Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Pamiętaj, że widzisz tylko te wiadomości w tematach do których masz aktualnie dostęp.
    Wiadomości   Pokaż wątki Pokaż załączniki  

  Wiadomości - Belegor
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 ... 241
46  Heroes VII / Heroes VII / Odp: Heroes VII - Aktualności - Dyskusja : 13 Sierpnia 2014, 23:12:56
Hells to zapalony orkofan warcraftowy.
Anastazja raczej jest to na pewno, skoro jest podobna, już dawno umarła i kolejne 100 lat tego nie zmieni. Poza tym, który inny hierofanta zgodziłby się na pomoc gryfonowi w zdobyciu coś tak materialnego jak tron imperium.
47  Heroes VII / Heroes VII / Odp: Heroes VII - Aktualności - Dyskusja : 13 Sierpnia 2014, 21:36:10
Widzieliście zdjęcie z Rady Cienii- tam w stronie o głosowaniu? Na kwasowej grocie zauważyli, że obraz wiszący na ścianie tam (lewy górny róg) to nic innego jak środkowy fragment "Bitwy pod Grunwaldem" Jana Matejki.
Piękny, jeśli celowy gest w stronę polskich fanów, naprawdę.
48  Heroes VII / Heroes VII / Odp: Heroes VII - Aktualności - Dyskusja : 13 Sierpnia 2014, 11:29:41
Niekoniecznie, mamy 2 champion units i w twierdzy może być behemot, tylko.... nie zdziw się, że będzie bardziej przypominał słonia bez trąby niż tego z trójki.
49  Heroes VII / Heroes VII / Odp: Rada Cieni : 13 Sierpnia 2014, 11:28:02
A to wybór nie powinien być tajny? Żeby nikogo nie represjonować?
A co mi tam. Ja głosowałem na sylwan, to jedna z nielicznych frakcji która ma prawdziwego smoka na czempiona i dawno jej w grze nie było. Sanktuarium nie mogło tego zastąpić. A krasnoludy? Do podziemi z nimi.
50  Heroes VII / Heroes VII / Odp: Heroes VII - Aktualności - Dyskusja : 13 Sierpnia 2014, 11:06:33
Z tymi wilkorami przystań będzie przypominać Ziemie Starków- nie no taki żart. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie, orkowie jak dla mnie znowu na siłę wzięci, ale wybory to dobry pomysł, by sprawdzić zainteresowanie. Poza tym...widzieliście podstawę akademii, te salamandry są fajne... o niebo lepsze od tych gremlinów.
51  Inne gry / On-Line / Odp: mmho help plz : 10 Sierpnia 2014, 00:06:54
Miejsce na trzeci oddział pojawia się na 7 poziomie dopiero. Spokojnie dozbieraj doświadczenie i gwarantuje, że jak wbijesz na 7 level będziesz miał trzeci slot.
52  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Odp: Pamiętnik Tawernowicza : 09 Sierpnia 2014, 18:49:55
Nowa Re-re-redaktor

Czas bym opisał najświeższe news, który osobiście jak i moich znajomych bardzo uradował. Kojarzycie Laxx? Każdy chyba kojarzy sukkuba w wojskowych buciorach i ze śmiertelnie groźną patelnią. Martin od niej oberwał nie raz i dwa, przez co nabawił się fobii. Równie epickie były kłótnie Laxx z Hellscreamem, gdzie licytowaliśmy się, kto oberwie pierwszy. To były czasy…. Wracając do teraźniejszości, Laxx ponownie wstąpiła na szeregi Redakcji. Fakt, że to byłby jej trzeci raz, ale cóż- do trzech razy sztuka! Tym razem cała redakcja  postanowiła urządzić z tego okazji małą imprezę. Być może wynika z sympatii jaka Laxx budzi, albo po prostu jest jedną z nielicznych kobiet na tawernie. Wiem, to dość pragmatyczny i na pozór szowinistyczny punkt widzenia, ale… znając redakcję, jest to prawdziwsza opcja. Tak czy siak również się tam wybierałem i postanowiłem ubrać się w najlepszy garnitur jaki posiadałem. Właśnie mocowałem się przed lustrem z krawatem gdy usłyszałem szelest. Odwróciłem się i zobaczyłem za otwartymi drzwiami jak Tsavo poprawiał mankiety od swojej świeżo zakupionej marynarki. Zawołałem go, by pomógł mi z krawatem. Gdy mi go zawiązywał zapytałem:
-Ty też gdzieś idziesz?
-Owszem, Panie- odpowiedział Tsavo, skupiając się na zawiązaniu mego krawata. Po chwili kontynuował:
-Jak w twoim przypadku, wraz z nowym redaktorem powoływany jest z rekrutów nowy sługa. I też urządza się dla niego przyjęcie powitalne.
Belegor uniósł brew w zaciekawieniu i zapytał:
-Ale Laxx po raz trzeci staje się redaktorką, więc sługa jej nie powinien być już znany?
-Nie. Widzisz, gdy ktos z moderacji odchodzi jego słudzy znikają, wracają do oryginalnych postaci i tracą wspomnienia z tawerny. Wygląda to tak jakby nigdy nigdy nie istnieli.
-To okropne.
-Nie, nikt przecież nie ginie, nie? Poza tym redaktor może za każdym razem wybrać nowego sługę gdy wraca na swe stanowisko.
-Czyli nie wiecie kto zostanie jej sługa lub służącą?
Tsavo skończył zawiązywać mi krawat i poprawiając swą muszkę przed lustrem odrzekł:
-Nie, ale mam nadzieję, że to będzie ładna, sympatyczna kobieta.
-Aż tak wam brakuje kobiet wśród sług?
Tsavo zaczerwienił się lekko, po czym odchrząknął i z poważną mina odrzekł:
-Cóż, ekhm! Sprawa wygląda tak, że słudzy administratorów mają własne lokale i miejsca, przez co odcinają się od nas. Wśród pozostałych mamy… tylko jedną.
-Jaką?
Tsavo załamał się na wspomnienie o niej, po czym po długiej chwili milczenia odpowiedział…
-Amanda…uh…
-Co w niej takiego złego?
-To służąca Menelaga! Zawsze podejrzliwie patrząca na każdego cicha śmierć tawerny.
Spojrzałem na Tsavo jak na wariata. „Cicha śmierć tawerny”? Po co Menelagowi taki ktoś? Potem sobie uświadomiłem, że to on ją wymyślił do swojego filmu, a następnie co mi zrobił. Ta… z takimi to wszystko możliwe. Poklepałem swojego lokaja po ramieniu i uspokoiłem:
-Laxx jest w porządku, na pewno wybrała kogoś spokojniejszego.
Tsavo odsunął mą rękę i poprawiając kanty marynarki oznajmił:
-Faktycznie. Życzę udanej zabawy Paniczu.
-Wzajemnie Tsavo.
Wyszliśmy zamykając rezydencję i zostawiając pod opieką Puszka. To duży smok, powinien się nauczyć odpowiedzialności i samodzielności.
Przyjęcie miało się odbyć w pokoju redaktorskim. Na miejsce przybyłem punktualnie, choć już słyszałem głośną muzykę. Otworzyłem drzwi i załamałem się na sam widok pomieszczenia. Zamiast dobrej, gustownej imprezy co zastałem? Wiejską imprezę rodem z remizy gdzie na full głośność leciało disco polo. Nigdy, ale to przenigdy nie pozwolę więcej orkowi zorganizować jakiejkolwiek imprezy. Wiedziałem, że to zbyt podejrzane, że Hellscream chciał się wziąć za organizację przyjęcia, wiedziałem! Już miałem odejść, gdy nagle silna łapa złapała mnie na tył kołnierza i wrzuciła prosto w serce imprezy. Na szczęście było czego się napić. Po pierwszej butelce było mi obojętne co grają, po drugiej butelce zaczynało mi się podobać, po trzeciej butelce śpiewałem z ekipą, po czwartej rzuciłem garnitur i tańczyłem z Laxx i resztą, do piątej dosiadłem mechanicznego byka, próbując się na nim utrzymać, a do szóstej nie doszedłem gdyż….
Laxx się również bawiła, do muzyki i tak się przyzwyczaiła, ze względu na sąsiedztwo jakie miała w swojej okolicy. Gdy podchmielona podeszła do ściany usłyszała pukanie, odpowiedziała na nie również pukając w ścianę. Potem usłyszała:
-Knock! Knock!
-Who’s there?- zapytała?
-Knock!! Knock!!
-Who’s there?!
-Knock!!! Krrrrk!
Nagle niewiadomo czemu upadła na podłogę, chowając głowę. Spojrzeliśmy na nią, gdy w tym momecie ściana pękła, a z niej na wielkiej metalowej kuli na łańcuchu śpiewając:
-I CAAAME LIKE A WREEEECKING BAAAAAALL!!! HAAAA HAAAA!!
Za ścianą byli admini, którzy byli równie zaskoczeni co my. Mnie zaciekawiło czemu Martin miał krawat na głowie, ale szybko o tym zapomniałem gdy Luk zaczął wrzeszczeć:
-Ja-chcę- jeszcze RAZ!! HE-HE-He-he-he….
Po czym wypadł z kuli i bezwładnie padł na glebę z głośnym łoskotem. Jak się okazało, Jarek i Martin próbowali dokonać niemożliwego- upić nieumarłego i… udało im się. Niestety podczas „eksperymentu” Luk rozwalił głośniki i barek, więc impreza musiała się zakończyć. Na szczęście Laxx zaproponowała przeniesienie imprezy do jej nowego gabinetu. Ci co byli w stanie pójść na własnych siłach ruszyli, reszta leżała bezwładnie na ziemi udając że tańczą wężyka, czy coś w ten deseń. Tak więc Menelag, ja, Loczek i Hellscream posłusznie poszli za Laxx do jej pokoju służbowego.
Nie sądziłem, że z Laxx taka hipsterka. Gabinet wyglądał jak pokój jakiegoś maga z Enroth. Wszędzie gdzie nie spojrzeć były kamienne ściany, urozmaicone pochodniami i półkami ze zwojami i flaszkami z podejrzaną zawartością. Biurko jej wyglądało jak stół alchemiczny, brakowało tylko czaszki diabła z wetkniętą na czoło świeczką. Dodatkowo przy nim na ścianie były uchwyty na patelnie- dużo uchwytów. Przy oknie były poszarapne zasłony, które zakrywały widok na miasto Kreegan. Myślałem, że to szyba, ale jak wyciągnąłem rękę poczułem duże gorąco i schowałem ją błyskawicznie tuz przed błędną lecącą kulą ognia. Hells się śmiał najgłośniej z grupy. Zgrzytnąłem zębami, ale nie zachowując kulturę opanowałem się. Laxx zaprosiła nas do stolika. Cóż…. meble były dość jakby to ująć gotycko-dead-metalowe? Jak byście inaczej nazwali krzesła z kości i czaszek ludzkich!? Na dodatek nawet stolik był z tych materiałów. Kiedy spytaliśmy się, z czego i skąd ona ma, odpowiedziała nam że od Luka. To wiele wyjaśnia- teraz wiemy co robi z nadwyżką trolli i neokidów. Gdy usiedliśmy na miejscu zapytała nas:
-Czy chcecie coś do picia, mam dużo we flakonach na….!?
Nim zdążyła dokończyć ruska natura Hellscreama wzięła w górę i ruszył na regały chwytając i próbując zawartości każdego flakonu. Zachowywał się jak bogaty Menel w monopolowym. Wrócił obładowany flakonami z alkoholem i rzucił je nam na stół, po czym wziął jedna i rozsiadł się wygodnie na kościstym krześle. Laxx podenerwowana spytała sykliwie:
-Coś jeszcze podać?
Hellscream nie wyczuwając nic odpowiedział:
-Tak. Przydałyby się nam przekąski, nie chłopaki? Na pusty żołądek nie będziemy przecież pić.
Laxx naburmuszona podeszła do ściany z uchwytami na patelnię, kiedy Hells dodał:
-A przy okazji….ugotuj mi obiad.
Tego feministyczna natura Laxx nie mogła znieść. Odwróciła się w stronę Hellsa i chwyciła za najdłuższy uchwyt. Hells widząc jej wściekłą minę i brak patelni odrzekł:
-Ojej…nie masz patelni? I co teraz zrobisz?
Ku zaskoczeniu Hellsa i naszym sukub tylko się uśmiechnął i pociągnął uchwyt w dół. Nim ktokolwiek zrozumiał co właśnie uczyniła pod krzesłem Hellsa otworzyła się zapadnia i stary ork z wrzaskiem wpadł w dół. Po chwili zapadnia się zamknęła. Przełknęliśmy ślinę, wówczas Laxx odetchnęła i zacierając ręce rzekła:
-Doigrał się stary chłop.
-Zaraz…co się akurat stało?- spytał nadal zaskoczony Loczek. Demonica wyjaśniła:
-A…nic szczególnego. Tylko uruchomiłam zapadnię pod jednym z waszych krzeseł i wpadł do Sali Grzechu wypełnionej głodnymi gogami i magogami. Spokojnie, tak traktuje tylko gości, którzy za wiele sobie pozwalają.
Wszyscy równocześnie niemal wyskoczyliśmy z krzeseł jak oparzony, jeden mąż. Laxx się zaczęła śmiać, po chwili i my dołączyliśmy do niej. Cóż, to tylko gogi i magogi, co one mogą zrobić takiemu Hellscreamowi. Wspólnie zasiedliśmy do stołu, gdy Laxx przyniosła paluszki i chipsy. Na popitkę znalazło się parę soków i napojów gazowanych. Długi czas spędziliśmy na gadaniu i pijanych grach planszowych od Menela(ga).  Loczek nagle zapytał?
-Zaraz, a czy gogi to nie samce sukubów?
-Nie, inkub jest męskim odpowiednikiem sukuba.-wyjaśniłem Loczkowi. Wówczas Menelag dodał:
-Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby tam były inkuby?
Zaczęliśmy się śmiać, gdy Loczek palnął:
-Jeszcze by się Hellsowi spodobało, nie?
Wtedy zapadła, taka długa niezręczna cisza. Ja z Menelagiem z przerażeniem spojrzeliśmy na Loczka. On zaskoczony naszą reakcją uśmiechnął się krzywo i próbował wyjaśnić:
-No co wy, chłopaki…
My od razu instynktownie odsunęliśmy się od niego. To akurat wywołało głośny śmiech Laxx, po czym nagle beknęła. Ale to nie byle bek, ale to było naprawdę mocne, głośne beknięcie. Laxx zamknęła usta i się jeszcze bardziej zaczerwieniła. To przełamało lody i zaczęliśmy zgodnie się śmiać. Impreza trwała jeszcze długo i minęła bardzo przyjemnie.

Do rezydencji wszedłem późną nocą. Na szczęście Puszek był spokojny i nic nie zostało ani rozwalone, ani też zniszczone lub złamane. Już się miałem przebrać, kiedy drzwi się otworzyły. Odwróciłem się i zobaczyłem zmizerowanego Tsavo. Zapytałem go:
-Coś taki zmęczony?
-Nie pytaj.
-A właśnie, a jak przyjęcie. Służąca Laxx ładna?
-Xex, to był Xex.
Przypominając kim był Xex, próbowałem go pocieszyć:
-Nie martw się, będą może inne okazje.
-Nie o to chodzi.
-A o co?
-Zabawa była przednia szło wszystko do czasu… gdy się zjawiła Amanda.
-Co…dalej?- zapytałem zainteresowany. Tsavo wyjaśnił:
-Xex do niej podbił.
-No i?
-Ledwo uszliśmy z życiem. Cała tawerna pandy poszła z dymem.
-Ło matko! Teraz rozumiem, co miałeś na myśli mówiąc „cicha śmierć tawerny”.
-Paniczu?
-Tak?
-Gdzie Panicza marynarka?
-Jak to gdzie? Mam ją na so…. O *CENZURA*!!!!!
53  Hyde Park / Muzyka, Filmy / Odp: Oceń poprzedni utwór. : 06 Sierpnia 2014, 20:24:23
Nie no... normalnie dałbym 9/10, ale ukryty polski zepsuł mi ten utwór...
"Wieje sandałem... z masłem" xD

Dobra, skoro takie stare, to proszę: https://www.youtube.com/watch?v=EXODvzQpVzY

Sam w raz do rozpalania ogniska xD
54  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Odp: Belegor i znajomi z Tawerny : 31 Lipca 2014, 23:25:49
Wywiad z administratorem

//Cały ten tekst to połączenie kilku niezależnych wywiadów, w celu pokazania całościowego obrazu przedstawionego w głównym wywiadzie. Wszystkie wymienione nicki nie są grą przypadku, a przedstawione wydarzenia najprawdopodobniej nigdy nie miały miejsca…//

Reuel: Witam wszystkim, w kolejnym odcinku „Wywiady z nami”. Dziś w studiu gościmy ważną osobistość, bowiem  jednego z członków administracji- M~ Martina!
Martin: Dziękuję! Dziękuję!!! Jesteście cudowni!
//zapanowała głęboka i martwa cisza//
Reuel: (szeptem) Może mała pomoc?
//Shelv podnosi tabliczkę z napisem:„OKLASKI ALBO WPIERDOL”//
Tłum: Klask! Klask! Klask!!
Reuel: Dobrze, dziękuję!!
//Shelv chowa tabliczkę, tłum milczy//
Reuel: Ekhm! To już drugi wywiad z Tobą jaki zostanie przeprowadzony, więc pozwolisz bym opuścił tematy o heroes, chyba że chcesz coś dodać.
Martin: Nic nowego, poza tym, że Erathia rządzi, a Ashan ssie.
Reuel: Eeee….dobra, każdy ma prawo do swojej opini…jeden z młodszych członków zapytał nas, jak to jest być administratorem. Jakie były początki i czy cos się zmieniło przez ten czas?
//Martin w teatralnym geście opiera rękę na czole i z wyrazem bólu mówi tonem werterowskiego poety//
Martin: To ciężkie brzemię. Walka z trollami, botami, utrzymywanie forum w porządku. Dla dobra społeczności musiałem wiele razy dokonywać trudnych wyborów. Owszem nie każdy mnie lubi, ale to poświęcenie… na które byłem ach! …Gotów! Pamiętam jak to było wczoraj, a zdarzyło się to niecałe 9 lat temu…
Reuel: Ale niedawno obchodziliśmy 10-te urodziny forum, a wcześniej strony.
Martin: Nie przerywaj w mej epickiej opowieści…to takie…niekulturalne.
Reuel: Prze- praszam?
Martin: Hmpf! Jak zdążyłeś mi przerwać, to było ponad 10 lat temu. Jarek wtedy dopiero co stworzył stronę i forum do tego. Przybył do mnie, znaczy do mnie i Luka, z prośbą o pomoc. Znamy się nie od dziś. Powiedział nam, że stworzył tawernę i potrzebuję pomocy. Błagał nas, żebyśmy mogli mu pomóc. Jakżem mogłem mu odmówić.

Luk: Co?! Haha! Serio wam tak powiedział?! Nie no, ale dobre, normalnie umarłbym się śmiechu…. Gdybym jeszcze był żywy, kumasz aluzje? Ha! Ha! Dobra, powiem to raz i nie powtórzę. Martin ma bogatą wyobraźnię, a sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. To było wtedy jak Jarek stworzył stronę. Zaprosił nas wszystkich na piwo i po długich rozmowach i litrach przepitego trunku w końcu się odezwał:
-Wiecie, stworzyłem właśnie nową społeczność, która będzie grała w herosy, robiła artykuły, dzieliła się doświadczeniem, ze świeżakami i dyskutować na hirołsowe tematy. Potrzebuję pomocy. Dwóch na administratorów. Serio, opłaca się i nie, strona nie zniknie po kilku miesiącach.
No cóż, my tam nie braliśmy jego entuzjazmu dosłownie. No wiesz, przemycać wódkę przez granicę to jedno, ale bawić się w jakieś forum? Pilnowanie przez komputer bandy małolatów to nie jest rzecz, którą by się chciało robić wieczorami. Wtedy jak Filip z konopii wyskoczył nie kto inny jak Martin, który zaczął skakać i krzyczeć:
-Ja! Ja! Ja! Wybierz mnie! Wybierz mnie!
Ewidentnie za dużo wtedy wypił, choć zawsze był skory do pomocy, jeśli wyniucha choć trochę władzy dla siebie. Kompleks Napoleona się to nazywał, czy jak. Tak czy owak przez bite 15 minut wszyscy milczeli poza Martinem. W końcu Jarek ponowił pytanie zrezygnowany:
-Czy ktoś jeszcze… ktoś inny, chce mi pomóc? Ktokolwiek?
-Mnie! Mnie! Wybierz mnie!
Złapałem Martina za łapę sycząc do niego:
-Spokój się, tylko wstydu nam narobisz- to była moja najgorsza decyzja w życiu, OH-OH! Znaczy w nie-życiu. Jarek wówczas powiedział:
-Dobrze, dobrze. Marcin zostajesz adminem.
Martin skakał z radości wrzeszcząc jak dziecko, które dostało nagrodę, a wtedy Jarek skierował się do mnie:
-A ty będziesz mu pomagał.
-NIEEEEEEE!!!!!
//Luk jeszcze długo wył jak rockowa banshee, po czym się uspokoił//
Reuel: Czy to naprawdę była to najgorsza decyzja w życiu?
Luk: Brachu! No oczywiście, że tak! Niech mi głowa spadnie, jeśli tak nie było.
//Wtedy jakby nigdy nic czaszka Luka upadła mu na kolana razem z atlasem. Licz podniósł swój czerep i ustawił na obrotniku, po czym zakręcił czaszką jak bąkiem. Gdy czaszka się nastawiła Luk zakręcił szyją, aż kręgi chrzęstnęły//
Luk: Widzisz! Nawet kręgosłup mi wysiada od pilnowania tej dziatwy!
Reuel: EEee…dobra, to może wrócimy do tej sprawy kiedy indziej.

//Jarek popijał herbatę w eleganckiej filiżance z saskiej porcelany i czekał na pierwsze pytanie.//
Reuel: Jak to jest być głównym administratorem forum i pracować z powołanymi przez siebie innymi adminami?
JareQ: PFFFFFFFFTT!!!
//wypluł zawartość jaką miał w ustach wprost na Reuel i zaczął nerwowo łapać powietrze//
JareQ: To ja powołałem adminów?! Przez cały ten czas miałem kogoś do pomocy?! Heh! HYH! HYH!! Słabo mi…!!! Po..mo..cy..
Reuel: Lekarza! Wezwijcie lekarza! Mamy zawał!!

Reuel: Martinie, wielu ludzi jakoś mało wierzy, czy widzi waszą działalność na rzecz tawerny. Jak sądzisz, z czego to wynika?
Martin. Oh mon dieu! Oczywiście wynika to ze skrytości drogi Reuelu. Mamy własne komnaty, gdzie z redaktorami i moderatorami ustalamy sprawy. Nazywamy to Niebiańskimi Komnatami, niedostępnymi dla ogółu tawerny. Mógłbym ci pokazać kilka takich spraw, ale to akta ściśle tajne, a nie chcę stracić zaufania Jarka, bo jak sam wiesz on… mi ufa bezgranicznie, ach!
Reuel: Dobra….zatem może mógłbyś opowiedzieć jeden dzień z twojej pracy? Hm? Słuchacze na pewno będą zainteresowani.
Martin: Tak sądzisz? No nie wiem….
//Shelv wyjął tabliczkę z napisem: „PROSIĆ, ALBO WPIERDOL!”//
Tłum: Prosimy!! Prosimy!!
Martin: Ohh… skoro tak nalegacie to proszę. Ykhym.. //Shelv schował tabliczkę//
Opowiem o wydarzeniu, które zdarzyło się podczas dziesięciolecia forum. Byłem wtedy z Lukiem i wracaliśmy z konkursu. Nie wiem jakim cudem, za każdym razem dostawałem ciastem i to z tacki strony. Właśnie dyskutowałem z Lukiem, że coś było nie tak, gdy nagle w moją stronę poleciał jakiś metalowy przedmiot. Z łatwością go uniknąłem, dzięki jednym z moich licznych, epickich uników. Myślałem, że to kolejna patelnia Laxx, nie wiem naprawdę, czemu ta diablica się na mnie uwzięła. Jednakże tym razem to było coś zupełnie innego. Był to jakiś dziwny metalowy przedmiot, który niestety przygwoździł Luka do ziemi. Wtedy usłyszałem diaboliczny śmiech. Obejrzałem się i rozpoznałem sprawce tego czynu. Był to neoikd Wade- zamaskowany czerwono-czarny ninja z parami szabli na plecach. Towarzyszył mu heroes5mag z jego trollowatą pałką zamiast różdżki, oraz para botów. Wade zaśmiał się i powiedział:
-Jeden z głowy. Teraz tylko ty adminie Martinie zostałeś i dostaniemy nagrodę od Headmastera.
-Od kogo?
-Headmastera, Ojca chrzestnego, Bossa, wiesz tego kto na prawdę tu rządzi.
-Co proszę?
-Chyba nie myślałeś, że wy tu rządzicie? Ojej, zniszczyłem ci światopogląd? Nie szkodzi, dobiję Cię tym że wszyscy, od zwykłych userów po moderatorów to podmienieni ludzie, specjalnie by zająć Tawernę dla headmastera. A teraz najlepsze! Dobiję Cię teraz moimi fikuśnymi szabelkami, hę?!
-Wade…
-Co?!
-Za dużo gadasz-orzekł mag nim został znokautowany moją kulą ognia. Następnie wyjąłem miecz i przeciąłem boty na pół. Wade widząc jak szybko załatwiłem jego ludzi, zaczął jak tchórz, który nim był uciekać ile sił w nogach. Ja bez wahania pobiegłem za nim. Maraton był długi i ciężki, bowiem troll jeden rzucał za sobą granaty i bomby, ale ja ze zwinnością kota je spokojnie omijałem. Nim się spostrzegłem wbiegłem do dziwnie znajomego pałacu. Tam mogłem go dopaść, wezwałem piorun kulisty i nim Wade zdołał dotrzeć do drzwi uderzyłem pociskiem prosto w jego plecy. Trafiony neokid wpadł przed drzwi i już więcej nie stanął. Wszedłem do środka. To co ujrzałem wielce mnie zszokowało. To było biuro wypełnione całą redakcją, zasłużonymi i moderacj, jedynie Hathoset nie widziałem, Bogu niech będą dzięki. Każdy, nawet Loczek i Hells byli ubrani w garnitury i okulary przeciwsłoneczne. Byli ustawieni w dwóch szeregach. Spojrzeli na mnie jak jeden mąż (w przypadku Saph jak jedna żona). W oddali naprzeciwko mnie, było biurko przy którym Laxx i Oliwsen w uniformach sekretarek uśmiechały się w stronę osoby, która siedziała tyłem do mnie na skórzanym, obrotowym fotelu. Laxx trzymała herbatę, zaś Oliwsen jakieś dokumenty. Wtedy usłyszałem ten znajomy, sykliwie gadzi głos:
-No, no…. Miło, że przyjąłeś nasze zaproszenie, drogi administratorze.
Gdy głos zamilkł, fotel powoli się obrócił i wiedziałem kto był tym headmasterm. Zawsze wiedziałem że jest drianem, ale żeby aż takim. Tak drogi Reuel, szefem całej mafii był nie kto inny jak Belegor!

//Prywatny pokój dodatkowych rozmów//
Belegor: Że co?! Jak?! Nie no, to chyba jakieś żarty. Ja, głową mafii?! To niedorzeczne. Ja nawet nie umiem grać w forumową mafię. Bądźmy realistami.
//Do pokoju wszedł Tsavo z dokumentami, stanął przy Belegorze//
Tsavo: Mamy wszystkie haki na JarQa. Mamy je przekazać Hellscreamowi i Revoldowi, czy może wziąć ludzi i przekonać administratora do awansu naszego kandydata?
Belegor: Nie teraz Tsavo. Właśnie prowadzą ze mną wywiad.
//Tsavo obrócił się do Reuela, trzymającego mini kamerę//
Tsavo: O-ho...
Belegor: Po pierwsze- nic nie słyszałeś, po drugie- nic nie widziałeś, po trzecie nic więcej nie powiem i po czwarte, wykasuj ten materiał. Zapłacę.
//Belegor wyjął plik banknotów i podał Reuelowi. Ten podziękował i wyłączył kamerę.//


Martin: -Dlaczego?- zapytałem, specjalnie by kupić czas wzywając posiłki. Belegor schwytał połknął przynętę jak młody pelikan. Zaczął mówić:
-Cóż, wpadłeś prosto w moje sidła. To była kwestia czasu. Jak widzisz wszyscy tutaj pracują dla mnie. Planowałem to długo. Krążyłem wokół strony niemal od jej narodzin. Stworzenie własnej społeczności to bardzo ciężka robota, łatwiej jest przejąć już jedną, gotową. Długo czekałem, podrzucałem ludzi, których awansowaliście na wysokie stanowiska. Gdy ja wszedłem osobiście do gry, to właśnie oni mnie podciągnęli w górę. Choć łatwiej jest sterować gdy jest się z ukrycia w cieniu, to jednak długo nie mogłem w takim stanie pozostać. Więc moi ludzie spierali mnie u was i awansowali do rangi redaktora. Nikt nie wywęszył podstępu…poza Tobą. Tylko ty byłeś podejrzliwy wobec mnie. Nie mogłem ryzykować. Tylko ty stałeś mi na drodze do awansowania jednego z mych ludzi w moderacji na administratora. Lukowi było wszystko jedno, a Jarek…cóż ufa on niemal każdemu. Gdy już się Ciebie pozbędę, z łatwością mój człowiek wejdzie na szczyty władzy, a wtedy otrzymam klucze do tawerny. Dzięki kodom wyrzucę Jarka i Luka i całkowicie zapanuje nad społecznością.
Uśmiechnąłem się przed nim i odpowiedziałem:
-Zapomniałeś o jednej rzeczy-ja tu wciąż stoję i żyję, a wkrótce nadejdą posiłki.
Wtedy Belegor zaczął się śmiać opętańczo, a na ustach jego ludzi pojawiły się kpiące uśmiechy. Nie zrozumiałem o co chodzi. Belegor wyjaśnił:
-Byłbym zapomniał, tutaj są blokowane wszelkie sygnały na zewnątrz. A co do pierwszej sprawy, można to naprawić. Chłopcy, dziewczęta…
Belegor tylko pstryknął palcami, dodając:
-Bierzcie Go.
Hellscream wyjął swój banaxe, Loczek swój miecz, Hadrian szpadę, Menelag różdżkę. Laxx odstawiła herbatę, a na jej miejscu pojawiła się kula ognia. W drugiej ręce miała swoją patelnię i ustawiła się jak Sharapova do serwisu. Oliwsen wskoczyła na biurko i wyjęła z włosów zaostrzone niczym sztylety ołówki i kredki. Cała redakcja i moderacja ruszyła z krzykiem bojowym. Wtedy rozstawiłem ręce i wypowiedziałem zaklęcie:
-Zatem nie dajecie mi wyboru. Zaklęcie admina: Tryb multikonta!
 
//śmiech Loczka//
Loczek: Nie? Serio? Tak powiedział? Hahaha…
Reuel: Czemu cię tak to śmieszy?
Loczek: Nie, przepraszam, hehe….ekhm! Otóż, to ja wymyśliłem multikonta. Był nim Eddie the Head- wiesz ta maskotka Iron Maiden. Miał wysoką rangę i piekielnie dużą liczbę punktów reputacji. To było dla jaj. Potem ludzie zaczęli szeptać, że to Martina multikonto, na dodatek Ptakuba zaczął szerzyć herezje, że wszyscy jesteśmy multikontami Martina, tylko on i Fast są tego świadomi. Martin to kupił i zaczął w to święcie wierzyć, naprawdę ma zbyt dużą wyobraźnię.

Martin: Gdy tylko mnie zaatakowali ja wbijałem się rękoma w ich ciała niczym w wodę lub rtęć i mówiłem: Ja jestem Martin, a wy jesteście? Każdy zainfe…znaczy oczyszczony kończył zaklęcie słowami: A my jesteśmy jego multikontami. Po tych wersach zamieniali się w moje kopie. Dodam, że niektórym, a zwłaszcza Hellscreamowi wyszło na dobre, normalnie wypięknieli na moich oczach. Wszyscy poza Laxx i Oliwią byli już pod moim kierownictwem. Tryumfalnie zawołałem:
-I kto tu teraz ma posiłki?
Ku mojemu zdziwieniu Belegor nawet nie drgnął, jedynie się uśmiechnął i wyjaśnił:
-I tak nie byli mi już potrzebni. Czas posprzątać śmieci.
Jaszczur pstryknął palcami i przez wielką szybę za nim przyleciały jakieś monstrualne, skrzydlate bestie o granitowej skórze. Były pokroju jakiś jaszczurów z niemal ludzką albo małpią twarzą. Od razu zaatakowały moje klony. Belegor dodał:
-To gargulce z Nowego Jorku. Wymusiłem na każdym ze swoich ludzi by wziął jednego z nich na sługę i zostawił w moim pałacu. Wielce użyteczni słudzy nie sądzisz?

Belegor: Zaraz, zraz, zaraz! Gargulce?! Z Nowego Jorku?! A to co za pomysł w ogóle? Po jakie licho miałbym ściągać coś takiego aż z stamtąd? Owszem znam Nowy Jork z Marvela, ale akurat żadnych gargulców tam nie widziałem. Owszem kupiłem ostatnio kilka pomników do dachu mego domu, ale wszystkie były autorstwa Asderuki. Poza tym, jedyne gargulce jakie uznaje to te oryginalne, z Bracady i Ashan. Te ostatnie są całkiem słabe, serio mówię, nie są warte nawet sztuki złota, ale nie mówcie tego Menelagowi, to fan akademii.

Martin: Nie zważając na chaos i walki ruszyłem na wprost Belegora. Przeskoczyłem między zaskoczone dziewczyny, które znokautowały się własnymi atakami i schwytałem Belegora za jego białą marynarkę. Razem wylecieliśmy przez szybę wieżowca i…
Reuel: Zaraz, poprzednio mówiłeś, że to był pałac.
Martin: Excuse’moi czy ja ci kiedykolwiek przeszkodziłem w mówieniu? No naprawdę, co z Ciebie za repor-TER?!
Reuel: Przepraszam, przepraszam! Proszę kontynuować.
Martin: Hmpf! No więc jak mówiłem i raczyłeś mi bestialsko przerwać leciałem w dół z Belegorem, mocno trzymając za marynarkę. Krzyknąłem:
-I co teraz ?! Już nie uciekniesz od Prawej Ręki Sprawiedliwości!
Jaszczurka tylko się uśmiechnęła i wtedy garnitur się rozerwał ukazując metaliczny pancerz, który zaczął go otaczać tworząc zbroję. Wyrzucił mnie, po czym sam włączył silnik odrzutowy za plecami.

Belegor: Zaraz, to ja miałem tam zbroję?! Nigdy takowej nie posiadałem, ale taki egzoszkielet… coś takiego jak zbroja iron mana, uuu.. to byłoby coś. To byłaby najlepsza broń, której żadne magiczne ostrze, laska czy gadzina by nie powstrzymała, He, ehe….
//Belegor rozmarzył się tak bardzo, że nawet z kącika ust zaczęła lecieć strużka śliny//
Reuel: Halo! Belegor? Halo? Słyszysz mnie?
//Reuel pstryka palcami, ale Belegor nie reaguje, odleciał w marzenia//
Reuel: Heh…no cóż, to chyba koniec na dziś z nim, nie?

Martin: W powietrzu zrobiłem trzy obroty wokół własnej osi i spokojnie wylądowałem na dwóch nogach, gotowy do ataku. Gdy Belegor wylądował na swym jetpacku, rzuciłem na Niego kulą ognia. Drań, złapał, obrócił się i odesłał pocisk z powrotem w moja stronę. Musiałem atak odbić mieczem i rzuciłem piorun kulisty. Jaszczurka wykonała znowu ten sam numer i tak dalej próbowałem z każdym żywiołem. Wtedy Belegor przystąpił do ataku, zaczął wystrzeliwać pociski w moją stronę, a ja je odbijałem lub przebijałem moim epickim mieczem, który to sam Jarek mi zamówił z Wallmarta. Nagle z wieżowca, dobiegł huk wybuchu i pojawił się ogień. Po chwili przez wybite okno wyleciały Oliwsen z Laxx, Belegor się odwrócił, a ja wykorzystałem okazję. Ruszyłem na niego mieczem, po czym wbiłem w jego pancerz i niczym puszkę otworzyłem go wyrzucając część pancerza razem z hełmem. Jaszczur próbował się wydostać, ale nie mógł. Stanąłem nad nim i syknąłem, zaczynając zaklęcie:
-Ja jestem Martin, a ty będziesz…moim multikontem!
Wbiłem rękę w jego ciało, a on zaczął wrzeszczeć:
-NIEEEEEE….BZZZZ..
Zaczął się transformować, po chwili jakby się przemieścił i stanął przede mną przybierając najmniej spodziewaną dla mnie formę. Zamiast mnie przeobraził się w… o zgrozo! Zmienił się…! O! Do dziś nie mogę w to uwierzyć! On się przeobraził w moją mamę!! I miała patelnię! Zapytałem:
-Mamuś?! A co mamusia tu robi?!
-Byłeś niegrzeczny synku. Za dużo czasu przy komputerze, teraz będzie kara!
-Nie mamuś!
Po tym jak mnie uderzyła patelnią zobaczyłem gwiazdy, potem coraz więcej gwiazd i coraz więcej… potem co zobaczyłem to Luk który klęczał nade mną i pytał jak się czuje. Postąpił jak prawdziwy przyjaciel.

Luk: Gościu po prostu zemdlał od uderzenia ciężarkiem. Tak to jest gdy Loczek i Hells próbują udowodnić kto jest lepszy: Sojusz, czy Horda. To dziecinne, oczywiście że najsilniejszy jest Król Licz i jego Plaga.
//Reuel podniósł jedną brew z miną: „Oh, really?”//
Luk: Ekhm.. no więc jak zemdlał to zacząłem go cucić. Oczywiście nie metodą usta-usta, bo nie mam ust, a poza tym niewiadomo gdzie się mógł on szlajać wcześniej. Jedyne co mogłem to z liścia walnąć mu kilka razy. A mam rękę do tego- same kości, widzisz?
//Luk odwinął rękaw i zaczął na pokaz wymachiwać kościstą dłonią i nadgarstkiem//
Luk: No to Martin po chwili się obudził wołając swoją mamę. Nie wiem, maminsynek czy jak? Potem się wyrwał i zaczął wrzeszczeć o spisku, przewrocie, mafii i że Belegor nią kieruje. Rozumiem, że chłopak miał na pieńku z tym jegomościem, ale żeby oskarżać o tworzenie grupy przestępczej, heh… nie powinienem go był puszczać na ten maraton filmowy, naprawdę. Za dużo akcji i science-fiction i widzicie co z takim biednym Marcinem robi. Następnego dnia zaczął się uderzać o ścianę tuż przy plakacie z nowym Jamesem Bondem. To delikatny człowiek, naprawdę. I po raz ostatni mówię, nie wiem kto mu wsadził magnes na tył hełmu. Naprawdę? Niech mi ręka uschnie, jeśli nie mam racji!
//Luk popatrzył na swoją kościstą kończynę i nią chwilę pomachał//
Luk: Sorry, nie ma jak. Chińczyk mówił, że będzie mocny, ale że aż tak?! Zaraz to było na wizji?
//Reuel i cała widownia zrobiła wielkie oczy. Shelv wyjął tabliczkę z napisem: „WPIERDOL?”, ale Reuel pokręcił głową. Luk zaczął chrzęścić kośćmi nóg.//
Luk: Znaczy Chińczyka, od którego podejrzany kupił. Tak, podejrzany, którego złapałem po fakcie. Tak, serio!
Reuel: A-ha…
Luk: No serio! Serio? Jak rocka kocham serio!
//Z odwiniętego rękawa wypadło zaproszenie na koncert gwiazdki pop. Reuel podniósł zaproszenie, które szybko zabrał Luk i schował do drugiego rękawa.//
Luk: Gimme that! Nie było  sprawy…. dobra?

Martin: Ale to czysta prawda! Jak swoją mamusię kocham! Następnego dnia jak szedłem w stronę swojego miejsca pracy mijałem rezydencję Belegora. Głowę dam, że na mnie wprost siedział na dachu gargulec z gestem Kozakiewicza. To był on! Następnie dach się otworzył i zobaczyłem tego Belegora lecącego na jetpacku. Zawołał:
-Widzisz Tsavo! Mówiłem, że zadziała, mówiłem! To dopiero początek, zobaczysz!
Na zewnątrz stał ten jego smokopodobny sługa i wystawił mu lajka na żywo. Nie mogąc wytrzymać schowałem się za budynkiem i zacząłem uderzać głową o ścianę wrzeszcząc:
-Wiedziałem! Wiedziałem! Wiedziałem!
//Martin wstał od krzesła i zaczął uderzać o ścianę studia uderzać głowę powtarzając słowa „wiedziałem”. Reuel wstał od krzesła i łapiąc go za plecy próbował go odciągnąć.//
Reuel: Przestań! Już wystarczy! Naprawdę!!

Oj, wywiady na żywo są takie wspaniałe.


Koniec!


Ucięte scena:

Laxx: Zaraz! Ja w stroju w sekretarki?! Co, może jeszcze miałam mini, co?!
Reuel: To nie moje słowa, tylko Martina..
Laxx: Ty seksistowski szowinisto!!
//Sukub zaczął ostrzeliwać kamery i studio kulami ognia, KONIEC TRANSMISJI//
55  Hyde Park / Aleja Graficzna / Odp: Jak być oryginalnym czyli: mazianie Asderuki : 31 Lipca 2014, 23:03:49
Masterpiece! To jedno słowo do obu obrazów. Portret cudowny, jak wszystkie inne obrazy w tym stylu. Po prostu majstersztyk. Po tym oficerze widać, ta opisaną nutkę szaleństwa.

Zaś zbroja... bardzo mi się kojarzy z żywiołakiem magii i umysłu z Wrót Żywiołów. Gdyby istniała taka alternatywa to brałbym ją bez wahania.
56  Świat HoMM / Heroes Online / Odp: Heroes Online - Aktualności - Dyskusja : 31 Lipca 2014, 10:51:11
Błędy sie pojawiają, do dziś nie mam pająkożercy, a coraz więcej ludzi narzeka na lagi. Wydaje mi się, że to wynika po prostu z nadmiaru ludzi w serwerze i gra się sypie.
57  Mody & modowanie / Heroes V - Moderskie Projekty / Odp: Heroes and Fools: Bohaterowie Głupoty : 31 Lipca 2014, 00:04:34
Póki co ten odcinek razem z poprzednim są najlepsze. Oby tak dalej... Kłótnia krasnali boska. Muszą częściej występować w przyszłości.
58  Hyde Park / Pogaduchy / Odp: Świat Superbohaterów : 20 Lipca 2014, 13:48:36
A myślałem, że rudzi trzymają się razem...
Ja czekam na Strażników Galaktyki- raz to kolejny film z Marvela, więc spodziewam się podobnej jakości co w avengersach i powiązanych z nimi filmami. Dodatkowo jestem ciekaw jak ich połączą z pozostałymi filmami. Thora może łączyć "Kolekcjoner", który ewidentnie jest kosmitą. No i zobaczymy Kree w akcji.
59  Hyde Park / Pogaduchy / Odp: Wolny temat : 17 Lipca 2014, 21:32:54
Mimo to autor artykułu wiedział jak połechtać nasze ego. To musi być ktoś z nas...
60  Hyde Park / Aleja Graficzna / Odp: Jak być oryginalnym czyli: mazianie Asderuki : 10 Lipca 2014, 08:36:53
Cóż, może rzadko się tu odzywam, ale nic normalnie nie mam konstruktywnego do dodania, po prostu- cudowne, zwłaszcza poprzednie prace, ale te pod herosa również mają swój niepowtarzalny urok. Ogólnie, nie powinniśmy ci mówić jak wyobrażamy sobie twoją tawernianą personę, gdyż to twój wybór i jak się wykreujesz taką zaakceptujemy. Ale skoro pytasz się... to ja przedstawiłem, jako rudowłosą, elfkę z jadeitowymi oczyma, w kapeluszu z dużym rondem i eleganckim płaszczu- taka artystka you know.

Już mówiłem, że twoje dzieła są piękne. Jeszcze raz dziękuję ci za avatara i sygnaturę.
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 ... 241




© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.042 sekund z 16 zapytaniami.
                              Do góry