Z okazji odświeżenia tytułu (z roku 2011) o dość długich korzeniach postanawiam założyć kolejny temat w dziale - ,,Pozostałe"
A wiem, że mam do takowych swego rodzaju dryg.
Jak ci się nie chce czytać, na samym dole jest wersja ,,w pigułce".
A zatem - zapewne większość forumowiczów dobrze kojarzy czym jest Mortal, jednakże biorę pod uwagę, że ktoś mógł o tej grze w jakiś sposób nie usłyszeć... otóż Mortal Kombat to seria wyjątkowo brutalnych bijatyk, która swymi korzeniami sięga aż do Trzeciorzędu, albo nawet jeszcze dalej w Trias. Innymi słowy - podobnie jak Duke - to je dinozaur, żył dawno temu i w sumie to już umar.
Prawie. Dotychczasowe próby restauracji serii raczej się nie powiodły. Niektórzy gracze sądzą, iż
de facto Mortal zaczął zwalniać już w okolicach czwartej odsłony (która imo i tak była super
).
W roku 2006 miała miejsce premiera Armageddonu, który nieco odświeżył tę serię, jednakże później zainteresowanie tą serią bijatyk znowu zaczęło maleć. Apogeum failu zostało osiągnięte w roku 2008. Wtedy też w życie wszedł nieudolnie zrealizowany pomysł skonfrontowania Mortala z uniwersum DC. Wielu graczy uważało, iż ta pokraczna hybryda została najzwyczajniej w świecie przesadnie ugrzeczniona, zaś twórcom zarzucano - w tym miejscu parafraza - ,,brak jaj". Fakt, faktem słynący z gargantuiczny dawek brutalności Mortal Kombat został w tej części mocno okrojony, żeby nie powiedzieć wykastrowany. Zabrakło pazura [i chyba po części spójnej wizji gry].
Do tego doszła również słaba fabuła, słabe fatality* i mała liczba postaci.
Przynajmniej Batman i Sub-Zero ładnie się prezentowali na grafikach promocyjnych.
A potem nadszedł rok 2011, kiedy to premierę miał nowy Mortal Kombat [9], który spotkał się z nadzwyczaj ciepłym przyjęciem. Gra była dopracowana, rozbudowana i przede wszystkim - cholernie krwawa!
Twórcy przestudiowali dokładnie wszystkie części Mortala, zebrali najciekawsze postacie, niektóre poddali reinterpretacji, a jednocześnie zachowali klimat pierwowzoru. Przyznam, że przez długi czas wahałem się z zamiarem kupna konsoli, jednakże cierpliwie poczekałem i - oto jest!
Niedawno miała miejsce premiera (cyfrowa i pudełkowa) Mortala na poczciwe piecyki, znana jako:
Mortal Kombat: Komplete Edition. Pecetowym graczom udostępniono w bardzo przyzwoitej cenie Mortala ,,wyposażonego" w wszystkie postacie z DLCów (oprócz Kratosa, wiadomo z jakich względów), a także wszystkie dodatkowe stroje, jednakże wątpliwości może budzić fakt ich odblokowania już na samym początku gry. W ten sposób rację bytu straciło ,,menu" extrasów - krypta; a także gromadzenie mortalowych pieniążków (za wygrane walki etc.).
Tym niemniej w pecetowego Mortala gra się równie przyjemnie jak na konsoli; można bez problemu podłączyć pada, można grać na klawiaturze (spór zwolenników obydwu kontrolerów wciąż trwa, a dzięki trybowi multi, czyny mogą zastąpić słowa) i w końcu - tak jak na konsoli! ;] - nie można zwiększyć zbytnio rozdzielczości. Przynajmniej u mnie jest ona nieco niskawa. Jakieś 1100 coś tam na coś równie niewielkiego. Trochę mnie to zmartwiło, jednakże - wbrew moim obawom - grając na 50-calowym telewizorze niska rozdzielczość zbytnio to nie przeszkadza, a obraz jest bardzo ładny. Pomimo upływu czasu, grafika się zbytnio nie zestarzała - fakt, nie ma się czym zachwycać, lecz i narzekać nie ma na co.
Warto również wspomnieć - a propos gameplaya - że to Mortal w starym, dobrym stylu. A zatem - co krok [co przycisk na klawirce/padzie?] łamie się tutaj kręgosłupy, przebija czaszki harpunem/mieczem/obcasem [swoją drogą teraz już wiem dlaczego kobiety w Mortalu zawsze walczą w takich szpilkach], łamie kości i wyrywa organy. Na szczęście kierowane przez nas postacie mogą się w większości przypadków obyć bez takowych i walka kończy się dopiero w momencie dekapitacji albo całkowitego rozczłonkowania oponenta - czemu naturalnie towarzyszy równie krwawa, co przerysowana animacja. Dajmy na to - my wiemy, że czaszki razem z kręgosłupem wyrwać się nie da. Na szczęście - ku chwale miodności Mortalów! - postacie, którymi przyjdzie nam kierować takie dobre z ludzkiej anatomii nie są, a i pewnie za dużo Predatora się naoglądały.
Pazura dodają również wprowadzone w tej części X-ray, czyli specjalne kombinacje ciosów, które wykonuje nasza postać kiedy naładuje się nam taki śmieszny pasek na dole ekranu. Nawet nie pamiętam czym on się ładuje, ale kiedy już się naładuje, a x-ray dojdzie do skutku (bo da się go zablokować, jednakże wymaga to nieco refleksu!
) to nasz oponent może pożegnać się z 1/3 życia (no chyba, że walczymy z jakąś krową pokroju Goro albo Shao Khana). O co w tym chodzi? Otóż na krótką chwilę gra nieco zwalnia, a my możemy obserwować (w trybie ,,rentgenowskim") jak nasz wojak łamie kości przeciwnika, skręca mu kark, albo [w tym wypadku ,,wojaczka"
] - jak już wyżej wspominałem - przebija oko wroga obcasem. Czysty Mortal.
Rozpisałem się nieco o zaletach, a zapomniałem o wadach. Cóż. Zważywszy na późną porę, żadna mi do głowy nie przychodzi (oprócz długiego czasu oczekiwania na wersję PC i wspomnianych wyżej drobnostek), a zatem na razie je sobie daruję
Przyznam szczerze, że imo dawno nie było tak dobrze skonstruowanej i dopracowanej bijatyki (nie wspomniałem jeszcze o całkiem niegłupim story mode, który zdecydowanie nie został wepchnięty do gry ,,na siłę"!), w którą chciałoby mi się grać dla samej przyjemności otłukiwania oponenta [i to nie tylko innych znajomych, a nawet samej SI, co w moim przypadku jest fenomenem,
bo ile można się tłuc z głupią maszyną?]. Na sam koniec dodam jeszcze, że wszystkie postacie z tej odsłony Mortala są wyraziste [niektóre mniej, niektóre bardziej, ale summa summarum ///każda/// swoje 5 minut ma, a to za sprawą sprawnie skonstruowanego story mode'a] i każda ma swoja unikalną technikę walki i kombinacje ciosów. W związku z tym, nie ma tutaj czegoś takiego jak wyuczenie się jednej kombinacji i koszenie wszystkiego co się rusza. Ponadto - jak już wspominałem - losowe klikanie guziczków, choć może wydawać się fajne w początkowych etapach gry, przy ,,wyszukiwaniu" combosów - później okazuje się niewystarczające
Dobra, kończę bo muszę jeszcze ,,Odwróconych" obejrzeć.
Wersja -
w pigułce. 4/5 - fajne. jeden punkt odejmuje w imię zasad, za te parę lat czekania na premierę PC.