eviltiger, a jaki jest boss w kampanii Inferno?
Kampania Inferno to chyba jedyna kampania, w której ciężko jednoznacznie stwierdzić... Jedynie w drugiej misji trzeba na końcu pokonać Matkę Namtaru, jednak nie trzeba jej odbierać całego życia, tylko większość - gdy zostaną jej resztki, walka się kończy jako zwycięstwo dla nas. A później już nie ma żadnego bossa.
Witam. Czy mógłby mi ktoś doradzić jak przejść ostatnią misję? Był bym wdzięczny.
Spróbuję tak skrótowo, bo nie mam za dużo czasu - akurat pięć minut temu skończyłem robić tę misję
. Od razu zaznaczam, że wziąłem Kiryła jako bohatera maga. Rozwinąłem nim Drogę Krwi, a z zaklęć poznałem tak:
-Bitewne zaklęcia ognia (ognisty pocisk, kula ognia i deszcz meteorytów)
-Z zaklęć mroku Wyssanie Życia i Masowe Wyssanie Życia
-Z magii pierwotnej Implozję i Korozję
Na samym stracie wziąłem Kiryłem wojska od Veyera, jednak w większości walk na początku używałem taktyki: na Oprawców rzucałem Wyssanie Życia, oprócz tego wspomagałem się bojowymi zaklęciami ognia. Każdą walkę wygrywałem bez szwanku, raz nawet 11 Oprawcami pokonał 87 Matek Roju. Gdzieś tak w połowie drugiego tygodnia zająłem się Sarą - używałem ciągle tych 11 Oprawców. Na start rzuciłem Implozję na Niszczycieli, potem Wyssanie Życia na Oprawców. Następnie rzucałem rozmaite zaklęcia niszczące ognia, wybijając demoniczne armie. Gdy po pokonaniu Sary (zostało mi po bitwie 3 Oprawców) zniknął Veyer a sama anielica się do mnie przyłączyła, dałem jej wszystkie zdolności ekonomiczne i dałem do zamku. Wojskami (które de facto jak narazie straciły jedynie kilku Oprawców) pokonałem wrogiego Paladyna. Zdobyłem resztki zasobów w podziemiach, a po wyjściu na powierzchnię poszedłem na dół, gdzie znalazłem miasto Przystani. Zamieniłem je w Inferno.
W obydwóch miastach Inferna tworzyłem budynki od istot, jednak jedynie w tym z podziemi budowałem siedliska ulepszonych istot - aby oszczędzić na rozbudowywaniu siedlisk. Rozwijałem armie i zdobywałem okolice, aż w końcu wyruszyłem na północny wschód. Znalazłem tam główne miasto Czerwonego Templariusza, które zdobyłem używając takiej taktyki:
-Na start Implozja (na jakiegoś mocnego stwora), następnie rozmaite ogniste zaklęcia.
-Sukkubami i Matkami Roju ostrzeliwałem wroga.
-Oprawcami i Maniakami niszczyłem bramę miasta.
-Po zniszczeniu bramy miasta rzucałem Masowe Wyssanie Życia, wysyłałem wojska w bój i robiłem masakrę.
Po zdobyciu miasta pozostało zabić po raz ostatni naszego Czerwonego Templariusza, który pojawił mi się obok miasta z całkiem pokaźną armią. O dziwo jednak w ogóle się nie ruszał, więc przerobiłem Przystań na Inferno, odczekałem kilka tur, stworzyłem lepszą armię i zniszczyłem wroga.
Co teraz? Spokojniejszy etap misji. Zdobywając okoliczne ziemie musimy pokonać siedem oddziałów Żywiołaków Cienia. O dziwo, oddziały te mają nierównomierną liczebność - raz musiałem pokonać armię 60 Żywiołaków Cienia, innym razem było ich ponad 700. Mimo wszystko, mamy nieograniczony czas i kilka miast Inferno, które dalej rozbudowujemy. Poza tym, w okolicy jest jeszcze kilka innych Przystani, które można przerobić - ja co prawda ich nie zdobywałem, ale zawsze ktoś może aby mieć więcej armii. Przeczesujemy całą powierzchnię, nie obejdzie się też bez wejścia na statek. Radzę poszukiwać i Sarą i Kiryłem, dzięki temu po przejściu tej misji będziemy mieli po 30. poziomie obydwoma herosami.
Po pokonaniu siódmego oddziału wchodzimy do podziemi (nie wejściem prowadzącym do naszego Inferna, ale innym wejściem koło środka mapy - tam też był jeden oddział Żywiołaków). Idziemy korytarzami aż do wyjścia. Przy wyjściu jest teleport, który prowadzi nas do wielkiej podziemnej komnaty. Potem już pozostaje się zmierzyć z kolejnym oddziałem pełnym żywiołaków różnej maści (brakuje tylko Żywiołaków Światłości). Owszem, armia pokaźna, ale ja w swej armii miałem 150 Czarcich Władców, 400 Matek Roju czy 700 Lilimów. Nie wspominając o sporych ilościach Dręczycieli, którzy także odegrali sporą rolę w tej walce - jak zresztą i całej misji. Osobiście sądzę, że fajniej by było, gdyby na końcu dowalili jakiegoś potężnego Bezimiennego... W każdym razie, pokonanie armii żywiołów jest równoznaczne z wygraniem kampanii.