Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Pamiętaj, że widzisz tylko te wiadomości w tematach do których masz aktualnie dostęp.
  Wiadomości   Pokaż wątki   Pokaż załączniki  

  Pokaż wątki - Ptakuba
Strony: 1 [2] 3 4
16  Hyde Park / Fantasy / [Sesja - Rozgrywka] Spadające gwiazdy nie spełniają życzeń : 09 Kwietnia 2011, 16:01:27
Strach? Nie, orkowie na ogół nie czują strachu. To była tylko troska o przyjaciela. To był powód, dla którego Urgath opuścił obóz, by szukać Jednookiego. Bał się o swojego towarzysza, który przecież jako weteran swojego oddziału by tak po prostu nie opuścił. Gdy zniknął parę nocy wcześniej, Urgath był pewien, że wróci szybko cały i zdrowy, jednak gdy dni mijały, zaczął się niepokoić. W końcu odłączył się od reszty, gdy ci podjęli atak na oddział Fintryjczyków, to była jedyna okazja by oddalić się nieco dalej. Wiedział, że wierność kompanowi stoi wyżej w hierarchii niż rzucanie się do walki. Po nieudanych poszukiwaniach, w środku nocy ruszył z powrotem w stronę towarzyszy broni, by pomóc w ataku. Nagle powietrze przeszył potworny huk. Z nieba spadła ogromna kula ognia. Uderzyła w obóz, gdzie właśnie zaczynała się walka. Wybuch. Najpierw był wielki blask, który rozjaśnił nocne niebo. Następnie fala uderzeniowa, która sprawiła że nawet w odległości kilkuset metrów Urgath odczuł wiatr. Ogromna chmura pyłu, popiołu, dymu uniosła się w górę. Z obozu nie zostało nic, na jego miejscu był wielki krater. Trwoga i gniew wdarły się do serca orka. Wszyscy tam zginęli.
Dotarł na miejsce tej kaźni. Na obrzeżach obozu niektóre ciała nie były spopielone, jednak wszyscy byli martwi od poparzeń, uderzeń, zmiażdżeń. Był tam też... Jednooki. Najwyraźniej postanowił właśnie tej potwornej nocy wrócić do swoich. Urgath nie potrafił zrozumieć co się stało. W końcu wydał z siebie potworny ryk bólu i gniewu, by po chwili paść na kolana i jęknąć. Wszędzie była jedynie śmierć.
Dopiero po paru minutach tego klęczenia był zdolny wstać i iść dalej, by szukać ocalałych. Najpierw jednak skierował się w głąb krateru. W epicentrum.

Gniew. To uczucie towarzyszyło Joshowi od kiedy rozwiązano jednostkę, do której był wcielony, bo miała ona stworzyć z wojowników posiadających dar magiczny żołnierzy doskonałych. Opuścił ojczyznę, by przez dwa lata kisić się w ośrodku szkoleniowym, bo jego potencjał w magii był tak słaby, że miał być uczony w ostatniej kolejności, a następnie dowiedzieć się, że jednostka jest rozwiązana i ma wracać do domu na własną rękę. Trafił więc do Fintrasunu przekraczając Dalmarię i wchodząc na Równiny Haidor. Włóczył się i dawał radę przeżyć, był twardy. Pewnego wieczora trafił w pobliże obozu pułku armii fintryjskiej. Przez dobrych parę minut zastanawiał się, czy udać się tam, by posłużyć jako żołnierz w zamian za wyżywienie i pewnego rodzaju bezpieczeństwo, ale zdecydował, że będzie trzymać się z dala, przynajmniej jakiś czas. Dotarło do niego, że dzięki tej decyzji zachował życie, gdy w nocy z nieba spadł meteoryt, który zniszczył cały ten obóz. Ruszył w jego stronę, by szukać ocalałych. Gdy dotarł na obrzeża, stało się boleśnie jasne, że nikogo żywego nie znajdzie. Jednak z drugiej strony krateru rozległ się potężny wrzask. Josh poszedł przez środek dołu, by zlokalizować tą istotę.

Ten zbieg okoliczności, który uratował Serona i Lezzlika można by nazwać cudem. Sidian wstał z posłania, gdy w środku nocy nosem trącał go jego raptor. Najwyraźniej przegryzł sznur, którym był przywiązany. Gdy Seron chciał go zaprowadzić na jego miejsce, wśród reszty wierzchowców, ten zaczął uciekać. Po chwili zatrzymał się. Wyglądało na to, że chciał, by właściciel podążył za nim. Uzdrowiciel podszedł więc do Piórka i dosiadł go, a ten natychmiast pobiegł w stronę lasu. Wyraźnie czegoś się bał. Seron musiał uważać, by nie wpaść głową w jakąś gałąź. Okazało się, że to jednak na niego wpadł... kobold. Sądząc po rynsztunku skrytobójca. Czaił się na jednej z łatwiej dostępnych gałęzi, gdy zobaczył pędzącego na raptorze wprost w jego stronę żołnierza Fintrasunu. Wiedział, że nie zdąży uciec, a zostanie zauważony, więc postanowił po prostu pozbyć się świadka. Jednak nie zdążył przygotować się, i wylądował wprost na sidianie, zwalając go z wierzchowca.
Lezzlik szybko dobył sztyletu, jednak w tym samym momencie jaszczur złapał go za kaptur, by odciągnąć do właściciela. W przeciągu ułamka sekundy, jeszcze nim walka rozgorzała, usłyszeli potężny huk. Ponad obozem unosiła się chmura dymu, pyłu, popiołu. Gorący wiatr sprawił, że drzewa pochyliły się. Obaj smokokrwiści spojrzeli w tamtą stronę. Potem na siebie.
-Zakopmy na chwilę topór wojenny, potem cię zabiję. Ty też pewnie chcesz wiedzieć co tam się stało. - powiedział kobold z potwornym spokojem.
Sidian był przerażony. Dosiadł natychmiast Piórka, wciągnął Lezzlika za siebie i popędzili na miejsce tej katastrofy.
Gdy wbiegli w miejsce, gdzie jeszcze przed paroma minutami był obóz, ujrzeli przepalone tkaniny, zmasakrowane ciała i ogromny krater, w którego środku tkwił rozłupany na kilka części ogromny głaz, wokół płomienie. W okolicy stali jeszcze ork i trójka ludzi. Ork ledwo trzymał się na nogach. Na jego twarzy rysował się niesamowity ból, nie był zdolny wydobyć z siebie słowa, dziwne, że nie rzucił się na innych. Trójka ludzi była gapiami. Z trwogą wpatrywali się w kamień, który zabrał życie setkom wojowników w parę sekund. Byli to Josh, Azhar i Hadrian. Żołnierz pozbawiony oddziału, wędrowny bard i mag - pustelnik. Szóstka postaci otoczyła epicentrum katastrofy.
Wtem spomiędzy fragmentów meteorytu buchnęły nowe płomienie. Ponad nimi uniosła się czarna, humanoidalna sylwetka. Ogień poczerniał i po chwili zgasł. Postać opadła na ziemię i przyklękła na jedno kolano, opierając się o podłoże pięścią. Był to mężczyzna, nagi, lecz szybko machnął ręką i zmaterializował dla siebie elegancką szatę i spodnie z czarnego materiału, spowijając pokryte czerwonymi łuskami ciało. Podniósł się... i jak gdyby nigdy nic włożył ręce do kieszeni płaszcza, by rozglądać się po otoczeniu. W końcu powiedział ze spokojem:
-Sześciu... Wygląda na to że muszę się poddać.
Wyjął ręce z kieszeni i wyciągnął je skrzyżowane przed siebie, podszedł do Josha i opuścił głowę, na której malował się przed chwilą szyderczy uśmiech. Jego oczy były w całości czarne. Nieczytelne. Płaszcz był rozpięty i odkrywał mocną rzeźbę klatki piersiowej, pokrytej rogowymi tworami. Również na głowie, pomiędzy długimi kruczoczarnymi włosami znajdowały się niewielkie, zakręcone do tyłu rogi. Skóra była na twarzy ciemna, jakby pokryta węglem. Z ust wydobyły się kolejne słowa:
-Zwiąż mnie. Będę waszym jeńcem.
17  Hyde Park / Fantasy / [Sesja - Rekrutacja] Spadające gwiazdy nie spełniają życzeń : 30 Marca 2011, 22:11:55
Tej nocy księżyc był zaledwie sierpem, około tygodnia po nowiu, lecz świecił jasno, zalewając blaskiem Równiny Haidor. To miejsce, ogromna, trawiasta, łagodnie pofałdowana nizina w znacznej części pokryta dziką roślinnością, roztaczająca się pomiędzy Dalmarią, która szczyciła się tytułem największej rzeki świata, dumnymi wzniesieniami Gór Gryfich, poszarpanymi zębami Gór Engradońskich i klifami nad Szmaragdową Zatoką, była okryta raczej złą sławą. Dawniej to było spokojne, wręcz sielankowe miejsce. Niestety, pasmo nizin, kończone przez Haidor, dało wrogom łatwy dostęp do serca Fintrasunu, gdy rozgorzała wojna z hordami orków, goblinów i ich sojuszników. Wojska barbarzyńców rozpanoszyły się po owych równinach, mimo że były oddalone o prawie całą szerokość kontynentu od ich ojczyzny, Ge'Punikh, pustosząc po drodze wsie, a omijając garnizony i duże miasta. Poruszają się szybciej niż piesze wojska fintryjskie, a atakowane przez kawalerię rozpierzchają się, by po chwili pojawić się z przewagą liczebną. Ta plaga sprawiła, że Równiny Haidor stały się miejscem wyklętym przez lud i bolączką jego przywódców. Znaleźć tu można tylko wojsko, zarówno wrogie jak i przyjacielskie, osoby wygnane ze społeczeństwa lub same unikające go i nielicznych śmiałków przemierzać je mimo niebezpieczeństwa. Łatwiej tu spotkać goetę z kompanią demonów niż uczciwą karawanę.

Na niebie widać było pojawiające się tylko po to, by zaraz zniknąć smugi światła. Deszcz spadających gwiazd był tak rozległy, intensywny i długotrwały, że bojaźliwe, choć wykształcone mieszczaństwo mogłoby bać się, że to koniec świata. Tu jednak nie było żadnego mieszczaństwa. Były oddziały armii, wspierane przez magów, kapłanów i szamanów, żołnierze nie lękali się czegoś takiego.
Ze skraju Gór Engradońskich roztaczał się piękny widok na to płaczące światłem niebo. Dwaj wędrowcy obserwowali je z podziwem.
-Jak myślisz, jest sens na każdą z nich wymyślać nowe życzenie, czy lepiej skupić się na jednym?
-Naiwny, spadające gwiazdy nie spełniają życzeń. To płonące skały i bryły metali. Ponad sklepieniem naszego nieba, anioły i demony otwierają swoje pełne możliwości i walczą bardziej zażarcie niż jakiekolwiek zbudowane z krwi i kości armie. Ten ogień na nocnym niebie to zły znak, ma więcej wspólnego z bestiami piekła. Nie wróżą nic dobrego.
-Zepsułeś urok. - odrzekł pierwszy z nich. Po chwili dodał - A co jeśli choć jedno z tych to była prawdziwa gwiazda?
-Prawdziwe gwiazdy nie upadają w blasku i ogniu. Delikatnie dryfują ku naszej ziemi, by zgasnąć. I to też nie wróży nic dobrego.

***

Tej nocy niebo spadło na równinę. W potężnej eksplozji światła i wyniszczającego ognia, z falą uderzeniową zmiatającą prawie wszystko w promieniu kilkuset metrów, skała wielkości sporego domu wbiła się w ziemię, tworząc ogromny krater. Doszczętnie zniszczone zostały dwa oddziały - obóz pułku wojsk Fintrasunu i przymierzający się do ataku na niego batalion Ge'Punikh.
Starszy wędrowiec miał rację. Spadające gwiazdy nie wróżą nic dobrego. Ale kto by pomyślał, że to miał być dopiero początek...?





Zapraszam do wspólnego pociągnięcia dalej tej opowieści przez wcielenie się w jej bohaterów!
Akcja dzieje się w świecie Eiranu, świecie baśni wyniszczonej nie mającą końca wojną i okrytej całunem mroku.
Kto chce w to zagrać - tworzyć postać wg. następującego schematu:

Imię - jak nazywa się postać, można tu dodać też wszelkie przydomki, pseudonimy, nazwiska itp. Generalnie trzymać się klimatu fantastycznego, choć niekoniecznie sztywno (większość realnych imion spokojnie przejdzie).
Rasa - spis ras w linku pod spodem. Jeśli zależy ci na jakiejś innej czy rasowym mieszańcu, można skonsultować na PW lub GG
Wiek - wiek postaci
Wygląd - jak wygląda postać. Może być obrazek ale tak czy tak powinien zjawić się jakiś krótki opis do tego
Talenty - do rozdania 5 punktów talentów, w przypadku postaci ludzi 7. Spis talentów w linku.
Cechy - do rozdania jest 10 punktów cech (bazowa wartość zależy od rasy), premie sprawiają, że można za cenę jednego punktu podnieść daną cechę o jej mnożnik (np. elf może za jeden punkt podnieść zwinność o 2)
Zdolności - do rozdania jest 10 punktów zdolności, poziom zdolności podrzędnej (np. walka bronią lekką) może wynosić max. połowę poziomu zdolności nadrzędnej (w tym przykładzie - walka bronią) zaokrąglając w dół. W nawiasie przy każdej zdolności są atrybuty odpowiadające, które ustalają limity ich rozwinięcia. Np poziom walki bronią (Si) nie może przewyższyć wartości siły.
Inne: Tutaj pewna samowola, opisać tu można ewentualne cechy postaci. Nie chodzi tu jednak o supermoce itp. lecz o rzeczy, które pominąłem w spisie, np. pływanie, wspinaczka itp. Można tu też umieszczać pewne ułomności postaci, które mogą służyć za kartę przetargową by podpakować ją w innej dziedzinie.
Biografia - historia postaci i jej krótka charakterystyka, pod względem osobowości itp.
Ekwipunek - przedmioty jakie postać nosi ze sobą, najlepiej w formie listy. Tu także ewentualne zwierzęta


Pewne dodatkowe wskazówki:
-najlepiej, jeśli postać zgodnie z opisem Równin będzie ocalałym z tej masakry żołnierzem (dowolnej strony), poszukiwaczem przygód czy też jakimś samotnikiem
-Eiran nie posiada jako takich bogów, generalnie główną siłą sprawczą jest magia, tworzona przez Pył, w którym wyodrębnione są dusze. Istnieją tzw. Patroni czyli wyjątkowo silne anioły sprawujące pieczę nad Eiranem, ale są osobowo czczeni raczej przez zakony pod ich wezwaniem, czyli paladynów i kapłanów
-magia jest jednym z najważniejszych aspektów Eiranu. Przydałby się w ekipie chociaż jeden mag. Magowie to osoby, które potrafią mocą duszy wpływać nie tylko na materię, w której dusza się znajduje (czyli własne ciało) ale też tworzyć pewne nici w Pyle poza nią i w ten sposób kontrolować otoczenie siłą woli. Zwykle jest to kontrola pewnych podstawowych zjawisk i wtedy mamy do czynienia ze zwykłymi czarodziejami lub czarownikami. Specjaliści w kontroli żywiołów to elementaliści (piromanci, hydromanci, geomanci, aeromanci). Druidzi skupiają się na kontakcie duchowym ze zwierzętami i delikatnymi duszami roślin. Kapłani opierają się na pomocy ze strony dobrych dusz, goeci na odwrót - demonów. Czarnoksiężnicy potrafią przełamywać naturalną duchową ochronę i w ten sposób wpływać bezpośrednio na ciała lub wykorzystywać do pozyskania mocy dusze martwych. Nekromanci to odłam, który skupia się na kontroli owych zmarłych i przywracania ich do ciał lub innej materii. Szamani paktują z duchami w zamian zwykle za krew. Istnieją różne sposoby wywierania wpływu na Pył, m.in. przez myśl, emocje, można wspierać to ruchami ciała, znakami runicznymi, dźwiękiem.
-postacie opierające się na aspektach fizycznych są równie ważne, wojownik, zabójca czy strzelec zwykle ma równe szanse z magiem
-poszczególne rasy mają pewne dodatkowe uzdolnienia o których nie napisałem i potem zostaną uwzględnione
-w większości przypadków rasa nie wpływa na czas dojrzewania, niektóre żyją dłużej (elfy są po części nieśmiertelne, starzeją się dopiero po setkach lat, ich naturalna śmierć wiąże się z czymś w rodzaju nirwany, spełnienia się)

Rozgrywkę zamierzam rozpocząć po otrzymaniu ~5 poprawnych kart, możliwe że jednak potem będę dopuszczał i dołączał następne postacie.

Wszelkie pytania itp, tutaj (ew. na GG pewne konsultacje, 10793951), karty również zamieszczać tu.
18  Hyde Park / Pogaduchy / Historia Tawerny Heroes V (jeśli dobrze liczę) : 30 Czerwca 2010, 18:24:21
Ptakuba siedział w fotelu w ciemnym zakamarku Tawerny i czytał raporty od swych szpiegów.
-Czekanie do sierpnia... Formalności, organizacja... ZGŁASZANIE SIĘ?! Po co to wszystko...? Oni chcą robić RPG ze snucia niekończącej się opowieści, eh ta dzisiejsza młodzież
Wstał i podszedł do Belegora.
-Siemasz Mer, słyszałem że kompletnie nie wiesz o co chodzi i co tu się kroi a próbujesz robić za znawcę.
Meriadok uniósł w górę palec jakby zamierzał powiedzieć coś mądrego, ale nie zdążył, pierzasty elf już skierował swe kroki do Fasta siedzącego na tatarskim krześle.
-Co słychać, stary pryku? Gdzie panda?
19  Hyde Park / Pogaduchy / Anarchizm : 24 Stycznia 2010, 23:27:20
Była już teologia, socjologia, gadanie o aborcjach i homoseksualizmie, nadszedł czas na politykę i mieszanie ludzkości z błotem.

Mój pogląd jest taki - zasady są tworzone z założenia, że ludzie gdyby nie byli trzymani groźbą kary za mordę nie potrafiliby żyć ze sobą w społeczeństwie. Pojawiają się ludzie, którzy te zasady wykorzystują na własną korzyść i mamy już błędne koło, bo to właśnie oni są skażeniem społeczeństwa.
Od urodzenia nie mamy wolności, nasze życie jest z góry ustalone - jeśli nasi rodzice mają pieniądze, pójdziemy do szkoły, będziemy się uczyć, potem będziemy pracować żeby zarobić na życie, następnie umrzemy. Tak działa kapitalizm.
Ogólnie kapitalizm jest oparty na chciwości ludzkiej, dzięki temu niezawodny. Bo przecież na tym polega konkurencyjność - na tym, że każdy chce dla siebie zgarnąć jak najwięcej. Tylko czy to, że pistolet jest niezawodny działa na korzyść jego ofiar? A więc czy niezawodność kapitalizmu działa na naszą korzyść? Zatracamy się w wyścigu szczurów gubiąc wszystko co ważne w życiu i pocieszając się pseudomiłością w stylu tej z tekstów nowej Chylińskiej. Nasze życie upływa zgodnie z zasadą "Work, buy, consume, die".
Dlatego jestem anarchistą. Bo wierzę w ludzi. Wierzę, że nie pozabijaliby się tylko dlatego, że nie byłoby zasad. Ufam, że potrafiliby pomagać sobie i żyć w zgodzie.
Jestem naiwny.
Ale myślę, że skoro jesteśmy wszyscy ludźmi... Skoro wszyscy żyjemy na tej samej planecie - niby jest duża, ale z perspektywy Wszechświata to okruszek... Nie ma sensu tworzyć sztucznych granic. Nie ma sensu patrzeć tylko na siebie. Związek tego z anarchizmem jest niewielki, ale kluczowy. Bo dziś, w świecie którym rządzą pieniądze ludzie nie są zdolni spojrzeć na siebie.
Ziemia jest zdolna wykarmić wszystkich ludzi, ale przecież pomoc Afryce się nie opłaca. Bo tam gdzie można by zasadzić drzewa owocowe lepiej sadzić energetyczne, z których można by brać papier na dokumenty dla biurokracji i ewentualnie nawet energię na urządzenia dla biurokracji.
20  Hyde Park / Humor / Gra w Demokrację. Szlachecką :D : 18 Marca 2009, 21:01:55
Kolejna forumowa gra. Ale ciekawsza :O
Zasady są takie:
Najpierw każdy kto chce grać, pisze w tym temacie, że chce grać i pisze swój zawód w grze (pasujące do średniowiecza, fantasy, niech zostaną chociaż resztki fantastycznego klimatu), a także wybiera państwo - załóżmy, że będą to Jerwaliad, Tronint, Gerkalian (w gruncie rzeczy niczym się nie różnią, tylko nazwą. Zaczną się różnić w czasie gry). Następnie, jeśli chce startować w wyborach, to pisze swoje postulaty itp., co zrobi jeśli wygra wybory. Może to zrobić od razu, w pierwszym poście, albo po jakimś czasie, gdy zbada sytuację polityczną ;] Niestartujący w wyborach stają się czymś w rodzaju ważnych osobistości. I głosują. Załóżmy, że taka izba szlachecka. Głosują tylko w obrębie swojego państwa, czyli liczą się tylko kandydaci tego jednego państwa.
Tak więc są to po prostu wybory, przeprowadzane w tym temacie, głosowanie.
Wybory w każdym z trzech państw kończą się w tym samym momencie, żeby nie było. No chyba że ktoś w obrębie jakiegoś państwa będzie sabotował :P Osoba, która wygra wybory, staje się władcą państwa. Zyskuje po prostu władzę. Może robić z państwem co chce, a inni w państwie mogą mu się podporządkować, albo zbuntować. Jak kto chce. Król może wypowiadać wojny, prowadzić politykę wszelkiego typu itp.
Każdy na początku gry ma jakąś swoją wioskę, którą może to nazwać jak chce, 20 000 denarów, czyli stać go na swoją małą armię i prywatną wojnę, ale może z tą kasą robić co chce.
Zakładam, że nie będzie to ani zwykła gierka forumowa, ani rasowy RPG. W każdym razie ja steruję wydarzeniami, reszta decyduje co robi, ale jednak chodzi tu bardziej o elementy dyplomacji i strategii.
Wszystkie państwa są na starcie równe pod każdym względem. To, co można będzie spotkać na terenie danego państwa (czy jakieś surowce, czy lasy, czy cuś) będzie zależeć od elementu losowego. Ale na razie nie jest to ważne.
Fabuła jest taka, że kiedyś kontynent był zjednoczony przez starego króla o imieniu Stary'król, jednak ten zmarł i państwo podzieliło się na trzy równe części.
Poprawny formularz startu ma wyglądać tak:
[b]Imię:[/b] ___
[b]Zawód:[/b] ___
[b]Państwo:[/b] ___
[b]Nazwa wioski:[/b] ___
Jeśli chcecie od razu startować w wyborach, to też postulaty.
21  Hyde Park / Fantasy / Elfy : 04 Marca 2009, 09:09:13
Prawdopodobnie najczęstsza przyczyna flamewarów o tematyce fantasy.
Elfy.
Istoty raz przedstawiane jako doskonałe, raz jako jacyś dziwni kolesie z lasu. Raz jako mistyczne ideały, raz znów jako trochę inni ludzie, czasem ofiary rasizmu.
Ja uważam, że jeśli już ściągać rasy z Tolkiena, to ściągać w jak najmniej zmienionej postaci i opierającej się na tych samych źródłach, co Mistrz. I dlatego wolę przedstawienie tych mistycznych elfów.
Z tym że nie do końca potrafię je porządnie opisać ;/ Wychodzą mi albo overpowery, albo atak klonów.
Cóż, elfy mają długie, spiczaste uszy i budowę ciała, dzięki której są zwinniejsze. Mają dar nieśmiertelności na zasadzie podobnej do FR, jednak trochę inaczej. Nie ma, że "słyszą głos" i podążają za nim, tylko w pewnym momencie elf stwierdza, że co miał zrobić na świecie, to zrobił i rzuca cielesną postać, żeby stać się obserwatorem poczynań młodego pokolenia jako swobodna dusza, taka, w jaką po śmierci obraca się każda istota posiadająca świadomość i wolę.
Są mocno magiczne. Każdy elf ma chociaż w niewielkim stopniu dar mocy magicznej, umagicznienie przejawia się nawet w ich aspektach fizycznych, poczynając od pewnych "magicznych" elementów w komórkach, które usprawniają ich metabolizm tak, że mogą nic nie jeść przez dwa razy dłuższy czas niż ludzie. Niepotrzebna energia zamiast przekształcać się w nadmiar tkanki tłuszczowej po prostu dzięki tej wrodzonej magii ulatnia się, zaś gdy elfowi brakuje energii przez głodówkę, elementy te wchłaniają energię magiczną z otoczenia i przekształcają ją w chemiczną. Sprawia to, że elf zawsze będzie szczupły, a i tak będzie miał zapas energii, wygodne :) Ponadto umożliwia to elfom dietę, dzięki której nie muszą w przesadnych ilościach zabijać zwierząt. Inną ciekawostką z budowy elfów jest ulepszona konstrukcja układu nerwowego, pozwalająca na lepszą koordynację ruchów, a także oczy skonstruowane tak, by elf mógł widzieć wyraźnie na dużo większą odległość. Również wydłużone uszy spełniają swoją rolę - elfy mają trochę lepszy słuch niż ludzie.
Kultura elfów opiera się głównie na naturze i filozofii. Przywódcy moralni głoszą, że każdy elf ma nieskończony czas na szukanie prawdy i szczęścia i powinien go wykorzystać jak najlepiej. Wiele elfów konserwatywnych, żyjących w leśnym królestwie, jest bardzo wrażliwa na punkcie ochrony przyrody. Elfy wędrowne, czyli większość elfów znanych ludziom i innym rasom, nie są aż tak fanatyczni, ale mimo to cenią piękno natury.
Cechy te sprawiają, że elfy są znane jako świetni łucznicy, genialni magowie i wytrawni szermierze, jednak elf z natury ma też wady. Budowa mięśni jest taka, by wytrzymać wysiłek jak najdłużej, zwłaszcza bieg, ale przez to mięśnie zapewniają kościom itp. mniejszą ochronę, przez co elfy zwyczajnie są bardziej wrażliwe na ciosy i raczej nigdy się nie "napakują".
22  Hyde Park / Aleja Graficzna / Prawi I Odważni! : 24 Lutego 2009, 16:53:10
Mój skromny komiks. Wyróżnia się tym, że jest komiksem fantasy, ale nie RPG i nie opiera się o żadne gry (poza jedną nieistniejącą :f) itp.
Przedstawienie bohaterów:

1.
23  Hyde Park / Humor / Ugrupowania polityczne Tawerny : 25 Stycznia 2009, 20:51:39
GTW - Grupa Trzymająca Władzę - grupa trzymająca lub popierająca władzę, lubiana, popularna, szanowana i co najważniejsze - trzymająca władzę:
-Martin
-Luk
-Oliwsen
-Laxx
-Khaziu
-Loczek

SF - Stowarzyszenie Fehowatych - grupa kochająca Feha, Szekspira i psychodeliczne elementy w RPG:
-Fehu
-kluseczka
-Eternith

UA - Ugrupowanie Anarchistyczne - ugrupowanie twierdzące, że Grupa Trzymająca Władzę ssie. Stronnictwo to jest za absolutną anarchią i odrzuceniem uprzedzeń, hipokryzji, ignorancji i innych tego typu cech (charakterystycznych zresztą dla założyciela UA):
-Ptakuba
-Saph

GLMTWwDNJMJP - Grupa Ludzi Mających To Wszystko w D<słuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował to niegodne słowo>e Nawet Jeśli Mają Jakieś Pozycje - grupa, która twierdzi, że te polityczne rozgrywki nie mają żadnego sensu, często osoby te popierają po trochu różne grupy, ale pozostają przy swojej wspaniałej godnej fanów Wiedźmina neutralności:
-JareQ (mocno powiązany z GTW)
-Dabu
-egzeq (powiązany z UA, lecz sprzeciwiający się mocno założycielowi ugrupowania)
-i wielu innych

Rozpoczynamy obrady Sejmu :f
Sprawa pierwsza:
Czy Ptakuba powinien kupić sobie Guild Wars czy NWN2?
24  Hyde Park / Fantasy / Czym jest dla was fantastyka? : 20 Listopada 2008, 17:57:27
No właśnie. Co dla was znaczy fantastyka?

Dla mnie to odskocznia od tego wrednego świata, ratunek. "Miejsce" gdzie można wszystko. Dlatego też wolę Władcę Pierścieni a nawet Eragona, niż Wiedźmina itp. Wolę tą pozytywniejszą fantastykę.
25  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Faliasya : 16 Listopada 2008, 20:47:46
Przybysz w czerwonym płaszczu, wyglądający jak czarnoksiężnik właśnie wracający w glorii z wojny był dość niecodziennym zjawiskiem w wiosce Moerdian. Ale wzbudzał nie strach, lecz podziw. Lśniące włosy, lśniący miecz, lśniący klejnot na kosturze, lśniąca kolczuga. To wszystko rzeczywiście dawało mu spory respekt wśród wieśniaków.
Kiedy orzekł, że szuka dziecka, małego dziecka, które rodzice oddaliby mu na szkolenie, wybuchła wrzawa. Kolejka podekscytowanych rodziców trzymających niemowlaki rosła i rosła, a przybysz badał wszystkie wzrokiem. I po kolei odrzucał.
Ale w końcu przyszli rodzice z dzieckiem, które spodobało się nieznajomemu czarnoksiężnikowi, wojownikowi i ogólnie wielkiemu, czczonemu przez wioskowych człowiekowi. Spodobało mu się już samo to, że rodzice przyszli z niemowlakiem pod wieczór, w chłód, by uniknąć kolejki głupców i naiwniaków. Drugim czynnikiem było to, że dziecko nie płakało. Odwzajemniało ciekawskie, badające spojrzenie, wbijając wzrok w oczy przybysza. Ten tknął je lekko palcem. Niemowlak zrobił w jego kierunku to samo, choć nie dosięgał. Przybysz powtórzył to, ale mocniej. Dziecko oddało swoim małym paluszkiem dotykając klatki piersiowej nieznajomego. W końcu ten uderzył je pięścią. Delikatnie, słabo, ale na tyle by poczuło niewielki ból. To w odpowiedzi zasypało go bezbolesnym gradem ciosów swoich małych piąstek i stópek. Matce trudno było kryć zdziwienie, ale pozwalała na to, podczas gdy ojciec stał za drzwiami w ciemności.
Przybysz w końcu odezwał się, wyciągając karteczkę zza pazuchy.
-Chciałbym, żeby to dziecko zostało w przyszłości moim uczniem i następcą.
-To dla nas zaszczyt, proszę pana.
-Możliwe. Niech pani weźmie tą kartkę i stosuje się do jej zaleceń. Co sześć miesięcy będę tu przybywał i sprawdzał jak ma się dziecko. Jak ma na imię?
-Faelir.
Przybysz skinął z aprobatą i wyjął nóż. Matka zlękła się wyraźnie.
-Spokojnie. - usłyszała w odpowiedzi - Nic mu nie zrobię. Pokrzyczy, popłacze i przestanie, ale trzeba to zrobić.
Nieznajomy odsłonił prawe ramię dziecka i wyciął w nim znak, na tyle głęboko by pozostała wyraźna blizna. Faelir płakał głośno, ale nie wyrywał się za mocno. Choć może po prostu przybysz za mocno go trzymał. Wyryte w ramieniu smocze skrzydło miało chronić dziecko przed śmiercią, ale przybysz wiedział, że ściągnie to niebezpieczeństwa. Ważniejsze było jednak życie dziecka i sam symbol.

~~~~

Choć matka bała się, że nieznajomy każe faszerować Faelira magicznymi miksturami czy bić go by zahartować, okazało się, że była tam zapisana tylko dieta, która nie była swoją drogą jakoś szczególnie nieprzyjemna, a także parę zaleceń co do nauki dziecka. Co pół roku przybywał do Moerdianu, sprawdzał jak ma się dziecko i odchodził znów, nie wiadomo gdzie.

~~~~

Faelir obchodził siódme urodziny, gdy przyszły mistrz ich nawiedził. Wziął chłopca ze sobą, na wzgórze odległe od wioski paręset metrów. Wyjął nóż, ten sam, którym sześć i pół roku wstecz naznaczył dziecko. Naciął sobie żyłę przy nadgarstku, jego twarz wykrzywił lekki grymas bólu. Przyciągnął ręką niewiedzącego o co chodzi Faelira do siebie. Złapał go za rękę i naciął żyłę w tym samym miejscu, co u siebie. Wyglądało to dość brutalnie, ale mistrz miał na celu raczej szybkość, by ból trwał jak najkrócej. Przyłożył swoją ranę do jego. Krew przepływała z niego do Faelira. Była to prosta, prymitywna transfuzja krwi, używana przez szamanów. Krew mistrza wywoływała w chłopcu palący ból. Gdy ten puścił go, zerwał kontakt żył, Faelir padł na ziemię. Czuł, jakby ogień przeszywał go, najbardziej w plecach i ramionach. W końcu zamknął oczy, stracił przytomność. Mistrz zamknął magią swą ranę, gdy chłopiec padł na mokrą jeszcze od rosy trawę na wzgórzu.

~~~~

Gdy się obudził, wyglądał inaczej i inaczej się czuł. Z jego łopatek wyrastały średniej wielkości, czerwone skrzydła. Ramiona i barki zdobiły koloru miedzi, duże łuski, zaś przedramiona niewielkie, ale gęste łuseczki o odcieniu skóry. Mistrz wstał.
-Jestem Krailyos. A ty od dziś jesteś moim uczniem.
26  Hyde Park / Aleja Graficzna / Pierzasta galeryja : 16 Listopada 2008, 19:10:38

Idealna pogoda na przejażdżkę konną ze zwierzątkiem domowym u boku, prawda? ;)
Jakby ktoś chciał zobaczyć w lepszej jakości, to pisać - w temacie, na PW, gg, mail, gdziekolwiek ;)
27  Hyde Park / Zaginione Zwoje - poezja / Twój pierwszy wiersz : 13 Listopada 2008, 22:32:59
Skrobnąłeś coś, ale uważasz że nie warto dla tego zakładać tematu? Wolisz, by twój wiersz parę minut postał sobie i szybko został olany, gdy pojawi się nowy, kogoś innego? Napisz tu ;)

Błękitne nieba
Patrzą na nas wszystkich
Wciąż chcących więcej
Tak dalekich i tak bliskich
Gdy przyjdzie czas
Spytasz się, co osiągnąłeś
Permanentnie nic
Choć w górę kariery się piąłeś
Wszyscy cię kochali
Nienawidzili mnie
Teraz ja rządzę światem
Ty leżysz na dnie

Po co wyobraźnia
Gdy mamy pieniądze?
Po co inne światy?
Przecież są lepsze żądze!
Po co nam marzenia?
Przecież spełnione wszystkie!
Po co całe twe życie?
Gdy mamy takich w pizdu!

Gdy serce ci już staje
Mózg pod naporem pada
Na smoczych skrzydłach odleć
Bo życie to marzeń gromada
To absurd, szaleństwo
Ale jakie piękne
Bo gdy nic nie masz
Zawsze masz siebie



Nie trzyma się kupy :P Najpierw o chciwości, potem o kapryśnym losie, potem o wyobraźni a na końcu o tym, że warto żyć xP
28  Hyde Park / Humor / Podpisy : 03 Listopada 2008, 08:20:52
Przygotowałem wam trochę fajnych propozycji sentencji do podpisów :)
Ylthin - "Chcecie żyć w pokoju? To szykujcie się na kuchnię!"
Loczek - "Hahaha, zuo, zuo, zginiecie wszyscy, ja mam moc międzyplanetarną! Mam moc moralną! Moc woralną! Oralną! Zuo! Zgińcie!"
Fehu - "My precioussss!!!"
Po szkole dam więcej :P Wiem, że idiotyczne i mam zryty humor, ale jest :P
29  Hyde Park / Pogaduchy / Arcyważny apel, kurczę pieczone... : 03 Listopada 2008, 08:07:33
Ludzie, jeśli jesteście nowi, to nie piszcie w tematach typu "Oceń poprzednika", "Nasze cechy charakteru" itp. bo nikt was nie zna i nie wiadomo jak ocenić -.- Zresztą wy też nikogo nie znacie, więc wychodzą rzeczy w stylu
-na pierwszy rzut oka wydaje się być spokojny
-chyba jest spokojny
albo:
-jak nikt cię nie zna i ty nikogo nie znasz to się kuźwa tu nie wypowiadaj
W HydeParku posty się nie zliczają, więc jeśli jesteście po prostu łowcami cyferek to i tak i tak nic nie zyskacie, a innym oszczędzicie nerwów. Popiszcie najpierw trochę tak, żeby dać się poznać i w tematach z jakimś motywem innym niż "oceń poprzednika".
30  Hyde Park / Fantasy / Magia : 30 Października 2008, 17:41:33
Nie chciałbym, by ten temat stał się tematem do umieszczania postów "a u mnie podział jest taki!" ale jest to dopuszczalne - pod warunkiem, że prócz tego będzie coś jeszcze :)

Jak jest właściwie z magią? Czy uważacie magów za osoby o ogromnej wiedzy itp (Gandalf) czy może wolicie obraz czarownika, rzucającego wszędzie fireballe? Co jest potrzebne do magii? Jaką ma moc?

W Eiranie zachodzi według sposobu czarowania podział na magię spontaniczną i uporządkowaną. W pierwszej rzucasz czary dzięki wewnętrznej mocy, instynktowi czarownika. W drugiej zaś dzięki wiedzy na temat magii, fizyki i tak dalej, gdyż wykorzystujesz podstawy fizyki, potrzebna jest więc duża wiedza, ogólnie magia uporządkowana opiera się raczej na wiedzy i dogłębnej analizie. Gandalf byłby raczej osobą, która osiągnęła harmonię między obydwoma typami, choć magia w Śródziemiu jest raczej specyficzna, to bardziej dar od Valarów.

Co jest potrzebne do magii? Wyobraźnia, odrobina mocy i wiary we własne siły wystarczą do rzucenia pierwszego zaklęcia. Czasem też zaklęcia rzucają się przypadkowo pod wpływem wyjątkowo silnych emocji (Eragon) czy innych czynników. Potem to już wiedza i doświadczenie.

Jak potężna jest magia? Niewyobrażalnie, lecz nikt tego nie udowodnił. Teoretycznie można by nią robić wszystko, ale nikt nie miał na tyle dużej mocy czy wiedzy, by przenosić się w czasie czy niszczyć planetę.
Strony: 1 [2] 3 4




© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.056 sekund z 14 zapytaniami.
                              Do góry