Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 2 [3] 4 5 6    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
[Sesja - Rozgrywka] Spadające gwiazdy nie spełniają życzeń (Czytany 20214 razy)
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #30 : 11 Kwietnia 2011, 15:35:21 »
Tara Rios

Uczucie zagubienia i dezorientacji nie były ulubionymi uczuciami Tary, jednak mimo to przyglądała się całemu zajściu z zaciekawieniem. Osobliwa grupa która zebrała się w tym miejscu, była tym na co czekała. Kiedy Anielica skończyła mówić, oczy dziewczyny błysnęły z radości. Te słowa oznaczały jedno - przygodę, a tego właśnie Tara poszukiwała. Na razie należało się jednak dowiedzieć o co chodzi w całym tym zamieszaniu. Słowa zebranych w tym miejscu istot nic jej nie mówiły, dlatego po chwili niski kobiecy głos zabrzmiał w powietrzu.
- Czy któryś z was panowie może mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi?


IP: Zapisane
Gwynbleidd

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 141


We dance like marionettes swaying to the Symphony

Zobacz profil
« Odpowiedz #31 : 11 Kwietnia 2011, 16:25:24 »
Azhar

Opuścił swoją broń spluwając na ziemię. Cóż za widowisko! Wędrując po Eiranie widywał naprawdę przedziwne rzeczy, jednak wydarzenia z ostatnich chwil lekko nim wstrząsnęły. Mruknął coś pod nosem, chwycił lutnię, usiadł wygodnie na kamieniu obok miejsca gdzie stała anielica. Nabił fajkę i zaczął kręcić kluczami instrumentu, próbując odzyskać utracony strój.
 - Skoro tak się ma sprawa, to również służę swoją marną pomocą - to powiedziawszy zaciągnął się fajką i oddał  muzyce, wydobywając pierwsze dźwięki jednej z jego ulubionych ballad.


« Ostatnia zmiana: 11 Kwietnia 2011, 16:40:30 wysłane przez Gwynbleidd » IP: Zapisane
Psychol55
Ja słyszę a ty słuchasz

******

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Wiadomości: 441


Krytyk Fasta

Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : 11 Kwietnia 2011, 20:12:55 »
Lezzlik Hoplin

Kobold czuł się swobodnie, pewnie i bezpiecznie idąc kilka kroków za Zielonoskórym łupieżcą. Nie było tak źle. Po drodze Lezzlik - wstrętna jąkała, jak to określił Urgath, pomagał mu utrzymać dobre tępo marszu. W sumie, polubili się od razu. Orkowi podobała się powściągliwość i spokój zabójcy, zaś Szemraczowi dobitne teksty i dziki charakter Urgatha. Stworzyli zgrany duet. Szli jałowym stepem, oddzielającym wąski wąwóz od szerokiego krateru.
~Myślę, że-e-e tam-m-ta piękn-o-o-ść, któr-ra przegoniła tam-mt-tego kolcza-as-stego stw-o-ora, pomoże nam si-ę-ę stąd wydostać... Ku przygodzie~
Przy prowizorycznym ognisku siedzieli już wszyscy, prócz Hadriana, który na moment gdzieś zniknął. Ork oddzielił się od Lezzlika, udając się na krótką rozmowę z Anielicą, po czym usiadł na ziemię i wyciągając sucharki z sakwy, rozpoczął ich konsumpcje. Hoplin, niepewnym krokiem podszedł do tajemniczej bogini rzucając serdecznie:
- Usłyszałem o czym mówiliście. - rzekł spokojnym, poważnym tonem. Jeżeli potrzebujecie kogoś od cichych akcji... to możecie, to znaczy pani może na mnie liczyć. - powiedział stanowczo. Pędź przygodo, aż do grobu... - uśmiechnął się, po czym nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę ogniska. Ani razu się nie zająknął, co wywołało dziwny respekt i podziw.

edit: Wszystko wyjaśnione.


« Ostatnia zmiana: 13 Kwietnia 2011, 22:09:46 wysłane przez Psychol55 » IP: Zapisane
http://emikozinska.wix.com/emi-kokoz-art

Sprawdźcie co robi moja siostra!
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #33 : 11 Kwietnia 2011, 20:21:48 »
Przestań sam sobie MGować albo po prostu magiczna moc urwie twojej postaci łeb bo ten post tak bardzo łamie wszelkie zasady że słów brak
Dla potomnych: zignorujcie tą wypowiedź psychola.

@Edit:




Dopiero po chwili podróżnicy zorientowali się, co stało się, gdy demon pomknął w swoją stronę. Lezzlik leżał z rozciętym gardłem. Wszyscy patrzyli tylko na anielicę stając przed koboldem, zasłaniając go. Nie mogąc wydusić z siebie nawet drobnego dźwięku, zabójca po cichu osunął się na podłoże, zamknął oczy i oddał ostatni dech, a jego krew wsiąkała w glebę, pokrywając czerwienią trawę.
Anielica zdała sobie sprawę pierwsza co się stało. Była wyczulona na Pył, więc ulatująca z ciała dusza zwróciła jej uwagę. Gwałtownie zwróciła się w stronę ciała Hoplina, przepchnęła się między zasłaniającymi jej drogę nowymi towarzyszami i zakryła twarz z żalu, widząc zwłoki. Klęknęła i ułożyła ręce w magiczny symbol ponad rozpłatanym gardłem kobolda, jednak nie mogła nic zrobić - demoniczna magia sprawiła, że tak zranionej istoty nie dało się uratować.



Pa pa :*
Z Psycholem rozstajemy się w atmosferze wzajemnego focha i łypania na siebie spode łba (czyli akceptacji i przyjaźni), dla ludzi, którzy teraz uznają że jestem ostatnim skurczybykiem: to nie kwestia nieco oryginalnego stylu gry Psychola i jego rozumienia rozgrywki, tylko tego że "po prostu wolałby aby to tak wyglądało jak no to widzi" i swoje "wolałbym" równocześnie wprowadza w życie, a przy okazji pisze że on po prostu stara się tą sesję ubarwić i polepszyć bo wszyscy piszą same suchary, to nie chce mi się już bawić.
Nie zapomnijcie zgarnąć wszystkich jego granatów, fiolek z gazami i reszty bajerów, znaczy... Pomódlcie się za niego i zapewnijcie mu godny pochówek.
A, no, jeszcze wyrzutnia haków.



« Ostatnia zmiana: 11 Kwietnia 2011, 21:06:20 wysłane przez Ptakuba » IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #34 : 11 Kwietnia 2011, 21:38:41 »
Seron von Bloodstone
Spojrzał na niezwykle szybki przebieg wydarzeń, w którym kobold stracił życie. Gdy zobaczył smutną twarz anielicy zrozumiał co się stało. Odwrócił głowę i wtedy ujrzał dziewczynę o wyjątkowo  niebieskich oczach. Odpowiedział na jej pytanie:
-Właśnie stoimy w obliczu małego końca świata. Ten koniec swiata jest elitarnym demonem i ma na imie Eildhar. Swym przybyciem zmiótł dwie największe armie na tych równinach, to był ten wcześniejszy błysk. Uciekł w tamtym kierunku i na razie próbujemy się zebrać do porządku. Wszak większość z nas straciła tu przyjaciół i krewnych. A kobold ten, miał pecha. Resztka energii tego czarta trafiła go w gardło. Efekt jak sama zobaczysz jest opłakany. Ne było szans go uratować. Widzisz więc że mosja anielicy jest bardzo niebezpieczna i nie wzyscy to przeżyją. Jestem Seron von Bloodstone, jestem.... znaczy byłem wojskowym medykiem armii firnańskiej.

Przedstawiając się ukłonił się nisko, a potem wskazał ręką na truchło kobolda, oraz pozostałych którzy byli na miejscu katastrofy.


« Ostatnia zmiana: 11 Kwietnia 2011, 22:15:16 wysłane przez Belegor » IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #35 : 12 Kwietnia 2011, 00:47:21 »
Urgath Tzvargh

~Pech? -pomyślał nad ostatnimi wydarzeniami i słowami sidiana -Serona, którego imię poznał przed chwilą. Najpierw Jednooki, a teraz ten kobold, jąkała przez którego mało sobie nie rozwalił twarzy, ale jakoś dziwnie zdążył już go polubić. Cóż życie będzie jednak trudniejsze, nie będzie żadnego kamrata z Ge'Punikh...
Rozejrzał sie po twarzach reszty grupy, jeden sidian i cała reszta - *ludzie*. Poczuł sie trochę wyobcowany, lecz grzmotnął się pięścią w pierś i tylko pomyślał ~Bywa.. takie życie.
Przyjrzał się dokładnie jedynej postaci, która dopiero co się pojawiła.
Otaksował ja rzeczowym wzrokiem od czubków butów do samej twarzy. ~Jaka ulga że nie elfka. -pomyślał. Aż zatrząsł sie ze wstrętu nad swoimi myślami, sam widok wiotkich i chudych elfek był dla niego niesmaczny. Z swoich oględzin zauważył jednak parę pokrzepiających szczegółów i pomyślał, iż w tym wypadku nie jest tak *źle* jak być mogło. Jednak nie zamierzał dać po sobie poznać innym konkluzji swoich oględzin.
-Ech niema to jak charakterna orczyca, nie takie jakieś wydelikacone ludzkie panienki które można uszkodzić byle gestem. -Dał pewien wyraz swojej frustracji, patrząc wyraźnie jaki efekt wywarły jego słowa na kobiecie. Poczekał chwile aż coś powie, po czym w połowie jej wypowiedzi podszedł do ciała "Szemracza" jak go począł nazywać w myślach, i nie patrząc na wypowiadająca się, przerwał jej
-Mów mi Urgath panienko, a jak zwą Ciebie? - w między czasie dotknął wciąż ciepłego ciała Kobolda, i patrząc w twarz anielicy, spytał ja wzrokiem ~Czy na pewno nic nie da sie zrobic?



Co do interakcji z postacią Kolcza - Tarą, trochę sie konsultowałem z nim ale nie mogłem mu jeszcze pokazać finalnej wersji więc mogę zmienić jak by co, nawet tak by poczekać aż mój ork dostanie z liścia w ryj. Dlatego też uważam że on niejako ma pierwszeństwo pisania ale cóz nie ja alfą i omegą..  I zależy też kiedy on będzie.
Co do sprawy z Psycholem wg mnie powinniście dojść do porozumienia on bardziej przestrzegać zasad i konsultować się z MG, a Ty Ptaku może lekko bardziej tolerancyjny, ale chyba i tak po wszystkim - szkoda że niema mniejszej czcionki bo bym dał to jeszcze mniejszą

 


« Ostatnia zmiana: 12 Kwietnia 2011, 02:17:36 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Kolcz
Jedi Master

*

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 499


Zobacz profil
« Odpowiedz #36 : 12 Kwietnia 2011, 18:45:45 »
Reakcja dziewczyny na słowa Serona była dość osobliwa. Jej oczy zaświeciły się jeszcze bardziej, a twarz wyrażała jedno słowo "suuuper!". Dziewczyna już miała się przedstawić, kiedy nagle z zachwytu wyrwał ją niezbyt przyjemny orczy głos. Tara zabiła wzrokiem orka, po czym zdecydowała się na ripostę. -Panienek chyba minął się z powołaniem. Nie myślałeś kiedyś żeby zostać projektantem mody? Reakcja dziewczyny była bardziej spowodowana sprowadzeniem jej na ziemię, niż krytyką jej wyglądu, ale mimo że nie miała żadnych kompleksów dotyczących wyglądu, słowa orka nieco ją ubodły. Nie czekając by Ork mógł odpowiedzieć dziewczyna postanowiła się przedstawić. Na imię mam Tara i bardzo chętnie dołączę do waszej grupy... Z tego co widzę właśnie, zwolniło się miejsce. Niestety. Mimo iż Tara w żadnym stopniu nie znała zamordowanego Kobolda, zrobiło się jej przykro. Wszystko działo się tak szybko że nawet nie zdążyła powiedzieć jak bardzo uwielbia te istoty...


IP: Zapisane
egzeq
Inkwizytor Tawerny

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 941


Zobacz profil
« Odpowiedz #37 : 12 Kwietnia 2011, 19:51:42 »
Josh
Przy wymiarze i nagłości zdarzeń, które nastąpiły w piorunującym tempie Josh zachował stoicki spokój, zauważył tylko jednego z przybyłych, którego gardło zostało nagle rozcięte przez jakąś niemalże niewidzialną siłę. Błyskawicznie domyślił się, że mógł to zrobić tylko ten demon, już miał próbować pomóc dogorywającemu koboldowi, gdy przepchnęła się przez niego niebianka. Następnie powoli kroczył wokół zebranej grupki w momencie próby przywrócenia przez nią do życia małego zabójcy... cóż za gorzka ironia, zabity w mgnieniu oka i nie mógł nawet spojrzeć temu demonowi w twarz.
-To smutne - mruknął do siebie.
Skierował się w stronę ogółu zebranych, stanął tuż obok anielicy patrząc na zgromadzonych. Gdy już wszystkie inne rozmowy ucichły, zdecydował się ściągnąć swój hełm, aby było widać jego młode, męskie oblicze.
-Jeżeli mamy mieć do czynienia ze złem, które zabiera życie bez mrugnięcia powieką, nie można teraz ukrywać swego oblicza i intencji przed innymi. - rzekł głębokim, spokojnym basem, zupełnie inaczej brzmiącym bez hełmu na głowie.
Skierował swój wzrok na truchło kobolda, skąpane czarną posoką...
-Nie znam go, ale nikt nie zasługuje na taką śmierć. - skwitował.
-Jestem byłym żołnierzem. Zjawiłem się tu zupełnie przez przypadek i chcę się dowiedzieć czy wy też.
Urwał na chwilę, dając innym chwilę na konkluzję.
-Jak już mówiłem, jestem gotów tropić tego demona, o ile nie zajmie to tyle czasu że aż zbroja połączy mi się ze skórą. - dodał anielicy.
Odsunął się teraz nieco dalej, założył znowu hełm przysiadł na dużym kamyku (jeżeli taki by się znalazł, jak nie to kopczyku z ziemi) i mierzył każdego badawczym, a przy tym podejrzliwym z lekka wzrokiem.


« Ostatnia zmiana: 12 Kwietnia 2011, 20:10:27 wysłane przez egzeq » IP: Zapisane
Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #38 : 12 Kwietnia 2011, 20:42:28 »
Hadrian nie mógł wieżyc własnym oczom Kobold, wyglądał naprawdę strasznie w jego gałkach ocznych, ale nie przejął się nim zbytnio, ukłonił się tylko lekko przed nim, na znak szacunku, po czym stanął koło anielicy i schował broń.
-Jeśli mogę, ja także chętnie wezmę udział w polowaniu na diabelską istotę zwaną Elidhar, chętnie przykrócę mu głowę. Jednak, mam też pewną uwagę, nie jesteśmy zbyt potężni w porównaniu do tego biesa piekieł, musimy się jakoś wzmocnić, wzmożony trening na pewno się przyda wszystkim.
-A, więc dokąd się udamy?


« Ostatnia zmiana: 13 Kwietnia 2011, 17:56:09 wysłane przez Hadrian » IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #39 : 12 Kwietnia 2011, 21:28:43 »
Anielica podniosła się ze zgorzknieniem widocznym na twarzy i odwróciła się do Josha, od niechcenia lekko salutując mu z pewną rezygnacją w oczach. Właściwie tylko przyłożyła dwa palce do czoła, wykonała krótki gest i opuściła dłonie.
-Jestem Nelinee, zastępczyni kapitana piątej dywizji Bezcielesnych na karmazynowym odcinku Łez Lewiatana. Wygląda na to, że chwilowo wyłączono mnie z walki. Któryś z demonów mnie pokonał, nawet nie wiem kto i jak. Cud, że udało mi się uciec tutaj, bo śmierć to tylko mały ułamek tego, co czeka duszę zostawioną na pastwę demonów. Zachowałam nawet sporo energii, skoro udało mi się oprzeć jeszcze jemu i wytworzyć ciało. Bez ciała byłoby ciężko funkcjonować w świecie śmiertelnych.
Jej słowa były nieco zaskakujące. Nikt nie przypuszczał, że gdzieś w kosmosie, gdzie znajdował się pas Łez Lewiatana, walczą "Bezcielesne" anioły i demony czy że tworzą hierarchię wojskową. Tylko ci, którzy zetknęli się z magią znali los ofiar demonów. Dopiero po ostatnich słowach anielicy, Hadrian i Seron zdali sobie sprawę, jaką te istoty mają wielką moc. Materializacja, przemiana energii w substancję, była zgodnie z wszystkimi naukami magicznymi niemożliwa w praktyce, podczas gdy Nelinee i Elidhar robili to bez żadnych problemów, wytwarzając okrycia.
Pani Oficer Bezcielesnych westchnęła.
-Dziękuję, że deklarujecie pomoc. To wiele dla mnie znaczy. Pochowajmy godnie waszego towarzysza, potem powinniśmy ruszyć w drogę. Nim noc skończy się, wezwę sylfaary, jeśli jesteście wypoczęci, powinniśmy krótko po świcie wyruszyć do któregoś z większych miast. Nie znam tutejszej geografii.
Na wschodzie znajdował się port Alderon, duże miasto nad oceanem, na zachodzie zaś Engradon, znany jako miasto pełne tajemnic i dziwactw, lecz podobno jeśli chciało się szukać pomocy do wszystkich problemów, trzeba było kierować się tam. Krążyły plotki że Rycerz Feniksa idzie tam ramię w ramię z Czempionem Cienia poszukując przygody i bogactw. Choć było to oczywiście raczej niezgodne z kodeksami. Na południu była stolica Fintrasunu, Phoeniksia. Co prawda była oddzielona od Równin Haidor pasmem Gór Gryfich, lecz dało się tam swobodnie dostać przez kotlinę oddzielającą je od Gór Engradońskich, wzdłuż wybrzeża lub drogą morską, chociażby z Alderonu.

Już wam tą mapkę dawałem

-Powinniśmy zdobyć wstawiennictwo albo armii, albo którejś z bardziej znaczących gildii. Nie wiem, gdzie działają jakieś bractwa łowców demonów, zakony, a z tego co mówicie, największe armie na tych terenach zostały unicestwione. - powiedziała Nelinee, jednocześnie przyklękając na jedno kolano i ze zmarszczonym w skupieniu czołem rysując dłonią okręgi i runy w trawie. Każde źdźbło, którego dotknęła, stawało w pionie i zaczynało odbijać wyraźnie światło księżyca i gwiazd. Trawa stawała się wyraźna w mroku nocy. Gdy skończyła, rozprostowała skrzydła i podniosła się. Przeszła parę kroków i zaczęła patrzeć w dal.
-Jeśli na imię ma rzeczywiście Elidhar, to nasza sytuacja jest potworna i dlatego właśnie musimy natychmiast wszyscy działać. Gdyby to był zwyczajny demon, nawet zwyczajny na standardy wojowników znad sklepienia, moglibyśmy go zostawić samego na pastwę pogromców i nie martwić się nim. Ale imię Elidhar słyszałam. Znany jest jako Kosiarz Gwiazd. Nie wiem, kto go zranił tak dotkliwie, by zmusić do odwrotu, ale zasłużył na dłuższy epos. Dotrzymałam mu kroku w walce tutaj, ale widzieliście, jak to się skończyło. Gdy uderzyliśmy, nie miał nawet zadrapania. Elidhar, jeśli go zignorujemy i odzyska pełnię mocy, może samotnie unicestwiać całe miasta bez większego wysiłku. Nie wiem i chyba nawet nie chcę wiedzieć, z jak potwornej zbrodni powstał, ale to musiało być naprawdę okrutne i długie ludobójstwo.


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #40 : 12 Kwietnia 2011, 22:45:41 »
Seron von Bloodstone
Seron skwitował:
-Sama wojna ludzi  barbarzyńcami była dostatecznie długim i krwawym mordem vy stworzyć tego demona. Nasz świat toczy w ziemię wiele litrów krwi, najczęściej tej niewinnej. Skoro mówisz, że mamy udać się do Engradon musimy mieć również odpowiednią historię. Nie uwierzą nam że świat nawiedził wielce potężny demon, potem anielica. Wsadz nas i tyle. Z drugiej strony nie mamy wyjścia- wszak który kraj ludzi przyjmie drużynę z orkiem, bez urazy wojowniku, ale wasze plemię nie jest miłe widziane na północy, tak jak my u was. Jednakże nie zmieni to postawy rzeczy, nie dostaniemy pomocy od żadnej gildii. Skor nawet ty Neelinen nie byłaś w stanie zranić tego potwora, to nawet najodważniejsza gildia paladynów nie ruszy na niego.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Ptakuba
Sołtys Anduiny

*

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 533


Multikonto Martina

Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #41 : 14 Kwietnia 2011, 19:04:01 »
-Gildie paladynów ruszą, jeśli nam uwierzą. Ten diablak nie jest teraz u szczytu mocy, choć zarówno was jak i mnie w moim obecnym stanie mógłby zabić, dla wyszkolonych pogromców byłby zaledwie problematycznym przeciwnikiem. - anielica usiadła na ziemi i skrzyżowała nogi, patrząc na błyszczące symbole, jakie narysowała - Swojej tożsamości wolę szybko nie ujawniać i trzymać te skrzydła schowane, ale kiedy już pokażę, że jestem aniołem, Fintryjczycy będą musieli pomóc nawet jeśli będzie wśród nas ork. - westchnęła lekko, patrząc w księżyc - I mam na imię Nelinee.


IP: Zapisane
Wioska Anduina - moja piaskownica. Zapraszam wszystkich.

"My tutaj jedziemy na zgryzocie, problemach z dzieciństwa i pasywnej agresji."
Hellscream, 10 czerwca 2015
Belegor
Mistrz oryginalnych pomysłów

*

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2 445


Bestiarysta z zamiłowania

Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : 14 Kwietnia 2011, 19:18:02 »
Seron von Bloodstone
Sidian ukłonił się anielicy i przedstawił się:
-Jestem Seron von Bloodstone, jak juz pewnie słyszałaś byłem wojskowym medykiem. A mój kolega za mną, to Piórko, mój towarzysz z okresu wojny, gdyby nie on dołączyłbym do pozostałych tam w dole.

Mówiąc to pogłaskał swego raptora po pysku, a potem w podgardle, wywołując u młodego raptora swoiste mruczenie.


IP: Zapisane
"TAWERNO, WALCZ!"

Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #43 : 14 Kwietnia 2011, 20:30:57 »
Urgath Tzvargh

 Ork przysłuchiwał sie z niesmakiem rozmowie, myśląc że warto by było jednak pochować zwłoki kobolda, a przed tym może wziąć i rozdać między  co niektórych jego sprzęt. Zignorował nawet wymienianie go w konwersacji sidiana i anielicy, lecz gdy sidian "przedstawił" swojego wierzchowca, Urgath po prostu nie mógł sie oprzec i powiedział, kierując wzrok na rozmawiających.
-Rozumiem Seron iż to bydle to jest nasz chodzący zapas mięsa? Nie mylę się? Gdy będziemy ścigać tego demona jako grupa. Wiem że moja obecność będzie dość kłopotliwa, co więcej jeśli bym był przywódcą.. -Zrobił pauzę rozglądając sie po zebranych.
 -A raczej się na to nie zanosi jako że jestem *jedynym* orkiem. Pierw bym dowiedział się o waszych zdolnościach i rozdzielił obowiązki oraz ustanowił jakaś podstawową hierarchie. -Patrząc po kolei w twarze otaczających go osób ork kontynuował.
-Skoro Nelinee mówi, że nam pomogą jakieś zakony, bractwa, gildie czy co tam wraz z wyjawieniem jej ukrywanej tożsamości, wierze jej. Więc możemy powiedzieć iż jest niejako naszym dowódcą. Ja zwykle zajmowałem sie z moim oddziałem w armii rozpoznaniem terenu, lecz jestem też doświadczonym wojownikiem. Mówcie co umiecie, lub co wiecie o terenie i prześpijmy choc te pare godzin do świtu bo bedzie nam to potrzebne jeśli mamy następny dzien podróżować by jak najszybciej dojść do naszego celu. -Nie powiedział jednak o tym, że po prostu poszukiwania przyjaciela spowodowały iż sypiał tylko po pare godzin dziennie i był zmęczony tym całym ciągiem wydarzeń.


« Ostatnia zmiana: 15 Kwietnia 2011, 02:17:34 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
egzeq
Inkwizytor Tawerny

*

Punkty uznania(?): 10
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 941


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : 14 Kwietnia 2011, 20:34:27 »
Josh
Człowiek czuwał z nieruchomej pozie, wysłuchując rozmowy anielicy z jaszczurowatym kapłanem, jak i wypowiedzi orka. Swoją drogą, dosyć gadatliwego jak na przedstawiciela swojego gatunku. Przysłuchiwał się analizom pobliskiego terenu, nastawieniu miejscowej ludności do nie-ludzi, jak i możliwości udziału tutejszych gildii w schwytaniu demona. Miał tu trochę do powiedzenia w tej sprawie, w czasie swoich szkoleń zapoznał się ze szczegółową geografią całego Fintrasunu, jednak wolał to zachować na później. Podejrzliwość wzbudzili w nim nie odzywający się prawie do tej pory mag i chudy jegomość z szablą. Jaki oni będą mieli udział w tym przedstawieniu? Wstał, po czym rozległ się jego stanowczy bas.
-Jeżeli mamy schwytać tego czarta szybko, sprawnie i bez niepotrzebnych ofiar i paniki wśród mieszkańców pobliskich miast, musimy działać po cichu. Proponuję żebyśmy wszyscy zmienili swój wygląd na taki, który nie zwracałby na siebie uwagi. Wszak ludzie są z natury podejrzliwi - popatrzył przez chwilę na orka - Skoro demon jest silny, będzie też cwany i przebiegły. Nie wiem czy będzie mordował całe miasta, czy nie, ale nie będziemy o nim słyszeć dopóki tego nie zrobi... współpracowałbym w tej sprawie z mniej znanymi, a lepiej doinformowanymi gildiami.
Odwrócił się w stronę anielicy.
-Jako przywódczyni tego polowania ostateczną decyzję oddaję jednak tobie.
Założył ręce za plecy, po czym powielił sentencję orka.
-Każdy z nas powinien teraz powiedzieć do czego może się przydać podczas polowania na biesa. Liczę iż mimo tego, że każdy z was znalazł się tu przypadkowo, ma wolę do uczestniczenia w tym.
Zwrócił się do orka.
-Każdy z nas jest zmęczony tym co teraz zaszło. Wolę jednak przed snem wiedzieć przy kim zmrużę oczy. Bez nadmiernej podejrzliwości oczywiście. Pochowajmy też naszego niedoszłego towarzysza.
Ork zrobił zniesmaczoną minę i odburknął
-Myślałem trochę o tym, ale przecież nasza anielica nie pozwoliłaby chyba byśmy się pozabijali, przynajmniej nie *przed* osiągnięciem celu.

Wojownik odpowiedział mu lakonicznie.
-Dobrze, że pomyślałeś.
Przemówił do ogółu towarzystwa.
-Ma ktoś łopatę? Bądź cokolwiek czym można by wykopać mu godną mogiłkę, bądź kopiec.
W odpowiedzi ork podał mu swoją saperkę.
Podszedł do truchła kobolda, po czym przymknął mu oczy i wziął niepotrzebne mu w życiu pozagrobowym rzeczy. Położył na kupce na środku zgromadzenia.
-Rozdzielimy je rano.
Wyciągnął saperkę orka, po czym rzekł.
-Jeżeli nie macie nic przeciwko, zajmę się kopaniem grobu.
Wybrał najrówniejszy pas ziemi, po czym zaczął powoli kopać dół. Ważne było żeby był solidny...


« Ostatnia zmiana: 14 Kwietnia 2011, 21:26:12 wysłane przez egzeq » IP: Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.035 sekund z 17 zapytaniami.
                              Do góry