[Sojlex]

Co wy? Upatrzyliście sobie kraść mi pomysł z kataną? Najpierw ork, teraz bard, niedługo każdy będzie w nią wyposarzony 

Wybacz Thunder, to tylko dowodzi że jestem dziś zbyt zaspany i moja percepcja jest bliska zeru.

[Sylu]

Revold pisał w testamencie, że wysłał komuś wiadomość. Myślicie, że mógłby to być Fenir?

[DiamondLady]

@Niedziel
Ej, ja akurat czasami lubię pomyśleć piersiami. Pośladkami też nie pogardzę Przepraszam Cię raz jeszcze, ale dziś tak jak sam powiedziałeś chyba właśnie piersiami się posłużę a nie rozumem. Zostaję przy tobie. Niech się dzieje co ma się dziać.

[Niedziel]

Dobra, żeby się uratować muszę zagłosować na Fenira, wyjścia nie mam. Sorry Fenir, nie mam do Ciebie pretensji o ten dzisiejszy błąd. Przynajmniej gra się ożywiła.

[Fast]

Niech się dzieje co chce -.-

Mam ważne informacje, które mogą przesądzić o losach miastowych (co najmniej kilku), ale nie ujawnię ich bo po co. Lepiej poczekać aż wymrą.

Irytujące. Gdyby Revold żył, zabiłbym go drugi raz 

[Fenir]

Ja tam nadal ostaje przy swoim, niedziela nie gra jak miastowy niedziela, zginie jeden z nas ( no chyba, że będzie remis i wybierz OC wtedy zginę ja ).


Przynajmniej ożywiłem rozgrywkę i rozruszałem miasto.

[Divine]

Hmm, na początku miałem zagłosować na Niedzielę, ale ostatnie posty Niedzieli mnie przekonały... Jeśli Fenir, na którego głosuję będzie niewinny, to pierwszym moim podejrzanym będzie Niedziel.... Głos na Fenira...

[Loczek]

Po ostatnich akcjach które miały miejsce mamy 2aktorów: Fenira i Niedziela. Jeden z nich dziś wygra walkę. Sam nie wiem na którego oddać głos i wylosuję dżentelmena bo ciężko mi wybrać.

[Hellscream]

Rasiel Tylensa włóczył się po ulicach zasnutego chmurami Nuln. Był to jeden z tych dni chandry, która czasami łapała bestiokształtnego pół diabła. Jego skupienie przerwał grzmot i dziwny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa. Jego wyczulone zmysły podpowiedziały mu o obecności dwóch nowych istot kilka metrów za nim. Odwrócił się i westchnął, ni to z rezygnacją, ni to z radością.

Słyszał o nich tylko legendy. On, wiekowa legenda, Biały Bóg Śmierci, samotnik z syberyjskiej tundry, który żył tlyko po to, by czuć krew swoich wrogów przepływającą mu przez palce. Ona, wiekowa i wielka, jednakże pełna gracji i zwierzęcego piękna. Oboje – głupioodporni i chyba niezniszczalni.

Doprawy, Wasyl Leonardowicz Wołkow należał do ludzi, którzy przychodzącej po nich Śmierci rozbijają na głowie butelkę i każą wypierdalać. Jego wilczyca Katarzyna wiernie hołdowała poglądom towarzysza.

- Kim pan jest? – zapytał Rasiel, spinając w sobie wszystkie mięśnie.
- Myślę, że wiesz. Wasyl Leonardowicz Wołkow, stary syberyjski wilk…Człowiek o krwi bestii, a może bestia o ludzkiej krwi. Zresztą, Ty liczysz się bardziej – wskazał palcem na młodzieńca i uśmiechnął się upiornie. Rasiel z łatwością dostrzegł liczbę kłów większą niż u normalnego człowieka.
- Czego chcesz, starcze? – zapytał, przesuwając się krok w bok. Wasyl postąpił do przodu.
- To chyba oczywiste. Bestiokształtni i mój lud zawsze mieli ze sobą nie po drodze. Poza tym – poluj na słabych a przeżyjesz…
- …poluj na silnych a będziesz prawdziwie żył – dokończył Rasiel i rzucił się na Wasyla. Ten zrzucił s siebie koszulę, pokazując mięsnie, których dawno nie powinno tam być, w końcu miał on prawie dziewięćdziesiąt lat. Obaj mężczyźni walczyli niczym bestie, uderzając się z ogromną siłą, orając swoje ciała pazurami, tnąc się nożami czy miotając sobą po zaułku. Wreszcie Rasiel przeistoczył się w swą formę bestii, prezentując się jako humanoidalny wilk z diablimi cechami, jak rogi.
- No dawaj! – ryknął. W odpowiedzi starzec uśmiechnął się i…przewrócił na drugą stronę, przybierając formę bardziej wilka, niż człowieka, o drapieżnych niebieskich oczach, potężnej szczęce i budzących grozę szponach, a także wypłowiałym, szarym futrze.
- Jak na młodzika dobrze walczysz – pochwalił przeciwnika. – Wytnę sobie ślad po Tobie na mej skórze, upamiętniając cię jak ponad trzy setki innych drapieżników, których udało mi się przezwyciężyć.
- Dla mnie to honor, ale najpierw musisz przeżyć! Hija! – wrzasnął i skoczył poand pieć metrów na Wasyla. Ten zareagował tak samo, dwie bestie zderzyły się w powietrzu. Po dłuższej szamotaninie na ziemi, starszy z drapieżników przegryzł gardło drugiego i skręcił mu kark. Wasyl wrócił do ludzkiej postaci, lekko skinął głową w kierunku pokonanego, po czym naciął sobie skórę na piersi, która niedługo miała stworzyć kolejną z setek kresek upamiętniających pokonanych wojowników. Następnie podpalił ciało Rasiela. Katarzyna zaszczekała coś do swego towarzysza.
- Dokładnie, Kasiu. Niechaj wiatr rozniesie jego proch na cztery strony świata, a z jego prochami niech wzleci jego historia – rzekł u usunął się w cień.

Fenir

• - druga ofiara linczu

Głosowanie nr 2:
Niedziel (Fenir, Cahan, Kocica, Fast, DL, Loczek, Waverley)
Fenir (Sojlex, Disconnected, Sylath, Earne, Fergard, Forumowa Mafia, Niedziela, Armiwart)
Kocica (Hadrian, Thunder510)

[Waverley]

Czuli decydował OC... Ładnie, ładnie...

Let's see...

[Cahan]

Jeśli ksiądz, żyje to proszę go by sprawdził teraz trupy. Jeśli nie- We have a problem i zabić... Niedziela.  Dla odmiany Wasyl, a nie zielony ork, ciekawe...

[Hellscream]

Wav nie umie liczyć.

[Niedziel]

Przecież jest 8 do 7.

[Waverley]

Oops... Sorry. Nie zauważyłem Armiwarta

[WaruiYami]

A czemu mój głos nie jest zapisany?