|
|
« Odpowiedz #60 : 03 Lipca 2010, 14:00:40 » |
|
Teraz tylko trzeba tylko opchnąć ogóry - rzekł Nekro_L- kto by je kupił?? Hmm tak myślę może jakaś siec spożywcza??- zaproponował Fast- albo nakarmimy nimi Pandę, szkoda tylko że woli bambusy.... Już wiem!! Sprzedajmy je Biedronce!!- Odparł usatysfakcjonowany Reynevan
|
Rabbi? Ty? Wziąłeś na wóz... Hmm... Kurtyzanę? -Wziąłem. Toć, proszę ja młodego pana, na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym nie wziął.
|
|
|
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 141
We dance like marionettes swaying to the Symphony
|
|
« Odpowiedz #61 : 03 Lipca 2010, 14:16:19 » |
|
Tak oto, przedstawiciele sieci Biedronka nabyli miliony ogórków kiszonych, które teraz nie tylko sprzedają, lecz wykorzystują w reklamach i akcjach charytatywnych jak: "Przytul Ogórka Do Serca", a i tak mają pełne magazyny. Zadowoleni tawernowicze dostali za to pieniądze na nowy, pancerny dach. Za resztę środków opancerzyli ściany, aby nikt znów nie zawalił budynku, choć chyba nikt nie wierzył, że jest to możliwe. Teraz pozostało tylko jedno pytanie. Jak uczcić przedsięwzięcie?
|
|
|
|
Tamer spamer soul
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 1 399
Moja psina
|
|
« Odpowiedz #62 : 03 Lipca 2010, 14:25:56 » |
|
- A czym czciliśmy zawsze nasze sukcesy przyjaciele? Czas wyciągnąć kilka buteleczek jakiegoś dobrego wina - rzekł Cepek - Bordeaux superieur Czerwone - krzyknął głośno Gwynbleidd Słuchając tej rozmowy Nekro_L schował się w jednym z kątów budynku , po czym wyciągnął czysty roztwór i zaczął rozmajać go z inną cieczą. Niestety został nakryty przez Regetha , ten zobaczywszy etykietkę na butelce krzyknął z całych sił: - To spirytus , On ma spirytus, napijmy się spirytusu! - Zdurniałeś , ja się tego nie dotykam - wtrącił się oburzony Cepek - Daj spokój przecież nie wypali Nam żołądków...
Całemu zdarzeniu przygląda się jakaś dziwna sylwetka zza rogu...
|
Life is short ,so play Heroes of Might and Magic or die.
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #63 : 03 Lipca 2010, 15:06:00 » |
|
...która najwyraźniej nie miała pokojowych zamiarów. Cepek miał najgorsze przeczucia, które niestety sprawdziły się... -A dzieńdobry, przepraszam, Sanepid, co tu się buduje? Co pijecie? Z czego to zbudowane? A kto pozwolił? Drugie imiona waszych matek? Jaki jest wzór na pole trójkąta kwadratowego? A dlaczego pijecie? A czemu spirytus? A kto pozwolił? Urzędnik zadawał coraz dziwniejsze i coraz trudniejsze pytania. Niestety tawernowicze nie mieli pozwolenia na budowę, które można było otrzymać od Pani Basi z Fiołkowej 11 z bloku D. Niestety żaden z nas nie pofatygował się tam...
-A co tu robi ta panda? A pandy są pod ochroną wiecie? A co to za koza? - pytał dalej oburzony urzędnik.
Reakcja tawernowiczów załączona...
|
|
« Ostatnia zmiana: 03 Lipca 2010, 15:13:50 wysłane przez Fast »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
King Loczdorah
Punkty uznania(?): 23
Offline
Płeć:
Wiadomości: 1 845
It's Seriously Christmas
|
|
« Odpowiedz #64 : 03 Lipca 2010, 15:13:49 » |
|
Nagle pojawiła się nieznajoma postać która przystała do grupki prowadzącej rozmowę: - Widzę Panowie chcieli zostać Budowlańcami więc zabrali niezbędny sprzęt do tego... Tak nawiasem nazywam się Loczek i zmierzam do Tawerny więc tylko przystałem bo niezły zgiełk robicie. To powiedziawszy sprawdził swoją broń, 2 Uzi produkcji IMI i ruszył w stronę Tawerny będącej na sąsiedniej ulicy....
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #65 : 03 Lipca 2010, 15:25:29 » |
|
-Miło Cię poznać Loczku - To mówiąc Cepek wyjął z kabury Loczka UZI i zastrzelił urzędnika sanepidu, którego ostatnie słowa brzmiały mniej więcej jakoś tak: -A co panowie mają pozwolenie? Chwilę później tawernowicze stali nad trupem urzędnika i zastanawiali się co z nim zrobić. -Może by go zakopać? - zaproponował Regeth -A co jak wykiełkuje i będziemy mieli drzewko sanepidowe? Lepiej go zjedz - Powiedział Gwynbleid -Zjeść go? Toż to bym niestrawności dostał! Ci z sanepidu są naprawdę niezdrowi. - Odparł szybko Regeth. -To co z nim robimy? Przecież nie może tutaj sobie leżeć i się rozkładać... - Rzekł Fast, po czym poszedł na zaplecze tawerny po łopaty. -Wiem! Wrzućmy go do wanny z kwasem! - Krzyknął Loczek.
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 141
We dance like marionettes swaying to the Symphony
|
|
« Odpowiedz #66 : 03 Lipca 2010, 15:44:34 » |
|
- Wrzućmy go do tej wanny z kwasem - zgodził się Gwynbleidd z Loczkiem. - Ale głowę nabijmy na pal i ustawmy przed tawerną jako postrach dla innych ludzi z Sanepidu. - Hmmm...dobry pomysł - zgodził się Nekro_L. - Czy ja wiem... - odparł Fast. - Może to przyciągnąć inne służby. - I tak przyjdą - skomentował Regeth. - Mam nadzieję, że jacyś zdatni do zjedzenia. - To co w końcu robimy? - zapytał Reynevan de Bielau.
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #67 : 03 Lipca 2010, 16:35:33 » |
|
Regeth znalazł inne wyjście. -Wiem. Potnijcie go, a następnie wrzućcie do worka z ziemniakami i wyślijcie do Afryki. Nie domyślą się. -Dobry pomysł! -rzekł Cepek. Po chwili wzięli worek z ziemniakami i wrzucili go tam, a następnie wysłali do Afryki.
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #68 : 03 Lipca 2010, 18:08:53 » |
|
-Teraz najważniejsze to zrobić zabezpieczenia antyneokidowe - powiedział Cepek. - Co myślicie o wilczych dołach, ogniowej ścianie, fosie i na końcu laserach szatkujących? -A nie lepiej po prostu postawić znak "Stop dzieciom neo"? - zaproponował Fast. - Mniej roboty. -To chyba nie przejdzie - rzekł Nekro_L popijając sokiem żurawinowym. -Niech barany na kosiarkach ścinają każdego nowego gościa, który się nam nie spodoba - zaproponował Ptakuba. -Hmmm... To jest myśl! - zgodził się Fast. - Co myślisz Cepku? -Tylko jeśli chomiki nadal będą miały główny przydział w tępieniu spamerów - odpowiedział.
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #69 : 03 Lipca 2010, 19:18:40 » |
|
-Ja z checią zajmę się dziećmi Neo - zaproponował sircptain -Ale to bedzie kosztować... taczke złota oczywiscie - dodał po chwili Po czym zaczął ostrzyc swój miecz...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #70 : 03 Lipca 2010, 20:04:50 » |
|
-Chyba ustaliliśmy, że nie będziemy ci płacić? Barany na kosiarkach są dobre - rzekł Gwynbleidd. -No dobra, Regeth, Fast musicie przekonać jakoś barany - powiedział Luk. -Da się zrobić... - odpowiedział Regeth oblizując się. -Bez zabijania i zjadania żywcem! - krzyknął ostro Luk.
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 224
Uncle Hells' faithful sidekick
|
|
« Odpowiedz #71 : 03 Lipca 2010, 20:06:17 » |
|
Nagle Tawernowicze(Z wyjątkiem Fasta, który i tak pojawi się w rzeczonym miejscu) zostali przeniesieni na pole. Zwykłe pole, pełne pszenicy. Ktoś tam zaklął, ktoś inny kichnął, będąc alergicznym na pyłki zbóż. - A gdzie my właściwie jesteśmy? - Zapytał ktoś, zapewne wyżej wspominany Fast. Dostali odpowiedź szybciej, niżby chcieli. W jednej chwili alergiczne zboża zniknęły, zamieniając się w łąkę. Tawernowicze stali na jej skraju graniczącym z lasem. Z drugiej strony zaś nadjeżdżała w ich stronę armia złożona wyłącznie z kuriozalnych rozmiarów czołgów. Najmniejsze z nich mogły mieć z 10 metrów długości, 3 szerokości i długości. Tych było najwięcej. Asystowały im jeszcze większe czołgi, mające dobre 35 metrów długości, 14 szerokości i 11 wysokości. W środku zaś jechała kolejna absurdalnie wielka maszyna, długa na 40 m, szeroka na 18 i wysoka na 7. Ogromne działo kolejowe tylko dodawało mu do wielkości. Jeżeli dodamy do tego jeszcze całą chmarę zwykłych czołgów, kłębiących się wokół większych egzemplarzy... Rezultat był piorunujący. - To nie fair! - Oburzył się Gwynbleidd. - Ten gość ma zatrzęsienie Baneblade'ów! - A ja sądzę, że to może być jakaś nowsza wersja Piekielnika - Odparł Fast, zadumanym wzrokiem mierząc lufę działa kolejowego wycelowanego prosto w jego twarz. - To neokidy! - Wrzasnął sircaptain, cofając się o krok. - To naziści, idioci - Odparł Loczek, będąc chyba jedynym w grupie, który chodził na historię w szkole. - A, faktycznie. Mają tam te swoje śmieszne krzyżyki. - To co robimy? - Zapytał Regeth z wahaniem. - Ja mam pomysł. Fast i jego armia Boga Krwi zostaną, by bronić naszych pleców - Zasugerował Reynevan. - Może po prostu wyobraźmy sobie, że to zły sen? - Kto chce szczypawkę? - Zapytał Nekro_L, wyciągając kuriozalnych rozmiarów szczypce i szczerząc się. - A ja sądzę, że powinniśmy ruszyć do ataku, ku chwale! - Oznajmił sircaptain, dobywając wciąż tępego miecza. - Po śmierć i chwałę, przyjaciele! - Z tym okrzykiem na ustach pobiegł ku zbliżającym się czołgom. Za nim pobiegł Fast, wrzeszczący coś w stylu "THE RAIN OF BLOOD SHALL RAIN TODAY!!!", a za nim Gwynbleidd, drący się "FOR THE EMPEROR!!!". Loczek tylko schował twarz w dłonie, zażenowany, zaś Reynevan, Regeth, Nekro_L i statyści, których nie wymieniłem zaczęli obmyślać super ekstra misterny plan, mający na celu ocalenie ich żyć...
|
Panzers roll forward and The Reaper follows them
Leaving tracks of blood, Panzers roll again
Your fate shows itself in shrapnel, smoke and tears
Who can stop these beasts, the source of all your fears?!
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #72 : 03 Lipca 2010, 20:29:23 » |
|
-To co, ktoś ma jakiś pomysł? - spytał już lekko przestraszony Nekro_L. Piłeczki ping-pongowe błądziły od jednego tawernowicza do drugiego. -Przydałby się koktajl mołotowa - powiedział Loczek. - Moglibyśmy rzucać go na czołgi. W ten sposób podczas II wojny światowej niszczono nazistowskie czołgi. Nekro_L popatrzył się dziwnie na Loczka. -Skąd ty to wiesz? -Bo ja się uczyłem - wyjaśnił cierpliwie Loczek. -No dobra, ale my nie mamy koktajlu mołotowa - rzekł Reynevan. - Proponuję zatem porozmawiać z nimi i spróbować przekonać ich jakoś do pokoju. -Marne szanse - powiedział ponuro Cepek obserwując jak Sircaptain okłada tępym mieczem lufę największego z czołgów wywrzaskując coś jak "A macie francuskie psy!". -Więc co? - spytał tym razem Reynevan. -Musimy zorganizować jakąś obronę - odpowiedział Cepek. - Moje chomiki mogą im podgryzać gąsienice. Luk, załatwisz jakieś wsparcie? -No pewnie - odrzekł licz i wyciągnął ręce ku niebu. Z ziemi poczęły wyłazić tysiące szkieletów. -To ja będę ich ostrzeliwał z tyłu - powiedział Loczek. -Ja mogę ostrzeliwać ich razem z Loczkiem - Nekro_L uśmiechnął się, a piłeczki ping-pongowe rozbłysły. - Będę siekał death serwy. -Przebiję ich!!! - ryknął Regeth i zaszarżował na czołgi. -Ten to ma temperament - westchnął Cepek.
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #73 : 03 Lipca 2010, 20:30:46 » |
|
Gor był zdumiony widząc takie czołgi. U niego w świecie były podobne czołgi, które zwały się Steam Tanki, zwłaszcza ten Karla Franza często masakrował jego pobratymców. Regeth nie mógł jednak wymyślić niczego mądrego. Stał i się patrzył, jednak po chwili postanowił zaszarżować na czołgi. Efekt był do przewidzenia, odbił się od grubej stali. Nie dawał jednak za wygraną. Jak się bawić to na całego. Z trudem wszedł na czołg, i uderzył z bani w właz i go rozwalił. Następnie rozprawił się z załogą i nie znając przeznaczenia przycisków zaczął naciskać je losowo. O mało nie przejechał lisza Luka, ale za to jakimś cudem strzelił w jeden z czołgów i go zniszczył. Następnie niestety to on oberwał pociskiem 500 milimetrów, i czołg eksplodował, jednak Regeth przewidział i to. Zanim pocisk rozwalił czołg gor szybko wszedł do lufy i wystrzelił się. Niestety na jego drodze stanął Nekro_L i to właśnie na nim się zatrzymał. Po chwili obaj się otrząsnęli i zauważyli największego z czołgów jadącego prosto na nich. Od razu pobiegli prostu do lasu mając nadzieję, że czołg nie będzie w stanie tam wjechać. ps. @Nekro_L- skąd wiedziałes
|
|
« Ostatnia zmiana: 03 Lipca 2010, 20:33:14 wysłane przez Regeth »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 141
We dance like marionettes swaying to the Symphony
|
|
« Odpowiedz #74 : 03 Lipca 2010, 20:32:17 » |
|
Ugh... Ferg, jak zacząłem czytać, że zostaliśmy przeniesieni na tajemnicze pole, to przestraszyłem się, że zaraz dorobisz każdemu jakąś fajną wejściówkę i zaczniesz wystawiać w fanfiku tawerny ;].
Gwynbleidd uniknął pierwszego strzału o potężnej mocy. Odległość między szarżującymi, a czołgami drastycznie się zmniejszała. Fast biegł zaraz za długowłosym. Za nimi w wielkiej zbroi powolnie przemieszczał się Sircapinan. Regeth obrzucił machiny nienawistnym spojrzeniem, natomiast Nekro_L wyjął z plecaka trochę bomb magnetycznych. - No co, dostałem od Gandalfa Różowego - powiedział. Loczek przeładował swoje Uzi. Oczywiście nie zamierzał nim strzelać do opancerzonych czołgów, ale z przeładowaną bronią zawsze było bezpieczniej. W tym czasie Gwynbleidd i Fast znaleźli tuż przed potężną machiną. Obydwaj wykonali potężny skok, dużo przewyższający możliwości zwykłego człowieka. Znaleźli się gdzieś na kadłubie. Fast mocnym pociągnięciem otworzył właz do wnętrza mechanicznego potwora. Zdziwiony opieszałością załogi czołgu, która nie zatrzasnęła włazu wskoczył do środka. " Die, Die by my hand", długowłosy nucił sobie utwór Creeping Death zespołu Metallica i jednym precyzyjnym cięciem powalił dwóch nazistów. Fast znalazł się w środku i szybko rozprawił się z kierującymi pojazdem. W tym czasie Gwynbleidd, powalił głównego strzelca precyzyjnym cięciem w tętnicę szyjną. Fast usiadł za sterami. Długowłosy zajął się głównym działem. Nagle do środka wpadła wielka, opancerzona postać. - O! Sircapitan! - wrzasnął Gwynbleidd. - Dobrze, że jesteś, będziesz podawał naboje. Odłamkowy! Ładuj!
|
|
|
|
|