A mi się bardziej podoba loch z HOMM5, chociaż to zdanie trochę na siłę. Po prostu jeden i drugi lubię.
W 5 jest w końcu jakaś koncepcja - mroczne elfy (i za to przy okazji duży plus, swojego czasu sporo czytałem Salvatore'a
), które są trzonem całego zamku, a nie jak w 3 gdzie to praktycznie była dosyć luźna kombinacja dosyć przypadkowych stworów kojarzących się z podziemiami, chociaż i to niekoniecznie (harpia? meduza?).
Dalej idąc - ta cała boruta o se* shop... sorry, ale śmiać mi się chce z narzekających na to
Ładne kobiety, fajne baty (vide włosy), baty (vide baty
), no i na Castle Party nie wyróżniałyby się z tłumu nawet.
Co do tej religii - powiedzcie mi jakim prawem jedna koncepcja religii danej rasy ma mieć wyższość nad drugą? Niby powstała pierwsza, ale to mimo wszystko świat fantasy. Równie dobrze możecie się zacząć kłócić, że oczka w HoMM3 są takie słabe, bo w Baldur's Gate były niesamowicie mocne, a w wielu książkach, grach etc. mroczne elfy, tudzież drowy miały ciemną skórę i jasne włosy, a tu jest na odwrót.