Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 ... 17 18 19 [20] 21 22 23 ... 26    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Historyjki (Czytany 89037 razy)
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #285 : 13 Kwietnia 2013, 16:09:15 »
W poprzednim odcinku przygód Dymitra:

- Nie widać ciemnoto w okularkach? TRZODĘ SIEJĘ!!! - A co z tego wyrośnie? - No, jak to co? Super-Hiper-Nad Świnia! - Panie, jeśli w ciągu trzech dni wyrośnie z tego Super Świnia to zabieram Pana do Kiszyniowa, ponieważ jeśli to prawda zostanie Pan sławny, a pańskie świnie staną się główną siłą uderzeniową Mołdawskich wojsk!

Przygody Dymitra Part II

Minęły trzy dni...
 -To skandal! To hańba, że Pan mnie profesora uniwersytetu w Kiszyniowie tak zrobił w balona! Minęły trzy dni i żadna super świnia nie wyrosła! Tak sobie ze mnie zażartować! To nie do pomyślenia. Mnie rektora tak omotać! Wniosę pozew o zniesławienie! - wydzierał się od godziny profesorek. - Zamilcz ślepaku bo ci znowu poślę fangę! - A spróbuj wieśniaku to w pierdlu skończysz! - Tego było Dymitrowi za wiele. Uderzył tylko raz, a krzykacz nakrył się nogami. - Co za winogronowy typ! ON śmie się nazywać profesorkiem. Ha! JA mu pokaże co znaczy prawdziwa nauka. - Po czym wziął profesorka, przerzucił go sobie przez ramię i zaniósł do stodoły. Cała kłótnia poszła zaś o to, że z prosiąt nie wyrosła żadna hiper-świnia. Jednak gdyby profesor poczekał jeszcze godzinkę, zobaczyłby jak z ziemi wyrasta wielkie różowe jajo, które potem Dymitru ściął delikatnie sierpem z wielkiego różowego pędu, wyglądającego jak świński ogonek. Potem Dymitru zaniósł te jajo do stodoły, gdzie leżał nieprzytomny profesorek, przywiązał tegoż do krzesła, położył przed nim jajo i czekał, aż profesorek się obudzi...
CDN


IP: Zapisane
Loczek
King Loczdorah

*

Punkty uznania(?): 23
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 845


It's Seriously Christmas

Zobacz profil
« Odpowiedz #286 : 13 Kwietnia 2013, 18:31:51 »
Lokumir, kim że nie był lubił od czasu do czasu coś zmodzić. Praca dla niego zawsze była i teraz też pojawił się jej "doszukać".


IP: Zapisane
Sojlex
Drugi Andrzej

*

Punkty uznania(?): 13
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 659


Swego czasu Last Pączek Standing

Zobacz profil
« Odpowiedz #287 : 13 Kwietnia 2013, 19:10:58 »
Ok w końcu usiadłem przy komputerze (Yaay!) i udało mi się coś skrobnąć...

Andriej Sojlex herbu Pączek, był potomkiem... Nie wiadomo kogo, ważne że pochodził z Południowych Rubieży dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, istniejącej ok 603 PrZU (Przed Zfastowaniem Uniwersum) zwanych szumnie Zaporożem. Jak na tradycjonalistę zatem przystało używał magii. Żeliwny Smoczy Zabójca - żre tani metal, skórę ma twardą jak metal, jak za dużo popije to zwraca również metal. Sprawy fizjologiczne pominę milczeniem. Mieszkał w metalowych slumsach Kiszyniowa, gdzie, ogółem, z głodu paść mógłby tylko jakby zrównano tą okolicę z ziemią. A zarząd miał takie plany.
"Jego Fastowność Leopold XIII, Rządzący z ramienia, i mocy nadanej z góry przez Jaszczembnego Fasta I Wielkiego, ogłasza likwidację rejonu szumnie zwanego wysypiskiem. Ludność uprzejmie prosi się o opuszczenie okolicy, ze względu na akcję likwidacyjną."
Andriej był tym wybitnie niezadowolony, spędził tu całe 18 lat swego życia. Gdzie on teraz znajdzie tyle jedzenia? Pomijając fakt iż uwielbiał metaliczny posmak, jego zdolności były jednocześnie przekleństwem - bowiem, gdy zawartość metalu we krwi (promil kationów metalicznych) osiągnie wartość poniżej 0,5 a zatem równowartości odpowiadającej promilom alkoholu we krwi, po 2 piwach, jego fagocyty zaczną traktować hemoglobinę erytrocytów jako źródło metalu - w ten sposób zabijając Andrieja. Oficjalnie nazwano pierwszego naznaczonego jako maga - prawda była taka iż był to eksperyment genetyczny, na którymś z jego przodków, z rozkazu Fasta II. Miał takowy zostać SuparSołdatem, zabił nawet jednego smoka co pustoszył świeżo powstałe Zjednoczone SuperImperium Mołdawskie. Okazało się jednak iż mutacja jest dziedziczna, dominująca, i warunkowo letalna. W tym momencie Fast II mianował Pączkoslava (tak bowiem zwał się ten przodek) wyklętym.
Tak pobieżna analiza genów Andrieja dawała obraz perspektyw jakie mu pozostały - iść do pracy, ożenić się z kobietą majętną, wygrać fortunę w loterii, przynieść głowy ludzi poszukiwanych przez Mołdawskie Władze Specjalne, za które była duża nagroda, lub żebrać pod obiektami publicznymi. A potem wykupić Złomowisko. Zawsze mógł też demonstrować przed siedzibą Intergalaktycznego Rządu Mołdawskiego.
Na którejś ze ścian wisiał Holograficzny-Plakat-Propagandowy_HPP.X01 - projekt został zawieszony, na złomowisko trafiało wiele nieudanych prototypów, czy też takich, które według ludzi na górze nie miały przyszłości. Andriej je nawet lubił.
HPP.X01, mimo że oficjalnie nie został zaaprobowany wciaż działał - był podłączony do bazy poszukiwanych Mołdawskich Władz Specjalnych. Wyświetlał informację...

[Error 404] Page not found
----------------asddas-------///////
////xxxxxx--___

... No tak te tablice jak zawsze mają błędy, nic dziwnego że je tu wywalili

Ƥ0-_u*^wani u5x1wa1ącϪ sje Ƥ0d psΣud0ŋimem
Ridge, Hose, Esmeralda, Pedro, Leokadia
5ą Ƥ0dejŸzaŋ o bycæ w mafϪi

O dziwo ostatni napis był normalny i w stosunku do powyższych informacji, całkiem spory. A brzmiał on następująco:

"Poszukiwani żywi lub martwi. Nagroda - 10.000 Lejów Fastowych."

I co z tego, i tak to się nie może udać - stwierdził zrezygnowany Andriej. Złomowisko było już likwidowane. W przeciągu najbliższych 2 tygodni miała nastąpić ostateczna jego likwidacja.
Nie zostało mi już dużo czasu...


IP: Zapisane
Darahati



Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 0


Young&Wild

Zobacz profil
« Odpowiedz #288 : 13 Kwietnia 2013, 20:33:53 »
No to i ja się skuszę  ;)

Darcia krążyła wokół miasta już 3 dzień. Była głodna i zmęczona podróżą, ale bała się wchodzić. Bała się, że ludzie jej nie zaakceptują. Bardzo przejmowała się opinią innych. Mama zawsze mówiła, że nie wolno. Ale Darcia nigdy prawie swej matki zacnej nie słuchała. Teraz miała za swoje. Usiadła pod drzewem kładąc kosmaty łeb na złożonych łapach. Nie chciała się zmieniać, bo nie ma się w co ubrać.
Nagle wyczuła coś w powietrzu. Bardzo dziwne... Ruszyła jak naszybciej w tym kierunku z trudem przedzierała się przez roślinność gęsto obrastającą mury miasta. Długo zajęło jej dotarcie na miejsce. W końcu stanęła.
Na polance leżał królik, świeży niczym tościk wyjęty z tostera. Darcia zaskomliła cicho, radosna, że w końcu zadośćuczyni swojemu brzuszkowi. Już chciała rzucić się na martwe zwierzę, kiedy nagle przywarła do ziemi jak stopiony ser. Powoli usuwała się w cień drzew.
Po drugiej stronie polanki coś się ruszało.


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #289 : 13 Kwietnia 2013, 20:56:11 »
W poprzednim odcinku przygód Dymitra:

Dymitru zaniósł jajo do stodoły, gdzie leżał nieprzytomny profesorek, przywiązał tegoż do krzesła, położył przed nim jajo i czekał, aż profesorek się obudzi...

Przygody Dymitra Part III

Profesorek się obudził. Był sam przywiązany do krzesła. W głowie mu szumiało, miał gorączkę i potłuczone, przekrzywione okulary, których zbite szkiełka na szczęście nie zraniły jego oczu. Przed nim na postumencie stało różowe jajo. Za ścianą gdakało coś... Jakby kura ale bardziej basowym złowróżbnym skrzekiem. Zamachał głową w prawo i w lewo, szarpnął się w więzach i usłyszał dobiegający z głośnika (gdzieś na suficie w okolicach lampy) głos:
-I want to play the game.
Do tej pory, panoszyłeś się po Kiszyniowie i wszystkich traktowałeś z góry. Z lubością nie zgadzałeś się na przedłużenie sesji egzaminacyjnej biednym, zapracowanym studentom. Obrażałeś urodzonych na wsi i myślałeś, że o roli wiesz więcej od nich. Myliłeś się. Postanowiłem poddać cię próbie. Do sufitu nad tobą przymocowane jest ostrze, które po minucie spadnie ci na łeb. Spróbuj się wydostać. Żyj albo Umrzyj.
Make your choice. -Profesorek przez pierwsze 20 sekund krzyczał, potem 10 sekund truskawkował na Dymitra, 10 sekund prosił, by ten go puścił wolno, a ostatnie 20 sekund modlił się do Wielkiego Chaosyty. Po minucie ostrze nie spadło. Zdziwiony rzekł: -Ostrze nie spadło...
-Oczywiście, że nie kretynie. Przydasz mi się do czegoś odpowiedniejszego. Będziesz stadium przejściowym dla mojej Super-Świni. -Coooooo?!Czegoooooo?! -Zaraz zobaczysz. Właśnie się wykluwa. Poznaj drugie stadium mojej świnki. Oto....
ŚWINIOŁAP!



Z jaja wypełzł pająkowaty stwór z małym świńskim ryjkiem, po czym skoczył wprost na twarz profesorka, oplótł mu szyję ogonem i przywarł ściśle do jego twarzy. Dymitru rzekł: -Teraz drogi panie poczekamy cóż z ciebie wyrośnie. Gruszki na wierzbie, czy śliwki na sośnie?
Muahahahahaha!!!
CDN


IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #290 : 13 Kwietnia 2013, 23:13:54 »
Wiele lat temu zanim uniwersum zostało zfastowane - p.f.e. na szczytach list przebojów dla egzaltowanych gimnazjalistek królował jeden człowiek. Dla ułatwienia przyjmujemy, że człowiek i nie wgłębiamy się w to czy był to mężczyzna czy była to kobieta, bowiem mówiąc oględnie - swoją osobą w żaden stanowczy sposób nie manifestował przynależności do żadnej z płci.
Tym niemniej jego pieśni sprawiały, iż normalnym ludziom krwawiły uszy.

W roku 2041 PZU grupa terrorystów nazywanych potocznie Hadriatystami przeniknęła w wewnętrzne kręgi Ministerstwa do Spraw Szybkiej Fascotycozy i umieściła w systemie wirusa. Sabotaż ten sprawił, iż północna część Wielkiego - wtedy jeszcze... - Cesarstwa Mołdawskiego została odłączona od fasternetu. Gniew opinii publicznej był straszny. Na ulicach dokonywano samosądów, sąsiad oskarżał sąsiada o bycie Hadriatystą, brat występował przeciwko bratu. Wszystko stanęło w kisielu. Tak. W kisielu. W Mołdawii problemy natury politycznej rozwiązywało się poprzez zapasy w kisielu.

Jednakże nie minęło wiele czasu nim Hadriatyści zostali wyłapani. Aby zabezpieczyć się przed ewentualną próbą ponowienia sabotażu naczelny wódz Leopold IV domagał się założenia specjalnej komisji, która miałaby za zadanie przesłuchać terrorystów i wyciągnąć od nich informacje, dotyczące miejsca pobytu pozostałych członków grupy przestępczej. Tak też się stało.

Przez 4 dni pojmani Hadriatyści byli poddawani najwymyślniejszym torturom. Puszczano im na kasetach video stare komedie, opowiadano cienkie dowcipy i wreszcie karmiono krakersami, zamiast herbatników. Jednakże byli oni niezłomni. Po tym czasie Szef Komisji postanowił zająć się tą sprawą osobiście. Przez cztery tygodnie przeglądał odmęty wymarłego już internetu, aż w końcu znalazł coś, od czego niegdyś ludziom krwawiły uszy.

Hadriatyści niebawem wydali wszystkich swoich współpracowników.

Dzisiaj nikt już nie pamięta o Hadriatystach, ani krwawych pogromach w dzielnicach nie-fastów. Nikt oprócz zabójcy, który dostał zlecenie na Nikta.
Ten ostatni natychmiast wyczuł dziwaczną atmosferę wiszącą w powietrzu. Ukrył się w jednym zaułków  sądząc iż będzie tam bezpieczny. Mylił się.

Niebawem usłyszał złowrogą pieśń, jego uszy poczęły krwawić, a mózg stopił się. Nie minęło wiele czasu, nim Nikt zaliczył zgona.


Załącznik:

- materiał poglądowy z XVIII Kroniki Pra-Fasternetu; poza jurysdykcją Ministerstwa Informacji
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4</a> 


« Ostatnia zmiana: 14 Kwietnia 2013, 14:46:47 wysłane przez Fast » IP: Zapisane
Disconnected



Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 0

Zobacz profil
« Odpowiedz #291 : 14 Kwietnia 2013, 13:05:16 »
Ferengard ponownie wyruszył na łowy. Spotkał Asesora, jego dawnego kompana. Przyjaźnili się od wielu lat. Okazało się jednak, że ów Asesor jest zbiegiem więziennym. Nie zastanawiając się długo Ferengard wyjął swój srebrny miecz i dźgnął wielokrotnie potwora. Biedny Asesor konając wydał ostatnie tchnienie. Tchnienie śmierci...
Kiedy wracał do domu zauważył Dymitra Samozwańca. Nie zastanawiając się długo pojmał go i wsadził do lochu. Jednak Dymitr okazał się sprytniejszy. Wykorzystał swój projekt świniołapa i wydostał się z lochu używając wytrycho-świni (świnia, która ma wytrych zamiast głowy). Nie namyślając się wielce Ferengard ruszył za nim w pościg. Wiedział, że ma niewiele czasu zanim sen zacznie się walić. Miał na szczęście przy sobie sztylet, który raz wprawiony w ruch nigdy nie przestawał się kręcić. Stąd wiedział, że nie śni. Jego głównym celem był Dymitr Samozwaniec. Czy odnajdzie go zanim będzie za późno? Czy złapie Dymitra zanim doszczętnie przemieni on profesora w pokemona? Czy wreszcie Ferengard zajmie się tym co robi najlepiej czyli polowaniem na Smoki?
Na te i inne pytania uzyskacie odpowiedzi oglądając kolejny odcinek. Wiedźmin Ferengard, "Historia pisana na nowo"-część 1, rozdział 2/7.


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #292 : 14 Kwietnia 2013, 15:11:51 »
W poprzednim odcinku przygód Dymitra:
-Poznaj drugie stadium mojej świnki. Oto....
ŚWINIOŁAP!
Z jaja wypełzł pająkowaty stwór z małym świńskim ryjkiem, po czym skoczył wprost na twarz profesorka, oplótł mu szyję ogonem i przywarł ściśle do jego twarzy. Dymitru rzekł: -Teraz drogi panie poczekamy cóż z ciebie wyrośnie.

Przygody Dymitra Part IV

Dymitru zostawił profesorka ze świniołapem na twarzy i poszedł do ulubionej gospody „Pod zdechłym skunksem" na kilka głębszych, ponieważ proces transformacji Super-Świni trwał zwykle około 12 godzin. Gdy wracał slalomem gigantem do domu, ktoś mu przybananił w tył głowy. Obudził się w jakimś lochu, zakuty w kajdany. Sytuacja zdawałoby by się bez wyjścia ale nie dla Dymitra. Był on przecie chłopem ze wsi i nie z takich opałów wychodził. Rozejrzał się po lochu i zobaczył świeże szczurze odchody. Wziął je w ręce, zgniótł, dokładnie wysmarował dłonie i zaczął pomału oswobadzać się z kajdan. Gdy po 15 minutach udało mu się oswobodzić prawą rękę, sięgnął nią do lewej kieszeni prawym palcem i wyjął z niej wyschniętą kończynę świniołapa, z przymocowaną do niej dużą ilością śrubokrętów, nożyków i otwieraczy (był miszczem recyklingu i z każdego śmiecia robił cuda na patyku)*. Po czym używając tej kończyny wydostał się z lochu. Gdy tylko udało mu się wydostać z domostwa z lochem na ulicę, zaczął go gonić jakiś wysoki typ z wielgachnym mieczem (Ferengard) i prawie go doganiał (Dymitru był człowiekiem o wielkiej tuszy dlatego się zasapał). Jednak Dymitru miał asa w rękawie.Magię.Rzekł: -Czary Mary Hokus Pokus niech poślizgnie się ten chłopus! -Po tych słowach tajemniczy jegomość wywinął orła, a Dymitru rzekł: -Nie ze mną te numery Brunner! -Po czym zagwizdał głośno, a po minucie nadleciał jego koń (no, tak naprawdę to był pegaz) Hip-Hop. Był to rasowy kuń z bogatym rodowodem, pochodził w prostej linii od swojej prapraprababki kuca rainbow dash i większość genów odziedziczył po babce (oczywiście poza zamiłowaniem do hip-hopu).

**


Dymitru szybko wskoczył mu na grzbiet, po czym błysnęło, grzmotnęło, zajaśniało i tyle Dymitra było widać. Ktosiek z wielgachnym mieczem potarł oczy i rozglądał się wokoło za Dymitrem, a jego pole widzenia malowały bajeczne powidoki. Dymitru tym czasem z grzbieta Hip-Hopa, postanowił zadzwonić do domu. W tym celu włożył paluch do nosa i  nacisnął specjalną nakładkę. Przed twarzą zmaterializował mu się obraz jego własnego kurnika i wielka kura. Nazywała się Gdaczusia i pod nieobecność Dymitra przejmowała rolę zarządcy gospodarstwa. Dymitru zaczął rozmowę. -Gdaczusio, wsadź szybko profesorka do lodówki żeby spowolnić wylęg. Ja będę za jakiś kwadrans w domu. -Ko ko ko ko! -Odparła twierdząco Gdaczusia. -Dzięki! Acha, i nie wpuszczaj nikogo na farmę dopóki nie przybędę. Najlepiej wypuść Jamnikozaury. -Ko ko!
(-Tak jest!) - odpowiedziała kura i Dymitru się rozłączył, po czym Hip-Hop zaczął zniżać lot. Za chwile na świat miała przyjść nowa młoda Super-Świnia.
CDN

   *właśnie ten sprzęt nazywał się wytrycho-świnią
 **all rights reserved to this picture by the Cahan


« Ostatnia zmiana: 14 Kwietnia 2013, 17:07:06 wysłane przez Niebieskooki Smok » IP: Zapisane
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #293 : 14 Kwietnia 2013, 19:29:33 »
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=jCKt2JGfHrQ" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=jCKt2JGfHrQ</a>

Mroczny Wędrowiec pokonywał z niewiarygodną szybkością dziurawe jak szwajcarski ser mołdawskie drogi. Nie przywykł do wolnego poruszania się ani do tego, by spowalniały go jakieś koleiny. Głośniki jego motoru - zcustomizowana PiekłoŻyleta 9000 - emitowały obrazoburcze trzy akordy darcia mordy, czyli "Punks Not Dead!".

A, tak, Mroczny Wędrowiec nie był normalny. Był personifikacją wolności, buntu, anarchii, chaosu oraz punku. Narodził się tysiące lat temu w głębinach piekielnych, kiedy to diabelscy panowie nałożyli karby porządku na swoje demony. Piekło nie miało być uporządkowane, tak przynajmniej twierdził Wędrowiec, spowodował więc gruntowna rozpierduchę i zapadł w letarg trwający milenia. Przebudziło go dopiero Zfastowanie Uniwersum, wydarzenie, w którym zlikwidowano wszelki porządek i zastąpiono go chaosem. Jednym słowem, świat stał się rajem dla Wędrowca.

Od swojego przebudzenia, Mroczny zmienił garderobę. Był wysokim szkieletem o szponiastych dłoniach, długich kłach i irokezie, tworzonym przez ostre kości wyrastające z jego czaszki. Ubrany był w jeansowe spodnie w czarno - czerwoną kratę, czarne glany z ćwiekami, ciężką, skórzaną kurtkę opatrzoną ostrymi kolcami na barkach, a także czarne, skórzane rękawice z ćwiekami. W jego oczach płonęły czerwone ogniki, przez plecy przewieszony był miecz z ostrzem piły mechanicznej oraz karabin. Wędrowiec wył swoją punkową pieśń, od której małe zwierzątka umierały, a większe uciekały. Jechał w kierunku Kiszyniowa, stolicy imperium mołdawskiego, aby oddać hołd wielkiemu Fastowi i sprowadzić na miasto rozpierduchę.


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #294 : 14 Kwietnia 2013, 21:17:47 »
W poprzednim odcinku „Przygód Dymitra Trzodosiewcy":
Dymitru został porwany! Jednak dzięki swojemu sprytowi i pomyślunkowi prawie jak MacGyver, zdołał wydostać się z więzienia i uciec porywaczowi na koniu Hip-Hopie, z powrotem do domu, gdzie na świat lada moment przyjść miała Super-Hiper-Nad Świnia...

Part V

Gdy tylko Dymitru wylądował pobiegł szybko do stodoły, gdzie odtajał dopiero co wyjęty z lodówki profesorek. Po tym profesorek obudził się i zaczął trząść się z zimna. Co by nie przeszkadzał w trakcie narodzin, dostał kolejną fangę w nos od Dymitra. Dymitru wsadził profesorka do inkubatora i czekał... Minuty mijały i nic się nie działo. Po godzinie jednak coś zaczęło szurać i cicho pochrumkiwać wewnątrz profesorka, który krzyczał i zwijał się z bólu. Jako, że profesorek był chudzielcem, świnka przebijała sobie drogę na świat nie przez klatkę piersiową ale przez brzuch.



Zanim całkiem wyszła profesorkowi z bebechów, ten zdążył jeszcze ostatni raz krzyknąć i padł bez drgawek, a do inkubatora wypełzła długa czarna liszka ze świńskim ryjkiem. Dymitru wypuścił ją do zagrody i poszedł na kolację. Gdy wrócił, liszka dostała nóżek, kolców, wyrósł jej ogon, miała zęby i podrosła 2 metry. -Dorodny CHRUMLIEN - pomyślał Dymitru.



Z łatwością rozwaliła ogrodzenie jakie jej przyszykował i ruszyła ku niemu.  Zniżyła swój wielki świński ryj zachrumkała i...

Polizała Dymitru po twarzy  ;D , po czym zamerdała ogonem przewracając inkubator z trupem profesorka i chrumknęła głośno trzy razy, a słychać ją było aż w Kiszyniowie. Dymitrowi było trochę szkoda Super-Świnki-Chrumliena ale musiał się przekonać który z nich jest mocniejszy: Chrumlien czy jego wcześniejszy eksperyment.
W tym celu zawołał swoją Kurę. -Gdaczusio, przyprować mi tu zaraz projekt X! -Po pięciu minutach Gdaczusia przyniosła mu w dziobie kobietę. Na co Dymitru wydarł się na nią: -Nie to jest moja dziewczyna Storm! Tak, jest X-menem ale nie projektem X! -Ko ko ko ko ko ko. -Przepraszała zasmucona Gdaczusia. -No już dobrze, nie gniewam się, odnieś Storm do sypialni i przynieś Projekt X z laboratorium. Dobra Gdaczusia poszła, zanim wróci chciałbym cię Chrumlienie uprzedzić, że przyjdzie ci się zmierzyć z moim poprzednim pupilem. Lubię cię ale żeby mieć pewność, że nikt w Kiszyniowie nie przywłaszczy sobie mojego patentu na Super-Świnie albo nie spróbuje mnie zabić muszę poddać was próbie. Ten który wyjdzie z niej zwycięsko pojedzie ze mną do Kiszyniowa.
-W tym momencie weszła Gdaczusia prowadząc na smyczy humanoidalne stworzenie ze świńskim ryjem. -Chrumlienie poznaj PROJEKT X!

CDN
 


IP: Zapisane
Fast
Mołdawski Bulbulator

*****

Punkty uznania(?): 12
Offline Offline

Wiadomości: 871


Zobacz profil
« Odpowiedz #295 : 14 Kwietnia 2013, 21:59:10 »
Mafia zaatakowała niespodziewanie. Niczym wilki w bezksiężycową noc, po cichu i bezgłośnie. Ofiara nie miała jakichkolwiek szans.  nawet nie zauważyła, że umiera, że została zaatakowana. Jej życie zgasło, ulotne niczym dym z lufy radzieckiego czołgu. Podziurawiły ją bagnety, a jej ciało zryły kule z wielu kałachów.




IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #296 : 14 Kwietnia 2013, 22:17:31 »
Cahan była wściekła, właśnie zginęła w grze w Chińczyka! Do tego przypaliły jej się tosty z dżemem, szynką i pieczarkami. Za oknem padał grad wielkości orzechów  kokosowych. Smoczyca wyjrzała za okno i zobaczyła Pinkie Pie, malującą TENCZ@ na nocnym niebie. Gadzina wyciągnęła z szuflady MIOTACZ GUMEK RECEPTUREK 5000, wymierzyła i kula płynnego barszczu pomknęła zastrzelić różowego kuca. Rozległ się donośny okrzyk śmiechu, który stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy, aż w końcu nastąpił wybuch, a z nieba zaczął padać czekoladowy deszcz. A mówią, że śmiech nie zabija. Hehe. Cahaśka pościeliła swój barłóg i poszła spać. Była szczęśliwa, że różowy kuc nigdy więcej nie pomaluj jej domu na różowo oraz nie ozdobi jej rogów serpentynami. Smoczyca zasnęła i śniła o słodkich, małych kotkach, polujących na zające na kwiecistej łące…




IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #297 : 15 Kwietnia 2013, 22:02:25 »
W poprzednim odcinku „Przygód Dymitra Trzodosiewcy":
-Lubię cię Chrumlienie ale żeby mieć pewność, że nikt w Kiszyniowie nie przywłaszczy sobie mojego patentu na Super-Świnie albo nie spróbuje mnie zabić muszę poddać was próbie. Ten który wyjdzie z niej zwycięsko pojedzie ze mną do Kiszyniowa. -W tym momencie weszła Gdaczusia prowadząc na smyczy humanoidalne stworzenie ze świńskim ryjem. -Chrumlienie poznaj PROJEKT X!

Part VI
-Chrumlienie oto projekt X zwany przeze mnie także Chrumciator,
Chrumciatorze oto tajemnicza "piggy" zwana też Chrumlienem.



Zanim rozpoczniemy walkę czy mógłbyś Chrumciatorze zdjąć hełm? Dziękuję. -Gdy Chrumciator zdjął hełm oczom Chrumliena ukazało się tak cukierkowe oblicze, że aż zwymiotował.



Chrumciator zaświergotał w odpowiedzi: -TO HELL WITH YOUR SPECIES! Chrumliens odchrumkał: -NO...TO HELL WITH YOU!

CHRUMLIENS VS CHRUMCIATOR - coming soon

Po czym rzucili się na siebie. Walka była zażarta, w końcu jednak Chrumlien rzucił Chrumciatora na deski i przycisnął mu pierś swoją masywną łapą. Chrumciator zaświergotał: -Na co czekasz zabij mnie i zakończmy to tu i teraz. -Nie-chrumknął Chrumliens-obaj jesteśmy świniami, choć ty jesteś morską, a ja wietnamską. Właściwie to jesteśmy braćmi, ponieważ obaj powstaliśmy na bazie człowieka. Nie zabiję swego brata. -Wspaniale, udało mi się stworzyć gatunek myślący! -Rzekł zadowolony Dymitru- W dodatku okazujący uczucia! Jestem z was taki dumny moje dzieci, jednakże żeby ostatecznie przekonać się który z was bardziej mi się przyda w Kiszyniowie poddam was jeszcze dwóm próbom. Pierwsza będzie na zwinność i refleks, druga na myślenie. Na początku zagracie w swingballa (link dla nie wiedzących czym jest swingball http://www.youtube.com/watch?v=4oMEYsmNKGI ) żeby sprawdzić wasz refleks i zwinność. Pierwszy który nie odbije piłki przegrywa. Zaczynamy! -Rzekł Dymitru i puścił piłkę w ruch:



Po 5 minutach Chrumciator dostał piłką w pysk. -Pierwszą próbę wygrywa Chrumlien. Teraz przystąpimy do drugiego zadania. Żeby sprawdzić czy potraficie myśleć zagracie w... Szachy! Chrumliensowi i Chrumciatorowi opadły szczęki. -Ale my nie umiemy- rzekli jednocześnie. Gdaczusia was nauczy, a potem zagracie. Zasady tej jakże szlachetnej i starożytnej gry naprawdę nie są takie trudne chyba, że wolicie chińczyka  ;> . -Nie no dobra niech będą szachy- chrumknął Chrumlien.



Po pięciogodzinnej batalii, poprzedzonej dwugodzinną lekcją z Gdaczusią, zwyciężył Chrumlien.
-Gratulacje Chrumlienie jedziesz ze mną do Kiszyniowa! A ty Chrumciatorze nie martw się dla ciebie też mam bardzo ważne zadanie o którym powiem ci jutro.A teraz do łóżek jutro z rana jedziemy do Kiszyniowa!
Rankiem...
-... i pamiętaj Gdaczusio o opłacaniu rachunków (szeptem ponieważ  obok stoi Storm) bo Storm to strasznie zapominalska kobieta, oraz pamiętaj o karmieniu jamnikozaurów. Ciebie Storm proszę żebyś pamiętała o tym aby banany w szklarni miały klimat zwrotnikowy i żebyś od czasu do czasu sprowadzała deszcz na ogórki i pozostałe warzywa.
Chrumciatorze pozwól na stronę...
(z dala od reszty towarzystwa) Dla ciebie Chrumciatorze mam special questa. Przypilnuj coby mi się Storm nie puszczała. I pomagaj Gdaczusi.
-Powiedział Dymitru i wsiadł na Hip-Hopa obok dreptał Chrumlien-
Do zobaczenia wam wszystkim, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to za około pół roku powinienem wrócić. Papaski dziubaski :papa:, całuski Stormciu!

CDN



« Ostatnia zmiana: 16 Kwietnia 2013, 20:15:01 wysłane przez Niebieskooki Smok » IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #298 : 16 Kwietnia 2013, 19:17:36 »
Wczorajszego dnia ubito jednego z tych plugawych, mafijnych morderców. Różowego smoka Sonica. Przebiły go liczne strzały, włócznie i pociski z dział przeciwpancernych. Kiedy miastowi zakończyli swoją pracę na niebie ukazała się tęcza, a głos przemówił: Tak trzymać moje małe kucyki.




IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Disconnected



Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 0

Zobacz profil
« Odpowiedz #299 : 16 Kwietnia 2013, 20:32:10 »
Ferengard uciekał. Nie wiedział przed czym. Tylko parł wciąż naprzód i naprzód jak opętały. Może do Dymitra Samozwańca II? A może I? Nie pamiętał już. Jego cel był nieokreślony. Dlaczego goni własny ogon? Kto mu go przyszył? Jaki będzie jego koniec? Czy tak okrutny jaki spotkał jego rodzonego brata? A może siostrę? Oby nie, bo byto oznaczało jedno. WOJNĘ!
Na te i inne pytania uzyskacie odpowiedzi oglądając kolejny odcinek. Wiedźmin Ferengard, "Historia pisana na nowo"-część 1, rozdział 3/7.



IP: Zapisane
Strony: 1 ... 17 18 19 [20] 21 22 23 ... 26    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.038 sekund z 21 zapytaniami.
                              Do góry