Ta misja jest chyba najłatwiejszą misją ze wszystkich kampanii. Grałem Antonem paladynem (wojownikiem) i to niezbyt dobrze zrobionym (pierwsza postać, więc miał kilka bezużytecznych zdolności, a paru innych mocno przydatnych mu brakowało...). Tak czy inaczej frontalny atak jest tutaj dobrą strategią. Do podbicia pierwszego miasta i fortu spokojnie starcza armia początkowa (kusznicy + feniks). Warto też mieć zdolności reputacji dające darmowego pierwszego bohatera oraz ładowanie zdolności frakcji na starcie bitwy.
Tak jak przedmówcy wspominali - gra przystanią daje nam tą dodatkową zaletę, że nie musimy wydawać surowców na przebudowę miast, wszystkie wybudowane struktury na tej mapie należą do tej frakcji.
W mieście na początku polecam rozbudowywać tylko ekonomię + ulepszone budynki do kuszników i gwardzistów. Jednostki najlepiej czerpać rekrutując dodatkowych bohaterów (+30 gwardzistów, +50 kuszników, do tego obniżanie cen na targowisku i stały przychód drewna i rudy). Kupując jednego byłem w stanie odeprzeć kontratak anioła, który pojawił się po zajęciu fortu.
W trakcie walk należy bardzo szeroko rozstawiać jednostki, anielice uwielbiają rozpoczynać bitwy od inferna czy innej kuli ognia, a to ciężko potem odrobić.
Jeśli zdarzy się Wam właśnie taka sytuacja, gdzie przeciwnik w swojej turze, wykona atak, nawet jeśli poniesiecie duże straty warto od razu rzucić się na osłabiony garnizon przeciwnika. W ten sposób pobiłem kolejne miasto.
Nie ma sensu moim zdaniem zwlekać i chodzić po portalach, lepiej iść za ciosem i spróbować sił w walce z fortem. Garnizon złożony z 30 niebian, 50 krzyżowców oraz aglaji nie ma szans przeciwko bohaterowi na 30stym poziomie. Zająłem go z armią około 50 pretorianów i 150 strzelców wyborowych, jednak podejrzewam, że i 1 gwardzista by wystarczył co niektórym.
Zajęcie fortu daje nam kolejne wsparcie w postaci 15 Niebian za wykonanie misji. Z taką armią w zasadzie nic już nam nie straszne, można śmiało atakować kolejne miasta.
Dopiero gdy miasta i forty 2, 3, 4, 5 zostaną zajęte, a po planszy nie biega już żaden bohater przeciwnika, idziemy podbić forty.
Centralny fort zostawiamy na koniec, gdy uzbieramy już jako taką armię. W moim przypadku miałem około 50 niebian, po 80 elit, 200 pretorianów, westalek i z 400 strzelców wyborowych (warto ich w trakcie gry oszczędzać). Dobry bohater poradzi sobie z połową tego (a bohater magii z jeszcze mniejszą liczbą).
Po podbiciu fortu możemy albo czekać i odpierać przez tydzień śmieszne ataki aniołów, albo sami podbić zamek na północy. Tak czy inaczej po 7 dniach czeka nas ostateczna walka z Michałem.
Walka z Michałem należy do jednej z ciekawszych bitew. Wynik starcia zależy tutaj w ogromnym stopniu nie tylko od liczebności jednostek, ale zwłaszcza od naszej taktyki.
Archanioł zaczyna z 10 strażnikami, z których każdy przejmuje 10% obrażeń zadawanych Michałowi. Jak łatwo policzyć czyni to go niezniszczalnym, póki nie pozbędziemy się choć jednego z pomocników. Możemy zatem albo atakować Michała czekając aż wszyscy strażnicy padną jednocześnie, albo zdejmować po kolei jego sojuszników.
Druga opcja jest moim zdaniem znacznie lepsza ponieważ:
- pomocnicy mają niższe statystyki obronne niż boss, zatem obrażenia zadawane im bezpośrednio będą większe
- pomocnicy sami zadają obrażenia, dlatego eliminacja ich zmniejsza obrażenia otrzymywane przez naszą armię
- Michał ma zdolność "modlitwa światłości" która leczy wszystkich jego pomocników do pełni życia, zatem może okazać się, że będziemy zmuszeni zaczynać walkę praktycznie od początku
Niestety zabicie strażnika nie kończy naszych problemów z nimi. Archanioł posiada bowiem inną dewastującą zdolność "ostatnie słowo", która to wywołuje efekt rozbłysku z ciała pomocnika zadając niebagatelne 12500 obrażeń w każdym kierunku (zabija jakieś 1/3 do 1/2 oddziału). W praktyce jeśli cała nasza armia oberwałaby tym z 2 razy, to walka skończona, można wczytywać od początku...
Dlatego jak już wspomniałem musimy odpowiednio dostosować nasze działania. Przede wszystkim ciało nie może zostać użyte, jeśli stoi na nim nasza jednostka, tak samo, jeśli pokryją je zwłoki naszej jednostki. Do tego zużyte ciało znika, więc nie da się go użyć ponownie.
W związku z powyższym, przez całą walkę powinniśmy skupiać się na tym, aby nasze jednostki nie stały na ewentualnej trasie promieni i zasłaniać szczątki pokonanych. Często z tego powodu lepiej jest wykonać ruch zamiast ataku, czy innej akcji, W ostateczności pamiętajmy o zdolności frakcji, która może ocalić jakąś jednostkę.