No to tak na stronie
gothic4all.pl znalazlem zarebiste opowiadanie o hisorii bezimiennego (bezi) z G2. Jak ktos gral to bedzie wiedziec o oc biega.
dla leniwych zamieszczam wszystkie czesci w topicu:
CZ1Kiedy bezimienny zniszczył Śniącego, jego świątynia zaczęła się rozwalać. Bezi uciekał ile sił w nogach, ale niestety jedna z kolumn świątyni spadła i przygniotła Beziemu...eee...jaja. I Bezi zemdlał. Naszczęście przebudził go Xardas, potężny mag poszukiwany za nadmierne palenie bagiennego zielska.
Bezi - Gdzie ja jestem?
Xardas - W mojej wieży!!
Bezi - Eee...Xardas przecież to jest stodoła pełna końskiego łajna...
Xardas - No wiem wiem...Komornik zabrał mi prawdziwą wieżę...
Bezi - Kondolencje...Ale przejdźmy do rzeczy. Jakie mam zadanie?
Xardas - Musisz pokonać te ćwoki!!!
Reżyser - Xardas smoki! Nie ćwoki!
Xardas - Uppsss...No bezi masz pokonać smoki!! I przynieść mi bagiennego bo jestem na głodzie...
Bezi - Się robi. Tylko nie mam żadnej broni...
Xardas - To weź se tą lagę, która leży w łajnie obok ciebie.
Bezi - Ooo...SPOKO!!
I tak Bezi wyruszył do Kuporinis, mając nadzieję ,że tam się czegoś dowie o smokach. Nagle Bezi zauważył bandytów:
Bandyta - Ej ty chcesz się bić?
Bezi - Spoko!
I wyciągnął swoją śmierdzącą lagę. Bandyta poczuł zapach i odrazu deadnął na zatrucie gazem...
Bezi po łatwej wygranej poszedł dalej, ale się zgubił. Nagle spotkał Canthara:
Canthar - Co zgubiłeś się?
Bezi - Ja...eee...chyba...taa zgubiłem się.
Bezi mówił dość dziwnie bo przy bandycie znalazł BOLSA i go wypił...
Canthar-Zaprowadzę cię.
I pojechali Lamborghini Gallardo należącego do Canthara do Kuporinis.
PO chwili Bezi zaczął się pytać:
Bezi - Daleko jeszcze?
Canthar - Tak...
PO dłuższej chwili znowu:
Bezi - Aaa...daleko jeszcze?
Canthar - Raczej tak
I znowu:
Bezi - Ale daleko czy nie?!
Canthar - *&^$^%(&^$^%#&^$(&^$(^%$%(*&%(&%*)Y(&^%&^$%$#@%$#@%*&^%*&%&^%&^%(&%(&% TAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiedział Canthar i walnął Beziego w nos lagą. A bezi jak to bezi odrazu dead...
Reżyser - Ej!! Panie scenarzysto!!! Za co ci kurde płace? Uśmiercasz gównego bohatera na początku historii!!
I walnął scenarzystę lagą.
Scenarzysta- Ok...OK w następnej części się obudzi jak dojedzie z Cantharem do Kuporhinis...
Reżyser- No ja myślę...A teraz nara muszę się rozluźnić i posłuchać mandaryny.
CZ2Canthar - Ej ty wstawaj! I wypad z mojej bryki!
Bezi - No już, już...
I Bezi wysiadł z bryki wpadając tym samym do rowu pełnego...odchodów różnych zwierzątek. Spojrzał w lewo i zauważył mury miasta Kuporinis. Już chciał wejść do środka, gdy zatrzymał go strażnik.
Strażnik - Stój! Nie przejdziesz!
Bezi - Dlaczego?
Strażnik - Nie masz geja!
Bezi - Czego nie mam?
Strażnik - To znaczy eee...tego no...
Bezi - Glejtu?
Strażnik - A tak właśnie glejtu...
Bezi - Aha...Hmm...,a chcesz bagiennego?
Strażnik - Yes, Yes, Yes! Pewnie!
Bezi - Ale dasz mi przejść?
Strażnik - Ok właź...
Bezi wszedł do miasta i zatrzymał go paladyn.
Lothar - Nazywam się Lothar i muszę zapoznać cię z zasadami BHP tego miasta.
Bezi -...lol sorry gościu ale mam sprawę do Lorda Agresta.
Lothar - No to masz pe...
Nagle budzik Lothara zadzwonił,a on podskoczył z radości i powiedział:
Lothar - Muszę iść! "M jak miłość się zaczyna"! Lord Agrest jest w domku po prawej...
Bezi - O nie to 1000 odcinek...tak chciałem go zobaczyć...ehhh...no nic ale obowiązki czekają. I Bezi zasmucony poszedł do Lorda Agresta. Wszedł do jego domku i zapytał się stojącego nieopodal rycerza:
Bezi - Jest tu Lord Agrest?
Rycerz - Jest, ale siedzi w kibelku...załóż maskę gazową. Wiesz nie mamy tu dobrej wentylacji, to grozi zaczadzeniem.
Bezi - Ok...
Bezi założył maskę i wszedł do domku. Nagle wyszedł Lord Agrest.
L. Agrest - Ach te pikantne jedzonko...O witaj.
Bezi - Yo, men ja tu po...
L. Agrest kopnął Beziego w jaja.
L. Agrest - Masz się mi pokłonić!
Bezi - O Man! Jestem świeżo po amputacji jąder...miej litość!
L. Agrest - Sorry...Wiem jak to jest...Czego chcesz?
Bezi - Górniczą Dolinę ATAKUJĄ ĆWOKI!
Reżyser - Smoki, Bezi...SMOKI!
Powiedział wściekły reżyser i walnął Beziego lagą w dolną część pleców.
Bezi - To znaczy smoki Lordzie Agrest...
L. Agrest - Aaaa...Hmm...Nie wierzę Ci.
Bezi - Dlaczego?
L. Agrest - Tak jest w scenariuszu...
Bezi - To co mam zrobić żebyś mi uwierzył?
L. Agrest - Chce mieć potwierdzenie od Garonda ,że tam są smoki...
Bezi - Dobra dawaj klucz do bramy do Górniczej Doliny.
L. Agrest - To ma...
L. Agrest właśnie poczuł zapach lagi Beziego i ze względu, że miał słaby żołądek wyrzygał się prosto na Beziego. Bezi oślepiony rzygami Agresta potknął się i wleciał do muszli klozetowej naciskając przypadkowo spłuczkę i...lekko mówiąc "wessało go". Wkrótce wypadł z kanalizacji miejskiej do ujścia ścieków.
Ocknął się po chwili i powiedział:
Bezi - Wow! To szybsze niż teleport! Muszę to opatentować!
Mówiąc to wylazł ze ścieków i znalazł stertę gazet.
Bezi - Co my tu mamy... Może coś się przyda. "Nigdy w Życiu!", łee głupie. "Gotuj z Pascalem" też głupie. "Poradnik Macho wg Brada Pitta"
Reżyser - To akurat moje. He...He...wiesz czytam w wolnych chwilach...kontynuuj.
Bezi - "Zachowanie w szkole" Autorstwa posła Giertycha. O to może być ciekawe!
Reżyser - Bezi nie teraz...
Bezi - Oh...ok. O mapa Górniczej doliny to się przyda!
To mówiąc Bezi otworzył drzwi do Górniczej Doliny i wg mapy poszedł do zamku Garonda.
Nagle zauważył stado orków tańczących przy "Te twoje czarne oczy...".
Bezi - Eee...nie przeszkadzam?
Ork - Tak i zaraz ci utnę łeb moim strasznym toporem ARRGGHH!!!
Bezi - Serio?
Ork - Co ty tylko żartowałem...
Bezi - Uff...
Ork - Nie mam teraz ochoty na walkę czuję się niewyraźnie...
Bezi - Od razu weź rutinoscorbin!
Ork połknął jedną tabletkę leku i poczuł taki przypływ energii, że jego ręka podniosła się waląc przy tym z całej siły Beziego, który wyleciał w powietrze i wpadł prosto do zamku Garonda...i Bezi jak to Bezi deadnął!
Reżyser - ARRRGGHH!!! Dlaczego na końcu każdej części uśmiercasz gównego bohatera!!
Scenarzysta - Szefie mówi się głównego...
Reżyser - I co z związku z tym?
Scenarzysta - No...eee...
Reżyser - Idę patrzeć na "Egzamin z życia" ,a ty pisz kolejną część!
I walnął scenarzystę lagą.
Reżyser - A to za uśmiercanie Beziego!!
cz3Bezi - Wow! To jeszcze szybsze niż podróżowanie kanalizacją miejską Kuporinis.
Powiedział Bezi, po czym wstał i poszedł do posiadłości Garonda. Przed wejściem zatrzymał go strażnik:
Strażnik - Nie wejdziesz!
Bezi - Mam bagienne...
Strażnik - Właź
Bezi wszedł do pokoju Garonda, który bawił się lalkami Barbie.
Bezi - Eee...nie przeszkadzam?
Garond - Barbie znowu zdradziłaś Kena! A masz ty ropucho!
Mówiąc to Garond z całej siły kopnął Barbie, która wleciała do przełyku jednemu strażnikowi.
Strażnik - O my godness...
I strażnik deadnął, ponieważ plastikowy obcas Barbie wbił mu się w gardło.
Garond - Ahh...z kim ja pracuje...o witaj wędrowcze! Niestety sklep z bagiennym już zamknięty przyjdź jutro...
Bezi - Ale ja nie po to.
Garond - A po co?
Bezi - Po potwierdzenie, że są tu smoki.
Garond - Pewnie, że są...Cały zamek nam obsrały!
Bezi - Uuu...
Garond - No właśnie, a ten nadęty buc Agrest nie przysyła nam papieru toaletowego!
Bezi - To źle...dobra, ale daj mi ten list z potwierdzeniem, że są tu smoki. Przy okazji powiem Agrestowi, że potrzebujecie więcej ludzi...eee...to znaczy papieru toaletowego...
Garond - I powiedz mu żeby oddał mi moją lokówkę!
Bezi - Ok powiem. Daj mi ten list.
Garond - Sorry, ale ci go nie dam...
Bezi - Dlaczego?
Garond - Tak jest w scenariuszu...
Bezi - ARRGGGHH!!! To, co mam zrobić żebyś mi dał ten list?
Garond - Musisz dla mnie zdobyć informacje jak idzie wydobywanie rudy w 3 kopalniach. Masz tu mapę wszystkich kopalni. I teraz RAUS mi stąd, bo muszę zrobić sobie makijaż...
Bezi - Tylko jak ja się tam dostanę...hmm...
Nagle w pokoju zepsuła się wentylacja i zapach odchodów ćwoków z dworu...
Reżyser - Ej narrator smoków!! Potrącę ci z pensji!
Powiedział reżyser i walnął narratora (mnie) lagą.
Ałł!! Nie musisz mnie od razu walić lagą! Ohhh...dobra lecimy dalej...i zapach odchodów smoków z dworu dobiegł do komnaty Garonda. Bezi był uczulony na tego typu zapach i od razu zrobił się zielony. Garond zjadł na obiad brokuły, więc od razu wyrzygał się na Beziego i na resztę rycerzy obecnych w pokoju. Jeden z rycerzy myślał, że atakuje go łasica wydłubo-oczna( wiadomo za dużo horrorów) i wyciągnął miecz machając nim na wszystkie strony. Odciął jednemu rycerzowi głowę, a drugiemu...to, co jest najważniejsze dla faceta. Beziemu rzygi dostały się do oczu i latał po całym pomieszczeniu. Niestety nabił się na miecz rycerza (tego do łasicy)i z bólu wyleciał w powietrze przez sufit. Dziwnym trafem Bezi spadł prosto na jego starego kumpla Diega.
Diego - Siema Bezi!
Bezi - O Diego! Witaj! Już cię nie gonią za kradzież złomu?
Diego - Już mnie złapali teraz pracuje w tej kopalni...Pewnie przyszedłeś od Garonda nie?
Bezi - Tak. Ile już wydobyliście rudy?
Diego - No wiesz...eee...
Reżyser - DIEGO 5 paczek!!!
Powiedział reżyser i walnął Diega lagą.
Diego - AŁA!! BEZI 5 PACZEK!!!
Bezi - Aha. Ok. Idę poszukać innych kopalń.
Diego - Nie musisz mi tego mówić czytałem scenariusz...
Bezi - ...
I tak Bezi zaczął szukać drugiej kopalni. W końcu ją znalazł (ósmy cud świata). Tam spotkał paladyna o imieniu, Gienek.
Gienek - A co ty tu robisz?
Bezi - Ja przyszedłem po informacje ile zdobyliście już rudy...
Gienek - Nie powiem ci, bo jesteś bee!
Nagle z portalu w skale wyskoczyła Superniania.
Superniania - Gienku daj Beziemu informacje, bo cię pośle na karny dywanik!!
Gienek - Oj dobrze nianiu...Bezi wydobyliśmy 45 paczek rudy.
Superniania - Nie kłam młody człowieku!
Powiedziała superniania i walnęła Gienka lagą.
Gienek - Oj dobrze już dobrze...wydobyliśmy 3 paczki rudy.
Bezi - Dzięki.
Powiedział Bezi i wyruszył szukać trzeciej kopalni. Jednak na drodze prowadzącej do trzeciej kopalni był otwarty właz do kanałów. Bezi go nie zauważył i...no cóż wleciał do niego.
Bezi - Znowu ścieki...
Gorn - Witaj Bezi!!
Bezi - Gorn, a co ty tutaj robisz?
Gorn - Uciekłem z zamku Garonda. I teraz tu siedzę. Usiądź na mojej własnoręcznie robionej kanapy z łajna. Nazwałem ją łajno-kanapą spoko nie?
Bezi - Tak super...
Gorn - To, co usiądziesz?
Bezi - Nie, nie dzięki postoje He... He...Słuchaj wiesz może gdzie jest trzecia kopalnia?
Gorn - Spoko cho...
Nagle Gorn poślizgnął się na gównie i zjechał na dolnej części pleców do centralnej części ścieków. Bezi poleciał za nim.
Gorn - Oh my godness...wypadł mi dysk! Idź prosto. Tam znajdziesz drabinę na powierzchnię do trzeciej kopalni.
Bezi pochylił się na Gornem i powiedział:
Bezi - Nie zostawię cię mój przyjacielu!
Gorn - Musisz!
Bezi - Nie, nie mogę!
Reżyser - Ludzie nie róbcie z tego dramatu!
Bezi - Ok...Gorn idę.
Bezi zostawił Gorna i poszedł do drabiny. Wylazł na powierzchnię i zauważył trzecią kopalnię. Zdobył informację o ostatniej kopalni i był w drodze do zamku Garonda, gdy zatrzymał go pewien gościu z mieczem świetlnym.
Bezi - Obi Wan Kenobi, Vader jest za tą skałą.
Obi Wan Kenobi - O dzięki narqa! Niech moc będzie z tobą!
Bezi - Chyba za dużo bagiennego jak na jeden dzień...
Bezi w końcu doszedł do zamku i zastał tam Garonda, który czekał na niego z listem.
Garond - O jesteś. I jak tam?
Bezi - Masz tu spis wydobycia poszczególnych kopalń.
Garond przeczytał i powiedział:
Garond - O shit! Tak mało!
Bezi - Nic na to nie poradzę dawaj list!
Garond - Dobra masz. Teraz idź do Agresta!
Bezi wyszedł z zamku i poszedł w kierunku Kuporinis, by oddać list Agrestowi, przypomnieć mu o papierze toaletowym...i o lokówce oczywiście. Niestety na drodze był kamień i Bezi jak to Bezi potknął się i deadnął.
Reżyser - Scenarzysto, dlaczego znowu uśmierciłeś Beziego??!!!
Scenarzysta - Eee...no, więc...
Reżyser walnął scenarzystę lagą i powiedział:
Scenarzysta - Dobra będzie żył w następnej części...
Reżyser - Ehh...z kim ja pracuje...
Kamerzysta - Ze mną ha ha!!
Reżyser - ...*
*no comments
cz4Bezi właśnie wychodził z Górniczej Doliny, gdy nagle pojawił się na jego drodze nagi facet.
Poszukiwacz - UUUU!!! Jestem Poszukiwacz, a mój pan chce twojej krwi!!
Bezi - O man! Ubierz się zboczeńcu!
Poszukiwacz zakrył swoje...eee...kartofle...i powiedział:
Poszukiwacz - Charakteryzator mnie tak ubrał!!
Reżyser - ...Chłopie ubierz się!
Nagle przybiegł charakteryzator i podał Poszukiwaczowi jego szaty. Ten ubrał się i powiedział:
Poszukiwacz - Eee...Dobra no, więc...UUUU!!! Jestem Poszukiwacz,a mój pan chce twojej krwi!!
Bezi - A co mi do tego? Idź do szpitala. Oddałem już 2 litry. Idź się zapytaj to ci dadzą...
Poszukiwacz - No w sumie to tak...mój błąd narka!
Bezi - No na razie!
Bezi przeszedł przez bramę do Górniczej Doliny( która w rzeczywistości była tak mała, że mysz by się przez nią nie przecisnęła, ale cóż...) i poszedł do Lorda Agresta. Po drodze spotkał jeszcze wielu (tym razem ubranych...) Poszukiwaczy, ale wszystkim dawał Bolsa albo wysyłał do szpitala. W końcu doszedł do chatki Lorda Agresta i przekroczył jej próg, gdy nagle:
Bezi - O my godness!! Co tu tak jedzie!?
Strażnik - A jedzie to ciągnik na pobliskiej farmie...
Bezi - Mam na myśli, co tu tak śmierdzi!
Strażnik - Aaaa...Nie założyłeś maski gazowej!
Bezi - To dawaj ją!
Bezi założył maskę i zawołał Agresta.
Bezi - Cip, cip, cip, cip,cip...
Reżyser - Ty wołasz Agresta matole, a nie kurde jakieś KURY!!!
Powiedział reżyser i walnął Beziego...o nie nie lagą,lecz...wałkiem jego żony!
Bezi - Ałłł!! No dobra...Lordzie Agrest!!!
Lord Agrest(wychodząc z kibla) - Ach ten szpinak z sosem z przeterminowanej śmietanki...
O witaj! Co masz potwierdzenie!
Bezi - Spoko!
Powiedział Bezi i dał Agrestowi list.
Lord Agrest - Ej Gieniek, choć no tu!
Po chwili wszedł do chatki rycerz.
Lord Agrest(szeptem)- Ej, co to jest za litera?
Gienek - Eee...no chyba "a"...
Lord Agrest - Aha no tak! Dobra Bezi wszystko się zgadza! Rzeczywiście Górniczą Dolinę atakują smoki...hmmm...
Bezi - Co "hmmm"?
Lord Agrest - Nie nic. Myślę nad odpowiednim tekstem jak na Lorda przystało...Aha!
To ssssttrrrrrraaszne!! Ale dobrze, że mamy ciebie. Tylko ty możesz je pokonać, tylko ty możesz wyzwolić Kuporinis, tylko ty...
Bezi - Może przejdźmy do rzeczy, co?
Lord Agrest - Oh ok. Dam ci teraz zepsuty amulet, który musisz naprawić i zabić te smoki, bo jak nie to ci nogi z du...
Reżyser - Agrest bez takich...To ocenzurowane opowiadanie!
Lord Agrest - Ohh...ok. No po prostu zabij te smoki, a użyj do tego legendarnego amuletu "Pośladka Innosa". Tylko najpierw napraw tą oprawkę i kamyczek.
Bezi - OK. Dzięki od razu pójdę do Bereta, żeby mi naprawił tą oprawkę narqa!
Bezi udał się na farmę Ogiera i tam spotkał Bereta.
Bezi - Siema Beret! Napraw dla mnie oprawkę tego amuletu!
Beret - Wow! Solidna robota! Wow! Solidne wykonanie! Wow!...
Bezi - Nie udawaj, że się na tym znasz...
Beret - Wow! OK! Wow! Daj mi go to go Wow! Naprawie! Wow!
Bezi - Piłeś Wowowego Bolsa nie?
Beret - Wow! Dawaj! Wow!
Beret wziął oprawkę, skleił części kropelką i powiedział:
Beret - Wow! Masz i Wow! Odczep się Wow!
Bezi - Ok...Dobra teraz kamyczek. Z tym udam się chyba do Maga Wody Vatrasa albo do Maga Wody Mombasa, a może do babci Hildy?
Reżyser - Idź do Vatrasa!
Powiedział reżyser i walnął Beziego wałkiem jego żony...
Bezi - Ałłł!! No dobra.
Bezi poszedł do Vatrasa, ale ten akurat bawił się zabawką "Śmierdziele". Bezi poczuł zapach lecący z zabawki i zaczęła się charakterystyczna dla tego opowiadania reakcja łańcuchowa...Bezi od razu zrobił się zielony i obrzygał Vatrasa. Vatras pod wpływem siły uderzenia rzygów Beziego walnął z całej siły w ścianę świątyni, a gumowa figurka "Śmierdziela" wpadła mu do płuc. Nagle zjawił się Valentino:
Valentino - Achhh...To ja jestem Boski Valentino i cię uratuje Vatrasie!
Powiedział to, po czym jak najszybciej pobiegł, do Vatrasa, ale na drodzę spotkał kolumnę świątyni, w którą w całej siły rąbnął głową. A kolumna spadła na zahifiarzonego, gazem zabawki, Vatrasa, który zamienił się w masę przypominającą krem z truskawek.
Nagle pojawiła się Julientina i powiedziała:
Julientina - Ach mój ty skwaszony przez kolumnę Valentino!
Bezi - A idź się bujaj z Szekspirem!
Powiedział Bezi i walnął Julientinę z całej siły lagą. Nagle Vatras wstał cały obrzygany i zahifiarzony i powiedział:
Vatras - Siemanko! Bezi!
Bezi - Jak ty...?
Vatras - Wpisałem "cheat god" i już...nic trudnego...dobra, czego chcesz?
Bezi - Napraw mi ten kamyk w środku amuletu, co plz?
Vatras - Pokaż...hmmm...To trzeba zrobić specjalny rytuał pierdzenia żeby się udało...Potrzebuję do tego Maga Ognia Pyropupa i tego narkomana...
Reżyser - Nekromantę Vatras!!!
Powiedział reżyser i walnął Beziego o nie...nie lagą nie wałkiem jego żony, ale:
a)Hamburgerem
smileyKijem Baseballowym
c)Lalką Barbie
Odpowiedzi wysyłajcie na numer 032 Reżyser to mistrz, a nagroda to...
Scenarzysta - Szefie może...
Reżyser - Aha no tak...Dobra dalej!!! I AKCJA!!
Vatras - i tego nekromantę Xardasa.
Bezi - Ok.
Powiedział Bezi, po czym poszedł do klasztoru Magów Ognia( w rzeczywistości była to stodoła) i powiedział wszystko Pyropupowi.
Pyropup - Co to skandal! Ja z tym nekromantą( na początku powiedział narkomanem, ale pominąłem ten fragment ze względu na zbyt drastyczne sceny związane z reżyserem...)!?
Musisz mi udowodnić, że można mu wierzyć...
Bezi - A jak wpłacę datek na Radio Maryja?
Pyropup(szeptem) - A bagiennego nie masz?
Bezi - Spoko! Proszę!
Bezi dał Pyropupowi ziele, a ten po wypalenie paru w stanie euforii pobiegł na miejsce rytuału. Teraz Bezi udał się do Xardasa, ale przechodząc przez Kuporinis wstąpił jeszcze do Agresta powiedzieć mu o papierze toaletowym i lokówce dla Garonda. W końcu doszedł do chaty pełnej końskiego łajna należącej do Xardasa.
Xardas(nieźle nawalony) - O, siemanko chłopczyku!
Bezi - O widzę, Xardas, że na starość se nie żałujesz...Idź, bo musisz mi pomóc z takim jednym...
Bezi dokończył, gdy już byli w drodze do miejsca rytuału. W końcu dotarli a rytuał pierdzenia(wiadomo, na czym polegał...) dokonał się.
Vatras - Proszę Bezi. A teraz idź i zabij ćwo...przepraszam smoki!!
I tak Bezi wyposażony w "Pośladek Innosa" wyruszył do Górniczej Doliny zabić smoki...
Niestety w lesie spadła na niego gałąź i Bezi jak to Bezi deadnął.
Reżyser - AARRRGGGHHH!!! Dlaczego mi to robisz?!!
Scenarzysta - Oj dobra ehh...przebudzi się w następnej części...
Reżyser - No I fell good! A teraz idę posłuchać jeszcze "Piosenki Tygodnia w Radiu Maryja...".
Kamerzysta - A mogę ja też?
Reżyser - ...
cz5W podskokach po przez las do babci spieszył kapturek i rozglądał się cały czas do słonka i do chmurek, czerwony kapturek, czerwony kapturek...
Reżyser - Kapturek twój plan filmowy jest tam...
Kapturek - Aha...hi...hi
Reżyser - ...Ok no to let`s go!
Bezi po przeprawie z Okiem Innosa wrócił do Górniczej Doliny w poszukiwaniu ćwo...smoków. Udał się, więc do zamku Garonda myśląc o tym czy nie zmienić swojej orientacji seksualnej...Bezi wszedł do zamku Garonda, a ten bawił się plastikowymi zabawkami z serii " Agatka, lalka moich marzeń"
Garond - Kurde...O na nie chce siusiać do nocniczka blee...
Powiedział Garond i rzucił lalką, w rycerza, który stał nieopodal, a on po dostaniu plastikowym ryjem lalki w głowę dostał wstrząsu i amnezji po urazowej...
Bezi - Cześć Garond ja tu po...
Garond - A cześć! Chcesz może spróbować mojego wywaru z kupy warga?
Bezi - Może później...Słuchaj przyszłem zabić te smoki.
Reżyser - Ach te "smoki" ,a nie durne ćwoki Bezi dostniesz za to Oscara!
Bezi - Wolałbym podwyżkę...
Reżyser - No to już trochę za wiele...kontynuuj...
Bezi - Garond masz może jakąś mapę co do położenia smoków?
Garond - Taa...Chciałoby się...Po za rodzajami kupy robionej przez smoki nie wiem o nich nic...
Bezi - Oh ok...,a masz tu neta?
Garond - Tak...
Bezi - Czekaj tylko zajrzę do solucji na Gothic 4all...Aha już wiem ok narqa!
Garond - A powiedziałeś Agrestowi o lokówce?
Bezi - Tak nawet mi ją dał trzymaj!
Bezi rzucił Garondowi lokówkę, który odrazu poszedł do kosmetyczki. A nasz bohater poszedł na poszukiwanie smoków. Nagle zauważył wielkie bagno i nie byłby sobą gdyby do niego nie wpadł. Zauważył także smoka.
Bezi - Smoku przyszłem cię załatwić!
Smok błotny - ble ble ble ble ble ble...
Bezi - Oh NO! Zapomniałem włożyć baterii do Pośladka Innosa...O ale mam przy sobie paluszki Duracell na pewno zadziałają...
Smok błotny - A załatwić to ty se możesz sprawę w kibelku...
Bezi - YUUPPII!! To działa! Dobra to przyszłem cię zabić!
Smok błotny - O już się boję faceta, który nosi babskie stringi...
Bezi - Skąd ty...?
Reżyser - Bezi czy to prawda?
Bezi - Ależ skąd...Zaraz ci dam ty podglądywaczu cudzych majtek...a masz!
Bezi walił z całych sił swoją cuchnącą lagą, ale nic nie zdziałał...Ale zauważył obok siebie Karabin maszynowy Ak-47, więc z niego skorzystał...
Bezi - No pierwszy smok deanął...Teraz drugi. Bezi wyskoczył z bagna cały brudny i cuchnący , więc smok ognisty nie dał sobie rady z tak dużą ilością gazu...zwłaszcza, że Bezi jadł wczoraj Szpinak w sosie brokułowym z fasolą i rzygami orka, więc...
Przyszedł teraz czas na smoka lodowego. Bezi szybko zorientował się gdzie jest( bo miał GPS, kompas i mapę przy sobie...).
Smok Lodowy - Czego?
Bezi - Ja tu po to żeby cię zabić...
Smok Lodowy - Tak? To extra, ale najpierw mnie potorturuj z godzinkę plz! Wiesz jestem masohistą i należę nawet do ŚOM-u(czyli Światowej Organizacji Masohistów).
Bezi - Eee...Ok...
I Bezi po godzinie tortur w końcu zabił smoka (kodem "kill" bo w bagnie zgubiła mu się laga oraz karabin) Teraz przyszedł czas na ostatniego ćwoka czyli...
Reżyser wpadł w szał i mnie Ałł! walnął Ałł! lagą Ałł!! No dobra smoki!!! Więc teraz przyszedł czas na ostatniego smoka czyli smoka kamiennego. Bezi wlazł do jego kamiennej fortecy.
Smok kamienny - Czy moigm tu przyżedneś doić mnie?
Bezi - Chyba odwrotnie włożyłem baterie...
Reżyser - Nie! On jest dyslektykiem, dyskografem i innymi dyskami w stadium krytycznym...
Bezi - To skrócę mu jego cierpienia! I Bezi walnął w smoka kamiennego pobliską lodówką, konserwą po tuńczyku, kaloryferem, Białym Domem, Prezydentem Kaczyńskim, wibratorem...
Reżyser - To MOJE!!! ODDAWAJ TO!!
Aż w końcu smok sie rozleciał...,lecz Bezi zapomniał o jeszcze jednym smoku, smoku rzygowym! A jak zapomniał to go nie zabił, przecież kto by się przejmował 60706 metrowym gigantem ziejącym rzygami i śmierdzącym jak robaczek sraczek...No właśnie nikt!
Bezi wrócił do Garonda i opowiedział mu dobrą nowinę.
Garond - Ahhh jak to cudownie, ahh jak pięknie, ahh...
Bezi - To dla mnie bułka z salcesonem! Idę do Xardasa!
UWAGA!! W nastepującym tekście znajdzie się reakcja łańcuchowa. Proszę nie róbcie tego w domu! A tak jeszcze słowo od sponsora: Kupujcie szampon gluty smoka, ponieważ odsieża włosy i nadaje im zapach nie do przeżycia!
Garond był tak ucieszony zabiciem smoków , że podskakiwał z radości i kopnął Beziego w dupencję, a on poleciał wprost do ognia na, którym kucharz gotował uuu nie powiem bo może się zdarzyć, żek ktoś to czyta przy jedzeniu...Bezi latał po całym zamku i ryczał aż w końcu wpadł na rycerza. Ten podpalony zrobił odruchowy ruch jaki zwykle robi w niebezpieczństwie i wyciągnął miecz wycinając pół armii Garonda. Bezi jeszcze bardziej tym przestraszony przypomniał sobie horror "Nożownik 3: ręka, noga mózg na ścianie" i zaczął wrzeszczeć wyskakując przy tym przez okno. Akurat pod zamkiem był cyrk i Bezi wpadł do armaty "człowieka armaty", a ta odrzuciła go wprost do wieży(stodoły) narkomana!
Reżyser - Nekromanty!!
I reżyser walnął mnie auć! lagą. Bezi wskoczył do łajna końskiego u Xardasa i wyjaśnił mu, że pokonał smoki.
Xardas - Oh no!
Bezi - Co oh no!?
Xardas - Smoki to były tylko służący prawdziwe wroga, który ukrywa się na dworze Irdorath! Żeby się tam dostać musisz ukraść Esmeraldę, a tu masz mapę! Pomogą ci w tym twoi dawni przyjaciele:
Milten - Poszukiwany za podpalenie swojej babci...
Gorn - Podejrzewany o gwałt na Saturasie...
Lester - Palacz ziela i narkoman...
Diego - Złodziejaszek kradnący głównie stringi dam...
Bezi - A ile za sztukę!?
Xardas - Cicho siedź! No idź już i zabij tego dziada i daj popalić Bagiennego...
Ale Bezi jak to Bezi szedł drogą potknął się i spadł w przepaść i deadnął...
Reżyser - ...Co wolisz lagę czy ckm?
Scenarzysta - Ale co...? Aaa juz rozumiem spkojnie w następnej części się ożywi...
Reżyser - No ja myślę a teraz pisz szóstą część już ostatnia z tej serii, a ja idę posłuchać Dody...
Kamerzysta - Lubię masło!!!
Reżyser - ...