Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Pamiętaj, że widzisz tylko te wiadomości w tematach do których masz aktualnie dostęp.
  Wiadomości   Pokaż wątki   Pokaż załączniki  

  Pokaż wątki - Fehu
Strony: [1] 2
1  Hyde Park / Fantasy / Zapomniane Krainy : 26 Kwietnia 2009, 17:34:37
Dzień dobry, cześć i czołem.
Pytacie skąd się wziąłem?
A kij wam w oko! xD

Dobra, przechodzę do meritułum...
Chodzi o to, że wszyscy kochają fantastykę [bo jakże by inaczej? xP]. Każdy lubi czasem puścić wodze fantazji... Z tego wniosek, że każdy chciałbym zagrać w PBFa opartego o świat Forgotten Realms - Zapomniach Krain ^^

Seryjnie, chodzi o to, coby się zorientować, kto z Państwa tu obecnych pisałby się na PBFa w klimatach Forgotten Realms? Na razie to tylko luźna propozycja, ale niedługo powstanie porządne forum, gdzie ewentualny PBF będzie miał miejsce. Znajomość świata bynajmniej nie jest wymagana. Liczy się wyobraźnia i dobre chęci...
Wszystko jest do omówienia i - jak wspomniałem - chodzi na razie tylko o to, by się zorientować w liczbie potencjalnych graczy/miszczów gry. Kto się pisze? ^^
Zachęcam do żywej dyskusji i rzucania się japkami.

Do wielkiej, wspaniałej i w ogóle arcy-arcy moderacji: Proszę nie wywalać tematu [bo nie ma ku temu powodów]. Dziękuję! ^^
2  Hyde Park / Pogaduchy / Fin : 28 Lutego 2009, 23:29:47
- Żegnaj - zawołał, patrząc na swój stary dom i kłaniając się drzwiom. - Żegnaj, Gandalfie!
- Żegnaj, Bilbo. Uważaj na siebie. Jesteś już wystarczająco stary, żeby zachowywać się rozsądnie.
- Uważać na siebie? Nie mam zamiaru. Nie martw się o mnie! [...] Ale nadeszła moja pora.
[...]
Gandalf patrzył za nim w ciemność.
- Żegnaj, mój drogi Bilbo. Do następnego spotkania! - szepnął i wrócił do domu.
[...]
- Poszedł? - zapytał Frodo.
- Tak, w końcu poszedł...


Nienawidzę pożegnań, zresztą nie często przychodzi mi je pisać... Dlatego uznałem, że moje słowa najlepiej odda ostatnia rozmowa Bilba z Gandalfem.
Dodam tylko, iż życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna: miłego życia. Nie płaczcie, bo i ja nie będę za wami płakał. I jak powiedział Gandalf: do następnego spotkania!
 Obrażanie strony i ekipy na sb. Tym razem to nie prima aprilis.
3  Hyde Park / Aleja Graficzna / Głowonogi : 24 Lutego 2009, 22:05:59
Yay.
Lejdis and Testosteron,
Panie i Panowie,
przed Państwem komiks fantasy/RPG o wdzięcznej i jakże sugestywnej nazwie 'Głowonogi'...
So, just enjoy the show ^^

Odcinek 1, pt. 'Kompleks Wyższości'
http://img142.imageshack.us/img142/3268/1elfiawyszo.jpg

PS do Administracji: Poprzedni temat [Komix] usunąłem, więc proszę uprzejmie nie robić wyrzutów o robienie nadmiernej ilości tematów ;]
4  Inne gry / On-Line / Maple Story : 27 Stycznia 2009, 12:20:11
<fanfary>
Tam ta da dam da, tam ta da dam da!

Przed państwem gra internetowa: MAPLE STORY!

Dobra, czyli tak... Chciałbym wam zaprezentować moim zdaniem jedną z najciekawiej wymyślonych gier MMORPG. Otóż jest ona całkowicie inna od innych gier tego typu. Przede wszystkim, całość rozgrywa się w dwu wymiarze, a nie tak ja 95% MMORPGów w 3D. Ponadto iście bajkowa, wręcz mangowa, grafika jest niesamowicie miła dla oka. Do tego dochodzi zabawna muzyka i oryginalne oraz śmieszne lokacje, potwory i postacie. Gra oferuje ogromne możliwości zabawy obrazem, i jest to jej główny atut, chociaż gameplay też wcale nie jest najgorszy.
Streszczę teraz grę w plusach i minusach:

PLUSY:
+ piękna, oryginalna grafika
+ elementy zręcznościowe (nie wystarczy nacisnąć myszką na potwora i czekać, aż my albo potwór padniemy)
+ dość rozbudowany system rozwoju postaci (5 podstawowych profesji do wyboru [mag, wojownik, złodziej, łucznik, pirat], z czego każda ma po 2 (mag i wojownik mają 3) odrębne ścieżki dalszego rozwoju)
+ maksymalny level wynosi 200 (do tego czasu kilka razy awansuje się w swojej klasie na wyższe stanowisko: na 30. levelu, 70. i 120.)
+ olbrzymie możliwości kreowania wyglądu naszej postaci, dzięki pokaźnym zasobom ubrań, twarzy, włosów, oczu i wszelkiej maści gadżetów z tzw. Cash Shopu  (znalezienie dwóch identycznych postaci graniczy z cudem)
+ ogromna ilość questów, dzięki czemu czasem w ogóle nie musimy 'expić'
+ spora ilość tzw. party questów, czyli wyzwań drużynowych
+ multum różnorodnych potworów, z czego jeden zabawniejszy i bardziej pomysłowy od drugiego (od wesołych muchomorów i zielonych glutków, przez nakręcane myszy-zabawki oraz ośmiorniczki z klocków lego, aż po marionetki-zombie i opętane pluszowe miśki)
+ sporych rozmiarów świat, około 15 większych miast, z czego każde osadzone w innych klimatach (m.in. dziki zachód, metropolia z drapaczami chmur i klonem Wieży Eiffela, azjatycka osada porośnięta wiśnią, podwodne akwarium, miasto z klocków lego, domki w kształcie grzybków [niczym wioska smurfów] i wiele, wiele innych)
+ doskonała muzyka, świetnie współpracująca z grafiką, budująca indywidualny, bajkowy klimat
+ gra całkowicie darmowa (tzn. oprócz Cash Shopa, gdzie za zakupy trzeba płacić prawdziwymi pieniędzmi, ale dostęp do samej gry całkowicie bez opłat)

MINUSY:
- niewielka ilość skillów (jedynie 6-8 dla każdej profesji), przez co urozmaicanie postaci od strony klasowej jest raczej ograniczone
- trudne początki (dla nowych graczy początki w grze są bardzo trudne, ponieważ wszystko jest drogie, a kasę ciężko kombinować na początku)
- opłaty w Cash Shopie (z powodu rosnącej wartości dolara, zakupy w Cash Shopie stają się dla polaków coraz trudniejsze, ponieważ za jedno nowe ubranie, czy gadżet należy zapłacić już prawie 7zł [2$])
- około rok temu nastąpił wielki podział Maple Story na serwery kontynentalne (Ameryka ma Maple Story Global, Europa - Maple Story Europe, Chiny - Maple China, Brazylia - Maple Brazil etc. etc.), przez co ludzie z Europy nie mogą już zakładać kont na Maple Story Global, czy Maple Story China
- niedorozwinięcie Maple Story Europe (nie ma niektórych lokacji z Maple Story Global, wielu potworów, questów, przedmiotów itp.), wynikiem czego jest coraz liczniejsze zniechęcanie sie ludzi do gry
- brak profesji Pirata na Maple Europe
- hacki (liczba hackerów stale się zmniejsza, jednak wciąż stanowią oni poważny problem), które uprzykrzają grę osobom uczciwym...

Mimo tych wszystkich wad ja sam bardzo cenię sobie tę grę, ponieważ spędziłem przy niej blisko pół roku i mam z nią wyłącznie miłe wspomnienia. Polecam każdemu, kto jest fanem MMORPGów i kultury azjatyckiej oraz wszystkim tym, których znudziły już grafii Lineage'a, WoWa, czy Metina.

Teraz jeszcze słówko o klasach w Maple Story:

Wojownik - (możliwe rozwinięcia: Bojownik [później, po 70 lvlu - Pogromca], Paź [Rycerz], Włócznik [Smoczy Wojownik]) walczy z miecza, topora, broni obuchowej, włóczni lub broni drzewcowej. Ma największą ilość HP spośród wszystkich klas, jak również najlepszy pancerz. Może atakować jednego, jak i wielu przeciwników naraz, zadając im stabilne obrażenia, z małym rozrzutem (wyjątkiem jest Włócznik, który ma duży rozrzut obrażeń).

Mag
- (Kleryk [Kapłan], Mag Ognia i Trucizny [Arcymag...], Mag Lodu i Błyskawic [Arcymag...]) walczy tylko i wyłącznie za pomocą skillów (czarów), dlatego też jego poziom MP jest najwyższy spośród wszystkich klas. Gorzej jest u magów jednak z HP, które jest z kolei najniższe ze wszystkich klas. Mag to dość kosztowna profesja ze względu na konieczność stałego dokupowania miksturek MP, ale jego wysokie i bardzo stabilne obrażenia rekompensują koszta.

Złodziej - (Zabójca [Pan Nocy], Bandyta [Cień]) walczy przy pomocy azjatyckich gwiazdek do rzucania lub sztyletu. Jest to chyba najbardziej popularna profesja, ze względu na swój ciekawy wygląd i zręczny sposób zabijania, choć jest to również najdroższa w 'utrzymaniu' klasa. Złodzieje zadają bardzo wysokie obrażenia i mogą sprawnie unikać ciosów wroga, dzięki skillom przyspieszającym chodzenie i skakanie, jednak ich pancerz pozostawia wiele do rzeczenia. Poziom HP i MP u złodziei jest dość przeciętny. Główną jednak wadą zabójców i bandytów jest to, że nie mają ani jednego ataku obszarowego i zmuszeni są wybijać potwory pojedynczo.

Łucznik - (Łowca [Mistrz Łuku], Kusznik [Snajper]) walczy za pomocą łuku lub kuszy. Łuk charakteryzuje się szybszym atakiem, jednak powolna kusza zadaje większe obrażenia. Łucznik to profesja z największym rozrzutem obrażeń. Ponadto, postacie tej klasy nie mogą strzelać, gdy potwór zbliży się do nich za bardzo. Wówczas zmuszone są uciekać lub próbować odepchnąć wroga. A poza tym, łucznicy muszą cały czas kupować strzały lub bełty, bez których są kompletnie bezradni. Przez to wszystko łucznik jest najrzadziej wybieraną profesją, choć ich wygląd należy do jednych z najoryginalniejszych. HP i MP każdego łowcy i kusznika utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie, wyższym niż u złodziei. Dodatkowo łucznicy wyposażeni są w najlepszy pancerz w grze, zaraz po wojownikach.

Pirat
- (Rewolwerowiec [Korsarz], Awanturnik [Stalowa Pięść]) profesja wprowadzona stosunkowo niedawno, toteż niedostępna jeszcze na większości serwerów. Piraci walczą przy pomocy pistoletów lub kastetów. Charakteryzują się HP zbliżonym do wojowników, jednak o nieco większej ilości MP. Rewolwerowcy to najszybciej atakujące postacie, walczące na dystans. Strzelają niemal dwukrotnie szybciej od łuczników, czy zabójców. Jednak ich obrażenia należą do najniższych w grze. Z kolei Awanturnicy zadają obrażenia największe w grze, jednak zasięg ich ataku jest bardzo bardzo mały, dlatego muszą naprawdę mocno zbliżyć się do atakowanego potwora. Wskutek tego uniknięcie obrażeń jest niemal niemożliwe. Ekwipunek dla piratów jest dość drogi, jednak nie tak bardzo, jak w przypadku złodziei.

A na koniec jeszcze parę screenów, cobyście mogli wszyscy ujrzeć własnymi oczyma grafikę, którą tak wychwalałem... x]

http://i43.photobucket.com/albums/e386/sabriena/MapleStory2007-10-0515-15-13-51.png

http://www.play-free-online-games.com/listmachine/uploads/image_maple_story_1.JPG

http://img87.imageshack.us/img87/6486/vctrz5vw3.jpg

http://littlecipi.files.wordpress.com/2008/03/maple0006.jpg

http://mmohub.org/wp-content/gallery/maplestory/maplestory_hunting.jpg

http://i.neoseeker.com/screenshots/R2FtZXMvUEMvUm9sZS1QbGF5aW5nL01hc3NpdmVseV9NdWx0aXBsYXllcg==/maple_story_profilelarge.jpg

http://blog.zorex.info/uploaded/02_Jan_08/zak_big2.jpg


Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji na temat Maple Story ^^
5  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Starucha : 20 Listopada 2008, 20:54:56
Czas na mój melodramat na papierze, czyli fehumerowa twórczość zaginiono-zwojowa powraca jak bumerang... x] Enjoyez i w ogóle wielokropek...

- Cholera - syknął wysoki brunet, o krótkich ostro sterczących włosach, w wieku raczej późno dorosłym.
Syknął, ponieważ zobaczył krople świeżej krwi na podłodze. Syknął, ponieważ krzyk ściągnął by szybko uwagę nie wybitych jeszcze strażników zamku. Syknął, ponieważ wiedział lepiej niż doskonale, kto owe krople krwi uronił. Syknął i puścił się biegiem po stromym schodach kutych w bladopurpurowym krysztale. Połacie jego podróżnego czerwonego płaszcza wzbiły sie w powietrze, niczym płachta poskramiaczy byków. Jednym silnym i zgrabnym ruchem wyjął z przytroczonej do pasa skórzanej pochwy swój wierny miecz, którego klinga zalśniła tryumfalnie w świetle późno popołudniowych promieni słońca, wpadających do wnętrza poprzez szeroko rozwarte olbrzymie, bo wysokie aż na dwanaście stóp, drzwi i rozbijających się o połyskliwe stopnie z litego kryształu.
- Wdarł się do zamku! Brać go! - rozległ się nagle ryk dowodzącego strażą. Mężczyzna uśmiechnął się tylko dziarsko, zmrużył lekko oczy i ustawił się w pozycji bojowej, w jednej ręce trzymając sękaty kij, a w drugiej srebrne ostrze. Rozgorzała walka. Jeden z żołnierzy skoczył paręnaście stopni w dół, lecąc prosto na przybysza, podczas gdy dwóch innych zaszarżowało na niego z lancami. Mężczyzna był jednak przygotowany na ten zmasowany atak. Wyciął kosturem szybkiego młynka w powietrzu, w skutek czego dosłownie znikąd podjął się silny podmuch wiatru, który zniósł skaczącego wojownika z właściwej trajektorii lotu. Nieszczęśnik wylądował na samym dole schodów, poważnie poobijany, ze złamanym karkiem. Z dwoma innymi mężczyzna poradził sobie równie łatwo. Blokując i odbijając mieczem ataki jednego, uderzył kijem drugiego prosto w twarz, wytrącając go z równowagi, przez co zleciał po kryształowych stopniach podobnie jak jego towarzysz. Solowa walka z trzecim przeciwnikiem zakończyła się mocno krwawiącą raną w jego klace piersiowej.
- Pani już wie, że tu jesteś. Nie wymkniesz się jej, Czarnoksiężniku! - wrzasnął na przybysza dowódca strażników.
- Nie zamierzam uciekać - odparł lodowatym tonem mężczyzna, po czym uniósł swą laskę wysoko ponad głową i tam zakręcił nią parę razy, mamrocząc pod nosem niezrozumiałe dla jego przeciwnika inkantacje. Los strażnika był przesądzony: w chwilę później w jego kierunku szybował wielkich rozmiarów lodowy grot, który ugodził go prosto w szyję, skracając tym samym o głowę.
- Zamierzam ją zgładzić - dodał cicho, zwracając się do toczącego się w dół schodów łba.
Purpurowe stopnie wiodły wysoko, wysoko w górę zamku, na szczyt najwyższej spośród wszystkich wież. Tam bowiem rozstrzygnąć się miały losy Czarnoksiężnika i Wiedźmy. I gdy ten pierwszy dotarł do najwyższej w całym pałacu komnaty, nadeszła godzina rozwiązania ich fatum. Nadeszła ostatnia godzina. Wiedźmy jednak w pokoju nie było...
Różowe słońce tonęło gdzieś w otchłani wściekle lawendowego całunu utworzonego przez leniwie zalegające ponad szczytami Ku Mei chmury, z gatunku tych kłębiastych.
"Aż dziw, jak wściekła potrafi być lawenda" mógł sobie pomyśleć Czarnoksiężnik, stojący na balkonie jednej z tysiąca lub więcej wież ponurego zamczyska, uparcie trzymającego się od stuleci wierzchołka Samotnego Garbu. Mężczyzna zajęty był jednak rozmyślaniem o czekającym go za chwilę spotkaniu. Echo kroków Wiedźmy dudniły w klatce schodowej. Ich przeznaczenie było już blisko...
- Dayin!
Położył rękę na zimnej, kamiennej balustradzie i zamknął oczy.
- Dayin!
Jego powieki powoli się unosiły, gdy obracał się w kierunku drzwi balkonowych.
- DAYIN!
Przyszła...
- Dayin! Obudź się! Co ci jest? Cały drżysz!
W twarz uderzyło go ostre światło brzasku nad Sunqeron. Jak dobrze znał te promienie - łagodne jak muśnięcie morskiej bryzy i ostre zarazem, jak tnące szpony mrozu w górskiej przełęczy. Namolnie, acz przyjemnie muskały mu twarz, usilnie próbując wyrwać go z objęć słodkiego snu. Skutecznie.
- Dobrze się czujesz? - zapytała ze szczerą obawą w głosie kobieta z niesfornie opadającymi na oczy kosmykami ciemnych blond włosów, pochylająca się nad leżącym w łóżku Dayinem.
Mężczyzna rozejrzał się powoli, półprzytomnym wzrokiem po pokoju. Wyglądał tak jak zawsze: szerokie okno na lewo od wejścia, blade, lekko herbaciane ściany i skromnie zdobiona drewniana framuga drzwi, w których stała niewysoka dziewczynka o hebanowych włosach, zasłaniających jej niemal całą twarzyczkę. Kurczowo trzymała się ramy, nieśmiało wyglądając oczkami w kolorze świeżej wiosennej trawy spod kurtyny czarnej grzywki.
Krom wsparł się mozolnie na łokcie, unosząc się wyżej na wypchanej pierzem poduszce. Jego ciemnoszare oczy o głębokim i sędziwym spojrzeniu spoczęły na bladym od strachu i zmartwienia licu niebieskookiej kobiety, odzianej w proste i nieco już wyświechtane łaty typowej wiejskiej gospodyni - do pełni tego charakterystycznego stroju brakowało jej tylko fartuszka.
- To był tylko zły sen, nie masz powodów do trwogi, Meyi - uspokoił ją swym łagodnym, wyrozumiałym głosem.
Kobieta westchnęła głęboko.
- Usłyszałam, jak rzucasz się w łóżku, cały dygotałeś, stękałeś i mówiłeś coś przez sen - wyliczała Meyi, niemogąc się tak po prostu opanować.
Krom spojrzał na nią z leciutkim, ledwo dostrzegalnym zirytowaniem, jednak ton jego odpowiedzi nie był wcale a wcale niemiły:
- Meyi, to był tylko sen. Nic mi nie jest.

Ot, takie krótkie wprowadzonko, zwieńczone tajemniczym akcentem. Komentować, wyrażać opinie, bulwersować się, doszukiwać się nawiązań do Tolkiena, recenzować i w ogóle się wypowiadać... x]
6  Hyde Park / Fantasy / Gollum czy Smeagol? : 30 Października 2008, 14:53:36
Chciałbym poznać Wasze zdania i opinie na takież pytanie:
Gollum (Smeagol) był postacią tragiczną, czy niegodziwą?

Ja osobiście uważam, iż Gollum był po prostu biednym małym Smeagolem, któremu strach tak bardzo przesłonił umysł, iż nie mógł on racjonalnie myśleć. Omotał go Pierścień, w którym Gollum widział istne bóstwo. 'Skarb', jak zwykł go nazywać, dawał mu poczucie bezpieczeństwa i wypełniał pustkę powstałą po stracie kontaktu ze światem cywilizowanym. Słaba wola i brak asertywności Smeagola godny jest potępienia, to fakt, jednak owe cechy spowodowane były życiem w ciągłym lęku. Sam Gollum przecież starał się wyrwać spod władzy Pierścienia, jednak ten miał nad nim zbyt wielką kontrolę. Moim zdaniem ta postać zasługuje na współczucie i żałość, gdyż czyny jej nie były powodowane własnymi zachciankami i odczuciami, a narzuconymi przez Jedyny Pierścień.
7  Hyde Park / Aleja Graficzna / Komyks Erpegie : 12 Października 2008, 19:33:18
Tak, tak... wiem, że założyłem drugi temat w Alei Graficznej i to w ciągu dwóch dni...
Jednakże jest w tym temacie pragnę zaprezentować mój komiks, który mam nadzieję rozwijać z biegiem czasu... Mój drugi temat pozostanie natomiast galerią twórczości innej, niż kolejne odcinki komiksu...
Zatem, dwa pierwsze odcinki do waszej dyspozycji:
1. http://img238.imageshack.us/img238/6974/komyks1aq7.jpg
2. http://img238.imageshack.us/img238/5200/komyks2ie1.jpg

Pragnę jeszcze tylko na koniec podkreślić, że komiks stawia na treść merytoryczną, nie zaś na jakość wykonania ;) Mimo to, mile widziane także komentarze odnoszące się do oprawy graficznej komiksu ^^
8  Hyde Park / Aleja Graficzna / Bohomazy Fehu : 11 Października 2008, 20:26:10
Ach, moja kolej! XD
Ekhem, ekhem. Pragnę otworzyć moją skromniutką galerię, w której to będę, pomimo waszych dezaprobat i sprzeciwów, wstawiał moje prace graficzne.
No więc, dzisiaj rano zakupił nowiutki, smaczniutki, jeszcze pachnący fabryką, tablet Wacom Bamboo. Z pomocą jego oraz programu Photoshop CS 3 Extended rozpocząłem swoją zabawę w świecie grafiki komputerowej. Oto jedna z moich pierwszych prac:
http://img235.imageshack.us/img235/4348/mortiekosaly3.jpg
Proszę o komentarze, tylko proszę o maciupeńką wyrozumiałość: dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy mam w rękach tablet, jak również jest to pierwszy dzień, kiedy rysuję coś w Photoshopie, jak również jest to pierwszy dzień, kiedy w ogóle rysuję coś na komputerze na poważnie XD

9  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Cendres d'amour : 20 Sierpnia 2008, 10:39:58
No cóż, ze wstępami jest taki problem, że nigdy nie wiadomo jak je zacząć. Zważywszy na to, że praktycznie już zacząłem, mam najtrudniejsze za sobą. Uff... No to nie pozostaje mi już nic innego, jak przedstawić Wam owoc naszej współpracy z niejaką Klusią, znaną również jako GM Kluseczka. Życzymy Wam: Enjoyez ;)

UWAGA!
W opowiadaniu przewidziane są wątki yaoi (dla niewtajemniczonych: http://pl.wikipedia.org/wiki/Yaoi)! Jeżeli masz coś przeciwko temu - nie czytaj! Z góry dziękujemy Mrugnięcie

Blake zamknął dokładnie drewniane, drzwi swego domu i ruszył żwawym krokiem brukowaną uliczką. Drzewa kłaniały mu się na wietrze. Chłopak starał się wierzyć, że robią to z własnej woli, jednak prawda była taka, że bezczelny ruch powietrza przemieszczającego się z barometrycznego wyżu do niżu, co potocznie nazywa się wiatrem, wyginał bezbronne korony przydrożnych klonów, jesionów, dębów, kasztanowców i osik. Złote, brązowe, czerwone i pożółkłe, a czasem nawet karmazynowe liście opadały łagodnie na drogę, choć uprzednio brutalnie zerwane z swojego macierzystego miejsca egzystencji. Blake zdziwił się nawet, że mają cierpliwość i kulturę, by tak po prostu położyć się na ziemi, po takim przejściu. Dziwne są liście, zaiste. Nie sposób przewidzieć ich postępowania. Meyer nieznacznie wzruszył ramionami, niezwalniając kroku. Ścieżka nagle gwałtownie zakręciła, jednak chłopak, idąc tą drogą jakiś milionowy raz, był na to przygotowany. Bez najmniejszego zachwiania, ani zmiany tempa marszu, skręcił i szedł dalej, z uśmiechem na twarzy. A rzeczywiście miał parę powodów do radości. Przede wszystkim, dzień był wyjątkowo ładny, nie ma co. Choć znaczna jego część przeszła już do historii, z racji iż była już godzina piąta po południu, Blake delektował się jasnymi promieniami popołudniowego słońca, tak delikatnie muskającymi jego przystojną, młodzieńczą twarz. Droga wiła się zakosami i zygzakami, jednak budynek biblioteki przysuwał się coraz bardziej i bardziej. I wreszcie Meyer stanął przed potężną tablicą, z prostym i rzeczowym napisem: "Biblioteka". Tak, oto jego drugi powód do dobrego nastroju. Pchnął pewnie drzwi wysokiego na trzy piętra budynku i śmiałym krokiem wszedł do środka. Tradycyjnie, bo często miał w zwyczaju gościć te progi, powitała go pachnąca świerkami podłoga z drogiego gatunku drewna i przytulnie urządzona recepcja, w której urzędowała podstarzała, ale jakże energiczna i żywiołowa pani Figges. Blake pozdrowił ją uprzejmym tonem, pogawędzili kilka chwil, jak dobrzy znajomi, po czym Meyer udał się schodami na górę, gdzie mieściła się właściwa część biblioteki. Chłopak westchnął cicho i zaczął przechadzać się między regałami zawalonymi najróżniejszymi książkami. Rozglądał się uważnie, zatrzymując wzrok na każdym tytule, który mógłby wskazywać na książkę historyczną. Tym razem bowiem potrzebował przygotować się nieco do egzaminu z historii, który czekał go niebawem. Jego bacznym oczom nie umknęły takie pozycje, jak "Przeszłość Ien'ithe w pigułce", "Kroniki Lindaronu", czy "Czasy według Arianny Oaces", albo "Pierwsze wieki"... Niestety wszystkie z powyższych już czytał. Niektóre nawet po kilka razy. Dzielny Blake nie poddawał się jednak tak łatwo. Wiedział doskonale, że książki mają tendencje do robienia psikusów i co lepsze lubią się chować i unikać poszukujących oczu. Wprawionego wzroku Meyera nie dało się jednak tak łatwo oszukać. Wreszcie w jego ręce wpadł zakurzony tom "Rocznika 1074". Tak, to było dokładnie to, czego szukał... A przynajmniej tak mu się przez chwilę wydawało. Jak wielkie było rozczarowanie Blake'a, gdy w końcu przypomniał sobie, iż miał już okazję zetknąć się z tą pozycją. Taka była smutna prawda - w całej bibliotece nie została już chyba ani jedna książka historyczna, której Meyer nie miałby nigdy w rękach, choć przez chwilę. Mimo wszystko, jak na Blake'a Meyera przystało, szukał dalej. Wyciągał co większe woluminy, za którymi mogły się ukryć potencjalne obiekty jego pożądania, zaglądał pod regały, czy przypadkiem jakaś książka nie ubzdurała sobie chować się pod cieniutką warstwą kurzu - bo trzeba przyznać, że pani Figges, w miarę możności, dbała o czystość i porządek w bibliotece - ale poszukiwania nie przynosiły żadnych efektów. Z ciężkim sercem i poczuciem porażki, Blake... poddał się. I już miał kierować swe kroki do wyjścia, gdy nagle ją dostrzegł. Biedną, samotną, porzuconą i niechcianą książkę, drżącą żałośnie z zimna i strachu przed wielkim światem, który nie wiedzieć czemu tak okrutnie ją potraktował. Chłopak zatrzymał się gwałtownie i wbił swe oczy w ów almanach z błyskiem ostatniej nadziei w oczach. Współczuł jej. Nie mógł pozostać obojętnym na jej cierpienie. W chwilę później porzucona księga miała okazję poraz pierwszy zapewne od dłuższego czasu poczuć ciepło, ciepło zgrabnych i pewnych dłoni Meyera...

"Mer de Flammes" - przeczytał tytuł ułożony na czerwonej okładce ze złotych liter - "Ciekawa kompozycja kolorystyczna, nie ma co."
         
   "Przestrzeń niczym się staje pod całunem nocy."
    Tysiące w chwilę, dziesiątki w lata
    Przekleństwo daru, chaos prawa magii
    Pieczęć zamknięta popiołem się stanie."

"Dziwna książka, doprawdy" - skwitował krótko wstęp na pierwszej stronie. Nie zdążył jednak przeczytać ni literki więcej, ponieważ zegar wiszący na ścianie naprzeciwko bezlitośnie przypomniał mu o rzeczywistości i brutalnie wciągnął go z powrotem do świata pełnego trosk, chorób i głodu... Prościej mówiąc, Blake ocknął się z zamyślenia.
- To już ósma godzina? - zdziwił się szczerze. Faktycznie, w poszukiwaniu odpowiedniej dlań książki kompletnie stracił rachubę czasu. Nie zauważył, jak za oknami słońce umknęło już za linię widnokręgu, a drzewa spowiły się w cieniu i mroku nocy. Zapadł zmierzch.
- Pora się zwijać - co mówiąc chwycił przygarniętą księgę pod pachę i pomaszerował na dół.
10  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Sny i Widziadła : 11 Czerwca 2008, 17:10:37
Tak więc rozpoczynam nowy cykl, pt. "Sny i Widziadła D'Aveane" Jest to zbiór krótkich tekstów, opowiadających... a zresztą - sami zobaczycie ;)  Enjoy

Wieczne Miasto

Bo jest gdzieś daleko takie piękne miasto, gdzieś daleko, gdzie nikt go nie znajdzie. I śniła o nim Aveane. A w swym śnie widziała cuda, dziwy, bo oto odnalazła Wieczne Miasto. Mieszkają tam czarodzieje w długich, lśniących pelerynach, ubrani w wykwintne szaty z przedniego materiału. Całe dnie spędzają oni nad nauką i nauczaniem, albowiem wierzą oni w potęgę wiedzy. Magowie rzadko kiedy wyprawiają się poza mury Wiecznego Miasta, jako że wolą żyć wśród siebie nawzajem, gdzie najlepiej jest im studiować opasłe woluminy. I tak zagłębiali się ci czarodzieje i zagłębiali w przekonaniu o własnej świetności, że stali się egoistyczni i aroganccy, a nie spotkało się to z zadowoleniem Bogów, bo wiedzieli oni że jest to złe i nie prowadzi do niczego dobrego. A czarodzieje coraz bardziej utwardzali się w przekonaniu, że niezmierzona wiedza i doskonały intelekt dadzą im moc równą Bogom. Przeraziła się Aveane widząc próżność magów i postanowiła uciec z Wiecznego Miasta, a miała w tym całkowitą słuszność, albowiem Bogowie wpadli w gniew. Być może zlękli się rosnącej potęgi czarodziei, być może obawiali się konkurencji... Tego nie wie nikt. Tego można się tylko domyślać. I nie pozostali Bogowie bezczynni. Rzucili na Wieczne Miasto straszliwą klątwę, jakoby miało ono zostać pożarte przez wielkie i spienione fale oceanu, lecz tak się nie stało. Magowie byli na to za sprytni i zamrozili wielkie fale, by te nie dotarły do ich domów. A wtedy Bogowie rozgniewali się jeszcze bardziej i zesłali na Wieczne Miasto ognisty deszcze. I spadały z nieba płonące kule, lecz i tym razem Magowie się nie dali. Wystrzelili w niebo mrożące pociski i ostudzili piekielny żar Bogów. I wówczas przebrała się miarka i gniew Bogów sięgnął zenitu. Postanowili otworzyć ziemię i zepchnąć Wieczne Miasto do jej najgłębszych czeluści. I rozstąpiła się ziemia na pół, a czarodzieje w swej ignorancji i próżności wpadli do jej wnętrza. A potem Bogowie zamknęli rozpadlinę i uwięzili magów w ich Wiecznym Mieście gdzieś głęboko, głęboko, gdzie nikt ich nie znajdzie. A Aveane odeszła pokornie i rozmyślała o czarodziejach i strzelistych wieżach Wiecznego Miasta, którego już nigdy nikomu nie dane było zobaczyć.


O Dziewczynce, Która Grała na Flecie

Bo jest gdzieś piękny las, gdzie co noc rozbrzmiewa cudowna melodia na flecie. I śniła o owym lesie Aveane. A w śnie tym słyszała dźwięki słodsze dla ucha, aniżeli harfa anielska. Trafiła bowiem do urodziwego lasu, pełnego srebrzystych drzew. Wszystkie drzewa i krzewy były tam piękne i groźne zarazem, ale miały w sobie coś magicznego, z całą pewnością. Nie to jednak było w tym lesie najdziwniejsze. Za każdym razem gdy księżyc świecił jasno na bajecznie bezchmurnym niebie, przychodziła tam dziewczynka o długich perlistych lokach i bladej cerze, a była bardzo urodziwa. A najdziwniejsze było to właśnie to, że każdej nocy w lesie rozbrzmiewała ta sama melodia. I Aveane słuchała jej z upojeniem, bo poruszała ją do głębi i była zarazem kojąca. To tajemnicza dziewczynka codziennie po zmroku grywała na swoim srebrnym flecie, a muzyka jej była przepiękna. I przychodziła do niej Aveane co noc, by posłuchać jak gra. Trzymała się jednak daleko, w ukryciu, albowiem czuła dziwny lęk i nie chciała podchodzić za blisko. A tajemnicza dziewczynka zawsze odchodziła tą samą drogą, więc i Aveane próbowała pójść za nią. Niestety za każdym razem gubiła się na nowym zakręcie i nie szła już dalej, jako że dziewczynka uciekała jej oczom. I tak, noc w noc, słuchała Aveane tego koncertu, aż w końcu zapragnęła podejść i przemówić do tajemniczej flecistki. I pewnej nocy zrobiła tak. Wyszła powoli zza bujnych krzaków jeżyny, za którymi się kryła i odezwała się cicho, lecz oto dziewczynka przestała grać. Spojrzała na Aveane dziwnym wzrokiem, takim smutnym i zmęczonym jednocześnie i odeszła pospiesznie swoją drogą, a Aveane znów spróbowała pójść za nią. I tym razem zgubiła ją i musiała zawrócić. Następnej nocy zrozumiała, że źle postąpiła, bo tajemnicza dziewczynka nigdy już do niej nie przyszła i nigdy już w lesie tym nie rozbrzmiała jej słodka melodia.
11  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Enkidiadana : 05 Czerwca 2008, 21:37:57
Oto moje nowe, krótkie opowiadanie osadzone w moim niedawno co wykreowanym świecie. Enjoy..


Wiatr świszczał jej w uszach. Mimo to ponagliła konia i pochyliła się jeszcze bardziej na jego dumną grzywą. Co chwila rzucała ukradkowe spojrzenia za siebie. Chyba zostali w tyle. Miała nadzieje zgubić ich w lesie. Niewielu potrafi pędzić konno wśród gęsto rozsianych drzew i poplątanych jeżyn. Znów obejrzała się do tyłu. Było ich może pięciu, najwyżej siedmiu. W galopie ich czarne, wyświechtane i obszarpane płaszcze powiewały złowieszczo, a stare ciemne zbroje skrzypiały groźnie. Spojrzała w niebo. Bure chmurzyska zbierały się i przysłaniały niemal cały firmament. Blade promienie słońca już dawno schowały się gdzieś daleko i nie dawały żadnej nadziei na rychłe przejaśnienie. Pochyliła się jeszcze niżej i szepnęła coś swemu rumakowi do ucha. Rzuciła jeszcze jedno nerwowe spojrzenie za siebie i wcale niezwalniając, wjechała w dzikie ostępy. Zagłębiała się coraz głębiej w las, a dookoła robiło się coraz ciemniej. Wokół było dziwnie cicho, słychać było tylko tupot kopyt i chrzęst ściółki pod nimi. Cisza ta była jakaś nienaturalna, budziła niejasny lęk. Nediana zwolniła nieco, bo wierzby, dęby i buki rosły tu tak gęsto, że ich korony splatały się, tworząc jednolite sklepienie. Co raz wydawało jej się, że za kolejnym drzewem przemyka jakiś cień. Ponownie zaczęła oglądać się do tyłu, a niepokój wzbierał w niej z każdą sekundą. Najmniejszy szelest, czy pomruk liści powodował u niej natychmiastową reakcję. To nie był jednak najlepszy pomysł. Na otwartym terenie było ich przynajmniej widać. I drzewa nie szumiały tak przeraźliwie. Jechała coraz mniej pewna obranej ścieżki. I znów wydawało jej się, że coś widziała. I znów. Drzewa zbiły jeszcze jeszcze ciaśniej, niemal całkowicie uniemożliwiając przejazd. Przebrnęła przez płytki rów, pełen splątanych chaszczy o nieprzyjemnie szorstkich liściach i wyjechała na ścieżkę. Odwróciła się. Wiatr poruszał ciernistymi krzakami dzikich malin, a gałęzie wiekowej topoli zatrzeszczały gniewnie. Nikogo jednak dokoła nie było. Ruszyła czym prędzej naprzód, spinając konia żwawiej. Wreszcie dojrzała kresu puszczy. Poczuła chwilą ulgę, niemal natychmiastowo przyćmioną dawnymi lękami. Te upiory na pewno nie dadzą tak łatwo za wygraną. Wyjechała znów na otwartą drogę, rzucając przez ramię ostatnie spojrzenie na leśne gęstwiny. Daleko przed nią malowało się wielkie wzgórze, z jednej strony o zboczu wapiennym, stromym jak morski klif. Na szczycie wzniesienia majaczyła wysoka budowla z białej cegły. Królowała ona ponad okolicznym lasem i wspinała się dumnie do chmur. Nediana smagnęła konia i pochyliła się znowu niżej. Chmury kłębiły się i ciemniały. Zanosiło się na potężną ulewę. Rozejrzała się wkoło. Zewsząd okolicę otaczała ta sama nieprzyjazna puszcza. Przez moment wydawało jej się, że na dalekim końcu lasu widzi jakieś czarne postaci, lecz po chwili zdała sobie sprawę, że to tylko jakieś ciemne, poruszane wiatrem zarośla. Zwróciła swój wzrok z powrotem na wieżę. Musiała się spieszyć. Miała tylko nadzieję, że nie było za późno. Ale te upiory... Nie bez powodu ścigają ją od samych granic Endôru. Oby tylko nie było za późno. A może właśnie upiory wiedzą i chcą ją powstrzymać... Na pewno tak musiało być. Biała Wieża zbliżała się coraz bardziej. I właśnie wtedy rozległ się przeraźliwy, przeszywający pisk. Nediana skrzywiła się z bólu. Jęk upiorów... Straszliwe zawodzenie świszczało w uszach, jakby miało za chwilę rozerwać bębenki. Odruchowo odwróciła się do tyłu. Po jej prześladowcach nie było jednak ani śladu. Ciągnący się po całej krainie jęk zamarł gdzieś w oddali. Przerażenie znów w niej wezbrało. Zaparła sie mocniej nogami i ponagliła wierzchowca. Galopował co sił w kopytach, lecz Nedianie wciąż wydawało się, że wlecze się jak ślimak. Cały czas oglądając się za siebie, brnęła po łagodniejszym stoku wzgórza. Upiorów nigdzie nie było, a majestatyczna budowla zbliżała się coraz bardziej. Wreszcie dotarła na miejsce. Serce biło jej jak oszalałe. Rumak też zdawał się być niespokojny. Poklepała go jednak po łbie i powoli ruszyła w stronę wrót Białej Wieży. Rzuciła ostatnie spojrzenie na trakt. I nagle niebo rozjaśniła wspaniała błyskawica, a ciszę rozerwał straszliwy jęk... jęk upiora...
12  Hyde Park / Pogaduchy / Drużyna RPG : 18 Maja 2008, 13:58:27
Witam wszystkich po dłuuugiej przerwie!
Ostatnimi czasy bardzo modne stało sie granie w RPGi. Ja "robię w nich" już od dłuższego czasu (blisko pół roku). Wczoraj miałem przyjemność grać z kilkoma osobami z Tawerny. Postanowiliśmy grywać regularnie. Tak wpadliśmy na pomysł założenia stałej ekipy! Jako że jesteśmy dopiero w trakcie organizacji, chcielibyśmy ogłosić parę rzeczy.

Po pierwsze aktualny skład naszej drużyny:
- Fehu (Ja) [Dawniej - Almanahy]
- Kluseczka
- Bielak
- Tosiek19
- Ptakuba
- Eternith

Nasza grupa liczy już sześć osób, ale mimo to bardzo chętnie przyjmiemy nowych graczy! Jeżeli masz ochotę z nami grać, to zgłoś się w tym temacie. Chętnych po więcej informacji zapraszam do mnie na PW lub na GG - 1691997.

Mam jeszcze jedną ważną rzecz do ogłoszenia:
Nasza drużyna potrzebuje nazwy! Z tej okazji chcielibyśmy ogłosić konkurs! Jeśli masz pomysł na klimatyczną i ciekawą nazwę dla nas, to pisz w tym temacie! Na koniec ogłoszona zostanie ankieta, w której wybierzemy najlepszą nazwę!

Zapraszamy wszystkich do konkursu i wspólnej gry!
13  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Sztuczki i kłamstwa : 16 Stycznia 2008, 21:54:37
Krótki prolog mojej nowej opowieści, tym razem jednak spróbuję nieco innych realiów. Mówcie jak idzie, a jutro zapodam pierwszy rozdział. Ostrzegam, to tylko prolog, więc jest krótki i ma zadanie jedynie was nieco wprowadzić w panującą w świecie mojej opowieści sytuację polityczną ;)


Seyda jak oszalała wypadła na podwórze. Spojrzała w niebo. Słońce chyliło się już ku zachodowi, ale nie to przyciągnęło jej uwagę. Purpurowo błękitną taflę firmamentu przeszywały dziesiątki bombowców i innych groźnie wyglądających latających maszyn. Widok ten kompletnie ją sparaliżował. Po dłuższej chwili oprzytomniała i spojrzała dookoła. Z oddali unosiły się przerażające kłęby czarnego dymu, a krzyki i wołania o pomóc niosły się przeraźliwie ciasnymi uliczkami Avenshire. Dziewczyna ponownie podniosła głową i dostrzegła pociski powoli opadające nad bezbronnym miastem.
- Seyda, wracaj! Musimy się schować! - krzyknęła jej matka, wychodząc na próg.
- Nie widzisz co się dzieje?! - odkrzyknęła dziewczyna.
- Właśnie dlatego musimy się ukryć w piwnicy!
- Miasto jest bombardowane! Musimy uciekać!!! - wrzasnęła na matkę zniecierpliwiona.
Kobieta zacisnęła wargi i z przerażeniem spojrzała na bombardujące samoloty, gorączkowo rozważając ich szanse przeżycia i możliwie drogi ucieczki. Seyda szybko przypomniała jej, że nie ma czasu na rozważanie wszystkich możliwości i kilka minut później obie opuściły dom, zabierając ze sobą młodszego braciszka dziewczyny oraz trochę najpotrzebniejszych rzeczy na drogę. Pobiegli w przeciwną stronę niż ta, z której nadlatywali Niemcy. Godzinę później szli już polnym szlakiem, zostawiając w tyle niemal doszczętnie już zniszczone miasto. Razem z wieloma innymi uchodźcami zmierzali do okolicznych lasów, gdzie, jak przynajmniej myśleli, uda im się ostatecznie uciec od zagrożenia. Właśnie dochodzili do rozległej gęstej puszczy, gdy zza drzew wyjechało kilkanaście niemieckich militarystów. Rozpętało się prawdziwe piekło. Ludzie krzyczeli i uciekali na wszystkie strony, jednak najeźdźcy byli bezwzględni. Nie patrzyli do kogo strzelają. Seyda jako jedna z niewielu zachowała zimną krew i pociągnęła matkę i brata do w gęstwinę buszu. Chciała jak najszybciej znaleźć jakąś kryjówkę, jednak Niemcy byli szybsi. Stało się najgorsze. Dziewczyna otworzyła szeroko usta i jak zaklęta wpatrywała się w bezwładnie upadające na ziemię ciała ukochanego, czteroletniego braciszka i starej matki. Nie mogła patrzeć na rozlewającą się wszędzie krew. Zwymiotowała. Zachwiała się i wpadła w rosnące obok krzewy o nieprzyjemnie szorstkich liściach. Później chyba straciła przytomność, bo z tego dnia nic więcej już nie pamiętała. 
14  Inne gry / On-Line / Włądca pierścieni : 23 Grudnia 2007, 20:23:52
"The Lord of The Rings Online: The Shadows of Angmar"

No więc chciałbym poznać wasze zdanie na temat tej gry. Moja ocena po dokładnym zapoznaniu się z grą, po przeczytaniu wielu artykułów i obejrzeniu wielu screenów i filmików:

Grafika: 10/10 - szczerze mówiąc chyba najlepsza ze wszystkich MMORPG
Muzyka: 9/10 - słuchałem soundtracków, są wręcz wybitne i w dużej mierze pochodzą z filmu Władca Pierścieni
Grywalność: 9/10 - bardzo dużo zróżnicowanych questów, ogromna zależność między graczami, bardzo ciekawy i dopracowany systemy walki itd.
Detale: 10/10 - chodzi o bugi i wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej, a więc ogromna liczba broni, pancerzy, setki gatunków potworów itd.

A wy co sądzicie o tej (moim zdaniem wspaniałej) grze? A może ktoś miał już tą przyjemność w nią grać? Gorąco zachęcam do dyskusji xD
15  Hyde Park / Magia Nut / Moje nutki : 19 Grudnia 2007, 17:00:19
No więc ostatnio zacząłem sobie eksperymentować z komponowaniem, mixowaniem, składaniem (itd.) muzyki. Moje metody pracy są naprawdę nowatorskie i abstrakcyjne xD Trudno więc powiedzieć, czy utwory swoje nagrywam, mixuję itp. Najlepszym określeniem będzie chyba "sklejanie", bowiem swoje "dzieła" robię ze strzępków znalezionych, nagranych i zmixowanych... Oto pierwsza próbka mojej radosnej twórczości:

http://almanahy.wrzuta.pl/audio/kArn8uSvUB/



Co o niej sądzicie? Pamiętajcie że to pierwszy utwór i nie jestem jeszcze w tym dobry ;)
Strony: [1] 2




© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.063 sekund z 13 zapytaniami.
                              Do góry