[Divine]

To Wybraniec Hellsa, którego zadaniem było szerzyć ZUO i chaos.

[Sojlex]

(w tle Marsz Imperialny)

Bitch please zwykły?

[Fenir]

Nie prawda, sam i ze swojej inicjatywy, i chęci szerzenia Chaosu, rozpocząłem ten burdel.





Fajnie się grało, dzisiaj kończymy ankietę i wybieramy MG kolejnej edycji.
Ja ce już kolejną edycje.

[Divine]

Jako uczeń Hellsa masz wpojoną chęć szerzenia chaosu...
Może jednak zagramy w edycję Revolda...

[Niedziel]

Bardzo prosiłbym o udostępnienie forum mafii.

[Waverley]

Ja ym Ci wysłał, ale Hells zabronił. Zresztą, nie wiem, czy już nie jest zablokowane.

[Fast]

  Nie prawda, sam i ze swojej inicjatywy, i chęci szerzenia Chaosu, rozpocząłem ten burdel.

Synu Szerzenia chaosu ucz się ode mnie 

[Fenir]

  Nie prawda, sam i ze swojej inicjatywy, i chęci szerzenia Chaosu, rozpocząłem ten burdel.

Synu Szerzenia chaosu ucz się ode mnie 

Gdybym ja nie zaczął swojego burdelu, to ty nie zacząłbyś swojego i nie doprowadziłbyś miasta do przegranej

[WaruiYami]

FAST TY KU*WO!
Byliśmy na ostatniej prostej do zwycięstwa i co? Zlinczowaliście mnie i FM i mafia wygrała znowu.
Dzięki wszystkim za miłą gre, prócz Fastowi którego dla świętego spokoju będę linczować w każdej kolejn ej edycji 

7 dni odpoczynku za lżenie innego użytkownika, zwłaszcza zasłużonego dla Tawerny.

[Waverley]

THUNDER TY HULTAJU!

Nie przeklinaj, bo ci Pan Bóg język up*erdoli.

Edit: @Down - dobrze gada - jemu też zaj*b, nie procenty i nie promile, tylko Coca Colę, bo niepełnoletni. I mi od razu też.

[Fast]

FAST TY KU*WO!

Hellsiu, zrobiło mi się przykro. Weź mu zajeb kur*a %.

[Hellscream]

Rastar zakończył żywoty swoich "współpracowników" z miasta. Wyjął komórkę, wykręcił numer Sonii, powiadomił ją o skończonym dziele. Została mu już tylko jedna osoba...

Z zamyśleń wyrwała go kura dziobiąca jego but.

Belegor nagle odwrócił się do tyłu. W drzwiach stał mołdawski treser kur, Leopold, odziany w czarny płaszcz, skórzane rękawiczki i wysoki cylinder. Wokół niego biegały trzy kury. Noksiańczyk instynktownie nacisnął spust...ale nie miał już pocisków.
- Uważacie się za sprytnych, Ty, Orvo, Armiwart, ta Sonia? Myśleliście, że przechytrzycie egzo-tresera kur Leopolda?
- Nie rozumiem Twojej gry, dziwaku...
- Masz za mały rozumek, "Belegorze"...Wiem co chcecie zrobić temu miastu. Mógłbym was powstrzymać...ale nie mam czasu. Oby to wszystko wyszło nam bokiem. Gertrudo Hamburg, Japonku Eustachy, Witoldzie Ogniopiórze, wychodzimy - odrzekł z wyższością, zakręcił się w okół własnej osi i zniknął wraz ze swymi kurami w wybuchu iskierek i piór. Ułożyły się one w słowo "FAST". Belegor stał jeszcze chwilę i rzucił się do ucieczki z miasta, któremu zagrażało coś poza ludzkim pojmowaniem

Tymczasem, na obrzeżach Nuln...

- Wszystko gotowe? - zapytała Sonia, patrząc na ciemniejący kształt pentagramu. Orvo i Armi pokiwali głowami.
- Niech przylezie, tępy diabeł, miejmy to za sobą - warknął potężny Finkregh. Jak na jego wezwanie pentagram rozbłysnął złym światłem i spod ziemi wyszedł kilkumetrowy diabeł w czarnej, płytowej zbroi, w hełmie z rogami, o głowie ni to człowieka, ni bestii. Jego skóra była czerwona, szpony zwieńczały łapy, z pleców wyrastały mu skrzydła.
- Panie Lucyferze Niosący Zagładę - pokłoniła się Sonia Flayer. Przemawiała do samego wielkiego generała armii piekła. Skinął on lekko głową.
- Finkregh, stary draniu, gotowy na zniszczenie tego miasta? - zapytał tubalnym głosem smoczego tytana.
- Na to liczę, Lucek, na to liczę - warknął. Obaj wznieśli się w powietrze. Orvo, Armiwart i Sonia odprowadzili ich wzrokiem i skierowali się na wzgórze, dogonił ich tam Rastar z brygą i butelką whisky.
- A tobie to po co? Drinki chcesz pić? Musimy się sta uwijać, na wypadek, gdyby coś posżło nie tak. Syndykat nie ma tu już nic do roboty - zbeształa go Sonia, jednakże zdecydowali się zostać.

Diabeł i "smok" szybowali w sporej odległości nad miastem.
- Cała ta metropolia...Możemy ją zniszczyć? - spytał Finkregh. Lucyfer pokiwał głową.
- Ludzie Syndykatu zdestabilizowali społeczeństwo miasta, przyczynili się też do śmierci smoczej generał sił powietrznych. Połączymy nasze moce.

Po tych słowach Lucyfer zaczął skandować słowa w swoim diabolicznym języku. Przed nim zaczął formować się cień pentagramu z kabalistycznymi znakami. Finkregh wziął głęboki wdech.
- Pieczęć Pięcioramiennej Gwiazdy: Przebudzenie Smoka Zagłady! - zaryczał Niosący Zagładę. Finkregh, niczym prawdziwy smok zagłady, dmuchnął czarnym ogniem w kierunku gwiazdy. Z mrożącym krew w żyłach dźwiękiem skrystalizowała się mroczna energia, która strumieniem uderzyła w iglicę arcymaga Nuln. Zatrzymała się na ułamek sekundy na barierach tej budowli, po czym zrównała ją z ziemią. Już miała się rozlać po całym mieście, wypalając z niej całe życie. Jednak po kilku chwilach całe Nuln wypełniło się zielonkawych światłem, które pożarło złą moc.
- ***, znowu... - zaklął Lucyfer.
- Kto ośmiela się stawać nam na drodze?! - ryknął Finkregh. Jak na odpowiedź z nieba spadło coś na kształt komety. Tylko że było zbyt małe i darło ryja.
- HELLSCREAM PUNCH! - wydarł się ork, uderzając smoka z pieści w mordę. Ten odleciał kilkanaście metrów do tyłu. Lucyfer spocił się.
- Teraz Ty... - warknął okolony zielonym światłem Grom.
- Załatwmy to polubownie... - zaczął Niosący Zagładę. Za jego plecami otworzył się portal do głębi piekła. Stopa ork zaczęła świecić na szmaragdowo.
- Polubownie? POLUBOWNIE?! TO JEST DUROTAR! - ryknął i kopnął Lucyfera, wrzucając go w portal.

Tymczasem, na wzgórzu...

- Obetną nam wypłatę - westchnął "Belegor".
- Narzekasz, zrobiliśmy swoje, nie nasza wina, że Hellscream jak zwykle zainterweniował - wzruszył ramionami Orvo.
- Przynajmniej nad miastem zaświeciło słońce - westchnęła melancholijnie Sonia, dotknięty schizofrenia nadczłowiek, efekt nazistowskich eksperymentów sprzed stulecia...ale kto mógł to tym wiedzieć?

Hellscream spojrzał na Nuln krytycznym wzrokiem i westchnął, myśląc o kilku poprzednich dniach.
- A ja tam byłem, siałem zamęt, i dobrze się bawiłem... - zaśmiałsię, włożył kolejną parę czarnych okularów i złamał czwartą ścianę, patzrąc na userów Tawerny, którzy to czytają. - Dobranoc, misiaczki, dzięki za zabawę

[Waverley]

Jak na odpowiedź z nieba spadło coś na kształt komety. Tylko że było zbyt małe i darło ryja.

Leżę i kwiczę... xD

[Cahan]

Przede wszystkim pragnę podziękować wszystkim za grę, a Hellsowi za organizację 
Plusy:
- wielka aktywność graczy
- dużo historyjek- Cahan like it
- ciekawa fabuła
- przestrzeganie systemu karniaków
- byłam detektywem
Minusy:
- brak harmonogramu- w nawale zajęć można się pogubić
- mała samodzielność myślenia wielu miastowych
-paru nieaktywnych graczy
- moi kochani miastowi- JAK MOGLIŚCIE TO WSZYSTKO ZEPSUĆ?!
- Fast- trza go było zlinczować dla świętego spokoju…
Ocena poszczególnych graczy:
Revold- świetna analiza, początkowo zahaczyłam o nią w swojej teorii. Użyłam jej by następnie wyciągnąć własne wnioski z obserwacji. Dzięki Rev 
Fast- ty jajcarzu jeden. Nie wiem jak udało ci się ich przekonać do swojej durnej teorii… Nigdy więcej tak nie rób, bo dosięgnie cię smoczy ogień.
Fergard – fajne historyjki, duża aktywność. Twoją rolę dało się wyczuć na kilometr, ale moje gratulacje.
Belegor- za jawna współpraca i za podobny styl do Fergarda, widać było kimżeś jest.
Armiwart/ Waverley- mafią śmierdziało od was na kilometr.
Earne- dzięki za współpracę szkoda, że mnie nie posłuchali i cię zlinczowali.
Thunder i Hadrian- dzięki za wiarę w moją teorię, jedni z niewielu rozsądnych
Niedziel- szkoda, że ciebie tak szybko zabito (może ja też w tym brałam nawet udział, nie pamiętam już), bo tobie by prędzej uwierzyli.
Disco- dzięki za postać wnerwiającego wiedźmina

[Fast]

A ja tam byłem, siałem zamęt, i dobrze się bawiłem...

Jakbyś mi to z ust wyjął