Grę przeszedłem dwa razy, raz maksymalnie dobrym, raz maksymalnie złym.
Grając "dobrym" był milusi, miałem kochającą żonę, dwójkę dzieciaków, Łzę Ao, w pełni umeblowany dom w mieście, w którym trza było zabić Białego Wilkołaka...Kończąc, miałem wielkiego kafara w świetlistej zbroi płytowej, aureolę, motylki z każdym krokiem i ogólny szacunek oraz miłość.
Grając złym była rzeź na całego
Blizny, szramy, krew, zabójstwa, zabita Szept, zabita własna siostra, zabity Twinblade, wyrżnięte parę wiosek, zabity mistrz gildii, zabity Grom, zabita w końcu czarodziejka na końcu gry no i oczywiście Maska Jacka Rzeźnika na twarzy
. A może raczej szpetnej mordzie 62 latka, okraszonej siwym włosem, taką też brodą, parą rogów, rojem much w otoczeniu i czerwonym blaskiem w oczach...Chroń nas od gniewu Bohatera...
Pozdrawiam