklęte ścierwo. Gdzie, do kurwy nędzy, podziała się stara dobra woda święcona?
- Dobre pytanie – Natanael wzruszył ramionami, nabijając fajkę. - Znaczy wiesz, jesteśmy tu w sumie na przepustce.
- Przepustka-srustka – Warknął Areus, dalej zagłębiając się do środka. - Bo to takie wielkie halo zaopatrzyć w parę flakoników.
- Z drugiej strony, mamy pewność, że go załatwiliśmy – Niebianin przypominający humanoidalnego psa w pirackim ubraniu zaciągnął się, delektując się smakiem tytoniu.


IP: Zapisane
Panzers roll forward and The Reaper follows them

Leaving tracks of blood, Panzers roll again

Your fate shows itself in shrapnel, smoke and tears

Who can stop these beasts, the source of all your fears?!
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #67 : 15 Grudnia 2012, 23:11:04 »
Tsavo odleciał jak najszybciej mógł. Nie spodziewał się, że to nastąpi tak szybko. Czuł, ze Micheal coś wiedział i przez to zginął.
~Cholera! Zatrudnili najemników! Te prymitywy najęły innych. Wszystko jasne, mieli to miasto w planach od samego początku. Jednak bawią się w to jeszcze raz. Ich głupota jest przerażająca. Jeśli otworzą to tutaj.... moje badania szlag trafi! Jest tu coś nie tak. Kolejni zginą, to już nie  jest sprawa policji, ani jednostek. Stawką jest... przetrwanie miasta~
Podleciał do swego laboratorium. Pierwsze co zrobił co wyciągnął strzykawkę i wbił sobie do żyły. Otworzył drzwi od szafy i igłę wbił w membranę. Nacisnął i krew popłynęła do menażerii rurek i kabli. Zamknął szafę i otoczył magicznymi znakami.
~To na wszelki wypadek. Jeśli zginę, mój klon z moją pamięcią przetrwa. Przesłanie do azylu powinno nastąpić w chwili gdy nie zostanie wykryta moja obecność. Jeżeli mam rację, następny będę ja chyba że będę niegroźny, albo przejdę na ich front. Ta opcja jest najohydniejsza, ale może być konieczna. Trzeba ochronić szpital, musi się stać fortecą.~
Włączył głośnik, połączony z recepcją. Rozkazał:
-Zwiększyć ochronę szpitala. Zezwalam na system IME. Potwierdzam, zezwalam na system IME. To nie są ćwiczenia. 


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Divine
(Armiwart)

***

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 38


Зачем я...

Zobacz profil
« Odpowiedz #68 : 16 Grudnia 2012, 17:58:23 »
I tak już ponury Armiwart na wieść o śmierci dwóch osób zrobił się jeszcze bardziej smutny. Nie znał ich, ale śmierć jakiejkolwiek osoby sprawiała, że wynalazca przypominał sobie o swojej rodzinie zabitej przez Lucyferian.
-Ciekawe, czy mieli rodziny-zastanawiał się, spawając jednocześnie dwie metalowe płyty.


IP: Zapisane
Fenir
Lupus Hellsus

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : 16 Grudnia 2012, 18:29:58 »
- Alonzo! Alonzo gdzie jesteś?
- Nie ma mnie.
- Bardzo zabawne. Mam sprawę, chodź tu zaraz.
- Nie tym tonem dziecko, gdyby nie ja, to jadłabyś powietrze.
- Otóż chodzi o jedzenie, a właściwie o jego brak.
- Ehhh, już idę, jakieś życzenia?
- Jakiś owoc...



IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #70 : 16 Grudnia 2012, 19:07:08 »
Tsavo przygotował szpital do potencjalnego ataku Lucyferian lub ich najemników, jeśli ich zatrudnią do jego zlikwidowania. On sam w pracowni ćwiczył walkę z piorunująca włócznią i tarczą wraz z uzbrojeniem. Pamiątka rodowa, zawsze skuteczna. Mimo to czuł, że tym razem może nie zdać egzaminu, stąd rozwijał swoje umiejętności z bio-elektryczności.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Waverley
M&M's

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 336


Po co to-to...

Zobacz profil
« Odpowiedz #71 : 16 Grudnia 2012, 19:24:08 »
Ka Bum tego dnia obudził się wcześnie. Zbyt wcześnie. Była trzecia nad ranem, kiedy Alphonse otworzył oczy. Chciał spać dalej, ale nie mógł zasnąć. Wtem usłyszał dudnienie. Wyjrzał przez okno.
- Jesteś szaloooona, mówię ci! - jakiś fan disco polo postanowił podzielić się ze światem swoimi umiejętnościami wokalnymi przy wtórze muzyki z wielkich głośników.

Ahmed ostro się wkurzył. Wyjął granat, wyciągnął zawleczkę, rzucił i poszedł z powrotem do łóżka.


IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #72 : 16 Grudnia 2012, 19:29:08 »
Joachim świnia wędrował właśnie wesoło przez miasto ciągnąc za smycz swojego pupila Helmuta. Chodząca świnia dla zwykłego człowieka mogłaby być czymś dziwnym, jednakże w mieście pełnym aniołów i demonów nikogo to nie dziwiło.

Z tymże Joachim nie był zwykłą świnią. Był Świnią 2000.
Przed chwilą wypruł flaki pewnemu sprzedawcy pirackich kaset. Od godziny w  jego kieszeni walały się uszy zamordowanych handlarzy podrobionymi gaciami, a od 4 dni Helmut nosił skórzaną kurtkę, ze skóry pana, który nie ustąpił miejsca staruszce.

Tak.... Joachim to była dzika świnia z shotgunem.

I był zły.



IP: Zapisane
KeTiP

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 18


Zobacz profil
« Odpowiedz #73 : 16 Grudnia 2012, 19:52:56 »
Ben rozmyślał czy Andriej żyje, czy zginął, jak go postrzelił. W końcu pomyślał dlaczego mam się tym przejmować skoro ten koles chciał ze mnie zrobić Królika Doświadczalnego. W końcu z tego wszystkiego poszedł spać...


IP: Zapisane

Revold
Main Programmer

**

Punkty uznania(?): 6
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 162


One of The Indoctrination Theory's founder

Zobacz profil
« Odpowiedz #74 : 16 Grudnia 2012, 20:50:16 »
Revelataer wyszedł z domu. Poszedł do baru. Zamówił piwo. Wrócił do domu.


IP: Zapisane
Piszę poprawnie po polsku

Pomogłem w temacie? Chcesz się odwdzięczyć? Przyznaj punkt uznania! Link

Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 8 ... 26    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.107 sekund z 21 zapytaniami.
                              Do góry