Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #225 : 19 Marca 2013, 23:34:08 » |
|
Cahan podobały się zmagania bardów. Andriej był o niebo lepszy od Leopolda, który bełkotał jakieś bzdury. Dziewczyna dołożyła sobie pieczonych jabłek. Jedzenie podawano zaiste wspaniałe. W karczmie było ciepło i gwarno. Atmosfera była naprawdę przyjemna i młoda czarodziejka nawet się nie zorientowała kiedy zasnęła z głową na stole.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #226 : 19 Marca 2013, 23:51:55 » |
|
Leopold kontynuował bitwę - You want to battle wits? See who's better pacifist I fought the caste system but you still cannot touch this Chicken skillionare First name Leopold Rap so hot I spit chicken fire! Everything you preach, I said it first! You should jot down these words plagiarize my whole verse leave your thoughts on the door like the real Martin Luther I'm not thinking you shall over come this Junior!Sorry Sojlex, ale nie mam weny na wymyślanie punchy Tak czy inaczej:
I've got sooo much street creeed, they write my name on the signs!!!
|
|
« Ostatnia zmiana: 20 Marca 2013, 17:31:54 wysłane przez Fast »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Pierwszy Andrzej
Punkty uznania(?): 2
Offline
Płeć:
Wiadomości: 822
|
|
« Odpowiedz #227 : 20 Marca 2013, 14:07:38 » |
|
Sprzedawca marchewek imieniem Ołówek stał w kącie karczmy oparty o kuszę strzelającą ziemniakami. Jego kolczuga była stara, oraz pordzewiała u dołu, a sięgała mu kolan, na nogach miał wysokie buty sięgające ponad łydkę, a na głowie słomiany kapelusz. -Barman, wina poproszę- powiedział, czekając na napitek.
|
|
|
|
Orczilla
Punkty uznania(?): 4
Offline
Wiadomości: 1 125
One, Two, Hellscream's coming for you...
|
|
« Odpowiedz #228 : 20 Marca 2013, 15:48:59 » |
|
Ciemną nocą jeden z nowicjuszy Samotnego Zakonu wybrał się nad jezioro. Chciał "zlać się" z tamtejszą rybacką społecznością. Szybko dowiedział się, że spokojne normalnie wody są terroryzowane przez nieznanego potwora. Zabójca szybko zdobył potrzebne mu informacje, przygotował kilka ostrych jak brzytwy noży i prostą pułapkę, zmajstrowaną przy użyciu sznura, kleszczy i przynęty z zarżniętego cielaka. Tak spreparowany wabik wpuścił do jeziora... i czekał. Niewiele czasu minęło, nim wodna bestia "zaatakowała", wplątując się w linę i potrzaski. Tak obezwładnionego potwora nowicjusz wyciągnął na brzeg, po czym z zimną krwią zaszlachtował.
Waverley - pierwsza ofiara mafii
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 7
Offline
Płeć:
Wiadomości: 114
|
|
« Odpowiedz #229 : 20 Marca 2013, 18:33:08 » |
|
Było już bardzo późno, a pojedynek dwójki bardów trwał w najlepsze. Selencjusz zaczął kiwać się na ławce.Niedaleko spała już jakaś dziewczyna. Selencjusz wiedział, iż bardzo nieroztropnym jest zasnąć w sali biesiadnej gdyż można przy tym stracić sakiewkę, dlatego zmęczony powlókł się do wykupionego na tydzień noclegu pokoju.
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 37
Serwus!
|
|
« Odpowiedz #230 : 20 Marca 2013, 19:09:21 » |
|
Ah ten MiSi, nic tylko by się debil cały dzień opierdzielał, nie no ale coś w tym jest
|
|
|
|
Drugi Andrzej
Punkty uznania(?): 13
Offline
Płeć:
Wiadomości: 659
Swego czasu Last Pączek Standing
|
|
« Odpowiedz #231 : 20 Marca 2013, 19:11:53 » |
|
Wstrzymaj waść swe kurczaki, by nie było tutaj draki! Jeśli to już wszystko na czas ten, co odpowiedzieć - już dobrze wiem! Rapować, niczym waść może nie umiem, mam nadzieję iż jednak słuchaczy zdumiem. Pomysłów na słów dużo nie mam, naukę do testu olewam, gdyż antycznej łaciny nie zdaję. Mimo to wejdę na ksiąg rozstaje, i ucząc się o Owidiuszu, Cezarze i Rzymie, ... No nie wiem czy to wytrzymie...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #232 : 20 Marca 2013, 20:02:42 » |
|
Wzmianka o Rzymie wyprowadziła Leopolda z równowagi. To miała być zwykła bitwa raperów bardów. Ot zwykły freestyle wolnostyl... Oj nie. Leopold I nie zapomniał, jak to w Rzymie mordowano bezbronne kury. Przelana krew i pianie, którego nigdy nikt nie usłyszał. To była obraza. Po co Cezara w to wpie[kiwi], chcesz prawdy? Taka jest prawda. Starożytny Rzym to szmata, która rychło padła, a więc prawilnie przypominam:
Nie potrafił jeden z drugim trafić w werbel, no bez kitu. Nawet gdyby mieli zero bpm w każdym z bitów. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, więc rozkminie. Kim jest [gruszka] Cezar? Nieznaczącym anonimem!
Nagrał, solowy album, którego nikt nie usłyszał. "Kim jest [pomarańcze] Cezar?"- nikim, nastała cisza.
Rzym to porażka roku, słuchaj, nie mieli szczęścia. Dzisiaj już nie besztam , żegnam te beztalencia. I nie ważne - legiony, manipuł, gladiusy - gdy jesteś słaby. To odpadasz z gry szybko, przegrywasz nie dajesz rady.
Nie pomoże żaden cesarz, jego kłamstwa po Senatach. No bo kto tu kogo zmiażdżył? Dobrze wiemy: na kolana!
Po pierwsze to jest słabe jak bić Gallów i dostać w [arbuz]pę Po drugie to we trzech mieli triumwirat na próbę . Po trzecie to ten dzień był ich porażką, uwierz. Gajusz, Gnejusz, Marek pożegnali się z rozumem.
Za uwagę dzięki, Cezar jak polsilver cieńki. Miał ktoś z nich usprawiedliwienie, na to, że nie stał się wielki? Eh... Rzucam to luźno, po co się wku[banan]? Trzy polne gruszki, biednych konsulów spółka.
Jak ja mam to nazwać, bo to co oni robią, nie jest ziomeczku logiką zdrowo rozsądkową?
Jakie logo ma Gnejusz, jakie logo ma Gajusz? Kserowania ciąg dalszy, nic od nich samych dla nas. Jeden za wszystkich kupą mości panowie, Myślę sobie: "To będzie coś, w końcu beef na poziomie.." Kminię odpowiedź, w składzie mają Cezara, a tu poniżej średniej wypociny sklecone!
W trójkącie spłodzone, po męsku, no jasne Krew, pot, łzy i sperma, mieli roku porażkę. Walczyłem z bandą cieniasów, nie mam beefu ze Spartą. Jest Agis, jest Amom, jest Kleo dla nich brawo. Jest Posej, Filokyon, jest Aris, Leonidas, jest 300-stu, wielu innych od nich uczcie się składać.
Czas na zmianę warty, w tak zwanej pierwszej lidze! Dobry rapbard, kontra bieda - ema! Sprawdź te kury
|
|
« Ostatnia zmiana: 20 Marca 2013, 20:14:15 wysłane przez Fast »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #233 : 20 Marca 2013, 20:11:36 » |
|
Cahan obudziła się w wynajętym przez siebie pokoju. Jak się tam znalazła, nie miała pojęcia. O dziwo nikt jej nie okradł. Czarodziejka doprowadziła wygląd do ładu i składu, po czym spakowała się, zeszła na dół, podziękowała i zapłaciła za nocleg. Teraz wybierała się do biblioteki. Musiała sprawdzić parę rzeczy w zwiąku z nadmierną aktywnością demonów w okolicach jej rodzimych ziem. Zwój, którego szukała powinna znaleźć wałaśnie tutaj. Wolno stępowała prze zatłoczone uliczki. Kobyłka się denerwowała tym gwarem . Nagle do jej uszu doszła wieść, że tej nocy kogoś zamordowano. Pewnie to tylko głupia plotka- pomyślała- ludzie gadają różne rzeczy.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Wiadomości: 100
Sad... but true
|
|
« Odpowiedz #234 : 20 Marca 2013, 20:39:10 » |
|
Atydolgortowi znów sniła się walka o Ygak
- Sir, przełamali murrrrrr!- krzyczał do mnie Rhasken - Wycofać się! Wszyscy do fortu w Gluadzie! Poant i Quanell za mną! Krew, krew wszystko w krwii.Po chwili, Poant pada na ziemie zagryziony przez Kreta.
Biegniemy z Quanellem do lasu już.. już larwy nas dopadają i... ~~"Tu się zawsze budzę"- myślał
-Muszę znaleźć broń i pomścić lud Radrinosów!- krzyczy
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 5
Offline
Płeć:
Wiadomości: 245
STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!
|
|
« Odpowiedz #235 : 20 Marca 2013, 21:08:27 » |
|
Niemalże zaraz po przybyciu do swej jaskini, Karigain położył się w własnoręcznie wykonanym legowisku (w którego skład wchodziły kamienie, od groma liści i 6 skór królików) i pogrążył się w głębokim śnie. Śniło się mu to czego nie chciał nawet pamiętać... jego dawne życie. Był to dokładnie ten dzień, dzień, który zmienił całe jego życie. Noc była ciemna, na niebie widać było wszystkie gwiazdy, a na ulicach grali bardowie, których ballad i wspaniałych pieśni Karigain mógł słuchać w nieskończoność. Wtedy to właśnie, ówczesny mężczyzna pracował nad swym nowym dziełem. Chciał stworzyć on nowy eliksir, który pomógłby ludzkim ranom szybciej się regenerować, a nawet goić blizny. Mieszał różne zioła i wywary próbując osiągnąć swój cel. Nic jednak to nie dawało, ówczesny alchemik ponosił tylko jedną porażkę za drugą, stawał się coraz bardziej zniechęcony i zdesperowany. Wtem przyszła mu do głowy pewna myśl, myśl, która przerażała jego samego.... chciał użyć czystej krwi demona. Było to niedozwolone, lecz nie chciał się poddać. Tak oto połączył ze sobą najlepiej działające zioła lecznicze jakie znał, zagotował z nich wywar do którego dodał to co nie powinno się tam znaleźć - Krew Demona. Wtem nastąpiło TO... zawartość kotła wystrzeliła w powietrze, Karigain zdążył się zasłonić prawie cały, prawie... lewa strona jego twarzy została oblana tajemniczą substancją, która wyżarła mu z niej praktycznie całą skórę i jak się później okazało, uniemożliwiła zagojenie się rany. Przez następnych kilka dni alchemik ukrywał się, nie chciał się pokazywać nikomu. Jednak po 2 tygodniach gdy pogodził się ze swym losem, zdecydował się wyjść. Nie było to dobre posunięcie, ludzie od niego uciekali, kapłani przeklinali, wszyscy go wyzywali i rzucali w niego różnymi przedmiotami. Nie wytrzymał tego... uciekł z miasta i zaczął żyć w lasach, choć i to nie było łatwe. Zwierzęta uciekały od niego gdyż czuły w nim krew demona. Gdy minęła już północ, obudziła go muzyka za którą tak tęsknił. Dwóch bardów śpiewało w pewnej tawernie niesamowicie głośno. Karigain postanowił wysłuchać pojedynku dwóch wirtuozów, poszedł więc do miasta....
|
|
|
|
Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #236 : 20 Marca 2013, 21:18:47 » |
|
-Gdzie to może być, gdzie to może być- mruczała pod nosem ruda dziewczyna. Biblioteka Książęca była naprawdę ogromna, a jej księgozbiory bogate. Ale ona siedziała tu już pół dnia, a dalej nic. W końcu pogdziła się z tym, że nie znajdzie tu tego zwoju. Ktoś go zabrał. Ale kto i po co? "Traktat o demonicznej krwi" był bardzo rozległy. Opowiadał o właściwościach demonów i czynnikach wpływających na nie. No trudno, muszę poszukać innymi metodami- pomyślała. Niech no tylko znajdę jakieś ustronne miejsce... Cahan udała się za miasto, jej celem był niewielki zagajnik. Wyciągnęła z juków sporo przedmiotów. W końcu dziwny kostur, w kolorze czerni ze smokiem, oplatającym zielony kamień. Dziewczyna zaczęła inkantować. Po dwóch godzinach była wyczerpana, ale szczęśliwa. Teraz zawsze mogła zlokalizować posiadacza zwoju. Będzie musiała mu go odebrać i dowiedzieć się kim jest nieznajomy. A był nim Karigain.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
Punkty uznania(?): 7
Offline
Płeć:
Wiadomości: 114
|
|
« Odpowiedz #237 : 20 Marca 2013, 21:29:52 » |
|
Selencjusz wstał, ubrał się i przemył twarz. Zamknął swój pokój i zszedł do sali biesiadnej. Bardzo się zdziwił gdy zobaczył śpiewających bardów.Może śpiewający to za dużo powiedziane. Rzęzili oni ostatkiem sił (najwyraźniej koncertowali całą noc), żaden nie chciał się poddać. -Ależ oni mają zdrowie - pomyślał Selencjusz - A jeśli chodzi o zdrowie to najwyższy czas bym się udał na poszukiwania uzdrowiciela, bo rana zaczyna ropieć. Jeszcze raz rzucił okiem na bardów i wyruszył do miasta na poszukiwania uzdrowiciela.
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 3
Kogóż diabli nioso?
|
|
« Odpowiedz #238 : 20 Marca 2013, 21:38:08 » |
|
Tosiek siedząc w kącie obserwował pojedynek bardów i uświadamiał sobie, jak bardzo nie rozumie sztuki. Był na siebie zły, nie po to odniósł tę dziewczynę do pokoju, by spokojnie położyć ją do łóżka i nie zwinąć nawet jednej monety. Gdy po godzinie, czy dwóch zauważył ją wychodzącą z części mieszkalnej, postanowił za nią pójść. Odwołał zamówiony nocleg, a karczmarz zwrócił mu pieniądze. Zabrał ze stajni wypoczętą już kasztankę. Ruszyli za dziewczyną. W ten sposób zwiedził bibliotekę miejską i lasek położony niedaleko miasta. Po zachowaniu nieznajomej Tosiek domyślił się, że musi być kimś w rodzaju czarodziejki lub szamanki. Po dwóch godzinach siedzenia w lesie i gapienia się na ruszającą ustami czarodziejkę zaczynał zasypiać. Nagle dziewczyna przestała inkantować, miała uśmiech na twarzy. Spróbowała wstać, ale nogi się pod nią ugięły. Złodziej widząc to podbiegł i złapał ją. -Wybacz, pani, że tak bez uprzedzenia, ale nie będę stał i patrzył jak kobieta zalicz glebę, jak to mawiał mój pradziadek - powiedział i uśmiechnął się.
|
Śmiercionośne słoneczniki - najnowszy wynalazek czelabińskich naukowców.
|
|
|
Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #239 : 20 Marca 2013, 21:44:14 » |
|
-Dziękuję- Cahan usmiechnęła się szczerze- to tylko zmęczenie. Czary lokalizujące są bardzo męczące, nawet dla mnie. Wiesz może, czy na tych terenach nie było ostatnio jakiejś demonicznej aktywności? Zginął pewien traktat, który jest mi potrzebny, z powodu najazdów demonicznych hord na Południu. Oj, przepraszam, gdzie moje maniery... Cahan jestem.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
|