[Fast]

Leopold XIV z rodu Kuropatw, alias "Waleczny Kogut" zmierzył kobietę wzrokiem. Jego podintrydyjny moduł zanotował wiek, wzrost, wagę, obliczył BMI i podał mu szczegóły anatomiczne + historię przebytych chorób. Nic specjalnego.
- Nazywam się Leopold z rodu Kuropatw, tych Kuropatw i jestem węgierskim treserem kur. Być może pani o mnie słyszała. Mój ojciec pochodził z Mołdawii, ale przeniósł się na Węgry po 2033. Do Nuln przybyłem by odnaleźć i zlikwidować przyczynę masowego wymierania lokalnego drobiu. Prawdopodobnie za śmierć kurczaków odpowiedzialny jest wirus DC-49I, nie wiem tylko kto go rozprowadza. Jak spostrzeże pani podejrzane minichrtoydy typu G z podtypem ornitów to proszę dać mi znać. To niezwykle ważne.

>>> PROTOKOŁY ZAŁADOWANE <<< 

[WaruiYami]

Fandor wrócił na swoje skały, miał przypuszczenie że oddziały specjalne zaczynają się nim interesować, ale tak czy siak wrócił do swojej jaskini, troche trwało dogadanie się z ulubionym zwierzakiem który nie ropoznał w nim właściciela, dopiero przemiana w mrocznego elfa uświadomiła FeniGryfowi kto jest jego panem. Gryf tylko że posiadający głowę, szpony i zdolności feniksa był ciekawym okazem. Towarzyszył Fandorowi przez większość czasu więc gdy ten postanowił podróżować po mieście w nowej formie nie mógł o nim zapomnieć. Feniks szybko przybrał postać zwykłego małego feniksa, sztuczkę przejął od swojego mistrza, dla którego wciąż było zagadką jak to zrobić. No to czas poślędzić poczynania miastowych.

[Hellscream]

Ja rozumiem, że każdy tworzy co chce, ale jak już przyjęliśmy uniwersum technofantasy, rok 2042 i piszemy historyjki, to udawajmy, że choć trochę nas obchodzi realizm. Kto w XXI wieku korzysta z lamp oliwnych w więzieniu w najwiekszej metropolii Europy? i czemu cele mają mieć zamki, zamiast obsługę elektroniczną, kodową?

Ech, weźcie. Niedobrzy z Was gracze, szargacie moje wyobrażenie o własnym uniwersum.

[Belegor]

Rastar Muracti wrócił z wojska. Odetchnął z ulgą, wreszcie będzie się mógł wysłać. Nie wątpił, że w mieście się zmieniło, ale miał nadzieję że nie na tyle by znów wyciągnąć miecz lub karabin. Nie zyskał wysokiego stopnia, liczyła się dla niego emerytura niż kolejne medale i honory w czasach kiedy ONS jest w pokoju, czy może ma pakt neutralności z Hordą. Pierwsze co zrobił to wziął piwo z lodówki. Widać, firma od zakupów i właściciele mieszkania postarali się. Zaplanował na ten wieczór pójście do klubu i rozerwać się bez użycia granatu.

[Disconnected]

To był bardzo stary loch. Mieli go wyremontować, ale brakło pieniędzy.

[Hellscream]

I jeszcze mi wpiera. Szczyt, proszę państwa, szczyt.

[Earne]

Johan przez wiele lat wiódł spokojnie życie dopóki na jego drodze nie pojawiła się ona. Praktycznie nic o niej nie wiedział. Słyszał, że potrafiła zawładnąć ludzkim umysłem jednak nigdy nie przykładał do tych słów większej wagi. Podczas przechadzki po lesie ujrzał ją na środku polany wykonującą jakiś dziwny taniec…
Ocknął się nad brzegiem rzeki. Na drugim brzegu leżała ona… martwa. Nie wiedział co ma robić. Pobiegł przed siebie. Po długim biegu przybiegł do jakiegoś miasta. Od napotkanych osób dowiedział się, że jest rok 2041. Dziesięć lat wyparowało z jego życia.
Teraz, rok po tych wydarzeniach, udało mu się w miarę ustabilizować swoje życie. No prawie. Stał się samotnikiem, dziwakiem. Zaczął zbierać przeróżne składniki aby stworzyć coś co pozwoli mu odzyskać stracone lata. Jest w stanie zrobić wszystko aby osiągnąć ten cel.

[Waverley]

@Disconnected - brakło kasy w największym mieście Europy? W kapitolu, urzędzie miasta i siedzibie Air Forces w jednym? W 2042 r. AD? Muhahahahahaha!

[Disconnected]

Tak, brakło. Były inne cele. Poza tym Cahan chciała taki staromodny zamek, bo przypominał jej stare czasy kiedy jeszcze była małym Smoczykiem.

[Cahan]

Tak, brakło. Były inne cele. Poza tym Cahan chciała taki staromodny zamek, bo przypominał jej stare czasy kiedy jeszcze była małym Smoczykiem.

Ja jeszcze 50 lat nie mam! A to był supernowoczesny zamek stylizowany na stary. A puścił, bo sami cię wypuściliśmy, tylko chciliśmy cię dowartościować .

[Fergard]

- Sonia Heather Richardson-Flayer. Sonia Flayer wystarczy - Odpowiedziała białowłosa dziewczyna, kłaniając się nisko. - A więc jest Pan doktorem? - "Nieco pozbawionym kontaktu z rzeczywistością, niestety...", dodała w myślach. Podała Leopoldowi parasol. - Potrzyma Pan? Jest Pan wyższy, a nie chcę, by mój rozmówca moknął.

[Sonic]

Hejo.
Iglica była bardzo młodą elfką. Jako, że jej rodzice byli bardzo biedni musiała zostać dziwką. Po chwili bardzo spodobał jej się ten zawód. Nie ma jak widok spermy krasnoludów- twierdziła. Choć nie pogardziła też orkami, goblinami, elfami, ludźmi, smokami, warrenami czy nawet wiedźminami... A właśnie miała spotkać się z pewnym wiedźminem o imieniu Feregard, ale się nie zjawił. Była zawiedziona. Mimo że wiedźmini byli bezpłodni to kochankami byli pierwszorzędowymi (no, może poza krasnoludami- nie ma jak dobry seks z kurduplem). Ostatnimi czasy miała bardzo mało roboty, bo do zamtusu przybyła niejaka Zuzia. Bardzo ładna i urodziwa elfka. Wszyscy chcieli ją wychędożyć przez co Iglicy zaczęło brakować pieniędzy. Wciąż oczekując na spotkanie z Wiedźminem, knuła wredny plan przeciwko Zuzi.
Fuck yeah.

[Disconnected]

@Cahan
Wpuściliście mnie do celi ze zwykłym zamkiem, bo nie wszystkie zamki jeszcze stały się tak nowoczesne. A po prostu nie doceniliście zagrożenia. Z resztą nieważne, bo PÓKI CO wam czmychnąłem.

[Waverley]

Ymmm... Dlaczego Sonic i Fergard zrobili sobie kobitki? Mało tego, bohaterka Sonica jest... hmmm... kobietą lekkich obyczajów. Dafuck?

[Fast]

>>> PROTOKOŁY ZAŁADOWANE <<<

--> Informacja odnotowana
--> Przesyłanie pliku do kur
--> Otrzymano raporty doręczeń: operacja zakończona
- Sonia Flayer. Ładnie. - powiedział Leopod XIV przechwytując parasol- Otóż faktycznie jestem Doktorem Nauk Kurczanych i absolwentem XXIII Uniwersytetu im. Kazimierza Antoniego-Wittenberga z Zjednoczonych Prowincji Czeskich. Wspaniała uczelnia. Podejrzewam, że pani również posiada wykształcenie b. wysokie, a przynajmniej sprawia takie wrażenie... - powiedział Leopold wysyłając komendę czujności do koguta Witolda z Litwy, zwanego Ogniopiórem Szkarłatnym.



EDIT: To się nazywa styl architektoniczny techno-romański, gdzie pod płaszczem topornych budowli skrywane są multi-systemy autonomiczne, które odpowiadają za cyfralizację większości elementów wewnętrznych danej budowli. Dlatego zamek może być zamkiem, jednakże jednocześnie być zaopatrzony w jacuzzi laserowe, a na pierwszy rzut oka ceglane krzesła mogą być zbudowane w oparciu o nano-boty wibrujące, które b. dobrze oddziałują na kręgosłup i stawy, a stylizowane na średniowieczne łoża błyskawicznie transformują się w Komory Krio-Energetyczne, gdzie wstrzykiwane są śpiącemu sole mineralne, witaminy i wspomagacze neutronowo-cyfrowe do mózgów wspomaganych.