Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2] 3 4 5 6    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
[Sesja - Rozgrywka] Spadające gwiazdy nie spełniają życzeń (Czytany 20213 razy)
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 10 Kwietnia 2011, 14:50:41 »
Seron von Bloodstone
Sidian nie zrażając się skutkiem zdenerwowania demona podniósł swój róg przyłożył do lewego kikuta rogu. Pomyślał:
~Oby się udało, trochę głupio będę wyglądać z jednym rogiem. Z drugiej strony jednak... nikt nie będzie wątpił że byłem na wojnie.~

Używa zaklęcia "Zasklepienie rany".
Czy również kieruje swoim wierzchowcem, czy ty nad nim panujesz?


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 10 Kwietnia 2011, 15:54:38 »
Urgath Tzvargh

 "Elidhar tak? Wujo zawsze mi mówił o mocy imion. Mam nadzieje że pożałujesz kiedyś tego ze pojawiłeś się tu w taki sposób demonie". Pomyślał Urgarh chowając sygnet Jednookiego do sakiewki z monetami.
 -Medyku! - zawołał do Sidiana starającego się przymocować na nowo swój róg. - Demony nie sa bytami wyższymi, w kazdym razie nie według *nas* Orków. Są to plugawe pomioty targane najniższymi pragnieniami, nigdy więcej nie staraj sie odwoływać do jakichkolwiek wyższych uczuć takiej istoty. One ich po prostu zazwyczaj nie mają. - Zakończył spluwając, żałował że nie ma ani jednego słodkiego liścia a tak chętnie by teraz oddał sie rozluźniającemu przeżuwaniu.
Rozglądnął sie dokładniej po zebranych próbując ich przejrzeć.
 - Tak w ogóle co wy za jedni? Moje imię już znacie, nie wiem co zamierzacie, ja w każdym razie po tym co tu sie stało chciałbym chwilowo nie oddawać sie przemocy i chętnie was wysłucham. - Powiedział opierając pięści na biodrach.

Nie specjalnie podoba mi sie, że spotkała sie banda indywidualistów i co.. nagle tworzą drużynę? Musi być jakiś początek.


IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #17 : 10 Kwietnia 2011, 16:32:49 »
Demon zatrzymał się. Pochylił głowę, wbijając wzrok w ziemię, zacisnął pięści i odwrócił się, a jego płaszcz uniósł się przy tym niczym czarne skrzydła. W mgnieniu oka Elidhar doskoczył do Urgatha i złapał go za kołnierz pancerza, unosząc orka na kilka centymetrów w górę.
-Gówno o nas wiesz. - wysyczał - Powinienem był zabić was wszystkich od razu.
Na czubkach palców lewej dłoni wytworzył magiczne, czarne szpony i wycelował ich zabójczo ostre końce w serce wojownika.
W tym momencie Seron przyłatał swój róg, jednak w miejscu ścięcia pozostała wyraźna, czarna pręga. Elidhar spojrzał na sidiana. Wyrzucił Urgatha na kilka metrów w powietrze, energię z pazurów wystrzelił w ledwo przyszyty róg sidiana, znów ścinając go, jednak nie co wyżej. Wraz z kolcem z głowy smokokrwistego, jednak parę metrów dalej i znacznie głośniej na ziemię padł Urgath.
-Cieszcie się, że jestem z elity, nie będę zjadać waszych obrzydliwych dusz. Zostawię was martwych na pastwę cieni.
Wykonał zamaszysty ruch prawą ręką, w dłoni zmaterializował sobie kolejny twór ze swojej mrocznej mocy. Długi na oko na metr, nieznacznie zakrzywiony i lekko postrzępiony, pozbawiony jakkolwiek zaznaczonej rękojeści, jelca czy głowicy miecz. Uniósł go w górę, trzymając po skosie i najwyraźniej szykując się do egzekucji.
Wtem, nocne niebo znów rozjaśnił blask płynący z góry.
-Kolejny padł? - syknął Elidhar, po czym błyskawicznie wyskoczył w dal przed siebie - w stronę źródła owego światła. Jego czarny płaszcz złowieszczo łopotał na wietrze. Ostrze trzymał wzdłuż nogi.
Jednak teraz blask był słabszy, miał błękitny odcień i trzymał się znacznie dłużej. Osłabł wkrótce i niczym płatek śniegu małe światełko, kołysząc się powoli spadało ku ziemi. Było na oko kilkaset metrów od krateru.

W tym miejscu, które nagle spowiło się magicznym blaskiem stała samotnie niemożliwa do przeoczenia postać. Srebrnowłosa kobieta o charakterystycznej urodzie. Podróżniczka Tara Rios wpatrywała się w bezkształtną plamę światła na spadającą ku niej spośród gwiazd i czarną sylwetkę pędzącą wprost w ów blask.
A już myślała, że ta noc będzie nudna.


Czekam na kogokolwiek, łącznie z Kolczem. Ale najlepiej, żeby Belegor nie odpisywał teraz od razu : f


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
egzeq
Inkwizytor Tawerny

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 941


Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : 10 Kwietnia 2011, 16:43:06 »
Josh
Milczący niczym posąg wojownik przyglądał się całej akcji ze spokojem, zdążył już schować swój wielki miecz. W sumie nie oczekiwał, że demon okaże mu choć trochę respektu. Póki co nie był skłonny pomagać innym w walce z demonem, poczeka na moment gdy będzie okazja do prawdziwej walki...
~Powinienem już zadziałać...~
Szybko przebiegł dystans dzielący go od orczego wojownika, po czym pomógł mu wstać na nogi.
-Lepiej będzie jak trochę odczekasz - szepnął do niego.
Po tym powoli kierował się w stronę demona, nie w sensie zaczepki, ale dopilnowania by wszystkich tu nie pozabijał.
-Zdecydujesz się w końcu, czy odchodzisz, czy może zostajesz?! - krzyknął na czarta z w miarę bezpiecznej odległości.
Ujrzał też w oddali jakąś kobietę... tak, jest krwawo, ale nie jest przy tym nudno. Zaczął biec jak najdalej od krateru.


« Ostatnia zmiana: 10 Kwietnia 2011, 17:06:45 wysłane przez egzeq » IP: Zapisane
Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : 10 Kwietnia 2011, 17:04:42 »
Urgath Tzvargh

Po nagłym powrocie demona i locie w powietrze, Urgath przyjął pomoc od człowieka zakutego w zbroje i zakrywający twarz hełm. Najmniej oczekiwał od niego pomocy, ale cóż ludzie zawsze są zaskakujący.
 - Postaram sie pobiec tam gdzie ten demon zdąża, *pomóż* albo w każdym razie nie przeszkadzaj, dobra? Zamierzam dopaść tego drania, wydawał się czymś przejęty... - Cicho powiedział patrząc w szczelinę w hełmie pomagającego mu człowieka.
 Przeciągnął sie, a orzeźwiający ból i obite plecy, sprawiły że w pełni znalazł sie w rzeczywistości. Nie myślał juz o tym, iż jest zagubiony na wrogim terenie, ani że ciała jego niedawnych towarzyszy jeszcze sie tlą wokół niego. Pragnął zabić to "coś", teraz już bardzo osobiście.
 Otrzepał się i sprawdził szybko ziemię za sobą czy nie zgubił czegoś, znacząco spojrzawszy na człowieka. Zaczął nie bez trudu biec w tą stronę gdzie podejrzewał że spadnie błękitny ognik.


« Ostatnia zmiana: 10 Kwietnia 2011, 17:27:57 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Psychol55
Ja słyszę a ty słuchasz

******

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Wiadomości: 441


Krytyk Fasta

Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : 10 Kwietnia 2011, 17:59:13 »
Lezzlik Hoplin

~ Co tam się dzieje? - pomyślał Lezzlik, odwracając energicznie głowę w stronę krateru. Już czas-s wz-z-ziąść sprawy w swoje ręce - rzekł w myślach, wycierając nerwowo czoło w rękaw szaty. ~

 Mierzył celnie sztyletem, w stronę lecącego z niebywałą prędkością Demona, który ani na moment nie odwracał uwagi od, jasnego, błękitnego punktu, przecinającego nieboskłon, niczym opadający liść. Wnet... przeraził go dźwięk - gruby głos, powodując bolesny upadek, na część lędźwiową kręgosłupa przybysza. Jak mniemał był to ten sam zielonoskóry awanturki, znad krateru idąc od kilku chwil pół truchtem.

-Co to by-by-ło-o... jeżeli gdzie-ś-ś si-się scho-o-wał sku-sku-bańcu to cię....

Patrzył jak ogłupiały. Przed jego wstrętną facjatą malował się wizerunek wielkiego orka, który potknął się o jego nogę.
- Kto miał czelność, podstawić mi nogę!.
- To j-a-a - powiedział Lezzlik uważając na słowa.
- Jaki ja? hę!.
- Props powiedz m-mu-u.
- Wrakkk!!!. - wrzasnął kruczek.
- No dobrze... nie chcesz mówić to nie. Mnie zwą Urgath Tzvargh!, jeden z tych obcykanych, siekaczy amatorów w Eiranie.
- Ja-a - zawahał się na moment zabójca - nazywam się Lezzlik Hoplin al-le mów mi Szemracz... Te-n-n no i jes-stem najle-p-pszym a prz-przynajmniej... A nie-e ważne.


« Ostatnia zmiana: 10 Kwietnia 2011, 18:03:53 wysłane przez Psychol55 » IP: Zapisane
http://emikozinska.wix.com/emi-kokoz-art

Sprawdźcie co robi moja siostra!
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : 10 Kwietnia 2011, 20:21:06 »
Tara Rios
Wszystko działo się błyskawicznie. Równina na której się znalazła na pewno nie była kolejnym nudnym miastem, w przeciwieństwie do miejsc na które trafiała wcześniej. Oczy świeciły się jej jak dziecku, gdy zobaczyła blask na niebie, zdrowy rozsądek wygrał jednak z ekscytacją. Coś z nieba zbliżało się ku niej, dlatego z niechęcią postanowiła usunąć się z kręgu światła. Początkowo dziwne uczucie spętało jej nogi nie pozwalając wykonać nawet kroku, po chwili jednak zobaczyła inną postać zbliżającą się w jej kierunku. To był wystarczający bodziec. Kobieta pośpiesznie opuściła oświetlony fragment ziemi, usuwając się na bezpieczną odległość.


IP: Zapisane
Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : 10 Kwietnia 2011, 21:38:06 »
- Te wracaj, jeszcze nie skończyliśmy!
Hadrian, postanowił pobiec także za demonem i pomóc innym. W pośpiechu wyciągnął z butów dwa noże, wycelował w biegu w niego i rzucił je w jego stronę.


Piszę to ostatni raz, jeśli będzie błąd, to...


IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : 10 Kwietnia 2011, 21:43:07 »
Jedyny błąd jaki popełniałeś, to wpływanie na otoczenie. Możesz decydować tylko co się z twoją postacią, nie możesz też zakładać z góry że coś się stanie, np - uda się czar.


IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : 10 Kwietnia 2011, 21:45:12 »
Seron von Bloodstone
Sidian nie poddał się. Oczyścił z brudu po raz kolejny odcięty róg, przyłożył do większego już kikuta i mruknął pod nosem:
-A niech go szlag trafi i niech się smaży w piek.... a nie bo by miał za dobrze, niech go anioły oświecą.

Jeszcze raz używa zaklęcia "Zasklepienie rany"


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Gwynbleidd

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 141


We dance like marionettes swaying to the Symphony

Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : 10 Kwietnia 2011, 22:14:19 »
Azhar

Bard podniósł się kurczowo ściskając swój obolały brzuch. Plugawie zaklął, otarł twarz i błyskawicznie rozejrzał się po otoczeniu. W jego głowie już rodził się plan ułożenia podłej ballady o demonie matkoje**y, który sam gwałcony jest przez wszystkie zastępy piekielne, tak bardzo, że z rozpaczy podróżuje po ziemi, bo sam wie jaki los czeka go gdy wróci. Całe karczmy będą tarzać się ze śmiechu! Podły uśmieszek ponownie zagościł na jego twarzy.

Chwycił jednoręczny miecz i ruszył w stronę całego zamieszania. Wiedział, że nie ma dużych szans w bezpośredniej walce, jednak z bronią czuł się bezpieczniejszy. Po chwili rozejrzał się, przeanalizował sytuację i wrzasnął krótko:
- Dość tego całego cyrku! Kończmy z tym - zawahał się na moment, nie opuszczając broni. - Skurczybyku! Idź sobie w swoją stronę!


IP: Zapisane
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #26 : 10 Kwietnia 2011, 22:49:59 »
Cel był kilkaset metrów na północ... w poziomie. I kilkaset metrów wzwyż. Pierwsi naprzód pędzili Lezzlik i Hadrian. Kobold był znacznie sprawniejszy, jednak mag dogonił go, gdy ten wpadł na orka, poza tym miał nieco dłuższe nogi. Czarownik rzucił w stronę demona noże, jednak ten pędził zbyt szybko, nie było szans by ostrza dosięgnęły go. Wbiły się w ziemię i zostały szybko zgarnięte z powrotem przez właściciela.
Za nimi próbując dotrzymać im kroku z trudnością truchtał Urgath. Dalej spokojnym krokiem szła reszta, z Seronem na końcu, który ruszył dopiero gdy ponownie scalił swój róg.
Gdy od punktu bezpośrednio pod źródłem światła skrytobójcę i maga dzieliło już tylko kilkadziesiąt metrów, Elidhar dotarł do swego celu, wysoko ponad nimi, ponad linią najwyższych drzew. Jego czarne ostrze uderzyło w ten jarzący się błękitem twór i z okrutnym, przeszywającym zgrzytem odbiło się od niego, zaś demon odleciał w bok. W momencie uderzenia powstała potężna błyskawica, która trafiła prosto w punkt, gdzie jeszcze przed chwilą stała Tara.
Teraz w świetle dało się dojrzeć kobiecą sylwetkę, spowitą jakby białym płaszczem, choć nie widać było dokładnie. Pokryty ciemnością demon zawrócił w powietrzu i ruszył ku świetlistej postaci. Teraz już nie dało się dojrzeć sylwetek. Dwa duże punkty, smolistej czerni i jarzącego się blasku zaczęły krążyć wokół siebie, przyspieszając i coraz szybciej spadając ku ziemi.
Gdy już wirujące plamy zlały się w jedną, uderzyły o ziemię, wzbijając obłok kurzu. W tym momencie wszyscy stali już wokół. Sekundy mijały niemiłosiernie długo, kurz powoli opadł. W płytkim wgnieceniu w ziemi leżała zakryta jedynie piórami swych skrzydeł kobieta. Nad nią stał z podniesionym czołem Elidhar. Było już oczywiste kim jest kobieta. Skoro Elidhar był demonem...
Anielica ruszyła dłonią. Ku niej przyfrunęły skrawki liści i mchu, a także trochę trawy, którymi okryła swe ciało, braki w tym odzieniu z braku materiału uzupełniła białą aksamitną tkaniną zmaterializowaną z magii. Demon patrzył z pogardą, uśmiechnął się na swój okrutny sposób. Kobieta powoli podniosła się, nieustannie wbijając w niego wzrok. Spoglądała mu prosto w oczy. W końcu, zataczając się z wysiłkiem stanęła na dwóch nogach, po czym jej pięść trafiła w sam środek klatki piersiowej Elidhara. To nie było uderzenie - kobieta właściwie oparła się o niego. O śmiertelnego wroga. Zbliżyła do niego swą twarz. Delikatnie pocałowała go w policzek.
To sprawiło, że demon przestał się uśmiechać. Na jego twarzy zagościł szok. Jego ostrze, które trzymał pewną ręką nieco za sobą, zniknęło.
Anielica uśmiechnęła się nieznacznie. Chwiejnym krokiem odeszła nieco w tył. Demon zmarszczył brwi i, nim ktokolwiek zareagował, popędził mijając grupę wojowników, magów, podróżników, mknął na południe. Wkrótce zniknął z zasięgu wzroku.
Anielica upadła na kolano i schyliła głowę. Po chwili powiedziała szeptem, jednak słyszalnym dla wszystkich:
-Będziemy musieli go wytropić. Pokonać. Nie taki był plan.
Podniosła głowę, uśmiechnęła się i wstała, ocierając pot z czoła.
-Okazać takim odrobinę czułości i przestają być tacy niepokonani. Właśnie uratowałam wam tyłki. - powiedziała radośnie.



I tym nieco kiczowatym zwrotem akcji kończy się nasze malutkie intro i zabawa MGa graczami w marionetki. Fabuła zawiązana, zaczynamy prawdziwe RPG. Szykujcie się na krwawą łaźnię.

PS. koło odpisów się zatoczyło więc niech pisze kto chce. Egzeq ma tu rezerwację więc poczekajcie na chłopaczynę a dalej to wolna amerykanka.



« Ostatnia zmiana: 10 Kwietnia 2011, 22:55:35 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
egzeq
Inkwizytor Tawerny

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 941


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : 10 Kwietnia 2011, 22:54:51 »
Josh
Czarne Oko w trakcie marszu w stronę drugiego światełka cały czas spoglądał na resztę osobowości, które tu się zebrały. Po raz kolejny zadał sobie szybkie pytanie jakim cudem znaleźli się tu w tym samym miejscu i o odpowiedniej porze. Zbieg okoliczności? Przeznaczenie? Cholera wie.
Nie miał już języka w gębie gdy zobaczył teatr piekła i nieba rozegrany przez demona i anielicę, którą cały czas chciał... unicestwić? Nigdy nie spotkał się z czymś tak szczerym i prawdziwym. Ale dość już rycerskiego pierdzielenia o dupie anieli, czas przejść do czynów.
Przyśpieszył krok. Trudno było biec w zbroi płytowej, ale pędził ile sił w tchu gdy już Elidhar pomknął tuż obok niego z szybkością błyskawicy. A mógł nie paradować w tym zużytym żelastwie. Gdy już dotarł do anielicy, usiłował porównać ją z obrazami których naoglądał się z dzieciństwie. Żadne nie przedstawiały anioła w ten sposób.
-Jeśli chodzi o mnie, służę pomocą - zadudnił ze swojego stalowego hełmu wystarczająco głośno by usłyszała go niebianka, jak i najbliżsi "poszukiwacze przygód".
-Nie wiem co jednak z resztą tego osobliwego towarzystwa - skwitował z obojętnością, jakoby był rzecznikiem całej tej grupy.
Odwrócił się w tym momencie bokiem do anielicy, by zwrócić się przodem do reszty zbiegowiska. Ciekawiła go ich reakcja...


« Ostatnia zmiana: 10 Kwietnia 2011, 23:14:44 wysłane przez egzeq » IP: Zapisane
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : 10 Kwietnia 2011, 23:27:36 »
Seron von Bloodstone
Seron gdy dobiegł na miejsce gwizdnął by Piórko podbiegło na miejsce. Cieszył się, że jego pierzastemu towarzyszowi nic się nie stało. Bał się, że pod wpływem instynktu zaatakuje demona, albo zwróci jego uwagę. Patrząc na widowisko pomyślał:
~Nie tego się spodziewałem, ale chyba ktoś mnie wysłuchał~
Widząc jednak wynik starcia pochmurniał, a potem pogłaskał przybyłego raptora po jego pysku. Gdy Josh odezwał się i rzekł chec udziału w wyprawie anielicy od razu zaprotestował:
-Hola, hola. Nie widziałeś tego co się stało. Ta piekielna istota zmiotła dwie największe armie jakie tu były, orka rzucił niczym szmacianą kukiełką, mi odciął róg, dwa razy. Prawie zabił barda. Nawet obecna tu anielica go nie pokonała. Jakie mamy tu szanse? Nie możemy liczyć nawet na wsparcie naszych przełożonych, bo są zbyt zajęci wojnami między sobą. To jest szaleństwo!!
Potem sidian ochłonął, spojrzał na anielicę, to na pozostałych w tym i na orka. Westchnął i powiedział:
-Ale z drugiej strony jednak tylko my możemy pokonać Elidhara bo wiemy czym jest i do czego w przybliżeniu jest zdolny. Przyda się wam medyk. By walczyć z nim musicie być w pełni sił.


« Ostatnia zmiana: 11 Kwietnia 2011, 08:16:29 wysłane przez Belegor » IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : 11 Kwietnia 2011, 00:29:04 »
Urgath Tzvargh

 Bieg z początku nie wydawał się problemem, lecz im dłużej biegł tym bardziej musiał zwalniać. Jeszcze na dodatek ten kobold- jąkała, jak by szybko się nie odwrócił na plecy rozwalił by sobie twarz, jednak dobrze że musiał zwolnić..
 Gdy z trudem dotruchtał do miejsca gdzie starł się demon z anielica, chwilowo myślał czy by nie spróbować jakoś przechylić szali na korzyść tej drugiej, szybko porzucił jednak ten pomysł, wszystko działo sie za szybko, tylko by oberwał, a jego starania nie przyniosły by żadnego skutku.
 Uśmiechnął sie w myślach i pogratulował anielicy sposobu w jaki sprawiła że demon uciekł. Rozejrzawszy się po zebranej grupce by zobaczyć jaki efekt wywarło na nich to niecodzienne widowisko.
Wysłuchał dudniącej odpowiedzi zakutego wojownika, a gdy odezwał sie Sidian, ich spojrzenia na chwile sie zetknęły, Urgath wyczuł.. oczekiwanie?
 Kucnął tak by linia jego oczu zrównała się z tą anielicy.
 -Dzięki -odpowiedział bezceremonialnie -Wytropić mówisz, to sie przydam i z chęcią zarznę to plugastwo... Elidhar, tak -dokończył ostatnie dwa słowa szepcząc zza zębów.
Juz miał wstać i odezwać się do Sidiana, lecz jak by coś sobie przypomniał
 -Mówisz *My* nie przesłyszałem się?-widząc jej kondycje pomyślał że chwilę poczeka na odpowiedź.
Po czym wyprostował się, marząc o masażu.
 Spojrzał wokół siebie, na obce twarze, pyski i jeden hełm, jakby pytając, ~Co wy na to ludziki powiedzie? Jak się zachowacie?~.


« Ostatnia zmiana: 11 Kwietnia 2011, 00:34:34 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Strony: 1 [2] 3 4 5 6    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.072 sekund z 17 zapytaniami.
                              Do góry