Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 ... 14 15 16 [17] 18 19 20 ... 26    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Forumowa Mafia- Historyjki (Czytany 89016 razy)
Sojlex
Drugi Andrzej

*

Punkty uznania(?): 13
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 659


Swego czasu Last Pączek Standing

Zobacz profil
« Odpowiedz #240 : 20 Marca 2013, 21:49:37 »
Wybacz Leopoldzie, zniewaga kurów twych,
nie była celem słów mych.
Też mam dość łaciny,
zastanawiam się po co to robimy -
mimo że biolchemową jesteśmy klasą,
program mamy, a jakże, humanistyczną trasą
wytyczon. Mierzi mnie to bezbrzeżnie,
dlatego powiem pośpiesznie:
Dość już mam tego,
idę spać do łóżka mego!



IP: Zapisane
Viliorre

**

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3


Kogóż diabli nioso?

Zobacz profil
« Odpowiedz #241 : 20 Marca 2013, 21:55:01 »
-Tosiek Nazarko, miło poznać. Demoniczna aktywność... Podejrzewałbym o to mojego sąsiada - odpowiedział i puścił Cahan. Udało jej się ustać. - Słyszałem jedynie o paru egzorcyzmach przeprowadzonych na, bodaj, trojgu dzieci w wiosce niedaleko, ale to jedyne, co wiem. Oczywiście, jeśli przyda ci się inny rodzaj pomocy w szukaniu tego traktatu, to jestem otwarty na propozycje.
Zgódź się, zgódź się, nie chce wracać do tego chorego gościa od marchewek, zaklinał w myślach.


IP: Zapisane
Śmiercionośne słoneczniki - najnowszy wynalazek czelabińskich naukowców.
Hadras

***

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 245


STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!

Zobacz profil
« Odpowiedz #242 : 20 Marca 2013, 22:06:24 »
- Cóż to za piękne melodie i te rymy... nie do opisania - mówił do siebie Karigain bacznie obserwując pojedynek muzyków - Szkoda, że już skończyli, no ale trudno. Lepiej będzie jeśli stąd pójdę zanim ktoś mnie zauważy - mówiąc to odszedł od okna tawerny i ruszył w stronę lasu. Nagle, poczuł niewiarygodny ból, nie wiedział co się dzieje, czuł jakby jego lewa połowa twarzy płonęła - To, najpe..aah..najpewniej ta cholerna krew... ktoś próbuje mnie namierzyć, tylko czemu, po co? - pomyślał -  Czy to przez TO? - sięgnął ręką pod płaszcz spod którego wyciągnął zwój o niedźwięcznym tytule: "Traktat o demonicznej krwi" - Nie, to niemożliwe, nie mogę im tego oddać... auhhh... jestem... tak.... blisko... - wymawiając te słowa zemdlał. Znów śniła się mu tamta noc, z tym wyjątkiem, że tym razem czuł, iż może coś zaradzić, czuł, że może coś zmienić, lecz ku jego smutku był to dalej tylko sen...


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #243 : 20 Marca 2013, 22:37:51 »
-Witaj Tosiek i jeszcze raz dziękuję, jak chcesz możesz iść ze mną. Poszukiwany obiekt jest w gospodzie "Pod Tępym Toporem". Nazarko się zgodził, więc wspólnie wyruszyli ku gospodzie. Cahan magicznie otworzyła drzwi i choć zakręciło jej się w głowie to dzięki smoczemu kosturowi udało jej się ustać na nogach. W końcu dostrzegła go. Mężczyznę o dziwnej, zniekształconej twarzy. Alchcemik amator, albo kiepski czarodziej- pomyślała. Zbliżyła się do niego, ale ten na jej widok zareagował paniczną ucieczką. Wybiegł z lokalu z prędkością wnerwionej krasnoludzkiej baby. Zielonooka czardziejka i Tosiek pognali za nim. Dziewczyna zagwizdała, a dzielna Ala przybiegła do swej pani. Cahan z lekkim trudem wgramoliła się na siodło po czym wciągnęła na nie swojego towarzysza. Dzielny rumak (tak naprawdę klacz była mała i tchórzliwa, ale kopnięcie miała niezłe, więc każdy kto twierdzi, że nie była najdzielniejszą i najodważniejszą z rumaków ten ma problem... bolesny) ruszył w cwał. Dogonili uciekiniera bardzo szybko. Mężczyzna został unieruchomiony skutecznie. Kobyła złapała go po prostu żębami za kaptur i przytrzymała. Jej pani zeskoczyła z siodła i popatrzyła schwytanemu głęboko w oczy.
- Możemy porozmawiać jak ludzie cywilizowani, kolego? Co ci się z twarzą stało? Nie wiedziałeś, że krew demonów zawiera kwas siarkowy VI?! Jak odpocznę to ci buźkę naprawię, dla mnie to pestka, a teraz chodź. Mamy parę spraw do omówienia.


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #244 : 20 Marca 2013, 22:48:52 »
Przemieszczając się w tłumie ludzi Selencjusz zmierzał pomału w stronę placu targowego skąd niedaleko było do uliczki gdzie mieszkało kilku tutejszych uzdrowicieli. W duchu pogratulował sobie, że nie wziął konia, ponieważ ruch w uliczkach był bardzo duży i dostanie się do uzdrowicieli zabrałoby mu na koniu pół dnia. Przy wejściu na plac targowy jakaś zakapturzona postać złapała go za ugryzione ramię i rzekła te słowa: "Nie musisz się obawiać twej rany przyjezdny gdyż to ugryzienie nie uczyni cię nieumarłym". Nim Selencjusz zdążył zapytać o coś więcej tajemniczą postać zniknęła nagle w tłumie.Zdezorientowany postanowił dalej szukać uzdrowiciela.


IP: Zapisane
Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #245 : 21 Marca 2013, 14:14:10 »
Dunkan Mac'Dougall zwany potocznie Deargh Darach'em. Był gigantem .... jak na swoja rodzinę, mierzył ponad 4 stopy wzrostu (ponad 1.32m) jednocześnie był szeroki w barach na niemal 3 stopy. Mógł się pochwalić tym ze niema na świecie istoty która mogła by go przesunąć (inaczej sie ma sprawa z turlaniem). Był też rudy, i to nie byle jak rudy! Miał fryzurę która w bardziej południowych krajach zwana była afrykiem (zresztą stąd właśnie jego przezwisko było) a pod tymże afrykiem który był niemal tak szeroki jak jego bary był ażurowy hełm, który nie mógł być zdejmowany z powodu włosów już od wielu wielu lat. Z daleka mogło by się wydawać ze na ramionach krasnoluda wyrasta wielka dynia, ale jakby ów żartowniś zbliżył się zanadto do Dunkana, ten potrafiłby go "poczęstować" odpowiednio. Z wierzchu miał pikowana kamizelkę z ćwiekami z łusek wielkiego jaszczura, pod nią kolczugę łuskową (każdy z pierścieni miał łuskę która ukrywała pod sobą będący niżej pierścień kolczugi), pod nią zaś watowany kubrak i takiez nogawice a pod tym stylowe jednoczęściowe kalesony i koszule w kolorze zachodzącego słońca (tj czerwonym ). Tu muszę dodać iż jako że krasnoludzka taktyka i styl walki nieraz polega na wykorzystywaniu swojego wzrostu do konkretnych ciosów to Dunkan jako przezorny przedstawiciel swojej rasy miał specjalnie zmodyfikowany ryngraf chroniący pewne witalne organy. Zasię pod tymi wszystkimi ubraniami było włochate brzuszysko z twarda skóra i stwardniałą warstwą fetu pod nią, przykrywającą żelazne krasnoludzkie mięśnie jakimi może się poszczycić każdy szanujący się krasnolud.
Całe poprzednie dni spędził na ulepszaniu swego wynalazku, nawet 2 wyjce drące się w tawernie obok jego obskurnego lokalu, nie wygoniły go z domu. Choć szczerze lubił ciszę, przerywana tylko pięknie brzmiącymi wybuchami. Tak to jest to TO go kręciło!
W tej zapadłem mieścinie zatrzymał się z powodu braków środków, ze swoim obwoźnym sklepem broni. Brak środków spowodowany był tym iż tutejsi ludzie to zacofane ćwoki są którzy nie chcieli przyznać supremacji broni palnej nad czystą i brutalna siła broni białej. (Swoją droga może spowodowane było to awaryjnością jego Garłacza ver: PLOT 3 (Prototypowa Linia Ofensywno Taktyczna), jak sama nazwa wskazuje był to już 3 model jaki stworzył, a efektywność wstrząsająco się zwiększyła bo już prawie 50% strzałów nie kończyło się wybuchem broni w rękach tylko oddaniem strzału.
Dziś skończył ulepszanie nowego modelu i niósł PLOTA 4 na testy polowe do pobliskiego lasku, jednakże był troszeczkę skacowany, bo koniec prac okrasił sławetna (w klanie) przepalanką swojego ojca, a spił się niemiłosiernie. Gdy tak szedł sobie przez ta podłą mieścin, poczuł jakiś podejrzany smród. Skupił swój wzrok na nosie by sobie przypomnieć co mu się z nim kojarzy, choć postronni przechodnie zaczęli się śmiać z zezującego krasnoluda nic sobie nie robił do czasu...

...gdy wpadł na jakiegoś tyczkowatego człowieka. Wpierw chciał przywalić temu indywiduum, lecz później spostrzegł jego bladość i niemal zieloność, i poczuł to uczucie. Tak to uczucie zarezerwowane wyłącznie dla biednych bezmyślnych zwierzątek jakie czasami się spotyka na swój drodze, to drozd ze złamanym skrzydełkiem to zagubiona kózka szukająca swojej sarniej mamy, czy głupia młoda sowa która wypadła z gniazda i nie może się na nie wspiąć z powrotem. Mówiąc najkrócej poczuł litość dla tego nieszczęsnego tyczkowca. Podrapał sie w głowe(dla niego każdy człowiek wyższy od niego o ponad 40 cm jest tyczką, chyba ze jest tak jak on szeroki co raczej jest niespotykane...).

-Te tyczkoludzie, wiesz że gnijesz ? -Zwrócił się kulturalnie do człowieka, drapiąc sie w okolice piersi -Mogie Ci pomóc, ale nie je to specjalnej przyjemne i tanje. Cu Ty na to powisz? -dokończył i zaczął się drapać po  ekhm ekhm...  -Jakoś takoś w pobliżu ludzi coś mje zawże świerzbi, a możje to je wina tej kolczugi, kjedym jom ostanjo zdejmował.. hmm- pomyślał oczekując na odpowiedź od wstrząśniętego człowieka.


« Ostatnia zmiana: 21 Marca 2013, 14:27:26 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #246 : 21 Marca 2013, 15:36:34 »
Selencjusz był zły. Zły to właściwie mało powiedziane był po prostu ostro (nie mogę napisać co  :P ).Gdy dotarł do uliczki uzdrowicieli okazało się, że jeden się upił do nieprzytomności, drugi wyjechał po coś tam do sąsiedniego miasta i nie wiadomo kiedy wróci, trzeci złapał jakowegoś syfilisa od pacjenta i został poddany kwarantannie, czwarty specjalizował się tylko w leczeniu kataru i swędzenia siedzenia, a piąty wyjechał ze znajomą kurtyzaną na wczasy. Spotkał jeszcze jednego uzdrowiciela na targu ale ten okazał się szarlatanem.Wrócił więc do gospody "Pod tępym toporem" wziął dwa piwa na wynos i na swoim rumaku udał się za miasto by w leśnej głuszy przemyśleć swoją sytuację.Przywiązał konia do drzewa, splótł ręce za plecami i zaczął spacerować po lesie gdy z nagła wpadł na jakiegoś krasnoluda trzymającego w rękach coś dziwnego. Krasnolud popatrzył na niego i rzekł, iż jest w stanie mu pomóc. Selencjusz był zrezygnowany dlatego zgodził się poświęcić urobek z ostatniej krypty w zamian za wyleczenie, ale był ostrożny.Nie zapomniał wszak jeszcze parszywego szarlatana, który próbował go naciągnąć.


IP: Zapisane
Nimrod
Super Ślunzok

*****

Punkty uznania(?): 0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 388

I'am the One who knows path through the Darkness

Zobacz profil
« Odpowiedz #247 : 21 Marca 2013, 16:41:58 »
-Prostja sprawa khchoć za mnom, piniondze dasz po kuracyji ... -Tyczkowaty mimo zaciętej miny wydawał się trochę udobruchany, to tez podążył bez zbędnych wahań za nietuzinkowym krasnoludem.
Gdy minęli już szyld z tępym toporem, skierowali się  do następnej kamienicy.
-Witaj Paidragu, Selencjszu. -przywitał się z nimi łysy blondyn. -Widzę że w końcu trafiłeś na kogoś kto Ci pomoże. -Skierował te słowa do Selencjusz'a uśmiechając się tajemniczo.
-Emil ty zasmolyńcu jedyn to je TWOJA robota! I jeszcze roz nazwij mje tym imieniem to bydziesz sroł zymbami półgłówku!! -Mimo widocznej złości, wydawało sie ze to jest tylko na pokaz.
-yyy Miło mi ? - odpowiedział niepewnie Selencjusz. po tym wszystkim co przeszedł trafił znów na bandę jakiś dyletantów, wyszedł by stąd natychmiast gdyby nie to ze czuł się tak słabo.
-Każdy geniusz musi mieć swojego półgłówka.- Rzucił enigmatycznie łysy blondyn.
-Bez gjeniuszów mje tu, bo łoberwiesz, a tera leć mje, po środek do użytku wewnętrznego. MIGIEM!!
Gdy Emil wrócił niósł sporą flasze, podał ja bez słowa Dunkanowi i wyszedł z warsztatu.
-No to przyjacjelu wypij sie pierwej ze mnom, ta przepalanka jest przedniej mocy, a i powodzenie kuracyji od niej zależy. -mówiąc to nalał do dwóch metalowych garnczków z flaszy zapełniając je w połowie. Podał jeden garnuszek gościowi a z drugiego od razu łyknął spory *łyczek* (garnczki są mniej więcej objętości pół litra). Selencjusz nieśmiało zaczął pierwsze łyki były dla niego katuszami, ale później było mu wszystko jedno. Po paru minutach był już nieprzytomny. Wtedy krasnolud wziął jego bezwładne cielsko i wrzucił bezceremonialnie na swój stół warsztatowy. Pierw chciał ściągnąć z człowieka koszulę, ale znalazł to nieprzyjemnym bo była wsadzona w spodnie, a on nie chciał mieć kontaktu z takimi częściami ludzkich osobników. Więc po prostu rozciął  ubrania w miejscu gdzie czuł dobiegający odór. wtedy wyjął z szuflady inna flaszę, z napisem "Do użytku Zewnętrznego" z dopiskiem "NIE CHLAĆ *****!!!".
Rana wyglądała paskudnie, była fioletowo-czarniawa, a sączyła się z niej zółto-zielona ropa. Prymitywny opatrunek który Selencjusz chyba sam sobie założył cuchnął jak skaranie Boże. Dunkan nie chciał nawet dotykać gołymi rękami tego paskudnego człowieka. Rozciął ranę, gdyż miejscami organizm nieudolnie próbował się ratować. Po rozcięciu jedną ręką zasłonił sobie oczy i nos (usta były wystarczająco chronione jego rudym wąsem i brodą). Wyciągnął drugą rękę z flaszką na miejsce ugryzienia, kciukiem odkręcił zakrętkę i przechylił.
Jak tylko żrąca ciecz dotknęła ciała, aż zaczęło się dymić. Potem krasnolud zaczął wycierać ranę watą służąca mu do kombinowanych ładunków kinetycznych. Selencjusz mimo ze nie przytomny drżał na całym ciele. Po skończonej operacji, Dunkan zaszył ranę zostawiając małe ujście nie zaszyte. Krótko mówiąc nie był krawcem, ani nawet szewcem, ale starał się jak mógł, to nie jego wina ze miał koślawe ręce...

-Teraz wystarczi jeno trochie poczkać -pomyślał właściciel rudego afro. I tak też zrobił zabijając nudę szkicując nowe modele pocisków. i wymyślając nowe  proporcje ładunków.

Po jakimś czasie człowiek ruszył się wreszcie, trochę nie przytomny spytał.
-Co sie dzieje? Alle boli mieee głłoowa, co mam takie zawroty krasnoludzie? Co mie tak piecze? - nie przestawał mówić do siebie.

-No no już jezdeś dorosły chłopczyk masz tu pakunek jak będziesz dawkować odpowiednio na pewno wyzdrowiejesz, masz tu tez rachunek. Wszystko tam jest. -wcisnął mu sakwę w ręce i wypchnął po chwili odstawił poza swoje drzwi. Zamknął je są sobą i zatarł ręce cały uśmiechnięty.

 a w sakwie było...
  • mały słoiczek z "środkiem do użytku wewnętrznego"
  • mały słoiczek z "środkiem do użytku zewnętrznego"
  • rachunek*
  • świstek papieru odnośnie dawkowania**

*
Kopija dokumenta rachunkowego, dalejże w onych dokumentach *rachunkiem* zwana.
Odnośnie umowy na zlecenje mjendzy łowcom potworów Selencjuszem zwanym, dalejże w onych dokumentach *pacyjentem* zwanym, a Dunkan'em Paidrag'iem "Deargh Darach'em" Mac'Dougall'em z klanu MacDougall z Khamorran obecnie zamieszkałego w Greenbor, dalejże w onych dokumentach *usługodawcą* zwan.
Do rzeczy przechodząc meritum, pacyjęt oddał się pod piecze usługodawcy zgadzajonc się bez żadnego sprzeciwu  na poniższom umowie. Celem owej umowy była kuracyja rany gryziono szarpanej w ramje. Jeśli pacyjęt wyżyje z czytery dnji, czego bez kuracyji nie było by możebności. Odda na tydzień swoją wolność usługodawcy w celach testowania nowych systemów bronji prototypowej. Dodatkowym kosztem będzie jedna złota moneta, która będzie dana usługodawcy przez pacyjęta w celach alkocholizowania sie powyższego.
Daka umowa została zawarta dnia tego a tego /dzisiejsza data/
podypis pacyjęta /Selencjusz - podpisany(kto tam bedzie sie rzucał jak podpis został osiągnięty)/
Podypis usługodawcy /D.P. D.D Mc'Douougall/


**
Drogji przyjacjelu, życzem ci rychłego wykurowańja, nie bede ukrywał, iż w celyach własnych.
Co do dawkowania ... /odpuszczę sobie - chyba ze będzie wielki sprzeciw publiczny/ ..a niema szans byś nie wyzdrowiał, choć nigdy pewnie na tym ramieńju włosów możesz już nie uświadczyć. Uważaj przy dawkowaniu środka do użytku zewnętrznego, najlepij by było kiejbys to zrobił z pomocą zaufanego przyjacjela, takjego jakim ja na tyn przykład jestym dla Ciebije.



« Ostatnia zmiana: 21 Marca 2013, 20:51:32 wysłane przez Nimrod » IP: Zapisane
"TAWERNO WALCZ!"
"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*...  Zabije"
Hadras

***

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 245


STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!

Zobacz profil
« Odpowiedz #248 : 21 Marca 2013, 20:56:09 »
Zmieszany i zaniepokojony Karigain nie wiedział co się dzieje. Gdy już ogarnął całą sytuację odpowiedział nieznajomej:
- Zwolnij kobito!! Najpierw powiedz mi czemu mnie goniłaś i czemu nie uciekłaś jak wszyscy? - zadał pytanie - A co do mego miana to zwę się Karigain. Na starcie mogę Ci powiedzieć, że możesz sobie darować, przez miesiące spędzone w lesie, spotkałem mnóstwo uzdrowicieli i innych magów. Gdy tylko ich doganiałem (bo zawsze uciekali) i opowiadałem swoją historię, ci mi od razu mówili, że tylko idiota zrobiły coś takiego jak ja, zawsze także dodawali, że ziła które dodałem do wywaru, przez który wyglądam jak wyglądam, sprawiły iż blizna ta stała się odporna na magię. Od tego czasu poszukuję rozwiązania na swój własny sposób i jeśli myślisz, że oddam Ci ten zwój gdy moje badania zaczynają przynosić efekty to możesz sobie pomarzyć. Jeżeli go chcesz musisz mi go odebrać siłą. - Po tych słowach mężczyzna wyrwał kaptur z końskich zębów i przygotował się na najgorsze...


IP: Zapisane
Niebieskooki Smok

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 114


Zobacz profil
« Odpowiedz #249 : 21 Marca 2013, 20:59:30 »
Selencjusz rad był wielce z uleczonej ręki i mimo, że zgodził się na warunki umowy trochę niepewny był co do tych testów prototypowej broni. Jednak jego niepewność uspokajał fakt, że będzie mógł chlać z krasnoludem. Zastanawiał się tylko czy starczy mu finansów na prawie codzienne libacje  :).


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #250 : 21 Marca 2013, 21:19:14 »
Cahan na te słowa przywaliła Karigainowi kosturem w łeb, tym samym go ogłuszając. Tosiek pomógł jej przerzucić go przez końską szyję. Tak obładowani ruszyli do tajnej siedziby Gildi Magów. Nieszczęśnik w końcu się obudził. Czarodziejka uprzednio, profilaktycznie zakuła go w łańcuchy.
-Pytasz się po co mi ten zwój? W Południowej Marchi giną ludzie! Jakiś idiota otworzył portale światów. Ale demony zachowują się dziwnie. Mordują bez opamiętania, palą i niszczą. Sytuacja jest zła, choć moi współtowarzysze starają się to ukryć! Jeśli chodzi o twoją twarz... Zwykły czarodziej, albo zwykły medyk nie dałby rady. Ja nie jestem zwykła. Może i posyłają mnie na pola bitewne, może dostaję najtrudniejsze zadania, może palenie i niszczenie wychodzą mi dobrze... Ale moją pasją jest natura, którą ochraniam. I nikt nie rozumie jej tak jak ja. Większość z nas, Strażników Wiedzy Wysokiego Kręgu, olewa czary nieludzi, czary żywiołów i natury. A zaawansowana magia uzdrowicielska w połączeniu z nimi sprawia, że regenaracja niemagiczna, powodowana magią staje się możliwa. Mówiąc któcej- nie ruszę chorej tkanki. Sprawię, że zdrowa się namnoży i ją zastąpi. Zmieniona jest zniszczona nieodwracalnie, no wiesz denaturacja białek. Dlatego będę musiała usunąć ją mechanicznie. A tobie, po co tak właściwe ten zwój?- zapytała nagle.


« Ostatnia zmiana: 21 Marca 2013, 21:28:20 wysłane przez Cahan » IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Hadras

***

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 245


STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!

Zobacz profil
« Odpowiedz #251 : 21 Marca 2013, 21:45:34 »
- Tak, tere-fere. Mów sobie mów, a i tak mnie nie przekonasz. A co do zwoju, jest mi potrzebny do sporządzenia antidotum na to co mi się stało, i nie, nie chodzi mi o twarz, od pewnego czasu zauważyłem na swym ciele zmiany, które okresowo się pojawiają i znikają. Pewnego razu zauważyłem coś niepokojącego... Widziałem już w życiu demony, co prawda głównie martwe ale zawsze to coś, badałem ich ciała w poszukiwaniu jakiś wyjątkowych substancji do moich eliksirów, tak czy siak, znając ich anatomię zauważyłem, że zmiany na moim ciele bardzo przypominają ciało demona. Zaniepokojony postanowiłem działać. Pewnego razu gdy byłem w mieście w pobliżu biblioteki, zakradłem się do niej i ukradłem tenże zwój. Przez kilka tygodni studiowania go, trafiłem na ciekawy zapisek. Ponoć krew demona zabija osoby do których krwiobiegu się dostała po maksymalnie tygodniu, domyśliłem się, że przez połączenie jej z ziołami, których użyłem do sporządzenia eliksiru sprawiły, że powoli zaczyna się ona łączyć z moimi komórkami. Chcąc uniknąć przemiany w demona, przez ostatnie pół roku szukałem rozwiązania, lecz udało się mi stworzyć tylko środek spowalniający mutację. Aby stworzyć antidotum potrzebuję krwi jakiegoś szlachetnego stworzenia, które jest przeciwieństwem demona, lecz póki co nie udało mi się go znaleźć i obawiam się, że nie zdążę na czas. - Gdy alchemik skończył i spojrzał na kobietę, ta dalej patrzyła się na niego z wyrzutem, wtem poruszyło go sumienie - No ale cóż, weź ten zwój i idź pomagać ludziom, i tak nie mogę odczytać niektórych znaków z jego treści, przez co nie mogę się dowiedzieć czymże jest to stworzenie. Zostaw mnie tutaj zakutego, bo coś czuję, że już niedługo pozostanę człowiekiem, nawet pomimo stosowania specyfiku, wnioskuję, że pozostał mi tylko miesiąc "cieszenia się" swoją ludzką postacią. - Zrezygnowany opuścił głowę na piersi i zamknął oczy.


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #252 : 21 Marca 2013, 21:56:52 »
- Posłuchaj- mruknęła rudowłosa czarodziejka ze współczuciem- pomogę ci. Ja potrafię to odczytać. To język smoków i demonów. Nieświadomie stworzyłeś magiczną hybrydę. Tak też powsatali pierwsi czarodzieje. DNA demona połączyło się z twoim. Nie jest to jednak zespolenie. Po prostu zamiast par chromosomów homologicznych, masz kwartety chromosomów homologicznych. Nie moge sprawić by to się wszystko odzieliło, ale mogę prawić by siędalej nie namnażało. Wraz ze śmiercią komórek samo zniknie. Po prostu zainfkowane komórki utracą zdolność do podziału. Do tego będzie potrzebny odpowiedni kontrast i sprzężony z nim aktywator. To da się zrobić. I chyba potrafię to wykonać. Nie, martw się.


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Hadras

***

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 245


STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!

Zobacz profil
« Odpowiedz #253 : 21 Marca 2013, 22:06:29 »
Karigain nie wierzył w to co słyszał. Czyżby to był koniec jego męki? Czyżby mógł zacząć znów wieść normalne życie? Gdy nad tym tak intensywnie rozmyślał z głową wciąż skierowaną w dół, wbrew jego woli, z oczy popłynęły mu łzy. Nie mogąc się opanować, wymamrotał tylko rozpaczliwie wdzięcznym głosem - Dziękuję - Zmieszana czarodziejka najwidoczniej zaniemówiła. Mężczyzna wciąż nie mógł się opanować, był tak wesoły i wdzięczny zarazem, że gdyby nie niewiarygodnie ciasne łańcuchy to najpewniej przytuliłby kobietę do siebie i bił jej pokłony. Gdy się już pozbierał, powiedział zdecydowanym głosem - To co mam zrobić aby zostać wyleczonym?


IP: Zapisane
Cahan
Człowiek - Szparag

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 751


Dragons, dragons everywhere

Zobacz profil
« Odpowiedz #254 : 21 Marca 2013, 22:14:51 »
Cahan pstryknęła palcami i łańcuch zakuwające więźnia się rozwiały.
-Ty nic- rzekła- ja muszę odnaleźć odpowiedni kontrast i odpowiedni aktywator. Aktywator znam, to rozpuszczony świetlisty pył z piór feniksa, ale z kontrastem gorzej. Będę musiała najpierw pobrać próbki i przetestować kilka najbardziej prawdopodobnych substancji. Nie jest ich wiele. Tylko kilka działa na kwartety chromosomów homologicznych oraz na demoniczne geny jednocześnie. Konieczne będą pewne modyfikacje, rzecz jasna.


IP: Zapisane

Cytuj
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość :>
Strony: 1 ... 14 15 16 [17] 18 19 20 ... 26    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.037 sekund z 22 zapytaniami.
                              Do góry