,,Rozdział I"
,,Hardmir-miasto królów"
W Hardmirze była wczesna wiosna jeszcze leżało gdzie niegdzie trochę śniegu ale z każdym dniem robiło się coraz cieplej, ranek był pogodny słońce wstawało przytłumione wiosennymi mgłami.
Haradmir otoczony był dwoma murami: Pierwszy zewnętrzny mur był wysoki na trzydzieści metrów a drugi wewnętrzny był o połowę niższy. Mury te zrobione były z kamienia o niezwykłej wytrzymałości, kamień ten występował tylko tu w okolicznych górach nazywał się Farid na cześć pierwszego króla królestwa Faradirów, Farida I Wielkiego.
Miasto to nigdy nie było zdobyte przez wrogów, przez wieki wojen królestwo odnosiło same zwycięstwa. Przez miasto płynęła święta rzeka.
W dwóch strażnicach na pierwszym murze było po pięciu strażników w każdej a po środku nich był wielki dzwon alarmowy. Hardmir obsadzony był tysiącem piechoty i pół tysięczną armią kawalerii, posiadał także wielką obsadę pięciu tysięcy łuczników którzy zawsze pokonywali z trzydziesto metrowego muru legiony przeciwników i to dzięki nim miasto było niepokonane.
Stolica królestwa otoczona była pięknymi sosnowymi lasami w których płynęły piękne i czyste strumyki leśne, lasy te były najczystsze i najpiękniejsze w świecie.
Król Thorus II śmiały zsiadał w wielkiej kamiennej sali na pięknym złotym tronie. Miał swych dwóch najlepszych doradców dowódcę paladynów Unimusa i dowódcę piechoty Ontusa oni byli zawsze u jego boku i wierni mu byli tak, że oddali by za niego życie. Król iż wielki i potężny miał swój oddział swoich świętych rycerzy byli to Paladynowie z zakonu świętego słońca Paladynów, było ich dziesięciu wszyscy bożą łaską obdarowani by walczyć za królestwo.
Dzień był spokojny król w południe przemawiał do ludu o sytuacji królestwa, co nowego powstanie w mieście gdy przemawiał nagle przybiegł do króla strażnik bramowy i powiedział mu że przyszedł żołnierz z dwudziestego oddziału kawalerii, król natychmiast kazał otworzyć bramę.
Żołnierz kawalerii królewskiej cały zakrwawiony podszedł na swym białym, lśniącym koniu i rzekł do króla:
-Panie wpadliśmy w zasadzkę wybili osiemdziesięciu naszych tylko ja zostałem wszyscy zginęli.
król zapytał
-Kto was zaatakował.
Żołnierz ostatkiem sił odpowiedział:
-Demony!! Wypowiedziały nam wojnie!!
To żołnierz kawalerii powiedział, spadł z konia i pod nogami króla umarł...
Czekam na komentarze i czy wogóle jest jakiś sens pisać drugi rozdział chociaż bardzo bym chciał ;)z góry bardzo dziękuje za komentarze.Jeśli to jest świństwo które zaśmieca forum to zrozumiem aha i piszcie prawde co sądzicie.