Co tym razem? Znowu kuce. Krótka forma.
https://docs.google.com/document/d/1eOE5MHoK-mQTSmRbxJc69_2wvhwQYvY3S2Y8cXp3QfY/editCelestia
[Sad] [Slice of Life]
Autor: Tryfid (Cahan)
Prereading i korekta: OneTwo, Gandzia
Nazywano nas różnie – boginiami, księżniczkami, władczyniami, alikornami. Zapominano o jednym. Nikt nie pamiętał, że byłyśmy też kucykami. Może nasze ciała zostały lepiej wyposażone i osiągały większe rozmiary, ale to nie zmieniało niczego. Nikogo nie obchodziło, że mamy swoje własne życia i problemy. Czy ktokolwiek wie, że mam kłopoty z zasypianiem? Czy katar Luny interesował kogokolwiek?
Nie jemy. Nie śpimy. Nie brudzimy się i nie chodzimy do wychodka. Tak nas postrzegają, jako pomniki z marmuru. Zimne, piękne i potężne, puste symbole dobrobytu. Podobno wznosimy słońce i księżyc. To zabawne, że same stworzyłyśmy tę otoczkę, która stała się w końcu naszym odwiecznym więzieniem. Ciała niebieskie poruszają się swoim własnym torem, nie potrzeba im naszej pomocy. Nie wolno powiedzieć nam prawdy, to nie tylko zniszczyłoby ich zaufanie wobec nas, ale i sprowadziłoby na Equestrię klęskę. Wojna domowa? Anarchia? Chyba już lepszy jest ten utopijny sen, którym są karmieni od tysiącleci.
Kim jestem? Urzędnikiem i zwykłą klaczą. Sędziną, która kłamie, by ratować kraj. Nieśmiertelna? Potężna? Popularna? I co z tego?! Podobno mnie kochają, więc dlaczego nie mogę zaznać wolności? Czemu stałam się niewolnikiem systemu? Chciałabym być teraz z Twilight i jej przyjaciółkami. Wygrzewać się na trawie i jeść jagodowe muffinki. Porozmawiać z innymi kucykami, tak by traktowały mnie jak kogoś równego sobie, a nie boginię. Śmiać się z nimi i powierzać im swoje małe sekrety. Robić sobie niewinne dowcipy. Ubrudzić się. Grabić liście w jesiennym sadzie i sprzątać dom przed Hearth’s Warming Eve razem ze swoją rodziną.
Ale nie mogę. Equestria wymaga mojej opieki. Podatki. Klęski żywiołowe. Chciwi głupcy i kuce, które dla zdobycia upragnionej pozycji będą piąć się po trupach. Polityka zagraniczna… Czy ktoś myśli, że ja naprawdę lubię wydawać coraz to nowsze dekrety odnośnie standardów budowlanych biurowców?
Nie myśli. Kucyki nie myślą, że ja mam marzenia i mogę czegoś chcieć. Dla nich nigdy nie choruję, ani nie jestem smutna. Uchodzę za ideał, którym nie jestem. Czy istota perfekcyjna może mieć wątpliwości? Tłumię w sobie to wszystko, w końcu Księżniczce Equestrii nie wypada płakać, tupać z bezsilności ani krzyczeć. Zawsze dobra, cierpliwa i uśmiechnięta, troszcząca się o poddanych.
Tak było, jest i będzie. Mieszkam na zamku, śpię w pięknych komnatach i żyję w luksusach. Większość zazdrości mi takiego mieszkania. Duże rozmiary i ociekające bogactwem fasady robią swoje. To nie jest mój dom, tylko więzienie, złota klatka. Ile bym dała, by mieszkać w małym drewnianym domku w mieścinie podobnej do Ponyville.
Nie ma dla mnie nadziei. Jedynym końcem, na jaki mogę liczyć, jest śmierć. Nie chcę umierać. Kocham życie, no i moje małe kucyki mnie potrzebują. To nie jest tak, że jestem nieszczęśliwa. Cieszę się ich szczęściem, ale chciałabym żyć własnym życiem, a nie cudzym, nawet jeśli tym kimś jest cała Equestia. To wszystko bardzo boli, ale muszę cierpieć w milczeniu. Mam swoją misję i reguły. Wypełniam je z poczucia obowiązku, ponieważ...
– Jestem alikornem. Istnieję, by służyć – wyszeptała Celestia.